erotyczne opowiadania(3).pdf

(12543 KB) Pobierz
erotyczne opowiadania
Erotyczne opowiadania
Erotyczne opowiadania
Erotyczne opowiadania
e|0 KK
e|0 KK
Erotyczne opowiadania
59049178.133.png 59049178.144.png 59049178.155.png 59049178.166.png 59049178.001.png 59049178.012.png 59049178.023.png 59049178.034.png 59049178.045.png 59049178.056.png 59049178.067.png 59049178.078.png 59049178.089.png 59049178.092.png 59049178.093.png 59049178.094.png 59049178.095.png 59049178.096.png 59049178.097.png 59049178.098.png 59049178.099.png 59049178.100.png 59049178.101.png 59049178.102.png 59049178.103.png 59049178.104.png 59049178.105.png 59049178.106.png 59049178.107.png 59049178.108.png 59049178.109.png 59049178.110.png 59049178.111.png 59049178.112.png 59049178.113.png 59049178.114.png 59049178.115.png 59049178.116.png 59049178.117.png 59049178.118.png 59049178.119.png 59049178.120.png 59049178.121.png 59049178.122.png 59049178.123.png 59049178.124.png 59049178.125.png 59049178.126.png 59049178.127.png 59049178.128.png 59049178.129.png 59049178.130.png 59049178.131.png 59049178.132.png 59049178.134.png 59049178.135.png 59049178.136.png 59049178.137.png 59049178.138.png 59049178.139.png 59049178.140.png 59049178.141.png 59049178.142.png 59049178.143.png 59049178.145.png 59049178.146.png 59049178.147.png 59049178.148.png
'% EaNYU__U[Z
submission część 1 spotkanie
Było dosyć póżno, w dodatku lało jak z cebra. Nie była to pogoda, w którą ktokolwiek chciałby się
znaleźć poza domem, ale nie miał wyboru. Samochód miał spędzić w warsztacie jeszcze kilka dni, a
ostatni autobus dawno pojechał. Musiał wracać na piechotę. Pr
wciskał się wszędzie, na szczęście miał dosyś blisko. Tylko trzy przystanki. Przez strugi wody dostrzegł
wiatę przyśpieszył jeszcze bardziej by szybko znaleźć się pod daszkiem. Wyciągnął papierosa i chciwie
zaciągnął się dymem. Cholernie nie chciało mu się wychodzić z powrotem na deszcz, ale chyba nie
było sensu czekać aż przestanie. Raczej zanosiło się na to, że będzie tak padać do rana. Zaciągnął się
jeszcze raz. Trudno, dopali tego papierosa i trzeba iść dalej, i tak jest
wiaty. Nagle, przez szum deszczu usłyszał stukot obcasów. Nadstawił ucha ciekaw, kto to może kręcić
Było dosyć póżno, w dodatku lało jak z cebra. Nie była to pogoda, w którą ktokolwiek chciałby się
znaleźć poza domem, ale nie miał wyboru. Samochód miał spędzić w warsztacie jeszcze kilka dni, a
ostatni autobus dawno pojechał. Musiał wracać na piechotę. Przyśpieszył kroku. Lodowaty wiatr
wciskał się wszędzie, na szczęście miał dosyś blisko. Tylko trzy przystanki. Przez strugi wody dostrzegł
wiatę przyśpieszył jeszcze bardziej by szybko znaleźć się pod daszkiem. Wyciągnął papierosa i chciwie
mem. Cholernie nie chciało mu się wychodzić z powrotem na deszcz, ale chyba nie
było sensu czekać aż przestanie. Raczej zanosiło się na to, że będzie tak padać do rana. Zaciągnął się
jeszcze raz. Trudno, dopali tego papierosa i trzeba iść dalej, i tak jest cały mokry. Oparł się o ścianę
wiaty. Nagle, przez szum deszczu usłyszał stukot obcasów. Nadstawił ucha ciekaw, kto to może kręcić
Było dosyć póżno, w dodatku lało jak z cebra. Nie była to pogoda, w którą ktokolwiek chciałby się
znaleźć poza domem, ale nie miał wyboru. Samochód miał spędzić w warsztacie jeszcze kilka dni, a
zyśpieszył kroku. Lodowaty wiatr
wciskał się wszędzie, na szczęście miał dosyś blisko. Tylko trzy przystanki. Przez strugi wody dostrzegł
wiatę przyśpieszył jeszcze bardziej by szybko znaleźć się pod daszkiem. Wyciągnął papierosa i chciwie
mem. Cholernie nie chciało mu się wychodzić z powrotem na deszcz, ale chyba nie
było sensu czekać aż przestanie. Raczej zanosiło się na to, że będzie tak padać do rana. Zaciągnął się
cały mokry. Oparł się o ścianę
wiaty. Nagle, przez szum deszczu usłyszał stukot obcasów. Nadstawił ucha ciekaw, kto to może kręcić
59049178.149.png 59049178.150.png 59049178.151.png 59049178.152.png 59049178.153.png 59049178.154.png 59049178.156.png 59049178.157.png 59049178.158.png 59049178.159.png 59049178.160.png 59049178.161.png 59049178.162.png 59049178.163.png 59049178.164.png 59049178.165.png 59049178.167.png 59049178.168.png 59049178.169.png 59049178.170.png 59049178.171.png 59049178.172.png 59049178.173.png 59049178.174.png 59049178.175.png 59049178.176.png 59049178.002.png 59049178.003.png 59049178.004.png 59049178.005.png 59049178.006.png 59049178.007.png 59049178.008.png 59049178.009.png 59049178.010.png 59049178.011.png 59049178.013.png 59049178.014.png 59049178.015.png 59049178.016.png 59049178.017.png 59049178.018.png 59049178.019.png 59049178.020.png 59049178.021.png 59049178.022.png 59049178.024.png 59049178.025.png 59049178.026.png 59049178.027.png 59049178.028.png 59049178.029.png 59049178.030.png 59049178.031.png 59049178.032.png 59049178.033.png 59049178.035.png 59049178.036.png 59049178.037.png 59049178.038.png 59049178.039.png 59049178.040.png 59049178.041.png 59049178.042.png 59049178.043.png 59049178.044.png 59049178.046.png 59049178.047.png 59049178.048.png 59049178.049.png 59049178.050.png 59049178.051.png 59049178.052.png 59049178.053.png 59049178.054.png 59049178.055.png 59049178.057.png 59049178.058.png 59049178.059.png 59049178.060.png 59049178.061.png 59049178.062.png 59049178.063.png 59049178.064.png 59049178.065.png 59049178.066.png 59049178.068.png 59049178.069.png 59049178.070.png 59049178.071.png 59049178.072.png 59049178.073.png 59049178.074.png 59049178.075.png 59049178.076.png 59049178.077.png 59049178.079.png 59049178.080.png 59049178.081.png 59049178.082.png 59049178.083.png 59049178.084.png 59049178.085.png 59049178.086.png 59049178.087.png 59049178.088.png 59049178.090.png 59049178.091.png
się po dworzu w taką pogodę. Odkłos kroków rozlegał się coraz głośniej, widać nieznajoma zblizała
się do jego schronienia. Wytęzył wzrok, faktycznie, w mroku majaczyła wysoka sylwetka. Szybko, ale
spokojnie, bez nerwowego truchtu weszła pod wiatę. Obrzuciła go szybim, ale dziwnie badawczym
spojrzeniem, po czym zaczęła studiować rozkład jazdy. Po chwili oderwała się od niego z niechętnym
westchnieniem.
-Masz może ogień?- zapytała wyciągając papierosa
-Mi też uciekł- odparł odpalając jej
Dziewczyna uśmiechnęła się wlepiając w niego oczy. Była piękna. Dosyć wysoka, miała niesamowicie
jasną skórę, jasno blond włosy i duże ciemne oczy. Była bardzo szczupła i dosyś dziwnie ubrana.
Wąski, skórany płaszcz ściągnięty w talii paskiem, wysokie buty i dziwaczna obróżka na szyi. Miał
sziwne wrażenie że to wszystko co ona ma na sobie. Było w niej coś drapieżnego. Podobała mu się.
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, ale grymas rozciągnął tylko czerwone wargi nie sięgając do oczu.
-Piękna pogoda- stwierdziła mierząc go wzrokiem- doskonała na łowy
Lekki dreszcz przeszedł mu po kręgosłupie i zachichotał nerwowo
-Na łowy? Przy takiej pogodzie nawet pies z kulawa noga nie wychodzi
-Nie narzekam na brak zwierzyny
Niepokojąco gwałtownym ruchem wsunęła rękę do torebki. Poczuł lekką ulgę gdy wyciąnęła z niej
flakonik perfum. Skarcił sam się w duchu, to w końcu tylko kobieta, niepotrzebnie się przestraszył.
Dziewczyna wyciągęła w jego stronę buteleczkę.
-Ten zapach zniewala mężczyzn, powąchaj może i tobie się on spodoba
Na moment spojrzał w jej zimne oczy po czym posłusznie nachylił się nad flakonem. W nozdrza
buchnął mu okropny, szpitalny smród. Szarpnął się do tyłu. Dziewczyna skoczyła na niego. Była
zaskakująco silna. Wepchnęła go w róg wiaty. Szarpnął się, ale była szybsza. Ponownie podsunęla mu
miksturę pod twarz. Błyskawicznie wbiła mu kolano w krocze.Zachłysnął się z bolu i znów wciągnął
wstrętny zapach. Poczuł że miękną mu nogi. Próbował jeszcze walczyć ale nagle wszystko zrobiło się
czarme
Obudził się czując potworny ból głowy. Mdliło go. Bolało go całe ciało i czuł cze ma strasznie
zdrętwiałe ręce. Próbował się ruszyć, ale nie mógł, wzmogło to tylko ból w zesztywniałych
kończynach. Dopiero po paru minutach zorientował się w czym rzecz, miał ręce skute na plecach i
zbyt ciasne obrączki kajdanek wpijały się w nadgarstki. Nogi też miał skrępowanę. Był nagi.
-Jest tam kto?!- wrzasnął
Odpowiedział mu lekki pogłos. Nie mógł wstać, ale prynajmnie mógł spróbować się przetoczyć.
Poturał się może pół metra w bok, ale zrezygnował. Leżał nago na samych kafelkach i nie należało to
do przytomności. Z resztą nie widzał w tym większego sensu. Ktokolwiek go tu uwięził zadbał o to by
go rozebrać, i skuć, ale go nie zakneblował, więc raczej marnesą szanse by ktokolwiek go usłyszał, a
tym bardzej by się sam wydostał. Chyba że to tylko głupi dowcip. Wrzasnął więc jeszcze raz
-Chej! Jest tam kto do licha? To nie jest śmieszne!
Odpowiedziała mu tylko cisza. Opuścił głowę. To wcale nie wyglądało na dowcip. Poczuł gęsią skórkę.
Nie tylko dlatego, że w pomieszczeniu było zimno. Zaczął się bać. Znalazł się w dziwacznej sytutacji i
nie wiedział co jest grane. Pośpiesznie zrobił w pamięci listę swoich wrogów. Nie umiał jednak
wytypować nikogo zdolnego do czegoś takiego. Przez moment pokręcił się bezradnie próbując
przybrać wygodniejszą pozycję, ale było to niemożliwe
Nie wiedział ile czasu upłynęło. Mogła być to godzina lub dwa dni. Przemarzł do szpiku kości. Co jakiś
czas wołał po pomoc, ale nie miał nadziei że coś osiągnie. Chyba przysnął, bo obudził go huk
zatrzaskiwanych drzwii. Pomieszczenie zalało oślepiające światło torturując przywykłe do ciemności
oczy. Zamrugał bezradnie słysząc stukot obcasów. Poznał te kroki, ale nie widział zblizającej się
kobiety. Nagle zaczął się bać. Już wcześniej odczuł lęk, ale teraz zaczął się bać naprawdę. Dosłownie
dygotał ze strachu. Bał się nawet spojrześ w jej stronę. Zaczęła krązyć wokół niego. Widział tylko jej
buty ba wysokich obcasach. Przedłużające się milkczenie przerażało go jeszcze bardziej. Zaczął wręcz
chcieć by coś zrobiła, cokolwiek najgorsza była ta niepewność
-Proszę –szepnął- czego chcesz, co ci.....aaaaaaa!
Chlastnęła go pejczem po posladku. Zamilkł natychmiast. Kucnęła przed jego twarzą, złapała go za
włosy i uniosła jego głowę.Spodziewał się że na niego wrzaśnie, ale powiedziała cichym spokojnym
głosem
-Nie pozwoliłam ci się odzywać
Puściła jego głowę, ale nie wstała
-Nazywam się Anna i jestem twoją panią. Nie będę cię źle traktować, jestem bardzo wyrozumiała.
Wiem, że nikt nie jest doskonały, ale umiem docenić dązenie do doskonałości
-Ale ja....
Usłyszał świst i bat ponownie wylądowal na jego pośladkach. Krzyknął mimowolnie. Pani Anna
zamachnęła się i dostał jeszcze raz. I jeszcze.
-Chyba mnie nie zrozumiałeś ty psie. Masz milczeć, dopóki nie pozwole ci się odezwać! A nieprędko ci
pozwolę, ty źle wychowany kundlu
Uderzyła go jeszcze raz. Tym razem, by jej dodatkowo nie prowokować słumił krzyk. Wstała. Usłyszał
jej kroki, potem cichy zgrzyt drzwiczek. Gdy do niego podeszła poczuł zapach lateksu i wazeliny
-Chcę ci coś powiedzic kundlu. Teraz należysz do mnie. Jestes moją własnością, moją zabawką. Chcę,
bys był mi całkiem uległy. To naturalne, ze na początku masz opory, ale uwierz mi, najlepiej dla ciebie
będzie jak się podporządkujesz jak najszybciej.
Uslyszał chrzęst naciąganych rękawiczek. Poczuł szczupłą dloń na swoich pośladkach. Przez chiwlę je
głaskała i ugniatała, niemal czule dotykając pręg po swoim pejczu. Nagłym, niespodziewanym ruchem
wsuneła mu palec w odbyt. Nie zdołał powstrzymać wrzasku.
-Masz piękne pośladki- zamruczała- szkoda, że tyle czasu się marnowały, jesteś jeszcze dziewicą. I
widzę że jeszcze nigdy nie dostałeś porządnego lania
Szarpnęła go za włosy i podciagnęła do góry. Była naprawdę bardzo silna.Zdołal się szybko rozejrzeć.
Był uwięziony w dosyć sporym ponieszczeniu. Ałe było wyłożone bialymi kefelkami Na hakach w
ścianie wisiała spora kolekcja pejczy, trzepaczek i sztucznych penisów. Dostrzedł tez jakieś dziwaczne
uprzęże i kajdanki. Najbardziej jednak go przeraziły niezwykłe maszyny stojące w niewielkich
odstępach. Nawet się nie domyślał ich przeznaczenia, ale wydały mu się naprawdę złowrogie. Więcej
nie zdążył zauważyć bo Pani pociągnęła go do przodu. Przy skrępowanych nogach musiał się starać by
nie upaść. Rzuciła go na niską metalową szafkę. Była lodowato zimna, ale jemu zrobiło się gorąco.
Zdecydowanym ruchem założyla mu obrożę i przypięła ja za pomocą kajdanek do szafki, tak, że leżał
przegięty przez nią, z wypiętymi pośladkami. Stanęła przed nim i wyciągnęła nóż. Uśmiechnęła się, a
był to najbardziej erotyczny uśmiech jaki w życiu widział.Okrążyła go i stanęła z tyłu. Sięgnęła między
jego nogi i zaskakująco delikatnie pogłaskała jądra. Po czym zdecydowanym rychem przecięła mu
więzy na nogach.Rozsunęła mu je i metodycznie przywiązała do nóżek szafki. Nawet nie pomyślał,
żeby się w jakiś sposób obronić. I nie chodziła nawet o to, że był przykuty do szafki i miał
unieruchomione ręce. Sama osoba Pani dzialala na niego jakoś zniewalająco, czuł się przy niej jeszcze
bardziej bezbronny niż mogły to wymusić okoliczności. Tymczasem Pani odwiesiła pejcz i sięgnęła po
palcat. Na próbe klepnęła go leszcze dłonią i zaczęła chlostę. Nie biła mocno. Jednak po dłuższej
chwili nawet te lekkie uderzenia zaczęły sprawiac mu niezwykły ból. Co jakis czas zmieniała taktykę i
chłostala go po udach, ale zaraz uparcie wracala do pośladków. Siłą woli powstrzymywał okrzyki, ale
po twarzy ciekłay mu łzy. Nagle chłosta ustała. Kobieta przysunęła sobie krzesło i usiadła naprzeciw
niego. Na swój spoób było to jeszcze gorsze, nie wiedział bowiem czy ma na nia patrzeć, czy spuściś
wzrok. Zapalila papierosa. Boże! Jak on pragnął tego papierosa! Nie smiał jednak wyrazic swej chęci,
zbyt bał się ją urazić. Leniwie pogłaskała go po twarzy. Widac było że podobają jej się jego łzyW jakiś
dziwny sposób sprawiło mu to szaloną radość. Zgasiła paierosa i znów stanęła za nim. Napiął posladki
w oczekiwaniu na chlostę, ale nic takiego cie nia stało. Za to poczul szokujacy dotyk gumowych
rękawiczek w swoim odbycie. Krzyknął zaskoczony. Roześmiała się i zdjęła ze ściany skórzanego
fallusa. Poczuł medyczny odór rozpuszczonej wazeliny a potem napieranie dilda na zwieracz.
Wrzasnął z przerażenia. Pani roześmiała się w głos i jednym szybkim ruchem wepchnęła mu je między
pośladki. Poczuł straszny ból i uczucie rozpierania gdy gwałciła go tym szucznym pemisem, a ona
śmiała się tarmosząc jego jądra. Krzyczał, płakał i błagał o litość, ale gdzieś pod tym bólem i
upokorzeniem czuł sączący się cienki strumień przyjemności. Gdy przerwała poczuł się niemal
rozczarowany, choc jego głównym uczuciem była ulga. Usłyszał jeszcze stukot jej obcasów po czym
zapadła ciemność. Huknęły zamykane drzwi.
submission część 2 pierwsze łamanie
Kiedy się obudził już nie był przywiązany do szafki. Stopy miał swobodne, ale ręce wciąż były skute na
plecach. Z zażenowaniem stwierdził że lezy w kałuży własnego moczu. Najbardziej jednak dokuczał
mu głód, nie jadł w końcu...sam już nie wiedział ile. Gardło miał wyschniete na wiór.Niepewnie usiadł.
Pewnym utrudnieniem był łańcuch przyczepiony do obroży. Wciąż było bardzo zimno Nagle rozległ
się zgrzyt otwieranych drzwii. Spiął się wewnęrznie. Błysnęło światło i ujrzał rysującą się na tle ściany
nienaganną sylwetkę Anny. Miała na sobie sięgające za kolano lakierowane buty na obcasie i
lateksowy gorsecik. Jej szyję otaczała skórzana obróżka. Poza tym nie miała na sobie nic, nawet
symbolicznych majteczek. Niosła srebrną tacę. Na jego widok rozciągnęła czerwone usta w zimnym
uśmiechu.
-Ooo, widze że mój pieseczek się przebudził
Podeszła do niego i postawiła na ziemi tacę. Zauważył, że stoją na niej dwie miseczki, jedna z wodą,
druga z jakimś nieokreślonym jedzeniem. Z rozczarowaniem stwierdził, że są poza jego zasięgiem
-No no no- stwierdzila z niezadowoleniem- mój piesek nabrudził. Będziesz musiał teraz
posprzątać.Podeszła do przeciwległej ściany. Kafelki tam miały rdzawe zacieki, od wmontowanego
żelaznego kurka z wodą.Obok lężał winięty wąż. Pani przykręciła szlauch do kranu, odkręciła wodę i
skierowała strumień w jego stronę. Woda okazała się wręcz szokująco zimna, az zaparło mu dech. Nie
trwało to jednak długo, Zaledwie parę seknd. Nie zdążył nawet łyknąć choć odrobiny. Pani rzuciła mu
szmatę.
-Jesteś naprawdę słodkim pieseczkiem i nie chę żebyś tak leżał w tym co nabrudzileś. Wytrzyj to z
podłogi, od swych psów wymagam czystości.
Nie odważył się odezwać, ale znacząco poruszył skrępowanymi rękami. Zanim zdążył zauważyć jak
dostał zamaszystego kopniaka
-Zębami ty kundlu- wycedziła przez zęby
Zgłoś jeśli naruszono regulamin