Chah Ajahn - Dharma podąża na Zachód.pdf

(449 KB) Pobierz
Dharma podaza na Zachód
Niniejszy tekst jest zapisem rozmowy z byłym mnichem; Seattle, rok 1979.
Q : Mój przyjaciel poszedł praktykowa¢ z nauczycielem Zen. Zapytał go: „Kiedy Budda
siedział pod drzewem Bodhi, co tam robił?”. Mistrz Zen odpowiedział: „Praktykował
zazen!”. Mój przyjaciel powiedział: „Nie wierz¦ w to”. Mistrz zapytał go: „Jak to, nie
wierzysz?”. Mój przyjaciel powiedział: „Kiedy zapytałem o to samo Goenk¦, powiedział,
»e ’Kiedy Budda siedział pod drzewem Bodhi, praktykował Vipassan¦!’. Tak wi¦c wszyscy
mówi¡, »e Budda robił to, co oni”.
AC : Kiedy Budda usiadł na powietrzu, siedział pod drzewem Bodhi. Czy» nie tak? Kiedy
usiadł pod jakim± innym drzewem, siedział pod drzewem Bodhi. Nie ma nic niewła±ciwego
w tych obja±nieniach. „Bodhi” oznacza samego Budd¦-– tego, który wie. Mówienie o sie-
dzeniu pod drzewem Bodhi jest w porz¡dku, ale wiele ptaków równie» siada pod drzewem
Bodhi. Wielu ludzi siada pod drzewem Bodhi. Jednak s¡ dalecy od takiej wiedzy, takiej
prawdy, któr¡ posiadł Budda. Tak, mo»emy powiedzie¢: „pod drzewem Bodhi”. Małpy
bawi¡ si¦ na tym drzewie. Ludzie pod nim siadaj¡. Ale to nie oznacza, »e posiadaj¡ gł¦-
bokie rozumienie. Ci, którzy posiadaj¡ gł¦bsze zrozumienie, zdaj¡ sobie spraw¦ z tego, »e
prawdziwe znaczenie „drzewa Bodhi”, to czysta Dharma.
Dlatego, na pewno dobrze jest, aby±my spróbowali usi¡±¢ pod drzewem Bodhi. Wtedy
mo»emy by¢ Budd¡. Ale nie musimy si¦ w tej kwestii spiera¢ z innymi. Kiedy jedna
osoba mówi, »e Budda praktykował w pewien okre±lony sposób pod drzewem Bodhi,
a inna temu zaprzecza-– nie musimy si¦ w to anga»owa¢. Powinni±my na to spojrze¢
z fundamentalnego punktu widzenia, tzn. zdaj¡c sobie spraw¦ z obecno±ci prawdy w tej
kwestii. Istnieje ponadto przyj¦ta powszechnie idea „drzewa Bodhi”, czyli co±, na temat
czego rozmawia wi¦kszo±¢ ludzi, ale kiedy pojawiaj¡ si¦ dwa rodzaje drzewa Bodhi, ludzie
ci mog¡ pokłóci¢ si¦, wchodz¡c w najbardziej kontrowersyjne spory — wtedy nie ma ju»
»adnego drzewa Bodhi.
Mówimy tu o paramathadhammie 1 , poziomie najwy»szej prawdy. W tym wypadku
my tak»e mo»emy spróbowa¢ dosta¢ si¦ pod drzewo Bodhi. Całkiem nie¹le — wtedy
b¦dziemy Budd¡. To nie powinno by¢ powodem do kłótni. Kiedy jedna osoba mówi,
»e Budda praktykował pewien rodzaj medytacji pod drzewem Bodhi, a inna mówi, »e
to nieprawda, nie powinni±my si¦ anga»owa¢. D¡»ymy do paramathadhammy, czyli do
przebywania w pełnej ±wiadomo±ci. Ta najwy»sza prawda przenika wszystko. Niewa»ne,
czy Budda siedział pod drzewem Bodhi, czy robił cokolwiek innego w innych pozycjach.
To tylko intelektualna analiza, któr¡ rozwin¦li ludzie. Jedna osoba ma jaki± pogl¡d na t¦
spraw¦, inna ma inny; nie musimy si¦ anga»owa¢ w spory na ten temat.
Gdzie Budda osi¡gn¡ł Nirwan¦? Nirwana oznacza „ugaszony do ko«ca”. Zako«czony.
Bycie zako«czonym pochodzi od wiedzy, wiedzy na temat tego, jakimi rzeczy s¡ napraw-
d¦. Tak rzeczy si¦ ko«cz¡ i to jest paramathadhamma. Istniej¡ obja±nienia dotycz¡ce
poziomów konwencji i wyzwolenia. Oba s¡ prawdziwe, ale ich prawdy ró»ni¡ si¦. Np. po-
wiedzmy, »e jeste± osob¡. Ale Budda powie: „Wcale nie. Nie ma czego± takiego, jak osoba”.
1 najwy»szaDharma(przyp.tłum.)
2
Tak wi¦c, musimy zmie±ci¢ ró»ne sposoby mówienia i obja±niania w poj¦ciach konwencji
i wyzwolenia.
Mo»emy to wyja±ni¢ w nast¦puj¡cy sposób: wcze±niej byłe± dzieckiem. Teraz wyrosłe±.
Czy jeste± now¡ osob¡? Czy t¡ sam¡, co wcze±niej? Je±li jeste± ci¡gle t¡ sam¡ osob¡, jak
stałe± si¦ dorosłym? Je±li jeste± now¡ osob¡, sk¡d si¦ wzi¡łe±? Ale mówienie o starej i nowej
osobie nie ma, tak naprawd¦, sensu. Ta kwestia ilustruje ograniczenia, tkwi¡ce w u»ywaniu
konwencjonalnego j¦zyka i sposobów rozumienia. Je±li co± jest nazwane „du»ym”, wtedy
jest i „małe”. Je±li jest „małe”, jest i „du»e”. Mo»emy mówi¢ o małym i du»ym, młodym
i starym, ale tak naprawd¦ nic takiego nie istnieje w najwy»szym znaczeniu. Nie mo»esz
tak naprawd¦ powiedzie¢, »e kto± lub co± jest du»e. M¦drcy nie przyjmuj¡ takich okre±le«
za prawdziwe, ale kiedy zwykli ludzie słysz¡ o tym, »e „du»e” nie jest prawdziwe i „małe”
nie jest prawdziwe, czuj¡ si¦ zmieszani, poniewa» przywi¡zali si¦ do koncepcji „du»ego”
i „małego”.
Sadzisz drzewko i patrzysz jak ro±nie. Po roku ma metr wysoko±ci. Po upływie kolej-
nego roku, ma dwa metry wysoko±ci. Jest tym samym drzewem? Czy innym? Je±li tym
samym, jak stało si¦ wi¦ksze? Je±li innym, jak urosło z małego drzewka? Z punktu widze-
nia kogo±, kto rozumie Dharm¦ i widzi wła±ciwie, nie ma ani nowego, ani starego drzewa,
ani du»ego, ani małego. Jedna osoba patrzy na drzewo i my±li, »e jest wysokie. Inna osoba
powie, »e takie nie jest. Ale nie ma »adnego „wysokiego”, które by istniało samo w sobie.
Mo»esz powiedzie¢, »e kto± jest du»y, a kto± inny mały, kto± jest dorosły, a kto± inny
młody. Rzeczy ko«cz¡ si¦ tutaj i rozwi¡zane zostaj¡ problemy. Je±li nie b¦dziemy pl¡ta¢
si¦ w te konwencjonalne rozró»nienia, nie b¦dziemy mieli w¡tpliwo±ci co do praktyki.
Słyszałem o ludziach, którzy czcz¡ swoje bóstwa poprzez po±wi¦canie zwierz¡t. Zabi-
jaj¡ kaczki, kurczaki i krowy, ofiaruj¡ je swoim bogom i my±l¡, »e w ten sposób sprawiaj¡
im przyjemno±¢. To jest złe rozumowanie. My±l¡, »e zdobywaj¡ zasługi, ale jest dokładnie
odwrotnie: tak naprawd¦ zbieraj¡ du»o złej karmy. Ale kto±, kto naprawd¦ na to spojrzy,
nie pomy±li tak. Czy zauwa»yłe±? Obawiam si¦, »e ludzie w Tajlandii staj¡ si¦ wła±nie
tacy. Nie stosuj¡ prawdziwego wgl¡du?
Q : Czy to jest vimamsa?
AC : To rozumienie przyczyny i skutku.
Q : Nauki mówi¡ te» o chanda 2 — zaspokojeniu, viriya 3 — wysiłku, citta 4 . . . czterech
iddhipada — podstawach mocy.
AC : Je±li pojawi si¦ satysfakcja, czy ma ona zwi¡zek z czym± wła±ciwym? Czy wysiłek
jest wła±ciwy? Vimamsa musi współistnie¢ z tymi pozostałymi czynnikami.
Q : Czy citta i Vimamsa ró»ni¡ si¦?
2 szczerach¦¢,zaspokojenie;czynnikumysłowy,któryniezawierachciwo±ci(przyp.tłum.)
3 zapał,gorliwo±¢,wysiłek,staranno±¢(przyp.tłum)
4 umysł;pisanemał¡liter¡oznaczaró»nicuj¡cyintelekt,pisanewielk¡liter¡oznaczaAbsolutn¡Rze-
czywisto±¢(przyp.tłum.)
3
AC : Vimamsa to dociekanie. Oznacza umiej¦tno±¢ lub m¡dro±¢. To czynnik umysłu. Mo»-
na powiedzie¢, »e chanda to umysł, viriya to umysł, citta to umysł, vimamsa to umysł.
Wszystkie s¡ aspektami umysłu, wszystkie mog¡ by¢ podsumowane jako „umysł”, ale s¡
rozró»nione, w celu wskazania ró»nych czynników umysłu. Je±li pojawi si¦ spełnienie, mo-
»emy nie wiedzie¢, czy jest ono wła±ciwe, czy nie. Je±li pojawi si¦ wysiłek, nie wiemy, czy
jest wła±ciwy, czy te» nie. Czy to, co nazywamy umysłem, jest prawdziwym umysłem? Mu-
si istnie¢ vimamsa, aby dostrzec te rzeczy. Kiedy badamy inne czynniki z pełnym m¡dro±ci
wgl¡dem, nasza praktyka staje si¦ stopniowo wła±ciwa i mo»emy zrozumie¢ Dharm¦.
Ale Dharma nie przyniesie zbyt wiele korzy±ci, je±li nie b¦dziemy praktykowa¢ medy-
tacji. Nie b¦dziemy tak naprawd¦ wiedzieli, o co w tym wszystkim chodzi. Te czynniki
b¦d¡ zawsze obecne w umy±le prawdziwie praktykuj¡cego. Wtedy, nawet je±li si¦ zgubi,
b¦dzie tego ±wiadomy i b¦dzie w stanie to naprawi¢. Tak wi¦c, jego ±cie»ka praktyki jest
nieprzerwana.
Ludzie mog¡ patrze¢ na Ciebie i czu¢, »e Twój sposób »ycia, Twoje zainteresowanie
Dharm¡, nie maj¡ sensu. Inni mog¡ powiedzie¢, »e je±li chcesz praktykowa¢ Dharm¦, powi-
niene± przyj¡¢ ±wi¦cenia. Ale ±wi¦cenia, czy ich brak nie s¡, tak naprawd¦, najwa»niejsze.
Wa»ne jest, w jaki sposób praktykujesz. Mawia si¦, »e człowiek powinien by¢ swoim wła-
snym ±wiadkiem. Nie bierz innych na swoich ±wiadków. To oznacza uczenie si¦ zaufania
do samego siebie. Wtedy nie ma »adnej straty. Ludzie mog¡ my±le¢, »e jeste± wariatem,
ale bez znaczenia. Oni nie wiedz¡ nic na temat Dharmy.
Słowa innych nie mog¡ zmierzy¢ twojej praktyki. A Ty nie wypełniasz Dharmy ze
wzgl¦du na to, co mówi¡ inni. My±l¦ o prawdziwej Dharmie. Nauki, które mog¡ przekaza¢
Ci inni, s¡ po to, aby pokaza¢ Ci ±cie»k¦, ale to nie jest prawdziwa wiedza. Kiedy ludzie
spotykaj¡ Dharm¦, realizuj¡ j¡ głównie wewn¡trz siebie. Budda powiedział: „Tathagata
jest tylko kim±, kto pokazuje drog¦”. Kiedy kto± przyjmuje ±wi¦cenia, mówi¦ mu: „Do
nas nale»y tylko ta cz¦±¢: Recytuj¡cy acariya 5 wykonali swoje ±piewy. Pokazałem ci drog¦
i przekazałem ±luby. Nasza robota została wykonana. Do ciebie nale»y reszta — wła±ciwa
praktyka”.
Nauczanie mo»e by¢ najgł¦bsze, ale ci, którzy słuchaj¡, mog¡ go nie zrozumie¢. Ale
to nie jest wa»ne. Nie zawracaj sobie głowy gł¦bi¡ lub jej brakiem. Po prostu praktykuj
ze szczerego serca, a dojdziesz do prawdziwego zrozumienia — zaprowadzi Ci¦ to do tego
samego miejsca, o którym mówi¡. Nie polegaj na wyobra»eniach zwykłych ludzi. Czytałe±
histori¦ o ±lepych ludziach i słoniu? Ta historia dobrze to ilustruje.
Załó»my, »e jest sło«, a gromadka ±lepych ludzi próbuje go opisa¢. Jeden dotyka jego
nogi i mówi, »e jest jak słup. Inny dotyka jego ucha i mówi, »e jest jak wachlarz. Inny
dotyka ogona i mówi: „Nie, on nie jest jak wachlarz, on jest jak miotła. Inny dotyka
ramienia i mówi, »e to jest inne od tego, o czym mówili wszyscy pozostali.
To jest wła±nie tak. Nie ma »adnego rozwi¡zania, »adnego ko«ca. Ka»da ±lepa osoba
dotyka cz¦±ci słonia i ma zupełnie odmienne poj¦cie na temat tego, czym on jest. Ale to ten
sam sło«. Tak samo jest z praktyk¡. Wraz z małym zrozumienie, czy do±wiadczeniem, masz
5 dosłownie„nauczyciel”;jedenzdwóchnauczycielinowicjusza(przyp.tłum.)
4
ograniczone poj¦cie. Mo»esz chodzi¢ od nauczyciela do nauczyciela, poszukuj¡c wyja±nie«
i instrukcji, próbuj¡c poj¡¢, czy nauczaj¡ wła±ciwie, czy nie i jak ich nauki maj¡ si¦ do
siebie nawzajem. Niektórzy mnisi zawsze podró»uj¡ ze swoimi miskami i parasolkami,
ucz¡c si¦ od ró»nych nauczycieli. Staraj¡ si¦ os¡dza¢ i ocenia¢, tak wi¦c kiedy usi¡d¡ do
medytacji, s¡ zdezorientowani, je±li chodzi o to, co jest wła±ciwe, a co nie. „Ten nauczyciel
powiedział to, ale tamten powiedział tamto. Jeden uczy w ten sposób, ale metody tamtego
s¡ inne. Nie wydaje mi si¦, »eby si¦ ze sob¡ zgadzali?” To mo»e doprowadzi¢ do wielkich
w¡tpliwo±ci.
Mo»esz usłysze¢, »e niektórzy nauczyciele s¡ naprawd¦ dobrzy, wtedy idziesz pobra¢
nauki od Tajskich Ajahn?ów, mistrzów Zen i innych. Wydaje mi si¦, »e prawdopodobnie
otrzymałe± ju» wystarczaj¡co du»o nauk, ale tendencja jest zawsze taka, aby usłysze¢
wi¦cej, porówna¢ i sko«czy¢ pogr¡»ywszy si¦ w w¡tpliwo±ciach. Wtedy ka»dy kolejny
nauczyciel pogł¦bia twoj¡ dezorientacj¦. Istnieje historia o w¦drowcu z czasów Buddy,
który był w takiej sytuacji. Chodził od jednego nauczyciela do drugiego, słuchaj¡c ich
ró»ni¡cych si¦ od siebie obja±nie« i ucz¡c si¦ ich metod. Chciał nauczy¢ si¦ medytacji, ale
to wszystko wywoływało w nim tylko coraz wi¦ksz¡ konsternacj¦. Jego podró»e zawiodły
go ostatecznie do nauczyciela Gotamy, któremu opisał swoje kłopotliwe poło»enie.
Budda powiedział mu: „Je±li b¦dziesz nadal robił tak, jak dotychczas, twoje w¡tpli-
wo±ci i zam¦t nie sko«cz¡ si¦. W tej chwili pu±¢ przeszło±¢; cokolwiek zrobiłe± lub nie, czy
było to wła±ciwe, czy nie-– pu±¢ to teraz.
Przyszło±¢ jeszcze nie nadeszła. W ogóle jej nie roztrz¡saj, zastanawiaj¡c si¦, jak si¦
potocz¡ rzeczy. Porzu¢ wszystkie tego typu przeszkadzaj¡ce my±li — to jest jedynie fan-
tazjowanie.
Kiedy pu±cisz przeszło±¢ i przyszło±¢, spójrz na tera¹niejszo±¢. Wtedy poznasz Dhar-
m¦. Mo»esz zna¢ słowa wypowiedziane przez ró»nych nauczycieli, ale ci¡gle nie znasz
swego umysłu. Chwila obecna jest pusta; spójrz tylko na pojawianie si¦ i znikanie san-
khar 6 . Zobacz, »e s¡ one nietrwałe, niezadowalaj¡ce, pozbawione ja¹ni. Zobacz, »e one
naprawd¦ takie s¡. Wtedy nie b¦dziesz si¦ ju» niepokoił przeszło±ci¡, czy przyszło±ci¡.
Jasno zrozumiesz, »e przeszło±¢ ju» min¦ła, a przyszło±¢ jeszcze nie nadeszła. Kontemplu-
j¡c tera¹niejszo±¢, zdasz sobie spraw¦, »e tera¹niejszo±¢ jest wynikiem przeszło±ci. Wyniki
przeszłych działa« wida¢ w tera¹niejszo±ci.
Przyszło±¢ jeszcze nie nadeszła. Cokolwiek pojawi si¦ w przyszło±ci, pojawi si¦ i prze-
minie w przyszło±ci; nie ma sensu martwi¢ si¦ tym teraz, jako »e jeszcze nie nadeszło. Tak
wi¦c, kontempluj tera¹niejszo±¢. Tera¹niejszo±¢ jest przyczyn¡ przyszło±ci. Je±li chcesz do-
brej przyszło±ci, twórz dobr¡ tera¹niejszo±¢, zwi¦kszaj¡c swoj¡ ±wiadomo±¢ tego, co robisz
w tera¹niejszo±ci. Przyszło±¢ jest tego wynikiem. Przeszło±¢ jest przyczyn¡, a przyszło±¢
skutkiem tera¹niejszo±ci.
Znaj¡c tera¹niejszo±¢, zna si¦ przeszło±¢ i przyszło±¢. Wtedy człowiek puszcza prze-
szło±¢ i przyszło±¢, wiedz¡c, »e skupiaj¡ si¦ one w chwili obecnej”.
6 twórumysłu,czynno±¢podlegaj¡cawoli,reakcjamentalna,mentalneuwarunkowanie(przyp.tłum.)
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin