Pakt krwi - rozdzial 1 - 26.pdf

(2441 KB) Pobierz
Cassandra O'Donnell – Rebecca Kean 2 – Pakt krwi
Nieoficjalne tłumaczenie: Lucypher_13
Cassandra O'Donnell – Rebecca Kean 2 – Pakt krwi
Odkąd zostałam mianowana oficjalnym zabójcą nadprzyrodzonej społeczności w
Vermont, nie mam ani minuty dla siebie: pościgi, egzekucje, seryjne zabójstwa… W
skrócie, nie mam ani czasu, ani ochoty zajmować się swoim prywatnym życiem.
Więc kiedy mój ex, Michael, wampir równie seksowny co niebezpieczny, pojawił się
w mieście, trochę się zdenerwowałam.
Cóż, kiedy zachodzi się w ciążę w wieku szesnastu lat i porzuca kochanka, zazwyczaj
nie za bardzo pragnie się go zobaczyć dziesięć lat później i oznajmić mu, że jest
tatusiem.
A przynajmniej nie wcześniej, niż „zatankujemy do pełna ” u Joe, miejscowego
handlarza bronią…
Nieoficjalne tłumaczenie: Lucypher_13
www.chomikuj.pl/lucypher_13
Korekta: kamil_mlody (Pati)
www.chomikuj.pl/kamil_mlody
909783507.001.png 909783507.002.png
Cassandra O'Donnell – Rebecca Kean 2 – Pakt krwi
Nieoficjalne tłumaczenie: Lucypher_13
Rozdział 1
Nie było nawet cienia strachu w oczach zwierzęcia. Tylko frustracja. Frustracja i
wściekłość. Właśnie, dwoma strzałami prosto w serce, zabiłam jego zdobycz . Już nie
poczuje jak jego kły rozrywają miękkie ciało, nie rozszarpie delikatnie pazurami, i
nie usłyszy jej krzyków bólu w momencie śmierci. A tego zmienny ryś nie potrafił
strawić.
Polowanie na ludzi jest zabronione. Naruszyłeś prawa Stanu Vermont, będę
musiała Cię zabić – powiedziałam, celując do niego z pistoletu.
No dobra, to nie było zbyt oryginalne. Ale nawet gdybym zdecydowała się
wprowadzić w moje wyroki śmierci trochę kreatywności i poezji, to moje
przemówienie obowiązkowo powinno kończyć się słowami: „Przyszłam Cię zabić”.
Więc naprawdę nie widzę, dlaczego miałabym się męczyć żeby zachować formy.
Zmienny ryś wydał z siebie coś na kształt ryku, i zaczął biec w moją stronę, z
otwartym pyskiem i szalonym spojrzeniem.
Był niepokojąco szybki, ale nie na tyle żeby uniknąć kul z mojej Beretty.
Przedziurawiły mu brzuch, czaszkę, i wreszcie na koniec, serce. Mniej niż sekundę
później leżał na ziemi, a jego ciało przybrało ludzką postać. Zbliżyłam się powoli, z
pistoletem wciąż wymierzonym w jego stronę, i pochyliłam się nad nim.
Och nie, to nieprawda! – Szepnęłam, patrząc na niego.
Jego oko i czoło zostały przestrzelone, ale nie był na tyle zmasakrowany żebym nie
zauważyła jego młodzieńczych cech i niemal dziecięcej ekspresji. Nie mógł mieć
więcej niż 15 czy 16 lat. To wyjaśniało dlaczego nie próbował uciec i nie pomyślał,
że mogę używać srebrnych kul. W tym wieku i z taką siłą, czujemy się
niezwyciężeni. I często mylimy się.
Rabecca?
Jestem tu. Spóźniłeś się – powiedziałam, ciągle patrząc na dzieciaka.
Wszystko w porządku?
Nie – odpowiedziałam, chowając broń.
Bruce był średniego wzrostu, szatyn, brązowe oczy, ładnie wykrojone usta.
Ogólnie, niebrzydki chłopak ale o banalnym wyglądzie. To wrażenie znikało, jak
tylko zaczynał się uśmiechać. Wtedy klasyfikowano go do kategorii „zniewalający
mężczyzna”. I nie tylko ja tak uważałam, jeśli patrzeć na rój dziewcząt, które bez
przerwy kręciły się wokół niego, a które z pewnością byłyby poruszone i przerażone,
odkrywając, że uległy urokowi Lykana.
Przykro mi, musiałem zaparkować co najmniej dwa kilometry stąd . Nie ma
możliwości żeby dojechać tutaj samochodem.
Byliśmy w samym środku Parku Narodowego Green Mountain ”. Czego on się
spodziewał ?
Nieoficjalne tłumaczenie: Lucypher_13
www.chomikuj.pl/lucypher_13
Korekta: kamil_mlody (Pati)
www.chomikuj.pl/kamil_mlody
Cassandra O'Donnell – Rebecca Kean 2 – Pakt krwi
Nieoficjalne tłumaczenie: Lucypher_13
Są jakieś szkody? - Zapytał.
Dwa trupy – powiedziałam, wskazując na dwa ciała rozłożone na ziemi.
Stanął obok ciała dzieciaka i zapytał trzeźwo:
Kto to jest?
Zmienny ryś.
Jest bardzo młody – powiedział z wyrzutem.
Dalej , przekręcaj nóż w ranie uwielbiam to
A co niby miałam zrobić? Skarcić go? Wyciągać za uszy, a może dać
klapsa? Zabił ponad dziesięć osób w Stanie Nowy Jork. Nie zamierzałam
pozwolić mu na nową masakrę tutaj.
Nie, ale to był dzieciak. Być może mogliśmy…
Nic nie mogliśmy zrobić. Środki usypiające nie mają żadnego wpływu na
zmiennych, poza tym nie jestem weterynarzem, do cholery! Nie było dla
niego odwrotu. Już prawie wcale nie wracał do ludzkiej postaci.
Zmienni mogli przemieniać się w każdego rodzaju zwierzę. Niektóre z nich były
mięsożerne, a inne nie. Ale czasem zdarzało się, że bestia zwyciężała i wtedy
zmiennokształtny tracił wszelkie ślady ludzkości.
Dobra, powiedzmy, że nic nie mówiłem.
Jego wzrok przesunął się na drugiego trupa.
A ten? Kto to jest?
Jego ofiara – powiedziałam, tym razem trochę zawstydzona.
Jego „ofiara”? – Zapytał, marszcząc brwi.
Wzniosłam oczy do nieba.
No dobra, zabiłam go. Ale nie mogłam tak po prostu zabrać faceta do domu
i próbować przekonać go, że to wszystko, to katastrofalny efekt jego
wyobraźni!
Trzeba było pozwolić żeby ryś go ze żarł. Łatwiej jest zabić ofiarę, kiedy jej
uwaga skupiona jest na żywności.
To nie byłoby fair play – powiedziałam, krzywiąc się.
Nie, ale byłoby roztropniej.
Nie wiedziałam dlaczego, ale widok rozszarpywanego faceta z samego rana,
jeszcze przed moją kawą, jakoś mnie nie zachwycał.
Zdecyduj się. Najpierw robisz mi wyrzuty, że zabiłam dzieciaka, a teraz
wrzeszczysz na mnie, bo nie wzięłam go zdradzieckim sposobem –
powiedziałam, wzruszając ramionami.
O nic Cię nie obwiniam. Po prostu wolałbym, żebyś zaczekała na mnie.
Bruce, jestem Assayimem, nie potrzebuję twojej pomocy.
Nieoficjalne tłumaczenie: Lucypher_13
www.chomikuj.pl/lucypher_13
Korekta: kamil_mlody (Pati)
www.chomikuj.pl/kamil_mlody
Cassandra O'Donnell – Rebecca Kean 2 – Pakt krwi
Nieoficjalne tłumaczenie: Lucypher_13
Assayim był zabójcą nadprzyrodzonej społeczności danego Stanu. Rodzaj szeryfa,
pełniącego rolę zarówno policjanta jak i oprawcy, i uzbrojoną ręką Directum - Rady
klanów. Krótko mówiąc, ktoś kogo z pewnością nie chcemy spotkać na swojej
drodze.
Co by się stało gdybyś chybiła? Nie posiadasz kolosalnej siły jak my
wszyscy. Chwila nieuwagi i mógłby rozpruć Ci brzuch z taką samą
łatwością, jak zwykłemu człowiekowi.
Popatrzyłam mu w oczy.
Wiesz, że gdybym chciała, to mogłabym Cię zabić w mniej niż dwie
sekundy?
I to nie były przechwałki. Zabijanie dla czarownicy wojny było prawdziwym
hobby. Prawie stylem życia. Uczyłyśmy się odbierać życie w tym samym czasie co
chodzić, jeść widelcem czy sznurować buty. I byłam szczególnie pilną uczennicą.
To prawda. Ale do tego musiałabyś użyć swojej magii, a ostatnio tego nie
robisz.
Zdziwiona, szeroko otworzyłam oczy.
Nie wiem o czym mówisz.
Mówię, że zabijasz swój cel albo kulami, albo tym dziwnym sztyletem,
który nosisz przy pasku. Wcale nie używasz magii.
I miałam do tego powody. Szpiedzy Mortefilis, Wysokiej Wampirzej Rady, od
jakiegoś czasu próbowali ocenić zakres moich mocy. Uznałam więc, że będzie
rozsądniej ograniczyć się do bardziej tradycyjnych metod eliminacji. Rzecz jasna, nie
miałam zamiaru omawiać moich małych problemów z Brucem.
Lubię sport, wyzwania … jeśli zacznę używać swoich mocy, to nie
pozostawi to wielkich szans mojemu przeciwnikowi. Nie wiem dlaczego Ci
to przeszkadza? - Skłamałam.
Przeszkadza mi, ponieważ to zbyt równoważy siły, Rebecco i ponieważ nie
znoszę patrzeć jak ryzykujesz życie. Przeszkadza mi, ponieważ zależy mi
na tobie i ponieważ masz uroczą córkę. Przeszkadza mi, ponieważ budzę
się każdego ranka, modląc się żeby nic Ci się nie stało – powiedział
ochrypłym głosem.
Wilkołaki i ich cholerny instynkt ochronny …
Bruce, nie chodzimy ze sobą , nie jestem częścią twojego stada i znamy się
dopiero od kilku tygodni, więc postaraj się kontrolować, dobrze?
Posłał mi smutne spojrzenie.
To nie to, co myślisz – powiedział, podchodząc do mnie.
Naprawdę?
Nagle pobladł i zawahał się.
Nieoficjalne tłumaczenie: Lucypher_13
www.chomikuj.pl/lucypher_13
Korekta: kamil_mlody (Pati)
www.chomikuj.pl/kamil_mlody
Cassandra O'Donnell – Rebecca Kean 2 – Pakt krwi
Nieoficjalne tłumaczenie: Lucypher_13
Oczywiście, jesteś kobietą i wilk we mnie zawsze będzie starał się Ciebie
ochronić, ale… Och, do cholery! Nie wiem jak Ci to powiedzieć…
Otwórz usta, rusz językiem i użyj strun głosowych. Zdaje się, że to dobry
początek – zadrwiłam.
Zastanawiał się przez kilka sekund, nerwowo pocierając kark, po czym spojrzał mi
w oczy.
Rebecco, jest coś dookoła ciebie… jakieś zagrożenie. Prawdziwe
niebezpieczeństwo…
Spojrzałam na niego, nieco zakłopotana.
Bruce, ciągle jestem w niebezpieczeństwie. To jest częścią mojej pracy.
Nie. Nie o tym mówię. Miałem sny, a właściwie koszmary dotyczące
Ciebie. Od kilku dni budzę się przerażony…
Od kiedy wilkołaki mają jakieś przeczucia? Pożarłeś ostatnio jakiegoś
szamana? - Ironizowałam.
Wilki wierzyły, że pożeranie swoich wrogów, pozwala im wchłonąć ich moce, a
szamani byli jedynymi nadprzyrodzonymi istotami, zdolnymi mieć wizje. Nic nigdy
nie dowiodło prawdziwości tych wierzeń, ale to nie przeszkadzało im żyć w tym
przekonaniu.
Bardzo śmieszne – powiedział, w końcu uśmiechając się. - Nie. Po prostu
czasem jestem zdolny… to znaczy, mogę…
Zamilkł.
Możesz co? Przepowiedzieć przyszłość?
Spojrzał na mnie, zamierzał coś powiedzieć ale po chwili odpuścił sobie, wyraźnie
zakłopotany.
To są bardziej wrażenia wywołane obrazami w moim umyśle…
Posłuchaj, nie wiem co widziałeś, ani jak bardzo uważasz to za straszne, ale
dopóki nie powiesz mi co się stanie i jak tego uniknąć, to wszystko jest bez
znaczenia.
To nie działa w taki sposób – przyznał.
To tym lepiej, bo nie chcę wiedzieć.
Naprawdę tak myślisz?
Bruce, gdybym miała martwic się za każdym razem, kiedy przepowiadano
mi ponurą przyszłość, to przerażona zamknęłabym się w domu, czekając na
śmierć.
Dobrze, ale…
Mówię poważnie. Chcę żebyś dał sobie spokój, dobrze?
Żniwiarz i ja, kroczyliśmy zbyt często tą samą ścieżką, żeby w końcu, któregoś
dnia nie skończyło się to naszym spotkaniem. I nie potrzebowałam żeby uparty wilk,
uporczywie mi o tym przypominał.
Nieoficjalne tłumaczenie: Lucypher_13
www.chomikuj.pl/lucypher_13
Korekta: kamil_mlody (Pati)
www.chomikuj.pl/kamil_mlody
Zgłoś jeśli naruszono regulamin