Prawdziwe kłamstwa -.pdf

(3051 KB) Pobierz
Microsoft Word - Prawdziwe k³amstwa - True Lies - A. Schwarzenegger - eBook–
Copyright © for the Poliste edition by Wydawnictwo PRIMA 1994 Copyright Q for the
Poliste translation by Witold Nowakowski 1994
This edition published by arrangement witki Penguin Books Ltd.
Opracowanie graficzne ok adki: Adam Olchowik
Redakcja: Anna Calikowska
Redakcja techniczna: Janusz Festur
ISBN 83-85855-59-9
Wydawnictwo PRIMA Warszawa 1994. Wydanie I
Obj to : 10 ark. wyd., 13 ark. druk. Sk ad: Zak ad Poligraficzny Kolonel" Druk i
oprawa: Wojskowa Drukarnia w odzi
ROZDZIAW PIERWSZY
Harry Tasker móg my le tylko o w asnych jajach. Dwa metry dalej czeka a na
niego armia ochroniarzy, reflektory, krwio ercze dobermany i wymy lny system
ochrony, lecz on mia inne, bardziej przyziemne zmartwienia. Czu wyra nie, e
cojones wpe zaj mu w g b cia a. Jakby nie do , e ju skurczy y si do wielko ci
orzechów laskowych. Nic w tym dziwnego, je li wzi pod uwag , e Harry tkwi w
g bi skutego lodem jeziora w Alpach Szwajcarskich i ci metalowe pr ty dziel ce go
od wn trza zamku nale cego do Jamala Khaleda.
Co prawda, palnik tlenowy wytwarza do wysok temperatur i woda wokó
kraty zacz a si ogrzewa . Harry machn p etwami i przysun zzi bni te marakasy
bli ej ciep a. Na zaci ni tych wokó ustnika wargach pojawi si szyderczy u miech.
Aaaach... Pierwszy pr t z wolna opad na dno jeziora.
Przy pe ni ksi yca widok szczytów Alp zapiera dech w piersiach: ostre cienie
k ad y si w z batych graniach, a po yskuj cy dywan niegu, ch odny i cichy jak
nocne niebo, sp ywa ku dolinom. nieg otacza tak e zalesion kotlin , w której
wzniesiono zamek Khaleda.
Wyszkolono ich po
to, by zabili ka dego, kto usi owa by wtargn na teren posiad o ci. Dzi musieli bez-
radnie patrze , jak g ówn bram wje d aj dziesi tki samochodów, a t um
rozbawionych go ci znika za masywnymi wrotami zamku.
W ród wartowników panowa a wyra na nerwowo . Ostre wiat o lamp
ksenonowych omiata o okolic ; nikt nie przejmowa si tym, e skr caj c na podjazd
kierowcy wytwornych limuzyn musieli mru y oczy. Go cie przemykali w ród zimnych
spojrze . Psy warcza y gro nie i szczerzy y k y w stron spowitych w futra m czyzn
i obwieszonych brylantami kobiet.
Tu za progiem czeka uprzejmy, znaj cy swój fach kamerdyner. Ka d wchodz c
par wita ciep ym u miechem, dyskretnym ruchem przesuwa zaproszenia pod
ultrafioletow lamp , by sprawdzi
Tytu orygina u: TRUE LI ES
Copyright Q Twentieth Century Fox, Inc. 1994 All rights reserved
The moral ght of the authors has been asserted
Dzi odbywa o si tam przyj cie. Stra nicy nienawidzili przyj .
znak wodny, i odbiera okrycia. Jeden ze
stra ników, w bia ych r kawiczkach, uprzejmie, lecz dok adnie dokonywa ostatniej
kontroli za pomoc r cznego wykrywacza metalu.
13466489.001.png
kilka s ów ostrze enia, a po paru minutach Harry Tasker móg by swym wygl dem
konkurowa ze znakomitym szwajcarskim serem. Na szcz cie pokrywa lodu by a
wystarczaj co grubo przysypana niegiem, by ukry wiat o wodoszczelnej latarni.
Wartownik popatrzy na jezioro i ruszy dalej.
Harry zgasi latarni i pozwoli jej opa na dno. W kracie widnia otwór, przez
który móg
Grube stalowe pr ty zamyka y zamarzni te uj cie kana u. Bieg y a do dna.
Stra nik obrzuci je uwa nym spojrzeniem. Ka dej innej nocy bez namys u zerwa by
z ramienia karabin z celownikiem laserowym, warkn do radiostacji
si przecisn ros y m czyzna - taki jak Harry - a dalej ci gn si
ciemny wodny korytarz.
Harry prze lizn si przez krat . Energicznie machn muskularnymi nogami i
pop yn naprzód.
Jasnooki doberman wysun si zza rogu gara u, w którym sta o kilka motorówek.
Szarpn a cuch, poci gaj c za sob wartownika. M czyzna zerkn przez barier .
Wokó panowa a niezm cona cisza. Poszed dalej. Gdy umilk o echo kroków, z cienia
rozleg si przyt umiony zgrzyt.
Spory kawa lodu oddzieli si od bia ej tafli, pow drowa kilka centymetrów w
gór , po czym przesun si do ty u. Po chwili nast pny poszed w jego lady. Z
ciemnej toni powoli wynurzy a si g owa nurka. Harry rozejrza si uwa nie. Wyplu
ustnik, ci gn mask i skrzywi usta w u miechu. By w rodku.
Zdj wodoszczelny plecak. Odrzuci butl ze spr onym powietrzem. Nagle zamar
- cichy niczym w wodny, zanurzony a do linii oczu.
Na brzegu kana u pojawi si kolejny stra nik. Obrzuci spojrzeniem wn trze doku,
lecz nie pofatygowa si , by popatrze pod pomost. Po chwili znikn za rogiem bu-
dynku.
Harry zdj p etwy, jeszcze raz popatrzy wokó siebie, po czym bezg o nie wspi
si po oblodzonej drabince. Niczym ninja znikn w ciemno ciach.
Gdy poczu si bezpieczny, otworzy plecak, wyj radiostacj i wdusi przycisk
czno ci.
- Kochanie, ju jestem - powiedzia . - Przyj em - odpar Gib.
Albert Gib" Gibson by prawdziwym twardzielem, co mieli mu za z e i terrory ci, i
wszystkie by e ony. Od dwudziestu lat pracowa w Wydziale Omega. Po wi cenie, z
jakim wykonywa swój zawód, sta o si g ównym powodem, e ju trzy jego
ma e stwa zako czy y si fiaskiem. Zarówno terrory ci, jak ma onki yczyli sobie,
eby wi cej czasu sp dza w domu.
Na pierwszy rzut oka w niczym nie przypomina filmowego superszpiega, lecz ju
od dekady pe ni funkcj koordynatora dzia a Harry'ego Taskera, a ca kiem
prywatnie by jego najbli szym przyjacielem. Kilka razy uratowa mu ycie. Ma o kto
wiedzia , e za wydatnym brzuszkiem tkwi k b stalowych mi ni, a puco owata
Po wschodniej stronie zamku samotny wartownik, szczelnie otulony ciep ym
bia ym kombinezonem, czujnie spogl da na zamarzni te jezioro. Ma o
prawdopodobne, by kto ryzykowa w drówk przez odkryt przestrze po zdrad-
liwie cienkim lodzie, lecz lata treningu robi y swoje. M czyzna dobrze wiedzia , e
w a nie tu znajduje si jeden z niewielu s abych punktów w szczelnej ochronie
Khaleda: kana cz cy wewn trzn przysta z jeziorem. Cz sto sprawdza ten
odcinek. Teraz tak e skierowa si w tamt stron .
13466489.002.png
twarz i zgry liwy dowcip s jedynie fasad , skrywaj c ch odny i wyrachowany
umys .
W a nie w tej chwili Gib siedzia w mikrobusie zaparkowanym kilometr od zamku
na kr tej górskiej drodze i spogl da na rz si cie o wietlon budowl . Zakry d oni
mikrofon i krzykn do m czyzny stoj cego obok samochodu:
- Hej, Fize! W a z powrotem. Harry jest ju w rodku. Fast Faisil, utalentowany
cyberd okej, sika w wysoce kunsztowny sposób, wypisuj c na niegu imi swej
ukochanej. Ze wzgl dów bezpiecze stwa
trzyma penis w lewej d oni, by nikt nie
móg rozpozna charakteru pisma. Mia dwadzie cia pi lat i by Amerykaninem
ira skiego pochodzenia. W Wydziale Omega cieszy opini znakomitego fachowca.
Harry zawsze pracowa z najlepszymi.
Zako czywszy sk adanie tego sentymentalnego ho du Faisil zapi rozporek,
wskoczy do wn trza pojazdu, zasiad przy ogromnym noktowizorze, po czym wlepi
spojrzenie w przysta przylegaj c do posiad o ci Khaleda.
Harry, ukryty w cieniu budynku, zsun kaptur i zdj kombinezon. By teraz
ubrany w spodnie od smokingu i czarn jedwabn kamizelk . Przy ko nierzyku
ol niewaj co bia ej koszuli mia starannie zawi zan muszk , a w mankietach
per owe spinki. P etwonurek przekszta ci si w przystojnego dandysa.
Z kieszeni plecaka wyci gn jeszcze niewielkie urz dzenie, przypominaj ce
wygl dem aparat s uchowy i wcisn je g boko w ucho. By to przeka nik d wi ków.
Wystarczy o, e Harry zamrucza co pod nosem, a urz dzenie wychwytywa o
wibracje powstaj ce wewn trz jego g owy i emitowa o je w przestrze . Odpowied
by a tak cicha, e nie mog aby jej dos ysze nawet partnerka w ta cu.
- Przechodz na sub-vocal - powiedzia pó g osem. Gib, s yszysz mnie?
- S ysz - zabrzmia o mu w uchu. - Jasno i wyra nie. Harry w o y szelki z
umocowan kabur i wsun pod pach automatycznego glocka-22 kaliber
czterdzie ci pi . Potem przysz a kolej na marynark . Wyg adzi klapy i pieczo owicie
poprawi ko nierz.
Pozosta o ju tylko ostatnie mu ni cie. Pochyli si i z dna plecaka wyj flakonik
wody kolo skiej. Zwykle u ywa zapachu cytrusów lub drzewa sanda owego - czego
od Armaniego lub Atkinsona. Lecz w zimowym ch odzie lepsza by a delikatna wo
wanilii, przywodz ca kobietom my l o ciep ym i zmys owym dotyku m skich ramion.
Napis na flakoniku zawiera jedno s owo: Obsession".
Harry wklepa niewielk ilo p ynu w policzki, przyg adzi w osy, poprawi muszk ,
a potem mia o wkroczy na o wietlon przestrze . Szybkim krokiem skierowa si w
stron tylnego wej cia do g ównego budynku.
Z ka d chwil zyskiwa coraz wi ksz pewno siebie. Rozlu ni napi te mi nie.
Genetyka, ogromna si a woli i niezliczone godziny treningu zmieni y organizm
Harry'ego w co nadzwyczajnego. Móg wykonywa zadania niedost pne dla innych.
Nigdy nie zawiód go ani umys , ani cia o. Teraz z drapie nym u miechem wkracza
w sam rodek fortecy Khaleda.
Nadchodzi czas zabawy.
Wszed do zat oczonej kuchni jak do swojej w asnej. Kelnerzy i kucharze
ust powali mu z drogi, zbyt zaj ci, by zastanawia si , po co przyszed .
Su
13466489.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin