Boy-Żeleński Tadeusz - Flirt z Melpomeną.pdf

(1252 KB) Pobierz
897205135.001.png
Ta lektura , podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie
Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fun-
TADEUSZ BOY-ŻELEŃSKI
Flirt z Melpomeną ¹
Niejeden z czytelników, który wziął do ręki tę książkę znęcony jej wabnym tytułem,
Literat, Twórczość
Flirt
dozna rozczarowania, dowiadując się, iż zawiera ona po prostu zbiór felietonów teatral-
nych drukowanych w krakowskim „Czasie''² pomiędzy miesiącem marcem  a mar-
cem . Tak, czytelniku: irt , który cię skusił na okładce, jest czysto intelektualny;
a jeżeli znajdzie się w tej książce jakaś półdziewica, to jestem nią chyba ja sam, biedna
dusza moja, wciąż niezaspokojona, wciąż rozpaczliwie niewinna, wyciągająca raz po raz
ręce po ekstazy upojeń i raz po raz cofająca się trwożliwie przed bólem i fatygą oddania.
Ale z tytułu nie będę się tłumaczył; wolno jest autorowi stroić swą książkę we wszyst-
kie, choćby najbardziej zewnętrzne pokusy, tak jak kobiecie na balu wolno, za pomocą
drażniąco niedomówionych ekshibicji³ cielesnych, maskować oschłość i smutek swego
wnętrza. Czuję natomiast potrzebę usprawiedliwienia się z lekka, skąd mi się wzięło za-
bierać głos w przedmiocie tak odległym od zwykłych mych zatrudnień i uważanym dziś
niemal za gałąź wiedzy. Stało się to, jak wszystko w moim życiu literackim, przypadko-
wo; mianowicie tak: pewnego dnia, okrągło rok temu, zatelefonował do mnie redaktor
„Czasu''⁴, czybym w zastępstwie nieobecnego recenzenta nie zechciał się podjąć zdania
sprawy z przedstawienia Molierowskiego⁵ itoz ⁶. Zasiadłem tedy⁷ przygodnie w ak-
samitnym fotelu krytyki; nie śmiem twierdzić, iżby tą drogą wniknęło zeń we mnie owo
światło, którego, idąc do teatru, nie czułem w sobie jeszcze ani promyczka; ale spostrze-
głem, iż teatr, oglądany pod tym kątem, z przymusem ujmowania i formułowania wrażeń,
może stanowić miłą rozrywkę i zbawienną odtrutkę na miazmaty⁸ bibliotecznych pyłów,
którymi oddychałem wyłącznie od lat kilku. Zacząłem tedy, na wpół dla siebie, pisywać
te gawędy teatralne, w których starałem się trzymać jak najdalej od ducha krytycyzmu,
nie chcąc nim mącić zabawy sobie i drugim; że zaś zyskały one — może właśnie dla swej
bezpretensjonalności — pewną poczytność i poza rogatkami⁹ Krakowa, pozwalam sobie
przedłożyć je publiczności w tym zbiorku. Podaję te felietony — pisane z dnia na dzień,
od ręki — w ich pierwotnej formie, bez zmian, z wyjątkiem bardzo drobnych skreśleń;
stanowią one wierną kroniczkę wydarzeń teatralnych naszego miasta w ubiegłym roku.
A ponieważ omawiając przy sposobności te lub owe zagadnienia teatralne, raczej oie
rm i o nie, niż wnikam o ntrz , sądziłem, iż nie mogę dać książeczce niniejszej
trafniejszego tytułu, niż mieniąc ją skromnie Flirtem z Melpomeną .
Boy.
¹ Melpomene Melpomen (mit.) — w mit. gr. muza tragedii, której atrybutem jest smutna maska tragiczna.
² z — konserwatywny dziennik wydawany początkowo w Krakowie (–), a później, po połą-
czeniu z „Dniem Polskim'', w Warszawie (–).
³ eii (z łac.) — obnażanie, wystawianie na pokaz.
retor z — wówczas (a w ogóle od czerwca  roku) funkcję tę sprawował przyjaciel Boya —
Rudolf Starzewski (–), pierwowzór postaci Dziennikarzaz eel Wyspiańskiego; podobno przyczyną
samobójczej śmierci Starzewskiego było niespełnione uczucie do Zofii Pareńskiej, żony Boya.
Molir (–) — ancuski komediopisarz, założyciel własnej trupy aktorskiej „Théâtre Illustre''
(). Autor m. in. ąp , itoz , zo on .
itoze — sztuka została wystawiona po raz pierwszy w  roku; Boy był widzem przedstawienia z 
marca  roku w Teatrze im. Słowackiego.
te (przest.) — zatem, więc.
mizmt (z gr.) — dosł. szkodliwe wyziewy, trujące opary; przen. złe wpływy.
roti — tu: granice.
897205135.002.png 897205135.003.png
 
Kraków, w marcu .
, rte ( itoze )
Teatr miejski im. Słowackiego¹⁰: rte ( itoze ), komedia w pięciu aktach wierszem
Moliera, przekład Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
Komedie Moliera wierszem a prozą to dwa odrębne światy kunsztu aktorskiego.
Twórczość
W sztukach prozą dialog krótki, żywy, daje swobodne pole dla realizmu szczegółów,
śmiałej szarży i pantomimy. Natomiast w sztukach wierszem zewnętrznej akcji, ruchu jest
bardzo mało; wszystko obraca się w szermierce słownej, i to przeważnie nie ucinkowej, ale
toczącej się w szerokich tyradach. Sztuki prozą wyrosły z tradycyjnej średniowiecznej far-
sy, sztuki wierszem mają tok pokrewny z klasyczną tragedią XVII w.¹¹. Wszystko prawie
trzeba tu wydobyć rzeźbieniem słowa, inteligentnym odważeniem ich wartości, nieska-
zitelną dykcją i nasileniem wibracji wewnętrznej. Raczej przerysować, niż nie dociągnąć
lub zamazać.
Pierwszym, nieodzownym tego warunkiem jest doskonałe opanowanie tekstu. Otóż
Teatr
zważywszy:
iż sztuki wierszem grywa się u nas nie częściej niż dwa lub trzy razy do roku;
iż są to prawie zawsze arcydzieła literatury polskiej lub światowej;
iż obsada ich znaną jest zazwyczaj artystom na kilka miesięcy przed terminem wy-
stawienia;
iż aktor nie posiadający pamięciowo wiersza udaremnia najlepsze intencje i starania
Artysta
reżyserii; zmienia narzędzie rytmu i harmonii w element niepokoju i zniecierpliwienia,
wywołując u słuchacza myślowy wykrzyknik: „A powiedzże, u diabła, prozą, co masz na
wątrobie!'';
zważywszy tedy to wszystko, należy stwierdzić:
iż nieopanowanie pamięciowe sztuki wierszem jest nie do darowania i stanowi naj-
wyższy stopień lekceważenia sztuki, publiczności, reżyserii, dyrekcji, administracji, magi-
stratu¹² i prezydium miasta (wymieniam te instancje reeno ¹³, wedle stopnia winnego
im uszanowania), do jakiego aktor lub aktorka posunąć się może.
Po tej uwadze, która, na szczęście, nie odnosi się bynajmniej do wszystkich wyko-
Świętoszek
nawców, przejdźmy do sobotniego rte .
„Wujaszek'' Sarcey¹⁴ w przystępie paradoksalnej weny przeprowadził raz tezę — a to
Twórczość
na podstawie setek razy, które, jak twierdzi, oglądał rte na wszelakiego rodzaju
scenach — iż ze wszystkich sztuk Moliera jest to najbardziej „biorąca'' i że „gra się po
prostu sama''. Trafne może to być w tym zrozumieniu, iż akcja itoz jest tak ży-
wotna, a środki, jakimi operuje autor, tak proste i silne, że same przez się, prawie bez
współdziałania aktora, przykuwają widza. W istocie jednak dla prawdziwego odtworze-
nia jest to sztuka bardzo trudna, przedstawia niezmiernie szeroką skalę dla kunsztu gry
aktorskiej, czego dowodem cała literatura, jaka spiętrzyła się we Francji koło każdego nie-
mal słowa, każdej intonacji w tej komedii. Stokroć jeszcze, oczywiście, trudniejszym jest
granie jej u nas, gdzie praca reżyserii i artystów nie jest przyczynkiem osobistej inwencji
do dawnych, we krwi każdego ancuskiego aktora będących tradycji, ale gdzie wszystko,
od początku do końca, trzeba stworzyć.
Wczorajszy rezultat tej pracy był — pospieszam to zaznaczyć — wysoce dodatni.
Całość nosiła cechy inteligentnej i bacznej reżyserii, z którą poszczególni artyści współ-
działali wedle sił i warunków, na ogół szczęśliwie.
¹⁰ etr miei im oieo — dawniej zwany po prostu Teatrem miejskim; otwarty  roku na placu
św. Ducha w Krakowie, w miejscu dawnej siedziby zakonu Duchaków, zaprojektowany w stylu eklektycznym
przez Jana Zawieyskiego; do  roku instytucji patronował Aleksander Fredro, czego symbolem pozostało
popiersie z jego podobizną znajdujące się przed gmachem teatru, do dziś zaś patronem jest Juliusz Słowacki;
dyrektorami teatru byli m.in.: Tadeusz Pawlikowski, Józef Kotarbiński, Ludwik Solski, Lucjan Rydel.
¹¹ lzn trei — chodzi o klasycystyczną tragedię ancuską, np. Pierre'a Corneille'a
czy nrom Jeana Racine'a.
¹² mitrt (z łac.) — rada miejska, dzisiejszy ratusz.
¹³ reeno (wł., muz.) — stopniowo zwiększając natężenie.
¹⁴ re Frnie (–) — ancuski krytyk i dziennikarz.
- Flirt z Melpomeną
Przede wszystkim tedy p. Bończa¹⁵. rte jest to rola niezmiernie trudna. Linia jej
poczęta jest tak śmiało, poprowadzona tak ryzykownie wciąż po samej krawędzi praw-
dopodobieństwa, iż zagrać ją dobrze, przekonywająco, jest patentem wysokiej sztuki. Już
sam początek: rte zjawia się na scenie w akcie trzecim, będąc od pierwszej sceny
Podstęp
pierwszego aktu niewidzialnym bohaterem sztuki; w kilku słowach powiedzianych za
kulisami daje świetną ekspozycję swego charakteru, uzupełnia ją w króciutkiej rozmowie
z Doryną¹⁶, aby natychmiast rzucić się w karkołomną scenę oświadczyn, w której żar
pulsującej krwi zmysłowca przepala maskę obłudnika.
W tym akcie z początku p. Bończa, nierozgrzany jeszcze, jak gdyby szukał tonu, od-
najdował go jednakże coraz więcej. W końcowej scenie aktu trzeciego był doskonały,
z zupełną już brawurą odegrał drugą scenę miłosną w akcie czwartym, w momencie zaś,
gdy jak nadeptana żmija wypręża się nagle z sykiem i podnosi głowę, aby ukąsić śmier-
telnie swą ofiarę, znalazł w sobie akcent wibrującej siły, który objawił w jego itoz
głęboką i dobrze przemyślaną kreację. Maska i mimiczna gra twarzy były arcydziełem.
Bodaj czy nie trudniejszą jeszcze jest rola Orgona¹⁷, figury niezmiernie ważnej przez
Ofiara
to, że na jego bezmiernym, niewiarygodnym wprost zaślepieniu obraca się jak na osi akcja
sztuki. Jest to w galerii Molierowskich „staruchów'' postać bardzo odrębna i skompli-
kowana. Orgon to nie prosty cymbał¹⁸ ani safanduła¹⁹; przeciwnie, aby uwydatnić całą
potęgę obłudy, autor wyposażył jej ofiarę wszystkimi dodatnimi cechami: to człowiek
mający znaczenie w świecie, posłuch w domu, człowiek, który w ważnych potrzebach
„oddał usługi królowi''. Nie jest to nawet, poza paroma momentami, figura komiczna;
komizm tym głębszy płynie tutaj z kontrastu między rzeczywistością a światem urojeń,
w jakim Orgon żyje; jest to tępy, uparty fanatyk, człowiek jakby urzeczony, opętany swoją
monomanią²⁰ wyrosłą na gruncie szczerych wierzeń religijnych wyzyskiwanych niecnie
przez szalbierza²¹.
P. Feldman²² jest zbyt wytrawnym i cennym artystą, aby mógł grać źle; ale grał czę-
ścią co innego, a częścią nie wychodził z aktorskiego ogólnika: jego Orgon mógłby bez
zająknienia (nie, raczej z zająknieniami) ciągnąć dalej jakąś tyradę Chryzala w zon
ioo ²³ lub nawet Sganarela w oz z roeni ²⁴. Słowa, jakie padały z ust
Orgona, nie były organicznie zrośnięte z postacią, nie miały akcentu wewnętrznego prze-
konania. Może i same warunki artysty popychające go raczej w kierunku dobrodusznego
uśmiechu utrudniały mu pochwycenie właściwego tonu. Mimo tych zastrzeżeń kapitalna
końcowa scena trzeciego aktu miała momenty bardzo dobre.
Najgorętsze słowa uznania należą się pani Łuszczkiewicz-Gallowej²⁵ za kreację Dory-
ny. Arcyważną tę postać, która prowadzi akcję sztuki niby kapelmistrz²⁶ orkiestrę i która
werwą swoją i pogodą przyczynia się do rozjaśnienia kolorytu tej komedii tyle mającej
w sobie pierwiastków okrutnego dramatu, odegrała pani Łuszczkiewicz-Gallowa z za-
cięciem, brawurą, swadą, możliwą jedynie przy tak starannym opracowaniu roli, jak to,
które było podłożem jej kreacji. Pojęcie roli Doryny ma we Francji swoją literaturę i róż-
Opieka
ne linie tradycji wahające się pomiędzy żywością młodej subretki²⁷ a pewnością siebie
i wygadaniem zaufanej (nie starej zresztą) piastunki, która wyniańczyła te dzieci na ręku
i zastępowała im matkę. Pani Łuszczkiewicz-Galllowa przychyliła się do pierwszej wersji,
bardziej zgodnej z jej warunkami, i przeprowadziła ją doskonale. Wyborną w swym cie-
płym zasuszeniu była Pani Pernelle²⁸, doskonale opracowana przez panią Kosmowską²⁹:
¹⁵ oztpii eonr (–) — aktor.
¹⁶ orn — garderobiana Marianny, córki Orgona.
¹⁷ ron — syn Pani Pernelle, ofiara spisku Świętoszka.
¹⁸ m — człowiek głupi, tępy, niezaradny.
¹⁹ n — człowiek niezaradny, powolny, fajtłapa.
²⁰ monomni — natręctwo; skupianie się tylko na jednej myśli, sprawie.
²¹ zlierz (z niem.) — oszust, krętacz.
²² Felmn Fernn (–) — aktor.
²³ zone ioo — komedia Moliera z  roku.
²⁴ oz z roeni — komedia Moliera z  roku.
²⁵ zzieizllo (–) — aktorka.
²⁶ pelmitrz (z niem.) — dyrygent.
²⁷ ret (z .) — pokojówka.
²⁸ ni ernelle — matka Orgona.
²⁹ omo (–) — aktorka.
- Flirt z Melpomeną
taką właśnie mogła być matka prawdziwego Orgona. Pełną wdzięku, mimo iż nie dość
wygraną, nie dość wydobytą z tekstu, była Elmira³⁰ p. Bednarzewskiej³¹. Z drobniejszych
ról zaznaczył się doskonałą maską oraz pierwszorzędną siłą komiczną pan Orwid³² (Pan
Zgoda³³) oraz panna Malicka³⁴ jako milutka Marianna³⁵. Reszta wykonawców walczyła
mężnie w swoich mniej lub więcej wdzięcznych rolach.
A sztuka? Czyż potrzebuję przypominać, że komedia o itoz jest szczytem twór-
Sława, Twórczość, Artysta
czości komicznej Moliera, a tym samym najwyższym punktem, do jakiego dane było
wznieść się komedii w ogóle? Tajemnicą geniuszu Moliera jest, w jaki sposób zdołał on
w ciągu kilku lat pisarskiej kariery przebiec drogę od wpół średniowiecznej farsy (
tą lerz ³⁶ etc.), operującej tradycyjnymi maskami poruszającymi się w równie tra-
dycyjnych grach scenicznych, aż do tej sztuki, która stała się niedoścignionym wzorem
komedii obyczajowej, komedii charakterów, a zarazem satyry tak głębokiej, tak zuchwa-
łej, można powiedzieć, iż obecność jej na scenie do dziś dnia przejmuje zdumieniem.
Jakoż niełatwo przyszło jej zdobyć prawo do sceny. Nie będę kreślił znanych dziejów za-
Konflikt
ciętej walki toczącej się koło itoz , który mimo życzenia wszechwładnego króla³⁷
przez pięć lat ( do ) skazany był na pogrzebanie; przypomnę jedynie, iż sztuka
ta była jedną z walnych bitew kampanii, która wypełnia pierwsze lata twórczości Mo-
liera. Rozpętawszy przeciwko sobie salony i koterie literackie, wysmagane nielitościwie
w oiezn intnii ³⁸, Molier doznał niebawem skutków ich nieprzyjaźni po
wystawieniu zo on ³⁹. Wytoczono przeciw niemu przede wszystkim tę broń, jakiej
zazwyczaj się używa dla pognębienia świeżych objawów twórczości: oskarżono go o nie-
moralność. Zdaje się, iż geniusz musi być zasadniczo „niemoralny'', ponieważ pojawieniu
się jego zawsze towarzyszy ta orkiestra. Rabelais⁴⁰, Molier, Balzac⁴¹, Flaubert⁴², te cztery
triumfalne nazwiska literatury ancuskiej, to tyleż etapów rzekomej „niemoralności⁴³''.
Odpowiedzią Moliera — po paru lżejszych ripostach — był rte walący jak maczugą
w obłudę i świętoszkostwo. Sztuki zabroniono. Molier pozornie ulega; ale wciąż kołacząc
do króla o interwencję, zadaje równocześnie w on nie ⁴⁴ uboczny sztych triumfującej
klice; wreszcie, zwątpiwszy o zwycięstwie, daje wyraz zniechęceniu i goryczy w Mizn
tropie ⁴⁵. Nadchodzi dzień odwetu; rte wystawiony w pełnej postaci w r.  staje
Sława, Zwycięstwo, Artysta
się triumfem pisarza; ale w walce tej stargały się jego siły. Daje za wygraną; odtąd Molier
będzie bawił współczesnych, nie pogłębiając ostrza satyry, lub za jej cel biorąc mniej nie-
bezpiecznych wrogów: próżność mieszczucha lub nieuctwo lekarzy. I dopiero po śmierci
pisarza pokazało się, jak bardzo proroczą była jego komedia: na schyłku rządów Ludwika
³⁰ lmir — żona Orgona.
³¹ enrze ontn z oi (–) — aktorka.
³² ri ze (–) — właśc. Józef Kostych, aktor.
³³ n o — woźny, oficer gwardii Filipota.
³⁴ Mli Mri (–) — aktorka.
³⁵ Mrinn — córka Orgona.
³⁶ tą lerz — pierwsza sztuka Moliera z  roku.
³⁷ rl — chodzi o Ludwika XIV.
³⁸ oiezne intniie — jednoaktówka Moliera z  roku.
³⁹ zo on — komedia Moliera z  roku.
⁴⁰ eli Frnoi (-–) — ancuski pisarz, lekarz, były zakonnik; jego satyryczno-fantastyczne
epopeja rnt i ntrel pisana w latach - krytykowała instytucje kościelno-feudalne, dogmaty,
średniowieczną metafizykę, budując tym samym podwaliny pod nowoczesną myśl odrodzenia.
⁴¹ lz onor e (–)— ancuski powieściopisarz zwany ojcem powieści realistycznej; zasłynął
cyklem ponad stu trzydziestu utworów pisanych w latach – — omeią ą — prezentujących
krytyczny obraz społeczeństwa.
⁴² Flert te (–) — ancuski powieściopisarz; uznany za mistrza literatury naturalistycznej,
w ramach której sformułował postulat bezosobowości; w  roku zasłynął nią or opowiadającą o pro-
wincjuszce, która porzuca dziecko, zdradza i doprowadza do bankructwa męża, po czym popełnia samobójstwo.
Po publikacji Flaubertowi wytoczono proces, uznając jego książkę za deprawującą.
⁴³ niemorlno — Więcej na temat problemu niemoralności pisarzy zob.: Boy-Żeleński Tadeusz, zotem
litertem , [w tegoż:] eetorem mro , PIW, Warszawa , s. –.
⁴⁴ on n — komedia Moliera z  roku.
⁴⁵ Mizntrop — komedia Moliera z  roku.
- Flirt z Melpomeną
Zgłoś jeśli naruszono regulamin