KAZANIA PASYJNE - 01.doc

(172 KB) Pobierz
Kazania Pasyjne 2009

Kazanie pasyjne 1

Świadectwo, którego powinniśmy się wstydzić

Czym jest nasze świadectwo wiary?

              Gorzkie Żale przybywajcie, serca nasz przenikajcie....Jezu mój, we Krwi ran swoich, obmyj dusze z grzechów moich...” – śpiewaliśmy parę minut temu. Nabożeństwo, w którym uczestniczymy na bardzo głęboka treść i potrzebę serca. Kto je rozumie – ten chętnie przychodzi, po prostu kocha te treść i samego Chrystusa. Wie za co i dlaczego Go kocha. Ta mocna refleksja pozostaje w strefie naszej pomocy i potrzeby ducha.

              Powie ktoś z was, nasze czasy są przepełnione ludzkim żalem. Ludzie się żalą już na wszystko i na wszystkich, nawet na siebie samych. Czy dobrze, gdy taka dawka politowania dana jest tylko tym czasom?. Skarzą się nawet na Chrystusa i Jego Matkę Wspomożycielkę. Potrzebujemy czasu, albo jakby dorosnąć do Gorzkich Żali, zrozumieć, Kto i za co najwięcej cierpi, ale kto tym czasom nadaje treść?..

              Wielu gorszyło się cierpieniem, krwawymi momentami w czasie filmu ,,Pasja”.           Z cierpieniem trzeba się obyć. A może dopiero ten ciężki ból potrafi przemówić do kamiennego serca ludzkiego? W tegorocznych rozważaniach chcę razem z wami odnaleźć    w tłumie idącym na Golgotę ludzi dających świadectwo o Chrystusie, a w ten sposób i o sobie. Jakie to będzie świadectwo ? – dobre czy złe, ale prawdziwe. Świadectwo jest wydaniem własnej  oceny .Dajemy świadectwo o sobie w domu, na ulicy, w autobusie – jak na widza, tak nas piszą – powiada przysłowie. My też nie skąpimy słów o innych i nie zawsze roztropne, sprawiedliwe, słuszne są nasze oceny.

              Jest jeszcze słowa, dokument zwany zaświadczeniem. To już inni świadczą o nas, podbijają wiarygodność pieczęcią i własnym podpisem. Dzisiaj, na początek spojrzymy na postawę ucznia Chrystusowego – Judasza.

Świadectwo, którego powinniśmy się wstydzić

              Szkoła przysposobienia apostolskiego trwa trzy lata. Nauczyciel był bardzo zdolny, wspaniały psycholog kochający  swoich uczniów aż ponad miarę zadziwiająco. Darzył ich przedziwnym zaufaniem. Widzieli tyle cudów, słyszeli tyle wspaniałych mów. Lekcje były zawsze proste, stanowcze i pouczające. I co z tego? Zwyciężyły ludzie słabości, na przykład pewność siebie, ciekawość, a przede wszystkim chytrość i pycha. Te mocne wady wyprowadziły go nawet z Wieczernika w czasie Ostatniej Wieczerzy. Wyszedł                       z najpiękniejszej pierwszej Uczty Eucharystycznej. Ewangelia powiada krótko – wstąpił        w niego diabeł. Wiedział, co ma czynić. Czynił jakby przetarg za Najwyższą Wartość świata – za Chrystusa przyjąć trzydzieści srebrnych pieniążków.  Zwyciężyła pewność siebie, zuchwała odwaga – pozwolenie na działanie w nim samego szatana. A co z szacunkiem dla Chrystusa, jaka jest twarz Judasza. Nie był on pierwszym i nie jest ostatnim  w naszych dziejach. Za nim poszli inni, aby zarabiać na Chrystusie, na Papieżu, na Kościele i na naszej wierze .

              W dniu 4 lutego tego roku prasa ujawnia nowy film produkcji angielskiej o Janie Pawle II. Jakże słuszny był tytuł napisane w ,,Faktach”. ,,Stop, nie drwijcie z Papieża”. Tego filmu nie powinna pokazywać żadna telewizja. To skandaliczna kreskówka telewizji BBC. Wydali tu Brytyjczycy dwa miliony funtów na ohydny film o Ojcu świętym.  Ocena, odebrane przez pierwszych widzów  świadectwo:,, bulwersujący, szokujący, bluźnierczy. Mój Boże – najlepszy umysł świata – ukazany jako zdziecinniały idiota..... To samo chcą zrobić głupcy we Włoszech. Publiczny film opłacony z kieszeni podatników tym razem za 11,5 miliona srebrników i to w bliskich Papieżowi Włoszech. Na szczęście zorientował się             i odrzucił propozycję. Ale na ten Judaszowy chwyt  idą inni amatorzy grubej forsy. Czy wielka cierpliwość, oddanie światu i choroba Jana Pawła II zdołały im przetrzeć oczy              i opamiętać taką chciwość, Tum boleśniejszy to ból, gdy darowany jest przez bliskich             i przyjaciół.

Przyjacielu, po coś przyszedł...?

              Jakże zadziwiająca odpowiedź Pana Jezusa! Pada słowo ,,przyjacielu” pocałunkiem zdradzasz Syna Człowieczego, swojego Mistrza i Nauczyciela, wielkiego dobroczyńcy dla całego grona uczniów?  Podobno teraz jest bardzo modnym kopanie dołków pod nogami swoich przyjaciół i bliskich. Co będzie robiło dobro, gdy spotka się z tak agresywnym złem?

              Wszystko zaczęło się wcześniej, nie dopiero w Ogrodzie Oliwnym. Fale cwaniactwa, brawury doprowadzają di szczytu upadków, przykrości i cierpienia. Pan Jezus ze zdrajcą rozmawia bardzo spokojnie. Oprawcy z kijami i powrozami jakby nie słyszą słowa : ,,przyjacielu”, Wskazany Mistrz już w ich rękach. Teraz Judasz już jest niepotrzebny. Mają to, co mieć chcieli. Judaszu idź sobie ze swoimi srebrnikami i czekaj końca. Tak kończy się dramat zamkniętego dla Chrystusa serca. Nawet uczniowie nie rozpoznali czasu swego nawiedzenia, jakby zatkali sobie uszy na Największą Prawdę o Chrystusie. A ręce trzymające ten podły woreczek z monetami rzucają zawartość na posadzkę świątyni Jerozolimskiej nie zagrzał chyba kieszeni zdrajcy.

              Pan Jezus do końce jest posłuszny Ojcu, który Go posłał – spełnia swoje dzieło miłości i pojednania do końca. Woli podobać się Ojcu i być Mu wiernych Synem. Za nim pójdą serca współczujące na Golgotę.

Rok Eucharystii – drogi do Wieczernika

              Nasze serca, nasza postawa wobec Eucharystii, wobec naszej obecności także w tym naszym Wieczerniku? A może i nas dotyka pokusa wyjścia stąd, odejście od dającego siebie Chrystusa, aby jak lis – chodzić swoimi drogami?. Tak często w tym czasie wzywa nas Jan Paweł II do ożywienia naszych serc w czasie modlitwy, w przyjęciu Eucharystycznego Chleba, obecności Boga w naszych sercach.  Pamiętajmy, ze obumarłe drzewo nie rodzi owoców. Dopiero zanurzeni w łasce Bożej, po tym dotyku Boga  może obudzić się serce, wyrzucić z siebie owa obojętność, kamienność. To tak, jak z lekarstwem. można się uodpornić, już nie przyjmować działania. Tak być może i z darem wiary, danej nam łaski Bożej, przyjmowanej bez większego przeżycia Komunii świętej. Tu zaczynamy się upodabniać się do katolików z Zachodu. Eucharystyczna ,,tabletka” bez działania w nas należnych skutków, nie owocująca jak w spróchniałym drzewie.

              A co najgorsze: być złodziejem Chrystusa, nie tylko wykradać ze wspólnej kasy. Trudno dzisiaj powiedzieć, co było motywem takiego działania Judasza. Czy była to chciwość, chęć sławy, albo sprowokowanie Chrystusa do innego działania? Do dzisiaj brzmi to smutne zdanie: ,,co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam”.(Mt. 26,15). Nikt nie jest            w stanie zbadać mroczne zaułki, zakamarki serca Judasza. Cenniejsze pieniądze niż kochający go Mistrz. Miejsce miłości w sercu zajęły gramy srebrników. Do czystej butelki wlewa się ulubiony napój. Bóg do czystego serca, wolnego od miłości dóbr tego świata wlewa wielką miłość w postaci łaski . Tym upragnionym dobrem dla wielu w niedziele, w czasie Mszy św. w kościele może być dla wielu z nas telewizor, piękna ozdoba, ulubiony samochód, czy zwierzak. To już wystarczy by zamknąć serce dla Chrystusa, na działanie łaski.

,,Chrześcijańskie krętactwo”

              Kręt, krętactwo, to bardzo nieciekawe słowa, a jeszcze bardziej brzydkie  postępowanie takiego człowieka. A przecież Bóg doskonale zna tajniki ludzkiego serca. Jak wielu za dobrami tego świata chodzi krętymi drogami, zawsze coś kryje lub koloryzuje. Przed Bogiem człowiek musi stanąć w prawdzie, a nie uczynił tego Judasz. Wiele ludzi przychodzi do Chrystusa, ale nie wiadomo po co. Idę do Komunii św., do kościoła – po co idę? Pytanie to jest bardzo istotne w naszej współczesnej religijności. Zbyt późne to słowa w ustach Judasza: ,,zgrzeszyłem, wydawszy Krew niewinną (Mt. 27,2-3) Kochorta i słudzy odeszli - ,,co nas to obchodzi, to twoja sprawa”, a wykonawca poszedł i powiesił się. Zrozumiał, ze ten ,,interes” nie był dobry. Oddal pieniądze, ale Chrystusa już nie otrzymuje. Stracił Chrystusa, życie         i pieniądze. Człowiek potrafi w swojej chciwości przebrać miarę. Dziecko cieszyło się nadmuchanym balonem , ale dmuchając dalej spowodowało, ze pękł i nic w rękach nie zostało. Arcykapłani nie przyjęli Judaszowych pieniędzy, zapłaty za Krew Pana Jezusa – przeznaczyli na pole pod cmentarz.

Nasze postanowienia

              Najpierw starajmy się wcześniej otwierać oczy naprawdę, na skutki nieprzemyślanych wyborów, spraw, decyzji. Tragiczny jest kres człowieka, który nie nauczył się kochać Boga nade wszystko, a bliźniego z uwagi na Boga. Ktoś tak ładnie tę postawę podsumował porównując takiego człowieka do drewna nasączonego mocno wodą. Takie drewno włożone do ognia nie zapali się, mimo że trwa w środku ognia.

              Po drugie : nasze zadanie ludzi żyjących w świecie tak bardzo zmaterializowanym,    w ciągłe walce o chleb, o przetrwanie, w świecie, gdzie mało rozmawia się z człowiekiem i z Bogiem, zamkniętym na działania łaski – dobrze wybierać to co ludzkie, to co należy do Chrystusa. Rozumne, ewangeliczne ubóstwo to inaczej nasza wolność. Obiecane srebrniki będą potem parzyć rodząc wyrzuty sumienia.

              Teraz czas oczyszczania naszych serc, możliwość powrotów i umocnienia przed ołtarzem i tabernakulum, oczyszczenia wewnętrznego u stopni konfesjonału. Prośmy o wielką roztropności i Bożą cierpliwość wsparta miłosierdziem: ,,Jezu za trzydzieści srebrników, od niewdzięcznego ucznia sprzedany”– napełnij nasze serca obfitością swojej łaski, mądrością        i bogactwem, które się liczy na życie wieczne. Amen.

Kazanie pasyjne 2

Sąd na Chrystusem ,,staje na głowie”                                                               by dać świadectwo ambicji i kłamstwa

Racje istnienia sądów

              Jeszcze ja sam mam w pamięci słowa będące jakby świętością: ,,sąd, sąd idzie”. Na początku drugiego naszego spotkania o świadkach Męki Pana Jezusa przypomnę słowa           z dzisiejszej części  Gorzkich Żali.... ,,Pycha światowa niechaj co chce wróży, co na swe skronie wije wieniec z róży. W szkarłat na pośmiech, cierniem Król zraniony jest ozdobiony”. To wszystko zostało wplecione, jakby ozdoba ludzkiej pychy w pokonaniu niewinności Pana Jezusa. To prawda ludzie chcieli sądów już za czasów Proroków. Prosili Mojżesza, aby im ustanowił sędziów nam nimi.  Także wspaniały król Salomon nie prosił o sławę, ani bogactwa, ale o dobre rozróżnienie dobra i zła, czyli o możność wydawania sprawiedliwego sądu. Kłamstwo szatana zakrólowało już w raju. Szatan obiecuje,, będziecie jako bogowie znać dobro i zło.  I poznali, gdy spotkało ich wypędzenia z raju, a ziemia zaczęła rodzic osty   i ciernie, chleb spożywali w pocie czoła.

              W Lublinie do jakiegoś czasu stal na sali sadowej krzyż, nazywano Go niezwykłym. Znakiem tej niezwykłości była twarz Chrystusa odwrócona do tyłu i nie można było dostrzec jej rysów. Ciekawością był także u góry wyryty złotymi literami napis ,, Iustitia vestras iudicabo” co znaczy będę sądzić wasza sprawiedliwość.  Kiedyś w tej sali biedna wdowa nie mogąc wygrać spawy z magnatem, gdyż przeciwnik był wielki i bogaty zawołała: ,,gdyby diabli mnie sądzili, wyrok byłby sprawiedliwy. Po jej okrzyku jedni się rozjechali – kumple się rozjechali, a za stołem zsiadł inny sędzia rozpoczynając sprawę na nowo, tym razem bez przekupstwa i sprawiedliwie.

              To prawda, w sądzie ma swoje miejsce oskarżyciel, sędzia, świadkowie i obrońcy sądzonego. Do dnia dzisiejszego sędziowie ze żalą, że świadkowie ,,kłamią jak z nut” choć przysięgają ,, na nie wiem kogo”, ze będą mówić prawdę, tylko prawdę i cała prawdę’.

Pan Jezus Król sprawiedliwości w ludzkim sądzie

              Tak było i w czasach Pana Jezusa. Świadkami i sądzącymi rządziły trzy grzechy: pycha, kłamstwo i zazdrość. Pycha zaś żeruje na ludzkiej ambicji, choć ona tez jest darem Boga dla mądrego człowieka , ale gdy dotyka pychy – przegrywa, decyduje o dalszych losach sprawy. A dalsze sprawy : to dawno ustanowiony wyrok ,,On, Nauczyciel z Nazaretu musi zginąć”. O ludzkiej przegranej wie doskonale szatan. To słaby punkt naszego serca – układy z szatanem. Udało się to szatanowi zniszczyć miejsce człowieka w bliskości Boga, w jego szczęściu. Zaczęła się dwie drogi – droga Złego ku potępieniu i droga Chrystusowa – ku naszemu zbawieniu. Problem w tym , jaką drogę człowiek świadomie i dobrowolnie wybierze. Droga zbawienia do droga pokory, przeciwieństwa pychy.

              Co na to najważniejszy w tym czasie – arcykapłan Kajfasz i jego kuzyn Annasz. Jakie oni dają świadectwo o sobie i o Chrystusie? Przede wszystkim są stronniczymi, żądają widoku cudu od Chrystusa, a w swoich szeregach Wysokiej Rady - jednomyślności  Drogą do niesprawiedliwości było okropne oczernianie, kpienie z Pana Jezusa i Jego nauki. Pod adresem  Zbawiciela płyną potoki podłych słów. Chrystus przyjmuje wszystko w milczeniu     i z wielką cierpliwością. Padają słowa :,,nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciwko Tobie  (Mt. 26,62).

              My wiemy po sobie, że każde oszczerstwo upokarza człowieka. Pan Jezus wobec tych zarzutów mógł się bronić, ale zrezygnował z tego. Z pewnością westchnął sobie do Ojca w niebie prosząc o siłę i cierpliwość. On wiedział, ze Ojciec zna prawdę, będzie Go bronił, gdy byłaby tego potrzeba. Na to, by prawda sama się obroniła zawsze trzeba trochę poczekać. Ona wcześniej czy później zwycięży kłamstwo, wyjdzie na jaw, jak przysłowiowe szydło z worka. Oliwa prawdy wypływa na wierzch. Ostatnie słowo nawet u bram wieczności należy do Boga, a nie do ludzi.. Takie dobrowolne, spokojne upokorzenie wcale nie niszczy naszego serca – wręcz odwrotnie – otwiera serce dla Boga. Głębią  miłości Boga do człowieka jest właśnie taka postawa Chrystusa

Jakże musiał cieszyć się starzec Annasz widząc nareszcie pojmanego w więzach płomiennego Nauczyciela i Cudotwórcę wzywającego do pokuty.. Tyle razy marzył                o pojmaniu, teraz nadarzyła się okazja do rozmowy z Nim. Stawia pytania o Jego uczniów, treść Jego nauki, wiedząc, ze uczniowie się rozpryśli, opuścili Mistrza. Chrystus go uspokaja: dlaczego Mnie pytasz, przecież jawnie przemawiałem przed światem w synagogach,              w świątyni, tam, gdzie ludzie się gromadzą, pytaj ich. Ja ich nie buntowałem, nie głosiłem wrogich haseł – oni Mnie słuchali. Nie spodobał się Annaszowi ten wywód... jeśli źle mówiłem, dlaczego mnie bijesz...To przesłuchanie o północy nie dało rezultatu – więc teraz droga do Kajfasza. Kajfasz kończy przesłuchanie krzykiem o bluźnierstwie i wypowiada dawne słowa proroctwa:,, lepiej, żeby ten jeden człowiek umarł za naród”. Chcąc spowodować wydanie wyroku – wszystko stawia na jedna kartę... zbluźnił, winien jest śmierci”.

Następne świadectwo wydaje  Piłat – władca polityczny. Znów wiele pytań, nowe upokorzenia. Otoczony opętanymi szaleńcami zaczyna się lękać o swój stołek, lekko bez problemów schodzi z toku swojego myślenia. ,,Nie słyszysz, jak wiele zeznają przeciw Tobie” (Mt.27,11)  Jezus milczy, nie broni się, nie pokona psychiki tłumy, zawziętych pięści pełnych nienawiści. Czemu się nie bronisz, to dla Ciebie byłoby bardzo łatwe, zamiast Ciebie Kajfasz byłby skazany. Odwróć role, łatwo odniesiesz sukces. To była wielka pokusa. Prawda jeszcze musiała poczekać na swoje odsłonięcie. Piłat zrozumiał, ze w tym milczeniu jest wielkość Więźnia, ale mimo wszystko umywa ręce i wystawia Chrystusa na licytacje               z Barabaszem. Obok siebie do wybory stanęli Syn Boży i ... morderca. Okazało się, że wolimy żyć z mordercami , aniżeli ze świętymi. Chrystusowi już przygotowali krzyż, a Piłat nie potrafił, nie miał odwagi uratować Niewinnego Chrystusa. Co począć, gdy najwięcej do powiedzenia ma nie sąd, ale tłum, a władza musi się liczyć z tłumem, bo straci posadę W tłum wmieszała się śmietanka narodu i podburza lud, by zniszczyć Chrystusa.

A żołnierze – posłuszni świadkowie swojej władzy, nawet nie maja kruszyny litości    w wymierzaniu biczy, w kpieniu i szarpaniu Niewinnym Nauczycielem. Pluton egzekucyjny zwany kochortą  bawi się Ofiarą okazując swoja przemoc raniąc głęboko Jego Serca przy biczowaniu i cierniem ukoronowaniu w płaszczu purpurowym i trzcinie w rękach. Jakby uderzony w jeden policzek, nadstawia drugi. Dobrem zwyciężać zło jest nawet samemu Chrystusowi bardzo trudno. Miłość jest cierpliwa , nie unosi się gniewem – wołał św. Paweł. Zło nie potrafi rozłupać tego owocu najczystszej miłości, Bija, kopia i szydzą – ale jakby ta energia miłości i dobroci jeszcze mocniej wzrasta. Kiedy zostanie rozłupany na krzyżu – okaże się ona w całej pełni, dokona naszego dokupienia.

Nasze postanowienia wobec Tego, który dał najpiękniejsze świadectwo

              Z pewnością nie pochwalimy dzisiaj za dobre świadectwo ani ludzi Sanhedrynu – na czele z Annaszem i Kajfaszem, ani Heroda  jego filozofią, ani żołnierzy , a tym bardziej tłumy z zaciśniętymi pięściami. Nie popisał się odwaga także Piłat. Najpiękniejsze świadectwo miłości do nas w duchu posłuszeństwa Ojcu okazał oskarżony Chrystus. Ten Chrystus             z Lublina dzisiaj wspomniany kiedyś odwróci ku nam swoją twarz, gdy chrześcijanie naucza się sprawiedliwie sądzić nie tylko swoich bliźnich, ale nawet Boga. Wielu dzisiaj w mediach krzyczy, ze Boga nie ma, bo gdyby był – nie byłoby tyle zła, tyle klęsk na świecie. Bóg jest – trzeba się zapytać, kto tutaj chce rządzić, kto tutaj ma władzę jako Piłat, Herod czy Kajfasz. Tyle na świecie niesprawiedliwych wyroków wydawanych także w sądach, tak gdzie ma królować sprawiedliwość. Potępiamy tych, którzy sądzili Pana Jezusa, a czy my jesteśmy lepsi? człowiek to bardzo dziwna istota, za cenę dziecięctwa Bożego lubi grzebać w ludzkich brudach, usprawiedliwiać własne grzechy, pomyłki i błędy. Chrystus nam przypomina – widzisz drzazgę w oku brata twego, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?  Wyrzuć najpierw belkę ze swego oka. Nie potępiajmy tylko Żydów, którzy dwa tysiące lat temu skazali na śmierć Pana Jezusa. My robimy to samo, tylko w  inny sposób. Przecież w każdym naszym bliźnim jest obecny Chrystus, a my Go oskarżamy. Oskarżamy Go swoimi obmowami, oszczerstwami, zazdrością.  Naszą niesprawiedliwością dotykamy samego Zbawiciela. Proces Chrystusa trwa – wcale się nie zakończył. W naszych czasach przybiera nowe formy i brutalność. Cel taki sam – On powinien umrzeć! Wsłuchajmy się głębiej           w Ewangelię, zanurzmy swoje serce w Eucharystii – a dostrzeżemy jak mali jesteśmy pod tym względem.. Przyznajmy Chrystusowi słuszność, poszukajmy jak Piłat Prawdy, wprowadźmy ją w nasze życie.

              A nasza znieczulica – to bardzo bolesny problem. Oto na ulicach wojewódzkiego miasta, niemal na środku rynku obok autobusów stał oparty rower, a przy nim 17-letni chłopiec. Z pobliskiego baru wyszedł konduktor, lub kierowca autobusu. Podszedł do roweru, przeprosił młodzieńca i chciał odjechać. Niechcący zaczepił owego młodego człowieka rowerem . Zaczęło się kopanie, bicie do krwi starszego pana. Młody wymierzał wyrok, a na to patrzył pobliski tłum gapiów, nawet koledzy z PKS-u bliscy poszkodowanemu.

              My mamy odwagę potępiać innych, dokonywać samosądów. A może jesteśmy gorsi od Żydów? Boimy się dać świadectwo o prawdzie, lękamy się następstw i trudności. Nasz Nauczyciel nie cofnął swojej miłości nawet w obliczu śmierci dając światu świadectwo           o prawdzie. Nie zapominajmy cośmy uczynili jednemu z tych najmłodszych – uczyniliśmy to samemu i wobec samego Chrystusa. Amen.

Kazanie pasyjne 3

Na zakrętach drogi życiowej człowiek daje najmocniejsze świadectwo wiary

Roztropność i wierność zwyciężą

              ,,Misje dzisiaj” doniosły kiedyś o ciężkich chwilach dla  katolickich rodzin w dalekich od nas Chinach. Otóż przed chińskiego mandaryna przyprowadzono matkę z piętnastoletnim synem. On idzie pierwszy na przesłuchanie, na wszystkie pytania wobec sędziego ma tylko jedną odpowiedź – jestem chrześcijaninem. Przychodzi pora zmroku. Rozciągają chłopca na ławie i sieką do krwi rózgami. Po kilku minutach bicia mandarym każe przerwać chłosty        i rzecze do matki :,, kobieto, ty jesteś okrutna matką. Napraw3dę jesteś straszną matką. Jednym słowem łamiąc  upór chłopca uratowałabyś jego życie,  dziecko i ty bylibyście szczęśliwi, a ty patrzysz z zimną krwią na męczarnie  swojego syna...” Ściśnięte przeogromnym bólem serce matki zaczyna się wahać. Syn to zauważa, z trudem przechyla się ku niej na katowskiej ławie i prawie jęcząc z bólu mówi :,, Mamo, nie płacz, niebo warte jest największej ceny!”. Słowa te podnoszą ją na duchu, wznosi oczy  i serce ku niebu i modli się :,,O Panie, wybacz mi żem się zawahała, nie jestem naprawdę godna takiego dziecka”

,,Nie jestem godna takiego dziecka” – powtarzała matka – syn zaś dawał świadectwo Chrystusowi i Jego nauce mając zaledwie piętnaście lat.. Jak zawstydza to nas ludzi dorosłych, nas Polaków od dziesięciu wieków katolików, chrześcijan. No cóż mamy więcej   z Piotra, niż z Jana.

Zaparcie się Piotra – świadka

              Oto Piotr należący do grona najwybitniejszych w otoczeniu Zbawiciela, uczeń             o męskim, płomiennym sercu do tej pory nigdy nie zawiódł Mistrza w decydujących chwilach. Mimo to, ze w Ogrójcu nie czuwał, ale poddał się spokojnemu odpoczynkowi, gdy Pan modlił się i krwią  się pocił. A przecież słyszał: ,,czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokosie... duch ochoczy, ale ciało mdłe”... Nic mu jeszcze nie groziło – pojmano tylko Nauczyciela, nikt ich nie ścigał, a pouciekali, rozproszyli się jak owce bez Pasterza.. Mówimy, że strach ma wielkie oczy, a nie miało go tylu świętych męczenników, nawet dzieci. Czemu serce na poślizgach, na zakrętach drogi tak szybko truchleje, a usta wypowiadają słowa, których wstydzić się trzeba do końca życia.  Tak stało się męstwem Piotra , ale nie tylko jego. Wierny Towarzysz Chrystusa  jakby nakazywał my czuwać, być blisko Mistrza, widzieć i słyszeć , co się dzieje, gdy zajdzie potrzeba, walczyć w Jego obronie. To za mało podać miecz , który potem sam skierował na Malchusa. Pan uzdrowił, scalił na nowe ucho. Może liczył w duszy, że Ten któremu morza i wichry są posłuszne obroni się sam...!  Nie pomogły płomienne mowy, widocznie dla Piotra było jeszcze za wcześnie na danie świadectw o Chrystusie i swojej wierze. Może Piotr nie był człowiekiem bojaźliwym, a fakt zaparcie będzie dla niego dopiero naucza roztropności i męstwa. Jednak lęk  potrafi zwyciężyć miłość, powalić i odważnego chłopa na nogi. Nad wiernością weźmie górę zaprzaństwo. Gotowi może jesteśmy potępić Piotra, ale czy my jesteśmy inni? Chcę to powtórzyć słowa podobne do Chrystusowych powiedziane przy stogu kamieni wobec jawnogrześnicy:  ,,kto nigdy nie załamał się, nie zawiódł – niech pierwszy rzuci w Piotra kamieniem”. Mężny, wierny i oddany Chrystusowi Piotr nam w sobie odkrywa  hańbę swego tchórzostwa. Przekonał się o mądrości Nauczyciela, On wiedział kiedy mówić, a kiedy milczeć, nigdy nie podnosił ręki do walki, ale cierpliwością znosił razy i obelgi Dla Piotra kur zabiał, a dalej szło jak z patka każde z trzech pytań i takaż odpowiedź. Jak podaje Ewangelista Łukasz (22,54-62) wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał...Zło niszczyło Chrystusowe Ciało, i  ducha Jego uczniów. Duch nie został podłączony modlitwą                     i czuwaniem do Chrystusa. Zabrakło roztropności – została jakby dziecinna jeszcze ospałość.

Lęk wobec czekającego nieszczęścia rodzi pokusę szukania ocalenia. Wtedy płaci się om większe trudności – wyższą sumę, trzeba płacić sobą i to obficie.

Świadectwo Apostoła Jana, ,,dobrego łotra” i setnika

              Uczeń najwięcej miłowany nie odszedł z pola boju. Szedł krokiem opiekuńczym zawsze blisko Maryi. Nie miał jeszcze testamentalnego upoważnienie, dopiero spłynie ono niebawem z drzewa Krzyża. Szkoda, że nie przejawia w sobie żadnego zaangażowania, pozostaje  ze smutkiem mówiąc tylko obserwatorem i to jeszcze nieruchawym. Znając jego aktywność, uczynność ma się tu jakby żal do niego – owszem był, nikt go nawet nie dotknął, nie uczynił mu krzywdy – On trwa jakby na posterunku – nie broniąc, kogo należy.. Podobnie w książce Anny Katarzyny Emmerich i na słynnym filmie ,,Pasja” A może tak miało być, aby miłość cierpliwa, cicha i spokojna  eksplodowała później z męskiego serca?             

            A łotr zwany przecież inaczej zbrodniarzem? Człowiek mierzony tutaj najgorszymi kategoriami ?  I taki, jeśli potrafi wskrzesić z siebie odrobinę dobra i miłości, jakby popoiłem pokuty przysypać grzechy, zbliży się do Boga, który zbawia – stanie się dobrym świadkiem Męki Chrystusa . Taka postawę, jakby w ostatnich chwilach  danej szansy prosi                       o przebaczenie, przyjęcie do Jego Królestwa. To jeden z niewielu myślących świadków           z bogatszym świadectwem w sercu. W potoku nienawiści i wrogości ta miłość, choćby skromna nie pozwoli zginąć człowiekowi. Współkolega z Krzyża drwi z niego, bluźni, dobry łotr wyjaśnia, ale w krzyku jest jakby niedosłyszany. Odważne, uczciwe słowa karcące skazańca obok siebie ukrzyżowanego. My przecież sprawiedliwie odbieramy słuszną karę za nasze uczynki, ale On – wskazując na Pana Jezusa – nic złego nie uczynił. Zanim jednak wypowiedział te znamienne słowa dana mu była łaska od Boga. Dobry łotr uwierzył, że Ten umęczony człowiek – strzępy człowieka jest Mesjaszem. Wiszący obok w koronie cierniowej jest Synem Bożym, Zbawiciele wszystkich ludzi. Dlatego skierował do Pana Jezusa słowa ,,Panie, wspomnij na mnie , gdy przyjdziesz do swego Królestwa.    Na to jakże szybka            i pocieszająca nagroda:,, Zaprawdę powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju”. Krzyczą niektórzy ... pierwszy kanonizowany święty... wykradł niebo, a przecież jeden odruch czystej miłości, a wszystkie zbrodnie zostały zmazane

              Bóg uzdolnił każdego z nas do miłowania, uzdolnił do miłości, wyposażył                  w potrzebne łaski, to dowód jakby cudu ukazującego, jak Bóg potrafi kochać. Dialog Chrystusa z dobrym łotrem i to w takiej agonii cierpienia poucz nas, że nawet w człowieku niegodnym, po naszemu najgorszym z podkładów zła można wydobyć odrobinę dobra             i miłości. Na świecie i dzisiaj nie brakuje złoczyńców i zbrodniarzy, żadnego z nich nie przekreśliło Boże miłosierdzie.. Sam powiedział nie zdrowi, ale chorzy potrzebują lekarza... nie chce śmierci grzesznika, ale, aby się nawrócił i miał życie. Znów na trudnych zakrętach życiowej drogi można jeszcze odnaleźć Boga i dać mocne świadectwo wiary. Dla Piotra wystarczyły łzy i wstyd po zaparciu się Mistrza, dla dobrego łotra spojrzenie na Chrystusa umęczonego na Krzyżu, dla innych inna łaska. Jedno jest ważne. Dla Judasza została tylko rozpacz i to go zgubiło. Dla nas chrześcijan rozpacz nie jest rozwiązaniem sprawy. Dla nas zawsze w porę przychodzi łaska od Boga, ale trzeba chcieć czuwać i zrozumieć, a wtedy z ust i serca popłynie prośba: ,,Panie, zdradziłem Cię, ale przebacz mi, bo teraz dopiero widzę com zrobi, nie daj mi zginąć jak Judaszowi. On na pewno pochyli się nade mną , poda dłoń             i podniesie. Powiedzmy sobie szczerze w konfesjonale i na swoich zdrajców, a jednak synów choć marnotrawnych, których nie przestał kochać – czeka z obfitością swojego miłosierdzia. Dlaczego więc tak rzadko do Niego przychodzimy?

              A poganin – żołnierz setnik nie zawstydza nas? Spojrzymy na tego świadka męki Pana Jezusa, który dowodzi swoja postawą, że nawet wtedy, gdy się jest wrogiem i przeciwnikiem Boga w jednej chwili można się znaleźć na kolanach. To setnik Rzymianin, poganin nie należący do narodu żydowskiego trwa pod Krzyżem Chrystusa wołając głośno wobec ludu :,,Prawdziwie Ten Człowiek był Synem Bożym”. Co wiedział setnik o Panu Jezusie? Wiedział bardzo niewiele, a może nie wiedział nic. Widział na własne oczy cierpienia Skazańca, zbroczonego krwią i potem, w tej strasznej cierniowej koronie. Odczuł zjawiska towarzyszące męce Chrystusa: trzęsienie ziemi, pękające skały. Usłyszał też donośny głos – głos konającego i to wystarczyło, aby ten poganin uwierzył, nagle znalazł się na kolanach, stanął po stronie Chrystusa z pewnością ze swoimi kolegami żołnierzami. Zobaczcie, można w Chrystusa wierzyć i nie wierzyć, można Go przyjąć i można Go odrzucić. Ale Bóg             w swoim miłosierdziu nie przestaje zabiegać o wiarę człowieka, o jego zbawienie.

              Zapraszam was, drodzy czciciele umęczonego Chrystusa za tydzień, aby poznać jeszcze jedno, jakby niedostrzeżone świadectwo poganki – żony panującego. Bóg i kobietom dal dużo łaski miłości, aby nawet nie znając Chrystusa rychło do niego prowadziły innych      i siebie. Amen.

Kazanie pasyjne 4

Każdy,  kto rządy daje świadectwo mądrości wobec Boga i domowników.    misja żony Piłata

Powołanie kobiety w rządzeniu narodem

              Wobec Boga wszyscy mamy jednakowe prawa, przywileje, zlecenia od Boga. W akcie stwórczym postawiono wyżej Adama, który miał być kręgosłupem, głowa rodziny, ale sercem pozostaje matka. Wszystko się stopniowo wyjaśnia, każdy w planach Bożych odnajduje swoje powołanie., po prostu siebie i swoje miejsce. W historii z tym problemem są kłopoty do dnia dzisiejszego. Nie jeden filozof powiedział narodami rządzą mężczyźni, ale mężczyznami kobiety..  Najbliżej serca dziecka jest zawsze matka. To ona  w domowym życiu rozwiązuje najwięcej spraw., buduje mosty porozumień poszczególnymi członkami rodziny. W domach naszych władców, rządzących, posłujących w urzędach , gdzie oboje pracują – życie domowe będzie zawsze kulawe czy to w nauce dzieci, wychowaniu domowym, a zwłaszcza                 w religijnym , intelektualnym. Jest w kobiecym sercu coś, czego nikt nie zastąpi, do dar Bożej łaski  odwagi, gdy trzeba się upomnieć o prawdę, zadziałać ostatecznie i stanowczo w bardzo ważnej sprawie.

              Za czasów angielskiego króla Henryka VIII  skazano oficera gwardii królewskiej za jego wierna postawę wobec Kościoła katolickiego. Matka skazanego poszła błagać króla         o łaskę, lecz jej nie otrzymała. Pozostał w dalszym ciągu uparty, a gdy w kościele uderzy dzwon na Anioł Pański – wyrok będzie wykonany – zabrzmiała odpowiedź. Zbliżała się godzina dwunasta. Na placu przed ratuszem tłum ludzi. Mija jedna minuta, druga, trzecia po południu. Dzwon nie dzwo...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin