MISTRZ ZEN Zapiski rozmów mistrza zen Dogena ze swoim mistrzem Dźu-Czingiem duddyzm mp3.doc

(422 KB) Pobierz
MISTRZ ZEN, UCZEŃ ZEN

MISTRZ ZEN, UCZEŃ ZEN

Zapiski rozmów mistrza zen Dogena ze swoim mistrzem Dźu-Czingiem




























 

WSTĘP

 

Mistrz zen Dogen /1200 - 1253/ założyciel tradycji zen soto w Japonii1 przybył do Chin dynasti Sung /960 - 1279/ na początku maja 1223 roku. Towarzyszył mu Mjodzen /1184 - 1225/ główny uczeń zmarłego mistrza zen Eisaia /1141 - 1215

Później Dogen opisał to spotkanie w swojej krótkiej pracy, ,,Tendzo kjokun" /Instrukcje dla głównego kucharza/. Stwierdza on, że pewnego dnia statek odwiedził starszy mnich z okolic klasztoru Ajuwang-szan. Mnich ten był głównym kucharzem w klasztorze i pragnął nabyć trochę japońskich grzybów. Dogen zwrócił się do niego następującymi słowami:

- Kiedy opuściłeś klasztor Ajuwang-szan?
- Po południowym posiłku.
- Jak daleko on się znajduje?
- Około czternastu mil stąd.
- Kiedy zamierzasz wrócić?
- Jak tylko kupię trochę grzybów.
- Jestem bardzo zadwolony, że mam tę nieoczekiwaną sposobność spotkania cię i rozmawiania z tobą na statku. Pozwól mi służyć Tobie Główny Mistrzu Kuchni.
- Bardzo mi przykro, ale bez mojego nadzoru jutrzejszy posiłek nie uda się.
- W tak wielkim klasztorze jak Anjuwang-szan jest z pewnością wielu innych mnichów, którzy potrafią przygotować posiłek. Z pewnością dadzą sobie radę bez głównego kucharza.
- Na starość pełnię funkcję głównego kucharza. Jest to moim treningiem. Jakże mógłbym zostawić ten obowiązek innym? Poza tym, kiedy wychodziłem, nie otrzymałem pozwolenia na nocleg poza klasztorem.
- Czcigodny Panie! Dlaczego nie praktykujesz zazen lub nie studiujesz koanów starożytnych mistrzów? Jakiż jest pożytek z tak ciężkiej pracy jako nadzorca kuchni?

Słysząc moje uwagi wybuchnął śmiechem i powiedział:

- Dobry Cudzoziemcze! Wydajesz się być ignorantem jeśli chodzi o prawdziwy trening i znaczenie buddyzmu.

Zawstydzony i zdziwiony jego uwagą zapytałem:

- Czym one są?
- Jeśli zrozumiesz prawdziwe znaczenie twojego pytania to uświadomisz sobie prawdziwe znaczenie buddyzmu - odpowiedział.

Jednak w tym czasie nie byłem w stanie zrozumieć, co miał na myśli.

Dogen nie zrozumiał znaczenia słów głównego kucharza, dopóki nie udał się na górę T'ien-t'ung, by przyłączyć się do Mjodzena. W tym czasie klasztor Czing-te składał się z wielkiej liczby budynków świątynnych i trenowało tam ponad piećset mnichów. Pod przewodnictwem opata Wu-czi Liao-p'ai, mnicha tradycji lin-czi zajmował on trzecią pozycję pomiedzy pięcioma wielkimi klasztorami zen w Chinach. Pomiędzy członkami sanghi Dogen znalazł wielu poważnych i oddanych mnichów i pogłębił swoje zrozumienie i uznanie dla monastycznego życia zen.

W innym ustępie ,,Tendzo kjokun'' Dogen opisuje epizod, który wydarzył się w Czing-te, dzięki któremu wcześniejsze słowa głównego kucharza trafiły mu do przekonania. Ciekawym jest, że znów dotyczyło to grzybów, lecz tym razem chodziło o ich przygotowanie, a nie kupno. Dogen następująco opisuje co się zdarzyło:

,,Pewnego dnia udawałem się do pomieszczeń opata mieszczących się wzdłuż wschodniego korytarza klasztoru. Po drodze natknąłem się na starego nadzorcę kuchni, który z odkrytą głową i bambusowym kijem w ręce naprzeciw sali Buddy gorliwie suszył grzyby. Promienie słońca prażyły go tak, że obficie się pocił, ciągle jednak poruszał się tu i tam susząc grzyby. Poruszony tym widokiem zbliżyłem się do niego i zapytałem:

- Jaki jest twój buddyjski wiek?
- Sześćdziesiąt osiem lat.
- Dlaczego nie każesz suszyć grzybów innym mnichom-kucharzom, którzy są pod twoim nadzorem?
- Oni nie są mną.
- Jesteś prawdziwie jednym z buddyzmem, ale zastanawia mnie dlaczego tak ciężko pracujesz w palącym słońcu.
- Kiedy miałbym to zrobić jak nie teraz?

Nie powiedziałem nic, ale jak szedłem wzdłuż korytarza pomyślałem sobie jak ważnym obowiązkiem jest funkcja głównego kucharza.''

Dzięki temu i poprzednim zdarzeniom Dogen w końcu zrozumiał znaczenie ,,codziennego życia'' w treningu zen. Zen nie jest tylko praktyką zazen, czy studiowaniem powiedzeń starożytnych mistrzów, raczej polega on na wypełnianiu z pełnym oddaniem swoich obowiązków bez względu na to jak świeckie mogą się one wydawać.

Dalszy wgląd, który Dogen uzyskał odnosi się do znaczenia kwadratowej szaty kasiaja /j. kesa/, którą zwyczajowo mnisi zen noszą na zewnątrz. W części ,,Siobogendzo'' zwanej ,,Kesa kudoku'' /Zasługa kasiaji/ opisuje on jak pewnego ranka na zakończenie zazen mnich, siedzący obok niego położył złożoną kasiaja na głowie i z czcią recytował sutrę dotyczącą jej noszenia. Dogen stwierdza:

,,W tym czasie zostałem wypełniony najgłębszym wzruszeniem i radością jakiej nigdy nie doświadczyłem. Bezwiednie uroniłem tak wiele łez wdzięczności, że mój kołnierz stał się mokry. Dlaczego? Dlatego, że chociaż przedtem otwierałem sutry Agama i czytałem wiersz dotyczący kładzenia kasiaja na głowie, nie znałem szczegółów w jaki sposób powinno się to robić. Widok ten wypełnił mnie wielkim szczęściem. Powiedziałem do siebie:

- Niestety! Kiedy byłem w Japonii, żaden nauczyciel nie powiedział mi o tym ani żaden z dobrych przyjaciół nie polecił mi tej praktyki. Z przykrością muszę powiedzieć jak wiele czasu zmarnowałem bezużytecznie. Jak dobrze, że dzięki moim dobrym uczynkom w przeszłości mogę to zobaczyć! Gdybym pozostał w Japonii, czyż mógłbym zobaczyć tego mnicha koło mnie noszącego kasiaje Buddy?

Wypełniony tymi uczuciami szczęścia i smutku wiele płakałem. A następnie uczyniłem ślubowanie: - Jakkolwiek niegodny jestem, ze współczucia dla moich rodaków stanę się spadkobiercą buddyzmu, tym, kto właściwie otrzymał prawdziwą Drogę i uczyć ich będę Dharmy, która została właściwie przekazana przez Buddów i Patriarchów razem z kasiają.''

Będąc wdzięczny za powyższe wglądy Dogen nie był jednak bezkrytyczny wobec niektórych aspektów chińskiego zen. Na przykład był on rozczarowany przekonując się, że chińskim mnichom brakuje wiedzy o podstawowych elementach dobrej higieny. W innym fragmencie ,,Siobogendzo'' w części ,,Senmen'' Dogen pisze, że z powodu braku higieny ust ,,...zarówno chińscy laicy jak i mnisi mają bardzo cuchnący oddech. Nawet jeśli znalazłbyś się od nich na dwie lub trzy stopy, mógłbyś poczuć jak im cuchnie z ust. Było to trudne do zniesienia.''

Szczególnie na głębszym poziomie niepokoił Dogena ogólnie akceptowany pogląd przez chińskich buddystów zen o wzajemnej zgodności i równorzędności nauk taoizmu i konfucjanizmu z buddyzmem. W części ,,Siobogendzo'' zwanej ,,Sindzen biku'' /Mnich w czwartym stadium/ Dogen bezlitośnie atakuje tych, którzy utrzymują ten pogląd. Pisze on:

,,Obecnie pomiędzy chińskimi mnichami nie istnieje nawet jeden, który jest świadomy, że nauki Konfucjusza i Lao-cy ustępują Buddzie. Choć jest prawdą, że ci którzy zwą się potomkami Buddów i Patriarchów są obecnie tak liczni w Chinach jak rośliny ryżu, konopi, bambusa i trzciny, żaden z nich nie zrozumiał, że nauki Buddy przewyższają te dwie ostatnie.''

Powyższe stwierdzenia nie są jedynymi negatywnymi komentarzami na temat ówczesnego chińskiego zen. W rzeczywistości zebrane razem, negatywne aspekty chińskiego zen znacznie przekraczają pozytywne. Nie dziwi więc, że wraz z upływem czasu Dogen stawał się coraz bardziej niezadowolony ze swojego treningu w Czing-te. W końcu śmierć opata Wu-czi jesienią 1224 roku pozbawiła go ostatnich związków z klasztorem. Ciągle mając nadzieję znalezienia tego co było jego pierwotnym celem poszukiwań - prawdziwego mistrza, Dogen udał się na pielgrzymkę po Chinach do innych wiodących klasztorów zen.

Jednym z pierwszych miejsc, które odwiedził była najsławniejsza instytucja w całych Chinach klasztor Wan-szou na górze Czing. Położony tuż obok stolicy Południowej Dynasti Sung-Lin-an, klasztor ten pod przewodnictwem Czeweng Dżu-jen mistrza tradycji lin-czi posiadał ponad tysiąc trenujących mnichów. Jednak nawet tutaj Dogen nie znalazł tego co poszukiwał i wkrótce odwiedził on różne inne świątynie na wschód i południe od Lin-an wraz ze świątynią Wan-nien na górze T'ien-t'ung. Jednakże w końcu swojej sześciomiesięcznej podróży nie był bliżej swego celu - znalezienia prawdziwego mistrza, niż przedtem.

Głeboko rozczarowany Dogen poważnie zastanawiał się czy nie porzucić swych poszukiwań i powrócić do Japonii. Jednakże dotarły do niego wiadomości, że nowy i wielce szanowny mistrz tradycji ts'ao-tung /j. soto/ został wyznaczony opatem jego starego klasztoru na górze T'-ien-t'ung. Tym nowym opatem nie był nikt inny, niż Czang-weng Dźu-czing, znany później jako T'ieng-t'ung Dźu-czing /j. Tendo Njodzio, 1163 - 1228/. Dogen w części ,,Siobogendzo'' zwanej ,,Gjodzi'' /Niekończący się trening/ tak opisał później przeszłość i charakter nowego opata:

,,Mój nieżyjący mistrz opat Dźu-czing pochodził z Jueh. W wieku dziewiętnastu lat porzucił scholastyczny buddyzm, by oddać się treningowi Drogi. Nawet gdy miał sześćdziesiątkę, praktykował z wytężonym wysiłkiem. Chociaż cesarz Ning-tsung ofiarował mu purpurowa szatę i tytuł mistrza zen /ch. Cz'an-szih/, on nie przyjął jej i wysłał cesarzowi list z odmową. Ten nadzwyczajny czyn zyskał mu szacunek mnichów i był podziwiany przez wszystkich uczonych ludzi. Cesarz będąc pod głębokim wrażeniem uhonorował go herbatą. Ci, którzy słyszeli o jego czynie, chwalili to jako działanie bez precedensu.

Mój zmarły mistrz zwykł mówić:

- Od czasu gdy miałem lat dziewiętnaście, odwiedziłem wiele klasztorów w poszukiwaniu buddyzmu, ale nie mogłem znaleźć prawdziwego mistrza. W tym czasie nie przeszedł ani jeden dzień czy noc, żebym nie praktykował zazen siedząc na poduszce medytacyjnej. Nawet przedtem, gdy zostałem głównym mnichem tej świątyni /Czing-te/, nie rozmawiałem z nikim z mojej rodzinnej wioski w obawie, że mógłbym zmarnować chwilę czasu. Przebywałem zawsze w sali medytacyjnej świątyni, w której mieszkałem, nigdy nie wchodząc do cudzych pustelni czy dormitoriów, nie wspominając o udawaniu się na przyjemne podróże w góry, nad jeziora itp. Nie tylko praktykowałem zazen w wyznaczonym czasie w sali medytacyjnej, lecz także czyniłem to kiedykolwiek i gdziekolwiek to było możliwe - na piętrach budynków świątynnych, pod skałami lub innych odludnych miejscach, zawsze nosząc poduszkę ukrytą w rękawie mojej szaty. Moim zamiarem było siedzieć tak silnie, żeby poduszka rozpadła się na strzępy. Było to moim jedynym pragnieniem. W rezultacie moje pośladki jątrzyły się powodując hemoroidy, ale lubiłem zazen jeszcze bardziej.''

Nareszcie więc pojawił się mistrz, któremu Dogen mógł w pełni zaufać. Człowiek, który zarówno swoimi słowami jak i czynami ukazywał prawdziwą Dharmę. Nic więc dziwnego, że Dogen nie chciał ryzykować zapomnienia jakiejkolwiek instrukcji, którą mógł otrzymać od tak prawdziwie oświeconego mistrza jak Dźu-czing. Dlatego też zaczął prowadzić zapiski rozmów ze swoim nowym mistrzem. Zapiski te zwą się ,,Hokyo-ki''; -ki oznacza zapiski, a Hokyo /ch. Paoczing/ jest nazwą okresu rządów w Chinach /1225 - 1227/, w którym to okresie odbyły się te rozmowy. Dopiero po śmierci Dogena w 1254 zapiski te zostały znalezione wśród jego osobistych rzeczy. To właśnie Koun Edzio /1198 - 1280/ główny uczeń i następca dokonał tego odkrycia. On również wydał manuskrypt i sporządził pierwszą kopię.

Fakt, że Dogen najwyraźniej nie zamierzał opublikować ,,Hokyo-ki'' nie umniejsza jego znaczenia. Wręcz przeciwnie w pewien sposób podnosi to jego wagę, bo dostarcza zarówno szczerego i otwartego spojrzenia w osobowości i myśli Dźu-czinga i Dogena, a także żywo kreśli intymny związek pomiędzy mistrzem a uczniem w tradycji zen soto. Związek, jak powinno to być zauważone, znacząco różniący się od tego, który można znaleźć w tradycji zen rindzai.

Niektóre z rozmów zawartych w ,,Hokyo-ki'' dotyczą względnie prostych tematów, takich np. czy opaci powinni trzymać koty jako swoje ulubione zwierzęta. Inne dotyczą obyczajów i znaczenia zazen. Jeszcze inne omawiają istotę samego oświecenia. I chociaż czasami nie są one powiązane ze sobą i stanowczo nie kompletne, to jednak rozmowy te w całości opisują istotę praktyki zen soto, którą trudno znaleźć gdzie indziej.

 

 

MISTRZ ZEN, UCZEŃ ZEN

 

/Dogen napisał do Dźu-czinga co następuje/: ,,Ja, Dogen jako dziecko aspirowałem do Umysłu-Bodhi4 i w poszukiwaniu Drogi /Buddy/5 odwiedziłem różnych mistrzów w Japonii. Choć do pewnego stopnia byłem w stanie zrozumieć istotę przyczynowości, to jednak uwikłałem się w słowa buddyjskich doktryn,6 będąc wciąż niezadowolonym, by jasno zrozumieć istotę Buddy, Dharmy i Sanghi.7 Później zostałem uczniem Mistrza Zen Eisai, od którego po raz pierwszy usłyszałem nauki tradycji Rindzai. Nastepnie towarzysząc Mistrzowi Dharmy Mjodzenowi, udałem się do wielkich Chin dynastii Sung. Powierzając się łasce fal,8 odbyłem długą podróż i ostatecznie mogłem się przyłączyć do zgromadzenia Twoich mnichów. Ten dobry los to z pewnością nagroda za moje przeszłe uczynki.

,,Współczujacy mistrzu! Ja, pokorny cudoziemiec z daleka pragnę często odwiedzać twój pokój bez względu na dobre maniery, bo pragnę z szacunkiem zadawać Ci pytania. /Problem/ życia i śmierci jest nadzwyczaj doniosły. Wszystkie rzeczy szybko przemijają i czas nie czeka na nikogo. Utrata tej sposobności studiowania Drogi wypełnia mnie żalem.

,,Współczujący Mistrzu i Opacie! Bądż litościwy i pozwól mi pytać Cię o Drogę i Dharmę. Pokornie proszę Cię, abyś współczująco rozważył moją prośbę /Podpisano/ Dogen, który bijąc setki pokłonów9 przed Tobą, błaga by Ci o tym powiedzieć.''

Dźu-czing odpowiedział następująco: ,,Od teraz bez względu na czas możesz przychodzić i pytać mnie /o Dharmę/. Możesz przychodzić do mojego pokoju ubrany formalnie lub nieformalnie10 i bez ograniczeń zadawać pytania /o Dharmę/. Ten stary mnich będzie jak ojciec, który wybaczy swojemu synowi brak dobrego wychowania. /Podpisano/ Dźu-czing z góry T'ien-t'ung.11

Drugiego dnia siódmego miesiąca pierwszego roku Pao-cz'ing (7 sierpnia 1225) Dogen odwiedził pokój opata i z szacunkiem zapytał: ,,Obecnie wielu /mistrzów Zen/ mówi o oddzielnym przekazie /Dharmy/ poza sutrami i siastrami.12 Ponadto upierają się widzieć w tych słowach prawdziwy cel przybycia Bodhidharmy13 z Indii do Chin. Co oni przez to rozumieją?

Dźu-czing odpowiedział: ,,Dlaczego Wielka Droga Buddów i Patriarchów miałaby stosować się do /tak względnych rozróżnień jak/ ,,w sutrach'' czy ,,poza sutrami''? Powód, dla którego mówimy o oddzielnym przekazie poza sutrami i siastrami, tkwi w tym, że Bodhidharma osobiście przybył z Indii do Chin przekazując Drogę i ucząc /istoty/ buddyjskiej praktyki ,,poza tym'' co /poprzednio/ Kasjapa Matanga14 i inni przekazali ,,Świat nie może posiadać dwóch /nurtów/ buddyjskich nauk. Przed przybyciem Bodhidharmy do Chin, Chiny posiadały zewnętrzne przejawy /Buddyzmu/, ale jeszcze nie miały prawdziwego mistrza. Przybycie Bodhidharmy do Chin można porównać do ludzi /w państwie/ przyzwyczajających się do króla. Gdy to się zdarzy, to cała ziemia, skarby i ludzie państwa należą do króla.''

Dogen z szacunkiem zapytał: ,,Różni mistrzowie /Zen/ w przeszłości i obecnie mawiają: ,,Słyszeć, a jednak nie słyszeć; /to znaczy/ być bez /nawet/ jednej rozróżniającej myśli w tej właśnie chwili - to jest Droga Buddów i Patriarchów.'' Na tej podstawie jeden /mistrz/ podnosi swoją pięść,15 inny swoje hossu,16 następny krzyczy 'kwatz',17 a jeszcze inny uderza /swoich uczniów/ kijem.18 /Czyniąc to/ zmuszają swoich uczniów do zatrzymania najmniejszej rozróżniającej myśli. W rezultacie uczniowie nie pozostają już dłużej w zgodności z całkowitymi naukami Buddy. /Ponadto/ nie niepokoi ich już dłużej karmiczna zapłata z jednego żywota na drugi /to znaczy karmiczna zapłata z przeszłego żywota w obecnym życiu i z obecnego życia w przyszłym życiu/. Czy takie rzeczy jak te mogą być Drogą Buddów i Patriarchów?''

Dźu-czing odpowiedział: ,,Uważać, że nie istnieje /karmiczna zapłata/ z żywota na żywot, jest w rzeczywistości nie-buddyjską doktryną unicestwienia.19 Żadna z nauk przekazana nam przez Buddów i Patriarchów nie zawiera nie-buddyjskich doktryn. Jeśliby nie istniała /karmiczna zapłata/ z żywotu na żywot, wówczas obecne życie nie mogłoby istnieć. Ponieważ obecne życie już istnieje, jakże nie może istnieć /karmiczna zapłata/ z żywota na żywot? My mnisi jesteśmy od dawna uczniami Buddy. Jakże moglibyśmy wierzyć w takie same doktryny, w które wierzą nie-buddyści?

Poza tym ci, którzy nauczają uczniów zatrzymania najmniejszej rozróżniającej myśli, używają jedynie zręcznych środków20 Buddów i Patriarchów. Uczniowie mogą zyskać coś ze /studiowania/ tej nauki, bo jeśliby tak nie było, nie musieliby ćwiczyć pod kierunkiem mistrza /Zen/, jak również różni Buddowie nie pojawiliby się na tym świecie. Gdyby dla uczniów jedynie koniecznym było zrozumienie tego co widzą i słyszą w tym właśnie momencie, a nie wiara w /nauki Buddy/ ani zaangażowanie w praktykę/oświecenie,21 to dlaczego ludzie żyjący na kontynencie Uttara-kuru,22 nie mieliby być zdolni do usłyszenia nauki Buddy i osiągnięcia oświecenia?''23
Dogen z szacunkiem zapytał: ,,Różni przeszli i obecni buddyjscy mistrzowie powiadają, że tak jak ryba pije wodę i sama wie czy jest ona ciepła czy zimna, tak też /czyjeś/ samopoznanie jest /tym co jest rozumiane/ jako `przebudzenie'24 Określają to jako oświecenie - Bodhi.25 Mam jednak krytyczne nastawienie do tego punktu widzenia. Jeśli samopoznanie jest synonimem prawdziwego oświecenia i jeśli wszystkie odczuwające istoty posiadają samopoznanie, to czyż wówczas nie byłyby one prawdziwie oświeconymi Tathagatami?26

,,Są tacy, którzy właśnie tak twierdzą. Głoszą oni, że wszystkie odczuwające istoty wewnętrznie są Tathagatami od czasu bez początku. Jednakże inni mówią, że niekoniecznie wszystkie odczuwające istoty są Tathagatami. Dlaczego tak jest? Utrzymują oni, że tylko ci, którzy urzeczywistnili, że samoświadomość ich własnej natury /Buddy/ jest równoznaczna z oświeceniem są Tathagatami, podczas gdy ci, którzy nie urzeczywistnili tego, nie są nimi. Pytam Ciebie czy takie opinie mogą być naukami Buddy?''

Dźu-czing odpowiedział: ,,Jeśli ktoś mówi, że wszystkie odczuwające istoty są wewnętrznie Buddami, jest to równoznaczne z byciem zwolennikiem nie-buddyjskiej nauki `spontaniczności'.27 Ci, którzy porównują jaźń i funkcje jaźni z różnymi Buddami, nie mogą uwolnić się od wiary, że nie-osiągnięcie /oświecenia/ jest jego osiągnięciem i że nie-urzeczywistnienie /oświecenia/ jest jego urzeczywistnieniem.

Dogen z szacunkiem zapytał: ,,Jaka powinna być duchowa postawa i codzienne działanie ucznia, kiedy jest on zaangażowany w /buddyjską/ medytację i praktykę?''

Dźu-czing odpowiedział: ,,Zważywszy, że Bodhidharma przeniósł Dharmę Buddy z Indii do Chin, istnieją określone sposoby działania i myślenia. Przedewszystkim ci, którzy dopiero rozpoczęli swoją praktykę i medytację powinni unikać następujących rzeczy:

-

długiej choroby,

-

długich podróży,

-

nadmiernego czytania i recytowania /sutr itp./,

-

nadmiernego upominania i spierania się,

-

nadmiernej pracy,

-

jedzenia pięciu cierpkich /korzeni/,28

-

jedzenia mięsa,

-

nadmiernego picia mleka,

-

picia napojów alkoholowych,

-

spożywania różnego nieczystego pożywienia,29

-

oglądania lub słuchania muzyki, tańców, śpiewu i tym podobnych,

-

patrzenia na różne okrutne i szkodliwe czyny,

-

patrzenia na różne niskie czyny,30

-

bliskich związków z królami i ministrami,

-

jedzenia różnorodnych surowych i twardych pokarmów,

-

noszenia brudnych ubrań,

-

odwiedzania miejsc gdzie zabijane są zwierzęta,

-

picia starej i zepsutej górskiej herbaty,31 jak również ziołowych leków używanych do leczenia chorób zakaźnych,32

-

jedzenia różnorodnego rodzaju muchomorów,

-

nadmiernego spożywania twarogu i tymiankowego miodu,

-

oglądania lub słuchania czegokolwiek związanego ze sławą i zyskiem,

-

bliskich związków z ludźmi o anomaliach genitalnych,33

-

nadmiernego spożywania powideł lub suszonych kasztanów,

-

nadmiernego spożywania orzechów linczi, oliwek itp.,

-

nadmiernego spożywania cukru itp.,

-

noszenia odzieży z grubą bawełnianą podszewką,

-

noszenia odzieży zrobionej z innych matriałów niż bawełna,

-

spożywania pożywienia należącego do wojska,

-

udawania się do miejsc, gdzie można usłyszeć chałaśliwe głosy ludzi i odgłosy turkotania kół wozów oraz gdzie można oglądać stada świń, owiec itp.,

-

oglądania olbrzymich ryb, oceanu, nieprzyzwoitego malarstwa, lalek itp.

 

/Jednakże początkujący powinni czynić następujące rzeczy:/

-

zawsze spoglądać na zielone góry i górskie strumienie,

-

zawsze sprawdzać swój umysł na podstawie nauk starożytnych mistrzów,

-

czytać te sutry, które zawierają całkowite nauki Buddyzmu,34

-

zawsze myć swoje stopy,

-

cicho czytać wstęp do wskazań Bodhisattwy35 kiedy zostaną one fizycznie lub mentalnie naruszone,

Dogen wtrącił: `Do czego odnosi się wstęp do wskazań Bodhisattwy?'
Dźu-czing odpowiedział: `Odnosi się to do Wstępu Wskazań Bodhisattwy zawartych w sutrze Brahmadżala, które Czcigodny Rjudzen36 obecnie recytuje.'

-

unikać bliskich związków z nieprzyzwoitymi i wulgarnymi ludźmi,

Dogen zauważył: `Kim jest nieprzyzwoita osoba?'
Dźu-czing odpowiedział: `Nieprzyzwoita osoba, to taka, która posiada wiele żądz.'

-

nie należy hodować małych tygrysiąt, słoniąt, warchlaków, psów, kotów lub szopów. W obecnych czasach starsi mnisi z różnych świątyń trzymają koty. Jest to absolutnie niedopuszczalne. Ci, którzy tak robią są ignorantami wobec /Drogi/. Szesnaście /tworzących/ zło wskazań37 jest ograniczonych /ustanowionych/ przez Buddów i Patrirchów. Powinniśmy być uważni, by nie obchodzić się z nimi swobodnie ani nie praktykować ich nawykowo.''

Dogen z szacunkiem zapytał: ,,Świeccy mężczyżni i kobiety czytają Sutry Surangama i Juan-czieh,38 wierząc, że zawierają one prawdziwe nauki Buddyzmu przeniesione do Chin przez Bodhidharmę. Kiedy jednak przeczytałem te dwie sutry od początku do końca /odkryłem/, że nie są one podobne do innych sutr Buddyzmu Mahajany. Ich znaczenie nie jest zbyt jasne. Poza tym zawierają fragmenty, które ustępują innym sutrom i w ogóle nie ma tam fragmentów przewyższających inne sutry. W rzeczywistości te dwie sutry zawierają poglądy, które są nadzwyczaj podobne do poglądów sześciu /indyjskich/ nie-buddyjskich filozofów.39 Co sądzisz o tych dwóch sutrach?''

Dźu-czing odpowiedział: ,,Od najdawniejszych czasów byli tacy, którzy wątpili /w autentyczność/ Sutry Surangama. Powiadają, że sutra ta mogła być ułożona przez osoby żyjące w późniejszych czasach.40 Starożytni mistrzowie nigdy nie widzieli tej sutry, i tylko głupcy i ignoranci w obecnych czasach czytają i lubią ją. To samo tyczy się Sutry Juan-czieh. Jej styl i treść jest bardzo podobna do /Surangama Sutry/.

Dogen z szacunkiem zapytał: ,,Czy prawdą jest, że powinniśmy usunąć /potrójne przeszkody/ tzn. przeszkodę światowych namiętności, przeszkodę karmicznej zapłaty i przeszkodę spłacania przeszłej karmy, zgodnie z naukami Buddów i Patrirchów?''

Dźu-czing odparł: ,,Przede wszystkim powinniśmy trzymać się tego co nauczał Nagardżuna41 i inni Patriarchowie. Nie może być żadnych innych /prawdziwych/ nauk. Lecz co się tyczy przeszkody spłacania przeszłej karmy, to może ona być całkowicie usunięta, jeśli ktoś pilnie praktykuje.''

Dogen z szacunkiem zapytał: ,,Czy musimy być zawsze świadomi /prawa/ przyczyny i skutku?''

Dźu-czing odpowiedział: ,,Nie wolno nam zaprzeczać istnienia /prawa/ przyczyny i skutku. Z tego powodu /Mistrz Zen/ Jung-czia4...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin