Dramat w domowym zaciszu.doc

(97 KB) Pobierz
Dramat w domowym zaciszu

 

Dramat w domowym zaciszu


Dramat w domowym zaciszu 0
       Niewątpliwie najlepszy film tego roku spośród dotychczasowych nowości kinowych. Wnikliwe studium o kobiecie, która straciła wszystko, co nadawało sens jej życiu. Historia wielowątkowa, o mężu, który nie potrafi wziąć odpowiedzialności za rodzinę, o matce, która zmuszona jest zostać głową rodziny, a nie jest do tego przygotowana. "Plac zbawiciela" Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego trzeba po prostu zobaczyć.

       Gdy Beata (Jowita Budnik) i Bartek (Arkadiusz Janiczek) wprowadzają się do mieszkania jego matki na Placu Zbawiciela z dwójką dzieci są przekonani, że jest to rozwiązanie najwyżej na kilka miesięcy. Ich nowe, duże mieszkanie jest już spłacone, tyle że ciągle się buduje. Gdy Beata idzie z koleżanką obejrzeć gołe ściany własnego mieszkania, wie już, gdzie będzie sypialnia, pokój gościnny, łazienka i kuchnia. Wszyscy się cieszą, nawet matka Bartka, bo wreszcie syn będzie miał własny dach nad głową. Poza tym to ona dała pieniądze na mieszkanie. Mit dostatniego, spokojnego życia pryska w momencie, gdy Bartek dowiaduje się, że deweloper, który budował ich wymarzone mieszkanie, zbankrutował. Okazuje się, że to co wydawało się piekłem, jest dopiero jego początkiem. Mimo, że mieszkanie jest spłacone, nie jest jeszcze ich. Młode małżeństwo musi wyłożyć kolejne pieniądze, aby mieć nadzieję, że kiedyś lokal będzie ich. Ale Beata z Bartkiem nie mają już pieniędzy. Ona od roku szuka pracy, a on, aby utrzymać rodzinę pracuje po kilkanaście godzin dziennie. Gdy przychodzi do domu po 20 jest zmęczony i nie ma na nic ochoty. Nie to jest jednak najgorsze. W zaistniałej sytuacji mieszkanie u mamy to nie kilkumiesięczna perspektywa, ale co najmniej kilkuletnia. Podczas, gdy Bartek pracuje, Beata musi zajmować się domem, dziećmi i szukać pracy. Początkowo radzi sobie nieźle, ale gdy dochodzą do tego kłótnie z teściową i brak zaufania i zainteresowania ze strony męża, sytuacja staje się nie do zniesienia. Już samo zawiązanie akcji jest interesujące, jeśli tak można to w ogóle określić. To, co dzieje się później, przerasta przewidywania widza.


Dramat w domowym zaciszu 2
       Duet reżyserski bardzo wiarygodnie, bez moralizatorstwa i ocen opowiedział historię, która może wstrząsnąć widzem i to kilkakrotnie. Mną wstrząsnęła tak, jak kiedyś "Dług". Tak, jak po "Długu", tak i po "Placu Zbawiciela" widz ciągle siedzi w kinie i zastanawia się, nie wie, co ma zrobić z historią przedstawioną właśnie przez reżyserów. Co jest takiego zastanawiającego w tym filmie? To, że takie historie w ogóle się zdarzają, w środku Europy, w XXI wieku. A może to, że niepowodzenie z mieszkaniem może doprowadzić do tragedii? Albo to, że splot wydarzeń, wydawałoby się, pomyślnych dla młodej kobiety może w obliczu jakiejś przeszkody życiowej okazać się tragiczny? Dla mnie jest to film, który pokazuje nie tylko tragedię młodej kobiety, matki i żony, ale również tchórzostwo i niedojrzałość jej męża. Bartek w filmie zachowuje się jak dorosłe dziecko, które bawi się w piaskownicy i które obraża się, zabiera swoje zabawki i przenosi gdzie indziej, gdy ktoś sypnie go piaskiem. Tyle, że w filmie nie chodzi o piaskownicę, ale o rodzinę, której jest głową.


Dramat w domowym zaciszu 3
       Gra aktorska trójki głównych bohaterów zasługuje na najwyższą ocenę. Jowita Budnik nie zagrała w "Placu..." debiutu i to widać. Gra bardzo przekonująco, dojrzale, emocjonalnie, bez cienia zawahania bardzo trudną rolę. Trochę łatwiej ma Arkadiusz Janiczek, ale również jest przekonujący. Gra bohatera negatywnego i trudno wczuć się w to, co czuje, ale jest wiarygodny, a to duża zaleta. Rola matki granej przez Ewę Wencel jest skomplikowana i tragiczna. Matka, która chciałaby spokoju musi nagle wejść w rolę pani domu. Powiela stereotyp mężczyzny, który trzyma wszystkie sprawy w swoim ręku i nie wacha się przed radykalnymi rozwiązaniami. Z drugiej jednak strony łzy matki i jej współczucie dla załamanej Beaty odsłaniają jej cechy typowo kobiece. Ewa Wencel doskonale potrafiła połączyć te sprzeczności i pokazać na ekranie.

       Obok historii opowiedzianej przez Joannę i Krzysztofa Krauze nie można przejść spokojnie. Nie można powiedzieć, że mnie to nie dotyczy, więc mnie nie interesuje, nie porusza. Ten film poruszy każdego, dlatego warto go zobaczyć.


Łukasz Zalewski

z

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin