MODLITWA STARCA
Panie Boży, Sędzio sprawiedliwy – szkoda mi życia, a umierać pora. - Mało zostało rówieśnych na ziemi – zaludniły się nimi cmentarze.- Naprzód szli mistrze i czcigodni, potem starsi w życiu bracia, potem przyjacioły. Jednych grom raził, drugim sen zwierał na wieki znużone powieki. O jednych mówią ; wola Boża, o drugich ; „ a no czaas-staary”. - Wiem ; miejsca ustąpić trzeb a tym, co się rodzą, wzrastają – dojrzali i czynu głodni. Nam starym cisza, gdy nie w mogile? - Długie często z nimi prowadzę rozmowy żywy zmarłym o dawnych czasach gwarzę. Czy dobrych? Czy chciałbym rozpocząć wędrówkę od nowa? Chyba z obawy niemęskiej?
Panie Boży, Sędzio sprawiedliwy – szkoda mi życia, tej reszty jego dogasających : ciepła i radości. Drobne stawiam kroki, długo żuję pokarmy, cicho mówię, zwolna krew krąży w żyłach – może na dłużej wystarczy? - A tak miło spoglądać na zieleń i słońce; takie wszystko wokoło głębokie i pełne, ważne i mądre.
Słońce i zieleń – czyż rozumieją młodzi? - Im zdaje się, że tak być powinno, ze nie można inaczej. Nie rozumieją, co znaczy; śmierć kosi, nie znają pokory, nie wiedzą, co znaczy – kres. Nieważne ambicje i dąsania, zabiegi i porachunki – nie wiedzą, co znaczy – śmierć kosi, co znaczy – kres.
My bliżej Ciebie, sprawiedliwy Boże – oni się spieszą, nie mają czasu. Ale i my nie wiemy, dopóki nie powiesz ostatniej tajemnicy życia w pierwszym śmierci momencie; my – dzieci wobec najmniejszej niemowlęcej trumienki.- Nie spieszno mi poznać – samo przyjdzie – niedługo.
Nie boję się jeno mi żal; tak chciałbym jeszcze popatrzyć, poczytać, zobaczyć, doczekać, takie wszystko ciekawe i nowe, bo może ostatnie.
Dzięki Ci, Sędzio Sprawiedliwy, za mój wiek sędziwy. Poznałem pożegnalne słońca promienie, świergot ptactwa, poznałem miłość starca i nadzieję. Znów wszystko dawne inne, bo inaczej nowe. I Ty Boże – inny, inne zwiastujesz radosne nowiny
Boże – Sędzio sprawiedliwy, pora – wiem – chciałoby się tylko przedłużyć pożegnania serdeczny uścisk – na tę nową pielgrzymkę, nieznaną.
guercino