Przedstawienie.docx

(17 KB) Pobierz

Przedstawienie „POMÓŻMY ZIEMI”

AKT 1

G: Moje kochane Anioły, co tam ciekawego widzicie  na ziemi?

A 1: Oj, wiele wspaniałych i dobrych ludzi.

A3: Są także  i to nas bardzo  smuci, samotni i chorzy. Ja nie chce, aby człowiek cierpiał.

G: Och...Siedzę tutaj i tak sobie myślę, myślę, dlaczego wciąż przychodzą do mnie listy smutne. Chodźcie  i zobaczcie  sami. Dwie kubki ot-  ta mała- to podziękowania, a ta

A2: Archaniele Gabrielu, nigdy nam nie mówiłaś, że do Nieba przychodzi tyle pochmurnych listów. Nie można tego tak zostawić!

A2: Tak,  dobrze powiedziane. Ale co robić? Co robić?

G: Moje Aniołki kochane pomyślmy razem. Już wiem, zapytajmy Matkę Bożą.

AKT 2

N: Maryja tymczasem siedziała na jednej z chmur i układała z tych najmiększych i najbielszych chmurek , kołderkę. Najmłodszy Aniołek wydelegowany przez bractwo Aniołków ukradkiem podchodzi i pyta:

Bielusieńki: Maryjo, Mamusiu Niebieska.

Maryja: Witaj mój Śliczny Aniołeczku. Podejdź bliżej i wszystko mi opowiedz. Co sprawia, że nie uśmiechasz się tak słonecznie, jak zawsze?

Bielusieńki: To TY, Matko wszystko już wiesz?

Maryja: Taki jesteś śliczny, kiedy się denerwujesz. Bielusieńki, słucham Cię najpiękniej, jak tylko potrafię.

Bielusieńki: Od wielu dni, od wielu godzin, ile to już minut , sam już nie wiem, patrzę  na ziemię razem z moimi braciszkami, ale tam tyle smutnych ludzi. A jak dzisiaj Archanioł Gabriel pokazał nam listy, które przychodzą od naszych braci z ziemi, to serce o mało co mi nie pękło. Mamusiu, co robić, przecież nie możemy pozwolić, aby na świecie było tyle...(płacze)

M.:  Śliczny Aniołeczku, nie płacz. Rozumiem te twoje ogromne łzy miłości i troski o człowieka.  Nie płacz, popatrz twe łzy zamieniają się w wielką ulewę. Już dobrze?

B: Przepraszam Mamusiu, ale ja chcę, aby wszyscy na ziemi byli zdrowi i szczęśliwi.

M.:  Codziennie uważnie obserwuję, słucham każdego człowieka, dużego i małego. Znam każde bicie jego serca i to radosne i to pełne bólu... i tak jak Ty mój Bielusieńki i Twoi biali skrzydlaci braciszkowie, próbuję pomóc. Chodź, popatrzmy razem. Co tam widzisz?

B: Ojej, jak dobrze widać!  Twoja luneta Maryjo  tak mocno kocha ludzi, że wszystko widać, jak na dłoni.

N: Luneta Matki Bożej o dziwo zatrzymała się w niewielkim miasteczku na Górnym Śląsku , czekajcie dokładnie nie widzę nazwy.  Mikołą..nie - Mikołów. O tak Mikołów. Bliżej bliżej ostrość. To chyba szpital. Wielki śliczny szpital. Ale co to, obok szpitala czyżby, tak Dom zakonny. Poznaję, to siostry naszego brata z Nieba, św.  Karola Boromeusza. To są Siostry Boromeuszki. Nie widziałem, że tak pięknie wyglądają, przepraszam, źle powiedziałem, że tak piękne mają serca.

AKT 3

G: Aniołeczki,  moi mali braciszkowie. Muszę wam coś pokazać.

A3: Tyle listów, Archaniele Gabrielu. Ty to wszystko czytasz?

G: Kocham ludzi i z radością czytam wszystkie ich  listy, chociaż wiele w nich smutków i  chorób. Ale ten list , usiądźcie wygodniej. Ten list jest wyjątkowy.

A2: Mogę , proszę (przykłada list do serca) Oj, ile w nim miłości!!!

A1: Daj i ja chcę sprawdzić!

G: Nadawca: Babcia Aniela z Mikołowa.

A1: Czy to, Gabrielu, nie ta Babcia , która ostatnio była bardzo chora?

G: Tak, ale teraz jest już prawie zdrowa i...

Aniołki: Zdrowa, zdrowa, Babcia jest zdrowa, hura...

G: Uspokójcie się i posłuchajcie, co Babcia Aniela napisała w swoim liście:

NAJWSPANIALSI PRZYJACIELE Z NIEBA!

A2: Och, nikt mi tak ładnie jeszcze nie powiedział.

A3: Nie przerywajcie, chcemy posłuchać

NAJWSPANIALSI PRZYJACIELE Z NIEBA!

Jak wam ostatnio pisałam, miałam wypadek . Wiecie, że mam już dużo lat, kości słabe, siły nie te. Któregoś  dnia chciałam podlać moje kolorowe fiołki, weszłam na mały stołeczek. Zachwiałam się, straciłam równowagę i... złamałam nogę. Zabrali mnie do szpitala.

A1: To takie smutne, boje się słuchać , co będzie dalej.

 

Nie chciałam, mieszkam sama i bałam się obcych ludzi:  lekarzy i pielęgniarek. Ale to , co przeżyłam w tym najwspanialszym szpitalu w Mikołowie, u Sióstr Boromeuszek, nie da się opisać. Począwszy od lekarzy, poprzez pielęgniarki, a przede wszystkim moje  ukochane Siostrzyczki, wszyscy okazywali mi tyle miłości i serdecznej opieki, że nawet nie wiem, kiedy moja stara  noga, która jak mówił bardzo mądry Pan doktor poważnie, bardzo poważnie złamana , zrosła się w zaskakująco krótkim czasie. W szpitalu św. Józefa było mnóstwo serdecznej troski o starą babcię. Kilka razy na dzień słyszałam wzruszające pytanie: A jak się dzisiaj czujecie Babciu, mniej już was boli?... Nie czułam się ani samotna, ani niedołężna. Siostrzyczki codzienne zabierały mnie do kaplicy zakonnej, gdzie z ukochanymi Boromeuszkami, Siostrami Miłosierdzia uczestniczyłam we Mszy św. i w modlitwach.

Aniołeczki! A jak Siostrzyczki pięknie się modlą, a jak pięknie śpiewają. Ciekawe, czy  wasz Chór Niebiański też tak ładnie potrafi?

Drogie Niebo!

Piszę ten list , aby wam powiedzieć, że na świecie są żywe Anioły, chociaż nie mają takich białych skrzydełek , jak wy.

A3: Słyszeliście? Na świecie są Anioły?

A2: Nie rozumiesz! Nie o takie Anioły, jak my chodzi. Posłuchaj dalej.

Kiedy wyszłam ze szpitala, płakałam rzewnymi łzami, bo gdzie mi będzie lepiej , jak nie w szpitalu Św. Józefa? Podchodzi do mnie Siostrzyczka Boromeuszka  i pyta, dlaczego płaczę. Odparłam, że  jestem samotną osobą, mniej sprawną, a u nich w szpitalu było mi najlepiej i będę za nimi tęsknić. Siostra uśmiechnęła się  serdecznie i powiedziała, że mam się nie martwić. Szpital zatroszczył się o transport do domu i ...

Za kilka godzin, ktoś dzwoni do moich drzwi . Nie chciałam się nawet ruszać, byłam tak zrozpaczona. Podchodzę z trudem do drzwi iii

A3: I co, czytaj Archaniele szybciej!

...i za drzwiami -  stały dwie moje ukochane Siostrzyczki Boromeuszki. Przyniosły mi pyszny obiad, lekarstwa, ciasto” palce lizać”. To nie ważne. Przyniosły i przynoszą mi codziennie tyle miłości i opieki, że nabrałam dzięki nim chęci do życia. A robią zastrzyki tak sprawnie, że  wszystkim życzę takich wspaniałych pielęgniarek. Siostrzyczki są moimi  przyjaciółkami, są moimi Aniołami Dobroci. Kocham je i Bogu dziękuję, że posłał mi na starość takie Anioły od Karola Boromeusza.

Pozdrawiam wszystkie bielutkie Aniołki

Babcia Aniela z Mikołowa

AKT 4

 

A1: Wiesz, jestem dumny, że nasz Karol Boromeusz ma takie wspaniałe Siostry. Z resztą nie wiem , czy pamiętasz, jak to właśnie on sam, kardynał Mediolanu, w czasie okrutniej epidemii nakazał otworzyć wszystkie spichlerze i rozdać ubogim. Skierował także specjalne zachęty do duchowieństwa, aby szczególną troską otoczyło zarażonych oraz ich rodziny. W czasie zarazy ospy pod koniec XVI w. umarło 1800 ofiar, wtedy nasz Karol Boromeusz zarządził procesję pokutną, a sam szedł ulicami Mediolanu boso. Budował szpitale, gromadził w nich wybitnych, pełnych poświęcenia lekarzy i kapłanów; oddał chorym swoje dobra, sam służąc im pociechą, dobrym słowem,  sakramentami świętymi.  To wzór idealnego pasterza.

A2: Oj , to wielki Święty. Ooo! Popatrzcie,  tam przechadza się alejką niebieską Św. Karol Boromeusz. . Zawołajmy go

Razem: Karolu, Karolu!!!

K; Witajcie , śliczne Aniołeczki.

A3: Karolu, musimy Ci coś bardzo ważnego powiedzieć. Tak się bardzo cieszymy. Siedzimy tutaj przy tej lunecie -  serce mi mocniej bije, kiedy to mówię -  i patrzymy na ...

A2: A może sam zgadniesz? To miejsce szczególnie bliskie Twemu sercu.

K: Jesteście wspaniałe, ale to bardzo proste. I ja bacznie obserwuję Mikołów

A3: Zgadłeś, zgadłeś! Brawo!

K: Obserwuję moje ukochane  córki, Siostry Boromeuszki .

A1: Pięknie żyją służąc  nie tylko w Mikołowie, w Polsce, ale i na całym świecie.

K: Czy możemy patrzeć obojętnie na naszych braci i krewnych, przyjaciół nie tylko pozbawionych tego, co konieczne dla ciała, dręczonych potwornymi bólami z powodu choroby, a ponadto pozbawionych jakiejkolwiek pociechy? Powtarzam codziennie moim Córkom. A one wsłuchane , rozmodlone...Czy można patrzeć bez płaczu, bez łez na biedę, na tę bezdrożną nędzę? Czy moglibyśmy zatracić w sobie chrześcijańskie miłosierdzie, byśmy nie chcieli im  pomóc ?  O nie moje ukochane Siostry! Wy nie będziecie tak nieczułe. Oto teraz...

A1: Karolu teraz?

K:  Zawsze jest teraz. Teraz jest czas, aby pokazać , że jesteście pełne miłosierdzia, radości płynącej ze służby potrzebującym i  czas, aby dać świadectwo, że miłość Boga  i ludzi jest regułą waszego życia.

N: Popłynęły słowa Św. Karola do domu Sióstr Miłosierdzia Św. Karola Boromeusza, które od 100 lat służą w tymże mieście.  

I krzątają się po szpitalu wielkim,

Św. Józefa z Karolem na przemian prosząc

o jeszcze większe niż dotąd serce,

aby pomieścić w nim nie sto, ale dwieście dzieci.

I tych małych i tych wielkich

i tych szytych i złamanych.

Pochylają się starannie

nad wątrobą , trzustką , głową

i uśmiechem odganiają

czarne myśli  bez nadziei.

A gdy wieczór i zmęczenie

to w różańcu zatapiają

każdą duszę obolałą ze szpitalnej smutnej celi

i z miłością w Niebo ślą „ Zdrowaś  Zdrowaś...” ukwiecone ,

bo któż bardziej chorych zna ,

niż siostrzyczki miłosierdzia.

AKT 5

B: Wiesz Mamusiu, już nie jestem smutny, bo kiedy zobaczyłem, że dobroci tyle na świecie, to ...

M: To...

B: To postanowiłem, że zamiast płakać i deszczem skrapiać ziemię, będę na dobrych ludzi puchową tęczę zsyłać.

M.: Tęczę miłości...

B: Tęczę wytrwałości w czynieniu dobra dla innych. Będę codziennie na Dom Sióstr Boromeuszek, na ich wspaniały szpital, na lekarzy , pielęgniarki  i wszystkich tych, którzy kochają chorych i im służą, zsyłać wiarę, nadzieję i nade wszystko miłosierdzie

M.:  Bo nie ma piękniejszego życia, jak życie ofiarowane drugiemu, potrzebującemu pomocy, człowiekowi. To cudowne, że Bóg posłał na ziemię takie dobre Anioły, które pochylając się  nad chorym, kawałek Nieba im ofiarują.

B: Obiecuję Ci Mamusiu, że codziennie będę szeptał im do ucha słowa podziękowania za ich wielkie serce .

Razem: ...aby zawsze pamiętali, że

WIĘCEJ SZCZĘŚCIA JEST W DAWANIU, ANIŻELI W BRANIU!

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin