POGLĄDY PEDAGOGICZNE HERBERTA SPENCERA.doc

(100 KB) Pobierz

POGLĄDY PEDAGOGICZNE HERBERTA SPENCERA

Książka Herberta Spencera (1820—1903) Education intelectual, moral and physical, 1861 (O wychowaniu umysłowym, moralnym i fizycznym) była jedną z najpopularniejszych książek pedagogicznych w drugiej połowie XIX stulecia i stała się klasycznym dziełem pedagogicznym, czytanym przeważnie w całości przez studiujących nauki pedagogiczne. Przekład polski tej książki ukazał się w roku 1879 i wywarł wielki wpływ na ukształtowanie się ideologii pozytywizmu warszawskiego.

Zamieszczone fragmenty z tej książki przedrukowano według najnowszego polskiego wydania w Bibliotece Klasyków Pedagogiki: Herbert Spencer O wy­chowaniu umysłowym, moralnym i fizycznym. Tłumaczył Antoni Peretiatkowicz. Wstępem i komentarzem opatrzył Ryszard Wroczyński. Wrocław 1960, Zakład Naród. im. Ossolińskich.

JAKA WIEDZA MA NAJWIĘKSZĄ WARTOŚĆ?

[...] Dowodem, jak prymitywne i powierzchowne jest nasze wychowa­nie, może być fakt, że rzadko dyskutowano porównawczą wartość różnych rodzajów wiedzy, a jeszcze mniej metodyczny sposób osiągnięcia określo­nych wyników.

Nie tylko nie znaleziono dotychczas kryterium do ustalenia tych wartości, ale nie sprawdzono, czy takie kryterium istnieje. I nie tylko nie rozumiano należycie istnienia takiego kryterium, ale nawet nie od­czuwano potrzeby jego ustalenia. Ludzie czytają książki na ten temat i słuchają wykładów o tym, decydują o nauczaniu dzieci w danych gałę­ziach wiedzy, a nie w innych. Decyzja ta zapada jedynie na podstawie zwyczaju, upodobania do danej nauki lub przesądu, bez określenia w jakiś rozsądny sposób i bez głębszego zastanowienia się, jakie nauki mają ode­grać największą rolę w wychowaniu. Prawda, że we wszystkich kołach słyszymy okazyjne uwagi o znaczeniu tego lub innego rodzaju wiado­mości. Ale czy stopień tego znaczenia usprawiedliwia zużycie czasu nie­zbędnego do nabycia ich, czy nie ma rzeczy ważniejszych, na które ten czas mógłby być lepiej zużyty — to pytania, które, jeżeli w ogóle są stawiane, skłonni jesteśmy załatwiać powierzchownie, odpowiednio do upodobań indywidualnych. Prawdą jest także, że tu i ówdzie odżywa stały

133


spór dotyczący wartości wykształcenia klasycznego i realnego1. Ten spór jednak prowadzony jest w sposób przypadkowy, bez oparcia o jakieś ustalone kryterium, a kwestia sporna jest drobna w porównaniu z kwestią ogólną, której część stanowi. Przypuszczenie, że decyzja o tym, czy wy­chowanie matematyczne, czy klasyczne jest lepsze, winna opierać się na własnej karierze życiowej, jest tym samym, co przypuszczenie, że cała dietyka winna polegać na ustaleniu, czy chleb jest bardziej pożywny od ziemniaków. [...]

W tym celu potrzebna jest przede wszystkim miara wartości. Na szczęście nie może być sporu co do prawdziwej miary wartości, jeżeli chodzi o rozumienie powszechne. Każdy, broniący znaczenia pewnego określonego kierunku wiadomości, czyni to, wskazując na jego związek z jakąś częścią życia. W odpowiedzi na pytanie: Jaką to przyniesie ko­rzyść? — matematyk, lingwista, przyrodnik czy filozof wyjaśnia sposób, w jaki jego nauka wpływa korzystnie na działania, chroni przed złem, zapewnia dobro, prowadzi do szczęścia. Uważamy, że nauczyciel udowod­nił swoją tezę, skoro wykazał, jak wielką pomocą przy prowadzeniu inte­resów, przy osiąganiu utrzymania i wygodnego życia jest umiejętność pisania. A jeżeli zbieracz martwych przedmiotów (np. numizmatyk) nie może jasno dowieść cennych rezultatów, jakie przedmioty te mogą spo­wodować dla dobrobytu ludzkiego, to musi on przyznać, że są one stosun­kowo małej wartości. Wszystko więc opiera się na tym decydującym do­wodzie — bezpośrednio lub przez wnioskowanie.

Jak żyć? — oto zasadnicze pytanie. Nie tylko „jak żyć" w material­nym znaczeniu tego słowa, ale także w znaczeniu najszerszym. Problem ogólny, który mieści w sobie wszystkie problemy specjalne, polega na właściwej regule postępowania we wszystkich kierunkach przy wszystkich okolicznościach./'Jak traktować ciało, a jak umysł, jak prowadzić nasze sprawy, jak wychowywać rodzinę, jak zachowywać się jako obywatel, jak korzystać z tych źródeł szczęśliwości, których natura dostarcza, jak zużytkować wszystkie nasze zdolności ku największej korzyści naszej i innych, jak w ogóle żyć w pełni?/A skoro to stanowi wielką rzecz, której musimy się nauczyć, przeto konsekwentne wychowanie, które to wpaja, stanowi również wielką rzecz. /Przygotowanie nas do pełnego życia stanowi funkcję należytego wychowania. I jedynym rozsądnym sposobem oceny procesu wychowawczego jest ocena, w jakim stopniu realizuje on tę funkcję. [...]

Naszym pierwszym krokiem musi być oczywiście klasyfikacja zasadni­czych rodzajów działalności, które wypełniają życie człowieka w kolej-


' Spór ten właśnie w okresie pisania książki Spencera o wychowaniu nabrał niezwykłej żywotności w związku z postępem nauk przyrodniczych i burzliwym rozwojem techniki. Cała rozprawa Spencera „Jaka wiedza ma największą wartość?" poświęcona jest próbie rozstrzygnięcia tego sporu na korzyść nauk realnych.

134


ności ich znaczenia. Mogą one być ułożone w następujący szereg natu­ralny: l. czynności, które bezpośrednio zmierzają do samozachowania;

2. czynności, które przez zapewnienie niezbędnych środków do życia po­średnio zmierzają do samozachowania; 3. czynności, które mają na celu wychowanie i wykształcenie potomstwa; 4. czynności związane z utrzyma­niem należytych stosunków społecznych i politycznych; 5. różnorodne czynności, które wypełniają wolne chwile życia i poświęcone są zaspokoje­niu naszych upodobań i uczuć.

Nie potrzeba długich rozważań, ażeby wykazać, że porządek ten mniej więcej odpowiada normalnej kolejności podporządkowania. Działania i środki ostrożności, poprzez które w każdej chwili zapewniamy bezpie­czeństwo osobiste, muszą w sposób wyraźny mieć pierwszeństwo przed innymi. Gdyby człowiek jako dziecko nie znał otaczających go przed­miotów i zdarzeń albo też nie wiedział, jak wśród nich poruszać się, to prawie na pewno straciłby życie za pierwszym swym wyjściem na ulicę, bez względu na zakres wiedzy, jaki by miał w innych dziedzinach. A po­nieważ całkowita ignorancja w innych dziedzinach byłaby mniej bez­pośrednio zgubna, jak całkowita ignorancja w tej dziedzinie, przeto mu­simy uznać, że wiedza prowadząca bezpośrednio do samozachowania ma znaczenie pierwszorzędne.

Nikt nie będzie kwestionował, że zaraz po bezpośrednim samozachowa-niu następuje pośrednie samozachowanie, które polega na zdobywaniu środków utrzymania. Gospodarcze funkcje człowieka muszą być brane pod uwagę przed jego funkcjami rodzicielskimi, co wynika oczywiście z faktu, że, mówiąc ogólnie, wykonywanie funkcji rodzicielskich staje się możliwe dopiero po uprzednim wykonaniu funkcji gospodarczych. A ponieważ dążenie do samozachowania z konieczności poprzedza dąże­nie do zachowania potomstwa, przeto wiedza potrzebna do samozachowa­nia pośredniego ma większą wagę aniżeli wiedza potrzebna do zachowania rodziny i jest drugą co do znaczenia, a ustępuje tylko wiedzy potrzebnej do samozachowania bezpośredniego.

Ponieważ rodzina występuje przed państwem w kolejności czasu — bo płodzenie dzieci jest możliwe przed powstaniem państwa lub po jego upadku, podczas gdy — odwrotnie — istnienie państwa uzależnione jest od płodzenia dzieci — przeto wynika stąd, że obowiązki rodzicielskie wymagają baczniejszej uwagi aniżeli obowiązki obywatelskie. Albo — żeby użyć dalszego argumentu — skoro dobro społeczeństwa zależy ostatecznie od natury obywateli i skoro natura obywateli da się najłatwiej kształto­wać przez wczesne wychowanie, to musimy wnioskować, że pomyślność rodziny leży u podstawy pomyślności społeczeństwa. Stąd wiedza bez­pośrednio prowadząca do pierwszej musi mieć pierwszeństwo przed wie­dzą prowadzącą bezpośrednio do ostatniej.

Te różne formy zajęć przyjemnych (muzyka, poezja, malarstwo), które wypełniają czas wolny od zajęć poważniejszych, suponują oczywiście po-

135


przednie istnienie społeczeństwa. Nie tylko ich poważniejszy rozwój jest niemożliwy bez organizacji społecznej już ustalonej, ale sam ich przedmiot polega w znacznej części na społecznych uczuciach i sympatiach. Społe­czeństwo nie tylko dostarcza warunków dla ich rozwoju, ale także myśli i uczuć, które sztuki te usiłują wyrazić. Ta przeto część postępowania ludzkiego, która tworzy dobrego obywatela, ma większą wagę aniżeli ta. która rozwija talenty lub kształci smak estetyczny. A więc w wychowaniu przygotowanie do pierwszego musi mieć pierwszeństwo przed przygoto­waniem do drugiego. [...]

Na szczęście ta bardzo ważna część wychowania, która zmierza do zabezpieczenia bezpośredniego samozachowania, jest już w znacznej mie­rze zapewniona. Ponieważ jest zbyt ważna, ażeby ją narażać na nasze błędy, przeto natura sama ujęła ją w swpje_ręce. Niemowlę, jeszcze na rękach swojej karmicielki, chowając swą twarz i płacząc na widok osoby obcej, wykazuje drzemiący instynkt utrzymania bezpieczeństwa przez ucieczkę od tego, co jest nieznane i może być niebezpieczne. A kiedy może już chodzić, niepokój, który okazuje przy zbliżaniu się obcego psa, albo krzyk, z którym leci do matki przy każdym budzącym obawę widoku lub dźwięku, wykazuje, że instynkt ten rozwinął się dalej. Co więcej, dziecko jest głównie zajęte przyswajaniem sobie z godziny na godzinę tej wiedzy, która służy bezpośredniemu samozachowaniu. Uczy się ono stale i przyswaja sobie takie rodzaje wiadomości, które są potrzebne dla uniknięcia śmierci lub wypadku: jak np. utrzymać swe ciało w równo­wadze, jak kierować ruchami, żeby uniknąć zderzenia, jakie przedmioty są twarde i wywołują ból przy uderzeniu, jakie przedmioty są ciężkie i kaleczą przy spadaniu na członki ciała, jakie rzeczy wytrzymują wagę ciała, a jakie nie, jakie bóle wywołuje ogień, strzały, narzędzia ostre. A kiedy po kilku latach energia wyładowuje się w bieganiu, we wspi­naniu się, w skakaniu, w grach, które rozwijają siłę i zręczność, to wi­dzimy we wszystkich tych działaniach rozwijających mięśnie zaostrzoną spostrzegawczość i przyspieszoną ocenę rzeczy, przygotowanie do bezpiecz­nego poruszania się pomiędzy otaczającymi przedmiotami i ruchami i do zabezpieczenia się przed tymi wielkimi niebezpieczeństwami, które zda­rzają się niekiedy w życiu wszystkich ludzi. Ponieważ, jak mówiliśmy, natura sama kieruje naszymi pierwszymi krokami, możemy stosunkowo mało troszczyć się o to podstawowe wychowanie. To, na co musimy zwra­cać główną uwagę, dotyczy pozostawienia dostatecznej swobody i możli­wości nabywania i zdobywania tego wyrobienia, ażeby nie było sprze­ciwiania się naturze, jak to widzimy u głupich nauczycielek, które zwykle powstrzymują dziewczynki, będące pod ich opieką, od spontanicznej aktywności fizycznej, na którą chciałyby sobie pozwolić, i w ten sposób czynią je stosunkowo mniej zdolne do radzenia sobie w okolicznościach niebezpiecznych.

Nie obejmuje to jednak wszystkiego, co należy do wychowania, które

136


przygotowuje do bezpośredniego samozachowania. Obok ochrony ciała przed zewnętrznym uszkodzeniem musi ono być chronione przed uszko­dzeniem z innych przyczyn — przed chorobą lub śmiercią, która wynika z naruszania praw fizjologicznych. Pełne życie wymaga nie tylko ochrony przed nagłym zniszczeniem życia, ale także unikania nieudolności i po­wolnego wyniszczenia wynikającego ze złych nawyków. [...]

Dlatego pierwszorzędne znaczenie ma ta wiedza, która służy bezpo­średniemu samozachowaniu i zapobiega utracie zdrowia. Nie twierdzimy, że posiadanie takiej wiedzy usunie zło całkowicie w każdym wypadku. Jasne jest, że w obecnym okresie rozwoju cywilizacji potrzeby ludzi często zmuszają ich do wykroczeń wobec natury. I jasne jest dalej, że nawet w braku takiego przymusu skłonności często będą prowadziły ludzi, wbrew ich przekonaniu, do poświęcania przyszłego dobra dla chwilowego użycia. Ale twierdzimy, że właściwa wiedza podana w sposób właściwy może wiele uczynić; i twierdzimy dalej, że skoro prawa rządzące zdro­wiem muszą być poznane, zanim będą mogły być stosowane, to stworzenie nauki o zachowaniu zdrowia musi poprzedzać życie bardziej racjonalne i zgodne z wymaganiami natury. Wnioskujemy, że skoro mocne zdrowie i towarzyszący mu dobry nastrój są ważniejszymi elementami szczęścia aniżeli wszystkie inne rzeczy, nauka o tym, jak je utrzymać, jest nauką, która nie ustępuje żadnej innej pod względem swego znaczenia. I dlatego Twierdzimy, że kurs fizjologii, który jest potrzebny dla zrozumienia jej prawd ogólnych oraz ich wpływu na postępowanie codzienne, stanowi bardzo istotną część racjonalnego wychowania.

Dziwne jest, że twierdzenie takie musi być wysuwane! Jeszcze dziw­niejsze, że musi być bronione! A jednak niemało jest takich, którzy pro­pozycję tę przyjmują w sposób zbliżony do szyderstwa. Ludzie, którzy by się rumienili, gdyby ich przyłapano na błędnym wymawianiu wyrazu ..Ifigenia", albo którzy by uważali za zniewagę wszelkie posądzenie o ignorancję w kwestii bajecznych czynów, bajecznych półbogów, nie wykazują najmniejszego wstydu przy wyznaniu, że nie wiedzą, gdzie znajduje się trąbka Eustachiusza, jakie jest działanie kręgosłupa, jakie są normalne uderzenia pulsu albo jak oddychają płuca. Podczas gdy dbają oni o to, ażeby ich synowie wykazywali się znajomością przesądów sprzed dwóch tysięcy lat2, to nie doceniają równocześnie tego, ażeby nauczono ich czegokolwiek o ustroju i funkcjach ich własnego ciała — ba, nawet nie życzą sobie, ażeby ich tego uczono. Tak przytłaczający jest wpływ ustalonej rutyny. Tak strasznie w naszym wychowaniu przeważa chęć błyszczenia nad pożytkiem.

Nie potrzebujemy podkreślać wartości tej wiedzy, która pomaga po­średnio do samozachowania przez ułatwianie zdobywania środków utrzy-

2 Chodzi tu o mitologię grecką, z którą w ramach studiów nad kulturą antyczną zaznajamiali się uczniowie szkół klasycznych,

137


mania. Wszyscy to uznają i powszechnie, być może zbyt wyłącznie, uwa­żają za cel wychowania. Ale podczas gdy każdy gotów jest uznać teore­tyczną zasadę, że wykształcenie, które uzdalnia młodzież do pracy zawo­dowej, ma wielkie, a może nawet największe znaczenie, to jednak rzadko kto zbada, jaki rodzaj wykształcenia rozwija te zdolności. Przyznajemy. że ceniono należycie użyteczność takich przedmiotów, jak czytanie, pisanie i rachowanie. Lecz na tym koniec. Podczas gdy wielka ilość wykładanych przedmiotów nie ma wpływu na rozwijanie uzdolnień do czynności gospo­darczych, to pomija się ogrom wiadomości, które ten bezpośredni wpływ posiadają.

Bo, pomijając tylko niektóre bardzo nieliczne warstwy, czym zajmują się wszyscy ludzie? Są oni zajęci w produkcji, obróbce i rozdziale towa­rów. A od czego zależy skuteczność produkcji, obróbki i rozdziału towa­rów? Zależy od użycia metod dostosowanych do natury tych towarów;

zależy od odpowiedniej znajomości ich właściwości fizycznych, chemicz­nych i biologicznych, czyli zależy od wiedzy. Tym rodzajem wiedzy, prze­ważnie ignorowanym w naszych programach szkolnych, jest wiedza sta­nowiąca podstawę należytego przebiegu procesów, które uczyniły możli­wym życie cywilizowane. Jakkolwiek prawda ta jest niezaprzeczalna, to jednak, jak się zdaje, nie ma żywej świadomości tego; łatwa dostępność czyni ją niedostrzeżoną. Ażeby dać należytą wagę naszemu twierdzeniu, musimy uprzytomnić tę prawdę czytelnikowi przez pobieżny przegląd faktów. [...]

W ten sposób dla wszystkich osób zajętych w produkcji, wymianie lub rozdziale towarów znajomość nauki w niektórych jej działach ma znaczenie zasadnicze. Każdy człowiek, który jest w sposób bliższy lub dalszy związany z jakąkolwiek formą gospodarstwa (a niewielu jest innych), ma w jakiś sposób do czynienia z matematycznymi, fizycznymi i chemicznymi właściwościami rzeczy, ma może bezpośredni związek z biologią, a na pewno ma związek z socjologią. Czy ma on, czy nie ma powodzenia w tym pośrednim samozachowaniu, które nazywamy dobrym utrzymaniem, zależy w znacznej mierze od jego wiedzy w jednej lub większej ilości tych nauk; może nie wiedzy racjonalnej, ale zawsze jakiejś wiedzy, choćby doświadczalnej. Bo to, co nazywamy umiejętnością pro­wadzenia interesów, w rzeczywistości mieści w sobie znajomość nauki w tym zawartej, aczkolwiek może nie pod nazwą nauki. Dlatego studia naukowe mają wielkie znaczenie, ponieważ przygotowują do tego wszyst­kiego, a przy tym wiedza racjonalna ma ogromną przewagę nad wiedzą doświadczalną. Co więcej, kultura naukowa jest nie tylko potrzebna każ­demu, kto chce zrozumieć rzeczy i procesy, którymi się zajmuje jako producent i rozdzielca, ale często ma także znaczenie dla zrozumienia róż­nych innych rzeczy i procesów. W obecnym wieku przedsiębiorstw akcyj­nych prawie każdy człowiek powyżej robotnika jest, jako kapitalista, zainteresowany w jakimś innym przedsięwzięciu poza swoim własnym

138


i w ten sposób jego zysk lub strata zależy od jego znajomości nauk zwią­zanych z tym innym przedsięwzięciem. Tutaj jest kopalnia, przy upadku której wielu akcjonariuszy zostało zrujnowanych, ponieważ nie wiedzieli, że pewne skamieniałości należą do starego czerwonego kamienia piasko­wego, pod którym nie można znaleźć węgla. Czyniono liczne próby kon­strukcji maszyn elektromagnetycznych w nadziei, że zastąpią one maszynę parową; gdyby ci, co dostarczali pieniądze, rozumieli powszechne prawo korelacji i równowagi sił, to mieliby lepsze konto u swoich bankierów. Codziennie zachęca się ludzi do udzielania pomocy w wynalazkach, któ­rych bezużyteczność mógłby wykazać początkujący naukowiec. Niewiele jest miejscowości, które by nie miały swojej historii fortun zmarnowa­nych na pomysły nierealne. [. . .]

Przechodzimy teraz do trzeciego wielkiego działu działalności ludzkiej, działu, do którego nie poczyniono żadnych przygotowań. Gdyby jakimś dziwnym trafem nie pozostało po nas dla odległej przyszłości żadnego śladu prócz stosu książek szkolnych i pewnych tematów egzaminacyjnych, te możemy sobie wyobrazić, jak zakłopotany byłby przyszły badacz staro­żytności, nie znajdując w nich żadnego śladu wskazującego na to, że uczący się mieli być w przyszłości rodzicami. Możemy przypuszczać, iż będzie on tak rozumował: jjto pewnie jest program nauk dla bezżennych. Zauważam tu dokładne przygotowanie do wielu rzeczy, szczególnie do czytania książek w językach wygasłych narodów lub współistniejących (z czego wynika jasno, że ten naród nie przywiązywał wielkiej wagi do czytania w swoim języku); ale nie znajduję żadnej wzmianki w sprawie wychowania dzieci. Oni przecież nie mogli być tak niedorzeczni, żeby pomijać kształcenie w tej najbardziej odpowiedzialnej dziedzinie. Jest przeto oczywiste, że był to program studiów szkolnych dla jednego z ich klasztorów".,'

Czyż nie jest rzeczywiście zadziwiające, że — jakkolwiek od sposobu wychowania zależy życie lub śmierć oraz zdrowie moralne lub upadek naszego potomstwa — nikt nie skierował nigdy żadnego pouczającego słowa o zagadnieniach wychowawczych do tych, którzy wkrótce stać się mają rodzicami? Czyż nie jest okropne powierzanie losu nowej generacji przypadkowi nieracjonalnego zwyczaju, nastroju, wyobraźni w połączeniu z sugestiami ograniczonych mamek i radami przesądnych babek? Gdyby kupiec zaczął handel bez jakiejkolwiek znajomości arytmetyki i buchal-terii, okrzyczelibyśmy go wariatem i przewidywalibyśmy skutki katastro­falne. Albo gdyby ktoś bez studiowania anatomii wystąpił jako chirurg, dziwilibyśmy się jego odwadze i współczulibyśmy jego pacjentom. Gdy ;ednak rodzice przystępują do trudnego zadania wychowania dzieci, jak­kolwiek nigdy nie myśleli o zasadach fizycznych, moralnych i umysło­wych. którymi winni się kierować, to nie dziwi to ani ich samych, ani nie wzbudza litości dla ich ofiar. [...]

[...] dla regulowania trzeciego wielkiego działu działalności ludzkiej

139


konieczna jest wiedza o prawach życia. Pewna znajomość pierwszych za­sad fizjologii i podstawowych praw psychologii jest niezbędna dla należy­tego wychowania dzieci. Nie wątpimy, że wielu będzie czytało to twier­dzenie z uśmieszkiem. Wyda im się absurdalne żądanie, ażeby rodzice z reguły uczyli się przedmiotów tak trudnych. Gdybyśmy żądali, ażeby wszyscy rodzice posiadali wyczerpującą wiedzę z zakresu wychowania, to absurdalność tego byłaby istotnie jasna. Ale nie czynimy tego. Wy­starczy jedynie znajomość zasad ogólnych, poparta takimi przykładami, które są konieczne do ich zrozumienia. Tego można nauczyć łatwo, jeżeli nie sposobem rozumowym, to przynajmniej dogmatycznym. W każdym razie następujące fakty nie ulegają wątpliwości: że fizyczny i umysłowy rozwój dziecka podlega pewnym prawom; że gdyby rodzice nie stosowali się w pewnym stopniu do tych praw, to śmierć byłaby nieunikniona; że jeżeli nie stosują się do nich w znacznym stopniu, to muszą stąd wyniknąć poważne braki fizyczne i umysłowe; i gdy tylko do nich się zastosują, może nastąpić doskonała dojrzałość ciała i umysłu. Osądźmy przeto, czy wszyscy ci, którzy mogą pewnego dnia zostać rodzicami, nie powinni gorliwie starać się o poznanie tych praw.

Od obowiązków rodzicielskich przejdźmy obecnie do obowiązków obywatelskich. Musimy tutaj zbadać, jaka wiedza czyni człowieka zdol­nym do wywiązywania się z tych funkcji. Nie można twierdzić, że pomija się całkowicie wiedzę przygotowującą człowieka do tych zadań, bo nasze programy szkolne zawierają pewne przedmioty, które przynajmniej nomi­nalnie mają wpływ na obowiązki polityczne i społeczne. Lecz wśród nich tylko historia zajmuje miejsce dominujące.

Ale, jak już wykazaliśmy, wiadomości powszechnie nauczane pod tą nazwą nie mają żadnej wartości dla celów życia praktycznego. Rzadko jakieś fakty przedstawione w naszych historiach szkolnych i niewiele z tych, które są zawarte w lepiej opracowanych dziełach pisanych dla dorosłych, wyjaśniają właściwe zasady działania politycznego. Biografie monarchów (a dzieci nasze uczą się niewiele ponad to) w znikomym sto­pniu rzucają światło na naukę o społeczeństwie. Znajomość intryg dwor­skich, spisków, uzurpacji i tym podobnych wraz ze wszystkimi osobisto­ściami im towarzyszącymi mało przyczynia się do wyjaśnienia przyczyn postępu narodowego. [...]

To, co stanowi historię właściwą, jest w przeważnej części pominięte w dziełach tego przedmiotu. Dopiero w najnowszych latach historycy zaczęli podawać nam, w dość znacznej mierze, istotnie wartościowe wia­domości. Ponieważ w poprzednich wiekach król był wszystkim, a lud niczym, przeto w dawniejszych historiach czyny królewskie wypełniają cały obraz, a życie narodu tworzy tylko ciemne tło. Dopiero teraz, kiedy dominującą ideą stał się raczej dobrobyt narodów aniżeli ich kierowników, historycy zaczynają zajmować się zjawiskiem postępu społecznego. Rzeczą, która rzeczywiście nas interesuje, jest historia naturalna społeczeństwa.

140


Potrzebujemy wszystkich faktów, które pomagają nam zrozumieć, w jaki sposób nastąpił wzrost i organizacja narodu. Wśród nich postarajmy się oczywiście o relację o jego rządzie, przy czym najmniej chodzi o plotki o ludziach, którzy nim kierowali, a najwięcej o jego strukturę, zasady, metody, przesądy, korupcję itd., które były widoczne; w relacji tej chodzi nie tylko o naturę i działania rządu centralnego, ale także rządów lokal­nych w ich najmniejszych rozgałęzieniach. Postarajmy się także o analo­giczny opis rządu kościelnego, jego organizacji, jego postępowania, jego władzy, jego stosunków z państwem; a obok tego opis ceremoniału wiary i idei religijnych, nie tylko tych, które są oficjalnie wyznawane, ale także tych, w które się naprawdę wierzy i zgodnie z nimi postępuje. Dowiedzmy się równocześnie, jaki wpływ wywierała jedna klasa na drugą, co wyra­żało się w zwyczajowych formach społecznych, w tytułach, pozdrowie­niach i adresach. Postarajmy się o wiadomości o wszystkich innych oby­czajach przyjętych w życiu codziennym narodu, w domu i poza domem, łącznie z tymi obyczajami, które dotyczyły stosunków seksualnych oraz stosunków między rodzicami a dziećmi. Należy także wskazać na prze­sądy począwszy od ważniejszych mitów aż do czarów powszechnie przy­jętych. Następnie winien przyjść zarys systemu gospodarczego: wskazanie, w jakim stopniu podział pracy był stosowany; jak handel był uregulo­wany, czy przez kasty, gildie3, czy inaczej; jaki był związek pomiędzy pracodawcami a zatrudnionymi; jakie były placówki dla dystrybucji towarów; jakie były środki komunikacji; jakie były środki obrotowe. W związku z tym powinno być sprawozdanie o stanie przemysłu roz­ważanym od strony technicznej, o systemie przyjętym i jakości produk­tów. Dalej trzeba podkreślić stan rozwoju umysłowego narodu w jego różnych okresach rozwojowych, nie tylko ze względu na rodzaj i zakres wychowania, ale ze względu na postęp uczyniony w nauce i dominujący sposób myślenia. Należy opisać stopień kultury estetycznej, wyrażonej w architekturze, rzeźbie, malarstwie, stroju, muzyce, poezji i powieści. Nie powinno brakować szkicu codziennego życia ludu, jego pożywienia, jego mieszkania i jego zabaw. I w końcu, dla związania całości, powinna być przedstawiona moralność teoretyczna i praktyczna wszystkich klas, wyrażająca się w ich prawach, zwyczajach, przysłowiach, działaniach. Fakty te podane możliwie krótko, jasno i dokładnie winny być podzielone na grupy i tak uporządkowane, ażeby mogły być zrozumiane w ich cało­kształcie i traktowane jako wzajemnie od siebie zależne części jednej wielkiej całości. Celem powinno być takie ich przedstawienie, ażeby ludzie mogli łatwo nakreślić związek istniejący między nimi i dowiedzieć się, jakie zjawiska społeczne z jakimi współistnieją. A następnie stulecia po

s Gildia (niem Gilde — związek) — u dawnych Germanów związek powołany do obrony życia i czci swoich członków; w średniowieczu związek kupców chroniący interesy swych członków. Tu wyraz użyty jest w drugim znaczeniu.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin