00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:12:- Zanim zacznę jš podpisywać, 00:00:14:chcę podziękować komu,|kto jest tu dzisiaj. 00:00:17:Kiedy miałem jš w Stanach...|To nie zabrzmiało dobrze. 00:00:20:Nigdy jej nie miałem.|Pragnšłem jej, ale nigdy nie miałem. 00:00:23:Chciałem powiedzieć:|kiedy miałem u niej zajęcia. 00:00:26:Wszedłem w stan|najgorszej blokady pisarskiej na wiecie. 00:00:29:Wszystkie moje pomysły były okropne.|Wszystkich nienawidziłem. 00:00:33:Miałem już zamiar zrezygnować z zajęć, 00:00:35:kiedy powiedziała co,|co całkowicie zmieniło sytuację. 00:00:43:Powiedziała,|"Okropne pomysły sš jak ofiary podwórkowe. 00:00:48:Odpowiednio zachęcone,|wyrastajš na geniuszy." 00:00:51:Powiedziała, żebym wzišł jeden z tych pomysłów|i zaczšł nad nim pracować. 00:00:55:No i zrobiłem to. 00:01:00:Frances Mayes,|która uwielbia okropne pomysły. 00:01:03:Czy teraz już mogę|pocałować cię naprawdę? 00:01:05:- Na co czekasz, Willie! 00:01:07:- Mężatka, William.|Przykro mi. 00:01:13:- Jeste ze mnie dumna?|- Absurdalnie. 00:01:16:- Frances, sš niesamowite.|Jak to zrobiła? 00:01:18:- Czekolada to wyczucie czasu, przyjacielu. 00:01:20:Reszta to magia.|- Witam, pani profesor. 00:01:23:- Gdzie wino?|- Tam. 00:01:26:- Tom to szczęciarz. 00:01:28:Żona literatka,|która piecze ciasteczka czekoladowe. 00:01:30:Przysięgam, jeli mi powiesz,|że gotujesz nago, pójdę do domu i zabiję się. 00:01:34:- Nigdy nago.|Zawsze mam pasek. 00:01:36:- Właciwie, gdyby znał Frances,|wiedziałby, że te ciasteczka to uniki. 00:01:40:- Dzięki. 00:01:41:- Jak tam powieć?|- Niezbyt dobrze. 00:01:43:Ale ocišganie się idzie mi wietnie. 00:01:47:Wkrótce poczuję obrzydzenie do samej siebie, 00:01:50:i wtedy zwyczajnie zamienię się|w automat do pisania. - To taki proces. 00:01:52:- Co u Toma?|Jak jego ksišżka? 00:01:56:- Wspaniale.|Nawet teraz pisze w domu. Zna pan Toma? 00:01:59:- Poznałem go ostatnio,|rzekłbym przez przypadek. 00:02:02:Kolejny przypadek,|że pani recenzowała mojš ksišżkę. 00:02:07:- Naprawdę?|Podobała mi się? 00:02:11:- Nie. 00:02:12:- Cóż, jest mi przykro. 00:02:15:Z pewnociš byli inni krytycy,|którym się spodobała. 00:02:19:I mam nadzieję,|że nie wzišł pan tego do siebie. 00:02:22:- Nazwała pani mojš głównš postać|"nierzeczywistš." 00:02:27:- Mylę, że o złych recenzjach|trzeba po prostu zapomnieć. 00:02:30:- Daj panu ciasteczko. 00:02:31:- Chciałabym dać panu to.|To gałšzka oliwna. 00:02:34:- Powiedziała pani,|że nie zainteresowałaby się pani powieciš, 00:02:38:gdzie protagonistš|był facet w rednim wieku 00:02:40:żyjšcy w wiecie jurnych,|nastoletnich fantazji. 00:02:45:Wydaje mi się to... ironiczne. 00:02:49:- Ironiczne. Dlaczego? 00:02:53:- Proszę spytać męża. 00:03:06:- Co on chciał przez to powiedzieć? 00:03:28:- Frances?|Frances? 00:03:33:Mam dla ciebie niepomylne wieci. 00:03:38:Włanie skończyłem rozmawiać|z adwokatem twojego męża. 00:03:43:Zamierzajš wystšpić o alimenty. 00:03:47:- Jak możemy rozmawiać o alimentach,|kiedy z trudem zarabiam na życie? 00:03:52:- Ale wspierała go w czasie małżeństwa. 00:03:55:- Tak. 00:03:56:W czasie, gdy szukał materiałów i pisał ksišżkę.|Ja pracowałam, podczas gdy on tylko udawał... 00:04:02:- Niestety, chodzi o prostš arytmetykę. 00:04:05:- On miał romans.|- Kalifornia jest stanem bez orzekania o winie. 00:04:08:Jego adwokat wskazał, że twój mšż|wolałby alimenty w formie wykupu. 00:04:13:Ponieważ oboje żylicie raczej skromnie,|nie sšdzę, aby kwota była zbyt wielka. 00:04:18:Prawdopodobnie będš mówić|o jaki 200.000 dolarów. 00:04:25:- Nie mam takich pieniędzy.|- Niestety, masz. 00:04:30:- Dom? 00:04:31:- Jego wartoć znacznie wzrosła od chwili kupna. 00:04:36:- I odnowienia go za pienišdze mojej matki.|- Cóż, to jest teraz wspólna własnoć. 00:04:45:- Więc on dostaje połowę domu i alimenty. 00:04:50:- Tak to z grubsza wyglšda,|użyjemy wszystkich możliwych argumentów. 00:04:54:Ale jest jeszcze transakcja wymienna.|Chce dostać dom. 00:04:57:- Chce w nim dalej mieszkać?|- Tak. 00:05:01:A jeli pozwolisz mu go zatrzymać,|możesz zaoszczędzić sporš sumę pieniędzy. 00:05:07:Rozumiem, że jest mu pilnie potrzebny. 00:05:11:- Przepraszam.|To takie nierzeczywiste. 00:05:16:Skšd on wemie pienišdze|na spłatę mojej połowy? 00:05:29:- Najwidoczniej ona lubi to miejsce.|W pobliżu sš dobre szkoły. 00:05:36:- Szkoły? 00:05:38:Czy ona jest... 00:05:48:- Przejdziesz przez to.|Dasz sobie radę, Frances. 00:05:54:Pewnego dnia znów będziesz szczęliwa. 00:05:59:- Pewnie. 00:06:01:- A biurko? 00:06:03:- Biurko wynosimy. 00:06:04:Nie, biurko zostaje. 00:06:08:- Kanapa?|- Zabieramy. 00:06:16:Proszę zaczekać.|Nie, sofy mogš zostać. 00:06:23:- Co z krzesłami?|- Też zostajš. 00:06:27:Właciwie to wszystko zostaje,|z wyjštkiem tamtych pudeł. 00:06:33:Tamte trzy pudła z ksišżkami. 00:06:37:Jeli nie macie nic przeciwko. 00:06:39:- Jest pani pewna? 00:06:41:- Tak. 00:06:43:- Sypialnia? 00:06:46:- Nie. 00:06:47:- Kuchnia?|- Nie. 00:06:55:- Więc skończylimy. 00:06:59:- Skończylimy. 00:07:22:- Rozwodzi się pani? 00:07:26:- To widać? 00:07:28:- To sš umeblowane, tymczasowe mieszkania.|Tylko tacy tu mieszkajš. 00:07:33:Pani sšsiad z 2-B, jest prawnikiem.|Jego rozwód cišgnie się od trzech lat. 00:07:39:Miły facet. 00:07:41:Udziela darmowych porad prawnych|innym mieszkańcom. 00:07:46:Jeli jego płacz będzie pani działał na nerwy,|proszę walnšć w cianę. 00:07:50:Przestanie.|- Przepraszam. 00:07:54:- Facet nad paniš jest lekarzem.|Przepisuje tabletki nasenne. 00:07:58:A co pani robi?|- Jestem pisarkš. 00:08:01:- Więc może pani pomóc innym|w pisaniu listów pożegnalnych. 00:08:06:- Jest pan jednym|z tych zabawnych gospodarzy domów. 00:08:08:- Niezupełnie. 00:08:11:Cóż, tu ma pani klucze. 00:08:15:Miłego pobytu. 00:08:17:- Dzięki. 00:08:32:Dom. 00:08:42:WOLNOĆ 00:08:43:- Małżeństwo rozpoczyna się tortem i szampanem.|Kończy się je w ten sam sposób. 00:08:47:Poczštek i koniec|powinny być jednš wielkš zabawš. 00:08:51:- Szkoda, że nie te lata w rodku. 00:08:53:- Przykro mi.|- Pomyl życzenie. 00:08:55:- W szpitalu szaleństwo. 00:08:57:- Czeć.|Zdšżyła akurat na toast. 00:09:00:- Brawo.|I to zabrało ci tylko rok. 00:09:02:- Za wolnoć.|- Za wolnoć. 00:09:04:- Dzięki. 00:09:10:Nie pijesz.|Nie pijesz? 00:09:14:- Do pięciu razy sztuka. 00:09:15:- O mój Boże! 00:09:17:Patti!|Kiedy masz termin? 00:09:20:- W maju.|- W maju! 00:09:22:O mój Boże! 00:09:23:Będę ciotkš! 00:09:25:Zostanę ciotkš.|Tak. 00:09:31:- To trochę zmienia nasze plany. 00:09:32:- No oczywicie. 00:09:34:- Miałymy pojechać|na 10-niowš romatycznš podróż do Toskanii. 00:09:37:Ale nie chcę,|żeby Patti leciała w pierwszym trymestrze. 00:09:40:- Drobne powięcenie. 00:09:42:- Zdecydowałymy się wymienić nasze bilety lotnicze|na specjalny bilet dla ciebie. 00:09:55:- To niesłychane. 00:09:57:Naprawdę hojne.|Dziękuję... ale nie. 00:10:02:- Jak możesz powiedzieć nie, Toskanii? 00:10:05:- Nie.|Tak po prostu. 00:10:06:- Przemawia przez ciebie depresja. 00:10:09:- Ona nie mówi po włosku.|Zaledwie szkolnym francuskim. 00:10:12:Poza tym, już nie jestem w depresji. 00:10:14:- To dlaczego cišgle mieszkasz|w tym bloku rozwiedzionych? 00:10:17:- To sš moi ludzie.|- To się nie nadaje do mieszkania. 00:10:20:- Dziewczyny, dajcie spokój. 00:10:23:- Dziękuję wam bardzo. 00:10:24:Ale nie ma mowy, żebym pojechała|w romantycznš podróż do Toskanii. 00:10:29:Nie jestem gotowa, żeby kogo poznać.|- Nie poznasz. 00:10:31:Możemy cię o tym zapewnić. 00:10:35:To jest wycieczka gejów. 00:10:38:Więc dla ciebie będzie to odpoczynek. 00:10:40:No wiesz, w większoci pary.|Nikt nie będzie cię zaczepiał. 00:10:45:Mogłaby się skoncentrować|i posłuchać swojego wewnętrznego głosu. 00:10:48:- Mojego wewnętrznego głosu? 00:10:50:Mojego wewnętrznego głosu,|który mówiłby, 00:10:53:"Co do cholery robisz|na gejowskiej wycieczce do Toskanii?" 00:10:56:- Frances, to Włochy!|Włochy. 00:10:59:Poza tym,|mogłaby wykorzystać czas na pisanie. 00:11:02:- Cóż, jestem zajęta.|Muszę zrecenzować mnóstwo ksišżek. 00:11:06:- Zamiast pracować nad swojš własnš. 00:11:11:- Jeste podła, czy to tylko hormony? 00:11:15:- W porzšdku.|Nie pozabijajcie się zanim nie wrócę. 00:11:23:- Czy możemy po prostu pomówić o dziecku? 00:11:25:- Mylę, że jeste w niebezpieczeństwie. 00:11:27:- Z powodu? 00:11:29:- Z powodu niemożnoci pozbierania się. 00:11:32:Wiesz, kiedy podchodzisz|do kogo z tych wypalonych ludzi, 00:11:36:mylisz sobie,|"Co do cholery się z nim stało?" 00:11:40:Cóż, w życiu każdego nadchodzi taki czas,|kiedy stoi się na rozdrożu. 00:11:45:- Rozdroże.|Boże, mówisz jak Oprah. 00:11:48:- W takim miejscu, gdzie trzeba zdecydować,|czy idzie się w lewo czy w prawo. 00:11:52:To nie jest pora na tchórzenie, Frances. 00:11:55:- Ja nie tchórzę, Pattie.|Nie tchórzę. 00:11:58:- Dobrze, obiecaj mi,|że to przemylisz. 00:12:01:- Przemylę to. 00:12:03:- W porzšdku? 00:12:05:- Mam co do pana przeczucie. 00:12:07:Szuka pan mieszkania?|- Chyba tak. 00:12:10:- Rozwodzi się pan?|- Co takiego? 00:12:12:Mamy mieszkania tymczasowe. 00:12:14:Proszę się nie obawiać.|Niektórzy sš tu od lat. 00:12:16:Mamy pisarkę.|Mamy lekarza. 00:12:19:Lekarz pomógłby się panu pozbierać. 00:12:31:- Hej!|- Przepraszam. 00:12:34:- Już dobrze. 00:12:36:- Chcesz wpać?|- Nie! 00:12:43:Może póniej. 00:12:51:Może póniej... 00:13:11:- Halo?|- Patti, kiedy wyjazd? 00:13:22:- Czeć, jestem David.|To jest wasz kierowca, Eduardo. 00:13:25:A wy jestecie "Gay & Away"! 00:13:31:I witam w pierwszym dniu|romantycznej podróży do Toskanii. 00:13:36:Zauważyłem, że większoć z was|poznała się w samolocie. 00:13:39:Ale chcę się upewnić,|czy w...
zyrx