I.S. STEWART & U. OLDMAN CONAN I NOCE SZADIZARU TYTU�Y ORYGINA��W: CONAN AND THE ZINGARIAN�S GIFTS CONAN AND THE SHADIZAR NIGHTS PRZEK�AD EWA SK�RSKA DARY ZINGARCZYK�W I OGNISKO NOC� Z �aski Mitry �yciodajnego, kr�l i w�adca Zingary Kratios Trzeci � do swojego brata, szlachetnego ksi�cia Rimjerosa, pana Laru. Bracie m�j! Listem tym odrywam ci� od zabaw w twojej domenie i wzywam do stolicy w sprawach wagi pa�stwowej. Tobie jednemu mog� powierzy� wype�nienie zamy�lonej przeze mnie misji, kt�ra pr�cz jawnych cel�w mie� b�dzie i cele ukryte, a o nich nikt, opr�cz mnie i ciebie wiedzie� nie powinien. Sp�dzaj�c czas na polowaniach i balach, nie wnika�e� zbytnio w sprawy naszego pa�stwa, lecz to nie martwi�o mnie i nie smuci�o, p�ki by�e� m�ody. Ale tego roku sko�czy�e� lat dwadzie�cia trzy i postanowi�em, ze nadesz�a pora, aby� uzasadni� wysoki tytu� pana Laru i ksi�cia krwi. Przypomnij sobie, jak dr�a�o twoje serce, gdy Ornado, szlachetny Mistrz Zakonu Wojownik�w �wiat�a wr�czy� ci rycerskie ostrogi. Jak� odwag� pa�a�a twoja twarz � a przecie� mia�e� w�wczas tylko dwana�cie lat! Pomy�la�em wtedy: oto stoi przede mn� syn mojego ojca, prawdziwy ksi��� i rycerz! Jednak do tej chwili los nie da� ci mo�liwo�ci odwdzi�czenia si� za ten dar jakim� czynem na chwa�� Zakonu i najja�niejszego Mitry. Teraz nareszcie masz ten cel, cel godny ciebie, twojego tytu�u i imienia� Taki by� styl jego brata. Obszerne pos�anie, pe�ne mglistych aluzji, pi�knych zwrot�w � i �adnych konkret�w. Gdyby ksi��� m�g� wyczyta� z listu, co go czeka, najpewniej zwleka�by z odpowiedzi� jak najd�u�ej, albo w og�le odm�wi�by przyjazdu do Kordawy. Rimjeros splun�� ze z�o�ci�. M�ody ksi��� Zingary mia� wspania�� pami�� wzrokow� � pami�ta� wszystko, co kiedykolwiek zobaczy� napisane na papierze czy pergaminie. Min�� ju� prawie rok od czasu, gdy dosta� ten list, a m�g�by powt�rzy� z niego ka�de s�owo, tak samo jak z innych list�w, zapisk�w, zwoj�w i ksi�g, kt�re kiedykolwiek czyta�. Tych ostatnich nie by�o du�o � ksi��� Rimjeros nie nale�a� do mi�o�nik�w literatury � ani religijnej, ani �wieckiej. Ga��zka wyrwa�a mu si� z r�ki i uderzy�a go w twarz, ksi��� zakl�� szpetnie. Niech Nergal porwie jego brata, najja�niejszego kr�la Zingary i Karrskich wysp! Ale kr�lom si� nie odmawia, nawet gdyby byli po trzykro� bra�mi. Nawet gdy wysy�aj� ci� rzekomo ze �spraw� wagi pa�stwowej�, a tak naprawd� oddalaj� od dworu na dwa lata. Co czu� i czy w og�le co� czu� Kratios, wysy�aj�c na t� wypraw� w�a�nie Rimjerosa? Trzeba jednak przyzna�, �e poch�d rzeczywi�cie mo�na nazwa� bohaterskim czynem � odwiezienie imperatorowi Khitaju cennego podarunku, przej�cie Wielk� Drog� Jedwabiu i Nefrytu, przez morze wewn�trzne, stepy i d�ungle. Najodwa�niejsi kupcy Zachodu wiedli swoje karawany do kraj�w bajecznych bogactw, le��cych za morzem Vilayet, ale ani razu nie odwiedza� tych krain kr�lewski pose�. Szczerze m�wi�c, nigdy przedtem nie by�o takiej potrzeby � kogo na zingarskim dworze mog� obchodzi� jakie� dalekie kraje, o kt�rych opowie�ci przypominaj� bajki, opowiadane dzieciom na dobranoc, kraje tak odleg�e, �e trudno by�oby uwierzy� w ich istnienie, gdyby nie towary, przywo�one stamt�d przez kupc�w. Najcie�sze jedwabie, wyszywane w przedziwne ptaki i smoki, lakowe szkatu�ki i ozdoby, du�o, du�o dro�sze od z�ota, z kt�rego je zrobiono. Ale te sprawy nale�a�y do kupc�w i kobiet, lubuj�cych si� w takich rzeczach. Kr�la za� to dalekie pa�stwo, kt�rego nie op�aca�o si� naje�d�a�, nie m�wi�c ju� o wchodzeniu w jakiekolwiek inne uk�ady, nigdy nie interesowa�o. Tak by�o do niedawna. Teraz nowy kr�l Zingary zapragn��, aby pot�ga jego kr�lestwa zosta�a dostrze�ona przez w�adc�w Wschodu. Tak przynajmniej powiedzia� bratu, gdy si� spotkali. �Na czele poselstwa koniecznie musi sta� ksi��� krwi � m�wi� wzburzony Kratios Trzeci, chodz�c po ogromnej, pustej sali tronowej. � Co� takiego zdarza si� raz na sto lat. Nie idziesz tam jak cz�owiek prosz�cy o co� w�adc�, ale jak cz�onek domu kr�lewskiego do r�wnego sobie, z podarunkiem nie tyle cennym, co znacz�cym. Znale�li�my t� rzadko�� przypadkiem, nasi doradcy twierdz�, �e imperator Khitaju rad b�dzie podarunkowi. A je�li podarunek ten wr�czy nie byle kto, lecz brat kr�la, b�dzie nie tylko rad, ale i poczuje si� pochlebiony. Rozumiesz? I karawany p�jd� nie gdzie� tam, lecz do Kordawy. O, wtedy poka�emy tym Aquilo�czykom, kt�rzy wsz�dzie chc� by� pierwsi, gdzie jest ich miejsce! Argosscy bandyci b�d� gry�� palce ze z�o�ci!��. Rimjeros dobrze zna� swojego kr�lewskiego brata. Gdy ten zaczyna� m�wi� w taki spos�b � natchniony i nazbyt g�o�ny � zazwyczaj oznacza�o to, �e boski pomazaniec ma jaki� sekretny plan. G�rnolotne przemowy mia�y tylko skry� prawd� przed nieuwa�nym s�uchaczem. A ksi�cia, mimo najszczerszych ch�ci, trudno by�o wzi�� za naiwnego i niedo�wiadczonego dworaka. Zbyt d�ugo przebywa� na dworze, zbyt d�ugo gotowa� si� w kipi�cym kotle intryg. Ponadto za dobrze zna� zingarskiego w�adc�. Mia� te� co� na sumieniu � i dlatego, gdy tylko us�ysza� o czekaj�cej go podr�y na koniec �wiata, obla� si� zimnym potem: co mog�a oznacza� ta zsy�ka na kilka lat? Czy�by brat rzeczywi�cie co� wyw�szy�? Przecie� przygotowywany spisek dopiero zacz�� nabiera� kszta�t�w, w plany pana Lara wtajemniczonych by�o co najwy�ej troje ludzi i za ka�dego z nich ksi��� m�g� r�czy� jak za samego siebie� A mo�e prawdziwe s� pog�oski, �e kr�l Zingary nie stroni od czarnej magii, gdy chce zdoby� interesuj�ce go informacje? Nie na darmo p�ta� si� po dworze ten stygijski wygnaniec� Nagle spod jego n�g posypa�y si� drobne kamyczki. Rimjeros podni�s� g�ow�. Zblad� i odskoczy� do ty�u: pod nogami nieoczekiwanie pojawi�a si� przepa��. Zamy�lony nie zauwa�y�, �e doszed� do kraw�dzi urwiska. Gdyby zrobi� jeszcze jeden krok, Zingara ju� nigdy nie zobaczy�aby swojego ulubionego m�odego ksi�cia. � �ciemnia si�, pora wraca� � powiedzia� g�o�no, gdy serce przesta�o bi� jak oszala�e. Nie u�miecha�o mu si� skr�cenie karku w tutejszej dzikiej okolicy. Bez wzgl�du na to, jakie plany mia� Kratios w stosunku do brata, ksi��� nie zamierza� u�atwia� mu zadania. Kr�l zapewne nie zmartwi�by si�, gdyby Rimjeros rzeczywi�cie nie wr�ci� do domu, nie m�g� jednak wys�a� brata na pewn� �mier�. Tym bardziej �e najm�odszy syn by� ulubie�cem kr�lowej matki i ju� ona postara�a si�, �eby jej potomkowi niczego w drodze nie zabrak�o � w tym r�wnie� m�drych rad do�wiadczonego wojownika. Dlatego ksi��� Rimjeros, hrabia Lani, tylko sta� na czele poselstwa, a wojskiem w pochodzie dowodzi� baron Marco da Ronno, stary wojownik i do�wiadczony podr�nik. Zarz�dza� �ywno�ci�, wyposa�eniem, wysy�a� ludzi naprz�d w poszukiwaniu miejsc do postoj�w i w celu zbadania okolicy, rozdziela� obowi�zki na ka�dy dzie�, a przy tym wszystkim mia� jeszcze czas na opiekowanie si� zuchwa�ym, zarozumia�ym m�odzie�cem nie gorzej ni� w�asnym synem. Zazwyczaj nie puszcza� ksi�cia na polowania bez �wity, ale czasem z Rimjerosem dzia�o si� co� niedobrego, robi� si� ponury i pos�pny. W takim nastroju m�g� wyda� rozkaz wych�ostania pazia tylko za to, �e ten nala� do pucharu za ma�o wina, z obawy, �e rozleje je, podaj�c ksi�ciu. Baron przeczekiwa� taki dzie�, a nast�pnego ranka niby od niechcenia m�wi� Rimjerosowi: �Wczoraj nad jeziorem, p�awi�c konie, koniuszy widzieli stado czapli � lecia�y na p�nocny brzeg. Pi�kne ptaki!�. Albo: �Powiadaj�, �e w tutejszych lasach �yj� lataj�ce wiewi�rki. Czy mo�na wierzy� w takie brednie? Jeszcze nigdy takiej nie widzia�em, a wy, panie?�. Wtedy Rimjeros bra� �uk i kind�a�, kaza� siod�a� konia i jecha� w las albo nad jezioro � na ca�y dzie�, a� do p�nej nocy. Wraca� ze wspania�ym b��kitnym pi�ropuszem przy kapeluszu lub martwym dziwnym zwierzaczkiem. Ksi��� nie na darmo s�yn�� jako najlepszy my�liwy w ca�ej Zingarze. Ca�odniowe w��cz�gi po lesie zazwyczaj go uspokaja�y � na jaki� czas. �Rimjeros wspi�� si� na kamienne wzg�rze, kt�rego �ysy czerep wystawa� z morza drzew � ale nic nie zobaczy�. Tego dnia spotyka�y go same niepowodzenia: zraniona �ania spad�a w przepa��, ksi��� w zapale pogna� za ni� i o ma�o co nie spad� sam. Zapewne nie warto by�o tak ryzykowa�, ale �ciga� zwierz� od po�udnia do zachodu s�o�ca, zanim je wreszcie zrani�, i nie chcia� porzuca� zdobytego z takim trudem trofeum. Kr�lowa lasu by�a bia�a niczym �wie�e mleko albo �nieg na szczytach g�r i Rimjeros ju� wyobra�a� sobie, jak przywiezie j� do obozu, jak zachwyca� si� ni� b�dzie czelad� i m�odsi dworzanie. �ania nie chcia�a jednak wpa�� w r�ce cz�owieka � ani �ywa, ani martwa. Konia, kt�ry pad� na ziemi�, ksi��� musia� dobi�: okula� na obie nogi i tylko zar�a�, gdy Rimjeros pr�bowa� zmusi� go do wstania. Przeklinaj�c swojego pecha � straci� tak� zdobycz! � ksi��� jako� wydosta� si� z w�wozu i poszed� w stron� obozowiska � by� ju� zm�czony i g�odny. Nieweso�e my�li przebiega�y przez jego ciemnow�os� g�ow�. Poch�oni�ty nimi ksi��� szed� na chybi� trafi�, kieruj�c si� intuicj� my�liwego, kt�ra jeszcze nigdy go nie zawiod�a. Ale czy za bardzo zaanga�owa� si� w po�cig, czy te� wpad� w jaki� zaczarowany kr�g � nawet ze wzg�rza nie m�g� dojrze� zakola w�skiej rzeczki i dym�w obozowych ognisk. Na wszystkie strony, jak okiem si�gn��, rozpo�ciera�o si� zielone morze d�ungli z rzadkimi wysepkami takich samych wzg�rz. Rimjeros zrozumia�, �e zab��dzi�. Niebo by�o jeszcze jasne, lecz wraz z zachodem s�o�ca nad lasem g�stnia� mrok i ka�da liana zacz�a wydawa� si� czaj�c� si� w li�ciach �mij�, ka�dy ostry krzyk ma�p, szykuj�cych si� do noclegu, wyciem nieznanej, niewidocznej w g�stwie istoty. Rimjeros przedziera� si� przez zaro�la, przeklinaj�c wszystkie demony Khitaju. Nie ba� si� zosta� w lesie na noc, chocia� by� niemal bezbronny, tylko nawet w podr�y wola� spa� na piernatach i je�� dania prz...
Honakura