ZMIERZYĆ PRZYPADEK.doc

(68 KB) Pobierz
ZMIERZYĆ PRZYPADEK

ZMIERZYĆ PRZYPADEK. Część 1. Preludium do wstępu
© Krzysztof Jaros (2006), The Monroe Institute Professional Member

Wstęp

Czy można zmierzyć przypadek? Czy można zmierzyć jego nietypowość? Czy można stwierdzić w naukowy sposób, że jest to jakiś niezwykły zbieg okoliczności różniący się od zwykłego zdarzenia? Takie pytania zadają sobie chyba wszyscy, stykając się z niewytłumaczalnymi korelacjami i synchroniami, które choć z jednej strony współtworzą wzór codziennego logicznego i racjonalnego życia, z drugiej strony zaskakują brakiem spójnej przyczynowości i racjonalności.

Zanim zaczniemy szukać odpowiedzi na którekolwiek z zadanych pytań, spróbujmy sobie uzmysłowić jedno. Są różne rodzaje przypadków. Są zbiegi okoliczności, które możemy obiektywnie badać fizyczną aparaturą pomiarową wyposażoną w komputer i są zbiegi okoliczności postrzegane subiektywnie jako korelacje pomiędzy zbiorami cech naszego otoczenia, którym nadajemy jakieś znaczenie. To, co je łączy, to możliwość oceny statystycznej. Ale nie tylko.

Oba światy przypadków nie są od siebie niezależne. Podstawą dla ich współistnienia jest nośnik, który potocznie można nazwać rzeczywistością fizyczną. Wszystko się z "czegoś" składa i tworzy jakieś wzory. Materia, energia, pola, fale, oddziaływania - wszystko to jest nośnikiem zarówno dla nas jak i dla wszelkich zdarzeń i cech, które są wokół nas. Kolejną zasadniczą podstawą jest coś, co badacze nazywają "skupioną świadomością". W obu sytuacjach - w tym dotyczącym zarówno przypadków mierzonych fizyczną aparaturą jak i w tym określanym subiektywnie - owa skupiona świadomość sprawia, że zmienia się "receptywna" częstość występowania zbiegów okoliczności, czyli że oczekiwana losowość otaczającego nas układu ulega lokalnemu zachwianiu. A skoro tak, to można spekulatywnie wnioskować, że istnieje jakiś związek pomiędzy przypadkami obiektywnymi a subiektywnymi. Związek ten być może nie wnosi nic praktycznego w techniki pomiarowe, które są diametralnie odmienne (bo po jednej stronie bazuje na fizycznych odczytach, a po drugiej na podejściu psychologicznym), ale jest on dobrą bazą dla postulowania, że subiektywne przypadki i zbiegi okoliczności - mają jakieś mierzalne, obiektywne podłoże fizyczne.

Aby zmierzyć przypadek, potrzebny jest nam jakiś punkt odniesienia. Teoretycznie takim punktem odniesienia było by coś, co nauka nazywa zdarzeniem elementarnym. Jeżeli na pytanie "czym jest elementarne zdarzenie w makroświecie który nas otacza" - nie umiesz znaleźć jednoznacznej odpowiedzi, to jest to słuszna reakcja. Problem ze zdarzeniami elementarnymi w życiu codziennym polega na tym, że jako takie nie istnieją (są niedefiniowalne), lub jest ich tak wiele, że nie sposób ich zliczyć (są nieprzeliczalne). Natomiast możemy powiedzieć, że istnieją umowne obiekty, którym nadajemy znaczenie, mówiąc o nich, że są to jakieś "zdarzenia". Nadajemy znaczenie obiektom (zbiorom) składającym się z rozmaitych cech naszego otoczenia. Obiekty te dotyczą zarówno zdarzeń (czyli rzeczy które potocznie mówiąc - "się zdarzają"), ale też i wzorów, powiązań, elementów naszego otoczenia które wyodrębniamy, nazywamy i traktujemy jako swojego rodzaju spójne "coś". Czasem zdarza się, że dostrzeżemy "coś", co w naszym mniemaniu w jakiś sposób odbiega od potocznie rozumianej zwyczajności czy przeciętności (np. poprzez jakieś podobieństwo czy komplementarność cech, zbieżność w czasie i przestrzeni, skojarzenia, wzory następstw, które zdają się nie mieć racjonalnego i przyczynowo-skutkowego uzasadnienia a które zdają się być spójne, etc.) i mówimy, że jest to jakiś zbieg okoliczności. I mimo iż z pewnością mamy rację - bo nasz mózg jest bardzo wyrafinowaną maszyną do wyławiania z wszystkiego, co poszerzyło naszą wydajność, to jednak nadal nie mamy jasnej możliwości odniesienia tego do jakichś niepodzielnych zdarzeń elementarnych.

Świat wokół nas

Być może wokół nas jest nieskończenie wiele rozmaitych typów zdarzeń, na rozmaitych poziomach. Jeśli na którymkolwiek z nich, a zwłaszcza na tych, które możemy obiektywnie zmierzyć - znajdziemy jakieś choćby przesłanki sugerujące, że losowość może ulegać zachwianiu w powiązaniu z jakimiś czynnikami typu skupiona świadomość, bądź bliżej nieokreślone wpływy środowiskowe, to jest to dobra podstawa aby postulować, że na innych poziomach, również będzie się pojawiał wzrost uporządkowania. Dlatego też warto się nad tym zastanowić głębiej na moment.

Pierwszym krokiem, jaki musimy zrobić - przynajmniej wstępnie, jest ustalenie bądź przyjęcie - w oparciu o interaktywne dane, jakie posiadamy i w oparciu o sensowny cybernetyczny model - czym tak naprawdę jest owo "wokół nas". Spróbujmy.

Czym jest "wokół nas"? - pomiary wykorzystywane w praktyce

Ponieważ będziemy mówić o zdarzeniach losowych i zachwianiach losowości w takich układach, wydaje się że powinniśmy sięgnąć tam, gdzie - a) rozgrywa się coś losowego ale jednocześnie - b) poza naszym bezpośrednim poznaniem, choć - c) w naszym zasięgu. Powinno to być miejsce, nad którym nie mamy bezpośredniej kontroli, ale jednocześnie takie miejsce, które reaguje pewnymi zmianami swojego stanu w takt reakcji na to, co się z nami dzieje. Miejsce, które możemy w jakiś ubrać w pewne umowne ramy, jakie są w stanie w jednoznaczny sposób odzwierciedlić interesujące nas zjawiska i procesy.

Dobrym przykładem byłby poziom zwany kwantowym. Miejsce to, zarówno pod względem skali dziejących się tam zjawisk jak też pod względem częstości i ilości zachodzących zmian - jest poza naszym bezpośrednim zasięgiem, poza naszą kontrolą, mimo iż jest częścią nas samych. Aby móc poznać, co się tam dzieje, potrzebujemy specjalnej aparatury, która niczym aparat fotograficzny - robi mnóstwo "zdjęć" tego, co już się wydarzyło. Takich stop-klatek może powstać bardzo dużo w krótkim czasie (rzędu ułamka sekundy), a ich zaletą jest to, że można je w pewien sposób porównać, ujednolicić i jednoznacznie posegregować. W rezultacie otrzymujemy środowisko, które idealnie nadaje się do pomiarów losowości i późniejszego wykonywania obliczeń statystycznych.

Tam gdzie jest mowa o zdarzeniach losowych, tam zaraz pojawiają się też i takie pojęcia jak prawdopodobieństwo, gęstość, częstość, rozkład, uśrednienia czy odchylenia. Zainteresowanego czytelnika odsyłam do stosownej lektury o statystyce i rachunku prawdopodobieństwa mającego zastosowanie w świecie kwantowej fizyki. To, co nas interesuje to to, że w bardzo prosty sposób można zbudować aparat pomiarowy, w którym coś się dzieje, a co można nazwać losowością na poziomie kwantowym. W oparciu o środowisko tej mikroskali buduje się tzw. Generatory losowe, które przetwarzają informację fizyczną w pewną matematyczną reprezentację. Reprezentacja ta, jakiej byśmy nie wybrali - zawsze przedstawia jakiś rodzaj szerokopasmowego szumu bądź wzoru, coś co można nazwać potencjałem wszystkich możliwości.

Można powiedzieć, że taki generator losowy przedstawia rozkład występowania jakiegoś powtarzalnego zjawiska. Rozkład ten jest w jakiś sposób uśredniony i towarzyszą mu jakieś standardowe odchylenia. Weźmy za przykład rzuty monetą. Niech pomiar składa się z kilkuset serii rzutów monetą. Każda seria to tysiąc rzutów monetą, w których może wypaść orzeł lub reszka. Na każde tysiąc rzutów, średni rozkład jest mniej więcej pół na pół. Dokonując pomiaru kilkuset serii po 1000 rzutów monetą, dojdziemy do wniosku, że średnia mieści się w przedziale 500 +/- na przykład 20. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by odchylenie wyniosło więcej niż 200 w ciągu jednej serii. Ale nasze dotychczasowe pomiary tego po prostu nie wykazały. Możemy powiedzieć, że takie odchylenie jest oczekiwane na przykład co kilka tysięcy takich serii, więc ogólnie wykonaliśmy za mało pomiarów.

Takie wnioskowanie może nas prowadzić w nieskończoność i cały czas w tej samej niepewności, jeśli pozostaniemy bez kontekstu. Badania z wykorzystaniem generatorów losowych poszły w kilku kierunkach, jeśli chodzi o nadawanie kontekstu, ale każde z podejść zdaje się mieć bezpośredni związek ze świadomością. Każdy typ takich badań polega na szukaniu korelacji i związków pomiędzy tym, co się dzieje z ciałem/świadomością a występowaniem anomalii losowych w układach znajdujących się w otoczeniu tegoż ciała/świadomości. O samej świadomości jako narzędziu związanym z zachwianiami w losowości powiemy później.

Zainteresowanego konkretnymi informacjami na temat takich badań, odsyłam również do stosownej lektury, warto tu jednak nadmienić w uogólnieniu znane kierunki, które przyniosły jakieś wyniki (zwykle - zaskakujące).

Jeden z typów pomiarów, jakie się prowadzi, polega na rozmieszczaniu generatorów losowych w pobliżu osób i grup wykonujących jakieś aktywności związane z pobudzaniem świadomości do większego skupienia, większej uważności, większej intensywności, czy emocjonalności nastawionej na pewne kierunki samopoznawcze. Rozlokowanie takich urządzeń, przy uwzględnieniu rozmaitych procedur, które eliminują (np. ślepe próby i niejawne podejście) bądź wzmacniają czynnik ludzkich oczekiwań - pokazuje, że odchylenia te w największym stopniu występują w pobliżu źródła, czyli ludzi pracujących ze świadomością w rozmaity sposób.

Inną grupą doświadczeń jest sprzęganie takich urządzeń - umieszczanych w pobliżu, bądź w nieznanym (nawet dla prowadzącego) miejscu, z uwzględnieniem dowolnie wybranego przesunięcia czasowego zarówno wstecz jak i w przód (a zatem zarówno są to stany przeszłe, już zaistniałe, choć o nieujawnionym przez komputer wyniku jak i przyszłe, które dopiero zostaną zainicjowane w jakiś losowy sposób) poprzez jakiś sensoryczny interfejs (wizualny, akustyczny, etc.) - z człowiekiem bądź grupą, których zadaniem jest próba świadomego wywierania oddziaływania na losowość generatora. I tu - również okazuje się, że bez względu na miejsce (pobliskie fizycznie, znane, bądź nieznane) i czas (czy jest to przyszłość, przeszłość) - odchylenia o znaczeniu statystycznym powstają. Wydaje się, że nawet oczekiwania, że coś jest niemożliwe (w stylu "bo i jak można oddziaływać na przeszłość") - wywołują pożądany efekt, który bardziej ma coś wspólnego ze świadomością i jej skupieniem, niż z umysłowymi oczekiwaniami.

Ostatnią grupą doświadczeń jest wykorzystanie tak wielkiej ilości generatorów losowych i w tak różnych miejscach, że mało kto przy nich jest i mało kto zwraca na nie uwagę. W takim przypadku bada się korelacje w zachwianiach losowości pomiędzy samymi generatorami i całej sieci w odniesieniu do wydarzeń o skali światowej, wywierających wpływ na świadomość zbiorową. I tu - okazuje się, że nie dość, iż takie korelacje występują, to nierzadko jeszcze z niewielkim wyprzedzeniem czasowym, sugerującym, że w świadomości ogólnej - wiedza na temat pewnych globalnych spraw jest znana zawczasu. Okazuje się również, że choć korelacje te odnoszą się do światowych wydarzeń, w tym samym momencie mają one związek z drobniejszymi zdarzeniami. Ktoś mógłby powiedzieć, że skoro świat zdarzeń jest nieprzeliczalny, to trudno żeby było inaczej. Jednak wzory występowania takich korelacji sugerowałyby raczej, że niczym we fraktalu - pewne schematy występują w różnej skali i w rozmaitych miejscach. Owa fraktalność jest jednym z dowodów świadczących o emergencji (przenikaniu) zaburzeń losowości ze świata kwantowego do świata makroskali.

Czy skupiona świadomość wprowadza zachwiania w losowości? Czy też po prostu je detektuje i pojawia się tam gdzie one? A może po prostu jakieś "coś" śledzi naszą świadomość, prowokując nas do pewnych działań, które nie są wynikiem naszej wolnej woli? A może to wszystko po prostu jest świadomością, która się zmienia? Niezależnie od tego jak postawimy to pytanie - korelacje pomiędzy zmianami w otaczającej nas losowości, a tym co się z nami dzieje - występują i są udokumentowanym faktem.

Tym samym dochodzimy do nakreślenia umownego obrazu, czym jest owo "wokół nas". "Wokół nas", w ogólnym rozumieniu, jest takim otoczeniem, na które wpływa nasza świadomość wynikająca z naszego fizycznego istnienia, bądź aktu postrzegania czy też oddziaływania (interakcji) wynikającej z takiego postrzegania. Ograniczeniem nie jest tutaj ani czas, ani przestrzeń, ani też interfejs pośredniczący pomiędzy nami a docelowym polem, w którym rozgrywa się losowość. Można by również powiedzieć, że oddziaływanie na duże odległości (w czasie i przestrzeni) ma charakter bardziej wyspecjalizowany (ograniczony kontekstowo), podczas gdy oddziaływanie lokalne ma charakter polowy, jako że nasze fizyczne ciało jest generatorem wielu rozmaitych pól, które biorą udział w interakcjach z otoczeniem naszej świadomości (wynika to z natury relacji umysł-ciało).

Jaki sens dla naszej makroskali mają pomiary z wykorzystaniem generatorów losowych. Skoro generatory takie wykazują zaburzenia chaosu kwantowego, to rodzi się pytanie czy w jakiś sposób przekłada się to na makroskalę? Czy skupiona świadomość wywołuje tylko zachwiania kwantowej losowości, czy też oddziałuje również na makrozdarzenia? Myślę, że tak. Częściowym uzasadnieniem jest ta część badań, która odnajduje powiązania nie tyle pomiędzy świadomością a losowością, co pomiędzy zdarzeniami w makroskali światowej (i efektami towarzyszącymi w pomniejszej skali) a zaburzeniami w sieci generatorów. Z drugiej zaś strony uzasadnieniem takiego przypuszczenia może być międzyskalowe przenoszenie (przenikanie) właściwości. Pewne ogólne tendencje charakterystyczne dla świata poziomu kwantowego, będą również charakterystyczne dla każdej innej przestrzeni (w zasadzie - skali), która jest z niej zbudowana. Reguła ta dotyczy wielu światów, jakie są (jakie można wyodrębnić) pomiędzy poziomem kwantowym a naszym, ludzkim. Ot - choćby komórki naszego ciała, z których jesteśmy zbudowani, albo mózg, na którym osadzone są podwaliny psychiki. Światy te są naszym dziedzictwem; mamy na nie wpływ tak jak one na nas, ale taki rodzaj wpływu jest zupełnie różny od interakcji, jakie zachodzą pomiędzy jednostkami na każdym z tych poziomów. Podczas gdy ja dotykam ręką stołu, na poziomie kwantowym następuje zbliżenie rozmaitych pól, fal czy cząstek, które się znalazły w swoim pobliżu wskutek niezliczonej ilości przypadkowych a zarazem deterministycznych interakcji.

"Wokół nas" z punktu widzenia cybernetyki

Z cybernetycznego punktu widzenia, otoczeniem jakiegoś umownie przyjętego systemu, jest wszystko to, z czym ów system interaguje. Mówiąc potocznie - otoczeniem jest wszystko to, co znajduje się w obrębie jego "postrzegania", wszystko to, z czym występują wzajemne oddziaływania, wszystko co znajduje się w obrębie pola oddziaływań dotyczących tego systemu.

Dwa poniższe wnioski są nieco fizycznym rozwinięciem środowiskowym cybernetycznego ujęcia.

Miarą użyteczności tej definicji jest przyjęcie pewnych wartości progowych, będących probabilistycznym (jednorodnym) szumem (lub wartością quasi-zerową) czymś, co jest niezmienne (transparentne) względem systemu (w wyniku czego nie można stwierdzić, czy występuje jakakolwiek interakcja z systemem).

W praktyce należy również mieć na uwadze, że zasięg interakcji nie jest tylko formą bezpośredniego kontaktu systemu z otoczeniem, ale jest to abstrakcyjny zasięg definiowany miarą występowania wzoru skutków danego oddziaływania, niezależnie czy nastąpiło ono bezpośrednio (np. kontakt fizyczny) czy pośrednio (efekt fali siłowej w materii).

Dalsze problemy z pomiarem

Mamy już w miarę dobrze określone, czym jest "wokół nas". Wiemy też, że wokół nas, pośród niezliczonych zdarzeń, jakie nas otaczają w każdej chwili, wskutek rozmaitych okoliczności okazuje się, że na ogólny (w jakiś sposób uporządkowany) wzór sytuacyjny w jakim się znajdujemy - czasem składa się więcej zdarzeń niż zwykle, więcej składowych niż przewiduje pewna matematyczna norma. Pytania teraz brzmią. Czy można te zaburzenia losowości zmierzyć w skali makro? Czym się objawiają (na czym polegają) zaburzenia losowości w skali makro? Czy można w jakiś sposób zdefiniować, czym są zdarzenia w skali makro?

Jeśli w skali mikro występuje jakiś "losowy szum", i jeśli ten szum przetworzymy na dowolne inne "odwzorowanie" (reprezentację), wówczas otrzymamy losowy szum, tyle że w innej postaci. Skoro tak, to chciałoby się powiedzieć, że jeśli w skali mikro mamy jakieś uporządkowanie, to to uporządkowanie po przetworzeniu do dowolnej innej reprezentacji będzie się nadal objawiać tyle że w inny sposób. Reprezentacją czy odwzorowaniem (zmianą) może być tutaj zarówno podejście abstrakcyjnej matematyki jak również fizyczne przejście ze skali mikro do skali makro. Uporządkowanie powinno się "przenieść" (objawić) do każdej skali. I w tym tkwi pewien problem.

Ktoś mógłby powiedzieć, że na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie mierzyć zaburzeń losowości (tendencji w stronę uporządkowania) w analogiczny sposób jak mierzy się zaburzenia losowości na poziomie kwantowym przy pomocy generatorów losowych. Rzecz w tym, że możemy i to aż nadto. Nasze działania na ludzkim poziomie, jak i działania naszych komórek czy też samo nasze istnienie - są to fakty już z natury w jakiś sposób uporządkowane. Przenoszenie do skal makro zdaje się wykazywać tendencje do wyostrzania tego porządku. Inaczej światy mikroskal (ale tylko tych z których się składamy, względem których jesteśmy emergentni), byłyby - nazwijmy to - "rozumniejsze" (bardziej wyrafinowany) od nas. Wzrost uporządkowania nie jest raczej domeną samego rozmiaru, tylko zdaje się być tym większy, im więcej jest jakościowych przestrzeni "pośrednich". Przykładowo kosmiczne obiekty są bardzo homogeniczne (podobne jakościowo) w szerokim zakresie rozmiarów (od małych kamyczków po asteroidy). Uporządkowanie w naszej skali - można nazwać różnie - ewolucją, adaptywnością, zdolnością do uczenia się, etc.

Być może taka ilość emergentnego porządku w naszej skali świadczy o tym, że w chaosie kwantowym występuje bardzo dużo odchyleń, albo też - że nie jest to świat chaosu tylko ukrytego porządku, którego nie rozumiemy, a generatory losowe wskazują jedynie na anomalie odbiegające od tego porządku. Jeśli tak, to w myśl powyższego, anomalie te będą również przenaszalne do skali makro i będą odbiegały jakością od reszty otaczającego uporządkowania. Ale nie zapominajmy też, że każda "przestrzeń" ma swoją własną losowość i swoje własne anomalie wynikające z interakcji we własnym otoczeniu na własnym poziomie. Nasz poziom istnienia jako świadomych umysłowych jednostek zdaje się być tym samym pasmem dość uporządkowanych anomalii pośród ogólnego porządku poziomów podrzędnych i chaosu pełnego anomalii na naszym... (...)

Tak oto znaleźliśmy się u mglistego uzasadnienia, dlaczego nasze życie wydaje się mieć cel. Bo nie jest monotonne. Bo występują w nim anomalie, które sprawiają, że coś dostrzegamy. Bo pobudzają nas takie "dziwne zbiegi okoliczności". Choć jest to racjonalne uzasadnienie dla występowania rozmaitych zjawisk, jakie nas otaczają, nie pozwala ono nam niestety na dzień dzisiejszy ich mierzyć. Dlaczego? Przede wszystkim - nadal nie wiemy, jaki konkretnie (w danych przypadkach) wpływ na nasze życie mają anomalie w losowości kwantowej, mimo iż wiem, że występują i możemy je zmierzyć. Nie wiemy, w jaki sposób można dokonywać pomiaru na makrozdarzeniach, nawet mimo możliwości pomiaru mikrozdarzeń na skalę masową. Tu kończy się teoretyzowanie, a zaczyna poszukiwanie konkretnych rozwiązań.

C.D.N.

Literatura

1.    [książka / PL] P.Coveney, R.Highfield: Granice złożoności

2.    [książka / PL] I.Stewart, J.Cohen: Wytwory rzeczywistości

3.    [książka / PL] E.R.Gruber: Tajny świat parapsychologii

4.    [internet / EN] http://www.fourmilab.ch/rpkp/

5.    [internet / EN] http://www.boundaryinstitute.org/

6.    [internet / EN] http://noosphere.princeton.edu/

7.    [internet / EN] http://www.jackhouck.com/

8.    [internet / EN] http://www.princeton.edu/%7Epear/

9.    [internet / EN] http://m0134.fmg.uva.nl/

 

4

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin