Thornton Elizabeth - Pocałunki (Serena 02).pdf

(1435 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Thornton Elizabeth - Poca\263unki _Serena 02_)
E LIZABETH T HORNTON
Pocałunki
Prolog
Zbudził j Ģ przera Ņ liwy krzyk; w tej samej chwili straciła poczucie rzeczywisto Ļ ci, jakby
została przerzucona w czasie do innego domu, innego miejsca. Wraz ze Ļ wiadomo Ļ ci Ģ
wracało normalne bicie serca. Była bezpieczna. Nikt jej nie Ļ cigał. Nikt nie wiedział, kim i
gdzie jest.
Dzwoni Ģ ce o szyby krople deszczu ju Ň prawie ukoiły j Ģ do snu, gdy nagle błysn ħ ło i rozległ
si ħ grzmot. Uniosła si ħ na łokciach, spodziewaj Ģ c si ħ , Ň e zobaczy w drzwiach Quentina.
Chłopiec zawsze uparcie zaprzeczał, jakoby odczuwał strach przed bij Ģ cymi piorunami.
Twierdził, Ň e nie boi si ħ niczego. Zabawne łgarstwo. Odkrywszy, Ň e jego guwernantka boi si ħ
burzy, zacz Ģ ł udawa ę , Ň e przychodzi, by dodawa ę jej otuchy. Tylko ona wiedziała, Ň e to jest
udawane bohaterstwo.
Gdy burza wzmogła si ħ gwałtownie, a jej o Ļ mioletni podopieczny nie pojawił si ħ w drzwiach,
Debora zacz ħ ła po omacku szuka ę Ļ wiecy na stoj Ģ cym nie opodal stoliku. Po kilku
nieudanych próbach zapalenia jej zrezygnowała i wy Ļ lizguj Ģ c si ħ z łó Ň ka, si ħ gn ħ ła po
szlafrok. Kiedy kilka sekund pó Ņ niej znalazła si ħ w pokoju chłopca, stwierdziła, Ň e łó Ň ko jest
puste.
Debora zastanawiała si ħ , czy jej chlebodawca, lord Barrington, mógł wej Ļę tam przed ni Ģ i
wynie Ļę syna do swego pokoju, czy te Ň (Juentin splatał jej kolejnego Figla. Podejrzewaj Ģ c to
drugie, po omacku szukała drogi na korytarz, wodziła r ħ k Ģ po por ħ czy, a Ň doszła do
balustrady na szczycie schodów. W tych ciemno Ļ ciach smu Ň ka wydobywaj Ģ ca si ħ spod drzwi
biblioteki jego lordowskiej mo Ļ ci ja Ļ niała niczym latarnia, Przypomniała sobie, Ň e jej
chlebodawca jest tego wieczoru umówiony z lordem Kendalem. Niepodobna, by Quentin
mógł by ę z nimi w bibliotece. Gdzie wi ħ c si ħ schował?
Zaniepokojona dotarła wkrótce do zakola schodów.
- Quentin? - zawołała cicho. - Quentin? - Nikt nie odpowiadał.
Troch ħ ju Ň poirytowana zacz ħ ła poszukiwania, my Ļ l Ģ c o mo Ň liwych konsekwencjach tego
niem Ģ drego Ň artu. Chłopiec był do Ļę w Ģ tły. Wła Ļ nie dochodził do siebie po gor Ģ czce. Je Ļ li nie
zało Ň ył kaftana i kapci, powie mu do słuchu.
Gdy przechodziła obok bibliotecznych drzwi, dobiegły j Ģ odgłosy rozmowy. Przystan ħ ła. Nie
mogła zrozumie ę , o czym była mowa, ale rozpoznała głos Barringtona; był niespokojny.
Nieoczekiwanie ogarn ħ ła j Ģ my Ļ l, Ň e co Ļ strasznego przytrafiło si ħ Quentinowi. Ju Ň miała
dotkn Ģę gałki drzwi, gdy usłyszała słowa lorda Barringtona:
- Pozwól chłopcu odej Ļę -błagał. - Na Boga, miej lito Ļę . To przecie Ň dziecko. B Ģ d Ņ
człowiekiem. Kendal, lordzie Kendal... Nie rób mu krzywdy! - Głos przybierał na sile, w
miar ħ jak wzrastała udr ħ ka mówi Ģ cego. - Quentin, ratuj si ħ !
Głuchy odgłos wyrwał Debor ħ z bezruchu. Bro ı wypaliła w momencie, gdy guwernantka
rozwarła drzwi na cał Ģ szeroko Ļę , a Quentin wpadł jej w ramiona. Debora dostrzegła jedynie
chlebodawc ħ osuwaj Ģ cego si ħ na podłog ħ i zacienion Ģ posta ę kogo Ļ stoj Ģ cego nad nim. Nic
poza tym. Instynkt wzi Ģ ł gór ħ . Zatrzasn ħ ła drzwi i chwyciła Quentina za r ħ k ħ .
344884387.002.png
A potem wybiegli z domu i uciekali, uciekali...
1
John Grayson, hrabia Kendalu, złamał jedn Ģ ze swych Ň elaznych zasad, i wła Ļ nie teraz słono
za to płacił. W Pary Ň u przytrafił mu si ħ krótki romans z zam ħŇ n Ģ kobiet Ģ , Ň on Ģ kolegi z
Foreign Office, która teraz wyj Ģ tkowo mu si ħ naprzykrzała.
Romans to słowo zbyt wielkie, jak na taki epizod. Sp ħ dził z ni Ģ noc, i to wszystko. Było mu
Ň al tej kobiety. Niewierno Ļę jej m ħŇ a było powszechnie znana. Kendal był na rauszu, Helena
samotna, pi ħ kna, no i... dost ħ pna. Tak, ale to było prawie trzy miesi Ģ ce temu. Wr ħ czył jej
pier Ļ cionek, oznaczaj Ģ cy koniec sprawy. Oczekiwał, Ň e Helena zachowa si ħ zgodnie z
regułami i nie b ħ dzie nachodzi ę go w jego własnym domu. Była przecie Ň Ļ wiatow Ģ dam Ģ ,
zast ħ p jej kochanków wygl Ģ dał jak lista członków Izby Lordów. Wiedziała, w czym rzecz.
Na swoje nieszcz ħĻ cie hrabia nie mógł jednak zupełnie jej nie widywa ę . Obracała si ħ w jego
sferach. I jako Ļ znalazła drog ħ do kr ħ gu przyjaciół jego rodzicielki. Gdy tego wieczora wszedł
do salonu matki, stan Ģ ł twarz Ģ w twarz z Helen Ģ . Wiedział, Ň e jedyny rozs Ģ dny sposób
traktowania jej to obcesowo Ļę . Zaproponował, Ň e odprowadzi j Ģ do domu. Lepiej, by to, co
miał jej do powiedzenia, usłyszała na osobno Ļ ci.
Bezwzgl ħ dno Ļę w stosunku do kobiet nie przychodziła mu łatwo. Powinien był ju Ň w
powozie co Ļ powiedzie ę . Teraz siedział wygodnie rozparty w salonie Heleny w domu przy
Cavendish Square i popijał najprzedniejszego gatunku koniak z zapasów jej m ħŇ a; trunek
pozostawiał mu w ustach niezbyt przyjemny smak.
- Nie miałem zielonego poj ħ cia - powiedział - Ň e jeste Ļ na tak przyjacielskiej stopie z moj Ģ
matk Ģ .
Lady Helena Perrin uło Ň yła si ħ z wdzi ħ kiem w Ļ ród puszystych poduszek na długiej białej
sofie, gdzie jej uroda uwydatniała si ħ najpełniej, z czego doskonale zdawała sobie spraw ħ .
- Doprawdy, Gray? Spotkały Ļ my si ħ w Pary Ň u i natychmiast przypadły Ļ my sobie do gustu.
Przez na wpół przymkni ħ te powieki napawała si ħ widokiem niedawnego kochanka. Promienie
słoneczne, wpadaj Ģ ce przez okno, dotykały zalotnie jego złotych włosów. Gdy pr ħŇ ył si ħ , by
dostosowa ę sw Ģ masywn Ģ posta ę do delikatnego wyzłacanego fotela, podziwiała zmysłow Ģ
gr ħ mi ħĻ ni i długie, muskularne nogi.
Hrabia zerwał z tancerk Ģ , z któr Ģ ostatnio był zwi Ģ zany, Helena miała wi ħ c nadziej ħ , Ň e uda
jej si ħ wskrzesi ę parysk Ģ przygod ħ . Wiedziała, Ň e domek w Hans Town, który Gray
przeznaczył dla swych kolejnych pa ı , pozostawał pusty ju Ň ponad miesi Ģ c. Gray wła Ļ nie
zako ı czył romans, jeszcze nie nawi Ģ zał nast ħ pnego, i to dawało jej pole manewru.
Wyczuwała niech ħę hrabiego, ale składała to na karb skrupułów - Gray i jej m ĢŇ byli
kolegami. Nie zamierzała jednak dopu Ļ ci ę , by fakt ten stan Ģ ł jej na drodze.
- Gray - powiedziała mi ħ kko - Erik jest wspaniałomy Ļ lny. Mog ħ robi ę , co mi si ħ Ň ywnie
podoba, jestem wolna, tak jak i on.
Gray u Ļ miechn Ģ ł si ħ . Dyskrecja była w ich Ļ wiecie kardynaln Ģ zasad Ģ . I cho ę wszyscy
dookoła mogli wiedzie ę , Ň e sypia z Helen Ģ , dopóki kochankowie stwarzali pozory, nikt nie
mrugn Ģ łby nawet okiem, a ju Ň najmniej m ĢŇ Heleny, który obnosił si ħ ze swoimi podbojami,
jak cennymi trofeami. Taki był ten ich Ļ wiat. Ale nie Ļ wiat jego rodziny. Matka Graysona
prze Ň yłaby szok na sam Ģ my Ļ l, Ň e syn zwi Ģ zał si ħ z zam ħŇ n Ģ kobiet Ģ . Do licha, to było
szokuj Ģ ce nawet dla niego.
Lekki odcie ı ironii zabarwił jego głos.
- Ma si ħ rozumie ę , nie jestem takim Ļ wiatowcem, jak on. Heleno, tamta noc w Pary Ň u była
ħ dem. Ju Ň si ħ nie powtórzy. - Nie mógł by ę ju Ň bardziej bezlitosny. Poruszył si ħ w fotelu,
jakby chciał ju Ň wsta ę .
- Zapewne spotkam ci ħ wieczorem na przyj ħ ciu - rzekł.
344884387.003.png
- A co po przyj ħ ciu?
- Po przyj ħ ciu jestem umówiony na party w Carleton House.
- Zatem zobacz ħ ci ħ u Horshamów w czwartek? Bo Ň e, czy ta kobieta nigdy nie daje za
wygran Ģ ?
- To niemo Ň liwe - powiedział. - Mnie tam nie b ħ dzie. Jego ton nie brzmiał zach ħ caj Ģ co, ale
Helena była zbyt
do Ļ wiadczonym graczem, by dała si ħ zby ę w taki sposób.
- Gray - u Ļ miechem złagodziła wymówk ħ - dopiero zacz ħ li Ļ my rozmow ħ , a ty ju Ň
wychodzisz?
- O czym chcesz rozmawia ę ?
- No... o twoim podopiecznym na pocz Ģ tek, i o pannie Weyman. Nie widziałam ich od czasu,
gdy wszyscy byli Ļ my w Pary Ň u. Co u nich?
Oczy Graya nagle si ħ o Ň ywiły. Spojrzał czujnie na twarz Heleny.
- Nie wiedziałem, Ň e znasz pann ħ Weyman.
- Spotkałam j Ģ raz, nim wydarzyła si ħ ta tragedia. Jeszcze przed chwil Ģ si ħ spieszył. Teraz
jego niedbała
postawa wyra Ň ała co Ļ przeciwnego: był panem czasu. Jedn Ģ nog ħ oparł na niskim
mahoniowym stoliku. Drug Ģ niedbale skrzy Ň ował na kostce.
- Spotkała Ļ j Ģ ? - zdziwił si ħ . - Gdzie w Pary Ň u j Ģ spotkała Ļ ?
Nie mo Ň e by ę zainteresowany Debor Ģ Weyman, pomy Ļ lała Helena. Po pierwsze, ta kobieta
ma co najmniej trzydziestk ħ , po drugie, jest taka bezbarwna. Jednak Ň e pami ħ tała, Ň e lord
Barrington najwyra Ņ niej j Ģ lubił. Kr ĢŇ ył po dziedzi ı cu, rozdzielaj Ģ c u Ļ miechy na prawo i
lewo, oprowadzaj Ģ c pann ħ Weyman, jakby była protegowan Ģ , a nie guwernantk Ģ jego syna.
Biedny lord Barrington. Tydzie ı Ņ niej ju Ň nie Ň ył, zamordowany przez włamywacza,
którego zaskoczył na gor Ģ cym uczynku.
To była potworno Ļę , przera Ň aj Ģ ca tym bardziej, Ň e mogła przytrafi ę si ħ ka Ň demu z nich.
Wszyscy mieli powi Ģ zania z korpusem dyplomatycznym; wszyscy byli w tym czasie w
Pary Ň u i usiłowali opu Ļ ci ę Francj ħ przed zamkni ħ ciem granic. Lord Barrington wysłał do
kraju Ň on ħ , ale sam zwlekał z wyjazdem z powodu niedyspozycji syna, i zwłoka ta
kosztowała go Ň ycie.
Francuzi zachowywali si ħ z zadziwiaj Ģ c Ģ wspaniałomy Ļ lno Ļ ci Ģ . Chocia Ň Francja i Anglia
wypowiedziały ju Ň wojn ħ , to nie do Ļę , Ň e powiadomili Foreign Office o całej tragedii, to
jeszcze wysłali zwłoki lorda Barringtona na pochówek do Anglii. Po pogrzebie m ħŇ a lady
Barrington, macocha Quentina, która zaledwie uko ı czyła szkoł ħ , powróciła do swej rodziny
w Devon. Quentina i jego guwernantki na szcz ħĻ cie nie zatrzymano we Francji na czas
trwania wojny, jak niektórych Anglików zwlekaj Ģ cych zbyt długo z wyjazdem. Jeszcze raz
Francuzi wykazali daleko id Ģ c Ģ wielkoduszno Ļę , no, mo Ň e nie tak zadziwiaj Ģ c Ģ , zwa Ň ywszy,
Ň e Gray był przyjacielem Talleyranda, francuskiego ministra spraw zagranicznych.
Jakakolwiek jednak była przyczyna, pannie Weyman i Quentinowi zezwolono na opuszczenie
Francji. Teraz rezydowali w jednej z posiadło Ļ ci Graya, dzi ħ ki czemu mogli w spokoju doj Ļę
do siebie po burzliwych prze Ň yciach. Helena miała nadziej ħ spotka ę guwernantk ħ i Quentina
na pogrzebie lorda Barringtona, ale zdrowie chłopca przeszkodziło im w przybyciu.
Pomy Ļ lała o własnych dzieciach i z trudem opanowała dreszcz zgrozy.
- Heleno - zacz Ģ ł Gray łagodnie, przerywaj Ģ c jej rozmy Ļ lania - wspomniała Ļ o pannie
Weyman. Kiedy i gdzie j Ģ spotkała Ļ ?
- W ogrodach domu, który lord Barrington dzier Ň awił w Pary Ň u, urz Ģ dzono piknik. Wszystkie
dzieci i ich rodzice zostali zaproszeni. Panna Weyman zadbała, by znalazł si ħ tam syn
Barringtona.
Helena i Erik byli tam równie Ň ze swymi dzie ę mi, ale teraz nic o tym nie powiedziała. Nigdy
nie wspominała Grayowi o dzieciach, chyba Ň e szczególnie o nie wypytywał. Nie znaczy to,
344884387.004.png
by ich nie kochała. Chciała tylko unikn Ģę wszystkiego, co mogłoby odwróci ę uwag ħ od niej -
kobiety wzbudzaj Ģ cej po ŇĢ danie. Nie chciała, by jej wizerunek kojarzył si ħ z matk Ģ dwóch
dorastaj Ģ cych synów, ucz Ģ cych si ħ w Eton, oraz kilkuletniej córki.
- Kiedy to było? - zapytał Gray.
- Pami ħ tam dokładnie, w maju, tu Ň przed tym, jak król wypowiedział Francji wojn ħ . Zapewne
pami ħ tasz zam ħ t, gdy ka Ň dy usiłował wydosta ę si ħ z Pary Ň a, nim Bonaparte zamknie granice?
- Oczywi Ļ cie, Ň e pami ħ tam. Byłem tam,
Lady Helena nie wiedziała, jak pojmowa ę dziwny ton Graya i jego zainteresowanie Debor Ģ
Weyman, postanowiła zignorowa ę podejrzenie, jakie zrodziło si ħ w jej my Ļ lach.
Gray odstawił szkło.
- Mam szczególny powód, by pyta ę o pann ħ Weyman. Czy wspominałem ju Ň o tym, Ň e w
testamencie Gila panna Weyman i ja jeste Ļ my wymienieni jako prawni opiekunowie
Quentina?
- Lord Barrington wyznaczył kobiet ħ na reprezentantk ħ interesów syna? Co za dziwna
historia.
- Prawda? Skoro ledwie j Ģ znam, a wkrótce mamy naradzi ę si ħ w sprawie przyszło Ļ ci
chłopca, ciekawi mnie, co to za kobieta. Co prawda nie ma to dla mnie istotnego znaczenia.
W prawie angielskim, jak si ħ wkrótce panna Weyman przekona, o ile jeszcze o tym nie wie,
funkcja opiekuna w przypadku kobiety jest czysto tytularna.
- Zatem nie znasz panny Weyman? S Ģ dziłam, to znaczy... Lord Barrington był przecie Ň twoim
przyjacielem, o ile si ħ nie myl ħ , współpracownikiem w Foreign Office? Obaj byli Ļ cie
delegatami na rozmowy pokojowe w Pary Ň u. Musiałe Ļ wi ħ c sobie chyba wyrobi ę jakie Ļ
zdanie o tej kobiecie?
Gray wzruszył ramionami.
- Nigdy nie byłem w domu przy Saint Germain i wydaje mi si ħ , Ň e panna Weyman nigdy nie
była zapraszana na przyj ħ cia do ambasady brytyjskiej. Zwykła guwernantka, po co?
- Ale... od tamtego momentu? Odk Ģ d sprowadziła Quen-tina do Anglii?
Gray zacz Ģ ł Ň ałowa ę , Ň e poruszył temat Debory Weyman.
- Wszystko, czego chc ħ - zacz Ģ ł u Ļ miechaj Ģ c si ħ – to kobiecej oceny jej osobowo Ļ ci.
Uderzyło mnie w niej... ale nie chc ħ mówi ę za ciebie. Jakie jest twoje wra Ň enie?
Gdy rozpierzchły si ħ ju Ň jej podejrzenia, lady Helena zacz ħ ła z o Ň ywieniem mówi ę o
wszystkim, co pami ħ tała na temat Debory. Niebawem sko ı czyła, bo dziewczyn ħ spotkała
tylko raz.
- Czy takie było równie Ň twoje wra Ň enie? - zapytała kokieteryjnie.
Nie zd ĢŇ ył odpowiedzie ę , bo od drzwi zabrzmiał czyj Ļ gładki głos.
- Mam nadziej ħ , Ň e nie przeszkadzam?
Gray wstał, gdy m ĢŇ Heleny wszedł do pokoju. Był w tym samym wieku co on, ciemnowłosy
i niezwykle przystojny. U Ļ miechał si ħ uprzejmie, ale bez ciepła. „Ucywilizowany", pomy Ļ lał
Gray zło Ļ liwie, gdy wymieniali zdawkowe uprzejmo Ļ ci. Kiedy Ļ z pewnej uwagi Perrina Gray
wywnioskował, Ň e wie o romansie Ň ony.
Erik Perrin i Gray darzyli si ħ antypati Ģ . Nie miało to nic wspólnego z Helen Ģ , raczej z ich
prac Ģ w Foreign Office. Gray awansował i Perrin mu tego nie wybaczył. Kiedy padła uwaga o
Ņ nej porze, go Ļę niezwłocznie wyszedł.
Przez kilka minut w pokoju nie padło ani jedno słowo. Helena s Ģ czyła sherry. Perrin podszedł
do kredensu i napełnił sobie kieliszek.
- Wcze Ļ nie wróciłe Ļ -zauwa Ň yła.
Wzruszył ramionami i zaj Ģ ł miejsce opuszczone przez Gray’a.
- Ka Ň dy ma prawo do obiadu w swoim własnym domu, przynajmniej od czasu do czasu.
Helena nie wiedziała, jak zareagowa ę na t ħ zgry Ņ liw Ģ uwag ħ ; w ko ı cu j Ģ zlekcewa Ň yła.
- Ju Ň wszystkie flirciarki ci ħ opu Ļ ciły?
344884387.005.png
- Co Ļ w tym rodzaju. A Kendal to twój nowy towarzysz? - odpowiedział bez zło Ļ ci.
- Co Ļ w tym rodzaju. Dlaczego pytasz?
- Bez szczególnego powodu. Bez Ň adnego powodu. -Wychylił kieliszek do dna i wstał. -
Gdyby Ļ mnie potrzebowała, b ħ d ħ w pokoiku u Gweny - powiedział i wolnym krokiem opu Ļ cił
salon.
Zaraz po przybyciu do Kendal House przy Berkeley Square Gray skierował si ħ wprost do
biblioteki. Nie wiadomo dlaczego, perfumy Heleny przylgn ħ ły do jego garderoby, a on nie
miał najmniejszej ochoty tłumaczy ę si ħ przed matk Ģ , hrabini Ģ -wdow Ģ , której nos był
niezawodny, czy te Ň przed siostr Ģ , lady Margaret, znan Ģ ze skłonno Ļ ci do wykrywania
skandali. Jego brat Nick, był jeszcze bardziej niezno Ļ ny. Ten szczeniak zaraz zało Ň yłby si ħ o
du Ň e pieni Ģ dze, Ň e odgadnie personalia damy po jednym poci Ģ gni ħ ciu nosem. Co gorsza,
Gray jak najbardziej wierzył, Ň e jest to mo Ň liwe, bowiem sam potrafił tego dokona ę . My Ļ l o
tym go roz Ļ mieszyła, ale mina mu zrzedła, gdy okazało si ħ , Ň e Nick jest w Bath i czeka na
jego przybycie, by w ko ı cu załatwi ę porachunki z Debor Ģ Weyman.
Gray wszedł do biblioteki i podszedł do bocznego stolika pomi ħ dzy dwoma wielkimi oknami,
Ň eby nala ę sobie kieliszek sherry. Nim to zrobił, odgłosy kaszlu zaalarmowały go o obecno Ļ ci
jego sekretarza, Philipa Standisha. Obejrzał si ħ i widz Ģ c twarz Philipa, powiedział z
niesmakiem:
- Masz racj ħ . Cuchn ħ potwornie. Kobiety powinny by ę bardziej wymagaj Ģ ce w doborze
perfum. I tu mi si ħ co Ļ przypomina. Dopilnuj, by lady Helena otrzymała co Ļ , cokolwiek, jako
dowód mej estymy.
- Czy bardzo wielkiej? - dopytywał si ħ sekretarz, walcz Ģ c z rumie ı cem na twarzy.
- Umiarkowanej - skorygował Gray. Po Ň egnał si ħ ju Ň z pier Ļ cionkiem w Pary Ň u i irytowało
go, Ň e uwolnienie si ħ od kobiety okazuje si ħ tak kosztowne.
Standish zagł ħ bił pióro w kałamarzu i z wła Ļ ciw Ģ skrybie pilno Ļ ci Ģ zanotował, Ň e lady ma
otrzyma ę bransolet ħ z osadzonym w niej rubinem. Wiele mo Ň na by opowiedzie ę na temat
prezentów, jakie lord Kendal ofiarowywał swym kochankom.
- Czy masz dla mnie jakie Ļ listy do podpisu?
- S Ģ na pa ı skim biurku.
- Jak si ħ miewa pastor? - spytał Gray, przegl Ģ daj Ģ c korespondencj ħ .
To pytanie wyra Ņ nie ucieszyło Philipa. Zainteresowanie jego chlebodawcy podwładnymi było
autentyczne. Sekretarz zdj Ģ ł okulary i zacz Ģ ł je polerowa ę chusteczk Ģ .
- Bardzo dobrze, dzi ħ kuj ħ panu, przesyła swe uszanowanie.
Gray widz Ģ c u Ļ miech na twarzy Philipa, uniósł brwi. Sekretarz Ļ miał si ħ i potrz Ģ sał głow Ģ .
- Dzi Ļ otrzymałem od niego list, w którym udzielił mi reprymendy za oparzenie r ħ ki
roztopionym lakiem. Czułem si ħ znów jak małe dziecko.
- Rodzice zawsze tak post ħ puj Ģ - powiedział Gray. - A przy okazji, jak r ħ ka?
- Całkowicie zdrowa. - Poparzona trzy miesi Ģ ce temu r ħ ka dawno ju Ň si ħ zaleczyła.
Gdy Gray powrócił do czytania listów, my Ļ li Philipa wróciły, jak cz ħ sto bywało, do jego
oksfordzkich dni, kiedy to poznał swego chlebodawc ħ . Ju Ň wtedy Gray miał doskonał Ģ Figur ħ
-wysok Ģ , atletyczn Ģ , odpowiedni Ģ do ka Ň dej dyscypliny sportu, jak Ģ tam uprawiano. On za Ļ
miał w Ģ Ģ klatk ħ piersiow Ģ . Tkwił w ksi ĢŇ kach. Nie miał, tak jak Gray, mo Ň liwo Ļ ci
wycofania si ħ ze studiów z powodu niepowodze ı . Nigdy nie przebywał z towarzystwem
Graya. Byli zbyt bogaci i, jak dla niego, zbyt hała Ļ liwi. Ale oni dwaj zaprzyja Ņ nili si ħ w
pewien sposób, gdy Philip podj Ģ ł si ħ dokształcenia Graya przed ko ı cowymi egzaminami z
greki. Gray chciał si ħ zrewan Ň owa ę i kiedy rok temu zauwa Ň ył, Ň e Philip klepie bied ħ jako
młodszy urz ħ dnik w admiralicji, niezwłocznie zaproponował mu lukratywniejsz Ģ i bardziej
presti Ň ow Ģ posad ħ swego prywatnego sekretarza w Foreign Office.
Ojciec Philipa, Ļ wi Ģ tobliwy pleban, nakłaniał syna do pozostania w admiralicji. Nawet w
mie Ļ cie tak odległym jak Chester, w Ļ ród wy Ň szych sfer kr ĢŇ yły pogłoski o erotycznych
344884387.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin