Frost Jeanienie - Nocna łowczyni 5 - Pierwsza kropla szkarłatu.pdf

(1244 KB) Pobierz
1118260328.001.png
PIERWSZA
Z
KROP
O LA
SZK
Z A
K RŁATU
Jeaniene Fro
r st
PROLO
L QUE
U
Sylwester, rok wcześniej
Nawet, jeśli znajdowali się w piwnicy, Denise wciąż mogła usłyszeć dźwięki
rozgrywającej się bitwy na zewnątrz. Nie wiedziała, co ich atakowało, ale to
na pewno nie mogli być ludzie, z pewnością nie ludzie, biorąc pod uwagę to,
jak wystraszona była Cat, kiedy kazała im zejść na dół. Jeśli ona się bała, to
oni wszyscy powinni być przerażeni.
Dźwięk rozbijanego przedmiotu rozległ się powyżej sprawiając, że Denise
sapnęła. Ramię randy mocniej owinęło się wokół niej.
– Wszystko będzie w porządku.
Jego twarz mówiła, że wierzył, iż będzie inaczej. Tak samo Denise. Ale
uśmiechnęła się,
próbując przekonać swojego męża, żeby uwierzył w to kłamstwo, tylko po
to, by poczuł się lepiej.
Jego ramię wokół niej, rozluźniło się trochę.
– Pójdę na górę, by pomóc im to znaleźć.
To było jakimś przedmiotem, który sprowadzał tutaj te istoty, cokolwiek by
to było,
ściągnęło je do tego domu, który był pośrodku lodowego pustyni. Jeśli tylko
zdołaliby to znaleźć i zniszczyć, przestaliby atakować.
Pięć lat temu, Densie nie wierzyła w wampiry, ghoul'e czy przedmioty, które
posiadają nadnaturalną moc. Ale dlatego, że zdecydowała się spędzić
sylwestra ze swoją najlepszą przyjaciółką, która jest jednocześnie pół
wampirem, w domu, który jest wypełniony rzeczami, w które przeciętny
człowiek nie wierzy, ona i Randy prawdopodobnie dziś umrą.
– Nie możesz tam iść, to jest zbyt niebezpieczne – zaprotestowała Denise.
– Nie wyjdę na zewnątrz, ale pomogę im szukać wewnątrz.
Denise wiedziała, że znalezienie tej rzeczy, była to ich jedyna szansa, jaka
mieli.
– Pójdę z tobą.
– Zostań tutaj. Dzieci są wystraszone.
Denise popatrzyła na twarze skulonych w kącie w piwnicy, ich oczy były
pootwierane szeroko ze strachu. Dawni uciekinierzy lub bezdomne dzieci,
które żyły z wampirami, płacąc czynsz poprzez oddanie krewi. Inną dorosłą
osobą w pokoju była Justina, a teraz nawet jej zwykły władczy wyraz twarzy,
zachwiał się.
– Zostanę – powiedziała w końcu Densie. - Bądź ostrożny. Wracaj zaraz, gdy
te stwory zaczną się zbliżać.
Randy pocałował ją szybko.
– Będę ostrożny. Obiecuję.
– Kocham cię – zawołała za nim, gdy otworzył drzwi.
Uśmiechnął się
– Też cię kocham.
Wyszedł przez drzwi, a Densie zablokował je za nim.
To był ostatni raz, gdy widziała Randy'ego żywego.
Rozdz
d iał pi
p erwszy
– Myślę, że Amber została zamordowana.
Denise gapiła się na swojego kuzyna, była właśnie w trakcie picia swojej
trzeciej margarity, ale nie mogła się przecież przesłyszeć. Może nie
powinniśmy wybierać się do baru zaraz po pogrzebie. Zwłaszcza, iż to Paul
powiedział, że nie chce przechodzić następnego wstrząsu. Jego matka
i siostra właśnie zmarły, obie w ciągu niecałego, mijającego miesiąca. Jeżeli
wypicie drinka pozwala Paul'owi poczuć się lepiej, kogo obchodzi, co
powinien robić?
– Ale lekarze mówią, że to był atak serca.
– Wiem, co mówią – Paul się warknął – Policja też mi nie wierzy. Ale dzień
przed swoją
śmiercią Amber powiedziała mi, iż podejrzewa, że ktoś ją śledzi. Ona miała
dwadzieścia-trzy lata. Denise. Kto ma zawał w wieku dwudziestu-trzech lat?
– Twoja matka tez zmarła na zawał serca. - Przypomniała mu delikatnie
Denise – Choroby serca mogą być dziedziczne. To rzadkość, by ktoś tak
młody jak Amber miał problemy z sercem, to prawda, ale twoja siostra była
pod dużą presją...
– Nie bardziej niż ja teraz – uciął ostro Paul. – Mówisz więc, że będę
następny?
Ta myśl była tak okropna, że Denise nawet nie chciała jej komentować.
– Jestem pewna, że z tobą wszystko w porządku, ale nie zaszkodzi
sprawdzić.
Paul wychylił się do przodu, rozejrzał się do koła zanim powiedział.
– Myślę, że też jestem śledzony.
Jego głos był zaledwie szeptem.
Denise zamarła. Przez miesiąc po śmierci Randy'ego myślała, że każdy cień
był czymś groźnym czekającym by rzucić się na nią. Nawet po upływie roku,
nie do końca potrafiła otrząsnąć się z tego uczucia. Teraz jej ciotka i jej
kuzynka umarły w przeciągu mijającego miesiąca od siebie. Paul zdaje się
myśleć, że śmierć wynurzy się zaraz za nim. Czy to jest normalny część
godzenia się ze śmiercią? Takie uczucie, gdy śmierć zabiera ci kogoś
bliskiego, oraz iż idzie ona po ciebie i będzie następny?
– Chcesz zostać u mnie w domu na kilka dni - zapytała Denise. – Przyda mi się
towarzystwo.
Aktualnie Denise wolała być sama, ale Paul tego nie wiedział. Skrupulatne
śledztwo w sprawie dotyczącej śmierci Randy'iego utknęło na wydarzeniach
w wypadku koło sklepu. Zostawił jej wystarczająco pieniędzy na pokrycie
Zgłoś jeśli naruszono regulamin