Str.10 Do konika polnego Skądże to, wiejski śpiewaku, Pod mym oknem twoje głosy? Jakże cię miły żebraku, Aż tu zapędziły losy? Wysieczono twoje łany, Gdzieś swobodnie pieśni nucił; Aż do miasta zabłąkany, Jakżeś mnie bardzo zasmucił! Nie tobie, śpiewaku polny, Miejskie przystało schronienie; Ciche gaje, umysł wolny Natchnie tylko lube pienie. I mnie dzisiaj miasto więzi, Com lubił wiejskie zacisze; Zawieszoną na gałęzi Wiatr moją fletnią kołysze. Więc gościnę w równym stanie Przyjm , żebraku w oknie mojem; Z kwiatów ci zrobię posłanie Czystym uroszę je zdrojem. Siądziesz czasem na mej lutni, Tu samotni w wolnej chwili, Oba tęskni, oba smutni, Po wiejsku będziem nucili.
P.Kuba-47