Gray Ginna - Gwiazdy Romansu 10 - Żona z wyższych sfer.pdf

(1554 KB) Pobierz
The Trophy Wife
1
71573095.001.png
Ginna Gray
ņ ona z wy Ň szych sfer
2
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Tylko cud mógł j Ģ jeszcze ocali ę . Szybki cud.
Elizabeth Stanton zastygła za masywnym mahoniowym biurkiem
stoj Ģ cym w gabinecie rodowej rezydencji. Pot ħŇ ny dom z szarego
kamienia, ocieniony rosłymi d ħ bami i sosnami, mie Ļ cił si ħ w najlepszej
dzielnicy Houston. Mieszkali tu ludzie, których rodziny ju Ň dawno
dorobiły si ħ olbrzymich maj Ģ tków.
Za tym wielkim biurkiem, od prawie dwustu lat słu ŇĢ cym kolejnym
generacjom Stantonów, Elizabeth zdawała si ħ jeszcze drobniejsza.
Niemal ton ħ ła w gł ħ bokim, obitym skór Ģ , wiekowym fotelu.
I tak wła Ļ nie si ħ czuła - zagubiona, bezbronna, wydana na łask ħ losu.
Ponownie przeniosła wzrok na le ŇĢ ce przed ni Ģ papiery. Raport
opracowany przez jej bankiera nie pozostawiał Ň adnych złudze ı .
3
Od godziny wpatrywała si ħ w widniej Ģ ce na dokumencie cyfry, jakby
łudz Ģ c si ħ , Ň e to cokolwiek zmieni. ņ e zdarzy si ħ cud.
Westchn ħ ła gł ħ boko, ukryła głow ħ w dłoniach. Sprawa jest
beznadziejna. Nie ma si ħ co oszukiwa ę . Jest zrujnowana. W ka Ň dym razie
na dobrej drodze do bankructwa. I co, na Boga, ma teraz pocz Ģę ?
- A niech ci ħ szlag trafi, Edwardzie! - wycedziła przez zaci Ļ ni ħ te z ħ by.
Nie mogła zapanowa ę nad kł ħ bi Ģ cymi si ħ w niej emocjami. Poderwała si ħ
tak gwałtownie, Ň e fotel uderzył o mahoniowy kredens. W innym
momencie to by j Ģ otrze Ņ wiło, lecz teraz była zbyt pochłoni ħ ta swymi
problemami, by martwi ę si ħ o rodzinny antyk.
Nerwowo kr ĢŇ yła po wykładanym boazeri Ģ gabinecie; kosztowny
perski dywan tłumił odgłos kroków. Zatrzymała si ħ przed szerokimi
drzwiami wychodz Ģ cymi na taras. Stała nieruchomo, ze skrzy Ň owanymi
ramionami, bezwiednie rozcieraj Ģ c łokcie skryte pod niebieskozielon Ģ
satynow Ģ bluzk Ģ . W milczeniu patrzyła na rozci Ģ gaj Ģ cy si ħ przed jej
oczami ogród.
O tej porze roku niewiele w nim było do podziwiania. Jeszcze kilka
tygodni temu, pod koniec pa Ņ dziernika, powietrze było gor Ģ ce
i duszne. Zimny teksa ı ski wiatr zaatakował niespodziewanie i tem-
peratura obni Ň yła si ħ nagle i dramatycznie, niemal do zera. Od tamtej
pory wci ĢŇ przechodziły zimne fronty.
4
Gwałtowne porywy wiatru szarpały gał ħ ziami, str Ģ cane li Ļ cie wirowały
w powietrzu i wraz z sosnowymi igłami opadały na po Ň ółkły trawnik.
Ň aneczniki na wymy Ļ lnych rabatach te Ň ju Ň przeszły w okres
spoczynku. Ich nagie gał Ģ zki wygl Ģ dały sm ħ tnie; otaczaj Ģ cy rezydencj ħ
Ň ywopłot z mirtów i oleandrów równie Ň stracił swój blask.
Na dzisiejsz Ģ noc zapowiadano kolejne ochłodzenie; to dlatego Dooley
Baines, domowy ogrodnik i złota r Ģ czka, nie zwa Ň aj Ģ c na przenikliwy
wiatr, starannie okrywał co wra Ň liwsze ro Ļ liny, by zabezpieczy ę je przed
przymrozkiem.
Dooley i jego Ň ona Gladys, gospodyni i kucharka w jednej osobie,
pracowali w rezydencji od zawsze, jak daleko Elizabeth si ħ gała
pami ħ ci Ģ . Zaraz po Ļ lubie zamieszkali w wygodnym mieszkaniu nad
gara Ň em, dochowali si ħ dwójki dzieci i z pomoc Ģ ojca Elizabeth zadbali
o ich wykształcenie. Na pewno nawet przez my Ļ l im nie przeszło, Ň e w
ich Ň yciu mogłoby si ħ co Ļ zmieni ę . Spodziewali si ħ do Ň y ę tu w spokoju
swych dni.
Patrzyła na zgarbione plecy pochylonego nad klombem Dooleya.
Uwielbiał ten ogród, z rado Ļ ci Ģ go uprawiał. Na szcz ħĻ cie nie zdawał
sobie sprawy, Ň e jego dobrodziejka i jego bezpieczna egzystencja s Ģ na
kraw ħ dzi katastrofy.
W tej luksusowej okolicy wi ħ kszo Ļę posiadło Ļ ci była usytuowana na
rozległych, licz Ģ cych nawet po kilka hektarów działkach. Ponad
Ň ywopłotem, zza nagich gał ħ zi, l Ļ nił łupkowy dach domu
Whittingtonów.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin