anarcha-scenariusz.doc

(25 KB) Pobierz

D.N.O. - PANKI - Skecz socjologiczny

 

WSZELKA ZBIEŻNOŚĆ POSTACI I SYTUACJI PRZYPADKOWA.

 

(mieszkanie, wchodzą dwa panki - chłop i baba, za nimi wchodzi zwyczajny chłopiec w zwyczajnym garniturze)

 

Synek: Mamo, tato. Ja chcę iść do szkoły.

Ojciec: Gdzie?! Siedź na tyłku. Ja w twoim wieku wiałem z budy ile się tylko dało, zresztą zaraz przyjdzie wujek Szpila z koksem to sobie trochę pojaramy.

Synek: Ależ tato. Dzisiaj mam ważną klasówkę z całek i różniczek.

Ojciec: Siedź powiedziałem! Ile razy mamy ci powtarzać że buda to szlam, robi wodę z mózgu, to siedlisko bredni i bezprawia. Więcej nauczy cię ulica i kumple, liczy się tylko anarchia. Jeszcze nie daj Boże zdasz maturę.

Matka: A w ogóle to jak ty się wyrażasz? To nie jest żaden tata tylko Szpryca, a ja nie jestem mamuśka tylko Żyleta, rozumiesz?

Synek: Tak mamusiu.

Ojciec: Nie kapujesz co Żyleta do ciebie mówi? Szanuj rodziców.

Synek: Czy muszę znów dzisiaj słuchać tak głośno magnetofonu?

Matka: Spróbuj go ściszyć to Szpryca spali ci te ostatnie książki, które ukrywasz pod łóżkiem.

Ojciec: A w ogóle to jak ty wyglądasz, spójrz na siebie, co to za łachy? Załóż coś porządnego bo przyjdzie wujek Szpila i znów będzie wstyd.

Matka: No spójrz na niego, zdrów jak ryba, żadnych sińców, worów pod oczami, wstyd się z nim gdziekolwiek pokazywać. Przebiłeś już uszy? Gdzie twój tatuaż?

Synek: Jutro jest wywiadówka, pójdziecie?

Ojciec: Nie, bo nam się kurna nie chce, rozumiesz?

Synek: Rozumiem.

Matka: Widzisz rozumie, w ogóle się nie sprzeciwia rodzicom. Co z niego wyrośnie?

Ojciec: Ty a widziałaś ty żeby on kiedy ćpał?

Matka: Rzeczywiście, on nie ćpa!

Ojciec: Nie ćpa, nie pali, nie pije. Boże nasz syn umiera!

Matka: Gdzie byłeś wczoraj cały wieczór?

Synek: W domu.

Matka: No właśnie, w domu. To co to już nie ma innych miejsc tylko dom?

Ojciec: Masz już piętnaście lat. Ja w twoim wieku już 36 razy spieprzyłem z domu, a ty co? Spadaj mi z oczu ofermo i żebym cię przed 2300 nie widział!

Matka: Wracaj późno synku.

Synek: Przepraszam.

Ojciec: Co to za wyrazy? Jak ty się do nas odzywasz? Przynosisz hańbę całej naszej rodzinie.

Synek: Czy mogę sobie zrobić herbaty?

Matka: Tak, tylko uważaj na kompot, nie wylej!

(synek wychodzi na chwilę)

-------------------------------------------------

Matka: Co z niego wyrośnie? Wczoraj za kieszonkowe kupił sobie bilet miesięczny.

Ojciec: A co robił w wakacje, zamiast się włóczyć zbierał butelki i makulaturę. Gdzie nasze ideały wychowawcze? A czy ty wiesz, że on się nam jeszcze nigdy nie przeciwstawił, nigdy nie zaklął albo splunął, nic z domu nie ukradł... Wołaj go, tego już za wiele!

Matka: Hej, ty śmieciu, ganiaj tu!

(wchodzi synek, ojciec zdejmuje pas)

Ojciec: Ja ci pokażę! No dalej bij ojca, bij ojca. Ja w twoim wieku prałem się ze starym prawie codziennie, no dalej, bij ojca... co za zgniłek!

(Synek wychodzi i trzaska drzwiami)

Matka: Widziałeś, widziałeś? Trzasnął drzwiami... a mówiłeś że nic z niego nie wyrośnie!

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin