Pod skrzydłami Watykanu
Polityka Watykanu szła jawnie na rękę ekspansji
zbrodniczego faszyzmu. Papiestwo wzywało
do posłuszeństwa i kolaboracji z okupantem,
a nawet troszczyło się o zbrodniarzy wojennych
Za dwóch ostatnich pontyfikatów, Piusa XI i Piusa XII, doszło konsekwentnie do zbliżenia i ścisłego współdziałania papiestwa z faszyzmem. Było to o tyle łatwiejsze, że faszyzm w swoim programie nie był koncepcją oryginalną, ale obficie czerpał natchnienie ze społeczno- politycznych teorii papiestwa,
a zwłaszcza encyklik Leona XIII. Już w 1929 r. zawarte zostały tzw. pakty laterańskie, czyli sojusz polityczny
między Watykanem a faszyzmem włoskim. Istniał również ścisły kontakt Watykanu z faszystami
węgierskimi, rumuńskimi, chorwackimi i portugalskimi. Przede wszystkim jednak współpracowało papiestwo
z hitleryzmem, uznając jego przodującą rolę w zbrodniczej międzynarodówce faszystowskiej. Watykan nie potępił ani hitlerowskiej aneksji Austrii, ani napaści na Czechosłowację, ani też napaści na Polskę.
Wprost przeciwnie, w czasie wojny dyplomacja papieska starała się ułatwić hitleryzmowi „spełnienie
wielkiej misji historycznej”, a zwłaszcza zdławienie jedynego państwa komunistycznego na świecie, w dodatku
schizmatyckiego – Związku Radzieckiego. W okupowanych krajach episkopaty były z reguły narzędziem służącym do uspokajania, moralnego rozbrajania ludności, godzenia jej z okupacją, wzywania do posłuszeństwa
i kolaboracji, a nawet do formowania u boku Hitlera ochotniczych legionów do walki z bolszewizmem.
Dyplomacja watykańska oddała Hitlerowi nieocenione usługi poprzez nakłanianie kleru – czy to niemieckiego, austriackiego czy francuskiego – by zachęcał katolików do kolaboracji z okupantem.
W samej tylko Francji w roku 1945 oskarżono niemal 90 biskupów i arcybiskupów o współpracę z hitlerowskim
okupantem (pisał o tym jezuita Domenico Mondrone w „Civita Cattolica”). Również dla wyższego duchowieństwa polskiego jasne było, że papież życzył sobie, aby w okupowanej Polsce „panował spokój”. Papież
nie godził się na żadne „akty terroru” ze strony polskiego ruchu oporu i sprzeciwiał się walce zbrojnej.
Ze szczególną siłą potępiał działalność Gwardii Ludowej (przemianowanej w 1944 r. na Armię Ludową), formacji zbrojnej PPR, która prowadziła dywersję na korzyść Armii Czerwonej. Panujący w Polsce „spokój” miał Hitlerowi umożliwić rzucenie jak największych sił na front wschodni. Korzystne dla Hitlera były wystąpienia kardynałów
i biskupów niemieckich
austriackich oraz analogiczne wystąpienia biskupów polskich – Kaczmarka, Adamskiego, Lorka i innych.
Ich celem – zgodnie z linią Watykanu – było inspirowanie ludności w duchu uległości wobec hitleryzmu.
W swojej polityce profaszystowskiej, a wcześniej jeszcze proniemieckiej, Watykan był zresztą niezwykle konsekwentny. Już Pius XI – ten sam, który w 1933 r. zawarł konkordat z Hitlerem – dał się poznać jako
wróg Polski już w czasach, kiedy jako nuncjusz papieski w Polsce współuczestniczył w niemieckich dążeniach do oderwania Śląska od Polski. Mianowany wysokim komisarzem plebiscytowym na Śląsku, siedział tam tylko
po to, by – jak to zostało powiedziane na posiedzeniu sejmu 30 listopada 1920 r. – „razem z Niemcami hakatystami uprawiać politykę przeciwko Polsce”. Działalność jego zmusiła nawet biskupów polskich do
wystosowania protestu do Rzymu. Musiał opuścić Polskę i... wkrótce został wybrany na papieża jako Pius
XI. Później publicyści klerykalni stworzyli mit o Piusie XI – „wielkim przyjacielu Polski”.
Z imperializmem niemieckim związany był również jego następca, Pius XII, który swoją działalnością, jeszcze jako nuncjusz papieski w Niemczech, torował Hitlerowi drogę do władzy. Zaraz po napaści Niemiec hitlerowskich
na Polskę powołał hitlerowca, biskupa Carla Marię Spletta, na stanowisko administratora apostolskiego
diecezji chełmińskiej, co było jawnym zerwaniem konkordatu z 1925 r. Właśnie fakt uznania niemieckich biskupów na ziemiach polskich był powodem, dla którego tuż po wojnie, 12 września 1945 r., Rada Ministrów
powzięła uchwałę, że „konkordat zawarty między Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską przestał
obowiązywaćwskutek jednostronnego zerwania goprzez Stolicę Apostolską”. Skandaliczna była nota, którą w 1946 r. Wystosował Pius XII do rządu polskiego. nterweniował w niej w sprawie
ułaskawienia hitlerowskiego zbrodniarza wojennego – obergruppenführera SS Arthura Greisera.
Ten prześladowca i kat ludności polskiej w województwie poznańskim był podczas II wojny światowej namiestnikiem Rzeszy (Reichsstatthalter) w tzw. Kraju Warty. Był gorliwym realizatorem polityki antypolskiej,
prowadził brutalną germanizację i eksterminację „podludzi” z podległych mu obszarów, w tym również duchowieństwa Krk. W roku 1945 został aresztowany przez wojska amerykańskie i wydany Polsce.
Był sądzony w Polsce przez Najwyższy Trybunał Narodowy, który 9 lipca 1946 r. skazał go na karę
śmierci. Najwyższy Trybunał Narodowy uznał go za winnego wszystkich zbrodni i zarzucanych mu przestępstw.
Wyrok wykonano publicznie na stokach poznańskiej cytadeli.
Przed śmiercią Greiser otrzymał papieskie błogosławieństwo. W jego aktach procesowych znajdowały
się m.in. szczegółowe dane dotyczące strat osobowych duchowieństwa polskiego w Kraju Warty
(z archidiecezji poznańskiej, archidiecezji gnieźnieńskiej, diecezji włocławskiej i diecezji łódzkiej). Wynosiły
one ponad 700 pomordowanych.
Dla papieża nawet polscy księża byli mniej ważni od jego miłości do wielkich Niemiec.
Warto pamiętać, że tylko ułamek procenta zbrodniarzy hitlerowskich został osądzony i otrzymał sprawiedliwe wyroki. Szacuje się, że przy pomocy Watykanu Europę bezpiecznie opuściło po wojnie około 30 tys. zbrodniarzy hitlerowskich.
ARTUR
margaretka30