Frost Jeaniene - Świat Nocnych Łowców 02 - Wieczny Pocałunek Ciemności [nieof.].pdf

(2156 KB) Pobierz
981208910.001.png
Frost Jeaniene – Eternal Kiss of Darkness
T ł umaczenie: Justyna_119 & startela
Beta: Stela15
981208910.002.png
Frost Jeaniene – Eternal Kiss of Darkness
Rozdział 1
Mencheres wyczuł zapach krwi, zanim jeszcze złapał ziemisty zapach
ghuli skupiony na parterze zgrzybiałego magazynu. Nie okazali zaniepokojenia,
gdy wchodził do środka. Kolejny wdech ujawnił, że dwoje z nich miało na sobie
zapach wampirzej krwi. Pozostała czwórka nie miała na sobie tego miedzianego
zapachu, ale z ich drapieżnego spojrzenia utkwionego w Mencheresie, można
było wnioskować, że właśnie zamierzali to naprawić.
– Młody wampir zaginął niedawno w tej okolicy – Mencheres powiedział
w drodze pozdrowienia, ignorując sposób, w jaki ghule zaczęły się gromadzić
wokół niego. Żaden z nich nie miał nawet dwudziestu lat, a z energii ich aury
wynikało, że mieli tak samo niewiele w nieśmiertelnym życiu.
– Krótkie blond włosy, plemienne tatuaże na ramionach, srebrny kolczyk
w brwi. Na imię miał Trick – kontynuował. – Widzieliście go?
– Niezbyt mądrze być na zewnątrz tak blisko świtu, wampirze –
wycedził ghul o najwyraźniejszym zapachu krwi ignorując pytanie Mencheresa.
Następnie ghul uśmiechnął się wyszczerzając swoje wszystkie zęby.
Zamiast wystraszyć Mencheresa, widok ten jedynie go zirytował. Ghule
liczyły na korzyść ze zbliżającego się świtu, ale świt osłabiał jedynie młode
wampiry. Gdyby byli mądrzy to, pomimo umiejętności, jaką posiadał
T ł umaczenie: Justyna_119 & startela
Beta: Stela15
 
Frost Jeaniene – Eternal Kiss of Darkness
Mencheres do maskowania swojej mocy, zastanowiłby ich jego brak wahania w
konfrontacji z nimi.
Z drugiej strony, gdyby byli mądrzy, to nie zabiliby Tricka w tej samej
okolicy, w której mieszkają. Odnalezienie ich zajęło Mencheresowi jedynie
godzinę. Taka głupota nie tylko w rażący sposób naruszała prawa zarówno
wampirów jak i ghuli, ale także naraziła na ujawnienie tajemnicy istnienia obu
tych ras. Gdyby Mencheres był w innym nastroju, zabiłby rekino–zębnego ghula
bez prowadzenia dalszej rozmowy, a następnie ukarałby publicznie pozostałych
pięciu. Mecheres już nie potrzebował ich przyznania się do tego, że zabili
Tricka. Nie, kiedy był na nich zapach jego krwi.
Na ich szczęście Mencheres nie szukał dziś okazji do zemsty za śmierć
Tricka. Mencheres pomyślał, że być może dobrze się stało, że stracił
umiejętność przewidywania przyszłości. W przeciwnym razie gdyby
przewidział jak zakończy się jego odwieczny spór ze skorumpowanym stróżem
prawa, Radjedefem, wątpiłby we własną poczytalność.
Ale gdyby nie stracił swoich wizji, żadna z tych rzeczy by się nie
wydarzyła. Gniew przemknął przez niego. Przez cztery tysiące lat miał
przebłyski przyszłości, aż nagle wizje zniknęły. Było to zarówno wyniszczające
jak i nieoczekiwane. Długo denerwował go fakt, że miał wizje ludzi, na których
mu nie zależało; a teraz, kiedy już ich nie miał, nie potrafił ochronić tych, na
których mu zależało. Mimo, że posiadał też inne zdolności. Niedawno przyjaciel
oskarżył Mencheresa słowami, które wciąż brzmiały mu w głowie, Dlaczego
teraz, kiedy najbardziej Cię potrzebuję, jesteś nieprzydatny ?
Radjedef nienawidził Mencheresa od tysięcy lat, ale był zbyt mądry, aby
atakować przeciwnika, który był w stanie przeciwdziałać każdemu najbardziej
wrogiemu działaniu, zanim jeszcze w ogóle zostało ono wykonane. Teraz, kiedy
Mencheres już nie miał wizji, Radiedef miał najlepszą okazję. Oboje dobrze
T ł umaczenie: Justyna_119 & startela
Beta: Stela15
 
Frost Jeaniene – Eternal Kiss of Darkness
wiedzieli, że Radjedef nie zawaha się użyć swojej pozycji jako Stróż Prawa, aby
sfabrykować dowody zbrodni, których Mencheres nigdy popełnił. Radiedef
dobrze wiedział jak naginać prawo do własnych celów. Robił to już na długo
przed tym zanim został członkiem potężnej Rady Stróży.
Jego stary wróg czuł już nadchodzącą walkę, bez wątpienia użył
wszystkich możliwych środków by się zabezpieczyć zanim wyłoni się
zwycięzca. Mencheres mógł zakończyć to zanim się w ogóle zaczęło. Jednak
większą przyjemność sprawiało mu wyobrażanie sobie frustracji jaką Radjedef
będzie czuł kiedy okaże się, że nie może zrealizować swojej zemsty.
Więc kiedy sześciu ghuli wyjęło swoje srebrne noże i uśmiechało się w
okrutnie wyczekujący sposób, Mencheres po prostu stanął. To będzie krwawe
ale krew nie była mu obca. Ani ból. Obie te rzeczy towarzyszyły mu od dawna.
Rzucił okiem na zaczynający się świt zastanawiając się przez moment czy
słońce zaświeci w następnym życiu. Zanim słońce będzie wysoko albo on albo
ghule przekonają się o tym.
Kira szła Ashland Avenue, znajdującą się dwie ulice dalej od jej własnej
ulicy. Nagły wiatr dmuchnął włosy na jej oczy. Nie bez powodu nazywano
Chicago Wietrznym Miastem. Zgarnęła luźne kosmyki włosów za uszy i
przełożyła swój ciężki plecak na drugie ramię. Biorąc pod uwagę wszystkie
razy, kiedy nosiła swój plecak tam i z powrotem z pracy, nie wydawał się on już
tak ciężki. I tak miała szczęście, że jej szef pozwolił jej używać służbowego
samochodu przeznaczonego do zasadzek. A poza tym wielu ludzi, którzy żyli i
pracowali w West Loop nie miało własnego samochodu. Tylko, że oni nie
musieli nosić tak jak ona różnych aparatów fotograficznych, kamer, lornetek,
oraz innych niezbędnych rzeczy.
Przynajmniej była to owocna noc. Śledzenie niewiernej żony klienta w
końcu przyniosło efekty w postaci kilku obciążających zdjęć, które Kira
T ł umaczenie: Justyna_119 & startela
Beta: Stela15
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin