CYWILIZACJA STAROŻYTNEGO EGIPTU.rtf

(111 KB) Pobierz

CYWILIZACJA STAROŻYTNEGO EGIPTU

Przed pięcioma tysiącami lat przodującym w skali globalnej narodem - i to przodującym pod każdym względem - byli Egipcjanie. Już bowiem trzydzieści wieków przed narodzeniem Chrystusa stanowił Egipt silne scentralizowane państwo, w którym rozwijało się oryginalne piśmiennictwo, literatura, technika, muzyka, filozofia, teologia, medycyna, architektura, rzeźba, malarstwo; istniał świetny ujednolicony system zarządzania. Nie wykluczone, że cywilizacja egipska była kontynuacją jakiejś jeszcze starszej i doskonalszej, która uległa zagładzie na skutek niewiadomego kataklizmu. Trudno bowiem byłoby inaczej wytłumaczyć m.in. fakt, że jeden z egipskich katalogów astronomicznych ukazuje dokładnie pozycje gwiazd stałych, w których one się znajdowały przed 58 tysiącami lat. Być może chodziło o legendarną Atlantydę; na razie pozostaje to kwestią otwartą.

Starożytni Egipcjanie byli narodem aryjskim, nie zaś semickim, jak to się niekiedy przedstawia. Mieszkańcy delty Nilu wytworzyli rozwiniętą cywilizację i kulturę. Produkowali wyroby z metali, drewna, ceramiki, kamienia. Wynaleźli koło (niezależnie od Chińczyków), rozmaite rodzaje uzbrojenia. Budowali okręty długie na 45 metrów. Około 1350 roku przed nową erą architekt Amenofis zbudował barkę, na której przetransportowano na odległość około tysiąca kilometrów ważącą 800 ton rzeźbę, przedstawiającą wizerunek króla Memnona. Prawie 3000 lat p.n.e. Egipcjanie byli mistrzami w architekturze monumentalnej, w sztuce tkackiej; osiągnęli zadziwiające wyniki w zakresie astronomii, geografii, matematyki. (Aby oznaczyć milion, rysowali figurkę człowieka z podniesionymi ze zdziwienia rękami wobec tak wielkiej liczby). 365-dniowy rok wprowadzono w Egipcie około 4240 roku p.n.e.; wcześniej posługiwano się kalendarzem 360-dniowym, ale od kiedy, nie wiadomo. Wówczas też opracowano alfabet hieroglificzny, który później dał początek alfabetowi Fenicjan, Hebrajczyków i innych, młodszych od Egipcjan, ludów.

Egipcjanie byli narodem pokojowo usposobionym, wojny prowadzili prawie wyłącznie obronne (tylko niekiedy prewencyjne), ponieważ uważali je za wielkie nieszczęście. Jeńców wojennych nie zabijali, po niedługim czasie puszczali ich wolno, a nawet oddawali za nich swe córki. Być może właśnie ta nieopatrzna hybrydyzacja stała się później jedną z przyczyn procesu degeneracji i upadku tej wielkiej cywilizacji.

Wszyscy chłopcy egipscy uczęszczali do szkół przyświątynnych, gdzie ich uczono czytać, pisać, rachować, wierzyć w Boga. Uczniowie rokujący nadzieję po kilka lat mieszkali na terenie świątyni zdobywając pogłębioną wiedzę w zakresie hieroglifografii, arytmetyki, geometrii, zarządzania, geografii. Po ukończeniu tego etapu nauki młodzieniec otrzymywał tytuł „pisarza z deszczułką” i mógł być mianowany na rozmaite urzędy administracyjne. Najbardziej uzdolnieni młodzi ludzie kontynuowali naukę w „Domu Życia” na terenie świątyni, studiując dzieła wielkich architektów, filozofów, farmakologów, lekarzy, chemików, fizyków, matematyków, teologów, astronomów, pisarzy, których w tym państwie nigdy nie brakło. W programie przewidywano zajęcia laboratoryjne. Rodzice codziennie opłacali naukę dzieci przynosząc do świątyni rozmaite potrawy dla nauczycieli. Nauczano istotnych prawd moralnych, bez których człowiek by błądził w życiu jak pijane dziecko we mgle, jak np.: „Bądź czysty, strzeż się, żeby kto inny ciebie oczyszczał”. - „Nie szukaj zwady”. - „Nie staraj się pogodzić dwu pokłóconych, obaj bowiem zwrócą się przeciwko temu, kto chciał ich rozsądzić”. - „Dobrze wiedzie się temu, kto uważa na swoje usta”. - „Nieprawość nigdy nie osiągnie celu”. - „Kto prawo omija, będzie ukarany”. - „Jeśli jesteś zaproszony do stołu człowieka dostojniejszego niż ty, bierz to, co ci zaproponuje, i patrz tylko na to, co masz przed sobą”. - „Bogactwo nie przychodzi samo i bywa odjęte temu, kto je miłuje”. - „Nie zgromadzi majątku ten, kto jest leniwy”. - „Walcz przeciwko chciwości; ta choroba powoduje wiele cierpienia, czyni nieprzyjaciół z rodziny, czyni gorzkimi przyjaciół, różni ojców z matkami, odsuwa żonę od męża, brata od brata”. - „Przemawiaj tylko wtedy, gdy wiesz, że przesądzisz sprawę” - „Daj temu, kto ci dał, aby dał znowu”. - „Nie odpłacaj za dobro złem”. - „Nie ma popędliwego, który byłby cnotliwy”. - „Człowiekowi chciwemu wciąż czegoś brakuje”. - „Miarą człowieka jest jego język”. - „Dobrze jest, kiedy to, co ma być dobre, jest naprawdę dobre”…itd .

Podczas wielkich świąt, w szczególności zaś Nowego Roku, obchodzonego w lipcu, ze świątyń wynoszono relikwie i obnoszono je uroczyście po ulicach wśród wiwatujących tłumów.

Domy egipskie liczyły często kilka pięter, były rozległe i otaczały je sady, w których rosły palmy, cyprysy, tamaryszki, drzewa owocowe, a w których też koniecznie znajdowały się klomby oraz stawy z rybami.

Już przed 2000 rokiem p.n.e. funkcjonował tu ogólnokrajowy system irygacyjny, który umożliwiał obfite zbiory jęczmienia, orkiszu, lnu, papirusu; korzenie tego ostatniego spożywano, a z innych części wyrabiano „papier” oraz przedmioty codziennego użytku. W całym kraju było mnóstwo sadów i ogrodów, w których pielęgnowano jabłonie, wiśnie, czereśnie, pomarańcze, cytrusy, wiele innych drzew i krzewów, zarówno owocowych, jak i ozdobnych. Naród ten był bowiem rozmiłowany nie tylko w mądrości, ale i w pięknie.

Stałymi elementami wśród potraw były: ryby, drób, owoce i warzywa. Za mięsem rogacizny czy trzody chlewnej Egipcjanie specjalnie nie przepadali. Chętnie pijali piwo i wino własnej domowej produkcji.

***

Można zaryzykować twierdzenie, że przeciętny poziom intelektualny mieszkańca Egiptu sprzed pięciu tysięcy lat niewiele się różnił od obecnego przeciętnego poziomu Europejczyków, poziom zaś elit był tam raczej wyższy.

O tzw. „księgach mądrościowych” „Starego Testamentu” papież Jan Paweł II w encyklice apostolskiej „Fides et ratio” pisał: „Wolna od uprzedzeń lektura tych stronic Pisma uświadamia nam bardzo wyraźnie, że w tekstach tych zawarta jest nie tylko wiara Izraela, ale także dorobek cywilizacyjny nie istniejących już kultur. Wydaje się, że na mocy jakiegoś szczególnego zamysłu słyszymy tu znowu głos Egiptu i Mezopotamii, oraz, że pewne wspólne elementy kultur starożytnego Wschodu wracają do życia na tych stronach, bogatych w niezwykle głębokie intuicje”. Wielu egiptologów uważa, iż przypowieści Salomona, psalmy i szereg innych części „Starego Testamentu” są oparte na dawnej literaturze egipskiej. (Por. Elmar Gruber, Holger Kersten „Pra-Jezus. Buddyjskie źródła chrześcijaństwa”). Zasługą autorów „Starego Testamentu” było m.in. zebranie, uwiecznienie na piśmie i przekazanie przyszłym pokoleniom szeregu nauk, idei, teorii, wytworzonych przez wcześniejsze cywilizacje, że wspomnimy tu tylko o modelu stworzenia świata z „Księgi Rodzaju”, o dziejach Hioba, o podaniu o potopie. Jak pisze Roberto Gervaso: „Egipt był kolebką wierzeń millenarystycznych. W cieniu piramid kształtowały się początki sztuki i nauki, tu narodziły się nekromancja, astrologia, farmakologia, stąd właśnie wywodzi się najstarsza wiedza”. Stąd wywierał Egipt przemożny wpływ na kształtowanie się wielkiej kultury greckiej, która się stała podstawą, fundamentem i przysłowiowym „korzeniem” cywilizacji europejskiej.

W 1868 roku odnaleziono na papirusach w Leyden kilka egipskich bajek „zwierzęcych”, wśród których była też powszechnie znana w Europie pt. „Lew i mysz”, w której mała myszka przez wdzięczność ocala życie potężnego lwa, który wpadł do sieci. Wielu badaczy uważa, iż tekst grecki Ezopa stanowi po prostu przeróbkę bajki egipskiej, która posłużyła za pierwowzór także późniejszym pisarzom europejskim (Christian F. Gellert, Jean de la Fontaine, Gotthold Ephraim Lessing, Ignacy Krasicki czy Iwan Kryłow). Przy czym bajka ta była tylko jedną z wielu w dużym zbiorze, z którego szereg pomysłów i wątków poprzez literaturę grecką i rzymską przedostało się do krwiobiegu literatury ogólnoeuropejskiej.

***

W wieku XIX uczeni całego świata „zdobywszy język egipski, który od tylu wieków był umarły, zabrali się do tłumaczenia olbrzymiej liczby tekstów, przechowanych bądź na papirusach, bądź na szczątkach ruin odwiecznych, wśród świątyń, pałaców, grobów i piramid, na mumiach, sfinksach i obeliskach oraz na innych niezliczonych zabytkach sztuki egipskiej, wydobytych z ziemi” (J. A. Święcicki).

Pierwsze egipskie teksty pisane powstały przed około siedmioma tysiącami lat. Kolejne kilka tysiącleci, w tym okres trzydziestu sześciu dynastii historycznych, cechował stały rozwój najprzeróżniejszych sfer życia duchowego, religii nie wyłączając. W wierzeniach dawnych Egipcjan, jak zaznacza uczony niemiecki Wiedemann, współistniały obok siebie trzy podstawowe żywioły: 1. „monoteizm słoneczny”, tj. przekonanie o tym, że istnieje jeden Bóg, który manifestuje swą potęgę w oddziaływaniu Słońca; 2. kult potęgi przyrody, ustawicznie się odradzającej po okresach zimowej „śmierci”; 3. antropomorficzne wyobrażenie bóstw, podobnych do człowieka.

W dawnych tekstach egipskich spotykamy wiele imion bóstw, odpowiedzialnych (tak jak w chrześcijaństwie „święci”) za ten czy inny fragment rzeczywistości, i dlatego poszczególni historycy nazywają religię mieszkańców doliny Nilu politeizmem (wielobożem). A jednak jeśli głębiej się wczytać w zachowane teksty, to się zauważy, iż obok elementów politeistycznych - nawet w epoce najwcześniejszej - występuje bardzo wyraźnie idea Boga Jedynego, Stwórcy wszechświata i innych, pomniejszych, bóstw, będących niejako na jego rozkazach i manifestujących się w różnych siłach natury. Badania E. de Rouge’a i H. Brugscha wykazały, że staroegipskie wyobrażenie Boga, jako Absolutu skondensowanego w bycie osobowym (Neter), posiadającego moc „samoistnienia” w wieczności i będącego przyczyną siebie samego, o całe tysiąclecia wyprzedzało te pojęcia, które spotykamy u Hebrajczyków, chrześcijan i mahometan, a którymi oni się szczycą jako rzekomi „odkrywcy” tej idei.

Aby nie być gołosłownym, przytoczmy kilka fragmentów dzieł egipskich z epoki, gdy ani judaizmu, ani chrześcijaństwa, ani tym bardziej islamu (z całą ich wielką mądrością i… zarozumialstwem) jeszcze nie było. W tych tekstach, powstałych przed sześcioma tysiącami lat, z którymi znacznie później zetknęli się zarówno Hebrajczycy, jak i Arabowie, znajdujemy całe pasaże jakby żywcem wyjęte zarówno z „Pięcioksięgu Mojżeszowego”, jak i z „Koranu”.

„Bóg jest jeden i jedyny, i nikt inny z Nim nie istnieje; Bóg jest jeden, który jest stworzycielem wszystkiego. Bóg jest duchem, duchem ukrytym, duchem duchów, wielkim duchem Egipcjan, duchem boskim. Bóg jest i był od początku. Istniał On zawsze i był wówczas, gdy nikt inny nie istniał. On istniał, gdy nic innego nie istniało. A co istnieje, On stworzył. Jest On ojcem początków. Bóg jest jeden i wieczny. On jest wieczny i nieskończony i trwa na zawsze, na wieki. Trwał przez wieki nieskończone i trwać będzie przez wieczność całą.

Bóg jest bytem ukrytym i nikt nie może poznać Jego postaci. Nikt nie potrafi odtworzyć Jego postaci. Jest On wielką tajemnicą. Nikt nie wie, jak Go poznać. Odkrywa Jego tylko wiara. Jego imię ukryte; Jego imię jest Tajemnicą dla Jego dzieci. Imiona Jego niezliczone, a istota jedna. Bóg jest prawdą, Królem Prawdy; On trwa w prawdzie. Bóg jest życiem, a życie trwa tylko przez Niego. On daje życie człowiekowi i wdycha w jego nozdrza tchnienie życia. Bóg jest ojcem ojców i matką matek. On rodzi, lecz nigdy nie został zrodzony. On stwarza, lecz nigdy nie został stworzony. On sam siebie rodzi i stwarza wciąż od nowa. Bóg sam jest jedynym prawdziwym istnieniem. On żyje we wszystkich rzeczach, będąc ponad wszystkimi rzeczami. (…) Bóg stworzył wszechświat i wszystko w nim. Jest Stworzycielem wszystkiego co istnieje, co było, co jest i co będzie. On jest Stwórcą świata, nieba i ziemi, otchłani, wód i gór… (…) Bóg jest wdzięczny tym, którzy Go czczą i słucha tego, kto do Niego woła. On wspomaga słabego przeciwko silnemu; wspiera tych, którzy jęczą w więzach. On sądzi potężnych i bezsilnych, żywych i umarłych. Bóg zna tych, którzy Go znają; miłuje tych, którzy Go miłują; nagradza tych, którzy Mu służą; opiekuje się tymi, którzy za Nim idą”…

A znowuż w innym papirusie czytamy zdania prawie identyczne z poprzednimi: „Bóg jest życiem i żyje się tylko przez Niego. On daje życie człowiekowi i wdycha w jego nozdrza tchnienie życia… Bóg jest ojcem i matką, ojcem ojców i matką matek… On sam siebie rodzi i stwarza. On sam jest twórcą postaci własnej i rodzicem ciała własnego. Bóg jest istnieniem, On żyje we wszystkich rzeczach i ponad wszystkimi rzeczami… Bóg stworzył wszechświat i wszystko w nim. On jest Stworzycielem tego wszystkiego, co istnieje, co było, co jest i co będzie. On jest stwórcą świata… On jest Stwórcą nieba i ziemi, otchłani, wód i gór” …

W „Hymnie do Boga Atona” czytamy znamienne słowa: „Ty tworzysz siemię w mężczyźnie, dajesz synowi życie w łonie matki; Ty uspokajasz dziecię i ono nie płacze; żywisz je w brzuchu i darujesz mu oddech, gdy ono wychodzi z łona matki w dniu swych narodzin; otwierasz jego usta i dajesz mu wszystko, czego potrzebuje. Gdy pisklę w jaju podaje głos, Ty posyłaz mu oddech przez skorupę i dajesz mu życie. Naznaczasz mu chwilę, gdy musi przebić skorupę, aby wyjść z jaja i podać swój głos wówczas, gdy wypełnia się określony przez Ciebie czas. I pisklę kroczy na swych łapkach, gdy wyjdzie z jajka. Jakże wieloliczne jest to, co Ty tworzysz, i jak głęboko skryte przed oczyma ludzi, Jedyny Boże, i nie ma drugiego prócz Ciebie! Ty byłeś sam, Jedyny, i idąc za głosem Twego serca stworzyłeś ziemię z ludźmi, bydłem, wszelkimi zwierzętami, które stąpają swymi nogami na dole i latają na skrzydłach w górze… Każdemu człowiekowi przeznaczyłeś jego miejsce, i każdemu odmierzyłeś czas jego życia… Jakże piękne są Twe zamierzenia, o Władco Wieczności!..”

Nie będzie chyba przesadnym twierdzenie, że już w tych parędziesięciu zdaniach zawarty jest, jak w embrionie, cały późniejszy rozwój teologii i filozofii judejskiej, chrześcijańskiej i mahometańskiej, cała ich nieskończona mistyka i fundamentalna ontologia.

***

Wiele obrazowych sformułowań tekstów staroegipskich brzmi tak, jakby było żywcem wzięte z „Biblii”; szkopuł jednak w tym, że sakralne księgi Egipcjan zostały spisane o tysiące lat wcześniej niż takowe Żydów i chrześcijan: „Bóg wysłuchuje próśb do Niego skierowanych. On słucha wołania tych, którzy są w więzach. On sądzi potężnych i bezsilnych. Bóg zna tego, który Go zna, nagradza tych, którzy Mu służą, opiekuje się tymi, którzy za Nim idą”…

Widzialne ucieleśnienie jedynego Boga, czczone jeszcze w prehistorycznym okresie Egiptu, bóg Słońca Ra (Re) miał „wyłonić się z siebie samego”, tak, jak Logos grecki i chrześcijański. Był czas, gdy nie istniały ani niebo, ani ziemia. Istniał tylko bezkres wód i ciemności. Przez ogrom czasu, w którym właściwie nie było jeszcze czasu, ta „woda” istniała w chaotycznym bezruchu. Lecz w jej łonie tkwiły ziarna (zarodki) rzeczy. Gdy nadszedł czas, kiedy duch „wody” pierwotnej uczuł impuls aktu stwórczego, wyemanował Słowo, a Ono bezzwłocznie w byt się wcieliło, to jest przybrało kształty materialne… Aktem następnym dzieła stworzenia było ukształtowanie się zarodka-jajka, z którego wyłonił się Ra, bóg Słońca, zawierający w sobie wszechpotężną moc Ducha Boskiego, który niejako z wiecznej potencjalności przeszedł w stan realności.

Mimo zupełnej jednoznaczności egipskiego monoteizmu teoretycy judaizmu i żydokatolicyzmu usiłują go negować. Ksiądz Janusz Frankowski m.in. pisał w artykule pt. „Biblia - spotkanie z Bogiem Jedynym” na łamach „Tygodnika Powszechnego”: „W czym Biblia jest zupełnie jedyna? Przede wszystkim w tym, że ukazuje nam, ona pierwsza, od początku, jasno i konsekwentnie, jedynego, osobowego, „żyjącego”, najświętszego i absolutnie doskonałego Boga. Możemy bowiem przeglądać wszystkie księgi święte świata, i nie ma wcześniejszej, w której byśmy odnaleźli tak jasny, zdecydowany i przyjęty już na zawsze obraz jedynego Boga”. Nagromadzenie przymiotników w intencji autora winno widocznie uniemożliwić inny punkt widzenia, podobnie jak dalsze, pełne zarozumialstwa i lekceważenia słowa o monoteizmie Egipcjan oraz genialnych filozofów greckich, których dzieła, co prawda, zaginęły, ale nawet zachowane fragmenty nie pozostawiają wątpliwości, iż mieli oni zupełnie klarowne (o ile można w tym temacie w ogóle mówić o jakiejkolwiek „klarowności”) wyobrażenie o Bogu Jedynym . Z okoliczności jednak, że poszczególni teoretycy są wypełnieni duchem pychy intelektualnej, własnej wyjątkowości, wyższości i „wybraności” wcale nie wynika, iż nie mijają się z prawdą.

Trzeba mieć wiele złej woli, aby uparcie nie zauważać, że w starożytnym Egipcie ponad trzy tysiące lat przed narodzeniem Jezusa Chrystusa istniała wiara w Jedynego Boga. „Dla Egipcjanina - pisał Marice Maeterlinck w „Wielkiej Tajemnicy” - istnieje jeden jedyny Bóg, i „nie ma innych poza nim”: „Jest On jedyną istotą bytującą w substancji i prawdzie”. - „Tyś jest jedyny, a z Ciebie wynikły miliony istot”. - „On stworzył wszystko, a sam nie

był stworzony”. - „Jest jeden i sam”. - „Jest wczoraj, dziś i jutro”. - „Jest Bogiem, który sam się Bogiem czyni, istnieje sam przez siebie, sam siebie rodzi i zrodził wszystko od początków istnienia”.

Nad wyraz wymowny jest staroegipski hymn na cześć Boga Ra, w którym stwierdza się, że Bóg ten nie może mieć drugiego obok siebie, lecz posiada tylko „ramiona rozliczne”, a stąd - odpowiadająca im „mnogość imion”. Idea Boga jedynego, najwyższego, najmocniejszego (wszechmocnego) i miłosiernego (!) wyłania się tu z cała jednoznacznością:

 

„Cześć Tobie, Ra, wielki mistrzu prawdy!

Ty zawsze posłuch dajesz modłom uciśnionych!

Dla czcicieli swych, Panie, masz serce przyjazne!

Bojaźliwych przed ludźmi bronisz gwałtownymi!

Ty sędzią jesteś i mocarzy i biedaków!

(…)

Ty karmisz ryby w rzekach i ptaki powietrzne!

Ty temu dajesz tchnienie, co się w jajku tworzy!

Ty pokarmu dostarczasz kaczkom na bagniskach!

Gęsi dzikie swą strawę zawdzięczają Tobie.

Ty o gadach pamiętasz i o szczurach w norze!

Ty owadom wszelakim dajesz pożywienie!

Cześć Tobie, różnorodnych kształtów stworzycielu!

Tyś jeden, chociaż Twoje ramiona rozliczne!

Ty nad człowiekiem we śnie czuwasz, gdy spoczywa,

I dobro wszelkie swoim przynosisz stworzeniom!

(…)

Tyś jeden i nie ma przy Tobie drugiego!

Twe imiona są mnogie - nikt nie zna ich liczby!”

Minęło kilka tysiącleci, a reminiscencje hymnu staroegipskiego spotykamy nieraz w miejscach najmniej oczekiwanych, jak np. wielokrotnie w twórczości wybitnego poety katolickiego, księdza Jana Twardowskiego. Oto jego wiersz pt. „Który”:

„Który stworzyłeś

pasikonika jak szmaragd z oczami na przednich nogach

czerwoną trajkotkę z wąsami na głowie

bociana gimnastykującego się na łące

kruka niosącego brodę z dłuższych piór

barana znającego tylko drugą literę łacińskiego alfabetu

kolibra lecącego tyłem

słonia wstydzącego się umierać może dlatego że taki duży

osła aż tak miłego że głupiego

kowalika chodzącego do góry ogonem

zresztą wszystkich co nie wiedzą dlaczego ale wiedzą jak

kanciaste orzeszki buku co pękają tylko na czworo

anioła po nieobecnej stronie - bez własnego pogrzebu z braku ciała

żabę grającą jak nakręcony budzik

nieśmiertelniki więdnące… (…)”

Również w wierszu pt. „Świat” powracają wątki znane z literatury staroegipskiej, że wspomnimy z niego parę zdań:

„Bóg się ukrył dlatego by świat było widać

gdyby się ukazał to sam byłby tylko

kto by śmiał przy nim zauważyć mrówkę

piękną złą osę zabieganą w kółko

zielonego kaczora z żółtymi nogami

czajkę składającą cztery jajka na krzyż

kuliste oczy ważki i fasolę w strąkach

(…)

jodłę co nie zrzuca szyszki tylko łuski”

O Bogu Ukrytym lub też Nieznanym pisali również filozofowie i poeci greccy. Bóg bowiem jest jeden, lecz ludzie nadają Mu różne imiona i inaczej Go sobie wyobrażają, tak jak z tego samego złota biją monety o różnym kształcie, nazwie i wizerunku.

***

Egipcjanie byli narodem ludzi wierzących w Boga. Ich świątynie nie stanowiły jednak miejsc służących do gromadzenia się wiernych na wspólne modlitwy, lecz były rezydencjami kapłanów, którzy razem z faraonem (namiestnikiem Boga na ziemi) pilnie uważali na to, aby wszystko w kraju działo się zgodnie z ładem ustanowionym przez Niebo. Nikt prócz nich nie miał prawa wstępu do tych ośrodków mądrości. Natomiast ci ludzie widzieli we wszystkim obecność i manifestację Ducha Bożego i dlatego właśnie oddawali cześć rozmaitym zjawiskom i tworom przyrody, widząc w nich słusznie egzemplifikację, emanację i przejaw stwórczej mocy Boga. Mieszkańcy doliny Nilu byli więc na wskroś narodem mistycznym, a nawet sakralnym, dostrzegającym we wszystkim manifestację Boga i Jego dzieło. Dlatego balsamowali nawet ciała niedźwiedzi, wilków, krokodyli, psów i kotów, grzebali je w świętych miejscach i nosili po nich żałobę.

Wierzyli, iż dusza żyje tak długo, jak długo istnieje ciało zmarłego człowieka. I dlatego doprowadzili do perfekcji sztukę balsamowania ciał zmarłych. Pierwszą czynnością balsamujących było wyjęcie mózgu i wnętrzności. Grzebano je w specjalnych pojemnikach osobno. Serce zostawiano w trupie jako siedlisko woli i uczuć zmarłego. Następnie martwy organizm odwadniano trzymając go w soli. Odwodnione zwłoki nasycano wonnymi olejkami z dodatkiem ziół, których skład stanowił tajemnicę zawodową. Następnie owijano mumię w lniane pasy, pomiędzy które kładziono amulety o magicznej mocy, chroniące ciało przed zniszczeniem. Były to przedmioty symbolizujące życie, szczęście, moc itd. Oczy zabezpieczano złotymi wyobrażeniami oczu, ręce - złotymi wizerunkami rąk, lub też po prostu złotymi blaszkami. Uważano bowiem, iż złoto posiada magiczną energię osłaniającą. Cała twarz mumii była konserwowana przy pomocy cienkiej złotej folii. Niektóre mumie niemowląt i małych dzieci były zawijane w całości w złote „pieluszki”. [W pierwszych dekadach XX wieku barbarzyńskie rządy Egiptu pozwoliły równie barbarzyńskim Amerykanom na wykopywanie mumii starożytnych Egipcjan, pochowanych na gigantycznych cmentarzach tego kraju, i na ich transport do USA, gdzie z ciał zmarłych zdejmowano bandaże , skierowując je na przeróbkę do zakładów przemysłu celulozowo-papierniczego, a zwłoki mielono i używano jako nawóz na polach farmerów. W ten sposób zniszczono - według najnowszych obliczeń egiptologów - około 800 milionów mumii. Oto najwymowniejszy przykład „kultury” anglosaskiej!].

Śmierć Egipcjanie uważali nie za ostateczny kres życia, lecz za przemienienie, za zmianę formy istnienia i za krok zbliżający człowieka do Boga. A jednak smucili się z powodu przemijania życia i zawsze o jego kruchości pamiętali. Kazali nieraz podczas uczty wnosić do sali obok potraw i napojów także mumię zmarłego, aby służyła obecnym za ostrzeżenie i napomnienie.

 

***

„Starożytni Egipcjanie - zaznacza E. O. James - wyróżniali się zainteresowaniem moralną stroną świata. Wprawdzie ich mędrcy nie usiłowali zbudować i sformułować jakiegoś systemu etycznego, ale uznawali, że dobro i sprawiedliwość mają znaczenie kosmiczne”. Dobro moralne uosabiała postać bogini Maat, będącej wcieleniem prawdy, sprawiedliwości, praworządności i ładu. Ona to, jako córka Boga Słońca, była „jasnością” i prowadziła duszę zmarłego człowieka, która znalazła się po śmierci ciała w sali sądu Ozyrysa i Ra, ku wadze, na której mieli zważyć ją Toth i Anubis.

Jest to głęboka, piękna i wspólna wszystkim wielkim religiom symbolika: prawda, dobro i sprawiedliwość są zasadniczo boskimi atrybutami wszechświata i struktury społecznej. Dobro stanowiło jakby istotę kosmosu, społeczeństwa i życia osobowego, pierwiastek rozpraszający ciemności, a tworzący harmonię, ład i szczęście. Faraonów uważano w starożytnym Egipcie za synów boga Ra i dlatego właśnie za ich najpierwszy obowiązek uważano utrzymywanie „sprawiedliwości” (Maat) za pomocą rządzenia narodem przez „prawdę”, zapobieganie bezprawiu, anarchii, swarom i konfliktom wewnętrznym. W najstarszym dziele etycznym świata pod tytułem „Nauki Ptahhotepa” czytamy: „Jeżeli jesteś kierownikiem, który rozkazuje wielu ludziom, staraj się zdobyć wszystkie zalety, aby charakter twój nie miał skazy. Nie miej złych zamiarów w stosunku do ludzi, bo Bóg cię ukarze”… Egipcjanie wierzyli, że serce jest siedzibą sumienia, a więc że każdy człowiek tam właśnie - w swoim sercu - powinien szukać prawdy i wskazówek na drodze życia. Z biegiem czasu wzniosła moralność stała się powszechna w całym narodzie, kiedy uznano, że wszyscy ludzie są zdolni do zrozumienia natury wszechświata i do nawiązania z nim partnerskich, harmonijnych związków.

Początkowo tylko dygnitarze, wysocy urzędnicy i kapłani stanowiący naturalną elitę dążyli do zdobycia wiedzy metafizycznej i usiłowali kształtować swe życie zgodnie z jej zasadami. Potem jednak uznano, że „ta wiedza, jak droga, leży nawet przed tym, który nic nie wie”… Każdy człowiek posiada zdolność rozumowania zgodnego z nakazami sumienia, czyli że może poznawać słuszne sposoby postępowania. Właśnie z „serca” wychodziła główna zasada kierująca życiem człowieka uczciwego i właśnie ono, określając postępowanie, stawało się charakterem. Pisano, że serce (czyli sumienie) jest „głosem Boga, który rozbrzmiewa w każdym: szczęśliwy ten, kogo poprowadziło ono właściwą drogą postępowania”…

***

„Nauki Ptahhotepa” sprzed 5500 lat sławią wierne i czyste życie rodzinne, pracowitość, posłuszeństwo wobec prawa, unikanie zwady, życzliwość dla ludzi. Wiele uwagi poświęca autor rozważaniu o sprawiedliwości. „Maat” w starożytnym Egipcie to była jednocześnie bogini sprawiedliwości i prawdy, jak i sama sprawiedliwość, ład i prawda; to również harmonia i porządek świata płynące z Nieba. Maat jako sprawiedliwość jest niezależna od ludzi i powinni oni jej się bezwzględnie podporządkować, ponieważ „nigdy nie spełniają się zamiary ludzkie, lecz za to spełniają się zamiary boskie”. W związku z tym trzeba się poddawać prawu, które jest egzemplifikacją porządku kosmicznego i stanowi o tym, co w każdej sytuacji jest dobre i właściwe. Łamać prawo to szkodzić własnemu szczęściu i pomyślności, które przecież są najwyższymi wartościami w życiu człowieka. „Bądź szczęśliwy przez całe życie, - radzi Ptahhotep - nie czyn nic ponad to, co należy czynić; nie skracaj czasu przeznaczonego na radość, bo oburzającą rzeczą jest marnować czas przeznaczony na radość”. [Później znajdziemy odbicie tej „epikurejskiej” mądrości w mądrościowych księgach „Starego Testamentu” Koheleta, Syracha i „Salomona”.]

Istnieją jednak obowiązki nie tylko w stosunku do rodziców, ale i w stosunku do dzieci. Nawet psy wychowują swe potomstwo, cóż dopiero - ludzie.

Powinno się więc uczynić wszystko, aby wychować swe dzieci na dobrych ludzi: „Jeżeli jesteś człowiekiem szlachetnym i z łaski Boga urodzi ci się syn, to jeżeli jest dobrze usposobiony, jeżeli idzie za twoim przykładem i jeżeli troszczy się o twą pomyślność, czyń mu to wszystko, co jest dobre, bo to jest twój syn, który należy do nasienia twojej duszy i nie oddalaj go od serca twego. Jeżeli jednak potomek przeciwstawia ci się, jeżeli nie wykonuje poleceń lub je przekracza i postępuje niezgodnie z twymi słowami, jeżeli jego usta wypowiadają złe słowa, to powinieneś go zniewolić, bo działa w nieprzyjaźni przeciw tobie i Bóg uderzy go swym gniewem; jest on tym, na którego już w łonie matki nałożona była zguba”… [„Stary Testament” 2300 lat później powie: „Kto ojca znieważa, a matkę wypędza, jest synem bezecnym, zhańbionym… Temu, kto ojcu i matce złorzeczy, w noc ciemną lampa zgaśnie”…] I jeszcze mędrzec egipski dodaje: „Jeżeli jesteś człowiekiem rozumnym, wychowaj syna tak, żeby się podobał Bogu”…

Przypomnijmy garść dalszych autentycznych fragmentów z „Nauk Ptahhotepa” ukazujących rozmaite aspekty życia ludzkiego w świetle mądrości moralnej.

- „Słuchanie więcej warte, niż wszystkie rzeczy, ono bowiem wytwarza miłość. Syn, który przyjmuje słowa nauki od swego ojca, nie będzie błądził w swych planach i dożyje późnej starości.

- Posłuszeństwo przynosi pożytek synowi posłusznemu. Ten, który słucha, staje się posłusznym, a zdolny do słuchania jest także zdolny do mówienia i rozkazywania.

- Niech serce twoje będzie zatopione w sobie, niech usta twoje będą zaciśnięte, a zamiary twoje ukryte przed innymi ludźmi.

- Nie krzywdź tego, kto jest uciskany, bo jego szkoda stanie się szkodą tego, kto go krzywdzi.

- Czyż to takie złe, że życie jest krótkie, jak spadanie ściętego drzewa?

- Jeżeli ktoś wyższy od ciebie rozprawiając wpadnie w zapał, opuść ręce, pochyl głowę i nie daj się unieść namiętności. Jeśli on nie pozwoli ci przerwać swej mowy, zbłądziłbyś bardzo, gdybyś ją przerwał, bo to byłby dowód, że nie jesteś zdolny do zachowania spokoju, gdy ci przeczą… Jeżeli masz do czynienia z człowiekiem zapalczywym, tak się zachowaj, jak gdyby cię nic wzruszyć nie mogło; milcząc będziesz miał przewagę nad tym, który się zużywa na złą mowę. Ten, kto się hamuje, ma wielką wartość i zdobywa uznanie wielkich…

- Jeżeli jesteś człowiekiem doskonałym, opanuj bez reszty swe serce i milcz!

- Człowiek, który panuje nad sobą, jest wyższy od tych, którzy posiadają fortunę, a człowiek ulegający namiętnościom będzie żył uzależniony od swej żony…

- Spotykając przeszkody podczas urzeczywistniania swoich zamiarów będziesz skłonny do uniesienia - broń się przeciw niemu.

- Mówiąc, myśl o tym, co ci zarzucić mogą.

- Jeżeli jesteś mędrcem zasiadającym w radzie, jedynie ku mądrości kieruj swe myśli. Lepiej zmilcz, niż żebyś miał skalać swoje słowa…

- Mówić pośród zebrania to sztuka, gdyż słowo podlega większej krytyce niż co innego, a wartość jego uwydatnia się dopiero śród zdań sprzecznych.

- Nie powtarzaj, a nawet nie słuchaj tego, co ktoś w uniesieniu wypowiada; są to słowa, które się wymknęły z duszy wzburzonej.

- Niech słyszą twoje rozkazy, lecz mów bez uniesienia i niech twe oblicze będzie poważne.

- Hamuj żywość serca gorącego, człowiek spokojny zwycięża przeszkody.

- Względem podwładnych postępuj życzliwie.

- Gdyś potężny, oddaj cześć mowie rozumnej i spokojnej. Strzeż się pychy!..

- Nie pogardzaj ludźmi, którzy nie podzielają twego zdania.

- Ucz naród oddawać cześć wielkim.

- Miłość, którą sam czujesz, staraj się przelać w serca tych, których kochasz. Tak działaj, żeby naród mógł kochać [swego władcę] i być posłusznym.

- Nie szerz pomiędzy ludźmi trwogi, gdyż Bóg będzie tak samo działał względem ciebie; pozwól każdemu człowiekowi żyć w spokoju.

- Bądź czynny, dopóki żyjesz, pracując więcej, niż ci przeznaczono; ale pamiętaj, że godzien nagany, kto robi zły użytek ze swego czasu. Praca daje bogactwo, lecz nie ostanie się ono, gdy działać przestaniesz.

- Przymioty osobiste to twoja zupełna własność, która więcej znaczy niż przodkowie, bo przecież każdy ma przodków, ale nie każdy ma rozum.

- Ponieważ nie wiemy, co jutro na nas czeka, mądrze czyni ten, kto w swym domu umie być uprzejmym dla każdego.

- Jeżeli pragniesz, aby postępowanie twoje było dobre, strzeż się ataków złego usposobienia. Ta choroba straszna prowadzi do niezgody i długo nie pożyje, kogo ona dotknie. Ona to sprowadza kłótnie ojców z matkami, braci z siostrami; ona wprowadza nienawiść do małżeństwa i jest wcieleniem wszelkiego zła. Gdy zasadą człowieka jest sprawiedliwość, gdy on chodzi jej ścieżkami, złe usposobienie przystępu do niego nie ma.

- Jeżeli chcesz zdobyć szacunek w domu, do którego wchodzisz, zwłaszcza w domu zwierzchnika lub przyjaciela, trzymaj się z daleka od zbytniej poufałości z kobietą, która do niego należy, bo to ci na dobre nie wyjdzie; tysiące ludzi pokutowało za tę rozkosz chwilową, krótką jak sen.

- Jeżeliś mądry, strzeż swego domu i kochaj żonę w czystości; żołądek jej napełniaj, grzbiet przyodziewaj, bo jej ciału należy się taka pieczołowitość. Pieść ją i dopóki żyjesz, staraj się spełniać jej życzenia. Postępowanie takie zaszczytne. Nie bądź brutalny, gdyż obejście łagodne oddziałuje na nią daleko więcej niż siła. Gdy się garnie do ciebie, otwórz jej ramiona swoje, skłaniaj ją ku sobie i okazuj swą miłość, gdyż to ją utrwali w domu twoim; gdy ją odpychasz - to koniec wszystkiego.”

Jak widać więc, dla Ptahhotepa wielkie znaczenie miały takie cnoty jak sprawiedliwość, umiarkowanie, rozum, samokontrola, prorodzinne usposobienie, rozwaga i ostrożność.

***

Co dawni Egipcjanie uważali za dobre, a co za złe, dowiedzieć się możemy także z „Księgi Zmarłych” (165 rozdziałów, około 600 stron druku, gdyby ją dziś wydać!), pochodzącej z okresu V Dynastii (około 3700 lat p.n.e.).

Znajduje się tam m.in. opis tego, co robi dusza człowieka, a raczej coś w rodzaju jego sobowtóra (czy ciała astralnego) „Ka”, po śmierci, po rozstaniu się z ciałem fizycznym. Otóż przezwyciężając rozmaite przeszkody przybywa ona do tajemnej krainy Amenti, w której panuje bóg Ozyrys, jedno z „ramion” Boga Jedynego. Tu dusza zmarłego staje przed obliczem sądu złożonego z 42 bóstw pod przewodnictwem Ozyrysa i wygłasza tak zwaną „spowiedź negatywną”, wyszczególniającą kolejno przy każdym wyznawanym przewinieniu imię sędziego, ku któremu się zwraca. Oto w jakich słowach przemawia Ka w „Księdze Zmarłych”: „Cześć wam, Panowie Prawdy! Cześć Tobie, Boże Wielki, panie prawdy! Przybyłem do Ciebie, o Panie, staję przed Tobą, żeby wpatrywać się w świętość Twoją. Znam Cię, znam imię Twoje, znam imiona tych 42 bóstw, które mieszkają wraz z Tobą w tym przybytku prawdy, żyjąc strzeżeniem grzeszników i karmiąc się ich krwią w dniu obrachunku”.

Na „sądzie ostatecznym” dusza spowiada się z całą szczerością - bo nic nie da się ukryć przed wszechwidzącym okiem Boga - jakich grzechów nie popełniła i jakich nieprawości potrafiła za życia uniknąć. Z tej listy można klarownie wnioskować o skali wartości etyki staroegipskiej. Oto bowiem Ka powiada: 1. Nie popełniłem niesprawiedliwości. 2. Nie rabowałem. 3. Nie skrzywdziłem żadnego człowieka. 4. Nie kradłem. 5. Nie zabiłem ani mężczyzny, ani kobiety. 6. Nie zmniejszałem ofiar świątynnych. 7. Nie oszukiwałem. 8. Nie zabierałem rzeczy należnych Bogu. 9. Nie kłamałem. 10. Nie zabierałem przemocą majątku bliźniego. 11. Nie mówiłem wyrazów złych. 12. Nie zabierałem nikomu siłą pożywienia. 13. Nie postępowałem podstępnie. 14. Nie jadłem swego serca (to znaczy: nie żywiłem zawiści). 15. Nie napadałem na ziemię cudzą. 16. Nie zabijałem świętych zwierząt. 17. Nie niszczyłem pól zaoranych. 18. Nie działałem z cudzą krzywdą. 19. Nie powielałem oszczerstw przeciwko ludziom. 20. Nie wpadałem w gniew bez przyczyny. 21. Nie popełniałem czynów bezwstydnych ani pederastii. 22. Nie oddawałem się samogwałtowi. 23. Nie miałem stosunków seksualnych z cudzą żoną. 24. Nie przyprawiałem ludzi o trwogę. 25. Nie wygłaszałem gniewnych oracji. 26. Nie byłem głuchy na słowa sprawiedliwości i prawdy. 27. Nie powodowałem cudzego płaczu. 28. Nie wygłaszałem bluźnierstw. 29. Nie postępowałem gwałtownie. 30. Nie działałem bez należytej rozwagi. 31. Nie pomstowałem na Boga. 32. Nie mówiłem nad potrzebę. 33. Nie popełniłem zdrady, anim się nie przyglądał złu. 34. Nie złorzeczyłem królowi. 35. Nie mąciłem wody bieżącej. 36. Nie popełniałem przesady w słowach. 37. Nie wygłaszałem klątw przeciw Bogu. 38. Nie postępowałem zuchwale. 39. Nie czyniłem wyróżnień bezzasadnych. 40. Nie zwiększałem swego dobrobytu cudzym kosztem. 41. Nie lekceważyłem Boga ani w se...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin