Szymon Zimorowic - Roksolanki(1).pdf

(417 KB) Pobierz
9483777 UNPDF
SZYMON ZIMOROWIC
ROKSOLANKI
UKOCHANYM OBLUBIEŃCOM
B. Z. i K. D.
 
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
2
Te kwiatki zbioru mego, na polach uszczknione
Kastalijskich, niech będą tobie poświęcone,
Ucieszny Rozymundzie z Lilidorą, który
Chciałeś mię był wprowadzić na askrejskie góry,
Kędy pod lasem siadszy Kalliroe śliska
Z piersi nabrzmiałych wody obfite wyciska.
Lecz daremnie, abowiem w pół zaczętej drogi
Wściekła Lachezis kosą podcina mi nogi
I pierwej w niepamiętnym chce mię kąpać zdroju,
Niżbym wiekopomnego skosztował napoju;
Stąd jako zgruchotany garniec wodę leje,
Tak znacznie we mnie siła wrodzona niszczeje.
Przetoż póki się młodość moja nie przesili
A dnia mego ku nocy wieczór nie nachyli,
Cokolwiek-em kwiateczków zebrał na Aonie
I jakom wiele słyszał pieśni w Helikonie,
Do ciebie chętnie niosę. Ty, siedząc za stołem
Godowniczym, przyjmi je niezmarszczonym czołem.
Ja nie dbam, choć ta praca do drukarskiej prasy
Nie przyjdzie ani przyszłe obaczą jej czasy;
Jeśli ty przeczytawszy dasz łaskawe zdanie
I pochwalisz, dosyć się mej żądości zstanie.
Ale próżna ma chluba - tylko to przebiera
N[a]wdzięczniej łabęć gardłem, gdy prawie umiera,
Ja zaś cichuchno więdnę jako letnie siano,
Które strąciła ze pnia ostra stal porano.
Namilsi oblubieńcy, dusze ulubione,
3
Żyjcie za mnie, a ile blada Persefone
Dni mi skróci, pędząc mię za słoniowe wrota,
Niechaj wam Bóg przedłuży tyl[e] lat żywota.
Ja, choć od was odejdę w elizyjskie błonie,
I tam kwiatki na wasze przątać będę skronie.
4
DZIEWOSŁĄB
Owoż ja, HYMEN, do was, wdzięczni oblubieńcy,
Przychodzę na biesiadę. Panny i młodzieńcy,
Nie rozrywajcie moim dobrej myśli przyściem:
Na tom skronie obtoczył wawrzynowym liściem,
Że nigdy krotochwili wesołej nie psuję,
Owszem, w małżeńskich godach chętnie ulubuję.
On ci ja jest bożeczek młodziuchny, pieszczony,
Syn ida[li]jskiej matki, wnuk krasnej Dyjony,
Przyrodny Kupidynów, nie Kupido przecię.
Aby ludzie samopas nie żyli na świecie,
Żeby ziemskie nie stały pustyniami kraje,
Mężom nieunoszonym płodne żony raję,
Panienkom sromieźliwym panicze ochotne
Sposabiam w towarzystwo często dożywotne.
Stąd mię starzy ojcowie nazywali sprawcą
Małżeńskiego przymierza abo ślubodawcą.
Nie dziwujcie, że jestem na postaci młody
Anim statkiem osypał młodziuchnej jagody:
Jeszczem ja świata tego dziecinne pieluchy
Z pierwocinami oddał matce złotoruchéj;
Nadto, gdy pokolenia następne rozpładzam,
I sam coraz młodnieję, coraz się odradzam.
Jako winna macica płód swój wielomnogi
Przez każdoroczne zwykła rozkrzewiać połogi,
Z której na miejsce macior młódź wynika nowa,
Tak też nienaganione one Boskie słowa:
„Rozrastajcie się, ludzkie rozmnażajcie plemię”
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin