Edward Opaliński - Sejm srebrnego wieku 1587-1652 cz.2.doc

(826 KB) Pobierz

projektów zgłaszanych na różnych sejmach, szczególnie w 1615 r. Można go zatem potraktować jako rozwiązanie typowe. Warto się zastanowić dlaczego uchwalanie regulaminów, działania izby poselskiej spotykało się z takimi trudnościami. Jak świadczą diariusze sejmowe i dotychczasowe monografie poświęcone obradom sejmowym, pomysły wprowadzenia stałych reguł funkcjonowania izby niższej popierała zazwyczaj znacząca większość posłów, nie uchwalano ich jednak z powodu sprzeciwu mniej­szości, niekiedy bardzo niewielkiej mniejszości. Jak się wydaje, sytuacja, w której doszłoby do ustanowienia stałego regulaminu sejmowego, po-rządkującego procedurę, nie leżała w^nteresie części działaczy parlamen­tarnych. Istnienie takiego regulaminu ograniczyłoby bowiem pole gry politycznej na forum parlamentu, uniemożliwiałoby, szczególnie mniej­szości lub opozycji, przeprowadzanie własnych postulatów przez za­stosowanie obstrukcji parlamentarnej. W XVI stuleciu istnienie regula­minu izby niższej było z kolei nie na rękę ostatnim Jagiellonom, gdyż było sprzeczne z interesami tronu. Anna Sucheni-Grabowska uważa, że to właśnie nastawienie Zygmunta Starego, a zwłaszcza jego syna Zyg­munta Augusta, zaprzepaściło szansę uchwalenia regulaminu sejmowego, w sytuacji gdy przedsięwzięcie to mogło uzyskać nie tylko powszechne poparcie posłów, ale i sprzeciwy mniejszości nie miały takiej wagi, jak w kilkadziesiąt lat później41.

Mimo iż w większości przypadków nie uchwalano formalnych regu­laminów, izba poselska trzymała się pewnych reguł postępowania. Wiele zależało od sprawności i autorytetu marszałków sejmowych. Zazwyczaj na tę funkcję powoływano wytrawnych parlamentarzystów, osoby do­świadczone i popularne. Udawało się więc im prowadzić obrady w miarę sprawnie i narzucać, mimo braku formalnej akceptacji, tak sposób, jak i czas obradowania.

Najczęściej izba poselska obradowała od godziny 9 rano do zmroku, niekiedy obrady zaczynano godzinę później, w sporadycznych przypad­kach, niektóre sesje przekładano na godzinę 11. Często zdarzały się opóźnienia, spowodowane zwykle bankietami trwającymi do późnych godzin nocnych. Diariusze sejmowe pełne są informacji o wzywaniu przez marszałków spóźniających się posłów do punktualnego przychodzenia do izby. Zwykle największe spory budził problem, od czego zaczynać obrady. Czy od rozpatrywania propozycji od tronu, jak chciał dwór królewski, czy od przedstawiania egzorbitancji publicznych, jak chciała zawsze opozycja. Przeważnie udawało się uzyskać kompromisowe rozwiązanie

150


Izaczynano od propozycji, a do kwestii egzorbitancji i grawaminów aaczano komisję, która je rozpatrywała i przygotowywała do prze-enia królowi.

Interesującą procedurę zastosowano na sejmie konwokacyjnym 1632 r. jż deputacja w sprawie egzorbitancji pracowała od godziny 7 do 9, itępnie zaczynały się plenarne obrady izby poselskiej. Po kilku dniach, r okazało się, że materia egzorbitancji jest ogromna i potrzeba więcej su na jej opracowanie, przedłużono obrady komisji do godziny 11, Niekiedy powoływano wyłącznie deputacje poselskie, tak było zazwyczaj wypadku sprawy pacta conventa lub spisywania wakansów i intóm-Ipatibiliów. O ich składzie decydował marszałek. Podobny charakter miała |komisja z sejmu 1641 r., wyznaczona do uzgodnienia z posłami elektora l brandenburskiego warunków przekazania lenna pruskiego. Często jednak, ; uwłaszcza gdy sprawy budziły kontrowersje wśród samych posłów, zwra-• eano się do króla z prośbą o powołanie deputacji mieszanych, złożonych lt posłów i senatorów, przy czym tych ostatnich wyznaczał monarcha. ; Czasami też król mianował osoby, które w takich komisjach reprezen-[ towary również i jego urząd. Typowymi przykładami takich mieszanych komisji były deputacje zajmujące się zażaleniami protestantów i prawo­sławnych na nieprzestrzeganie zasad tolerancji religijnej. Stały charakter miały natomiast deputacje powoływane do sprawdzania rachunków pod-: skarbich koronnych i litewskich. Obradowały one zazwyczaj poza siedzibą f sejmu, przedstawiały następnie sprawozdania ze swych czynności całej izbie i wówczas decydowano, czy należy uznać rachunki skarbowe, czy tez nakazać ich uzupełnienie. Było to zatem swego rodzaju absolutorium. Często powoływano deputacje do spraw obrony, tak było m.in., na sejmach z lat 1611, 1616, 1620, 1626 — nadzwyczajny, 1628, 1629V-< zwyczajny. Obradowały one w izbie poselskiej lub poza nią. Jeszcze częściej funkcjonowały komisje czysto poselskie, których zadaniem było Dorównywanie instrukcji sejmikowych. Oprócz deputacji funkcjonujących podczas obrad sejmowych, powoływano sporadycznie specjalne komisje parlamentarne, które działały w przerwach między sesjami sejmowymi. Taki charakter miała komisja sejmu   1596 r., której  zadaniem było prowadzenie pertraktacji z posłami cesarskimi w sprawie ligi antyturec-kiej. Złożyła ona następnie sprawozdanie ze swych działań na sejmie 1597 r. Nieco inne były zadania komisji powołanej na sejmie toruńskim 1626 r. Miała ona zaproponować nowe sposoby zwiększenia efektywności systemu podatkowego. Rezultaty swej pracy przedstawiła, zgodnie z za-

151


łożeniami, na sejmikach poselskich zwołanych przed sejmem w 1627 r Warto też wspomnieć o dwóch deputacjach międzyparlamentarnych po­wołanych na sejmie 1631 r. Pierwsza z nich, mająca za zadanie przygo­towanie projektu ustaw o monecie, zakończyła swą działalność uchwale­niem stosownego projektu, druga natomiast, obradująca nad problemem kompozycji między stanami, nie spełniła pokładanych w niej nadziei i zakończyła się fiaskiem, na skutek rozbieżności interesów między świeckimi a duchownymi deputatami. Jednak i sukces deputacji do spraw monetarnych okazał się pozorny, gdyż sejmiki zwołane przed sejmem nadzwyczajnym 1632 r. podeszły do jej pracy z dużą obojętnością.

Obrady w komisjach stosowane stale w interesującym nas okresie usprawniały funkcjonowanie izby niższ^j^dobrze świadczyły o żywotno­ści systemu parlamentarnego Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Charak­terystyczne przy tym, że działalność tych ciał nie była ujęta w żadnych konstytucjach sejmowych. Brak regulaminu sejmowego dawał się jednak we znaki i tutaj. Posłowie chcący wywierać nacisk na działalność komisji mieli możliwość, właściwie w każdym momencie, wstrzymania obrad plenarnych pod pozorem, że prace w komisjach nie idą właściwym trybem. Warunkowali następnie swoją zgodę na dalsze obrady od uwzglę­dnienia postulatów przedłożonych izbie. Jeśli grupa postępująca w ten sposób była zdeterminowana, musiano jej ustępować, jeśli zaś jej posu­nięcia były tylko taktycznej natury, dochodziło albo do pozornych ustępstw ze strony większości poselskiej, albo też skłaniano oponentów do rezygnacji. Wiele zależało od autorytetu marszałka i układów sił politycznych w izbie niższej.

Izba poselska po zakończeniu wetowania obradowała w sali miesz­czącej się w interesującym nas okresie na parterze zamku królewskiego. Posłowie zasiadali w ławach w ustalonym tradycyjnie porządku, jak wskazuje jednak przytoczony przez nas przykład sejmu1 zwyczajnego 1637 r., zdarzały się nieporozumienia i w tej sprawie. Nie zawsze wywoływali je podchmieleni posłowie, częściej podłożem scysji były sprawy prestiżowe. Taki charakter miał spór wywołany przez posłów kijowskich na sejmie 1639 r. Otóż poseł z Żytomierza, Jerzy Niemirycz, usiadł w ławach, obok województwa sandomierskiego a przed wojewódz­twem ruskim, po czym oświadczył, że to właśnie powinno być miejsce jego województwa. Zażądał też, żeby sprawę zasiadania rozstrzygną} król. Posłowie wykluczyli załatwienie tej kwestii przez monarchę, jako uwła­czającą godności całej izby i namawiali Kijowian, bezskutecznie zresztą,

152


by trzymali się starego zwyczaju i siedzieli obok województwa brzesko-ujawskiego. Upór reprezentacji sejmiku żytomierskiego doprowadził nak do formalnego głosowania przez województwa. Za nowym, pre-IJjtiżowo lepszym miejscem dla Kijowian padły 42 głosy, za starym tylko J, sprawa zakończyła się zatem sukcesem województwa kijowskiego42. [Rozstrzygnięcie to okazało się jednak nietrwałe. Już bowiem na sejmie :'J641 r. niezadowoleni posłowie kijowscy ponownie zaczęli domagać się [pierwszeństwa w zasiadaniu przed województwem ruskim. W dniu 29 ['sierpnia reprezentacja sejmiku żytomierskiego, powołując się na swą \ instrukcję poselską, zażądała, aby wyznaczono jej miejsce po wojewódz-| twie sandomierskim, tak jak zasiadają wojewodowie i deputaci na Try­bunale. Gdy im perswadowano, że o tym zadecydowano już na sejmie J639 r. i per pluralitatem conclusa, tłumaczyli, że to stało się wbrew ich woli, bo nie mieli wówczas tego w instrukcji! Do kwestii powrócili JCijowianie 19 września domagając się miejsca przed posłami ruskimi, „co kilka godzin wzięło". W cztery dni później przystąpili ponownie do forsowania swego pomysłu, grożąc tym razem, że do niczego nie przy­stąpią, hamując w ten sposób obrady. Przybyli do izby niższej czterej senatorowie wysłani przez króla dla przypomnienia, że pozostało tylko 5 dni do końca sejmu, oświadczyli, iż Władysław IV życzy sobie, aby posłowie przestali się bawić w ceremonie i przystąpili do „namawiania spraw ważnych", zaś posłowie kijowscy mają siedzieć tam, gdzie zawsze. Kasztelan brzesko-kujawski, Jan Szymon Szczawiński, dodał od siebie, iż był dwa razy marszałkiem izby i wielokrotnie posłował, więc dobrze pamięta, że zawsze posłowie kijowscy za krakowskimi siedzieli, jeśli któryś siedział inaczej to „dla kompanii", sam też „cierpiał" Jerzego Niemirycza, który się często przesiadał. W dwa dni później  uparci Kijowianie ponowili kwestię. Odłożono ją na dzień następny, a gdy ją wznowili, znów odłożono i tym sposobem nie doszło do żadnych roz­strzygnięć43.

Zatrzymaliśmy się dłużej przy tej, w końcu błahej kwestii, aby na jej przykładzie pokazać mechanizmy funkcjonujące w izbie poselskiej. Naj­pierw grupa posłów wnosi swój postulat, a gdy nie uzyskuje wystar­czającego poparcia, ponawia go za kilka dni. Gdy to również nie pomaga, podejmuje następną próbę. Wreszcie przychodzi moment, gdy petenci przystępują do radykalizacji działań, grożąc zatamowaniem obrad sej­mowych, jeśli nie uzyskają poparcia izby. Po czym pozornie ustępują, by na sam koniec jeszcze raz ponowić swe żądania. W przytoczonym

153


wypadku, posłowie kijowscy wobec nieuzyskania poparcia na konkluzji, ustąpili z swych racji, zdając sobie sprawę, że domagają się rzeczy nie najistotniejszych i że z powodu ich uporu właśnie na nich spadnie odiurn rozerwania zgody sejmowej z błahego powodu. Dodatkowa mieli przeciw sobie króla, cały senat i całą izbę poselską, zniecierpliwioną i zdegus­towaną ich postulatami. Jeśli jednak przedmiot sporu należał do spraw poważnych lub za poważne uważanych, a opozycja była zdeterminowana walczyć o swe postulaty do końca, wówczas obrady parlamentu kończyć się mogły bez podjęcia uchwał. Na omawianym sejmie doszło też do prestiżowego sporu pomiędzy Koroną i Litwą o miejsce dla posłów nowo utworzonego sejmiku starodubowskiego. Korona chciała, aby zasiadali oni po województwie czernihowskim, zaś Litwa, aby po Smoleńskiem. Jednak obie strony nie próbowały na siłę fdrsować swych racji i sprawa ta w niewielkim stopniu absorbowała izbę poselską.

Marszałek poselski kierował izbą z miejsca wyodrębnionego, znaj­dującego się przed ławami poselskimi, na środku sali posiedzeń. Dyrektor izby dysponował też stolikiem, na którym notował wnoszone kwestie, rozdzielał głosy, przygotowywał na bieżąco szkice projektów uchwał. Prowadzenie dyskusji nie pozwalało jednak na poświęcenie zbyt wiele czasu na robienie notatek, dlatego też marszałkowi pomagał w tej czynności jego własny pachołek lub wybrani przez izbę deputaci. W czasie obrad nie robiono żadnych przerw na posiłki, stąd racjonalnym był zwyczaj, że nie prowadzono debaty po zapadnięciu zmroku. Takie same reguły obowiązywały w senacie, obradującym piętro wyżej. Z rozmiesz­czeniem przestrzennym obu izb sejmowych wiąże się termin występujący w diariuszach sejmowych: udawać się „na górę", oznaczający udanie się posłów do izby senatorskiej. Komunikacja między obu izbami odbywała się w miarę potrzeb. Funkcję łączników spełniali z jednej strony delego­wani przez króla senatorowie i dygnitarze (sekretarz wielki koronny, referendarz duchowny; referendarz świecki był często posłem), z drugiej zaś wyznaczeni przez marszałka posłowie. Dość często izba poselska, jeszcze przed konkluzją, udawała się „na górę". Powodem było za­proszenie przez króla na słuchanie poselstw zagranicznych (wtedy za­praszał monarcha) lub przedstawianie przez izbę panującemu wspólnych postulatów, które chciano w ten sposób demonstracyjnie popierać. Spo­radycznie udawali się też posłowie do senatu z prośbą do króla o roz­strzygnięcie spraw spornych, z którymi izba nie potrafiła się sama uporać. Obie więc strony, monarcha i posłowie, czyniły z systemu komunikacji

154'


uiędzy izbami narzędzie wzajemnego nacisku politycznego. Był to ny mechanizm gry parlamentarnej.

Jedną z procedur sejmowych, stosowaną jednak sporadycznie, było kolokwium izby poselskiej z senatem. Obrady odbywały się bez iału monarchy. Były też najczęściej wyrazem głębokiej nieufności Ifów do osoby królewskiej. Po raz pierwszy z taką formą obrad mamy czynienia na sejmie 1592 r. Okoliczności polityczne towarzyszące i sejmowi omówiliśmy powyżej, dodać w tym miejscu można jedynie, p nie budzi szczególnego zdziwienia, że właśnie w tym momencie jawiła się idea kolokwium obu izb parlamentu bez udziału władcy. iież wyrazem wielkiej nieufności do monarchy było kolokwium na iie 1606 r. Opozycja podejrzewała wówczas Zygmunta III o plany wadzenia absolutystycznego zamachu stanu, a podczas obrad sej-owych zaczął swoją działalność nielegalny zjazd w Śtfcżycy. Rozpoczął serię zjazdów rokoszowych, zakończonych wypowiedzeniem posłu-fistwa królowi 24 czerwca 1607 r. pod Jezferną. W napiętej sytuacji Olitycznej, ale nie mającej silnego nastawienia antykrólewskiego, od-vało się kolokwium na sejmie 1646 r. Obie izby parlamentu omawiały Swczas sytuację wynikłą z planów Władysława IV, (łażącego do wy­łania wojny z Turcją. Dodatkowy problem stanowiły zaciągnięte przez 51a na kredyt liczne oddziały wojska. Ogół społeczeństwa szlacheckiego oburzony planami królewskimi realizowanymi w sposób nielegalny, zgody sejmu. Wprawdzie Władysław IV spodziewał się początkowo skać na sejmie potrzebne poparcie stanów, ale już przebieg sejmików isejmowych pozbawił go tych złudzeń. Do ogólnej atmosfery poli-cznej dostosowali się również senatorowie, nawet ci, którzy początkowo pierali projekt wojny tureckiej.

Kolokwium posłów z senatem doszło jednak do skutku z inicjatywy atu, który chciał rozmów o obronie, a ponieważ król chorował, obie: by musiały obradować bez jego obecności. Charakterystyczne, że po-owie mimo wielkiego niezadowolenia z poczynionych przez króla ciągów, nie da razu przystali na propozycję senatorów. Pomysł popierali de wszystkim najbardziej opozycyjnie nastawieni posłowie wiejko-olscy, chcący przy okazji omówić z senatem wszystkie egzorbitancje. J całodniowej dyskusji wyrażono w końcu zgodę na kolokwium obu Choć taka forma obrad miała bardziej lub mniej wyraźną wymowę ntykrólewską, nie mogła jednak zaistnieć bez uprzedniego wyrażenia |%ody przez monarchę. Był on bowiem stanem sejmowym i tylko za jego

155


aprobatą można go było czasowo z obrad sejmowych wykluczyć. Sprawa ta dobrze ilustruje delikatność mechanizmu działania sejmu, opierającego się z jednej strony na równowadze między stanami sejmującymi, z drugiej w uznaniu ich swobody decyzji. Mechanizm ten zapewniał też ochronę posiadanych prerogatyw. Do spotkania obu izb doszło dopiero pod sam koniec sejmu. Wspólnie ustalono rozpuszczenie świeżo zaciągniętych wojsk, zmniejszenie gwardii królewskiej, dotrzymanie przez króla trak­tatów zawartych z sąsiadami (chodziło o Turcję), zaostrzenie dyscypliny clą Kozaków (zabroniono im pływania czajkami po Morzu Czarnym i atakowania Turków). Kolokwium dobrze spełniło swą rolę, rozładowało napięcie polityczne, a co1 bardziej zapalczywi posłowie i senatorowie mogli wyrazić swoje żale ze względu na nieobecność króla w słowach bardziej ostrych. Sejm zakończył się podjęciem uchwał likwidujących niebezpieczeństwo niepotrzebnej z punktu widzenia interesów państwa wojny z Turcją.

W napiętej sytuacji politycznej doszło również do kolokwium senatu z izbą poselską na sejmie zwyczajnym 1652 r., znanym z tego, że jego obrady podczas prolongacji zostały przerwane przez protest posła upic-kiego Władysława Sicińskiego. Silna opozycja anty królewska motywo­wana była w swym radykalizmie sprawą podkanclerzego koronnego Hieronima Radziejowskiego. Ten nielojalny wobec Jana Kazimierza' minister, przy czym osoba nieuczciwa, został przez sąd marszałkowski skazany na infamię i banicję. Wyrok oznaczał dla króla możliwość pozbawienia Radziejowskiego wszystkich urzędów i królewszczyzn. An­tagonista Radziejowskiego a jednocześnie jego szwagier, podskarbi na...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin