Śmierć masona.doc

(30 KB) Pobierz
Śmierć masona

Śmierć masona

9 kwietnia br. zmarł Piotr Kuncewicz pisarz i krytyk literacki, historyk literatury polskiej, prezes Związku Literatów Polskich. "Kuncewicz - jak czytamy w "Rzeczpospolitej" - uważał się za człowieka lewicy. Był członkiem PZPR, w latach 90. kierował Związkiem Literatów Polskich, tzw. neozlepem. Był też masonem, w 2004 roku wybranym na Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Polski".

 

Piotr Kuncewicz studiował polonistykę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, debiutował na łamach "Tygodnika Powszechnego" tekstem o Gałczyńskim. Do jego najważniejszych prac należą: kilkutomowa panorama literatury polskiej pt. "Agonia i nadzieja" oraz książka o dziejach narodu żydowskiego pt. "Goj patrzy na Żyda. Dzieje braterstwa i nienawiści od Abrahama po współczesność". Pisał również eseje, prace z zakresu krytyki literackiej, powieści: "Samotni wobec historii", "Antyk zmęczonej Europy", "Cień ręki", "W poszukiwaniu codzienności", "Szumy", "Dęby kapitolińskie", "Zamieć". Przez większość swego dorosłego życia był aktywnym działaczem PZPR. Z partii komunistycznej wystąpił w 1982 r. i związał się ze środowiskiem KOR, środowiskiem Kuronia i Michnika. W związku z tym tak powiedział o sobie w jednym z wywiadów: "Komunista, czerwony opozycjonista, mason, autor 'Trybuny' i honorowy prezes nieprawomyślnego Związku Literatów Polskich".

Był masonem z krwi i kości. Oficjalnie został przyjęty do wolnomularstwa w 1996 roku. Aż do ostatnich tygodni swego życia był aktywnym członkiem loży Trzej Bracia oraz Sokrates. W 2004 r. został wybrany Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski.

Kuncewicz zawsze ujawniał swoją, mówiąc delikatnie, skrajną niechęć do wszystkiego, co polskie i katolickie. W jednym z wywiadów dla "Przeglądu" Przemysław Szubartowicz zadał mu następujące pytanie: "I sądzisz, że ten przeciętny Polak - kołtun, antysemita, głupek, posługujący się fatalną polszczyzną, posiadacz zatęchłej mentalności, wielbiciel ojca Rydzyka, cenzor, zawistnik, hipokryta - może stać się Europejczykiem? Że mu ta Europa, o jakiej piszesz w swojej książce, przewietrzy wreszcie łeb?"

Oto odpowiedź Piotra Kuncewicza: "On może się stać Europejczykiem, mimo że wciąż stoi na progu Europy. A nawet przed progiem".

W innym z wywiadów postawiono mu pytanie: "A co może zaproponować Polska, by wzbogacić zbiorową europejską wyobraźnię?". Kuncewicz odpowiada: "Coś bardzo przewrotnego. Mianowicie Konrada Wallenroda, czyli apologię zdrady i zemsty. Jak widać, Mickiewicz był patronem terroryzmu (a my jesteśmy spadkobiercami tej tradycji!), chyba jedynym w dziejach świata poetą modlącym się o wojnę ludów. Wbrew obiegowym opiniom wcale nie jesteśmy tacy "niepokalani", a "ofiary", za które się uważamy, są bardzo niebezpieczne. To właśnie Polacy byli terrorystami przez cały XIX wiek - brali udział w spiskach tajemnych, rewolucjach, przewrotach. Nienawiść. To był - a może jest nadal - nasz sposób bycia. Dawniej nienawidziliśmy Szwedów, Turków, Tatarów, dziś nienawidzimy Rosjan, Niemców, gardzimy Czechami. Nadal sytuujemy się w tej mrocznej sferze, zdominowanej przez nienawiść i zemstę. Nie chciałbym, aby ten element znalazł się w naszej zbiorowej legendzie, ale muszę go przecież zaakcentować. Myślę jednak, że potężna kultura europejska potrafi złagodzić ten trujący polski element...".

A oto jedna z wypowiedzi wielkiego mistrza zawierająca typowe dla niego "pełne obiektywizmu" odniesienia do Kościoła:

"To Europa ostatecznie stworzyła filozofię, malarstwo, architekturę, choć miała też swoje ciemne wieki. Kościół średniowieczny odegrał fatalną rolę w rozwoju, był wielkim hamowniczym postępu, ale z drugiej strony, Aleksander VI, chyba najbardziej zbrodniczy z papieży, poza tym, że mordował i uczestniczył w orgiach z własną córką, był zarazem dobrodziejem i fundatorem Kopernika. Za te dziwaczne sprzeczności też kocham Europę. I za wszystkie niezliczone wysiłki w celu uczłowieczenia człowieka. Za wspaniałą, także sakralną, sztukę, za literaturę, filozofię, muzykę, teatr. (...) Tymczasem Europa nie powinna być, moim zdaniem, zbiorem najgorszych cech każdego narodu, ale najlepszych, które też można znaleźć i należy wspierać. Mamy ich sporo, choć może mniej niż wad. Szansą Europy jest jej różnorodność i wielość, a także to, że potrafi wchłaniać wszystko, nawet barbarzyństwo, i przekuwać to na wartość".

Będąc człowiekiem lewicy, mówił z goryczą: "Lewica zdycha, powiedzmy to otwarcie". Gdy otrzymał pytanie: "Co więc powinna zrobić?", stwierdził: "Wstać z kolan i bezczelnie zaakceptować Polskę Ludową. Razem ze zbrodniami, przekrętami, duchową duchotą. Lewica powinna cynicznie powiedzieć: taka jest nasza genealogia, jako dzieci robiliśmy okropne rzeczy, nawlekaliśmy żywe gąsienice na patyczki, ale minęły lata i coś takiego już nam dziś nie chodzi po głowie".

Po śmierci Kuncewicza, na oficjalnej stronie internetowej Związku Literatów Polskich ukazał się poświęcony mu materiał, w którym Aldona Borowicz napisała: "Ostatnimi latami odkrywałam w Piotrze mędrca i filozofa". Wyżej przytoczone wypowiedzi pisarza pochodzą właśnie z ostatnich lat. Jak je podsumujemy? Czy był mędrcem i filozofem? A może pogańskim fanatykiem, lewicowym ideologiem, reprezentantem Złego?

Stanisław Krajski

 

2

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin