mello.txt

(294 KB) Pobierz
{\rtf1\ansi\deff0{\fonttbl{\f0\fnil\fcharset238{\*\fname Courier New;}Courier New CE;}{\f1\fnil\fcharset0 Courier New;}}
\viewkind4\uc1\pard\lang1045\f0\fs20 Anthony de Mello\par
\par
PRZEBUDZENIE. \par
\par
(sprowadzone do postaci alektronicznej przez LeoTara)\par
\par
--------------------------------------------------------------------------------\par
Przebudzenie to duchowosc. Ludzie najczesciej spia, nie zdajac sobie z tego sprawy. Rodza sie pograzeni we snie. Zyja sniac. Nie budzac sie zawieraja malzenstwa. Plodza dzieci we snie i umieraja, nie budzac sie ani razu. Pozbawiaja sie tym samym mozliwosci zrozumienia niezwyklosci i piekna ludzkiej egzystencji. Mistycy, niezaleznie od wyznawanej przez siebie doktryny, zgodni sa co do tego, ze wszystko, co nas otacza, jest takie, jakie byc powinno. Wszystko. Coz za przedziwny paradoks. Najtragiczniejsze jest jednak to, ze wiekszosc ludzi nigdy tego nie jest w stanie zrozumiec. Nie sa w stanie tego pojac, gdyz pograzeni sa we snie. Snia sen prawdziwie koszmarny. \par
W ubieglym roku ogladalem w hiszpanskiej telewizji pewna historyjke o mezczyznie, ktory pukajac do drzwi pokoju swego syna wolal: \par
\par
- Jaime, obudz sie! \par
Syn w odpowiedzi: \par
- Nie chce wstawac, tato. \par
Poirytowany ojciec: \par
- Wstawaj, musisz isc do szkoly! \par
Jaime na to: \par
- Nie chce isc do szkoly. \par
- Dlaczego? - pyta ojciec. \par
- Sa trzy powody ku temu - stwierdzil Jaime. - Po pierwsze, bo tam jest potwornie nudno; po drugie, bo mi dzieciaki dokuczaja, a wreszcie po trzecie, bo nienawidze szkoly. \par
Na to ojciec: \par
- To ja ci podam trzy powody, dla ktorych powinienes pojsc do szkoly. Po pierwsze, bo to jest twoj obowiazek; po drugie, bo masz czterdziesci piec lat; i po trzecie, poniewaz jestes dyrektorem szkoly.\par
Obudz sie! Przebudz sie wreszcie! Jestes dorosly. Nie jestes niemowlakiem, by caly czas spac. Obudz sie! Porzuc swe zabawki. Pora wydoroslec. \par
Wiekszosc ludzi twierdzi, iz pragnie jak najszybciej opuscic przedszkole. Ale nie wierz im. Nie mowia prawdy. Jedyne, czego naprawde chca, to by naprawic im popsute zabawki. "Oddaj mi moja zone". "Przyjmij mnie znowu do pracy". "Oddaj mi moje pieniadze". "Zwroc mi moja wczesniejsza reputacje". Tego wlasnie naprawde chca. Pragna, aby zwrocono im dotychczasowe zabawki. Tylko tego, niczego wiecej. Psychologowie twierdza, ze ludzie chorzy w istocie rzeczy nie chca naprawde wyzdrowiec. W chorobie jest im dobrze. Oczekuja ulgi, ale nie powrotu do zdrowia. Leczenie bowiem jest bolesne i wymaga wyrzeczen. \par
\par
Przebudzenie, jak wiadomo, nie jest rzecza najbardziej przyjemna. W lozku jest cieplo i wygodnie, budzenie nas irytuje. I to jest powod, dla ktorego prawdziwy guru nigdy nie usiluje ludzi budzic. Mam nadzieje, ze okaze sie na tyle madry, by nie podejmowac proby budzenia tych, ktorzy spia. Naprawde, nie moja to sprawa, ze spisz. I jesli nawet bede niekiedy mowil "obudz sie", to bynajmniej nie po to, by przerwac twoj sen. Moja sprawa jest robic jedynie to, co powinienem. Tanczyc swoj taniec. Jesli potraficie uzyskac cos dla siebie z tych moich rozwazan, to bardzo dobrze; jesli nie, tym gorzej dla was! Jak powiadaja Arabowie: "Natura deszczu jest zawsze taka sama, pozwala rosnac cierniom na bagnach, jak i kwiatom w ogrodach". \par
\par
\par
--------------------------------------------------------------------------------\par
\~CZY POMOGE WAM PODCZAS TYCH REKOLEKCJI. \par
\par
--------------------------------------------------------------------------------\par
Myslicie, ze zamierzam Wam dopomoc? Nie. Po stokroc nie. Nie spodziewajcie sie, aby to, co mowie, pomoglo komukolwiek. Mam jednak nadzieje, ze tym, co powiem, rowniez nikomu nie zaszkodze. Jesli moje rozwazania mialyby wyrzadzic ci jakas szkode - to przyczyna tej szkody tkwi w tobie. Jesli udaloby sie w czyms tobie dopomoc - to sam tego dokonales. Naprawde, to ty sam sobie pomogles. Nie ja. Czy uwazasz, ze ludzie sa w stanie ci pomoc? Jesli tak myslisz, to jestes w bledzie. Czy sadzisz, ze ludzie dadza ci oparcie? Wierz mi, nie moga ci tego dostarczyc. \par
Pamietam pewna kobiete bioraca udzial w prowadzonej przeze mnie grupie psychoterapeutycznej. Byla to bardzo religijna siostra zakonna. W trakcie posiedzenia powiedziala mi: \par
\par
- Nie czuje wsparcia ze strony przelozonej. \par
Zapytalem ja zatem: \par
- Co przez to rozumiesz? \par
A ona na to: \par
- Moja przelozona, stojaca na czele prowincji, nigdy nie pojawia sie wsrod nowicjuszek, ktore mi podlegaja. Nigdy. Z jej ust nigdy tez nie padly slowa uznania. \par
Odpowiedzialem jej na to: \par
- Dobrze, odegrajmy mala scenke. Zalozmy, ze znam przelozona prowincji. Przypuscmy, ze wiem, co ona mysli na twoj temat. A wiec mowie ci (jako osoba grajaca role przelozonej prowincji): "Wiesz, Mary, nie pojawiam sie nigdy u ciebie, gdyz jest to jedyne miejsce w prowincji, ktore nie przysparza mi klopotow. Wiem, ze podlega ono tobie, a wiec wszystko musi byc w porzadku". Jak sie teraz czujesz? - zapytalem. \par
- Wspaniale - odpowiedziala. \par
Wowczas jej powiedzialem: \par
- Czy zgodzisz sie na chwile opuscic ten pokoj? Bedzie to czesc zadania. \par
Wyszla. Podczas jej nieobecnosci powiedzialem do reszty uczestnikow sesji: \par
- Nadal jestem przelozona prowincji. Mary jest jak dotad najgorsza ze wszystkich podleglych mi mistrzyn nowicjatu. Nie pojawiam sie u niej, gdyz nie moge zniesc widoku tego, co ona tam u siebie wyprawia. To jest po prostu straszne. Jesli jednak powiem jej prawde, biedne nowicjuszki jeszcze bardziej na tym ucierpia. Za rok, dwa zamierzam zastapic ja kims innym. Przygotowuje juz kogos na jej miejsce. Na razie pomyslalam, ze powiem jej kilka milych slow, aby jej pomoc przetrwac. Co o tym sadzicie? - \par
Odpowiedzieli: \par
- No, tak. To jedyne, co moglas w tej sytuacji zrobic. \par
Zawolalem Mary i zapytalem ja, czy nadal czuje sie wspaniale. \par
- O tak - odpowiedziala.\par
Biedna Mary! Sadzila, ze otrzymuje wsparcie od przelozonej, a w rzeczywistosci bylo to zupelnie cos innego. Jest bowiem tak, iz to, co czujemy i myslimy, stanowi zazwyczaj iluzje wyprodukowana przez nasze glowy, lacznie z tym wszystkim, co dotyczy pomocy udzielanej nam przez innych ludzi. \par
Myslisz, ze pomagasz ludziom, bo ich kochasz. Jesli tak, to chcialbym cie powiadomic, ze w nikim nie jestes zakochany. Kochasz jedynie swa z gory przyjeta i pelna nadziei wizje tej osoby. Pomysl o tym przez chwile. Nigdy nie byles zakochany w rzeczywistej osobie, byles natomiast zakochany w swojej a priori\~ przyjetej wizji tej osoby. I czy to nie jest wlasnie powod, dla ktorego sie odkochujesz? Twoja wizja ulegla zmianie, prawda? "Jak mogles mnie do tego stopnia zawiesc, skoro ja tobie tak ufalem?" - mowisz komus. Czy rzeczywiscie ufales mu? Nigdy nikomu nie ufales! Przestan w to wierzyc! To czesc prania mozgu, ufundowanego ci przez spoleczenstwo. Przeciez nigdy nikomu nie ufasz. Za jednym wyjatkiem: ufasz jedynie swemu sadowi na temat danej osoby. Na co wiec sie zalisz? Prawda jest taka, ze nie lubisz przyznawac sie do tego, ze "moj sad byl nieprawdziwy". To cie zbytnio nie zachwyca. Wolisz powiedziec: "Jak mogles sprawic mi taki zawod". \par
\par
A wiec podsumujmy. Ludzie tak naprawde nie chca dojrzec, nie chca sie zmienic, nie chca byc szczesliwi. Jak to mi kiedys ktos madrze powiedzial: "Nie staraj sie ich uszczesliwiac na sile, bo narobisz sobie klopotow. Nie probuj uczyc swini spiewu. Stracisz swoj czas, a i swinie zdenerwujesz". Przypomina mi sie tu jeszcze inna historia o biznesmenie, ktory wszedl do baru, usiadl i zobaczyl faceta z bananem w uchu. Wyobraz sobie, z bananem w uchu! I mysli sobie: "Czy ja czasem nie powinienem mu jakos o tym powiedziec? Nie, przeciez to nie moja sprawa". Ale mysl ta nie daje mu spokoju. Po jednym czy dwoch drinkach zwraca sie do faceta: \par
\par
- Przepraszam, hmm, ma pan banana w uchu. \par
Facet na to: \par
- Przykro mi, ale nie wiem, o co panu chodzi. \par
Biznesmen powtarza: \par
- Ma pan banana w uchu! \par
Na co indagowany: \par
- Glosniej, prosze, bo mam banana w uchu!\par
Takie dzialanie nie ma sensu. "Przestan, przestan i jeszcze raz przestan" - mowie do siebie. Powiedz swoje i zmykaj stad. Jesli skorzystaja z tego, to dobrze. Jesli nie, to trudno! \par
\par
\par
--------------------------------------------------------------------------------\par
\par
O WLASCIWYM RODZAJU EGOIZMU. \par
\par
--------------------------------------------------------------------------------\par
Jesli naprawde pragniesz swego przebudzenia, to chcialbym, abys najpierw zrozumial, ze w gruncie rzeczy nie chcesz sie przebudzic. Pierwszym krokiem do przebudzenia jest uczciwe przyznanie sie, ze to ci sie nie podoba. Nie chcesz byc szczesliwy. Chcesz przeprowadzic maly test? No to sprobujmy. Zajmie ci to dokladnie minute. Mozesz zamknac oczy lub pozostawic je otwarte. To nie ma znaczenia. Pomysl o kims, kogo bardzo kochasz, z kim jestes bardzo blisko, o kims, kto jest ci bardzo drogi i powiedz do niego w myslach: "Bardziej pragne byc szczesliwy, niz miec ciebie". Zobacz, co sie dzieje. "Wole byc szczesliwy, niz miec ciebie. Gdybym mial mozliwosc wyboru, bez wahania wybralbym szczescie". Ilu z was podczas wypowiadania tych slow czulo sie egoistami? Sadze, ze wielu. Widzicie, co z nami zrobiono? Zobaczcie, jak w was wdrukowano myslenie: "Jak moge byc takim egoista". Ale spojrzcie, kto tu jest egoista. Wyobraz sobie osobe, ktora mowi do ciebie: "Jak mozesz byc takim egoista, ze wybierasz szczescie zamiast mnie?" Czy nie mialbys ochoty wowczas jej odpowiedziec: "Wybacz, ale jak mozesz byc takim egoista, zeby wymagac ode mnie, bym wyzej cenil ciebie od szczescia?" \par
Pewna kobieta opowiadala mi, ze kiedy byla dzieckiem, jej kuzyn-jezuita glosil rekolekcje w kosciele jezuitow w Milwauk...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin