George Catherine - Gwiazdka z nieba.pdf

(435 KB) Pobierz
Fallen hero
Catherine George
Gwiazdka z nieba
255496213.002.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Elinor Gibson przeliczyła się, bo była dopiero w połowie drogi, gdy
rozpętała się śnieżyca. Samotna młoda kobieta z wysiłkiem brnęła pośród
zamieci i mroku. Na tym odcinku było niewiele domów i jeszcze mniej
latarni, więc za każdym kręgiem żółtawego światła ciemność zdawała się
jeszcze czarniejsza.
Miała wrażenie, że cały świat sprzysiągł się przeciwko niej. Wyrzucała
sobie, że przed wyjazdem z Cheltenham nie zamówiła taksówki. W
Chepstow na postoju było pusto, a do Stavely miała dwa kilometry.
Początkowo gniew dodawał jej energii i szła raźnym krokiem, lecz potem,
na pustoszejącej drodze, zwolniła. Podróżna torba ciążyła jej coraz
bardziej, a pasek wypchanej torebki boleśnie wrzynał się w ramię. Na
domiar złego nerwy zaczynały odmawiać jej posłuszeństwa i droga, którą
przemierzała setki razy, w ciemności i zamieci wydawała się nieznana. A
do tego nieprzyjemnie pusta, ponieważ niektóre domy ginęły w tumanach
śniegu.
Zaczynał ją ogarniać strach. W Cheltenham były domy, sklepy, dużo
latarni i światła, taksówki na zawołanie. Tutaj zaś żywopłoty i drzewa,
czerniejące wzdłuż drogi, groźnie szumiały na silnym wietrze.
Nieprzemakalny płaszcz, który w mieście wystarczająco chronił przed
zimnem, na wsi okazał się prawie bezużyteczny. Przyspieszyła kroku,
ponieważ miała zbyt lekkie pantofle, a śnieg coraz grubszą warstwą
pokrywał chodnik.
Elinor urodziła się w Stavely, wiosce w Gloucestershire, u zbiegu rzek
255496213.003.png
Wye i Severn. Jej rodzice, lekarze, w tym roku przeszli na emeryturę i
niedawno pojechali do krewnych w Australii. Rozstała się z nimi, nie
przeczuwając, iż niebawem w jej życiu nastąpi przykra zmiana. Nie
zawiadomiła rodziców o niczym, ponieważ nie chciała im psuć długo
oczekiwanego urlopu.
Wreszcie dostrzegła kamienny mur wokół posiadłości sąsiadów i
odetchnęła z ulgą. Znowu przyspieszyła kroku, minęła drugą bramę i
skręciła na podjazd prowadzący do Cliff Cottage, swego rodzinnego
domu.
Tutaj też było ciemno. Postawiła torbę koło schodów, ściągnęła
rękawiczkę, otworzyła torebkę i po omacku zaczęła szukać kluczy. Nagle
wyrwał się jej okrzyk rozpaczy, gdyż uświadomiła sobie błąd, jaki
popełniła. Otóż decyzję o przyjeździe do Stavely podjęła nagle, tuż przed
zaplanowanym wyjściem na przyjęcie, i w pośpiechu zapomniała o
kluczach do Cliff Cottage, które zostały na toaletce.
Obeszła dom naokoło, lecz oględziny nic nie dały. Drzwi frontowe były
masywne, dębowe, a za nimi drugie, równie mocne, z szybą ze zbrojonego
szkła. Tylne drzwi były zabezpieczone sztabami, a wszystkie okna
podłączone do alarmu.
Ogromnym wysiłkiem woli opanowała się i postanowiła spokojnie
przemyśleć swoje położenie. Uznała, że żadnym sposobem nie zdoła wejść
do domu, a o tak późnej porze nie chciała budzić sąsiadów i prosić o
nocleg. Znużona oparła głowę o mur i przymknęła oczy. Prawie
natychmiast poczuła, że ktoś wykręca jej ręce do tyłu i przykłada nóż do
gardła.
– Cicho, bo zabiję! – usłyszała tuż przy uchu. Ostrzeżenie było zbędne,
255496213.004.png
ponieważ sparaliżowana strachem, nie wykrztusiłaby ani słowa, nawet
gdyby od tego zależało jej życie.
– Niech no ci się przyjrzę, gagatku.
Zamrugała gwałtownie, ponieważ zaświecono jej latarką prosto w oczy.
– Co u... ? – Mężczyzna szpetnie zaklął i puścił ją. – Elinor? Po jakie
Ucho skradasz się do domu jak złodziej? Co ty tu robisz o tej porze?
Oświetlił swoją twarz, aby mogła ją zobaczyć.
– Miles? – wykrztusiła. Strach błyskawicznie ustąpił miejsca złości,
więc krzyknęła: – To ty się skradasz jak rabuś! Co ci przyszło do głowy?
Bawisz się w podchody?
– Obiecałem twojemu ojcu, że będę pilnował waszego domu – odparł
szorstko. – Ciebie tutaj się nie spodziewałem.
– To mój dom! – wybuchnęła, zapominając o tym, że dawniej Miles
Carew wzbudzał w niej nabożny lęk. – Nagle postanowiłam przyjechać i
dlatego zapomniałam o kluczach, a że na dworcu nie było taksówki,
przyszłam pieszo. Jestem zmarznięta, przemoczona i nie mam nastroju do
zabawy.
– Przepraszam, że cię nastraszyłem – powiedział tonem, który
świadczył o tym, że wcale nie czuje się winny – ale nie mogłem
ryzykować, bo ostatnio w okolicy było sporo włamań.
– Ujął ją pod ramię. – Idziemy do mnie. Wysuszysz ubranie i może
wymyślimy sposób, żebyś mogła dostać się do domu.
– Nie chcę ci przeszkadzać...
Przygryzła wargę, ponieważ uświadomiła sobie, że nie ma innego
wyjścia i musi przyjąć jego propozycję.
– Nie gadaj głupstw. Masz bagaż?
255496213.005.png
– Zostawiłam koło schodów, od frontu.
Idąc przodem, Miles poprowadził ją z powrotem do furtki i skręcił na
stromy, kręty podjazd do Cliff Cottage, gdzie było jaśniej, dzięki temu, że
przez wirujące płatki śniegu przebijało się światło lamp przed domem.
W przyjemnie ciepłym przedpokoju Miles zsunął kaptur, otrzepał buty i
rozbawiony popatrzył na gościa. Elinor rzuciła mu ponure spojrzenie,
ponieważ wiedziała, że ma czerwony nos, a spod malinowego beretu
wystają strąki mokrych włosów.
– Jesteś zmarznięta i okropnie wyglądasz. Rozbieraj się.
Zesztywniałymi z zimna palcami zdjęła rękawiczki, beret i płaszcz.
Zaczynała żałować, że wyjechała z Cheltenham.
– Podejrzewam, że przemokłaś do suchej nitki – ciągnął Miles
rzeczowo – więc najpierw weźmiesz gorącą kąpiel i się przebierzesz.
Chodź do łazienki.
Posłusznie szła za nim, ponieważ jakoś nie mogła zdobyć się na to, by
się sprzeciwić. Po pierwsze, dlatego że jego propozycja była rozsądna i
kusząca, a po drugie, major Miles Carew z Royal Green Jackets na pewno
był przyzwyczajony do tego, że jego rozkazy są wykonywane natychmiast.
Zaprowadził ją do łazienki, którą dobrze pamiętała z dzieciństwa i
polecił, by porządnie się wygrzała w kąpieli, a potem przyszła do kuchni.
Prędko rozebrała się i zanurzyła po szyję w gorącej wodzie. Miała
ochotę poleżeć dłużej, lecz bała się, że nie wypada, więc umyła się i
energicznie wytarta. Przez cały czas zastanawiała się, co sprowadziło
Milesa do Stavely. Gdyby choć przez chwilę mogła przypuszczać, że on
jest w Cliff House, poważnie by się zastanowiła, czy przyjechać. Tyle że
po awanturze z Oliverem dom rodzinny jawił się jako jedyne bezpieczne
255496213.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin