Wprowadzenie do psychologii - Książka Matusewicza.doc

(2319 KB) Pobierz
Czesław Matusewicz

71

 

 

 

Czesław Matusewicz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wprowadzenie do psychologii

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                        Janinie i Michałowi poświęcam.

 

                                  

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                        Lublin 2005

 

 

 

                     „Znajomość ludzi jest domeną, której nikt nigdy nie opanuje do perfekcji, i nawet

         najwytrawniejszy znawca ciągle przyłapuje się na błędach”.                                         

A.Schopenhauer

 

Słowo wstępne

                            

Prezentowane opracowanie zostało pomyślane jako pomoc dydaktyczna dla studentów, rozpoczynających trudny proces przyswajania zawiłych zagadnień wiedzy z dziedziny  zwanej psychologią. Tak pojęte zadanie wymaga odpowiedzi na dwa podstawowe pytania: co należy opisać, by studiujący wyrobili możliwie dokładne wyobrażenie o psychologii i, po drugie, jak należy opisać charakteryzowane zjawiska, prawidłowości i nurty myślenia, aby spełnić postulat komunikatywności przekazu.

  Dokonano w nim selekcji materiału  na podstawie kryterium znaczenia, to jest przedstawiono wszystkie osiągnięcia myślicieli i psychologów-empiryków, trwale, zdaniem autora, wpływające na procesy badań psychologicznych. W tym zestawie znalazły się trudne problemy sformułowane jeszcze przez filozofów starożytnych, ale mimo licznych prób psychologów współczesnych, nie rozwiązane do dnia dzisiejszego. Przykładem mogą to  być  pytania o istotę człowieka i psychiki istot żywych. Wiemy na ten temat o wiele więcej niż starożytni myśliciele, ale nadal daleko nam do wyjaśnienia tych zagadek natury.

Z dorobku psychologów nowożytnych uwzględniano przede wszystkim inspirujące teorie, koncepcje metodologiczne i pomysłowe eksperymenty. Wspólną właściwością tych trzech elementów jest to, że wyznaczały one kierunki poszukiwań i torowały drogę kolejnym pracom badawczym, wzbogacającym  wiedzę o procesach psychiki człowieka.

Pytanie o to jak należy opisać ukazywane zagadnienia może wydawać się nie na miejscu. Wiadomo przecież jakimi prawidłowościami rządzi się komunikacja interpersonalna, istnieją liczne publikacje i „instrukcje” podręczne na ten temat. Rzecz jednak nie sprowadza się do umiejętności technicznych przekazu. Problemy psychologiczne są tak powikłane i tak wza-jemnie przenikające się, że trudno je uporządkować zgodnie z logiczną zasadą wynikania lub następstwa czasowego. Najczęściej badania najnowsze ukazują zagadnienia bardziej dokładnie i wszechstronnie niż starsze. Wynika to m. in. z posługiwania się nowoczesną aparaturą techniczną, lepszego przygotowania metodologicznego, wyższego poziomu wykształcenia psychologicznego badaczy i innych. Zdarzają  się jednak i takie sytuacje, że nowe badania ukazywały doniosłość wcześniejszych koncepcji, niedocenianych należycie w czasie ich powstawania. Należało je przypomnieć.

Niekiedy z prezentowanym wątkiem głównym kojarzą się uboczne. W takich sytuacjach stosowano metodę  grona,  tzn. charakterystyki  wątku wiodącego i wskazywania na jego różnorodne  powiązania uboczne. Praktycznie  owe powiązania są demonstrowane w postaci tzw. ramek, jako ciekawostki lub wyróżniające się konsekwencje. Przyjęcie tego sposobu prezentacji miało zapobiec uproszczeniu obrazu narastania wiedzy, przedstawianego niekiedy symbolicznie jako ciągła linia wznosząca.

Inną ważną kwestią wyboru metody prezentacji problemów danej nauki jest jakość języka narracji. Wydaje się rzeczą oczywistą, że język profesjonalistów, w czystej postaci, jest zbyt trudny, a nawet niedostępny osobom rozpoczynającym studia z danej dyscypliny. Chcąc ułatwić im przyswajanie specjalistycznych wiadomości próbuje się niekiedy przedstawiać prawa nau-kowe i wizje naukowców w kategoriach języka potocznego. Ułatwia to zapewne przyswajanie informacji, ale nie sprzyja opanowaniu terminologii naukowej.

  Z powyższych powodów przyjęto w niniejszym opracowaniu zasadę posługiwania się językiem profesjonalnym, a środkiem ułatwiającym jego rozumienie mają być w miarę jasne i przejrzyste definicje oraz przykłady stosowania wprowadzanych terminów.

Mam nadzieję, że taki sposób przekazania wiedzy o psychologii i badaniach psychologicznych okaże się użytecznym i ułatwi rozpoczynającym studia przyswajanie dorobku tej dyscypliny naukowej, a także zapewni Czytelnikom poczucie satysfakcji z racji poznania tego, co było dotychczas (jeżeli było!) nieznanym i tajemniczym.

   Na zakończenie trzeba powiedzieć czego Czytelnik nie znajdzie w przedkładanej pracy.  Nie ma w niej omówienia koncepcji metodologii ani poszczególnych metod badań psychologicznych. Wymagają one dokładnej i wyczerpującej zarazem prezentacji, niemożliwej do realizacji w syntetycznym wprowadzeniu. Nie ma w niej nawet pobieżnej charakterystyki psychologii stosowanej, wzbogaconej dziś i ciągle wzbogacanej o liczne specjalizacje. To wykracza poza zakres wprowadzenia ogólnoteoretycznego 

  W obiegu czytelniczym w Polsce znajdują się obszerne, a nawet bardzo obszerne  amerykańskie opracowania „Wstępu do psychologii”. Zawierają one wiele cennych informacji szczegółowych, dobre ilustracje graficzne i wiele przykładów zaczerpniętych z codziennego życia amerykańskiego. Te ostatnie nie zawsze są czytelne dla polskiego odbiorcy. Dla osób zainteresowanych tymi pozycjami podaję ich wykaz. Oto on: 

   E.R. Hilgard: Wprowadzenie do psychologii, PWN, Warszawa, 1967 r.

   D. G. Myers: Psychologia, Wyd. Zysk i Sp., Poznań 2003 r.

   Ph. Zimbardo: Psychologia i życie,PWN, Warszawa, 1999 r.

 

 

 

CZĘŚĆ I

 

Rozdział I  Psychologia przednaukowa                 

 

Nie wiemy kiedy pojawiły i jak się kształtowały pierwsze pojęcia i wyobrażenia psychologiczne,

właściwe naszej kulturze. Domyślamy się, że proces ten miał miejsce w latach 4500-3000 p.n.e.

Trudno jednoznacznie przypisać autorstwo tych wytworów, być może są one dziełem najstarszej kultury greckiej, ale nie można też wykluczyć zapożyczenia od innych ludów (ludu), w tym od Egipcjan.

   Prehistoryczni Grecy, podobnie jak ludzie wszelkich czasów doświadczali bólu, radości, zmęczenia, euforii, smutku itp. Obserwowali ludzi w sytuacji pracy, na wojnie, w trakcie wymiany dóbr, zabawy i innych. Dostrzegali różnice między nimi. Jedni byli niezawodni w boju,

uczciwi w handlu inni wręcz odwrotnie. Trzeba było nauczyć się określać i dostrzegać wspomniane różnice dla celów praktycznych. Ludziom czasów starożytnych znajomość psychiki człowieka była równie potrzebna, aczkolwiek w różnym zakresie, jak nam, współczesnym.

Zainteresowania starożytnych Greków człowiekiem i jego psychiką nasiliły się w czasach przechodzenia od „starego” do „nowego porządku” (ustroju niewolniczego), czasach chaosu walk i niepewności. W okresie „siedmiu mędrców” pojawiły się maksymy o treści psychologiczno-moralnej, które miały zastąpić starą, obyczajową regulację zachowań ludzi w zmiennych sytuacjach społecznych. Radzono np. zachowywanie umiaru, kierowanie się rozsądkiem, potępiano rozkosze („Rozkosze są śmiertelne, cnoty nieśmiertelne”) i inne.     

Ta praktyczna wiedza sprowadzała się w zasadzie do tzw. mądrości życiowej, pozwalała unikać niebezpieczeństw współżycia zbiorowego. Pomagała odróżnić osobnika groźnego od łagodnego, wrogiego od nastawionego przyjaźnie, pobudzonego od spokojnego. Ułatwiała opowiedzenie się po właściwej stronie, dokonania właściwego wyboru drogi życiowej. Znajomość psychiki ludzkiej była równie potrzebna, choć w różnym zakresie, ludziom czasów prehistorycznych, starożytności jak i nam, współczesnym. 

Gromadzono obserwacje o ludziach metodą anegdotyczną, zwracano uwagę na wyjątkowo bar-wne przypadki, nie przestrzegano zasady systematyczności w obserwowaniu, mimo to osiągnięty poziom wiedzy i umiejętności jej wykorzystania wzbudzają nasz szacunek.. Ilustruję tę myśl treść ramki 1.

 

Ramka 1

Agamemnon, dowodzący wojskami greckimi pod Troją, po wieloletnim, bezskutecznym oble-ganiu miasta, opuszczony przez zagniewanego Achillesa, dysponował wojskiem o niskim morale. Wojownicy myśleli raczej o domowych pieleszach, niż o walce z przeciwnikiem. Chcąc pobu-dzić ich zapał do walki postanowił użyć pomysłowego fortelu. Zwołał, mianowicie, sekretną naradę dowódców oddziałów i uzgodnił z nimi, że on na zgromadzeniu wojennym zaproponuje opuszczenie placu boju i powrót do domów, a oni temu przeciwstawią się. Zachęcą także, posłu-gując się chwytliwymi i zawczasu przygotowanymi argumentami, swoich podwładnych do podobnego czynu. Pomysł zrealizowano, a rycerze uniesieni honorem wzbudzili u siebie zapał do boju.    

Takiego rozwiązanie problemu nie powstydziłby się współczesny psycholog społeczny, bowiem zostały tu wykorzystane zasady reaktancji i dysonansu postdecyzyjnego (patrz str. 223 ), opisane dokładnie w połowie XX wieku. Wzbudza to uznanie, a nawet podziw dla  ówczesnych ludzi, że dysponując tak prostymi metodami, dochodzili oni do tak wysokiego poziomu wykorzystania wiedzy psychologicznej.

 

Wyobrażenia  starożytnych Greków o psychice ludzkiej są interesujące dla współczesnego psychologa i z tego względu, że to właśnie one stały się podstawą, punktem wyjścia dalszych  dociekań i badań w tej dziedzinie nauki. Wiemy jak trudno wyzwolić się z  raz przyjętych wyobrażeń i przekonań , utrwalonych stereotypów myślenia i odczuwania. Świadczy o tym na przykład przekonanie o pechowej liczbie 13 , trwające ponoć około 30 wieków lub o szczęśliwej liczbie 7, młodsze o 5 wieków.

Szczególny wpływ na myślenie psychologiczne wywarło greckie pojmowanie duszy (psyche). Utożsamiano je z tym, co dzisiaj nazywamy życiem. Starożytny Grek dzielił świat na ożywiony i nie ożywiony, a temu pierwszemu przypisywano duszę, czyli czynnik ożywiający, sprawczy. Występował on według tych mniemań zarówno u ludzi, zwierząt  jak i u roślin. Powodował trwa-nie organizmu jako całości. Opuszczał ciało wraz z ostatnim tchnieniem, dlatego też skojarzono na trwałe duszę z tchnieniem,  duchem. Od momentu  opuszczenia ciała następował jego rozpad, śmierć. Ale życie nie ustawało, bo sądzono, że jest ono wieczne, a jedynie jego konkretne formy zmienne i zniszczalne (śmiertelne). Nie znano więc nieśmiertelności indywidualnej, nieśmiertelna była jedynie zasada życia.

Człowieka w czasach, o których mowa, traktowano jako mikrokosmos, w nim miały uwidacz-niać się te same właściwości i prawa, które rządzą całym kosmosem. Z tego punktu widzenia przypisywano duszy ludzkiej takie, które  według danego  myśliciela charakteryzowały całość istniejącą. Jednak niemal powszechnie upatrywano w niej źródło ruchu, czynnika ożywczego wobec ciała. Heraklit np. dowodził, iż jest ona ogniem, gdyż w naturze jedynie ogień jest żywy, ruchliwy. A życie jest ruchem, wieczną zmiennością. ( Ciekawe, że do dzisiaj o człowieku żwawym, ruchliwym mówimy, iż ma w sobie ogień!). Demokryt z kolei, utrzymywał, że dusza, podobnie jak cała materia, jest zbudowana z atomów. Jednak jej atomy są bardzo drobne, gładkie (koliste), niezmiernie ruchliwe, i właśnie dlatego ożywiają organizm. Zdolność do autogennego ruchu, jak widać, traktowano jako podstawową cechę  organizmów żywych, tożsamą z psyche.

W najwcześniejszych koncepcjach psychologicznych nie dostrzegano substancjalnych różnic pomiędzy duszą i ciałem, i jedno i drugie uznawane za materialne. Prezentowano pogląd, który nazywamy monizmem materialistycznym. Duszy przypisywano odmienną i szlachetniejsza funkcję nośnika życia i nie dostrzegano dalszych właściwości, różniących ją od ciała. Czucie np. rozumiano jako ruch cząsteczek wewnątrz ciała wywołany ruchem przenikających doń cząsteczek zewnętrznych. W tym kontekście sformułowano zasadę, że podobne działa na podobne, tzn. ogień (światło) działa na ogień cielesny (błyski w oku), powietrze działa na odpowiednie cząstki w uchu, określony smak pokarmu zależy od tego, jakie drobiny przenikają przez pory języka itp.

  Zapatrywania te poddał gruntownej modyfikacji Platon (427-347 p.n.e.) i to on wypracował przesłanki poglądów i teorii dominujących aż do końca XVII wieku. Niekiedy wykorzystują je także psychologowie współcześni.

  Przede wszystkim wzbogacił o wiele nowych elementów pojęcie duszy. W dialogu pt. Fajdros pisał „Bo to, co wiecznie się rusza nie umiera. Tylko to, co inne rzeczy porusza, a samo skądinąd ruch bierze, mając koniec ruchu ma też koniec życia... Skoro tedy się pokazuje, że nieśmiertelne jest to, co samo siebie porusza, wolno powiedzieć zupełnie śmiało, że to właśnie jest istota i pojęcie duszy”.

  Z założenia, że dusza sama z się może być źródłem ruchu wyciągnął Platon wniosek, że jest ona nieśmiertelną. W jego interpretacji znaczyło to, że dusza może istnieć i realnie istnieje poza konkretnym ciałem. Znaczy to, że prócz świata obserwowalnego zmysłowo musi istnieć świat niematerialny, duchowy, zdaniem Platona doskonały. Jest to pogląd o charakterze dualizmu, zaliczany do kategorii idealizmu obiektywnego.

 

   Dusza przez pewien czas przebywała w świecie „ prawdziwego bytu”, w świecie idei. I właśnie  stamtąd  wyniosła wiedzę racjonalną o takich zjawiskach jak doskonałe piękno, dobro, sprawiedliwość itp. Jest to wiedza o ideach i w swej istocie jest wiedzą wrodzoną. A zatem  możemy zasadnie uznać Platona za ojca natywizmu, czyli poglądu o istnieniu wiedzy wrodzonej, nie pochodzącej z doświadczenia. Pogląd ten jest przedmiotem sporów do dnia dzisiejszego.

  Platon sądził, że dusza nie jest jednolitą, że składa się z trzech elementów: rozumu, pożądliwości i popędliwości. Pierwszy, lokowany w głowie, występuje u ludzi ceniących przyjemność poznawania, wiedzy, a takimi są mędrcy. Drugi, czerpiący przyjemność z przeżywania emocji, lokowany w sercu, charakteryzuje ludzi walki, rycerzy. Trzeci, najsilniej występujący u rolników zlokalizował Platon w podbrzuszu. Każdego człowieka można charakte-ryzować na zasadzie przewagi jednego z tych elementów. 

  Pierwszy jest racjonalny i szlachetny, godny osiągania, stanowi cel zabiegów tych, którzy  dos-konalą siebie. Pozwala on panować nad sobą, zachowywać równowagę emocjonalną, zbliżać się do doskonałości, jest wręcz ideałem. Dzięki niemu człowiek dąży do prawdy, dobra i piękna, przekracza granice  naturalnej rzeczywistości, pociąga go transcendencja.

  Dwa pozostałe są irracjonalnymi, nie zasługującymi na szacunek, z tym, że popędliwy zyskał w oczach Platona wyższa ocenę niż pożądliwy. Ostatni, najniżej stojący w platońskiej hierarchii został  przedstawiony niemal wyłącznie w kategoriach negatywnych. Ludzi o duszy pożądliwej porównuje Platon do bydła, „...patrzą zawsze w dół i schylają się ku ziemi, ku stołom, pasą się tam i parzą, a że każdy z nich chce mieć tego więcej, więc kopie jeden drugiego i bodzie żelaznymi rogami i kopytami i zabijają się nawzajem...”

   Jasnym zatem staje się to, jakim miałby być według Platona człowiek godny szacunku. Byłby to osobnik ukształtowany według arystokratycznego ideału, odpowiadałby  wizji arystokracji ducha. Przypisywanie wyższości przeżyć duchowych (racjonalnych) nad cielesnymi, nie obca i nam współczesnym, ma, jak widać, długą tradycję.

  Człowiek zgodnie z poglądem Platona jest istotą dynamiczną, walczą w nim niekiedy zupełnie przeciwstawne  tendencje, bo „do głosu” dochodzą różne elementy duszy. Filozof ten i poeta zarazem porównuje człowieka do rydwanu zaprzęgniętego w dwa konie, czarnego i białego. Ostatni, pięknej rasy, zawsze słucha woźnicy, nie trzeba używać na niego bata, daje się kierować słowem. Czarnego z kolej rozpiera bezczelność i buta, nie słucha woźnicy „bo ma kudły w uszach”, a kiedy ujrzy zjawę  miłosną prycha i staje dęba i w dzikich podskokach pędzi przed siebie. Nie zważa na słowa ani na ukłucia, pędzi tam, gdzie niesie go popędliwość.

  Ten „czarny koń” niekiedy pojawia się w nas zupełnie nieoczekiwanie w sposób zaskakujący. Ludziom dobrym i szlachetnym śni się niekiedy, że na jakiejś uczcie obżerają się niemiłosiernie, jedzą pokarmy powszechnie pogardzane, spółkują nieprzyzwoicie z osobami godnymi szacunku i    

podłej kondycji. Ba! Nawet pozwalają sobie na nieprzyzwoitości z bogami. Ten fragment opisu poglądów Platona nasuwa nieodparte skojarzenie z jednym z głównych wątków prac Zygmunta Freuda.

  Platon nie cenił poznania zmysłowego, określał je jako ciemne, pozwalające uchwycić jedynie zjawiskowość, pozory. Jego zdaniem istota rzeczy znajduje się poza zasięgiem zmysłowych zdolności poznawczych i jest dostępna jedynie poznaniu racjonalnemu. Prezentuje on zatem racjonalizm poznawczy. Do swoich stwierdzeń, konstatacji dochodził on poprzez operacje myślowe, zwane spekulacjami. Dlatego też jego poglądy mają charakter spekulatywny, a jego psychologia i podobne do niej pod tym względem noszą nazwę spekulatywnych.

  Wybitną postacią w dziejach psychologii był Arystoteles (384-322 pne).Niektórzy uznają go za ojca psychologii, ponieważ napisał pierwszą książkę, pt. „O duszy”, poświęconą w całości problematyce psychologicznej. Prezentował orientację przyrodniczą, zalecał prowadzenie dok-ładnych obserwacji zjawisk psychicznych i określanie warunków ich powstawania i funkcjo-nowania. Był rzecznikiem empiryzmu poznawczego, surowym krytykiem metody spekulatywnej.

  Arystoteles był przekonany, że dusza, czynnik twórczy, forma i materia istnieją jedynie jako ściśle połączone ze sobą w postaci realnych bytów. Człowiek jest właśnie takim bytem, łączącym duszę (formę) i materię (ciało). Po jego śmierci przestaje istnieć i jedno, i drugie, ulegające przemianom. Istnieje więc jedynie materia ukształtowana. I to jest główna myśl poglądu, zwanego hylemorfizmem.

  Zgodnie z tradycją uznał Arystoteles istnienie trzech rodzajów duszy, tezie tej nadał jednak swoistą interpretację. Duszy roślinnej przypisał  jedynie funkcje wegetatywne (wzrost, rozmna-żanie, odżywianie),duszę zwierzęcą uznał jako bogatszą o spostrzegania, uczucia, popędy i zdol-ność poruszania, a duszę człowieka potraktował jako rozumną, doskonalszą niż pozostałe. Jednak

uniknął uproszczeń, spotykanych u poprzedników. Jego zdaniem w duszy rozumniej zawierają się elementy wegetatywne i zmysłowe , jest ona jakby  ich syntezą, nową jakością. Podobnie jak kwadrat zawiera w sobie dwa trójkąty prostokątne, ale nie jest ich sumą.

  Zgodnie z założeniami hilomorfizmu funkcje psychiczne przypisywał Arystoteles człowiekowi, to on, a nie dusza, odczuwa, myśli, uczy się, śmieje. Czyni to dzięki właściwościom (zdolnościom) duszy. Mówienie, że dusza myśli jest tak samo niedorzeczne jak utrzymywanie, że dusza muruje, sprzedaje czy przędzie.  

  W koncepcji Arystotelesa ciało przestało pełnić rolę wiezienia duszy (Platon) a nabrało pozytywnego znaczenia. Istnieje, bowiem, swoista odpowiedniość duszy i ciała, np. dusza ludzka nie może połączyć się z materią kamienia, gdyż ta nie jest dla niej odpowiednią. Takie rozu-mienie istoty ciała umożliwiło Arystotelesowi przedstawienie zasad funkcjonowania zmysłów, sformułowania zasady relatywizmu w spostrzeganiu (doznanie jest znajomością różnicy).

   Z analizy postrzegania zmysłowego wywiódł Arystoteles koncepcję zmysłu wspólnego. Jego funkcję widział w łączeniu jakości danych w więcej niż jednym zmyśle, np. okrągłości, w uświadamianiu doznawania (argument samowiedzy) oraz formowaniu marzeń sennych i przeżyć fantazyjnych. Koncepcja ta odegrała znaczącą role w psychologii.

  Znaczącą rolę w poglądach Arystotelesa odgrywa rozum. Nie jest to wyraźnie przedstawiony element psychiki, nie ma swego organu jak poszczególne zmysły, choć działa podobnie do nich. Jest taktowany funkcjonalne, przypisuje mu twórca koncepcji zdolność oświetlania rzeczy ciemnych, trudnych do zrozumienia, kierowania człowieka ku odpowiednim celom, tworzenia sztuki i dociekań poznawczych. Odpowiednio do funkcji odróżnia Arystoteles rozum praktyczny i teoretyczny.

Do bardziej skomplikowanego kryterium odwołuje się przedstawiany autor rozróżniając rozum bierny i czynny. Pierwszy funkcjonuje poznawczo, dzięki niemu przebiegają wszystkie operacje myślenia, jest przy tym śmiertelny, zanika wraz ze śmiercią człowieka. Rozum czynny jest natomiast nieśmiertelny, jest pierwszą przyczyną ruchu, tchnieniem ożywiającym, czystą energią.

Zdaniem W. Tatarkiewicza koncepcja rozumu czystego stanowi metafizyczny wtręt w przyrodniczym systemie poglądów Arystotelesa i świadczy o niekonsekwencji myśliciela.

  Dzieła Arystotelesa były szczytowym osiągnięciem nauki starożytnej Grecji, poglądy w nich przedstawione dominowały w kulturze europejskiej przez następnych kilkanaście wieków. Początkowo były źródłem inspiracji, a później czynnikiem hamującym nowatorstwo w nauce.

  Do poglądów Platona i Arystotelesa nawiązywali w swych rozważaniach psychologicznych dwaj wielcy przedstawiciele psychologii chrześcijańskiej: św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu.  Pierwszy z nich przystosował dla potrzeb Kościoła nauki Platona, drugi Arystotelesa.

  Jedną z bardziej znanych tez św. Augustyna dotyczy prymatu woli nad rozumem. Sądził on, że

Ludzie łączą się z Bogiem nie poprzez jego poznanie, lecz dzięki chęci zjednoczenia się z nim. Wola wyraża to, czym jesteśmy, oddaje naszą istotę. Zainicjował tym samym rozważania psychologiczne w duchu  woluntaryzmu.     

  Wola jest wyrazem natury człowieka, przeto musi pochodzić od Boga, a człowiek nie może jej zmienić. Bóg, jak wynika z tego rozumowania, jednych obdarzył dobrą wolą i przeznaczył do zbawienia, drugich do potępienia. Jest to słynna teoria predystynacji. Wnikają z niej ważne wnioski psychologiczne. Otóż zabiegi ludzkie, nie wynikające z woli boskiej, nie mają żadnego wpływu na los zabiegającego. Augustyn ostrzega, aby człowiek chcący coś w sobie naprawić „nie przypisywał tego własnej mocy”. Istotą człowieka poddanie się woli Boga i pokora.

  Św. Augustyn był uzdolnionym pisarzem i dobrym obserwatorem, lecz chciał poznawać jedynie Boga i duszę. Poznając tę ostatnią wsławił się wnikliwymi opisami własnych przeżyć. Stworzy tym samym wzorzec fenomenologicznych opisów psychologicznych, tzn. przedstawiania zjawisk oraz subiektywnych przeżyć i zapoczątkował metodę introspekcji, tzn. badania psychiki poprzez wgląd w samego siebie. Zyskując znaczną popularność przyczynił się do zahamowania badań „przyrodniczych” w psychologii, dotyczących ciała, na wiele wieków.

  Św. Tomasz był przekonany, że poglądy Arystotelesa bardziej nadają się do adaptacji dla potrzeb Kościoła, niż Platona. Utożsamił on duszę z  arystotelesowską formą, uznał hilemorfizm

swego poprzednika, z tą modyfikacją, że dusza (forma) może istnieć niezależnie od materii, a zatem jest nieśmiertelna. Zgodnie ze swą orientacją filozoficzną utrzymywał Tomasz  z Akwinu, że materia nie może oddziaływać na duchowy intelekt, wprowadził przeto rozróżnienie zmysłów zewnętrznych i wewnętrznych. Do ostatnich zaliczył zmysł wspólny, wyobraźnię, pamięć, zdolność oceniania. Na nich miał się kończyć proces doznań, czucia uwarunkowanych dzia-łaniem bodźców materialnych. Pojęcia, jako środki operacji intelektu miały być niezależne od treści zmysłowych, czucia. Jest to klasyczny pogląd dualizmu poznawczego.

  Poznanie intelektualne rea...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin