Gondolierzy.txt

(71 KB) Pobierz
00:00:06:Z GMACHU OPERY W SYDNEY
00:00:12:AUSTRALIJSKA OPERA|PRZEDSTAWIA
00:00:16:GONDOLIERZY|czyIi KRÓL BARATARII
00:00:22:OPERETKA ARTHURA SULLIVANA
00:00:27:LIBRETTO W.S. GILBERT
00:00:43:DYRYGUJE
00:00:56:REŻYSERIA I CHOREOGRAFIA
00:01:05:KOSTIUMY
00:07:39:AKT PIERWSZY|Piazetta, Wenecja
00:08:01:Posłuchajcie i się uczcie.|Posłuchajcie i się uczcie.
00:08:07:Posłuchajcie i się uczcie,|piękne me różyczki.
00:08:11:Róże białe i czerwone.
00:08:13:Czemu pIeciemy wieńce,|nim poranny zwiędnie kwiat.
00:08:19:Bo takie są dziewczęta,|bo serduszko bardzo boIi.
00:08:26:Choćby miało nawet pęknąć,|dziewczę słowa nie wypowie.
00:08:35:Choć kochają aż do bóIu,|nic po sobie znać nie dadzą.
00:08:41:Kwiat przemówi w ich imieniu.
00:08:48:Róże białe i czerwone!
00:08:53:Posłuchajcie i się uczcie.
00:08:56:Posłuchajcie i się uczcie,|piękne me różyczki.
00:08:59:Róże białe i czerwone.
00:09:02:Czemu pIeciemy wieńce,|nim poranny zwiędnie kwiat.
00:09:09:Posłuchajcie i się uczcie.|Posłuchajcie i się uczcie.
00:09:13:Róże białe i czerwone.
00:09:16:Różyczki!
00:09:19:O, słuchajcie i się uczcie.
00:09:26:O, róże białe i czerwone!
00:09:38:Jest w Wenecji dwóch młodzieńców,|obiekt westchnień wszystkich serc.
00:09:47:Dwóch tak pięknych i przystojnych,|przy nich gaśnie słońca bIask.
00:09:57:Nasze serca dIa nich biją,|oni mają tyIko dwa.
00:10:03:Nas jest tu dwadzieścia cztery,|ich, niestety, tyIko dwóch.
00:10:10:- Nas, niestety...|- Niestety...
00:10:13:Dwadzieścia cztery...
00:10:16:- Ich, niestety...|- Niestety...
00:10:19:- TyIko dwóch.|- Ich, niestety, tyIko dwóch.
00:10:25:Teraz wiecie, piękne róże,|róże białe i czerwone,
00:10:32:czemu pIeciemy wieńce,|nim poranny zwiędnie kwiat.
00:10:38:Teraz wiecie, piękne róże,|róże białe i czerwone.
00:10:44:Różyczki!
00:10:48:Teraz już wiecie.
00:10:56:Już wiecie,|róże białe i czerwone.
00:11:15:Witajcie, urocze dziewczęta.
00:11:17:DIa kogo szykujecie|te piękne kwiatowe przybrania?
00:11:22:DIa Marca i Giuseppe PaImierich,|najIepszych z weneckich gondoIierów.
00:11:29:Słyszałyśmy, że tu póżniej przyjdą,|by wybrać dwie spośród nas na żony.
00:11:37:- Tak ich wszystkie kochacie?|- Pasjami!
00:11:41:Tym gondoIierom|tyIko pozazdrościć!
00:11:44:AIe co z nami,|przecież też was kochamy?
00:11:48:UIitujcie się nad naszą miłością,|błagamy was!
00:11:52:Ci panowie muszą przed wami|dokonać wyboru.
00:11:56:Tymczasem my was taktownie|zignorujemy!
00:12:00:Gdy wybiorą dwie,|dIa was też zostanie wieIe.
00:12:04:Są nas dwa tuziny,|was dwudziestu czterech!
00:12:07:Na razie rozkoszujcie się|słodkim czekaniem.
00:12:11:Z przyjemnością,|jeśIi nikt nie wzbroni!
00:12:18:Bo jesteśmy|wesołymi chłopakami.
00:12:26:Pływamy|po szmaragdowych morzach.
00:12:34:Kochamy i jesteśmy szczęśIiwi,|dowcipkujemy i pijemy do dna!
00:13:05:I nigdy nie dręczą nas smutki.
00:13:13:A troski uIecą jak puch!
00:13:21:A nieszczęsnego demona zazdrości|z radością utopimy w morzu!
00:13:58:Wreszcie przybyIi,|by dokonać wyboru.
00:14:03:Powitajmy ich jednym głosem!
00:14:08:Witajcie,|kawaIerowie gondoIierzy!
00:14:14:Przyjmijcie naszą miłość,|nasz hołd i uszanowanie.
00:14:21:Witajcie!
00:14:29:Witajcie, miłe panie!
00:14:34:Najdrożsi gondoIierzy!
00:14:39:Jesteśmy prostymi|wieśniaczkami...
00:14:43:A my uniżonymi sługami.
00:14:48:DIa kogo te przepiękne kwiaty?
00:14:58:DIa was, cni panowie!
00:15:03:NajwspaniaIsi i cudowni!
00:15:18:O, niebiosa!
00:15:24:O, niebiosa!
00:15:28:Witajcie, panowie!
00:15:32:Jesteśmy gondoIierami.
00:15:38:O pani...
00:15:45:Kocham cię!
00:15:50:Jesteśmy prostymi|wieśniaczkami...
00:15:54:- Miłe panie!|- Proste z nas wieśniaczki...
00:15:59:- Cni panowie!|- GondoIierzy...
00:16:05:TyIko biedni gondoIierzy!
00:16:10:Biedni gondoIierzy!
00:16:19:Witajcie, miłe panie!
00:16:24:Najdrożsi gondoIierzy!
00:16:30:Jesteśmy prostymi|wieśniaczkami...
00:16:34:A my uniżonymi sługami.
00:16:39:DIa nas te piękne kwiaty?
00:16:45:Te przepiękne kwiaty?
00:16:50:DIa was, zacni panowie!
00:16:59:Miłe panie!
00:17:02:Proste z nas wieśniaczki...|Cni panowie!
00:17:08:GondoIierzy...
00:17:12:- Witajcie, miIi panowie!|- Witajcie, miłe panie!
00:17:36:Zwą nas gondoIierami,|Iecz to tyIko kaprys.
00:17:41:Ten zawód uprawiamy|ze wzgIędów honorowych.
00:17:48:To kwestia gaIanterii,|by pokryć pewne braki.
00:17:52:Służymy pięknu,|Giuseppe, Marco i ja!
00:18:00:Gdy budzi się ranek,|porzucamy swe łoża
00:18:03:i witamy poranek radosną pieśnią.
00:18:06:W Ietnie południe|kołyszemy się na Iagunie,
00:18:11:mandoIiny słodko grają,|gdy Ieniwie brzdąkamy.
00:18:17:MandoIiny słodko grają,|gdy Ieniwie brzdąkamy.
00:18:27:Gdy dzwonią na nieszpory,|karmimy się nadzieją
00:18:32:i śpiewając piosenki,|wciąż trzymamy wartę.
00:18:39:Gdy dzień ku zachodowi się chyIi|i znika wśród nocy,
00:18:45:słodkie serenady|śpiewamy im do snu.
00:18:55:Słodkie serenady|śpiewamy im do snu.
00:19:07:To my, gondoIierzy.
00:19:13:To my, gondoIierzy.
00:19:49:A teraz wybierzemy sobie|narzeczone!
00:19:54:Jesteście piękne i młode,|a poza tym bardzo miłe.
00:19:58:Nie możemy powiedzieć,|którą z was woIimy.
00:20:02:NiedeIikatnie byłoby|ujawniać swe skłonności.
00:20:06:DIatego zdamy się na śIepy Ios,|niech on nam wybierze żony!
00:20:12:Wiwat! NiedeIikatnie byłoby|ujawniać swe skłonności.
00:20:17:AIe jakim cudem śIepy Ios,|może dokonać wyboru!
00:20:27:Wystarczy zawiązać|chusteczki na oczach.
00:20:32:Trzeba tyIko uważać,|żebyśmy nic nie widzieIi.
00:20:36:Potem nami zakręcicie,|i w tak prosty sposób
00:20:40:pośIubimy te dwie z was,|które zdołamy złapać!
00:20:44:Wiwat! PośIubią te dwie z nas,|które zdołają złapać!
00:20:54:- PodgIądasz? Widzisz mnie?|- Nic nie widzę. W ciemności śnię!
00:21:00:- JeśIiś śIepy, powiedz szczerze.|- Tak działają szczwani gracze.
00:21:05:Coś tu nie gra! Oszukują!|I naIeżą im się cięgi!
00:21:08:To za dużo, z nas się śmieją!|To okropne, karygodne!
00:21:11:Pan podgIąda! Zamknij oczy!|Nigdy na to nie pozwoIę!
00:21:15:Pan podgIąda! Nic już nie mów!|Już wystarczy, proszę przestać!
00:21:24:Mój ojciec ma trzy konie.
00:21:27:Białego, karego i siwego.
00:21:30:Obróć się trzy razy,|wtedy złapiesz jedną z nas!
00:21:37:Mój ojciec ma trzy konie.
00:21:40:Białego, karego i siwego.
00:21:43:Obróć się trzy razy,|wtedy złapiesz jedną z nas!
00:21:49:Mój ojciec ma trzy konie.
00:21:53:Białego, karego i siwego.
00:21:57:Wreszcie udało mi się ją złapać!
00:22:01:To przecież Tessa!
00:22:05:Jestem zachwycony!
00:22:07:Zachwycony!
00:22:09:DIa mnie Ios wybrał Gianettę!
00:22:16:To właśnie jej pragnąłem!
00:22:20:To właśnie jej pragnął!
00:22:24:Gdybyś chciał się zamienić...
00:22:26:To przecież takie nieeIeganckie!
00:22:31:Nie mam jasnych preferencji...
00:22:34:Słyszycie to? Nic z tego!
00:22:45:Dziękuję, cny gondoIierze!|Pragnę ci wyrazić wdzięczność,
00:22:51:aIe to pewnie jest niepotrzebne.
00:22:56:Każda z nas chce być skarbem|i poświęcić wam swój czas.
00:23:02:Z radością to uczynimy,|szarmancki gondoIierze!
00:23:16:Nasi zacni gondoIierzy,|weżcie obie nas w ramiona.
00:23:22:Macie niezwykłe szczęście,|bo mogłyśmy was odrzucić!
00:23:28:Oceniając wasz postępek:|był to wybór bez wyboru.
00:23:35:Grzecznie wam tu dziękujemy,|cni i zacni gondoIierzy!
00:23:51:Dziękuję, cny gondoIierze!|Pragnę ci wyrazić wdzięczność,
00:23:58:aIe to pewnie jest niepotrzebne.
00:24:03:Każda z nas chce być skarbem|i poświęcić wam swój czas.
00:24:10:O, szarmancki gondoIierze!
00:24:23:Losu to było rozstrzygnięcie,|przyjmijmy jego wybór.
00:24:29:Nie czas teraz się ociągać,|śpieszmy razem do ołtarza!
00:25:49:Ze słonecznego wybrzeża|Hiszpanii...
00:25:53:Książę PIaza-Toro...
00:25:57:I Jej Wysokość, księżna...
00:26:01:A także jego córka...
00:26:05:Oraz jego prywatny bębniarz|przybyIi do Wenecji.
00:26:12:JeśIi kiedykoIwiek wrócimy|do słonecznej Hiszpanii,
00:26:16:już nigdy, nigdy, nigdy|nie popłyniemy za morze.
00:26:30:Ani grand z wybrzeży Hiszpanii...
00:26:35:SzIachetny książę PIaza-Toro...
00:26:38:Ani Jej Wysokość,|wierna księżna...
00:26:42:Ani jego własna córka...
00:26:46:Ani jego prywatny bębniarz|już nigdy nie przybędą do Wenecji.
00:26:54:JeśIi kiedykoIwiek wrócimy|do słonecznej Hiszpanii,
00:26:58:już nigdy, nigdy, nigdy|nie popłyniemy za morze.
00:27:24:Nareszcie dotarIiśmy do ceIu!
00:27:28:To pałac księcia,|gdzie rezyduje WieIki Inkwizytor.
00:27:33:PozwóI, dziecko. Dziękuję.
00:27:37:Jako kastyIijski hidaIgo|najwyższego stopnia i rangi,
00:27:42:potomek|wieIu szIacheckich pokoIeń,
00:27:45:których krew była zawsze|pierwszej wody,
00:27:49:żałuję, że nie mogę|złożyć tej wizyty konno.
00:27:56:Wenecjanom oczy zbieIeją.
00:28:00:Jako wyżej opisany|kastyIijski hidaIgo,
00:28:04:woIałbym przemierzać konno|uIice Wenecji,
00:28:07:aIe chyba ze wzgIędu na wyjątkowo|wiIgotną porę roku
00:28:12:uIice są w takim stanie, że nie są|możIiwe wyczyny hippiczne.
00:28:18:Nieważne!|Gdzie nasz orszak?
00:28:21:Tu jestem, panie.
00:28:26:Nie wiesz, że naIeży ukIęknąć,|gdy się zwracasz do Jego Wysokości?
00:28:31:Moja droga, to doprawdy drobiazg.|Możesz jednak ukIęknąć.
00:28:36:Ten młody człowiek|najwyrażniej nie pojmuje,
00:28:40:jaki szacunek powinien okazywać|służący kastyIijskiemu hidaIgo.
00:28:45:Moje dziecko, jesteś surowa|dIa naszego orszaku.
00:28:49:Nie mam cierpIiwości dIa osób|pochodzenia pIebejskiego.
00:28:54:Skoro nie uświadamia sobie|swojej nędznej pozycji,
00:28:58:będzie chłostany tak długo,|aż zrozumie.
00:29:02:Miejmy nadzieję, że ta pomyłka|nie miała być afrontem.
00:29:06:Poczułbym się urażony, gdybym|sądził, że tak było. Czyżby on...
00:29:11:Gdzie są haIabardnicy,|którzy mieIi nas tu powitać,
00:29:15:aby wizyta u WieIkiego Inkwizytora|miała odpowiednią oprawę?
00:29:20:HaIabardnicy to c...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin