Kamień Małrzeństw.doc

(6173 KB) Pobierz

 

autor: Josephine Darcy

link do oryginału: Klik

umaczenie: unbelievable

zgoda: czekam na odpowiedź.

beta: shimatta :*

ugość: 77 rozdziałów w oryginale.

ostrzeżenia [od autorki]: `slash HP/SS (pobocznie RW/HG, RL/SB). Ten tekst jest bardziej romansem niż fikiem ze scenami erotycznymi. Nie lubisz slashu? Nie czytaj.`

ostrzeżenia ode mnie: to moje pierwsze tłumaczenie.

 

Dałam do +15, aczkolwiek nie mam pojęcia, czy nie zostanie przeniesione.

 

 

Enjoy!

 

 

 

 

 

Rozdział 1.

 

 

 

Szukając wolnego przedziału w pociągu do Hogwartu, Harry starał się ignorować uporczywe spojrzenia innych uczniów najlepiej jak potrafił. Był przyzwyczajony do tego, że ludzie gapią się na niego i plotkują za jego plecami, ale wydawało mu się, że ten rok będzie gorszy niż zazwyczaj. Nawet Gryfoni milkli, uśmiechając się na jego widok i obgadując, gdy myśleli, że ich nie słyszy.

Znalazłszy wolny przedział, ukrył się w nim myśc o ironii popadania ze skrajności w skrajność zaraz po wejściu do pociągu. Dursley'owie udawali, że nie istniał, podczas gdy Świat Czarodziejów nie miał go dość.

jedynie mieć nadzieję, że ten rok będzie mniej obfity. Może zostanie zostawiony w spokoju, gdy ludzie zapomną o wydarzeniach zeszłej wiosny. To nie tak, że chciał być celem Voldemorta i jego Śmierciożerców, wręcz przeciwnie - nigdy o to nie prosił. Tak po prostu musiało być. Ostatnie miesiące, gdy był w piątej klasie, okazały się bardziej bogate w wydarzenia niż poprzednie cztery lata razem wzięte.

Zachowywał się jak każdy piętnastolatek - nieźle grał w Quidditcha, uczył się nowych przedmiotów, zdobywał i tracił punkty, dostawał szlabany, kłócił się i godził z przyjaciółmi. A wśd chaosu towarzyszącemu typowym szkolnym dniom, musiał stawić czoła Czarnemu Panu. Nie raz, a trzykrotnie w ciągu zeszłego roku. Ostatnia konfrontacja miała miejsce tuż przed rozpoczęciem wakacji. Była przysłowiową kulą w łeb, która o włos ominęła Magiczny Świat.

Voldemort, potężniejszy niż kiedykolwiek, dostał w swe ręce legendarny artefakt - Oko Odyna. Kryształ, który mó zniszczyć każdego czarodzieja ośmielającego się stanąć mu na drodze. Oczywiście zaatakował Hogwart bęc w posiadaniu owego przedmiotu, w celu pozbycia się zarówno jego - Harry'ego Pottera jak i Albusa Dumbledore'a.

Zabił pierwszą grupę aurorów, którzy wyszli naprzeciw niemu i jego popleczników. Wiedzieli, że nie mają szans z Czarnym Panem i bronią, któ aktualnie władał. Bęc szczerym, nikt nie miał takiej możliwości - nawet Dyrektor. Nie było nikogo, kto byłby na tyle silny, by pokonać Lorda.

Najsilniejszy czarodziej tego stulecia starał się bronić starożytnego zamku i dzieci uwięzionych w środku. Wszyscy wciąż żyli nadzieją, nawet jeśli najwięksi optymiści w końcu zdali sobie sprawę, że pokładanie wiary w nastolatku jest śmieszne.

Naturalnie, Harry Potter wykorzystał okazję i pokazał, że się mylili. Wprawdzie nie mównać mocy Voldemorta ze swoją, ale nie powstrzymało go to przed ukryciem się pod Peleryną Niewidką i pokonaniem Czarnego Pana tak, jakby rozgrywał mecz Quidditcha, dzięki miotle. Nie było żadnej magii, zaklęć, pojedynków. Harry po prostu wleciał w środek armii Śmierciożerców, kradnąc Oko Odyna prosto z dłoni Lorda.

Zmiana energii spowodowana kradzieżą zabiła najbliżej stojących popleczników Toma, a jego samego pozbawiła mocy, wysyłając Pottera na trzy tygodnie do Skrzydła Szpitalnego. Voldemort upadł. Osłabł, ale wciąż ż, a Śmierciożercy rozproszyli się, schodząc z pola widzenia. Harry został poklepany po plecach przez wdzięczną społeczność czarodziejską i odesłany na wakacje na Privet Drive. Wolne miesiące spędził walcząc z koszmarami w najmniejszej sypialni domu wuja, podczas gdy jego twarz nie schodziła z pierwszych stron Proroka Codziennego.

Teraz wracał do Hogwartu, znosząc spojrzenia i plotki najlepiej jak umiał. Ron i Hermiona znaleźli go i dotrzymali mu towarzystwa, rozmawiając o swoich wakacjach, opowiadając zabawne historie, jakie im się przydarzyły. Oboje wiedzieli, że Harry nie był szczęśliwy, spędzając czas z Dursley'ami. Generalnie robili wszystko, by odciągnąć myśli chłopaka od cyrku, jakim niewątpliwie było jego życie.

Zbliżali się do Hogwartu, kiedy Hermiona przybliża mu przebieg politycznej burzy, która rozpętała się podczas wakacji. Harry, bohater czarodziejskiego świata stał się najbardziej pożądanym towarem w zaciętych wyborach na nowego Ministra Magii. Korneliusz Knot startował w kampanii i miał nie mniej niż pięćdziesięciu przeciwników. Wiadome było, że wygra ten, który będzie miał poparcie Złotego Chłopca, ale ten nie znał żadnego z kandydatów i bynajmniej nie zamierzałosować na Knota. Zignorował uwagi Hermiony, uważając je za nieważne.

Nie wiedział wtedy, że to polityczne zamieszanie wywróci jego życie do góry nogami po raz kolejny.

 

***

 

Harry siedział między Ronem a Nevillem przy stole Gryffindoru, słuchając corocznej przemowy Dumbledore'a otwierającej nowy rok szkolny. Przypominał uczniom o zakazie wchodzenia do Zakazanego Lasu i o tym, że pozostałci po bitwie, nazywanej przez Seamusa Bitwą o Hogwart, wciąż uporczywie trwają na swoich miejscach w okolicach boiska do Quidditcha. Zabroniływania różek w tamtym terenie, zanim nie zostanie kompletnie oczyszczony. Sprzątanie przypadło uczniom siódmej klasy w ramach praktyk pozbywania się skutków Czarnej Magii.

- Nie zazdroszczę im - powiedział Dean, ciesząc się, że jest w szóstej. - Mogę sobie wyobrazić, że wciąż znajdować szczątki Śmierciożerców.

Harry zbladł po słowach kolegi, niezdolny do przyłączenia się do ogólnego śmiechu, który wywoła wypowiedź Thomasa. Wszyscy byli bezpieczni w zamku. Kiedy ukradł Oko Odyna nie spodziewał się, że spowoduje tyle śmierci.

- Dean! - głos Hermiony uciął śmiech. Spojrzała na chłopców. - Myślałam, że uzgodniliśmy żeby nie poruszać pewnych tematów.

dząc po spojrzeniach, jakimi koledzy obdarzyli Harry'ego, mó domyślić się, o jakich tematach mowa. Nie wiedział, kiedy znalazła czas na dyskusje z nimi, ale był jej za to wdzięczny.

Gdy trzykrotnie spotkał się z Voldemortem zeszłego roku, jego przyjaciele i kumple z klasy byli bezpiecznie zamknięci w wieży Gryffindoru. Dla nich ta historia była odległa i fascynująca - dla Harry'ego jedynie koszmarem, z którym walczył każdej nocy. Wakacje były jeszcze cięższe niż zwykle, bo budził swoją rodzinę krzykami przerażenia, niezdolny do kontrolowania swoich snów. Wuj Vernon nigdy go nie uderzył, poza sporadycznymi uderzeniami w twarz lub w tyłowy. Mimo to chłopak był karany - chodziłodny, zyskując więcej prac domowych, resztę czasu spędzając zamknięty jak więzień, trzymany z dala od `normalnych` ludzi.

- Przepraszam, Harry.

- W porządku - zapewnił, zmieniając temat na tak `bezpieczny`, jak to możliwe. - Zastanawiam się, jaki to będzie miało wpływ na rozgrywki Quidditcha w tym roku.

- Cholera! - zaklął Seamus, zgadzając się z Harrym. - Racja. Myślicie, że nie możemy używać mioteł?

- Dumbledore nie mówił nic o nich - zauważ Ron. - Wspomniał tylko o uważaniu z różkami.

- Może to znaczy, że Ślizgoni nie bę oszukiwać w tym roku - zasugerował Neville.

Spojrzeli na stół Slytherinu. Malfoy jak zwykle zebrał wokół siebie grupę `swoich`. Po raz kolejny Lucjusz uniknął kary za działanie na rzecz Voldemorta. Fakt, że nie brał udziału w ostatniej bitwie bardzo mu pomó. Wyżej postawieni urzędnicy ignorowali oskarżenia wysunięte przez Harry'ego jakoby Malfoy był jednym z najbardziej zaufanych popleczników Czarnego Pana. Ojcowie Crabbe'a i Goyle'a zostali znalezieni martwi na polu walki, a ich żony oczyszczone z zarzutów o bycie śmierciożercami. W konsekwencji obaj chłopcy stanowczo trwali przy boku Draco, pozostając wolnymi, gdyż Minister miał ważniejsze sprawy na głowie. Nawet jeśli lojalność ich ojców zachwiała ich pozycję w Slytherinie, nie było to widoczne ani dla Pottera ani dla reszty Gryfonów. Harry nie wiedział, jak ma dogadać się z kolegami, którzy obwiniali go o śmierć członków swoich rodzin.

- Przypuszczam, że są bardziej nieznośni niż zwykle - narzekał Dean. - Nawet jeśli połowa ich rodziców jest posądzona o działanie po ciemnej stronie, nadal zachowują się jakby należ do nich świat.

- Po prostu pokazują, co można osiągnąć dzięki i pieniądzom i nazwisku - zgodził się Seamus.

- To nie wyjaśnia, co ze Snapem - zrzędził Ron, a Harry rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie. Ostatniego roku on, Ron i Hermiona dowiedzieli się, że Snape szpieguje dla Dumbledore'a i uzgodnili między sobą, by nie mówić więcej niż to konieczne, nie chcąc powiedzieć niczego, co mogłoby zaszkodzić.

- Nie dajcie się zwieść pozorom. - Seamus nie zdawał sobie sprawy, że plotkuje. - Rodzina Snape'a to jeden z najstarszych i najbardziej szanowanych czarodziejskich rodów. Podobno są bogaci.

- Snape ma rodzinę? - Ron posł mu zdziwione spojrzenie.

- Cóż, nie wiem o tym zbyt dużo - przyznał Finnigan. - Słyszałem, że ma siostrę i kilku braci. Mój wuj pracuje w Urzędzie Skarbowym Ministerstwa. Podsłuchałem, jak mówił o podatkach pobieranych od dziedziczonych posiadłci i wspomniał o dworze Snape'ów.

- To wcale nie znaczy, że należy do Snape'a - zauważa Hermiona. - Jeśli ma rodzeństwo, jedno z nich mogło odziedziczyć wszystko.

- Wciąż nie rozumiem - narzekał Dean. - Facet nie musi pracować, ale wciąż tu jest, zamieniając nasze życie w piekło tylko dlatego, że lubi gnębić ucznió...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin