Blask prawdziwego światła. Matka Elżbieta Róża Czacka i jej dzieło - Michał Żółtawski.txt

(802 KB) Pobierz
  
Micha� ��towski 
 
Blask prawdziwego �wiat�a 
Matka El�bieta R�a Czacka i Jej Dzie�o 
 
 
 
Wydawca: ER-ART - Lublin 1999 
 
Micha� ��towski, ur. 21 V 1915 r. w Lozannie (Szwajcaria), od 1919 r. zamieszka�y w Czaczu w Wielkopolsce. Po maturze w 1933 r., uko�czy� w 1937 r. wydzia� prawa we Lwowie. Jako podchor��y 15 p. u�. uczestniczy� w kampanii 1939 r. Cz�onek AK. Od 1951 r. pracuje w Laskach. Opublikowa� ksi��ki: "Tarcza Rolanda", 1988 i "Henryk Ruszczyc", 1994 oraz ok. 20 artyku��w. 
Ksi��ka "Blask prawdziwego �wiat�a" nawi�zuje do s��w Matki El�biety Czackiej, kt�ra uwa�a�a, �e za�o�one przez ni� Dzie�o ma wychowa� elit� niewidomych, zdolnych do ukazania widz�cym - �lepym duchowo - w�a�nie owego "blasku" czyli prawdziwego sensu �ycia, systemu wy�szych warto�ci. Niewidomi dokonaj� tego sw� postaw�, przyk�adem, kultur� i akceptacj� kalectwa. 
W osobowo�ci Matki-Za�o�ycielki uderzaj� wielkie kontrasty. W�t�ego zdrowia, a m�na i nieustraszona, wra�liwa na pi�kno, lecz umiej�ca zrezygnowa� z ukochanej muzyki, czu�a i dobra, a r�wnocze�nie stanowcza. Rozumna i uporz�dkowana, ale nieoczekiwana w decyzjach, rozmodlona, a dostrzegaj�ca potrzeby materialne otoczenia, doskona�a organizatorka, stawiaj�ca wysoko teoretyczne podstawy pracy dla niewidomych. 
 
 
Przedmowa 
 
Z wielk� rado�ci� pisz� kilka s��w o ksi��ce Micha�a ��towskiego, przedstawiaj�cej �ycie i dzia�alno�� R�y Czackiej - Matki El�biety, za�o�ycielki Towarzystwa Opieki nad Ociemnia�ymi, Zgromadzenia Si�str Franciszkanek S�u�ebnic Krzy�a oraz tego wszystkiego, co ��cznie bywa nazywane Dzie�em Lasek. 
Moje zainteresowanie t� ksi��k� jest tym wi�ksze, �e z Dzie�em Lasek zwi�zany jestem od dzieci�stwa. Wydawa�o mi si�, �e znam je dobrze. Lektura u�wiadomi�a mi, o jak wielu sprawach nie wiedzia�em. Dla wszystkich wsp�pracuj�cych z niewidomymi oraz dla samych niewidomych niew�tpliwie wa�ne s� informacje o przygotowaniu ociemnia�ej R�y Czackiej do pracy z niewidomymi, o sytuacji niewidomych na ziemiach polskich na prze�omie XIX i XX w., o niezmiernie trudnych pocz�tkach dzia�alno�ci R�y Czackiej na rzecz niewidomych. Tak�e informacje o Dziele Lasek w okresie mi�dzywojennym s� bardzo wa�ne i te� zawieraj� nieznane bli�ej fakty. 
Spraw� niewidomych zajmowali si� i zajmuj� konkretni ludzie. Skuteczno�� ich dzia�alno�ci zale�a�a i zale�y w znacznym stopniu od w�a�ciwej formacji intelektualno-moralnej, od postaw kszta�towanych przez Ewangeli�. Dlatego tak potrzebne s� informacje o ksi�dzu W�adys�awie Korni�owiczu i jego wp�ywie na charakter Dzie�a. Lektura umo�liwi te� Czytelnikowi bli�sze poznanie ksi�dza Antoniego Marylskiego, s�usznie nazywanego wsp�za�o�ycielem Lasek, kt�ry, mimo i� boryka� si� sam ze sob�, odnalaz� swoj� drog� w ofiarnej s�u�bie inspirowanej przez Ewangeli�. Jego przyk�ad mo�e dopom�c ludziom szukaj�cym celu i sensu swego �ycia. 
Z ksi��ki tej Czytelnik pozna� mo�e charakter tworzonego przez Matk� El�biet� Czack� dzie�a, jego tre�ci intelektualno-moralno-religijne. Ukazani s� r�wnie� konkretni ludzie: Matka Czacka, niewidomi, siostry i wsp�pracownicy �wieccy, w czasach kra�cowej pr�by, jak� by�a II wojna �wiatowa. Wa�ny jest tak�e zarys dziej�w Lasek po II wojnie �wiatowej. Autor pokazuje tu przemiany spo�eczne i na ich tle sytuacj� niewidomych. Dobrze, �e pokazane s� za�o�enia ideowe, wyrastaj�ce z g��bokiego prze�ycia warto�ci maj�cych swoje zakotwiczenie w or�dziu ewangelicznym i akceptowane tak�e przez wielu szlachetnych ludzi zajmuj�cych w stosunku do wiary religijnej postaw� poszukuj�c�. 
Zar�wno dla sprawy niewidomych w Polsce, jak i dla kszta�towania w�a�ciwych postaw moralnych i spo�ecznych ksi��ka ta b�dzie na pewno po�yteczna. 
 
Bp Bronis�aw Dembowski 
W�oc�awek, 1999 roku 
 
 
Wst�p 
 
Czytelnik, bior�cy do r�ki now� ksi��k�, ma prawo zapyta�, sk�d si� wzi�a i z czyjej inicjatywy powsta�a. Rzecz� autora jest uprzedzi� takie pytanie i da� odpowiednie wyja�nienie. 
W 1987 r. rozpocz�� si� w Warszawie przed s�dem Kurii Metropolitalnej proces zwany kanonizacyjnym, cho� dotyczy� tylko beatyfikacji, S�ugi Bo�ej Matki El�biety R�y Czackiej. Wspiera�a go gorliwie matka Terezja Dziarska - Prze�o�ona Generalna, w latach 1989-1995, za�o�onego przez Matk� Czack� Zgromadzenia Si�str Franciszkanek S�u�ebnic Krzy�a. Jednym z wa�nych element�w w procesie jest dobrze udokumentowany �yciorys kandydata na o�tarze. Jest on zasadniczym �r�d�em do opracowania po �acinie "positio", czyli tekstu wykazuj�cego heroiczno�� cn�t �wi�tego. Z pro�b� o napisanie �yciorysu matka Terezja zwr�ci�a si� do mnie. Rozumia�em, �e na wyb�r mojej osoby wp�yn�� d�ugi, przesz�o czterdziestoletni sta� pracy w Laskach oraz niez�a znajomo�� wsp�tw�rc�w Dzie�a. 
Na pocz�tek dostarczono mi do przewertowania siedemsetstronicowy zbi�r materia��w do procesu kanonizacyjnego b�. Bronis�awy Lament, za�o�ycielki jednego ze zgromadze� powo�anych przez b�. o. Honorata Ko�mi�skiego. Sk�ada� si� z materia��w w czterech j�zykach i pozornie nie stanowi� harmonijnej ca�o�ci. Natomiast jego autorka otrzyma�a pochwa�� z Kurii Rzymskiej. To mnie o�mieli�o do podj�cia podobnej pracy. 
�r�d�a do mojej pracy znajdowa�y si� w g��wnym archiwum Zgromadzenia w Warszawie przy ul. Piwnej 9/11 oraz w archiwum Towarzystwa Opieki nad Ociemnia�ymi w Laskach, cz�ciowo te� w dziale tyflologii, czyli naukowej kom�rce Towarzystwa. Mia�em przede wszystkim do dyspozycji bogaty zbi�r opowiada� si�str i pracownik�w �wieckich o Matce Czackiej, relacje os�b z jej rodziny oraz licz�c� 375 stron jej korespondencj� z Antonim Marylskim. Niezale�nie od tego w archiwum Zgromadzenia w Laskach istnia�y teczki po�wi�cone niekt�rym specjalnym zagadnieniom. Po przeselekcjonowaniu tego ogromnego materia�u zabra�em si� do pisania. Zacz��em od opracowania wst�p�w do epok z historii Polski, zwi�zanych szczeg�lnie z dzia�alno�ci� rodu Czackich.  
W miar� posuwaj�cej si� pracy odczuwa�em potrzeb� konfrontacji mojego tekstu ze zdaniem �wiadk�w z tamtych czas�w. Ogromnie warto�ciowe okaza�y si� dla mnie uwagi Zofii Morawskiej, od pocz�tku lat trzydziestych wsp�pracuj�cej z Matk� Czack�. R�wnie� s. Joanna Lossow udzieli�a mi cennych uwag o latach wojny i okupacji oraz w innych kwestiach. W�adys�aw Rodowicz przes�a� mi wnikliw� recenzj� mojego tekstu i wzbogaci� warto�ciowymi uwagami o zmy�le organizacyjnym Za�o�ycielki. Nie�cis�o�ci w szczeg�ach wytkn�y mi �askawie prof. Ewa Jab�o�ska-Deptu�a oraz s. Rut Wosiek. Od prezesa Zarz�du Towarzystwa Opieki nad Ociemnia�ymi p. W�adys�awa Go��ba otrzyma�em parokrotnie pomoc przy opisie trudnych konfliktowych spraw, kt�re nie omin�y Lasek. 
Po czterech latach m�j licz�cy ok. 600 stron maszynopis, zapisany na dyskietce, przekazano do Rzymu. Niestety nie potrafiono tam odczyta� programu komputerowego. Wiedzia�em ju� zreszt� w�wczas, �e moje opracowanie ma tylko charakter pomocniczy, gdy� w�a�ciwy �yciorys opracuje prof. Jab�o�ska-Deptu�a. Natomiast zacz�to mnie namawia�, by z maszynopisu zrobi� ksi��k�. Po wielu przer�bkach straci�em wiar�, bym m�g� to zrobi� bez wsp�pracy z fachowym redaktorem. Cennej pomocy udzieli�a mi wtedy p. �ucja Mazurkiewicz, wicedyrektor katolickiego radia "Plus" w Gliwicach. Po�wi�ci�a wiele godzin swego kr�tkiego urlopu na przejrzenie mojego tekstu i pokazanie mi, jak poprawi� najs�absze jego strony. To mi pomog�o otrz�sn�� si� ze zniech�cenia i zabra� do gruntownych przer�bek. Pomog�a mi w tym s. El�bieta Wi�ckowska, kierowniczka dzia�u tyflologii w Laskach. 
Jednocze�nie za po�rednictwem przyjaci� w Lublinie otrzyma�em propozycj� wydania �yciorysu Matki Czackiej od dobrze mi znanego absolwenta Lasek - Ryszarda Dziewy. Ucieszy�em si� ogromnie z nowej szansy. Potrzebne mi by�y do przedstawienia w wydawnictwie dwie recenzje. Jedn� otrzyma�em od ks. bp. w�oc�awskiego Bronis�awa Dembowskiego, od lat zwi�zanego z Laskami, siostrami i duszpasterstwem niewidomych. Drug� nades�a� ks. dr Janusz Strojny, wicerektor Wy�szego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie, niegdy� wychowawca, potem katecheta w Laskach. 
Nadszed� wtedy bardzo wa�ny i pracoch�onny etap pracy - redakcja. Zadania tego podj�a si� moja krewna Bo�ena ��towska, redaktor g��wny w Dziale Historycznym Wydawnictwa Naukowego PWN w Warszawie. W lipcu 1999 r. ksi��ka by�a gotowa do druku. 
W tym miejscu pragn� wszystkim wymienionym osobom, kt�re okaza�y mi tyle �yczliwej pomocy, wyrazi� wielk� wdzi�czno��. Nie mog� pomin�� dw�ch os�b, bez kt�rych nie by�bym nigdy dobrn�� do ko�ca. Siostra Vera przepisywa�a niestrudzenie na maszynie moje r�kopisy, natomiast p. Jadwiga Kuskowska z Warszawy z niezwyk�� cierpliwo�ci� wci�ga�a na dyskietk� przepisane teksty, robi�c w nich niezliczone poprawki i uzupe�nienia. Im wi�c tak�e z ca�ego serca dzi�kuj�. 
 
Micha� ��towski 
 
 
Cz�� I. 
R�d Czackich. M�ode lata R�y 
 
1. R�d Czackich 
 
Pocz�tki rodu �wink�w Czackich s� bardzo odleg�e i si�gaj� XIII w. By�y to czasy, w kt�rych powstawa�y dopiero nazwiska, pos�ugiwano si� wi�c imionami, przezwiskami lub nazwami herb�w. Kraj nasz, kt�ry w XII w. rozpad� si� na dzielnice, rozdrobni� si� na wiele ksi�stw i ksi�stewek, a w�adza nad nimi coraz mniej znaczy�a. Jak bywa w podobnych sytuacjach, ros�o znaczenie wielmo��w, a w�r�d nich wojewod�w i biskup�w. W ich gronie spotykamy pierwszych �wink�w. (1) 
W zamieszczonym w Statucie �askiego z 1505 r. przywileju z 1264 r. z czas�w Boles�awa Wstydliwego spotykamy podpis Alberta, herbu �winka, wojewody kaliskiego. Figuruje on jako "comes", czyli towarzysz ksi�cia, albo cz�onek jego rady przybocznej. Ten najstarszy dokument bardzo jest wa�ny. �winkowie zdob�d� nazwisko Czackich dopiero na prze�omie XIV i XV w. 
R�d �wink�w nabra� znaczenia dzi�ki wybitnej roli, jak� odegra� w epoce rozbicia dzielnicowego Piotr Jakub �winka (zm. 1314), od 1283 r. arcybiskup gnie�nie�ski. Jest zaliczany do najwi�kszych m��w stanu naszej historii. Zas�u�y� si� wielce przeciwstawiaj�c si� infiltracji �ywio�u niemieckiegodo polskiego Ko�cio�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin