00:00:25:ZDRADZIECKIE SKAŁY 00:01:35:{y:i}Jest rok 1840.|{y:i}Morze jest głównš arteriš handlowš Ameryki. 00:01:40:{y:i}Kolej jest praktycznie nieznana. 00:01:43:{y:i}Wielkie żaglowce kursujš|{y:i}między Nowš Angliš... 00:01:47:{y:i}a bogatš dolinš Missisipi. 00:01:49:{y:i}Gdyby nie morze,|{y:i}nie byłoby Stanów Zjednoczonych. 00:01:55:{y:i}Niestety, na drodze statków handlowych... 00:01:57:{y:i}leżš wyspy Florida Keys, 00:02:00:{y:i}gdzie huragany o wielkiej sile|{y:i}wiejšce z Karaibów... 00:02:04:{y:i}wyrzucajš statki na rafy. 00:02:08:{y:i}To włanie tutaj miałkowie|{y:i}na swoich szkunerach... 00:02:11:{y:i}próbujš ocalić, co się da|{y:i}z rozbitych statków, 00:02:14:{y:i}dbajšc, by arteria nie została zerwana. 00:02:17:{y:i}Zbierajš żniwo dzikich wiatrów, 00:02:21:{y:i}zmagajšc się z huraganem,|{y:i}by ratować ludzi i towar z rozbitych statków. 00:02:27:{y:i}Ale opowieci o wielkich zyskach... 00:02:29:{y:i}przycišgnęły bezwzględnych ludzi|{y:i}chcšcych się obłowić tym, 00:02:33:{y:i}co wyrzuciło morze. 00:02:36:{y:i}Tak więc obok bohaterskich ratowników... 00:02:39:{y:i}zdarzajš się kapitanowie awanturnicy, 00:02:41:{y:i}którzy dla własnych zysków knujš,|{y:i}jakby tu rozbić... 00:02:44:{y:i}wielkie statki, by zajšć ładunek,|{y:i}który przewożš. 00:02:47:{y:i}Na spienionych rafach Key West|{y:i}toczy się walka... 00:02:51:{y:i}o przyszłoć Ameryki. 00:03:14:Zaniecie kapitana Stuarta|pod kołkownicę bezanmasztu! 00:03:20:Grzywacze po prawej! 00:03:27:Id przymocuj linkę zabezpieczajšcš!|Ja przejmę ster. 00:03:31:Ruszaj! Dalej! 00:03:46:Grzywacze przed nami! 00:04:12:To nie koniec. Wezmę następny statek. 00:04:14:Póki młody. 00:04:18:Posłuchajcie! 00:04:20:- Kto to krzyczy?|- Nie wiem. 00:04:23:Cicho. To mi przypomina... 00:04:25:- Statek rozbity!|- Statek rozbity, ludzie! 00:04:36:Sam! Rozwiń fokżagiel i grotżagiel,|i czekaj na mnie. 00:04:40:Lepiej się pospiesz, kapitanie Phil,|bo Cutler znowu nas ubiegnie. 00:04:43:- Zdšżę. Przygotuj statek.|- Id po szefowš. Będziemy gotowi. 00:04:46:- Kto wie, gdzie się rozbił?|- Nie utrzyma się długo! 00:04:50:Załoga Claiborne na pokład! 00:04:53:- Jaki statek się rozbił?|- Nie wiem. Niedługo pójdzie na dno. 00:04:57:- Na której rafie?|- Załoga Claiborne, z życiem! 00:04:59:Uważaj na siebie, tato.|Przywie mi czarnego jedwabiu na sukienkę. 00:05:09:Ahoj, Loxi! 00:05:15:Loxi Claiborne! Zejd stamtšd. 00:05:19:Wiatr cię porwie, kuzynko. 00:05:24:Widzisz statek, Loxi? 00:05:26:Wpadł na Sambo Key, wiatr nim kołysze! 00:05:30:Jaki to statek? 00:05:31:Wyglšda jak Jubilee od Devereaux. 00:05:35:Zaraz pójdzie na dno. 00:05:37:Jubilee! Przewozi cenne towary.|Szybciej, dziewczyno! 00:05:41:- Martwię się o załogę.|- Załogę? 00:05:45:Do diabła z nimi! Za rozbitków nic nie płacš! 00:05:49:- Loxi, nie waż się tam płynšć!|- Przykryj się. 00:05:53:Przynie mi spodnie, Drusillo. 00:05:56:- Loxi, ostatni raz mówię...|- Nigdzie nie idę! 00:05:59:Maum Mario, pomóż mi się ubrać. 00:06:02:Panno Loxi, wiesz, co twoja mama sšdzi... 00:06:06:o uganianiu się za wrakami. 00:06:09:Prędzej skonam, niż zrobię z niej damę. 00:06:13:- Daj gumowce.|- Twoja mama mówi... 00:06:15:Loxi, zabraniam ci. 00:06:16:Cutler nic nie dostanie,|już ja tego dopilnuję. 00:06:20:- Niby jak?|- Inaczej zbankrutujemy. 00:06:22:Co Drusilla powie swojej rodzinie|w Hawanie? 00:06:25:Nie można prowadzić tego interesu|bez zdobyczy. 00:06:27:Loxi, jeste taka odważna. 00:06:30:Odważna? Też co! Raczej uparta. 00:06:32:- Gdyby tylko ojciec żył!|- Podaj mi sztormiak. 00:06:35:Gdyby ojciec żył,|nie musiałabym prowadzić firmy. 00:06:38:Loxi! 00:06:42:Wcišgaj kotwicę. Jak pragnę zdrowia!|Pospiesz się. 00:06:45:Już idę, kapitanie Phil. 00:06:47:Loxi, martwię się, kiedy jedziesz na wrak. 00:06:50:Huragan się skończył, mamo. 00:06:53:Twoja mama mówi, że nie jedziesz! 00:06:57:Może lepiej pozwólmy jej jechać. 00:07:12:{y:i}Twoja łajba Nellie B się zwie|{y:i}Do domu daleko 00:07:16:{y:i}Trudno niš steruje się 00:07:18:Trochę w lewo! 00:07:20:{y:i}Cišgnij mocno|{y:i}Przykład ze mnie bierz 00:07:22:{y:i}Bo pokładowym szczurem jest 00:07:26:- Łapać za forsztag i strymować żagle!|- Tak jest. 00:07:29:{y:i}Na pokładzie Nellie B 00:07:31:{y:i}Chleb i woda na kolację|{y:i}dla załogi Nellie B 00:07:35:Moro został w tyle, kapitanie Phil.|Będziemy pierwsi! 00:07:42:- Przed nami wrak!|- Gdzie? 00:07:46:Na Sambo Key! 00:07:50:{y:i}Krew ciekiem spływa|{y:i}W lnišcš toń 00:08:00:Tam jest. 00:08:02:Podpływa do niego Falcon. 00:08:05:- Bracia Cutler nas ubiegli!|- Musieli wiedzieć wczeniej. 00:08:09:Nikt nie jest w stanie przewidzieć katastrofy,|chyba że sam jš zaplanuje. 00:08:13:Nic dla nas nie zostanie. 00:08:16:Cutlerowie już wchodzš na pokład. 00:08:29:- Szybciej. Na pokład.|- King, spójrz. 00:08:35:Wystrzelcie jeden strzał|w kierunku Claiborne. 00:08:38:- Tak jest. Towar jest nasz!|- Tak jest! 00:08:42:Gotowi? Ognia. 00:08:50:Nawet strzelać celnie nie umiejš. 00:08:52:- Staranujemy ich!|- I pójdziemy na dno razem z nimi? 00:08:55:- Spokojnie! Zatrzymać statek. Opucić łód.|- Tak jest. 00:09:02:- To ich powinno zatrzymać.|- Zajmij się towarem, Dan. 00:09:05:Otwórzcie luk do ładowni. 00:09:10:Ja tu dowodzę.|Kapitan Stuart jest niedysponowany. 00:09:14:- Mamy rannych.|- Póniej się nimi zajmiemy. 00:09:17:- Natychmiast!|- Mój brat powiedział, że póniej! 00:09:22:Uratujemy wasz towar przed zatonięciem, 00:09:25:czy tego chcecie czy nie. 00:09:28:Do roboty! 00:09:29:- Kapitan robił jakie problemy?|- Wzišłem go z zaskoczenia. 00:09:35:- Zasłużyłem na sowitš zapłatę, panie Cutler.|- Krzywda ci się nie stanie, Widgeon. 00:09:40:Podpisz tutaj. 00:09:44:Podpłyń blisko! Trzymaj się, Loxi. 00:09:48:Ahoj, Cutler! 00:09:51:Domagamy się częci towaru. 00:09:54:Ja biorę ładunek. Wy możecie wzišć załogę. 00:09:58:Za załogę nic nie płacš, ty chciwy rekinie! 00:10:00:- Wemiemy ich. On pozwoliłby im utonšć!|- Dobrze! 00:10:04:Wejd na bezanmaszt i popraw reję. 00:10:06:- Tak jest.|- Tylko szybko! 00:10:09:Zła ze mnie, brudasie. 00:10:13:Podajcie mi wiosło. Szybko!|Utopi się biedaczek. 00:10:18:Chwyć się! Zbliża się kałamarnica! 00:10:23:Biedne zwierzę. 00:10:27:Potrzymaj go. Ja wchodzę na pokład. 00:10:30:Teraz, Loxi! 00:10:40:Czy woda dostała się do ładowni? 00:10:42:Kto wrzucił tę małpkę do morza? 00:10:44:Zabieraj się stšd|albo ciebie też wrzucę do wody. 00:10:47:Ty podła szujo! Już ja ci dam! 00:10:50:Hej wy, na drugš stronę! 00:10:52:- Mamy skakać do wody?|- Claiborne was zabierze. 00:10:55:- A to kto?|- Kapitan. 00:10:56:Lepiej go stšd zabierz,|zanim zaczniemy wynosić cargo. 00:10:59:Zabieraj swoich ludzi! 00:11:01:Ster w lewo! Ster w... 00:11:03:Oszczędzaj głowę, póki cała. 00:11:06:Widgeon! Gdzie jest ten... 00:11:08:Spokojnie. Łodzie ratownicze już tu sš. 00:11:14:Leż spokojnie. Zabierajš twojš załogę. 00:11:17:- Kim jeste? Co tu robisz?|- Zostanę tak długo, jak będę potrzebna. 00:11:22:Mam nadzieję, że to będzie długo. 00:11:28:Przyjšć pod swój dach człowieka,|to akt miłosierdzia. 00:11:31:Ale wpucić do domu małpę, to nie uchodzi. 00:11:34:50%? To rozbój w biały dzień. 00:11:37:Ale zgodne z prawem.|Pański podoficer podpisał. 00:11:39:Jubilee był na morzu przez 15 miesięcy. 00:11:42:Uratowanie towaru zajęło wam kilka godzin,|a pan chce 50%. 00:11:46:I tyle dostanę.|Jak pana wylejš, proszę zgłosić się do mnie. 00:11:50:U mnie w rok dorobi się pan|własnego statku. 00:11:53:I stryczka wokół szyi.|Przyniosłem twoje rzeczy. 00:11:56:Gdzie byłby teraz pański towar,|gdyby nie ja? 00:11:59:- Wcišż by pływał po morzu.|- Co to ma znaczyć, ty mała żmijo? 00:12:02:- Ja cię nauczę...|- Daj spokój. Tam sš drzwi, panie Cutler. 00:12:06:Już otwieram. 00:12:08:- Nie umiesz przegrywać.|- Nie z tobš. 00:12:12:Masz, wypij. 00:12:16:Jak pana wylejš, kapitanie Stuart,|proszę się do mnie zgłosić. 00:12:19:Kto to widział, by palić w domu? 00:12:21:Dalej, wypij. 00:12:27:Utopiłby własnš babkę, 00:12:30:żeby tylko zabrać jej złoty zšb. 00:12:32:Chyba nie twierdzisz, że postawił tę rafę|na drodze mojego statku? 00:12:35:Nie. Mówię tylko, że to zły Jankes. 00:12:38:Ja jestem ten dobry. 00:12:40:Skšd jest ten Widgeon? 00:12:42:- Dołšczył do nas w Hawanie.|- Rozumiem. 00:12:47:Jeli się dowiem,|że Cutler maczał w tym palce, 00:12:50:obedrę go ze skóry i zrobię z niej żagiel. 00:12:53:Co ci powiem, synu.|Jestem na Key West od 10 lat. 00:12:57:Jako kapitan na statkach Claiborne'ów,|wiele razy widziałem, 00:13:00:jak żaglowce rozbijajš się o rafę. 00:13:03:Podobnie jak inni uczciwi kapitanowie. 00:13:06:Ale złodzieje i zabijaki sš szybsi.|A ten Cutler to ich herszt. 00:13:10:Dosyć tego gadania.|Zwijaj żagle i daj mu odpoczšć. 00:13:13:Musisz się posilić. 00:13:16:mierdzi jak spalone włosy. 00:13:23:Zdejmij to w tej chwili! 00:13:27:Niezły z niego bawidamek, co? 00:13:40:Obawiam się,|że Bananowi brak trochę ogłady. 00:13:43:To twój pokój? 00:13:45:Tak. Przeszkadza ci to? 00:13:48:Drusilla zajmuje pokój gocinny. 00:13:50:Czy mi przeszkadza?|Mylałem, że trafiłem do nieba. 00:13:54:Żaden z niej anioł. No, już. Zła stamtšd. 00:14:01:- Ile cukru?|- Trzy łyżeczki. 00:14:06:Czuję się okropnie, sprawiam tyle kłopotu. 00:14:09:Daj spokój. 00:14:12:Przestań się na mnie patrzeć i jedz. 00:14:14:Usiłuję sobie przypomnieć,|gdzie cię widziałem. 00:14:17:- W sztormiaku?|- Nie. 00:14:21:Wyłoniła się z tej zawieruchy|jak nawałnik burzowy, 00:14:25:tyle że ty przyniosła mi szczęcie. 00:14:27:- Loxi!|- Mama cię woła. 00:14:30:Maum Mario, dopilnuj, by wszystko zjadł.|Wrócę jak tylko będę mogła. 00:14:35:Nie ma popiechu.|On nigdzie się nie wybiera. 00:14:40:A kysz! To dla niego. 00:14:52:Jest bardzo przystojny, kuzynko. 00:14:54:Tacy jak...
angost