Rozdziały 1-4.pdf
(
216 KB
)
Pobierz
458787771 UNPDF
ZMIERZCH
OCZAMI
ALICE CULLEN
Niektóre przepowiednie są pewniejsze od innych,
na przykład te dotyczące pogody.
Gorzej z ludźmi.
Widzę, co zrobią, dopiero wtedy,
kiedy się na daną rzecz zdecydują.
Gdy zmieniają
zdanie, choćby jeden drobiazg,
wszystko może potoczyć się inaczej.
ROZDZIAŁ 1
Forks. A w zasadzie kilka kilometrów poza. Słońce pojawia się tu rzadko,
więc wszystko będzie ok. Esme ma swój wymarzony dom, ale nie
wszystkim się podoba. Rosalie jak zwykle chodzi naburmuszona, a
Emmetowi jak zwykle do śmiechu. Carlise ma prace w tutejszym szpitalu.
Też jest szczęśliwy, w końcu robi to co lubi. Edward jak zwykle –
wszystko mu obojętne, ale to dobry aktor. Niby chodzi uśmiechnięty, ale
wiem że cierpi i nie pozwala sobie pomóc.
- Edward, proszę... Uwierz wszystko będzie dobrze. Spróbuj zacząć
wszystko tak, jakby przeszłości nie było. Wiem, że cierpisz... Wiem, że
samotność jest okru...
- Nic nie wiesz ! - przerwał nagle. Powiedział to takim tonem, że przykro
mi się zrobiło. Po tych słowach zniknął. Poszedł do swojego pokoju na
górze, a ja zostałam w salonie. Najchętniej bym się teraz rozpłakała,
gdybym tylko mogła. Zawołałam Jaspera. Przybiegł w ułamku sekundy i
szybko mnie przytulił. W jego oczach widziałam... Hmm.. Troskę, cierpienie
i... złość ??
- Znowu Ci to zrobił – powiedział trochę ochryple Jazz.
- To moja wina. Nie potrafię mu pomóc, a tak bardzo bym chciała. Jego ból
jest moim bólem. Kocham go, dlatego nie potrafię się pogodzić z tym, że
cierpi. - przytulił mnie mocnej i czule pocałował w czoło. - Kocham Cię Jazz
– powiedziałam wtulając się bardziej w jego ciało.
- Ja Ciebie też Alice. Wiem, że kochasz Edwarda... Wiem, że chcesz mu
pomóc, ale zrozum on nie chce niczyjej pomocy – wiedziałam, że Jazz
mówił prawdę, ale wiedziałam, że Edward tylko udaje przed wszystkimi.
Przytuliłam go najmocniej jak tylko potrafiłam, ale po chwili naszła mnie
wizja :
Komendant Swan. Szkoła. Nowa dziewczyna w Forks. Długie brązowe
włosy, czekoladowe oczy, cudowny zapach. Lekcja biologi. Edward... Bella...
Co ma do tego Edward – pomyślałam – i kto to jest Bella. I co ma do tego
miejscowy szeryf ??
Edward kocham Cię. Ja ciebie też.
Ja Ciebie też ?? Edward kocham Cię ?? Kto to mówił nie znam jej, ale
Edward w końcu był.. Szczęśliwy !! Tak !! Edward będzie szczęśliwy !!
- Alice ?? Co widzisz ?? - te słowa Jaspera wyrwały mnie z tego transu.
- Tylko tyle, że do szkoły przyjdzie nowa dziewczyna Bella i że Edward...
Właśnie Jazz szkoła!!! Wiem, że to będzie dla Ciebie trudne, ale wierze w
Ciebie. Poradzisz sobie – po tych słowach przytuliłam go do siebie na
chwilę i zaprowadziłam do naszej sypialni, ale tam czekał już na nas
Edward. Pokazałam mu w myślach te dziwną wizję, ale on pokręcił tylko
głową.
- Nie wiesz jak mnie pocieszyć to szukasz jakiś bzdur w tej
chochlikowatej główce ?? - powiedział to z śmiechem w głowie.
- Nie Edward to nie tak. Ta wizja nie jest kompletna, nie wiem o co
chodzi i proszę daj sobie pomóc !!
- Nie potrzebuję pomocy !! - zerwał się z łóżka i chciał już wychodzić, ale
zatrzymał go Jasper. Popatrzył mu w oczy pewnie coś powiedział, ale ja
niestety nie potrafię czytać w myślach. Edward nagle wyluzował i mnie
przeprosił. Powiedział jeszcze, że Carlise chce z nami porozmawiać za
godzinę i że będzie czekał na naszej polanie.
- Edward, nie przepraszaj mnie. Nic się nie stało. Nie obwiniaj siebie
proszę... - wiedziałam, że słyszy moje myśli mimo tego, że nie było go już w
naszej sypialni. Jasper stał przy drzwiach z zamkniętymi oczami, ale nie
chciał mi powiedzieć o czym myśli. Podeszłam do niego i go przytuliłam, ale
on stał dalej nieruchomo. Zmartwiło mnie to trochę, ale podejrzewam, że
też martwi się o Edwarda...
- Widzę, że jesteśmy w komplecie – powiedział spokojnie Carlise
trzymając za rękę Esme. Kochali się to było pewne. Ich miłość było widać
w każdym ich ruchu i słowie. To tak samo jak ja i Jasper, a nawet Rosalie i
Emmet. Tylko Edward stał sam. Było mi przykro. Na jego twarzy malował
się ukryty grymas bólu gdy jak zwykle widział nas wszystkich z pałającym
uczuciem dookoła.
- Edward – pomyślałam, a on od razu na mnie popatrzył i uśmiechnął się.
Dobrze wiedział co myślę i że nie jest sam, bo ma nas. Ma mnie.
- Edward, kocham Cię braciszku, kocham Cię – podszedł do mnie i
zmierzwił mi włosy, a potem stanął obok Carlise. Jasper pewnie powiedział
coś do Edwarda, coś znaczącego wtedy w sypialni, bo powiedział mi do
ucha, że w końcu posłuchał.
- Widzę, że jesteśmy w komplecie – powtórzyła za Carlisem Esme –
Wszystko już załatwione. Jutro zaczynacie naukę. Nie popisujcie się tak
jak ostatnio – zaśmiała się to mówiąc – bardzo mi się tu podoba chcę tu
zostać jak najdłużej. Mam nadzieję, że się rozumiemy ?? - spojrzała
znacząco na Jaspera, który zamknął oczy i cicho warknął pod nosem. Wiem
jak przeżywa bycie czarną owcą w rodzinie. - Jasper – kontynuowała Esme
– wierzę, że dasz radę – przytuliła go i poszła chyba do domu. Zresztą tak
jak cała reszta. Tylko ja i Jasper zostaliśmy na polanie. Usiedliśmy i czule
się pocałowaliśmy.
- Nie musisz tego robić, wiem, że to dla Ciebie trudne kochanie –
przytuliłam go mocno. Nie musiałam czuć jego nastroju i czytać w jego
myślach żeby wiedzieć co czuje.
- Wiem, że nie muszę. Ale wiem jak bardzo Ty tego chcesz. Nie martw
się, dam radę. To tylko szkoła – gdy skończył pocałował mnie i położył moją
głowę na swoich kolanach.
Zaczyna zmierzchać. A my dalej leżymy obok siebie. Jasper nie odzywa
się i ma zamknięte oczy, ale nie pytam czy coś się stało, bo wiem, że
powiedział by mi, ale i tak nie daje mi to spokoju.
- Nic mi nie jest, możesz być tego pewna. - no tak... Ach, ten mój
kochany spec od nastroju. Znów zamknął oczy i się nie odzywał. Gdyby nie
to, że był moim kochanym wampirem i nie to, że głaskał mnie delikatnie po
szyi, pomyślałabym, że śpi.
Leżymy już tak od chyba czterech czy pięciu godzin, a on dalej nie
zmienia swoich czynności. W sumie to pasuje mi taki układ jestem przy
nim taka szczęśliwa, ale nadal martwi mnie nie tylko Edward. Jet jeszcze
ta wizja i szkoła.
To już jutro. Kolejna monotonia w naszym... hmmm... życiu ?? Tak, w
naszym życiu. Po raz kolejny czeka nas nuda całymi dniami. Będę musiała
uważać na Jaspera, wspierać Edwarda, nawet jeśli mnie odepchnie – po
raz kolejny. O Rosalie i Emmeta też się martwię, ale nie aż tak. To nie
będzie nasze pierwsze liceum, które jak zwykle skończymy wzorowo.
Plik z chomika:
AliceCullen99
Inne pliki z tego folderu:
Rodział 5.pdf
(127 KB)
Rozdziały 1-4.pdf
(216 KB)
Rodział 4.pdf
(109 KB)
Rodział 3.pdf
(93 KB)
Rozdział 2.pdf
(108 KB)
Inne foldery tego chomika:
7 lat później- Rosalie
Alice i Jasper
Alice i Jasper- LOVE
Alice i Jasper opowiadanie
Alice i Jasper zupełnie nowa historia
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin