Biały L. - Dzieje inkwizycji hiszpańskiej.pdf

(1141 KB) Pobierz
Bialy Leszek - Dzieje inkwizycji hiszpanskiej(txt) - Notatnik
Bialy Leszek - Dzieje inkwizycji hiszpanskiej(txt)
DZIEJE INKWIZYCJI HISZPAŃSKIEJ
Leszek Biały
DZIEJE INKWIZYCJI
HISZPAŃSKIEJ
Książka i Wiedza, Warszawa 1989
Okhit-lkę i strony tytułowe projektowat PAWEŁ CHYLIŃSKI
Redaktor:
BOGDAN BORUĆKI
Redaktor techniczny:
LENA MURAWSK.A-RIEDEL
Korekta:
ELŻBIETA LEWCZUK
Tytuł dotowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej
Copyright by Wydawnictwo "Książka i Wiedza'' RSW "Prasa-Książka-Ruch" Warszawa 1989
ISBN 83-05-12129-1
Poprawiliśmy Twoje bohaterstwo i oparli je na cudzie, tajemnicy i autorytecie
F. Dostojewski, Bracia Karamazow
ROZDZIAŁ I
PREHISTORIA
Cokolwiek robi się dla nawrócenia heretyków, jest laska. Nicolau Eimeric '
Kiedy w roku 1478 Izabela i Ferdynand Katoliccy, władcy zjednoczonej Hiszpanii,
ustanawiali Inkwizycję hiszpańską, ów mający zdobyć sobie ponurą sławę, specjalny
trybunał do walki z herezją nie rodził się w próżni i posiadał już swoją
prehistorię. Niebezpieczne związki Tronu i Ołtarza, których hiszpańskie Święte
Oficjum stało się szczególnie jaskrawym przykładem, zaczęły się bowiem na
jedenaście z górą wieków przed jego ustanowieniem, z chwilą legalizacji (r. 313), a
zwłaszcza uznania chrześcijaństwa za religię panującą imperium rzymskiego (r. 380).
Wtedy to chrześcijaństwo, prześladowane w pierwszych wiekach swojego istnienia
także i za to, że- zgodnie z zasadami Królestwo moje nie jest z tego świata i
Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga -
rygorystycznie oddzielało porządek duchowy od doczesnego i zdecydowanie odmawiało
udziału w rzymskim kulcie państwowym, znalazło się w zupełnie nowej sytuacji.
Z chwilą zastąpienia przez chrystianizm dawnego oficjalnego pogaństwa Kościół
musiał wpisać się w złożoną strukturę prawną, polityczną, administracyjną i
ekonomiczną Cesarstwa. Musiał też zapłacić cenę
' N. Eimeric (Eymerich), F. Peńa, El manual de los inquisidores (Directorium
inqu-isitorum), Barcelona 1983, s. 155.
zwycięstwa. Jak pisze znawca tej epoki: "Wdzięczny temu, który poło-żyl kres
utrapieniom, zapewnił stały pokój, bardzo korzystną sytuację materialną, zaszczyty
i rzeczywisty wpływ na prawodawstwo i życie publiczne. Kościół gotów był bardzo
drogo opłacić te dobrodziejstwa. Jako naturalną konsekwencję nowego układu sił
przyjmuje opiekę, która, nawet bez złej intencji, z łatwością zmieni się w
ucisk..." 2
Idąc w ślady swych pogańskich poprzedników, chrześcijańscy cesarze, tacy jak
Konstantyn czy Teodozjusz, uważali za rzecz oczywistą, że władca, odpowiedzialny za
losy państwa, zależące w ostatecznej instancji od woli Boga, ma prawo interweniować
w sferę życia duchowego, i religijnego. Mnożąc przywileje i dobrodziejstwa
świadczone Kościołowi, starają się go zarazem kontrolować i zapewnić sobie jego
poparcie i posłuszeństwo. Zwołują sobory, zabierają głos w kwestiach teologicznych,
w sposób administracyjny ingerują w toczące się wówczas wewnątrzchrześcijańskie
spory doktrynalne, wreszcie - prześladują pogan, apostatów i heretyków, jako
jednoczesnych wrogów Kościoła i Państwa.
Niekiedy hierarchia kościelna próbuje powstrzymać te zapędy. Kiedy w roku 385
cesarz Maksym skazał na śmierć hiszpańskiego biskupa Pryscyliana, oskarżonego o
manicheizm, protestowali papież Syryc-jusz, św. Ambroży i św. Marcin z Tours.
Zasady wolności sumienia bronili również św. Leon Wielki, Laktancjusz czy św.
Hilary z Poitiers, przeważnie jednak Kościół nie stawiał poważniejszego oporu
Strona 1
Bialy Leszek - Dzieje inkwizycji hiszpanskiej(txt)
roszczeniom władzy świeckiej. Tak prawowierni, jak odszczepieńcy chętnie
przyjmowali, a nawet domagali się arbitrażu bądź interwencji monarchy.
Chrześcijański pisarz z IV wieku, Firmicus Maternus, w swym dziele De errore
profanarum religionum przypominał ostre środki przewidziane w Starym Testamencie
przeciw odstępcom i zalecał stosować je wobec współczesnych sobie heretyków i
apostatów. Nawet św. Augustyn w chwili zagrożenia ortodoksji w Afryce zwracał się
do cesarza o pomoc przeciw donatystom.
To właśnie zagrożenie jedności Kościoła ze strony nieortodoksyj-nych nurtów
chrześcijaństwa, takich jak manicheizm, donatyzm, pela-gianizm czy arianizm
stwarzało najczęściej pokusę odwołania się do potęgi "ramienia świeckiego". Ze swej
strony państwo chętnie zwal-
2 M. Simon, Cywilizacja wczesnego chrześcijaństwa. Warszawa 1981, s. 227, tłum. E.
Bąkowska.
czato religijnych dysydentów widząc w nich wichrzycieli ustanowionego porządku i
buntowników. Już w 387 r. prawa cesarskie przewidywały śmierć na stosie dla
przywódców manichejczyków, Codex Teodosianus przyrównał herezję do najcięższej ze
zbrodni, za jaką uważano obrazę majestatu władcy, podobne stanowisko znalazło swój
wyraz w prawodawstwie cesarzy Leona i Justyniana.
Koniec ery antycznej przyniósł ze sobą tryumf chrześcijaństwa, które z pogardzanego
i prześladowanego wyznania niewolników i plebsu stało się oficjalną religią Rzymu,
a zająwszy raz tę uprzywilejowaną pozycję, poszło w ślady innych religii
państwowych i opierając się na "ramieniu świeckim" zaczęło samo stosować przemoc
wobec swych przeciwników i odszczepieńców.
Pomimo że powstałe na gruzach imperium rzymskiego państwa germańskie miały w
jeszcze większym stopniu charakter teokratyczny, prześladowania heretyków we
wczesnym średniowieczu należały do rzadkości i nie były zbyt surowe. Przyczyn
takiego stanu rzeczy można dopatrywać się w słabości politycznej i chaosie
wewnętrznym tych państw, niskiej kulturze teologicznej ich władców, postępującej
feuda-lizacji kleru pociągającej za sobą jego zeświecczenie i upadek obyczajów, w
słabej znajomości prawa rzymskiego i, co najważniejsze, w braku masowych ruchów
heretyckich w tamtych czasach.
Zaostrzenie kursu wobec heretyków przyniósł ze sobą dopiero wiek XII. Szerzące się
wówczas herezje katarów, czyli albigensów (od miasta Albi w południowej Francji),
oraz waldensów, zwanych też Biedakami z Lyonu, przybrały tak ogromne rozmiary, że
na niektórych obszarach - południowej Francji, północnych Włoch, Szwajcarii -
poczęły wręcz zagrażać dalszemu istnieniu Kościoła katolickiego.
Katarzy, wyznający nową wersję starego manicheizmu, uznawali istnienie dwóch Bogów
- dobrego i złego - z których pierwszy był stworzycielem świata idealnego, a drugi,
utożsamiany z diabłem - świata materii. Dziełem szatana był dla nich cały porządek
społeczny, w tym Kościół rzymski i wszelka władza świecka. Katarzy posiadali własną
hierarchię: "doskonali" (perfecti), zwani też "czystymi", pełniący funkcję
kapłanów, zobowiązani byli do cnotliwego życia i dawania przykładu zwykłym wiernym
(credentes). Ślubowali nigdy nie kłamać, nie zabijać, nie składać przysięgi w
sądzie i pod żadnym pozorem nie zapierać się swej wiary. Na pamiątkę Chrystusa, w
którym uznawali jedynie naturę boską, żyli w ascezie, bez rodzin i bogactw.
Szeregi katarów rosły prędko, co brało się przede wszystkim z tego, że ich
"doskonali", dzięki cnotliwemu życiu, wygrywali wojnę ideologiczną z klerem
katolickim, którego przywiązanie do dóbr tego świata i osobisty poziom moralny
pozostawiały wówczas na ogół wiele do życzenia. W niektórych okolicach, zwłaszcza
na południu Francji i w Lombardii, albigensi cieszyli się poparciem i opieką
lokalnych feuda-łów, pozostających z tych czy innych powodów w konflikcie z
przedstawicielami Kościoła rzymskiego.
Wspólne wszystkim średniowiecznym herezjom podłoże społecznego protestu było
szczególnie wyraźne w przypadku ruchu "Ubogich z Lyonu". Waldensi byli gorącymi
orędownikami idei dobrowolnego ubóstwa i głośnymi krytykami wad duchowieństwa.
Odrzucali autorytet Kościoła i ważność udzielanych przez jego "niegodnych" kapłanów
sakramentów. Żyli we wspólnotach, w których funkcje kapłańskie mógł pełnić każdy,
kto zażywał sławy osobistej świętości, w tym również kobiety, a cały majątek był
wspólny. Odrzucanie wszelkiej władzy poza boską czyniło z nich wrogów państwa i
panującego porządku poli-tyczno-społecznego.
Ponieważ pokojowe środki - misje, dysputy, ekskomuniki i anatemy - zastosowane
przez Kościół katolicki przeciwko obu masowym ruchom heretyckim nie przyniosły
Strona 2
Bialy Leszek - Dzieje inkwizycji hiszpanskiej(txt)
spodziewanych rezultatów, postanowiono odwołać się do pomocy władz świeckich.
Odkryte w tym czasie antyczne rękopisy prawnicze dostarczyły ówczesnym jurystom i
kano-nistom teoretycznych argumentów na rzecz współdziałania władz kościelnych i
świeckich przy zwalczaniu herezji, jak też uświadomiły im, że już starożytni
cesarze chrześcijańscy karali tę najcięższą ze zbrodni śmiercią. Dziewięćdziesiąt
lat, jakie upłynie między synodem biskupów w Tours (1163) a bullą Ad extirpanda
Innocentego IV (1252), wypełnionych okrutnymi zmaganiami z heretykami, stanie się
okresem, w którym dokona się proces instytucjonalizacji średniowiecznej
nietolerancji, zaś wypracowane w tym czasie normy prawne i mechanizmy
te-chniczno-organizacyjne mające służyć zwalczaniu herezji zostaną - w ponad dwa
wieki później - skopiowane w swych zasadniczych zrębach przez nowożytną Inkwizycję
hiszpańską. Z tego powodu warto prześledzić główne etapy wspomnianego procesu.
Zgromadzeni na odbywającym się z udziałem papieża Aleksandra III synodzie w Tours
biskupi francuscy zaapelowali oficjalnie do władz świeckich o zajęcie czynnej
postawy wobec szerzących się herezji. Cho-
10
dzito między innymi o to, żeby podjąć aktywne poszukiwanie podejrzanych {inąuisitio
- słowo, które miato zrobić karierę), zamiast, jak działo się do tamtej pory,
biernie oczekiwać na wniesienie formalnego oskarżenia przez któregoś z duchownych
bądź prawowiernych katolików.
W roku 1184, chwilowo ze sobą pogodzeni, cesarz Fryderyk I Bar-barossa i papież
Lucjusz III postanowili na spotkaniu w Weronie współpracować ze sobą w dziele
zwalczania herezji. Ogłoszona w tym samym roku bulla Ad abolendam diversarum
haeresum pra.vita.tem zobowiązywała wszystkich biskupów do wizytowania podległych
im parafii przynajmniej raz na dwa lata i wyszukiwania w nich - z pomocą zaufanych
ludzi - osób podejrzanych o herezję. Miano proponować im wyrzeczenie się błędów i
powrót na łono Kościoła, a w przypadku odmowy przekazywać je władzom świeckim dla
wymierzenia stosownej kary - konfiskaty dóbr i wygnania z granic diecezji. Bulla ta
nie wspominała O prześladowaniach fizycznych, ani tym bardziej o możliwości karania
heretyków śmiercią. Jednakże już w 1199 r. papież Innocenty III w dekrecie
Yergentis in senium, skierowanym do władz Viterbo, miasta gdzie mieszkało
szczególnie dużo heretyków, przyrównał herezję do zbrodni obrazy majestatu, a więc
do przestępstwa, za które w większości krajów europejskich groziła kara śmierci.
Bulla Ad abolendam i dekret Yergentis in senium wywarły wpływ na ustawodawstwo
antyheretyckie w różnych częściach Europy, w tym również w krajach hiszpańskich
(Fuero Juzgo, ks. XII, róż. II, prawo 2; Fuero Real Alfonsa X, ks. IV, róż. I,
prawo 2; Partidas, ks. VII, róż. XXVI) 3. Król Aragonii Piotr II już w 1197 r.
nakazał opuszczenie swego królestwa wszystkim waldensom i innym heretykom, uznanym
za "nieprzyjaciół Krzyża Chrystusowego, gwałcicieli wiary katolickiej i publicznych
wrogów władcy i monarchii". Heretycy schwytani po Wielkiej Nocy mieli zostać
spaleni żywcem, zaś ich mienie podlegało konfiskacie. 1/3 owego mienia miała
przypaść delatorom, reszta zasilić skarbiec królewski. Ewentualni protektorzy
heretyków narażali się na ciężkie kary jako współwinni zbrodni obrazy majestatu, za
to gorliwi wykonawcy edyktu mogli liczyć na całkowitą bezkarność:
"Niechaj będzie wiadomym, że jeśli jakiś szlachcic bądź człek z gminu
3 Historia de la Inąwsición en Espana y America, pod kier. J. Perez Villanueva i B.
Escandell Bonet, Madrid 1984, t. I, s. 248.
11
odkryje w naszych włościach heretyka i zabije go lub zrani, albo też pozbawi go
majątku lub wyrządzi mu jakąś inną krzywdę, nie spotka go za to żadna kara, a
przeciwnie, zaskarbi sobie naszą łaskę" 4.
Podobne zarządzenia antyheretyckie pojawiły się w owym czasie także w kodeksach
szwabskich, saksońskich i francuskich. Wiek XIII przyniósł dalsze zaostrzenie walki
z herezją. W roku 1202 Innocenty III wyprawił do hrabstwa Tuluzy, będącego
prawdziwym bastionem katarów, dwóch legatów - Arnolda Amairica i Piotra de
Castelnau - którzy mieli zwalczać tam wpływy albigensów. W trwającej kilka lat
misji wspomagała ich grupka kaznodziejów hiszpańskich, wśród których wyróżniał się
uczony kanonik katedry w Ósma, Dominik de Guz-man, wówczas augustianin, później -
założyciel zakonu kaznodziejskiego (dominikanów). O ile przyszły św. Dominik mógł
pochwalić się pewnymi sukcesami - dzięki logicznej argumentacji, rozległej wiedzy
teologicznej i elokwencji udało mu się bowiem pozyskać dla ortodoksji nieco
heretyków - o tyle misja obu legatów przynosiła mizerne rezultaty. Miejscowa
Strona 3
Bialy Leszek - Dzieje inkwizycji hiszpanskiej(txt)
ludność traktowała ich wrogo bądź obojętnie, zaś rządzący w Tuluzie hrabia Rajmud
VI otwarcie sprzyjał albigensom, za co został w końcu uroczyście ekskomunikowany
przez Piotra de Castelnau. W odpowiedzi na tę zniewagę 15.1.1208 r. jeden z ludzi
hrabiego zabił papieskiego legata.
Odtąd wypadki zaczęły toczyć się w szybkim tempie. Już 10.VIII. tego samego roku
papież wezwał wszystkich chrześcijan do wzięcia udziału w wyprawie krzyżowej
przeciwko hrabiemu Tuluzy. Jej uczestnicy mieli otrzymać dobra i ziemie zdobyte na
heretykach, zwolnienie od spłaty procentów od długów na czas krucjaty oraz
odpuszczenie wszystkich grzechów popełnionych przed wyruszeniem na wojnę.
Wojna krzyżowa w Langwedocji trwała z przerwami do roku 1229 i obróciła w perzynę
ten kwitnący i niezależny dotąd od Francji kraj o bardzo wysokiej i niezwykle
oryginalnej kulturze. Żądni łupów krzyżowcy, pochodzący głównie ze znacznie
biedniejszej północnej Francji, grabili i mordowali bez litości, nie zadając sobie
zresztą nadmiernego trudu rozróżniania między heretykami a prawowiernymi
katolikami. Po zdobyciu miasta Beziers wymordowali na przykład całą jego
60-ty-sięczną ludność, zaś obecny przy tym legat Amairic, zapytany przez
4 M. Menendez Pelayo, Historia de los heterodoxos espanoles, Madrid 1965, t. II,
s. 213.
12
kogoś, jak odróżnić kacerzy od katolików, miał rzekomo odpowiedzieć: "Zabijajcie
wszystkich. Bóg rozpozna swoich"5.
Krucjata przeciw katarom przyśpieszyła proces kształtowania się inkwizycji
średniowiecznej. W roku 1215 zebrał się w Rzymie IV Sobór Laterański, który podjął
szereg ważnych postanowień antyheretyc-kich. Sobór obłożył anatemą wszelkie herezje
występujące przeciwko wierze katolickiej, przypominając jednocześnie, że obowiązek
ich zwalczania ciąży zarówno na władzy duchownej, jak świeckiej. Zgodnie z
ustaleniami wcześniejszego synodu w Awinionie (1209) zobowiązano - pod groźbą
ekskomuniki - władze świeckie do wypędzenia z ich włości wszystkich heretyków.
Podejrzani o herezję nie będący w stanie dowieść swej niewinności mieli
automatycznie podpadać pod ekskomuni-kę, przy czym jeśli w ciągu następnego roku
nie wykazywali poprawy i chęci pojednania się z Kościołem, stawali się heretykami
ipso facto i jako tacy mieli być przekazywani władzom świeckim dla wymierzenia
"należycie surowej" {cum animadversio dehita) kary. Ekskomunika i wynikające z niej
konsekwencje groziły również wszystkim protektorom i sympatykom herezji, a nawet
tym, którzy utrzymywali po prostu jakiekolwiek stosunki z kacerzami. Tym ostatnim
nie wolno było zajmować jakichkolwiek urzędów ani występować w sądzie przeciw
katolikom. Wszelkie zobowiązania względem heretyków, takie jak długi, zależności
lenne, hierarchiczne, rodzinne itd., traciły swoją ważność, chociaż powinności
heretyków względem katolików zachowywały swoją moc prawną. Sobór przypomniał
biskupom o obowiązku wizytowania podległych im parafii i utrzymywania w nich
godnych zaufania osób, które miały dostarczać im informacji na temat mieszkających
w nich podejrzanych. Biskupom niezbyt przykładającym się do walki z herezją
zagrożono złożeniem z urzędu, który mógł zostać powierzony komuś gorliwszemu. Choć
od czasu IV Soboru Laterańskiego przyjęło się karanie heretyków - także
powracających na łono Kościoła - konfiskatą mienia, należy podkreślić, że
wspomniana "należyta surowość" nie oznaczała jeszcze wtedy kary śmierci. Ponadto
sobór utrzymał w mocy starą zasadę, że sąd nad kacerzami należy do kompetencji
trybunałów biskupich i nie powierzył tego zadania żadnym specjalnym sędziom 6.
5 I. R. Grigulević, Inkvizicija, Moskwa 1985, s. 83.
6 Por.: R. Foreville, Latran l, II, III et Latran IV, Paris 1965, s. 348-349.
13
IV Sobór Laterański wypracował również program moralnej odnowy kleru, zwłaszcza
zakonnego, którego obyczaje były bardzo częstym celem ataków heretyków. Pomimo że
na soborze sprzeciwiono się tworzeniu nowych zakonów, już w roku 1216 nowy papież,
Honoriusz III, zatwierdził regułę zakonu dominikanów, nastawionego przede wszystkim
na walkę z herezją. Prężna organizacja i surowa dyscyplina tego zgromadzenia,
wysoki poziom intelektualny jego członków, dobra znajomość teologii i Pisma
Świętego, spora swoboda i mobilność braci zwolnionych od benedyktyńskiej zasady
stabilitatis locis i nie podlegających kontroli lokalnych biskupów, wreszcie biały
habit i sandały, które upodabniały ich do "doskonałych" katarów, stanowiły
niewątpliwe atuty dominikanów w ich pracy misyjnej. Już wkrótce mieli oni przejąć
na swe barki główny ciężar walki z herezją.
Strona 4
Bialy Leszek - Dzieje inkwizycji hiszpanskiej(txt)
Z chwilą zakończenia wojny w Langwedocji walka ta bowiem jeszcze się nasiliła.
Obradujący w 1229 r. w Tuluzie synod biskupów francuskich wiele uwagi poświęcił
właśnie kwestii definitywnego wykorzenienia herezji w świeżo przyłączonym do
Francji regionie, podejmując szereg uchwał stanowiących kolejny ważny etap procesu
formowania się inkwizycji średniowiecznej.
Synod podkreślił wprawdzie autorytet biskupów, którzy zgodnie z tradycją byli
najwyższymi sędziami w kwestiach religijnych na swoim terenie, zalecił im jednak
powoływanie specjalnych sędziów śledczych (inkwizytorów), którzy mogliby bez reszty
poświęcić się zwalczaniu ka-cerzy. Ze wspomnianych powyżej powodów idealnymi
kandydatami na takich sędziów byli dominikanie. Zgromadzeni w Tuluzie biskupi
zdefiniowali trzy podstawowe sytuacje, jakie powinny były mieć wpływ na wysokość
kar wymierzanych heretykom. Otóż kacerzom zgłaszającym się i przyznającym do winy z
własnej woli należało udzielić rozgrzeszenia i wyznaczyć lekką pokutę (posty,
modlitwy, rozdawanie jałmużny, pielgrzymki do miejsc świętych); tych, którzy
powracali na łono Kościoła wyłącznie ze strachu przed śmiercią, karać więzieniem;
zaś heretyków "zatwardziałych" lub recydywistów ekskomunikować i "przekazać
ramieniu świeckiemu", co w owym czasie oznaczało już na pewno karę śmierci na
stosie. Określono również karę, jaka miała spotykać protektorów i zwolenników
herezji: ich majątek miał podlegać konfiskacie, a oni sami mieli być przekazywani
władzom świeckim, które mogły im wymierzyć karę wedle swego uznania. Cala dorosła
ludność Langwedocji (mężczyźni powyżej czternastego, kobiety - dwunastego
14
roku życia) musiała publicznie potępić herezję i zobowiązać się do jej zwalczania,
jak też zaprzysiąc wierność Kościołowi rzymskiemu. Ślubowanie takie miało być
odnawiane co dwa lata, zaś odmowa jego złożenia równała się ściągnięciu na siebie
podejrzenia o sprzyjanie herezji. Wszyscy dorośli mieszkańcy Langwedocji mieli
ponadto obowiązek denuncjować znanych sobie heretyków i występować w charakterze
świadków w toczących się przeciwko nim procesach. Delatorom gwarantowano 2 srebrne
marki nagrody i zachowanie w tajemnicy ich nazwisk, co miało zabezpieczyć ich przed
ewentualną zemstą ze strony krewnych i przyjaciół aresztowanych. Wszystkich
wiernych zobowiązano do trzykrotnej spowiedzi w ciągu roku, a dla uniknięcia
nieortodok-syjnych interpretacji świętych tekstów zabroniono laikom posiadania i
czytania Biblii, nawet po łacinie. Dodatkową przestrogą przed oddalaniem się od
ortodoksji miała być hańba i kary przewidziane dla pojednanych z Kościołem byłych
kacerzy. Dla pokuty i odróżnienia od prawowiernych katolików mieli oni nosić
specjalny strój z naszytym na piersiach i plecach dużym krzyżem z jaskrawego
materiału, tracili prawa publiczne, a niekiedy ponadto prawo wykonywania swojego
zawodu (np. lekarze).
Twarde zarządzenia synodu w Tuluzie nie wynikały tylko z zamiaru pacyfikacji i
rekatolizacji zdobytej po dwudziestu latach okrutnej wojny Langwedocji. W dużej
mierze były one rezultatem toczącej się już od pewnego czasu ostrej rywalizacji
między dwiema największymi potęgami chrześcijańskiego świata, papiestwem i
cesarstwem. Na początku lat dwudziestych, pozostający w konflikcie z papieżem,
cesarz Fryderyk II postanowił bowiem tępić herezję na własną rękę. W 1224 r.
ogłosił w Padwie edykt mający obowiązywać w całej Lombardii, w którym zapowiadał,
że będzie karał surowo heretyków oszczędzonych przez Kościół. Po raz pierwszy,
precyzyjnie i bez niedomówień, została w nim określona kara dla heretyków
"zatwardziałych" i recydywistów:
miała nią być śmierć na stosie. Cesarz pozbawiał również praw publicznych i
honorowych wszystkich potomków heretyków do drugiego pokolenia włącznie, z
wyjątkiem dzieci, które zadenuncjowały własnych rodziców.
W 1231 r. przepisy te rozciągnięto na Sycylię, a w dwa lata później obowiązywały
już w całym cesarstwie. Na ich podstawie już w 1226 r. spalono pewną liczbę
heretyków w Rimini i w Masserata. Funkcję sędziów do spraw wiary Fryderyk II
powierzał chętnie swoim urzędni-
15
kom świeckim, a nawet żołnierzom i nie omieszkał wykorzystać swoich cdyktów do
zwalczania politycznych przeciwników w Italii i w Rzeszy.
Ustawodawstwo cesarskie wywarło dwojaki wpływ na stanowisko Kościoła względem
heretyków. Z jednej strony, jak to miało miejsce na synodzie w Tuluzie, skłaniało
go do stanowczego podkreślania wyłącznej jurysdykcji trybunałów kościelnych w
sprawach o herezję, z drugiej jednak zachęcało do dalszej eskalacji prześladowań,
Strona 5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin