Lewis Jennifer - Gorący Romans 875 - W księżycową noc.pdf

(783 KB) Pobierz
Black Sheep Billionaire
214234475.004.png
Jennifer Lewis
W księżycową noc
1
214234475.005.png 214234475.006.png 214234475.007.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Czyś ty zwariowała? Co ty wyrabiasz? - Głęboki, męski głos dudnił
wśród kamiennych ścian starego domu.
Lily Wharton odwróciła głowę.
Rozpoznała go natychmiast. To był Declan Gates.
Omal nie wybuchnęła śmiechem. Mogła przewidzieć, że Declan pominie
uprzejmości i od razu przejdzie do rzeczy.
- Przycinam róże. Jak sam widzisz, nieco się rozrosły - powiedziała.
Tak była zajęta porządkowaniem starego ogrodu, że nawet nie usłyszała
warkotu samochodu Declana.
- To nie wyjaśnia, co w ogóle tutaj robisz. W moim domu - rzucił.
W ciągu dziesięciu lat jego rysy niewiele się zmieniły. Lecz nowy Declan
miał na sobie elegancki garnitur, który z trudem opinał muskularną sylwetkę.
Płomień podniecenia zapłonął w piersi Lily. Wrócił! - pomyślała.
- Od miesięcy próbowałam się z tobą skontaktować. Z przykrością się
dowiedziałam o śmierci twojej mamy.
Uniósł brew.
Lily zaczerwieniła się przyłapana na kłamstwie. W całym mieście
Blackrock w stanie Maine dało się słyszeć wielkie westchnienie ulgi, kiedy
„wiedźma ze wzgórza" wyzionęła w końcu ducha.
- Sama nie wiem, ile zostawiłam ci wiadomości. W twoim biurze mówili
mi, że byłeś w Azji. Nie odpowiedziałeś na żaden z moich telefonów. Nie
mogłam spokojnie patrzeć na ten dom, pusty i opuszczony.
- Ach, tak. Prawie zapomniałem, że to był kiedyś twój dom rodzinny.
2
214234475.001.png
Jego jasne oczy lśniły w blasku słońca. Budziły wspomnienia.
Rozpaczliwie walczyła, by nie ulec jego czarowi przez te wszystkie lata, kiedy
wobec niewypowiedzianej nienawiści między ich rodzinami nawet przyjaźń
stawała się zbrodnią.
Po tylu latach czuła wciąż mrowienie pod wpływem jego spojrzenia.
Ale wszystkie jej plany, cała przyszłość Blackrock, zależały od dobrej
woli Declana. Liczyła na jego wrodzone poczucie honoru i zdolność
odróżniania dobra od zła.
Jednak Declan Gates nigdy nie był miłym chłopcem.
Przypomniała sobie piekielny warkot jego motocykla i znów poczuła
ciarki na grzbiecie. Gdy gnał przez miasto, wszyscy mieszkańcy zaciskali zęby
i przeklinali jego i jego rodzinę.
On się nie przejmował.
Nigdy nie zwracał uwagi na coś tak banalnego jak uczucia innych ludzi.
Kiedy widziała go ostatni raz, a było to dziesięć lat temu, zajechał z
rykiem silnika na podjazd jej domu i załomotał do drzwi. Usiłowała się go
pozbyć jak najszybciej. Zanim jej mama wróci do domu. Słuchała go z bijącym
sercem. Powiedział, że wyjeżdża z Blackrock. Że nigdy nie wróci. I przez
następnych dziesięć lat dotrzymał słowa.
Teraz jednak potrzebowała go...
Otaksował ją uważnym spojrzeniem.
- Nie zmieniłaś się ani trochę, Lily.
Nie wiedziała, czy miał to być komplement czy zniewaga.
- Ty też. - Z trudem przełknęła ślinę.
- I tu się mylisz.
3
214234475.002.png
Zacisnęła dłonie. Dziesięć lat to bardzo długo. Jedno się nie zmieniło na
pewno. Wciąż miała wrażenie, że prześwietlał ją na wylot. Że przenikał ją
wzrokiem.
Gwałtownie nabrała powietrza.
- Ponad dwieście lat temu ten dom został wykuty w skale za pomocą
prymitywnych narzędzi i wysiłku okupionego potem. Stoi tak wysoko na klifie,
że widać go z daleka. Jest symbolem tego miasta. Nie powinien tak niszczeć i
popadać w ruinę.
Popatrzył na grube, kamienne ściany.
- Ten dom był czarny. Jak zdołałaś go tak wyczyścić? - spytał, szczerze
zdziwiony.
- Użyłam myjki ciśnieniowej. Zdarłam sadzę, którą przez lata kopcił
komin tartaku.
- Uważałaś za swój obowiązek zmycie wszystkich grzechów przeszłości?
- Poprosiłabym o zgodę, gdybyś zechciał odpowiedzieć na moje telefony.
Blackrock umiera, Declanie. Miałam nadzieję, że gdy umyję dom, pokażę
ludziom, że możemy jeszcze zacząć wszystko od nowa. - Zawahała się.
Zebrała się na odwagę i powiedziała: - Chciałabym odrestaurować dom i za-
mieszkać w nim. I chciałabym też odkupić stary tartak.
Oczy mu pociemniały.
- Nie są na sprzedaż - rzucił.
- Dlaczego? - Strach ścisnął jej serce. - Nic już cię nie trzyma w
Blackrock. Stary tartak Gatesów zamknięto dziesiątki lat temu. Nie masz tu
rodziny. Prowadzisz szczęśliwe, pełne sukcesów życie...
Declan parsknął śmiechem.
- Co ty możesz wiedzieć o moim życiu?
4
214234475.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin