Roe Paula - Zakochany bez pamięci.pdf

(752 KB) Pobierz
Forgotten Marriage
160353585.004.png
Paula Roe
Zakochany bez pamięci
160353585.005.png 160353585.006.png 160353585.007.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Finn Sørensen ma żonę, która mieszka w Australii.
Owa tajemnicza żona ma dostać dziesięć procent udziałów w imperium jego
ojca. Oczywiście, jeśli znajdzie zaginiony kodycyl. Jeśli mu się to nie uda, zgodnie z
prawem duńskim otrzyma je żona ojca.
Marlene, zimna, samolubna, mająca obsesję na własnym punkcie macocha, która
wydarłaby te udziały spod ziemi, gdyby tylko było to możliwe.
Finn zakręcił szklanką z nietkniętym burbonem z lodem, ignorując zalotny
uśmiech stewardesy.
Zapatrzył się na widok za oknem samolotu.
Po tym nieszczęsnym wypadku samochodowym w grudniu, w wyniku którego
jego ojciec wylądował na intensywnej terapii, a Finn stracił pamięć, na jego życie skła-
dały się same surrealistyczne odkrycia.
Zdjęcia i listy ukazały mu tylko skrawek prawdy: poznał swoją żonę rok temu w
Sydney, w Australii. Kuzynka Louisa twierdziła naiwnie, że to była miłość od
pierwszego wejrzenia. Totalne zauroczenie.
Macocha miała inną wersję wydarzeń. Twierdziła, że jego żona, emigrantka
pochodząca z biednej rodziny, okazała się zwykłą naciągaczką. Sądząc z jej słów,
historia była naprawdę ponura.
Zacisnął zęby. Marlene uwielbiała znieważać ludzi. Niepytana opowiadała o
cudzych wadach ze szczegółami. Jednak w tym wypadku, kiedy Finn poprosił ją o
szczegóły, Marlene okazała się małomówna.
- Ona od ciebie uciekła, Finn. Nigdy się nie rozwodziłeś nad przeszłością, więc
zapomnij o niej i skoncentruj się na firmie.
Jak może się skoncentrować na czymkolwiek, jeśli nie pamięta własnej żony?
Znowu zaczynało się to cholerne mrowienie. Jakby tysiące mrówek chodziło mu
po ciele. W jednej chwili oblał go zimny pot.
Oddychał głęboko, czekając, aż mrowienie ustąpi. Marlene była uprzejma... aż
do momentu, kiedy zmarł Nikolai. Gdy to się stało, natychmiast rzuciła się na Finna z
pazurami, podważając jego zdolność do kierowania firmą i próbując wpłynąć na
członków zarządu, żeby wykluczyli Finna z kierownictwa. Teraz zażądała
natychmiastowej ugody co do podziału majątku ojca. Finn pojechał do głównej sie-
dziby firmy w Kopenhadze. Znaków zapytania było coraz więcej.
2
160353585.001.png
Nikolai na łożu śmierci wydał ustne rozporządzenie, ale Finn nie miał żadnych
dokumentów na poparcie pełnych praw spadkowych. Prawnicy firmy nie znaleźli
żadnego testamentu, nie było też takiego zapisu w prywatnych papierach ojca. A Finn
nie pamiętał.
Wiedział jedno: jeśli nic nie zrobi, straci dziedzictwo Sørensenów - główny cel i
sukces życiowy ojca.
Tak więc chwilowo zostawił swoją sprawę adwokatom i zdecydował się na
dwumiesięczną podróż. W samolocie spędził już dwadzieścia sześć godzin. Po co leciał
do Sydney? By znaleźć wspomnienia, odkryć prawdę.
Marlene nie grała fair. Wiedziała, jaka była wola Nikolaia, a mimo to walczyła o
wszystko. Póki Finn się nie zorientuje, czy może ufać Ally, zachowa sprawę zapisu
ojca dla siebie. A kiedy odnajdzie dokument, zaoferuje jej dobrą stawkę za
odsprzedanie udziałów. Tak czy inaczej, oboje odniosą z tego korzyści.
Nie dawał mu spokoju fakt, że musiał jej kiedyś zaufać. Przecież się jej
oświadczył. A ona przyjęła oświadczyny. Musiało coś między nimi być...
Albo Marlene miała rację.
Był tylko jeden sposób, żeby to sprawdzić. Finn przymknął powieki.
- Do diabła, tato, dlaczego to zrobiłeś? - wyszeptał.
Telefon.
Natrętny dźwięk dzwonka przedarł się przez mglisty, lecz obiecujący sen Ally
McKnight. Z jękiem zaczęła po omacku szukać słuchawki. Zrzucając z nocnego stolika
notes, jakieś papiery i paczkę dropsów, w końcu znalazła telefon.
- Tony, mówię ci ostatni raz, jest późno - wymamrotała do telefonu, nie
otwierając oczu. Leżała pod miękką puchową kołdrą w stanie półsnu. - Pracowałam do
późna i nie musisz co godzinę sprawdzać, jak się czuję, tylko dlatego, że jestem...
- Ally?
- Słucham?
- Mówi Finn.
Zatkało ją. Jeszcze się do końca nie przebudziła, ale to imię podziałało na nią jak
lodowaty prysznic. Już miała powiedzieć: „Kto? Ach, tak. Mój mąż, który nie chciał
naszego dziecka" lub po prostu „Pomyłka". Zarówno dla jednej, jak i drugiej wersji
przewidywała chłodny i opanowany ton...
- Zadzwoń do mnie o przyzwoitej porze - rzuciła zamiast tego i bez namysłu
odłożyła słuchawkę.
3
160353585.002.png
Drżała jeszcze, gdy telefon znowu zadzwonił.
- Jestem w budce telefonicznej i mam mnóstwo drobnych. Mogę dzwonić całą
noc - powiedział, niezbity z tropu przez jej opryskliwość.
- Czego chcesz?
- Muszę się z tobą zobaczyć. - Głęboki męski głos ze skandynawskim akcentem,
który tak dobrze znała, sprawił, że ciarki przeszły jej po plecach.
- Słucham?
- Muszę się...
- Ze mną zobaczyć, jasne.
Gdzie ta wystudiowana obojętność, którą przygotowywała na tę chwilę, gdyby
kiedykolwiek nadeszła? Była zdenerwowana jak nastolatka.
Odrzuciła pościel i wyskoczyła z łóżka. Nareszcie to zrobi. Dwa miesiące, trzy
tygodnie i pięć dni po tym, jak od niego odeszła, jej mąż zdecydował się podpisać
papiery rozwodowe i pozbyć się jej na dobre.
- Ally? Jesteś tam?
- Tak.
Czekała. Jednak cisza przedłużała się w nieskończoność i sprawiała jej jeszcze
większą przykrość niż jego nagły telefon.
- Dlaczego?
- Muszę cię prosić o przysługę.
- Przysługę? Jakiego rodzaju?
- Na początek: utknąłem na lotnisku. Strajk komunikacji miejskiej.
- Jesteś tutaj? W Sydney?
- Ja .
Ally usiadła z powrotem na łóżku i z trudem się opanowała, żeby nie rzucić
słuchawki po raz drugi.
- Po co przyjechałeś? - zapytała podniesionym głosem.
- Słuchaj, Ally, jestem zmęczony. Mam za sobą długi lot. Muszę wziąć prysznic.
Przyjedź po mnie i wtedy się będziemy sprzeczać.
To była typowa odpowiedź Finna. Wydawanie rozkazów podszyte owym
„dlaczego jesteś taka trudna?". Ciepła barwa jego głosu, to, że znowu przemawiał do
niej, jakby mieli jakieś wspólne sprawy, sprawiły, że poczuła gwałtowny ból, jakby jej
ktoś wbił nóż w serce.
Wspomnienia przeniosły ją na lotnisko w Kopenhadze.
4
160353585.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin