dfv-pl_szkola-podstawy-fotografia-html_y5w2gu3r.pdf
(
2003 KB
)
Pobierz
298934486 UNPDF
Galerie
Forum
Konkursy
Testy
Szkoła dfv.pl
Fotoporady
Cyfrowa ciemnia
Sklep
Digital Foto Video
>
Szkoła dfv.pl
>
Podstawy Fotografii
Zaloguj się
Ekstremalne makro za grosze
Prawdziwe obiektywy makro, dające odwzorowanie 1:1, kosztują dobrze ponad tysiąc złotych. Za część tej kwoty
możemy zbudować zestaw, który da nam lepsze powiększenie, choć od chcącego uzyskać dobre efekty będzie
wymagał sporo cierpliwości.
Piotr Dębek
Każdy chyba nabywca cyfrowego kompaktu przechodzi okres
fascynacji trybem makro. Część osób pozostaje jednak
rozczarowana, bo nawet osławione „makro od 1 cm”
w kompaktach nie pozwala wejść w świat małych przedmiotów
i miniaturowych żyjątek. Większe możliwości dają lustrzanki, ale
dopiero po dokupieniu akcesoriów. Jednak wyspecjalizowane
obiektywy do makrofotografii kosztują ponad tysiąc złotych. Jeśli
chcemy jeszcze bliżej wejść w mikroświat, musimy dokupić
zestaw pierścieni pośrednich. Za firmowy zestaw trzech takich
pierścieni zapłacimy nawet powyżej 500 zł. Można jednak
uzyskać podobne, jeśli nie większe możliwości znacznie taniej,
choć kosztem pewnych wyrzeczeń. Najpierw jednak musimy
wiedzieć, czego oczekujemy od sprzętu i jak bardzo chcemy
powiększać małe przedmioty.
Co to znaczy makro?
Sprawność aparatu w rejestracji bardzo małych przedmiotów nie
ma żadnego związku z minimalnym dystansem między aparatem
a obiektem. Marketingowe hasła zachwalające „makro od 1
centymetra” mówią niewiele o sprawności aparatu w uwiecznianiu
motylków i koników polnych. W czasach analogowych głównym
wyznacznikiem była skala odwzorowania. Do dziś właśnie w ten
sposób jest opisywana przydatność obiektywów do lustrzanek
w fotografowaniu małych przedmiotów. Na popularnych zoomach
można spotkać oznaczenie „1:4”, rzadziej „1:2”, na
wyspecjalizowanych obiektywach nawet „1:1”. Co to znaczy?
Otóż z „1:1” wynika, ze mierzący 2 centymetry przedmiot po
sfotografowaniu w takim powiększeniu zajmie także 2
centymetry na matrycy lub klatce filmu. Analogicznie, obiektyw
o sprawności „1:4” dwucentymetrowy przedmiot „upchnie” na matrycy na połowie centymetra. Za pomocą mieszka bez trudu
uzyskamy nawet skalę „2:1” lub większą, czyli przedmiot na matrycy będzie miał większe rozmiary niż w rzeczywistości.
W aparatach analogowych wiedza o wielkości odwzorowania obiektywu na klatce filmu wystarczała, by ustalić maksymalną
wielkość powiększenia na odbitce. W czasach cyfrowych nie jest to takie proste, bo na owych dwóch centymetrach matrycy
możemy mieć dwa megapiksele albo dwanaście. Zakładając, że obiektyw da radę przenieść dostateczną liczbę informacji, to ze
środka tych dwunastu megapikseli można wykroić dwa i mieć znacznie większe zbliżenie.
Drzewo: Liść został przyklejony do szyby okiennej. Dzięki temu
jest podświetlony od tyłu, a dodatkowy błysk lampy umieszczonej
z boku lepiej uwypuklił jego fakturę. Przyciśnięcie liścia do szyby
ułatwiło ustawianie ostrości – dzięki temu prostemu trikowi niemal
cały liść znalazł się w jednej płaszczyźnie.
Oczywiście nie zawsze więcej jest lepiej, jednak jeśli
komuś zależy na mikroskopowych ujęciach,
z pewnością nie powinien kierować się przy
zakupach „makrem od 1 centymetra”, lecz skalą
odwzorowania i rozdzielczością matrycy.
Warto jeszcze wiedzieć, że dopiero od odwzorowania
1:1 zaczyna się makrofotografia, natomiast w tym,
co oferują kompakty jest co najwyżej ekstremalne
zbliżenie.
Stare jest piękne
Lustrzanka może zaoferować znacznie większe
zbliżenie niż jakikolwiek kompakt, nawet bez
wydawania majątku na wyspecjalizowane,
nowoczesne obiektywy. Wystarczy pogrzebać
w piwnicy, antykwariacie lub na aukcji internetowej.
Czego szukamy? Sprzętu retro. To że ekwipunek
jest nieco archaiczny, nie znaczy wcale, że daje
mniejsze możliwości. Wręcz przeciwnie! Jak widać
poniżej, zestaw bazujący na manualnych
obiektywach z mocowaniem M42 daje większe powiększenie niż specjalizowany obiektyw do makrofotografii. Zobaczmy jeszcze,
co potrafi przedstawiciel kompaktów, które słyną z „niezłego makro” – jak widać potrafi on niewiele. Przynajmniej jeśli chodzi
o powiększenie małych przedmiotów, takich jak pęk kredek.
Sprzęt dający takie możliwości wejścia w świat małych przedmiotów, nie wcale kosztuje dużo, jeśli zdecydujemy się na system
Pomarańczowe nietoperze: Środkowe „skrzydełka” mają rozpiętość około
centymetra, a całe zdjęcie przedstawia środek zakupionego w kwiaciarni
storczyka orchidei. Tego, na co zwykle zwracamy uwagę w tych kwiatach,
czyli zewnętrznych płatków, wcale tu nie widać
o powiększenie małych przedmiotów, takich jak pęk kredek.
Sprzęt dający takie możliwości wejścia w świat małych przedmiotów, nie wcale kosztuje dużo, jeśli zdecydujemy się na system
M42. Tak oznaczany jest sposób mocowania obiektywów produkowanych z myślą o tak niegdyś popularnych aparatach jak
enerdowska Practica, radziecki Zenit, ale także aparaty zachodnie. Są to obiektywy w pełni manualne – a więc zarówno
przysłonę, jak i ostrość ustawiamy ręcznie. Obiektywy M42 można zamontować do wszystkich współczesnych lustrzanek
cyfrowych, poprzez odpowiednią przejściówkę. Wprawdzie korzystając ze zwykłej mechanicznej przejściówki w Nikonach
i aparatach systemu 4/3 nie uzyskamy możliwości wyostrzenia na nieskończoność, ale w tym przypadku nie jest to problemem.
Większość niezbędnego ekwipunku kupimy w antykwariatach lub na aukcjach internetowych. Paradoksalnie, największe
problemy możemy mieć ze zdobyciem sanek do przesuwania całego zestawu w stronę fotografowanego obiektu lub płynnego
odsuwania go od niego. Choć takie sanki wydają się najmniej ważne, bez nich i tak niełatwe zadanie ustawienia ostrości stanie
się jeszcze trudniejsze.
Zestaw składający się z mieszka i starego rosyjskiego obiektywu Jupiter9 (z lewej) oferuje większe odwzorowanie niż
wyspecjalizowany stałoogniskowy obiektyw do makrofotografii (w środku). Dla porównania możemy jeszcze zobaczyć szczyt
możliwości kompaktu w trybie makro i przy minimalnej odległości, z jakiej udaje się ustawić ostrość.
Mieszek, czyli antyczny zoom
Podstawą pokazanego tutaj zestawu jest mieszek. Montowany jest on między
korpusem aparatu a obiektywem. Działa on jak zoom, czyli zawęża pole widzenia
obiektywu, ale jednocześnie skraca minimalną odległość ustawiania ostrości. Ten
ostatni czynnik jest bardzo istotny, bo cóż z tego, że zbliżymy się na milimetry do
jakiegoś żyjątka, skoro normalnie odległość ostrzenia wynosi np. pół metra? Na
szczęście mieszek rozwiązuje ten problem – czasem nawet aż za dobrze, o czym
poniżej.
Wymagania w stosunku do mieszka nie są duże – wystarczy żeby był szczelny,
czyli nie miał pęknięć, przepuszczających światło. Sam mieszek nie ma żadnych
elementów optycznych, nie wpływa więc na jakość obrazu. Pod tym względem nie
ma lepszych i gorszych modeli. Różnią się one natomiast maksymalną długością
wyciągu. W zasadzie im dłuższy, tym lepszy, ale w praktyce nie zawsze będziemy
odczuwać brak 15 centymetrów wyciągu, mając mieszek o wyciągu 7 cm.
Mieszek luksusowy
Uzyskanie tak dużego powiększenia małych
przedmiotów może być wygodniejsze, lecz
jednocześnie stanie się znacznie
kosztowniejsze. Są mieszki przenoszące
automatykę – jeśli więc nawet ostrość
trzeba ustawiać ręcznie przez zmianę
odległości aparatu do obiektu, to
przynajmniej nie jest konieczne ręczne
przymykanie przysłony. Często te
wyspecjalizowane akcesoria mają
możliwość wykonywania pokłonów
i przekosów (ang. tilt i shift). Jeśli pochylimy
obiektyw w głąb kadru, możemy nieco
przedłużyć głębię ostrości poprzez jej
„położenie”. Tego typu akcesoria są jednak
drogie, np. mieszek Balpro T/s firmy
Novoflex z możliwością odchylania
w dowolnej płaszczyźnie kosztuje prawie
3500 zł, a zwykły mieszek z przeniesieniem
automatyki dla lustrzanek Minolty i Sony
BalminAF – około 2400 zł. Polskim
dystrybutorem produktów Novoflex jest
firma Raysfoto.
Rozmiar mieszka powinien być dopasowany do ogniskowej obiektywu, który
będziemy do niego przykręcać. Obowiązuje tutaj zasada, że odwzorowanie 1:1
(patrz ramka: „Co to znaczy makro?”) uzyskujemy wtedy, gdy wyciąg mieszka
jest równy ogniskowej obiektywu. Wynika z tego, że stosując długi mieszek
i obiektyw o krótkiej ogniskowej, możemy uzyskać skalę odwzorowania większą
niż 1:1. Jest to prawda, ale niepełna. W takich warunkach może się okazać, że punkt ustawiania ostrości wypada... w środku
obiektywu. Nawet jeśli jednak nie dojdzie do tak kuriozalnej sytuacji, odległość do rejestrowanego przedmiotu będzie bardzo
mała – jeśli naszym celem jest owad, najprawdopodobniej ucieknie. Ponadto przy tak ekstremalnych zbliżeniach możemy mieć
problemy z oświetleniem, gdy aparat ocieni rejestrowaną scenę. Nawet przy makrofotografii lepiej zachować dystans.
– tani i średnio długi
Najtańszy zestaw do makrofotografii skompletujemy
przy odrobinie szczęścia, wydając mniej niż 200 zł.
Najdroższym elementem prawdopodobnie będzie
obiektyw M42. Niektóre z nich są modne (np.
Takumary), co odbija się na ich cenie, sięgającej
nawet 500 zł. Są to przeważnie obiektywy
portretowe – ich atuty z punktu widzenia
makrofotografii nie są tak istotne. Można śmiało
sięgnąć po tańsze „szkła”. I tak będziemy je musieli
stosować przy mocno przymkniętej przysłonie, by
uzyskać możliwie dużą głębię ostrości, gdzie ich
jakość będzie zadowalająca. Istotne są dwa
parametry – ogniskowa i minimalna odległość,
z jakiej obiektyw pozwala ustawić ostrość.
Ogniskowa powinna być na tyle duża, by po
zastosowaniu mieszka, a więc skrócenia minimalnej
odległości wykonania zdjęcia, punkt ostrości nie
wypadł w... środku obiektywu. Z tego względu
niekoniecznie powinno nam zależeć na manualnych
obiektywach makro o ogniskowej krótszej niż 50
Uroki pustyni: Piaski pustyni tworzy mielony imbir, pojedynczy goździk został
przyklejony do podłoża odrobiną plasteliny. Skała to też imbir, tyle że nie
sproszkowany. Mocne przymknięcie przysłony pozwoliło uzyskać głębię ostrości
obejmującą całą widoczną część goździka, ale „głaz” jest stanowczo zbyt duży,
by mógł zostać w całości ostro odzwierciedlony.
niekoniecznie powinno nam zależeć na manualnych
obiektywach makro o ogniskowej krótszej niż 50
milimetrów – po zastosowaniu mieszka pozwolą zbliżyć się do fotografowanego obiektu aż za bardzo.
Z drugiej jednak strony niekoniecznie powinniśmy szukać „szkieł” o ogniskowej powyżej 200 milimetrów. Przeważnie mają one
tak dużą minimalną odległość ostrzenia, że nawet po zastosowaniu mieszka nie uzyskamy dużego odwzorowania. Dodajmy do
tego dość wysoką cenę takich obiektywów. Wszystko to nie przekreśla teleobiektywów, jednak może się okazać, że wydamy
sporo pieniędzy i uzyskamy efekt, które oferują nam popularne i dość tanie współczesne zoomy amatorskie, czyli skalę
odwzorowania od 1:2 do 1:4. To nie jest wprawdzie zły wynik i takie osiągi wystarczą do fotografowania np. koników polnych, ale
stosowanie tutaj mieszka i manualnego obiektywu można uznać za formę samoudręczania. Praca z mieszkiem i obiektywami
manualnymi do szybkich nie należy, a owady przeważnie nie będą czekać nieruchomo, aż dokonamy wszystkich operacji. A jest
tych operacji niemało.
Obiektyw:
pokazany na zdjęciu Jupiter9 ma ogniskową 85 mm i jasność f/2. Jest to w pełni manualny obiektyw z mocowaniem
M42, co oznacza, że zarówno ostrość, jak i przysłonę musimy ustawić pierścieniami. Przykręcamy go do mieszka.
Mieszek:
z jednej strony mocujemy aparat zaopatrzony w przejściówkę na system M42, z drugiej – obiektyw. Im bardziej
rozciągnięty jest mieszek, tym większą skalę odwzorowania uzyskamy.
Szyna:
przykręca się ją do statywu, a do niej mocuje się mieszek. Umożliwia płynne przesuwanie aparatu w przód i w tył, co
pozwala ustawić ostrość znacznie łatwiej, niż gdyby trzeba było przesuwać cały statyw albo fotografowany obiekt.
Wyostrzanie dla cierpliwych
Technika pracy z mieszkiem jest dość nietypowa. Przy niewielkich wyciągach, a więc i powiększeniach mniejszych niż 1:1
możemy normalnie używać pierścienia ostrości. Jednak przy wyciągu zbliżonym do ogniskowej lub większym musimy postępować
inaczej. Ustawiamy skalę ostrości na obiektywie na nieskończoność i zbliżamy lub oddalamy się od obiektu do momentu, aż
ustalimy odległość, w której ten układ łapie ostrość. Oczywiście w przypadku fotografowania małych i nieuciekających
przedmiotów zamiast przysuwać aparat prostsze może się okazać przysuwanie tematu zdjęcia. Niemniej tak czy tak – w celu
ustawienia ostrości zmieniamy odległość między aparatem a przedmiotem.
Tu jednak zaczynają się schody – przy zmianie odległości zmienia się także pole widzenia. Mamy więc ostry obraz, ale zbyt
szeroki lub zbyt ciasny kadr. Musimy więc skrócić lub wydłużyć wyciąg mieszka, ale wówczas... znowu tracimy ostrość. Krok po
kroku więc, regulując wyciąg mieszka i pozycję aparatu, dochodzimy do właściwej kompozycji. Nie da się ukryć, że ta procedura
nie jest szybka.
Do tworzenia scen w skali odpowiedniej dla makro potrzeba specjalnych
narzędzi. Widelec posłużył do wstępnego rozprowadzenia podłoża, a pędzlem
można je wyrównywać tak, żeby wyglądało na sypkie, a nie zbite. Mielony
imbir, wybrany tu dla swojej barwy, w zwykłym świecie ma postać drobnej
mączki. W skali makrofotografii składa się on jednak z całkiem sporych
grudek. Zwykła sól kuchenna z kolei wygląda jak wielkie grudy zmrożonego
śniegu i lodu.
Przed wciśnięciem spustu migawki musimy zrobić jeszcze jedną rzecz – ręcznie przekręcić pierścień zamykający przysłonę
w obiektywie. Normalnie robi to automat, ale korzystając z tanich obiektywów M42 musimy tę czynność wykonać osobiście. Choć
nie zajmuje to dużo czasu, to przy próbie fotografowania owadów stanowi kolejny poważny problem – nawet jeśli owad cierpliwie
zniósł przysuwanie i odsuwanie od niego aparatu, to nie wiadomo, czy będzie miał dość mocne nerwy, by nie uciec na widok ręki,
którą musimy sięgnąć do pierścienia na obiektywie.
Trzęsienie ziemi w miniaturze
Trzeba uczciwie przyznać, że niska cena osprzętu
oraz duże powiększenie to główne atuty opisywanej
tutaj archaicznej drogi do makrofotografii. Wad,
niestety, jest więcej niż tylko żmudna metoda
regulacji ostrości. Głębia ostrości przy takich
ujęciach jest bardzo płytka. Wszystkie
zaprezentowanie tutaj zdjęcia zostały wykonane
przy maksymalnym przymknięciu obiektywu, co
w przypadku Jupitera 9 oznaczało f/16. Mimo tego
obszar ostrości mierzony jest w milimetrach.
Tak mocne przymknięcie przysłony sprawia też, że
czasy naświetlania są bardzo długie. Na
zaprezentowanych zdjęciach wynosiły one nawet do
30 sekund. Możemy je skrócić oświetlając
fotografowaną scenę, jednak dobre doświetlenie
w makrofotografii nie jest sprawą banalną.
Opieranie się na świetle zastanym wymaga
natomiast nie tylko cierpliwości – tak od fotografa,
jak i od ewentualnego modela – ale również dużej
stabilności. Jest to świetna okazja, żeby sprawdzić co to znaczy solidny statyw.
Bardzo wskazane jest także korzystanie z wężyka lub pilota do wyzwalania migawki. Jednak nawet trójnóg nieruchomy jak skała
nie wystarczy, jeśli będzie najlżejszy choćby wiatr. To, co nam się może wydawać ledwo wyczuwalnym podmuchem, na naszej
makroscenie będzie miało skutki huraganu i trzęsienia ziemi. Patrząc na interesującą roślinę, może nam się wydawać, że tkwi
ona nieporuszenie, ale po przyłożeniu oka do wizjera okaże się, że cały czas się kołysze.
Sągi drewna zimą: w rzeczywistości są to gałązeczki z herbaty, o średnicy
około milimetra, zagrzebane w kupce soli kuchennej. Mocno rozmyty drugi
plan, którym jest zwykła kartka papieru, imituje pokrytą śniegiem równinę.
Domowy mikropoligon
Choć wykorzystanie mieszka i manualnego obiektywu w plenerze jest możliwe, to znacznie łatwiej zacząć zabawę w domu i uczyć
się w warunkach, które łatwiej kontrolować. Tutaj także możliwości tworzenia kompozycji są ogromne, zabawa przednia,
a komfort znacznie większy. Domowa makrofotografia to też dobre zajęcie na długie zimowe wieczory. Jeśli zaś ta zabawa nas
wciągnie, to wiosną, gdy świat owadów wróci do życia, będziemy znacznie lepiej sobie radzili z wyzwaniami technicznymi.
Reklama
Logowanie
Użytkownik
Hasło
Login
Nie masz konta? Zarejestruj się
Nie pamiętasz hasła?
Galerie naj...
Najwyżej oceniane
Najnowsze zdjęcia
Najczęściej oglądane
Redakcja poleca
Oceń to zdjęcie
Szukaj w serwisie
j
www.dfv.pl
Web
i
Wyszukiwarka Google
Galerie
Abstrakcja
A
kt
Architektura
A
rtystyczne
Czarnobiałe
F
otożart
Inne
K
onkursy
Ludzie
Makro
Martwa natura
Owady
Panorama
P
ejzaż
Portret
P
rzyroda
Reportaż
S
port
Ślub
T
echnika
Wnętrze
Z
wierzęta
Szkoła Fotografii podstawy
Ekstremalne makro za grosze
(
)
Spotkania po latach
(
Stefan Dębek
)
Jak fotografować na wakacjach
(
)
Kiedy potrzebny jest RAW
(
)
Flara jak powstaje i jak jej
unikać ( )
Czy apart cyfrowy potrzebuje filtra
UV ( )
Jak fotografować płynącą wodę
(
)
Techniki złota godzina
(
)
Techniki użycie filtra
połówkowego szarego (
Ewa Prus
Piotr Dębek
Piotr Dębek
Tomasz Kulas
Piotr Dębek
Piotr Dębek
Piotr Dębek
)
Filtr polaryzacyjny
(
)
Piotr Dębek
Piotr Dębek
Plik z chomika:
wszystkolandia
Inne pliki z tego folderu:
pokochajfotografie_03.pdf
(43970 KB)
pokochajfotografie_01.pdf
(31225 KB)
pokochajfotografie_02.pdf
(29978 KB)
dfv-pl_szkola-podstawy-fotografia-html_y5w2gu3r.pdf
(2003 KB)
Inne foldery tego chomika:
• CB radio - sekrety
¤¤1001 PORAD¤¤
¤¤Allegro¤¤
+18
◄Wiązanie krawatu
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin