Brat.doc

(26 KB) Pobierz
Gośka wpatrywała się w zegar zawieszony na kuchennej ścianie powoli przeżuwając kęs jedzenia

Gośka wpatrywała się w zegar zawieszony na kuchennej ścianie powoli przeżuwając kęs jedzenia. Wskazówki na tarczy niemiłosiernie zbliżały się do godziny, o której brat miał wrócić z wywiadówki. Tomek jest już pełnoletni i opiekuje się nią przez dwa lata odkąd rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Usłyszała zgrzyt klucza przekręcanego w zamku i powoli podniosła się z krzesła.
Tomek wszedł do przedpokoju. Powiesił kurtkę na wieszaku, odstawił teczkę i skierował wzrok w jej stronę.
- Marsz do pokoju – wycedził przez zaciśnięte zęby.
Posłusznie skierowała się w stronę swojego pokoju. Wiedziała, że czeka ją lanie, więc zdjęła dżinsy i przewiesiła je przez krzesło. Następnie wyjęła z szafy szeroki skórzany pas. Położyła go na łóżku, zsunęła majtki do kolan i przełożyła się przez poręcz łóżka.
Otworzyły się drzwi i usłyszała zbliżające się kroki.
- Tym razem przeszłaś samą siebie – ledwie panował nad wściekłością – Grozi ci pięć jedynek.
Wziął pas do ręki i zwinął go wpół. Przesunął go po wypiętych pośladkach
- Wiesz, jaka kara cię czeka?
- Tak. 35 pasów.
- Licz i nie waż się pomylić, bo zaczniemy od początku.
Zamachnął się i uderzył z całej siły.
- Ała – jęknęła – Raz.
Kolejne uderzenie.
- Dwa.
Razy z bezwzględną brutalnością spadały na jej pupę. Miała wrażenie, że obsiadł ją rój pszczół i żądlił bez przerwy. Krzyczała coraz głośniej, a łzy płynęły po jej policzkach.
- Dwanaście. Proszę.
- Licz i ani słowa! – warknął.
Każde następne uderzenie było coraz mocniejsze. Wkładał w nie całą złość, całe upokorzenie, jakie czuł podczas zebrania.
Gośka płakała z cały sił. Pupa paliła, jakby ktoś przykładał do niej rozżarzony do czerwoności metal.
- Dwadzieścia jeden – wychlipała.
Kolejne uderzenie.
- Dwadzieścia dwa.
Poderwała się na równe nogi.
- Wracaj do pozycji.
- Nie! Tata nigdy nas nie bił.
- Właśnie dlatego jesteś taką leniwą i rozpuszczoną smarkulą! – zmusił ją do ponownego położenia.
Rzucił pas na podłogę i wyjął z szuflady kabel. Owinął go wokół ręki. Pierwsze uderzenie rozpaliło jej pośladki. Zaskoczona dziewczyna krzyknęła na całe gardło. Kolejne baty precyzyjnie spadały na sam środek, a potem w rowek, gdzie pośladki łączą się z udami. Gośka przestała nad sobą panować. Wiła się przechylając to w jedną, to w drugą stronę i płakała z cały sił. Jednak Tomek nie zwracał na to uwagi. Krótko po pogrzebie postanowił, że naprawi błędy rodziców i przywoła siostrę do porządku. Odłożył kabel i ponownie sięgnął po pas. Tym razem uderzenia spadały na uda.
- Dwadzieścia osiem.
Znów celował w środek pośladków. Dziewczyna zasłoniła pupę rękami. Zrzucił je i uderzył jeszcze mocniej. Znów krzyknęła. Kolejne mocniejsze uderzenie i kolejny krzyk. Znów zamienił pas na kabel. Tym razem zwinął go na pół. Kolejne razy siekły bezbronne pośladki, aż zaczęły pojawiać się fioletowe pręgi. Każde następne uderzenie było mocniejsze od poprzedniego. Bił z siłą i furią.
- Hej, już było trzydzieści pięć – zaprotestowała.
- Nie pyskuj!
Znów bił po udach. Każde uderzenie było precyzyjnie odmierzone. Gdy w końcu przestał całe pośladki i uda były fioletowe, a gdzieniegdzie pojawiły się małe czerwone kreseczki.
Zapłakana Gośka leżała bez ruchu z trudem łapiąc oddech.
- Masz szlaban – odłożył pas i kabel na miejsce. – Pomogę ci nadrobić zaległości, ale za każde wymigiwanie dostaniesz lanie. I zastanowię się, czy puścić cię na sylwestra.
Wyszedł bez słowa zamykając za sobą drzwi.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin