Asztawakra Gita czyli Poznanie Absolutu.doc

(184 KB) Pobierz
Asztawakra Gita

Asztawakra Gita

czyli

Poznanie Absolutu




Spowodowany żarliwym pragnieniem poznania prawdy, król Dżanaka poszukiwał w swoim rozległym państwie w pełni urzeczywistnionego mistrza, który mógłby poprowadzić go ku samorealizacji. Wśród wielu światowej sławy panditów nie mógł znaleźć właściwej osoby. Jednak czyste serce Dżanaki i żarliwość jego szlachetnego pragnienia sprawiły, że prawdziwy nauczyciel sam odszukał króla.

Pewnego dnia na dworze królewskim pojawił się młodzieniec o bardzo zdeformowanym ciele. Zdarzyło się to podczas zgromadzenia zwołanego przez króla w celu przedyskutowania najwyższej mądrości duchowej. Chłopiec musiał być bardzo biedny, ponieważ miał na sobie jedynie prostą, płócienną szatę. Nikt nic o nim nie wiedział, ani też nie znano powodu, dla którego przybył na dwór. Kaleki chłopiec przez wiele dni czekał przed bramą pałacu nalegając, by wpuszczono go do środka i pozwolono wziąć udział w obradach. Pewien starszy bramin, poruszony do głębi cierpliwością i zdecydowaniem chłopca, którego widywał codziennie przed bramą, wspomniał o nim królowi. Ten nakazał posłać po młodzieńca. Jego imię brzmiało Asztawakra, co znaczy: " ten, którego ciało wygięte jest w ośmiu miejscach ".

Kiedy zgromadzeni pandici dostrzegli kalekiego chłopca wchodzącego na salę obrad, wybuchnęli śmiechem. Jedynie król Dżanaka wpatrywał się w niego w milczeniu. Widział bowiem jak głęboki spokój otacza Asztawakrę, spostrzegł też natychmiast niespotykaną godność i pewność, z jaką chłopiec wkroczył przed tak szacowne zgromadzenie. Jednak przede wszystkim do głębi poruszyły go odpowiedzi, jakich Asztawakra udzielił na wszystkie postawione mu pytania natury duchowej. Król Dżanaka pojął, że ma przed sobą w pełni przebudzonego mędrca - wielką duszę jaśniejącą mądrością poznania. W takiej oto niespodziewanej formie pojawił się przed nim upragniony, prawdziwy nauczyciel. Dżanaka zrozumiał, że Asztawakra może przekazać mu mistyczną mądrość i wiedzę o tym, jak uwolnić się z więzów iluzji i zatrzymać szalone koło narodzin i śmierci.

Z wielką pokorą Dżanaka poprosił Asztawakrę o wskazanie mu drogi ku wyzwoleniu. Mistrz stwierdził, że królewski pałac nie jest odpowiednim miejscem na przekazanie świętych nauk. Poprosił, by król zdjął z siebie kosztowne szaty oraz klejnoty, wdział prosty strój i udał się z nim do lasu. Wkrótce obydwaj opuścili stolicę. Niedługo potem weszli w chłodny cień drzew. Tam, na małej polance, Dżanaka padł chłopcu do stóp i z całkowitym oddaniem rzekł:

O Panie, proszę, powiedz mi w jaki sposób urzeczywistnić siebie?
Jak osiągnąć wyzwolenie?
W jaki sposób zdobyć najwyższą wiedzę o Absolucie?



Asztawakra z radością patrzył na króla, który spragniony był duchowej mądrości. W odpowiedzi na jego żarliwą prośbę rozpoczął swój dyskurs, w którym objawił Dżanace najwyższą prawdę:

Moje drogie dziecko, jeśli pragniesz wyzwolenia, porzuć wszelką fascynację pięcioma żywiołami i przedmiotami zmysłów. Porzuć swe przywiązanie do nich tak, jak odrzuciłbyś truciznę. Ty nie masz z nimi żadnego związku. Napełnij się cnotami: przebaczeniem, łagodnością, szczerością i zadowoleniem. Niech staną się one twym nektarem, niech będą twym podstawowym pokarmem.

Nie jesteś stworzony z ziemi, wody, ognia, powietrza ani eteru. Nie jesteś ciałem, ani też nie jesteś umysłem. Nie jesteś żadnym konkretnym imieniem ani formą. Nie należysz do żadnej konkretnej rodziny ani plemienia. Nic nie łączy cię z żadnym narodem ani kulturą. Nie masz najmniejszego związku z przedmiotami tego świata. Twojego prawdziwego Ja nie są w stanie dostrzec nawet najsubtelniejsze zmysły. Jesteś świadkiem. Jesteś nieśmiertelną jaźnią, kosmiczną świadomością.

Gdy tylko przestaniesz utożsamiać się z ciałem i zanurzysz się w czystej świadomości, natychmiast zrozumiesz, że jesteś sobą- wiecznie spokojną! wiecznie szczęśliwą jaźnią, czystą świadomością. Wyzwolenie to zrozumienie, kim naprawdę jesteś.

Koncepcje dobra i zła, cnoty i grzechu, czynu i doświadczania, przyjemności i bólu - wszystkie one pochodzą od umysłu. Nie są twoje. Ty jesteś samoświetlistym świadkiem tego wszystkiego. Jesteś wiecznie wolny. Zaprawdę, twoim więzieniem jest twoje przekonanie, że jesteś tym, kto czyni, a nie tym, który obserwuje - wiecznym świadkiem.

Jesteś wszechprzenikającą świadomością, najwyższą błogością, na której zachodzi proces rzutowania mirażu wszechświata. Na tej samej zasadzie, w słabnącym świetle zmroku umysł rzutuje na leżący na podłodze sznur miraż jadowitego węża. Zrozum, że wszechświat jest jedynie projekcją umysłu na tobie - czystej świadomości.

Natychmiast spal tę dżunglę ignorancji, która nie pozwala ci poznać samego siebie. Unicestwij czarną żmiję egoizmu, która tak sprytnie skryła cię przed tobą samym, iż zapomniałeś, że jesteś promienną, czystą, wiecznie wolną i szczęśliwą świadomością.

Jeżeli będziesz uważał siebie za wolnego, bez wątpienia staniesz się wolny. Lecz jeśli nadal będziesz uważał siebie za zniewolonego, pozostaniesz zniewolony. Jak o sobie myślisz, takim się stajesz. Myśl o nieskończoności, a staniesz się nieskończonością. Tak naprawdę jesteś nieskończonością. Uświadom to sobie!

Jesteś nieśmiertelną jaźnią, wszechprzenikającym świadkiem, bez skazy, wolnym od wszelkiego działania, nieprzywiązanym, bez pragnień, niedwoistym, wiecznie świadomym i samoświetlistym. Nie rodzisz się ani nie umierasz. Jesteś wiecznie zatopiony w ciszy nieopisywalnej błogości.

Jednakże, moje czyste i niepokalane dziecko, zaślepiony iluzją, dałeś się wciągnąć w sprawy tego świata i wydaje ci się, że stanowisz jego część. Zacząłeś uważać się za ciało i w ten sposób nałożyłeś na siebie więzy. Dałeś się złapać w sidła świadomości cielesnej.

Porzuć tę fałszywą identyfikację, a wraz z nią wszelką iluzję. Odetnij od siebie wszystkie fałszywe wyobrażenia za pomocą miecza prawdziwej mądrości. Uwolnij się od ograniczającego cię przekonania, że jesteś odrębnym, indywidualnym bytem. Utożsamiaj się z niezmienną. Najwyższą Jaźnią, czystą świadomością niedwoistości.

Nie jesteś małym ciałem żyjącym w świecie. Nie! To świat istnieje w tobie! Jesteś czystym duchem przenikającym cały wszechświat. Na tobie opiera się ten wszechświat. Jesteś wieczną, niczym nieuwarunkowaną, niezgłębioną, wszechobecną inteligencją.

Jesteś czystym zwierciadłem, w którym odbija się miraż świata. To odbicie - złudzenie wielości imion i form - pojawia się w tobie i znika w miarę, jak kolejne wszechświaty powstają w tobie i rozpływają się w tobie. Jednak ty. Najwyższa Jaźń, trwasz nieporuszony.

Podobnie jak wszechprzenikająca przestrzeń istnieje zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz dzbana, tak i ty, wieczna prawda, istniejesz we wszystkim i ponad wszystkim. Jesteś wszystkim tym i wszystkim poza tym. Bądź szczęśliwy!



W nagłym przebłysku oświecenia wywołanym słowami guru, Dżanaka obwieścił:

O błogosławiony nauczycielu! Teraz wiem, że jestem niepokalaną, niewzruszoną, czystą świadomością. Jestem ponad tym postrzegalnym wszechświatem i jego żywiołami. Odrzuciwszy świat wraz z ciałem, teraz, dzięki twojej łasce, urzeczywistniłem najwyższą mądrość samopoznania.

Myślałem, że jestem z tego świata! Jakże długo trwałem w mroku iluzji! Jednak teraz już wiem, że jestem nieśmiertelną jaźnią. To ja użyczam światła temu ciału i temu wszechświatowi, ponieważ tylko ja istnieję.

Tak jak fale, piana i krople wody nie różnią się od wody, tak też wszechświat niczym się ode mnie nie różni. Tak jak materiał utkany jest z nici, tak też wszechświat "utkany" jest wyłącznie z Najwyższej Jaźni.

Podobnie jak każde ziarenko cukru otrzymanego z trzciny cukrowej przesiąknięte jest sokiem, z którego cukier wytworzono, tak i każdy najmniejszy atom wszechświata powstałego ze mnie przesiąknięty jest mną na wskroś.

W niewiedzy postrzegamy węża tam, gdzie leży sznur. Na tej samej zasadzie iluzja powoduje, że postrzegamy świat tam, gdzie istnieje jedynie jaźń. Świat nie jest niezależnym bytem. Jest mirażem rzutowanym na prawdę. Pojawia się wtedy, gdy nie znamy siebie; znika w chwili, gdy zrozumiemy, kim naprawdę jesteśmy. Dokładnie tak samo, jak nieistniejący, iluzoryczny wąż pojawia się wtedy, gdy nie jesteśmy świadomi istnienia sznura, a znika, kiedy rozpoznamy sznur jako sznur.

Tak jak gliniany dzban kiedyś w końcu stanie się znowu gliną, tak jak fala w końcu wtopi się w wodę, tak jak złota bransoletka ostatecznie powróci do stanu bezforemnego złota, tak samo wszechświat powstały we mnie na skutek ignorancji, rozpłynie się we mnie o świcie samopoznania. Kiedy wszystkie iluzoryczne imiona i formy znikają, pozostaję tylko ja - Najwyższa Jaźń!

Och jakże wspaniały jestem! Chwała mi, który nie podlegam rozpadowi ani śmierci, i który trwam nawet po zniszczeniu świata! Och, jakże przecudowny jestem! Choć z pozoru wyglądam na fizyczne ciało, które wydaje się być tylko jednym z wielu innych, tak naprawdę jestem jednym i jedynym, który istnieje! Znikąd nie przyszedłem, ani też nigdzie nie idę. Trwam nieustannie w wiecznym teraz, zatopiony w sobie samym.

Moją prawdziwą naturą jest świetlistość. Jestem wiecznie promieniejący i jaśniejący. W tym przejawiającym się wszechświecie, to ja jestem tym, co lśni.

Chwała mi, który jestem ponad wszystkim, co istnieje i poza wszystkim, co można wyrazić słowami, a jednocześnie jestem wszystkim, co istnieje i wszystkim, co można wyrazić słowami! Jedynie ja utrzymuję ten wszechświat, choć on nigdy nie może mnie dotknąć ani w żaden sposób na mnie wpłynąć.

Och jakże cudowny jestem ja, w którym iluzje pojawiają się i znikają! W stanie marzeń sennych sen, ten, kto śni oraz proces śnienia wydają się rzeczywistością, ale po przebudzeniu okazuje się, że było to tylko iluzją. Podobnie jest w stanie jawy - to, co postrzegamy, ten, kto postrzega i proces postrzegania są taką samą iluzją. Jedynie ja jestem wiecznie prawdziwy. To ja jestem tą jedyną, niepokalaną jaźnią, w której, na skutek ignorancji, pojawiają się wszystkie te miraże.

Dwoistość jest źródłem wszelkiego cierpienia. Jedynym lekarstwem na tę chorobę jest uświadomienie sobie, że wszystko czego doświadczamy jest nierzeczywiste, oraz zrozumienie, że nie istnieje nic innego poza wszechogarniającą czystą świadomością i błogością.

Wskutek ignorancji nałożyłem na siebie ograniczenia ciała, umysłu i świata. Lecz teraz, nieustannie kontemplując swą istotę jako czystą świadomość, trwam w sobie, w Absolucie.

Nie istnieją dla mnie ani zniewolenie, ani wolność, ponieważ jestem wiecznie ponad nimi. Jestem wolny. Po rozprawieniu się z ignorancją, iluzja świata straciła swą podstawę - świat przestał dla mnie istnieć. Skoro wiem, że leżący na ziemi sznur jest naprawdę tylko sznurem, czy mogę wziąć go za węża?

Wiem bez cienia wątpliwości, że ciało i wszechświat samczym, a ja - czysta świadomość -jestem wszystkim. Ciało, niebo i piekło, zniewolenie i wolność, jak też cierpienie, ból i strach są wytworami wyobraźni. Cóż mam do czynienia z nimi ja, którego naturą jest czysta świadomość?

Och, nie znajduję już żadnej dwoistości! Choć wydaje się, że istnieje tyle indywidualnych bytów, ja widzę tylko siebie! A skoro nie ma nic rzeczywistego oprócz mnie samego, z czym mógłbym teraz wiązać swą iluzoryczną indywidualność?

Nie jestem ciałem, ani też nie mam ciała. Nie jestem umysłem, ani też nie mam umysłu. Nie jestem indywidualną osobowością, ani też nie mam osobowości. Nie jestem nawet duszą. Jestem czystą świadomością. Zaprawdę, moim więzieniem było ciągłe pragnienie życia w tym świecie, spowodowane lękiem przed śmiercią. Żyjąc w ten sposób zaprzeczałem swej nieśmiertelności.

We mnie, nieskończonym, bezgranicznym oceanie, podmuchy wiatru umysłu tworzą fale świata. Jednak gdy świt poznania przynosi uspokojenie, znikają one we mnie bez śladu. We mnie, niezmierzonym oceanie, powstają fale indywidualnych bytów o niezliczonych imionach i formach, gonią się nawzajem, przez chwilę igrają ze sobą i w końcu znikają. Taka jest natura iluzji. Ja, ocean, trwam niewzruszony.

Używając łodzi w postaci tego świata, ego handluje dobrymi i złymi owocami; osiąga zyski lub ponosi straty. Jednakże, na jego nieszczęście, kiedy umysł i iluzja świata znikają, małe ego zostaje całkowicie wymazane. Mówię to z własnego doświadczenia.



Asztawakra z zachwytem obserwował urzeczywistnienie Dżanaki. Postanowił jednak sprawdzić głębię transformacji umysłu króla. Rzucił mu więc wyzwanie w następujących słowach:

Skoro poznałeś siebie jako jedyną, niezniszczalną jaźń i jesteś zanurzony w błogim spokoju, dlaczego wciąż odczuwasz pragnienie gromadzenia bogactw?

Jakże szybko zachłanność unosi swą obrzydliwą głowę gdy, nie znając blasku prawdziwego złota, omyłkowo bierzemy lśniącą skałę wysadzaną miką za coś prawdziwie wartościowego. W podobny sposób w umyśle człowieka pogrążonego w iluzji i nieświadomego splendoru wiecznej jaźni, rodzi się niemądre pragnienie posiadania, wywołane iluzorycznymi przedmiotami świata. Lecz dlaczego ty, który poznałeś siebie jako najwyższą pełnię, w której wszechświaty pojawiają się jak fale na oceanie, wciąż szaleńczo uganiasz się za przedmiotami tego świata? Skoro uświadomiłeś sobie, że jesteś przepiękną, najczystszą świadomością, jak możesz wciąż przydawać jakąkolwiek wartość przedmiotom zmysłów i pozwalać by cię zniewalały? Czyż to nie dziwne, że trwając w najwyższej niedwoistości i pragnąc wyzwolenia, wciąż ulegasz cielesnym żądzom i osłabiasz ciało próżnymi miłostkami. Skoro zdajesz sobie sprawę, że twa witalność słabnie z każdym dniem i wiesz, że żądza jest wrogiem mądrości, dlaczego wciąż pragniesz przyjemności zmysłowych?

Z kim można porównać tego, kto usatysfakcjonowany poznaniem siebie nie pragnie nawet wyzwolenia? Człowiek, który dostąpił takiej wiedzy nieustannie trwa w wewnętrznym spokoju i niezależnie od tego, czy obsypuj ą go zaszczytami, czy torturują, wszędzie postrzega jedynie Najwyższą Jaźń. Nie pragnie zaspokajania zmysłów, ani też nigdy nie czuje gniewu. Dziwne jest więc, że choć zrozumiałeś najwyższą prawdę i odczuwasz obojętność nawet wobec własnego ciała, obserwując je tak, jak gdyby należało do kogoś innego, wciąż przywiązujesz wagę do nagany i pochwały.

Skoro zrozumiałeś, że przedmioty przyciągające zmysły są bezwartościowe i nieustannie trwasz w równowadze umysłu, jak możesz uważać pewne rzeczy za dopuszczalne, a inne za niedopuszczalne? Jeżeli zerwałeś ziemskie więzy i oczyściłeś umysł z wszelkich pragnień; jeśli wzniosłeś się ponad przeciwieństwa i obojętnie traktujesz wszelkie doświadczenia, postrzegając je jako wydarzenia, które powstają! zanikają same z siebie, dlaczego wciąż pragniesz przyjemności i unikasz bólu?

Skoro uświadomiłeś sobie, że ten wszechświat jest iluzją i straciłeś wszelkie zainteresowanie nim, i skoro osiągnąłeś równowagę umysłu, dlaczego wciąż obawiasz się śmierci?



Dżanaka spokojnie odpowiada na wyzwanie Asztawakry:

O oświecony mistrzu! Ten, kto poznał Najwyższą Jaźń, kto nieprzerwanie trwa w świadomości swojej prawdy, bierze udział w grze ziemskiego życia całkowicie beznamiętnie. Jakże można porównywać go z zaślepionym ignorancją i zagubionym w materii człowiekiem, który przygnieciony jest ciężarem przywiązań jak juczne zwierzę?

Ten, kto poznał siebie, bez najmniejszego wysiłku trwa w spokojnym samozadowoleniu, które jest jego prawdziwą naturą - nie odczuwa żadnych pragnień. Bogowie najwyższych niebios oddaliby wszystko za doświadczanie takiego wzniosłego stanu.

Czy serce, które poznało wieczną jaźń, może reagować na cnotę lub grzech? Jest ono jak niebo, na które nie maj ą najmniejszego wpływu ani chmury, które wydają się je zakrywać, ani tęcza, która wydaje sieje upiększać.

Ten, kto uświadomił sobie, że cały wszechświat jest jedynie jaźnią, uwolnił się od pożądania - zawsze działa spontanicznie i naturalnie. Bez trwogi czyni to, co jest warte uczynienia, nie troszcząc się o pochwały ani nagany.

Z wszystkich stworzonych istot, od najmniejszej kępki trawy po najwyższe istoty niebiańskie, jedynie mędrzec działa spontanicznie i naturalnie, gdyż nie powoduje nim żadne pragnienie. Zaprawdę błogosławieni są owi nieliczni, urzeczywistnieni mędrcy, którzy wiecznie zanurzeni w Absolucie wiedzą, że Najwyższa Jaźń jest wszystkim, co istnieje, istniało i będzie istnieć.



Widząc głębię zrozumienia Dźanaki, Asztawakra prowadzi go ku ostatecznemu unicestwieniu jego iluzorycznej indywidualności:

Ty, Najwyższa Jaźń, nie jesteś w najmniejszym stopniu zniewolony. Jesteś wolny od kontaktu z czymkolwiek. Skoro twym odwiecznym stanem istnienia jest absolutna czystość i wolność, cóż takiego mógłbyś porzucić? Przestań utożsamiać się z tą fałszywą indywidualną świadomością! Unicestwij swą identyfikację z ciałem oraz umysłem i wejdź w stan rozpłynięcia.

W tobie. Najwyższej Jaźni, na podobieństwo malutkich kropelek wody z niezmierzonego oceanu, powstają całe wszechświaty. Wiedząc, że jesteś pełnią tego rozległego i jednolitego oceanu, przestań utożsamiać się z ową chwilową manifestacją, jaką jest ta kropelka i wejdź w stan rozpłynięcia.

Skoro zrozumiałeś, że wszechświat jest nierzeczywisty, ponieważ jest jedynie projekcją rzutowaną na ciebie w taki sposób, jak miraż węża rzutowany jest na kawałek sznura, zastanów się jak mógłby on naprawdę istnieć w tobie, który jesteś czysty i niepokalany? Wszechświat jest mirażem, iluzją postrzeganą przez zmysły. Nie ma z tobą najmniejszego związku. Wiedząc o tym, porzuć ostatnie ślady świadomości cielesnej i wejdź w stan rozpłynięcia.

Ty, Najwyższa Jaźń, jesteś bez skazy. Jesteś i zawsze byłeś ponad smutkiem i szczęściem, nadzieją i rozpaczą, życiem i śmiercią; ponad wszelkimi burzami życia i parami przeciwieństw. Wiedząc, że jesteś wiecznie taki sam, nieporuszony, czysty, niepokalany, porzuć identyfikację z indywidualną jaźnią i wejdź w stan rozpłynięcia.



Z głębi swej istoty Dżanaka obwieścił:

Jestem nieskończony! Jestem jak bezgraniczna przestrzeń, w której ten przejawiony wszechświat wygląda jak mały, otoczony i przeniknięty mną garnuszek. Jestem jak niezmierzony ocean, w którym wszechświat jest małą falą igrającą w mojej nieskończoności. Jestem jak bezgraniczna pustynia, w której wszechświat pojawia się jak fatamorgana, łudząc iluzorycznym obrazem. Jestem jedyną podstawą wszelkiego istnienia. Jestem we wszystkich istotach a one wszystkie są we mnie. Skoro wiem, że jestem nieskończonością. Absolutem, czyż może pojawić się we mnie potrzeba porzucenia świata, zaakceptowania go lub unicestwienia?

We mnie, bezgranicznym oceanie, fale świata pędzą to tu to tam, gnane wiatrem swej iluzorycznej natury. Czy coś, co w swej istocie jest nieprawdziwe mogłoby wytrącić z równowagi spokoju mnie, który jestem wiecznie prawdziwy?

We mnie, bezgranicznym oceanie, fale świata samoistnie powstają i znikają. Ja ani się przez to nie powiększam, ani nie maleję. We mnie, bezgranicznym oceanie wieczności, wszechświat jest krótkotrwałą manifestacją. Niesie ze sobą chwilową fascynację pokazem magika, ale nie zawiera niczego trwałego. Ja trwam niewzruszony, odwiecznie spokojny i bezforemny.

Mnie, który jestem wszechprzenikający i nieskończony nic nie może w żaden sposób ograniczyć. Jakże mógłbym zamknąć się w ciele, umyśle lub przedmiotach świata? Jak zatem może pojawić się we mnie, który jestem zawsze wolny od pragnień, jakikolwiek impuls porzucenia lub przyjęcia czegokolwiek? Jestem czystą świadomością. Trwam zatopiony w spokoju swego bezruchu.



Aby utwierdzić Dżanakę w jego głębokim zrozumieniu, Asztawakra podsumowuje etapy i omawia pułapki, jakie czyhają na człowieka na ścieżce wiodącej do wewnętrznego spokoju i wyzwolenia:

Uzależnienie jest stanem, w którym umysł pragnie czegoś lub tęskni za czymś, odrzuca coś lub przyjmuje, albo też cieszy się czymś lub złości się na coś. Gdy zaś umysł uwalnia się od pragnień, smutku, odrzucania, przyjmowania, oceniania, złości i szczęścia następuje wyzwolenie.

Uzależnienie jest stanem, w którym umysł lgnie do czegokolwiek postrzeganego zmysłami. Gdy zaś umysł uwalnia się od wszelkich doświadczeń zmysłowych następuje wyzwolenie. Wiedząc o tym, nie przyjmuj ani nie odrzucaj niczego.

Wyzwolenie jest stanem, w którym nie istnieje poczucie tożsamości z indywidualną, osobową jaźnią, natomiast przywiązanie oznacza identyfikację z małym, fałszywym "Ja". Wiedząc o tym, przestań utożsamiać się z ograniczoną indywidualnością, a wówczas ujrzysz całą prawdę o sobie.

Uświadom sobie, że cały ten wszechświat jest nierzeczywisty i przestań utożsamiać się z nim. Zrozum, że wszelkie pary przeciwieństw, takie jak radość i smutek, sukces i porażka, dobro i zło, podejmowanie i niepodejmowanie obowiązków zarówno duchowych jak i doczesnych, są częścią iluzorycznego świata i znikają w momencie przebudzenia.

Moje dziecko. Rzadkością zaprawdę jest błogosławiony człowiek, który obserwując cierpienia ludzi złapanych w sidła dwoistości i zagubionych w labiryncie ziemskiej egzystencji, uwolnił się od pragnienia życia oraz poszukiwania radości i wiedzy. Uświadomiwszy sobie bezcelowość życia w świecie, uwolnij się od pragnień, praktykując całkowitą obojętność wobec świata.

Mędrzec osiąga stan równowagi z chwilą, w której uświadomi sobie, że wszelkie ziemskie aspiracje i osiągnięcia bledną i rozpływają się na skutek trojakiego cierpienia: cierpienia spowodowanego fizyczną lub mentalną chorobą, cierpienia zadawanego przez inne istoty i przedmioty, oraz cierpienia jakie niosą ze sobą naturalne klęski.

Uświadomiwszy sobie, że aspiracje związane z doczesnym życiem są bezwartościowe, porzuć wszelkie trywialne przedsięwzięcia, są one bowiem przemijające i puste. Czy był kiedykolwiek taki czas w dziejach ludzkości, kiedy to nie istniały pary przeciwieństw, a człowiek był wolny od więzów pragnień i awersji? Porzuć wszystkie te małe ambicje i dążenia, zadawalając się tym, co przychodzi spontanicznie. W ten sposób z pewnością osiągniesz doskonałość.

Świadomy wielości opinii i poglądów głoszonych przez różne religie, systemy filozoficzne oraz wielkich wieszczów, joginów i świętych, bądź całkowicie obojętny na pragnienie zgłębiania wiedzy pism i podejmowania rozmaitych praktyk duchowych. Zanurz się w ciszy bezruchu.

Ten, kto dzięki równowadze umysłu i całkowitej obojętności wobec świata, posiądzie wiedzę o prawdziwej naturze czystej świadomości, wyzwala się z koła powtarzających się narodzin i śmierci. Czyż taki błogosławiony człowiek nie jest prawdziwym mistrzem duchowym?

Wiedz, że wszystkie przedmioty tego świata, których tak bardzo pragnąłeś, są jedynie kombinacjami i modyfikacjami pięciu żywiołów: ziemi, wody, ognia, powietrza i przestrzeni. Wszystkie materialne przedmioty, niezależnie od tego, czy uważasz je za piękne czy ohydne, czy ich pragniesz, czy też unikasz, stworzone są z tej samej substancji: z pięciu nietrwałych żywiołów. Z chwilą gdy uświadomisz sobie, że wszystkie przedmioty są w swej istocie jednakowe, że są nietrwałe, a zatem bezwartościowe oraz, że nie mają żadnego związku z tobą -wiecznością - przestaniesz ich pożądać. Zrzucisz więzy i zanurzysz się w swej prawdziwej jaźni.

Cały świat utkany jest z pragnień... i tylko z pragnień. Dlatego porzuć je wszystkie. Wyrzeczenie się pragnień i wyrzeczenie się świata są tym samym. Gdy wyrzeczenie stanie się twą naturą, będziesz mógł żyć wszędzie, niewzruszony w obliczu okoliczności i warunków zewnętrznych.

Postrzegaj żonę, przyjaciół, posiadłości ziemskie, bogactwa, domy, prezenty i inne oznaki łaskawości losu jako sen lub sztuczkę magika trwającą zaledwie kilka chwil. Praktykuj obojętność wobec wszelkich przedmiotów i spraw doczesnych. Wiedz, że trzy podstawowe cele, jakie stawia sobie w życiu większość ludzi, a mianowicie: rodzina, przyjaźnie oraz przyjemności zmysłowe; sukces i jego owoce; oraz reputacja zdobywana właściwym postępowaniem, muszą całkowicie zniknąć z twojej świadomości, jeśli chcesz osiągnąć ostateczny cel życia -samopoznanie i wyzwolenie. Te aspiracje są twoimi wrogami. Zawsze towarzyszą im nieszczęścia i zło.

Wiedz, że gdziekolwiek jest pragnienie, tam jest świat. Pragnienie to niewola, unicestwienie pragnień to wyzwolenie. Jedynie dzięki nieprzywiązaniu do świata osiągniesz wieczną radość urzeczywistnienia siebie. Przywdziawszy grubą szatę beznamiętności wznieś się ponad pragnienia i bądź szczęśliwy.

Jesteś jedyną, czystą inteligencją. Wszechświat, jako taki, pozbawiony jest inteligencji i jest nieprawdziwy. Jest wytworem ignorancji. Zgłębianie wiedzy dotyczącej tego świata prowadzi jedynie do coraz głębszej niewiedzy. Jaki cel ma bowiem poznawanie tego, co nierzeczywiste? Czego więcej możesz pragnąć poza poznaniem siebie, wiecznej jaźni? Gdy poznasz siebie, będziesz wiedział wszystko. Jeśli nie znasz siebie, tak naprawdę nie wiesz nic.

Królestwa, synowie, żony, ciała i przyjemności - wszystko to znikało z każdą kolejną śmiercią, choć przecież byłeś z tym wszystkim tak związany! Dość już tych sukcesów, pragnień i dobrych uczynków! Umysł nie znalazł w nich spoczynku.

Przez ile kolejnych żywotów ciężko pracowałeś ciałem, umysłem i mową? Czy osiągnąłeś trwałe szczęście? Po co wciąż na nowo angażować się w działanie, które wypływa z ignorancji i przynosi jedynie zniewolenie i smutek? Porzuć te niemądre aspiracje i nadzieje, przynajmniej od dzisiaj!

Ten, kto uświadomił sobie, iż ciągłe zmiany i ostateczny rozpad leżą w samej naturze rzeczy, znajduje schronienie w duchu, uwalniając się od bólu na zawsze. Ten, kto naprawdę zrozumiał, że cały wszechświat powstał w jaźni, istnieje w jaźni i w niej też się rozpłynie; kto pojął, że nie istnieje nic prócz jaźni, osiąga spokój i uwalnia się od pragnień. Taki człowiek nie przywiązuje się do niczego.

Ten, kto nie ma nawet cienia wątpliwości co do tego, że szczęście i nieszczęście, narodziny i śmierć spowodowane są skutkami przeszłych działań, nie znajduje niczego, co chciałby osiągnąć. W ten sposób staje się wolny od trosk i pozostaje nieprzywiązany, nawet jeśli angażuje się w działanie. Wie bowiem, że to nie on jest wykonawcą. Ten, kto naprawdę pojął, że jego obecne życie, z wszystkimi wzlotami i upadkami jest jedynie rezultatem jego przeszłych czynów; że nieszczęścia i powodzenie nadchodzą we właściwym czasie, zgodnie z jego karmą, ten zawsze pozostaje zadowolony i niewzruszony wobec zmiennych kolei losu.

Ten, kto uświadomił sobie, że zainteresowanie umysłu przedmiotami świata rodzi przywiązanie, które jest gtównym powodem cierpienia, staje się od niego wolny. Jest wiecznie szczęśliwy, spokojny i uwalnia się od pragnień wypływających z troski o przedmioty tego świata. Straciwszy zainteresowanie nimi, mędrzec kontroluje swoje zmysły. Ani nie pragnie tego, czego jeszcze nie osiągnął, ani też nie żałuje tego, co stracił.

Ten, kto pogrążył się w Absolucie, kto urzeczywistnił Najwyższą Jaźń, przestaje utożsamiać się z ciałem i umysłem. Nic też nie łączy go z wykonywaną przez nie pracą, gdyż wie, że nie jest ani ciałem, ani nawet nie ma ciała: jest czystą świadomością. Nie pamięta tego, co zrobił lub czego nie zrobił, ponieważ wie, że wszelka praca to domena umysłu i ciała, a nie jaźni.

Mędrzec wie całym sobą, że istnieje we wszystkim, od najwyższej istoty niebiańskiej aż po najmniejszą kępkę trawy. Nieprzerwanie trwając w stanie równowagi umysłu, czystości i spokoju, uwalnia się od myśli i konfliktów. Osiąga wolność od trosk o to, co zostało osiągnięte i o to, co jeszcze można osiągnąć. Nie postrzega niczego poza sobą.

Mędrzec wie, bez cienia wątpliwości, iż tak naprawdę ten wspaniały i różnorodny wszechświat jest niczym. Jest nieprawdziwy. Dzięki tej wiedzy uwolnią się od pragnień i utożsamia się z czystą świadomością. Choć wciąż żyje w ciele i postrzega pozorne istnienie wszechświata, znajduje nieopisywalny spokój wiedząc, że nie istnieje nic oprócz jaźni.



Dżanaka opisuje swój stan samorealizacji:

Odwróciłem uwagę umysłu od czynów, słów i myśli wiedząc, że są one elementami tego względnego świata i nie mają związku z moją prawdziwą jaźnią. W ten sposób najpierw uwolniłem się od działania na zewnątrz, potem od niepotrzebnych słów, a następnie od wszelkich myśli. Wolny od wszelkiego działania, zarówno fizycznego, mentalnego jak i wokalnego, zanurzyłem się w ciszy swej jaźni.

Wieczna jaźń jest ponad umysłem i słowami, jest niepostrzegalna przy użyciu zmysłów. Skoro utwierdziłem się w samopoznaniu i wiem, że zarówno ja, jak i wszystko inne jest jedną jaźnią, cóż takiego istnieje, co mógłbym postrzegać i za pomocą czego mógłbym to postrzegać? Cóż więcej mógłbym poznać i jak mógłbym to poznać? Wolny od wszelkich przywiązań, mój umysł trwa skupiony i pusty, niewzruszenie zatopiony w jaźni.

Człowiek trwający w mroku ignorancji, którego umysł jest ekranem dla nieustannych, rozpraszających go projekcji przedstawiających ludzi jak i przedmioty tego świata, musi podjąć wielki wysiłek, aby skoncentrować umysł i zahamować potok ciągle pojawiających się myśli. Jednak komuś, kto trwa w Absolucie taki wysiłek nie jest potrzebny. Bez najmniejszego wysiłku trwam zanurzony w sobie.

Skoro jestem jedyną, wszechprzenikającą, wieczną jaźnią, czy istnieje coś, co mógłbym przyjąć, lub coś, co mógłbym odrzucić? Czy istnieje cokolwiek, co przyniosłoby mi radość lub smutek? Wiecznie nieporuszony i nieprzywiązany trwam w spokoju swej niezmierzonej głębi.

Powstrzymywanie się od działania jest takim samym skutkiem ignorancji jak podejmowanie działania. W odwiecznej jaźni nie istnieje bowiem ani działanie, ani też brak działania. Będąc nieprzywiązany, jestem ponad tymi przeciwieństwami. Trwam zatopiony w swojej prawdzie.

Jaki sens mają próby poznania nieskończoności za pomocą umysłu? Jak można myślą ogarnąć to, co jest ponad nią? Aby urzeczywistnić Absolut wznoszę się ponad wszelkie myśli, a wówczas staję się Absolutem. Nie będąc już więcej ograniczony umysłem, uwolniwszy się od myśli, trwam zatopiony w sobie.

Błogosławiony jest człowiek, który dzięki swym staraniom na rzecz duchowego rozwoju urzeczywistnił jaźń, będącą ponad wszelkim działaniem, myśleniem i słowami. Jednak jeszcze bardziej błogosławiony jest ten, kto całkowicie rozpłynął się w swej jaźni, stając się jednym z Absolutem, a tym samym osiągając swój naturalny stan.

Spokój, jaki osiąga się przez zupełne zatopienie się w jaźni to niesłychanie rzadkie doświadczenie, nawet wśród tych, którzy całkowicie wyrzekli się świata. Ten, kto urzeczywistnił jaźń i wie, że poza nią nie istnieje nic, rozumie, że zarówno wyrzeczenie jak i przywiązanie przynależą do planu względnej egzystencji i są skutkiem ignorancji. Porzuciwszy zarówno przywiązanie jak i wyrzeczenie, jestem szczęśliwy.

Gdy człowiek podejmuje heroiczny wysiłek w celu urzeczywistnienia siebie, ciało słabnie na skutek pokuty i umartwień, język - z powodu nieustannego powtarzania manny, a umysł - na skutek wysiłku związanego z praktyką koncentracji. Ja jednak, nieprzerwanie zatopiony w Absolucie, nie wiem czym jest wysiłek, i dlatego żyję szczęśliwie.

Prawdziwa jaźń zawsze pozostaje wolna i nic, absolutnie nic nie czyni. Działa jedynie ciało powodowane karmą. Wiedząc o tym, jestem wolny zarówno od działania jak i niedziałania, i żyję szczęśliwie.

Poszukujący prawdy, lecz zaślepieni cielesną świadomością, przywiązują wielką wagę do aktywności ciała. Jedni nalegają na podejmowanie działań, w celu gromadzenia duchowych zasług. Inni utrzymują, że najlepszą praktyką duchową jest powstrzymanie się od działania. Porzuciwszy identyfikację z ciałem, umysłem i zmysłami oraz wiedząc, że bez względu na to, czy angażuję się w działanie, czy też nie, nic nie zyskuję ani nic nie tracę, żyję szczęśliwie; wolny zarówno od aktywności, jak i pasywności.

To, co robi ciało - czy zostaje tutaj, czy idzie tam, śpi czy czuwa - w żaden sposób nie wpływa na to, kim jestem. Niezależnie od tego, co się dzieje, nie może przydarzyć mi się nic złego, ani też nic dobrego. Dlatego bez względu na to, czy ciało żyje, umiera, czy też śpi, ja trwam nieporuszony i żyję szczęśliwie.

Dobro i zło, przyjemność i ból przychodzą i odchodzą. One istnieją w tym przemijającym świecie i nie mają najmniejszego związku z niezmienną jaźnią. Ci, którzy uważają, że należą do tego świata, dokładają wszelkich starań, by czynić dobro, i w ten sposób osiągnąć szczęście, natomiast unikają czynienia zła, aby oszczędzić sobie bólu. Jednak ja jestem ponad troską o dobro i zło, przyjemność czy ból. Trwam zatopiony w jaźni i żyję szczęśliwie.

Ten, kto z natury jest niezależny od umysłu, pragnień przedmiotów tego świata i kto wiecznie trwa zatopiony w świadomości jaźni, uwalnia się od wszelkich skutków swych przeszłych czynów, zarówno dobrych jak i złych. W ten sposób kończy cykl narodzin, śmierci i ponownych narodzin. Dopóki jego ciało istnieje, jest on, jakby mimochodem, świadomy świata, jednak będąc wiecznie zanurzony w prawdzie, jest nim zupełnie nieporuszony. Nawet śpiąc, pozostaje świadomy swej jaźni.

Gdzież są moje bogactwa? Gdzież są moje posiadłości? Gdzie moi przyjaciele? Gdzież jest moja wiedza? Gdzie przedmioty tego świata, które mogłyby odwrócić mojąuwagę od jaźni? Gdzież są teraz nauki pism objawionych, które miały ukazywać mi jaźń, skoro wszelkie moje pragnienia rozpłynęły się? Urzeczywistniłem Najwyższą Jaźń, będącą Bogiem, Panem i świadkiem. Stałem się obojętny zarówno na przywiązanie jak i na wyzwolenie. Nie czuję nawet pragnienia ostatecznego wyzwolenia.

Zachowanie kogoś, kto wewnątrz jest wolny od wszelkich wątpliwości, jednak na zewnątrz zachowuje się jak zwykły człowiek, nie będzie zrozumiałe dla tych, którzy nie są wolni. Bowiem zewnętrzne zachowanie człowieka wyzwolonego nie stanowi żadnego dowodu jego wewnętrznego oświecenia. Zawsze i wszędzie jest on nieporuszony, wiecznie trwając w Absolucie. Aby zrozumieć człowieka wyzwolonego trzeba poznać własną jaźń.



Asztawakra ponownie podsumowuje najwyższe nauki wiodące do poznania jaźni. Przestrzega Dżanakę, aby był czujny i ani na chwilę nie cofnął się w mrok ignorancji i zniewolenia:

Człowiek, którego intelekt wyzwolił się od ciemności pasji i napełnił się światłem, może urzeczywistnić jaźń w każdej chwili, kiedy tylko guru przekaże mu mądrość samopoznania. Dla takiego dojrzałego ucznia nawet najdelikatniejsza wskazówka uczyniona choćby mimochodem może stanowić wystarczającą inspirację do przebudzenia się i poznania prawdy. Jednak człowiek nieczystego intelektu, który nie stosował wymaganej dyscypliny i duchowych praktyk przygotowujących go do samopoznania, nie będzie w stanie pojąć jaźni, choćby nawet poszukiwał jej całe życie.

Wyzwolenie nie jest niczym innym, niż zerwaniem przywiązań do iluzorycznych obiektów zmysłów, podczas gdy zniewolenie oznacza fascynację nimi. Taka jest istota wszelkich nauk. Wyzwolenie oznacza zrozumienie niezmiennej, niedwoistej natury jaźni, która jest jedyną rzeczywistością. Wiedząc o tym, czyń co uważasz za słuszne.

Gdy urzeczywistni się jaźń i pozna prawdę, nie pozostanie nic, co można by jeszcze osiągnąć. Poznanie prawdy sprawia, że elokwentny, mądry i aktywny człowiek staje się milczący, zamknięty w sobie i bezczynny. Dlatego też ci, którzy pragną cieszyć się doczesnym życiem unikają wiedzy o sobie.

Jesteś czystą świadomością. Nie jesteś ciałem, ani też ciało nie jest twoje. Nie jesteś wykonawcą, który podejmuje działanie, a następnie cierpi lub raduje się owocami swoich czynów. Jesteś odwiecznym świadkiem, zawsze wolnym. Bądź szczęśliwy.

Ogranicza cię pragnienie tego, co umysł uznaje za atrakcyjne oraz awersja do tego, co umysł uznaje za niepożądane. Jednak umysł nie jest i nigdy nie był twój; nie ma z tobą nic wspólnego. Ty jesteś niezmienny. Jesteś czystą świadomością, zawsze wolną od wszelkich konfliktów. Bądź szczęśliwy.

Jesteś jedyną jaźnią, jesteś wszy...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin