Fakty i Mity 16-2005.pdf

(13636 KB) Pobierz
str_01_16.qxd
Były członek Hitlerjugend i szef inkwizycji został papieżem
BĘDZIE NIEMIEC PLUŁ NAM W TWARZ
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 16 (268) 28 KWIETNIA 2005 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
„Mówimy – partia, a w domyśle – Lenin” – napisał niegdyś poeta Majakowski.
Mówimy papież, a w domyśle... No nie, to zdecydowanie obrazoburcze.
A jednak! O rosyjskim Iljiczu i polskim Karolu powstały dwie nadzwyczaj barwne i podobne
opowieści, które przytaczamy wewnątrz numeru. Autorzy tych mitów, tworzonych w różnym miej-
scu i czasie, doskonale wiedzieli, skąd wieje wiatr historii.
Str. 12, 13
Ziemia obiecana
Repatrianci. Jechali z Kazachstanu do Polski – do
wyśnionego, wymarzonego raju. Teraz gotowi są od-
dać ostatnie grosze, aby wydostać się z tego piekła.
Z powodu księdza.
Str. 9
96458672.028.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 16 (268) 22 – 28 IV 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
ŚWIAT Habemus papam Niemcam! Josepha Ratzingera, byłe-
go szefa Kongregacji Doktryny Wiary, czyli inkwizycji. Przybrał
on imię Benedykta XVI (ksywka internetowa B16), zrywając
tym samym z tradycją imion soborowych – Jana i Pawła. Naj-
wyraźniej nie chce nawet czynić pozorów reform, inaczej niż
jego poprzednik. Papież Benedykt XV (1914–1922), którego
B16 chce być kontynuatorem, był wielkim przeciwnikiem od-
zyskania przez Polskę niepodległości. „Berliner Zeitung” uznał
wybór Ratzingera na papieża za „najgorszy z możliwych”.
Przewidujemy zbiorowe nawrócenia Polaków na racjonalizm i lek-
turę „Faktów i Mitów”!
Kitowanie
P amiętam, jak 1,5 roku temu, kiedy miał wyjść pierwszy nu-
śmierci papieża Wojtyły silny Kościół rzymskokatolicki długo
u nas nie pociągnie. Oby Polacy jak najszybciej „sami wiedzie-
li, jak należy postępować” i stali się „nieszczęśliwym społe-
czeństwem” obywatelskim na wzór Holendrów. A pani profe-
sor przekazuję głębokie wyrazy współczucia.
Podczas gdy niemiecki „Fakt” trwoży się o to, by Polacy nie
zerwali z katolickimi mitami, niektórym biskupom i księżom wła-
śnie teraz śni się sen o wielkości. Powierzchowne żale Polaków
po śmierci JPII odbierają jako powrót owieczek na łono Kościo-
ła; ulotne uczucia mylą z prawdziwą wiarą i moralnością. Tak
jest np. w Łodzi – do niedawna najbardziej zlaicyzowanym mie-
ście w kraju. Podobno w okresie żałoby łódzkie kościoły pękały
w szwach, a tylu młodych ludzi nie widziały na nabożeństwach
najstarsze członkinie kółek różańcowych. Zszokowani tym sta-
nem rzeczy proboszczowie i dziekani spotkali się w kurii z bisku-
pem Ziółkiem, aby „przygotować plan zatrzymania
młodych w Kościele”. Pasterze chcą
w tym celu ostro wejść w Internet,
stworzą grupy modlitewne i dys-
kusyjne przy parafiach, założą te-
lefon zaufania. Jedna parafia chce
zorganizować świetlicę, inna kółko
teatralne, a jeszcze inne – zespół pił-
karski, wokalny i dyskotekę. To do-
brze, że katolicka młodzież – w do-
bie mizerii placówek państwowych
– zajmie się czymś pożytecznym,
zamiast zbijać bąki i szyby. Ale to
tylko kropla w morzu potrzeb,
a przede wszystkim – możliwo-
ści finansowych i personalnych
Kościoła. Swoich byłych kolegów księży chcę też sprowadzić na
ziemię: choćbyście się nie wiem jak starali, nigdy nie będziecie
prawdziwymi autorytetami. Zwłaszcza dla młodych ludzi. Pamię-
tam dobrze ze swojej pracy na parafii, że mnie i innych księży
zawsze traktowali oni jak dziwadła, czyli bardzo trafnie. Młodzież
chce utożsamiać się ze swoimi wychowawcami, naśladować
ich zachowanie. A jak chłopiec czy dziewczyna mają sprostać
księdzu lub zakonnicy – bezżennym samotnikom, wyobcowanym
ze środowiska normalnych ludzi? Chyba tylko idąc do semina-
rium lub zakonu. Prawdziwy szacunek młodych zdobywają wy-
łącznie ci, którzy swoim postępowaniem dają świadectwo tego,
co mówią. Jak z tym pogodzić podwójne życie duchownych
ślubujących czystość i ubóstwo? Czyste, nieskażone brudem
egzystencji umysły i serca wyjątkowo dobrze wyczuwają fałsz
i obłudę.
POLSKA Jerzy Hausner pisze program Partii Demokratycz-
nej (nowe wcielenie Unii Wolności). Neofita z SLD chciał
wprowadzić doń podatek liniowy, ale spotkał się z protesta-
mi starych unijnych wyjadaczy (m.in. profesora Osiatyńskie-
go), którzy uznali ten pomysł za skrajny. Główną mowę na
kongresie założycielskim Partii Demokratycznej ma wygłosić
Marek Belka, szef rządu, w stosunku do którego nowa partia
jest obecnie w opozycji...
I to jest Polska właśnie!
mer dziennika „Fakt”, mieliśmy w naszej redakcji nadzie-
ję, że nowe pismo będzie przeciwwagą dla rozkochanej
w Wojtyle „Wyborczej”. Tym bardziej że niemiecki pierwowzór
„Faktu” – „Bild” – jest całkiem normalną, świecką bulwarów-
ką. O nadziejo, matko polskich antyklerykałów!
Festiwal dewocyjnych idiotyzmów, które z okazji narodo-
wej żałoby zaserwował ten największy „polski” dziennik, po-
winien przyprawić o kompleksy zespół redakcyjny „Naszego
Dziennika” z tatką Rydzykiem na czele. Po katoewangelizacyj-
nych tekstach rodem ze średniowiecza przyszła teraz kolej
w „Fakcie” na mitologiczne komentarze. Na jego łamach wy-
stąpiła pani profesor socjologii Jadwiga Staniszkis – w nieda-
lekiej przeszłości bardzo krytyczna wobec polskiego Krk. Zale-
dwie pół roku temu przestrzegała na XIV Forum Ekonomicz-
nym w Krynicy przed fatalnym wpływem katolickiej mentalno-
ści na gospodarkę i postęp („FiM” 39/2004). Zapewne po tak
odważnym wystąpieniu mogła tylko przejść na emeryturę lub
nawrócić się na wiarę w „Ojca Świętego”. Co wy-
brała? Otóż w numerze „Faktu” sprzed ty-
godnia Staniszkis pisze tak: „O wy-
jątkowym na tle świata przywią-
zaniu Polaków do Kościoła de-
cydowała w znacznym stop-
niu charyzma Jana Pawła II.
Teraz, gdy go zabrakło, ist-
nieje obawa, że część spo-
łeczeństwa może pójść w śla-
dy społeczeństw zachodnich
i stopniowo odejść od wia-
ry. To przerażający scenariusz,
którego musimy uniknąć” .
Autorka utożsamia polskie przywiązanie do Kościoła z wia-
rą. Nie jestem profesorem socjologii, więc nijak nie mogę po-
jąć, o jakiej wierze mowa. Czyżby podmiotem tej wiary miała
być parafialna stodoła z krzyżem na dachu, ksiądz proboszcz,
a może biskup czy papież? Scenariusz odejścia od takiej wia-
ry jest doprawdy przerażający...
„Można się obawiać – straszy dalej Staniszkis – że teraz
wybuchną od nowa przerażające i niepotrzebne dyskusje o li-
beralizacji prawa aborcyjnego, a być może o eutanazji. Spo-
dziewam się, że nawet ludzie uważający się za wierzących
ulegną modom płynącym do nas z Europy Zachodniej i zdradzą
tym samym myśl Ojca Świętego. (...) Grozi nam zatem, że bez
charyzmy Ojca Świętego polska wiara przerodzi się w rutynę” .
To jest już proste – słoneczko zgasło, zabrakło obiektu wia-
ry, więc wiarę szlag trafi. A co do zagrożenia Europą, to na ra-
zie nie ma obawy – dopóki mamy takich profesorów... Artykuł
prof. Staniszkis jest absolutnie przełomowy i jako taki żywcem
nadaje się na oficjalne polskie stanowisko w sprawie Konstytu-
cji Europejskiej. Dlaczego? Ponieważ pani socjolog odkryła, że
„oczywiście istnieje prawo, cywilizacja, kultura, ale one zawio-
dły. Przykład Europy pokazuje wystarczająco dobitnie, co się dzie-
je, gdy odrzuca się godność osoby ludzkiej” . Do tej pory żyłem
w nieświadomości i dumałem, że to Kościół katolicki dokonuje
zamachu na ludzką godność, przeciwstawiając jej wymyślone
przez siebie bzdurne zakazy i nakazy (np. potępienie antykoncep-
cji i zapłodnienia in vitro ). Ale gdzie tam! Według profesorki, naj-
gorzej jest pod tym względem w Holandii: „Tamtejsze społe-
czeństwo uformowało się w czasach kalwinizmu, który sprawił,
że ludzie sami wiedzieli, jak należy postępować (co za policzek
dla księży! – dop. J) . Ale gdy wiara stopniowo zaniknęła, pozo-
stało tam już tylko bezduszne, wygodne i szalenie nieszczęśliwe
społeczeństwo. Taki los jest zatrważający, ale trzeba o nim mó-
wić, przestrzegać przed nim. Póki nie jest jeszcze za późno” .
Staniszkis wyraża nadzieję, że przed utratą wiary w księży
i Kościół (słowo „Bóg” nie pada w całym długim artykule) mo-
że nas uchronić „instynkt samozachowawczy” , ale i tak – we-
dług niej – „można się niepokoić, czy silny Kościół w Polsce
przetrwa” . Ja z kolei wyrażam nadzieję, że dla dobra Polski po
Według badań instytutu PENTOR, 85 proc. Polaków chcia-
łoby, aby Jan Paweł II został patronem Polski. Taką rangę Wa-
tykan nadał już m.in. biskupowi Stanisławowi, Stanisławowi
Kostce i Andrzejowi Boboli.
Zdrajca, jezuita i pogromca heretyków – w ładnym towarzystwie
katolicy chcą widzieć swojego ulubionego papieża!
Szef IPN, profesor Leon Kieres, zapowiedział publikację do-
kumentów zawierających nazwiska osób (również duchownych),
które donosiły na Karola Wojtyłę. Ogłoszenie nazwisk ma być
„bardzo bolesne dla nas wszystkich i dla Ojca Świętego”.
Przewidujemy pojawienie się obrazów Ojca Świętego Płaczącego.
Zaczyna się histeria wokół „obrony dobrego imienia papie-
ża”. Dostało się portalowi Lewica.pl za zamieszczenie dwóch
krytycznych wobec JPII artykułów z prasy zagranicznej. Por-
tal został potępiony przez „Życie Warszawy”, a młodzieżów-
ka PiS zażądała usunięcia tekstów z Internetu, ponieważ „ude-
rzają one we wszystkich Polaków, którzy w ostatnich dniach
oddawali cześć Ojcu Świętemu”. Redaktorzy Lewicy odrzuci-
li żądania prawicy, podobnie jak młodzieżówka Unii Pracy,
którą oskarżono (niesłusznie) o patronat nad portalem.
Według Biblii, tylko grzech przeciwko Duchowi Świętemu jest nie-
odpuszczalny, ale jak Duch, to i Ojciec.
Danuta Waniek, „lewicowa” przewodnicząca Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji, wystosowała list do mediów, w którym
wychwala „godną postawę, wyjątkowe zaangażowanie i stwo-
rzenie niezwykłej atmosfery, dzięki czemu mogliśmy wszyscy
oddać hołd Papieżowi Janowi Pawłowi II”.
Postawa na klęczkach, pogwałcenie świeckości mediów publicz-
nych i atmosfera kruchty – oto ideały Wańkowej „lewicowości”.
Młodzież Wszechpolska opublikowała swoje pożegnanie z JPII,
w którym chwali się, że Wojtyła należał do akademickiej Brat-
niej Pomocy, która miała ponoć związki z przedwojenną Mło-
dzieżą Wszechpolską. Feler w tym, że w czasach kiedy Wojtyła
był członkiem „Bratniaka”, z tych związków nic już nie zostało.
A stary Wojtyła to ponoć z Jędrzejem Giertychem był w wojsku...
WARSZAWA Obrońcom Lwa Rywina nie udało się osiągnąć
zawieszenia wykonania kary ze względu na zły stan zdrowia.
Rywin jest na swoje nieszczęście sławny i bogaty. Gdyby był tylko
bogaty, toby się wywinął.
ELBLĄG W procesie o nielegalną aborcję przed sądem stanę-
li: ginekolog, położna, anestezjolog i inny lekarz oraz ojciec
spędzonego płodu. Matka twierdzi, że aborcji dokonano pod-
stępnie, bez jej wiedzy, pod pretekstem usunięcia nadżerki.
Jak widać, aborcji można dokonać u nas nawet bez wiedzy przy-
szłej matki, ale kościółkowi wciąż twierdzą, że pokątne skroban-
ki to zjawisko unikalne.
JONASZ
PS Swoją kandydaturę na prezydenta RP traktuję poważnie.
Dlatego nie będę – za przykładem jednego z małych Kaczorków
– wciskał humorzastych kitów o „silnym prezydencie na ciężkie
czasy”, choć po ostatnich notowaniach PiS-u widać, że mowa-
-trawa zbiera u nas wciąż duże żniwo. Zresztą powyższe hasło
też można rozumieć jak się chce. Dla mnie na przykład przeja-
wem „ciężkich czasów” jest właśnie bolesny fakt popularności
Lecha Kaczyńskiego. Ale nie do niego i nie do wyborców PiS-u
chcę się teraz zwrócić. Niniejszym, jako kandydat na najwyższy
urząd w państwie, apeluję do politycznych decydentów o zor-
ganizowanie połączonych wyborów parlamentarnych i prezy-
denckich na jesieni. Oszczędności z tym związane to około 106
milionów złotych. Pieniądze te proponuję przeznaczyć na:
WATYKAN Opublikowano dane, z których wynika, że za ostat-
niego, rzekomo wielkiego pontyfikatu liczba zakonnic w Ko-
ściele watykańskim spadła o 22 proc., braci zakonnych – o 26,
a księży – o 2 proc. Wzrosła natomiast aż o jedną trzecią licz-
ba katolików, a właściwe – ochrzczonych niemowląt, a to
dzięki wysokiemu przyrostowi naturalnemu w Afryce i Ame-
ryce Południowej. Mimo to udział katolików w całkowitej
liczbie ludności świata spadł o 0,5 proc.
Zasługi Wojtyły polegają na tym, że mogło być gorzej, ale nie było.
FRANCJA Parlament przyjął ustawę „o zakończeniu życia”.
Pozwala ona pacjentom na decyzję o zakończeniu leczenia,
kiedy nie przynosi ono żadnych efektów poza sztucznym pod-
trzymywaniem życia. Ustawa nie legalizuje jednak typowej eu-
tanazji, bo nie pozwala lekarzom czynnie pomóc w godnej
śmierci. Z tego względu ustawa zyskała poparcie Kościoła.
Nie samobójstwo i nie zabójstwo, tylko „zakończenie”. Nie rozwód,
ale unieważnienie. Watykan uwielbia takie cyniczne kompromisy.
Dzieci czekające na operację wszczepienia implantów
słuchu. W Polsce (z braku środków w budżecie) wykonuje się
tylko 100 zabiegów rocznie, a w kolejce czeka prawie 450 ma-
luchów. Powód? Koszt przywrócenia słuchu to 83,5 tys. zł,
a w budżecie zarezerwowano na ten cel tylko 8,5 mln zł;
IRAN Islamskie Zgromadzenie Konsultatywne, czyli parla-
ment, przyjęło ustawę legalizującą aborcję w pewnych przy-
padkach. Chodzi o sytuacje, w których zagrożone jest zdro-
wie i życie matki, oraz podejrzenie, że płód jest uszkodzony.
Od dawna w tym jednym z najbardziej konserwatywnych kra-
jów świata władze wspierają aktywnie świadome planowanie
rodziny i antykoncepcję.
I tak republika mułłów stała się wzorem dla polskich baranów.
Leczenie dzieci z tzw. zespołem Turnera (karłowatość,
nieproporcjonalna budowa ciała, a u dziewczynek – bezpłod-
ność). Szansą dla nich są niedostępne dla rodziców (cena!) hor-
mony anaboliczne i preparaty tarczycy.
Podwyżki najniższych rent i emerytur.
96458672.029.png 96458672.030.png 96458672.031.png 96458672.001.png
Nr 16 (268) 22 – 28 IV 2005 r.
GORĄCE TEMATY
3
na do finansowego wspie-
rania uczących się dzieci
wiejskich powierzyła swo-
je zadania (i pieniądze) kościelnej fun-
dacji. O przyznaniu stypendium de-
cydowała opinia katechety i księdza
proboszcza.
Państwo . Wykonując ustawowy
obowiązek „wspierania działań mają-
cych na celu udzielanie pomocy by-
łym pracownikom państwowych przed-
siębiorstw gospodarki rolnej i członkom
ich rodzin (…) przez przyznawanie sty-
pendiów dzieciom” (cyt. z Ustawy
o gospodarowaniu nieruchomościa-
mi rolnymi Skarbu Państwa), Agen-
cja Własności Rolnej Skarbu Państwa
(przekształcona później w Agencję
Nieruchomości Rolnych) zainicjo-
wała w 1998 r. program stypendialny
dla młodzieży z tzw. środowisk pope-
geerowskich, uczęszczającej do pu-
blicznych szkół średnich. Uczeń na-
bywał uprawnień do pomocy mate-
rialnej, jeśli mieszkał na wsi lub
w miejscowości do 20 tys. mieszkań-
ców, dochód na osobę nie przekra-
czał w jego rodzinie 530 zł (netto)
i choćby jeden z rodziców przepraco-
wał minimum trzy lata w Państwo-
wym Gospodarstwie Rolnym.
Stypendium to obecnie kwota ok.
200 zł miesięcznie (nie więcej niż 1000
zł w semestrze), przyznawana na po-
krycie kosztów dojazdu do szkoły lub
zakwaterowania w internacie, wycie-
czek, nauki języków obcych, zakupu
podręczników, niezbędnej odzieży,
obuwia itp. „Żywej” zaś gotówki (kie-
szonkowe) dzieciak nie może otrzy-
mać więcej niż 50 zł miesięcznie.
Kościół . Konferencja Episkopa-
tu Polski założyła sobie w maju 2000
r. fundację „Dzieło Nowego Tysiąc-
lecia”, stawiając na jej czele arcybi-
skupów Tadeusza Gocłowskiego
(przewodniczący Rady Fundacji)
i Sławoja Leszka Głódzia (wiceprze-
wodniczący), biskupów: Tadeusza
„Niepotrzebnie tak bardzo się tru-
dzicie sprawami stypendialnymi. Prze-
każcie nam część waszych obowiąz-
ków, a chętnie zajmiemy się potrze-
bującymi dziećmi z PGR-ów” – za-
proponowała Fundacja (Dzieło No-
wego Tysiąclecia) Adamowi Tańskie-
mu , prezesowi ówczesnej AWRSP.
pracowników PGR i wypłacać
uczniom stypendia, a państwo – da-
wać na ten cel subwencje.
Nie były to małe pieniądze. Uda-
ło nam się dotrzeć do sprawozdania
z działalności Fundacji, w którym czy-
tamy, że tylko w latach 2002–2003 bi-
skupi dostali od Tańskiego 1 mln 382
tys. zł. Według naszych szacunków,
przez cały okres obowiązywania umo-
wy (tj. do 28 lutego 2004 r.) zainka-
sowali grubo ponad 2 mln zł.
Powstaje pytanie: po jaką cho-
lerę potrzebny był państwowej
Agencji kościelny pośrednik , sko-
ro program pomocy stypendialnej sku-
tecznie już funkcjonował w oparciu
o sprawdzone procedury?
– Oczywiście, że do niczego po-
trzebny nie był. Chodziło wyłącznie
o to, żeby zaopatrzyć kościelne „Dzie-
ło” w środki finansowe, a nie jest prze-
cież tajemnicą, że pan Adam Tański
biskupom nie odmawiał – mówi współ-
pracownik byłego szefa Agencji.
Sprawdziliśmy, jak dystrybu-
owano państwowe pieniądze
(oraz ustawowe obowiązki) po-
przez przykościelną fundację.
I szlag nas trafił!
Tak jak się tego spodziewali-
śmy, wiejskie dzieci dzielili na
równe i równiejsze. Do stosowa-
nego przez Agencję kryterium bie-
dy i pochodzenia społecznego do-
łożyli, jako warunek przyznania
stypendium, „pozytywną opinię: re-
komendującego katechety, nauczycie-
la wychowawcy, dyrektora szkoły i księ-
dza proboszcza” . Takie zastrzeżenie
wniósł w komunikacie z 20.03.2003 r.
ksiądz Jacek Kędzierski , koordyna-
tor Fundacji na diecezję włocławską.
– Podobne praktyki stosowano też
w innych diecezjach. Sprawa była
śmierdząca, bo nijak się to miało do
konstytucyjnych gwarancji równości,
ale nie słyszałem, żeby ktoś w Agen-
cji robił z tego problem – twierdzi
nasz informator.
Innymi słowy: biedny, zdolny
uczeń olewający lekcję religii, tu-
dzież figurujący w kartotece pa-
rafialnej jako diabelskie nasienie
niechodzące regularnie do spowie-
dzi, mógł o stypendium zapo-
mnieć, chociaż państwo dało na
nie pieniądze!
– Na szczęście Fundacja otrzymy-
wała zaledwie ułamek ogólnej kwoty
przeznaczanej przez Agencję na reali-
zowany własnym sumptem świecki pro-
gram stypendialny, pozbawiony kryte-
riów ideologicznych. Dzieciak miał
więc szansę załapać się na pomoc ma-
terialną, niezależnie od opinii kate-
chety – dodaje rozmówca „FiM”.
Jest jeszcze jedno „na szczęście”
– oto Dzieło Nowego Tysiąclecia nie
zażądało od Tańskiego odpowiednio
długiej umowy…
HELENA PIETRZAK
Stosunki
Pieronka i Piotra Jareckiego , a tak-
że Hannę Gronkiewicz-Waltz (Plat-
forma Obywatelska), która – jak wia-
domo – zna się na pieniądzach nie
gorzej niż ojciec Tadeusz Rydzyk .
Fundacja też ma swój program
stypendialny dla „szczególnie uzdol-
nionej i jednocześnie ubogiej młodzie-
ży gimnazjalnej z zaniedbanych tere-
nów wiejskich”, z myślą o tzw. for-
macji katolickiej i „budowaniu ka-
pitału intelektualnego, dla tworzenia
chrześcijańskich elit , tak bardzo po-
trzebnych, szczególnie w perspektywie
rychłej integracji ze strukturami eu-
ropejskimi” , jak czytamy na stro-
nie internetowej „Dzieła No-
wego Tysiąclecia”.
Państwo–Kościół .
Tworzenie chrześcijańskich
elit to przedsięwzięcie nie-
wątpliwie kosztowne, a wiej-
scy proboszczowie nie są zbyt
wyrywni do fundowania ob-
cym bachorom nauki.
Cóż zatem począć?
„Z rozkoszą” – odparł prezes i w
lutym 2001 r. podpisał z „Dziełem”
trzyletnią umowę. Oni mieli wyszuki-
wać biednych gimnazjalistów pocho-
dzących
z rodzin
byłych
Habemus papam
GŁASKANIE JEŻA
Wiwisekcja
ciele i umyśle nastolatek nie jest
w stanie opanować jednocześnie
„Anielki” i „Janka Muzykanta”, ra-
chunku różniczkowego i krwiobiegu
pająka, więc kombinuje, więc lawiru-
je. I tak oto nasza edukacja polega na
polowaniu. Złapie mnie nauczyciel na
ignorancji, czy jeszcze raz mi się uda...
W wyniku takiego obrotu spraw
nie mamy ani wybitnych fizyków, ani
biologów. Nie mamy Nobla z nauk
ścisłych od dziesięcioleci.
Uczestniczyłem kiedyś w pewnym
sympozjum naukowym poświęconym
teatrowi. W przerwach, przy drinkach,
uczestnicy licytowali się uczelniami,
które ukończyli i dyplomami, jakie do-
stali do łapek. Owej giełdzie „spełnio-
nych talentów” przysłuchiwał się mil-
cząco Stefan Treugutt – najwybit-
niejszy chyba – powojenny znawca te-
atru. W końcu zabrał głos:
– A wiecie państwo, że ja ukoń-
czyłem przedwojenne gimnazjum...
MAREK SZENBORN
PS Rada dla maturzystów: Na eg-
zaminach ustnych mówcie dużo, nie-
ważne, czy na temat. Na pisemnych
piszcie jeszcze więcej. Z moich infor-
macji wynika, że ministerstwo jest tak
przerażone swoim durnym pomysłem
nowych matur, iż kuratoria otrzy-
mały poufne wytyczne, aby za wszel-
ką cenę starać się nie oblewać zda-
jących. No, chyba że ktoś jest zupeł-
nym jełopem...
Miał być Jan Paweł III, jest Be-
nedykt XVI. Jedyną drogą do nie-
ba pozostaje wiara katolicka.
Sylwetkę Josepha Ratzingera
już prezentowaliśmy („Wielka ku-
mulacja” – „FiM” 15/2004), więc
skupmy się teraz na kilku wybra-
nych datach i wydarzeniach z życia
nowego papieża...
Przyszedł na świat 16 kwietnia
1927 roku w Marktl (Bawaria)
z ojca żandarma i matki kucharki.
W początkowym okresie II woj-
ny walczył w Hitlerjugend, a od
1943 roku pomagał strącać samo-
loty aliantów, służąc w obronie
przeciwlotniczej, gdzie – jak cheł-
pią się dzisiaj niemieccy kombatan-
ci – wcale nie strzelał „Panu Bogu
w okno”... Zdążył jeszcze założyć
mundur Wehrmachtu (w 1944 r.),
a za „całokształt” pokutował póź-
niej w amerykańskim obozie jeniec-
kim do lipca 1945 r.
Zaraz po uwolnieniu wstąpił do
seminarium w Traustein. Został wy-
święcony 29 czerwca 1951 r. i przez
wiele lat pracował naukowo. 24 mar-
ca 1977 r. papież Paweł VI miano-
wał go arcybiskupem metropolitą
Monachium, zaś trzy miesiące póź-
niej (27 czerwca 1977 r.) nadał god-
ność kardynała. Od 25 listopada
1981 r. (z nominacji JPII) Ratzin-
ger nieprzerwanie kierował Kongre-
gacją Nauki Wiary (wcześniej Świę-
te Biuro ds. Inkwizycji).
Jaki jest?
40 lat temu ksiądz Ratzinger na-
pisał w czasopiśmie „La Civilta Cat-
tolica”:
„Kościół katolicki nie ma prawa
do absorbowania innych kościołów.
(…) Kościół nie może domagać się,
aby wszystkie inne kościoły zostały
opuszczone, a ich członkowie pojedyn-
czo złączeni zostali z katolicyzmem”.
We wrześniu 2000 r. – słynną de-
klaracją Dominus Iesus , ocenianą
przez wielu publicystów jako akt
sabotażu wobec prób dialogu eku-
menicznego JPII – ogłosił, że jedy-
ną drogą do nieba jest wiara kato-
licka, a dla wyznawców innych reli-
gii ich obrzędy i wierzenia mogą być
ogromną ku zbawieniu przeszkodą.
Niedawno (Wielkanoc 2005) po-
wiedział: „Panie, często Kościół Twój
zdaje się tonącą łodzią (…). Tak
brudne szaty i oblicze Twego Ko-
ścioła napawają nas lękiem. Ale to
my sami je brudzimy! My sami zdra-
dzamy Cię za każdym razem po
wszystkich naszych wielkich słowach
i naszych wielkich gestach…”.
Jaki będzie?
Najlepiej znają go rodacy. Teo-
log Gotthold Hasenhuettl uznał
wynik konklawe za katastrofę. Je-
go zdaniem, Benedykt XVI będzie
rządził jak dyktator, kontynuując
konserwatywny kurs JPII i nie do-
puszczając do reform Kościoła.
ANNA TARCZYŃSKA
Otóż, Szanowni Państwo, zdaję wła-
śnie maturę. To znaczy... właściwie
nie ja, tylko moja latorośl, ale dener-
wuję się sto razy bardziej niż trzydzie-
ści lat temu. Wówczas wszystko by-
ło proste. Wiedziałem, że jak nie do-
stanę ściągi z matmy (albo nie stanie
się inny cud), to umarł w butach. Mia-
łem też i tę pewność, że cokolwiek
wymyśliliby z polaka, to z palcem
w dupie zdam. Tam i z powrotem.
Dziś już nic nie jest pewne, bo ma-
giczne słowa Nowa Matura zastąpiły
tę starą, czyli złą. Owa „Nowa” mia-
ła w założeniu zastąpić egzamin na
studia. Miała... ale sprawa się rypła,
bo rektorzy powiedzieli „takiego wa-
ła” i jeszcze skrócili cugle, czyli za-
ostrzyli kryteria.
Mój syn wymarzył sobie studia
politologiczne z dziennikarstwem na
dodatek. Głupek jeden. No bo żeby
dostać się na ten kierunek, musi na
maturze zdawać przedmiot, co się
mądrze nazywa wiedza o społeczeń-
stwie. Ale jak się okazało, są dwie
„wiedze” – podstawowa i rozszerzo-
na. Na uniwersytecie, na wydziale po-
litologii, wymagają oceny z wariantu
rozszerzonego... Cóż więc wymyślili
w ministerstwie od edukowania?
A to, że maturzysta ma zdawać nie
jedną, ale dwie matury. Wcale nie
żartuję. Ariel (bo takie synowi da-
łem szekspirowskie imię) będzie zda-
wał WOS najpierw w wersji podsta-
wowej, a później – w zaawansowa-
nej. Wszystko tego samego dnia przez
jakieś osiem godzin. Bez jedzenia
(chyba umrze!), bo ministerstwo
uznało kanapki za non grata.
Przed takimi i jeszcze gorszymi
problemami staje w tym roku grubo
ponad 300 tysięcy dziewiętnastolat-
ków. Pokolenie, które jako pierwsze
od dziesięcioleci poszło do gimnazjum,
jako pierwsze przestąpiło mury zre-
formowanego liceum i jako pierwsze
zdaje nową maturę.
W biologii istnieje pojęcie „wiwi-
sekcji”. To doświadczenia przeprowa-
dzane na żywych organizmach. Ob-
serwujemy właśnie taki proces.
Oświata w Polsce jest od lat ku-
lawa. Nauczyciel matematyki ma cho-
rą ambicję zrobić z każdego ucznia
matematyka, biolog – biologa, a che-
mik – chemika. Żaden zdrowy na
A genda rządowa zobowiąza-
96458672.002.png 96458672.003.png 96458672.004.png 96458672.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 16 (268) 22 – 28 IV 2005 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Prysły zmysły
Przecież to zakazane! Może więc
Bóg skarał cię tą nieoczekiwaną cią-
żą? Przekonany jestem, że to Bóg
kazał kontroli technicznej „Unimi-
lu” przepuścić wadliwy produkt
i spłatał ci psikusa. Jakże słusznie
kardynał Joseph Höffner powie-
dział do takich matołów jak ty: „Sek-
sualizm jest symbolem dekadencji.
Przypomina płytką, cuchnącą wodę,
która zalała cały kraj”.
Także w liście pasterskim (na ad-
went) biskupów polskich wyraźnie sta-
ło, że „każdy, świadomy i dobrowol-
ny akt seksualny poza małżeństwem
jest strasznym grzechem”. A gdzie na-
uki Jana Pawła Wielkiego , propa-
gandysty czystości i nieprzyjacie-
la żądzy cielesnej, piętnują-
cego „permisywną oby-
czajowość”? Toż to
właśnie Karol Woj-
tyła przeciwstawiał
światu brodzącemu
w bagnie zmysłów – męczen-
nice cnoty: św. Agnieszkę w Rzy-
mie czy siostrę Anuaritę w Zairze,
zalecał też naśladowanie „heroicznych
cnót” św. Kazimierza.
Na zakończenie swojej wypowie-
dzi autor prosi wszystkich o modli-
twę za swoją koleżankę i za niego:
„Abyśmy znaleźli szczęście w Bogu
i w Nim trwali!”.
No cóż, nie będę cię dalej kato-
wał, ty „zniewolony przez żądzę”. Ale
mam pytanko ostatnie: a co z nie-
chcianą ciążą? Będziesz skrobał? Je-
śli tak, to przypominam, że Karol
Wielki określił aborcję jako „pierw-
szy stopień wojny atomowej, bowiem
śmierci niewinnego nigdy nie da się
usprawiedliwić”. To byłoby na tyle.
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Tomek W. (12 l.) źle się uczy i nie lubi szko-
ły. Lubi się za to bić i kraść i dlatego zna-
ny jest gliwickiej policji. Ostatnio zabawił się w podpalacza – przez wybitą
szybę wrzucił do budynku szkoły butelkę z benzyną i zapaloną szmatą. Spali-
ła się instalacja elektryczna, alarmowa, internetowa, radiowęzeł, część kory-
tarza i sal szkolnych. Uczniowie nie chodzą na zajęcia, bo muszą czekać na
usunięcie skutków pożaru. Tomek też ma wolne – zatrzymała go policja.
Świat brodzi w bagnie zmysłów
i, niestety, polscy katolicy idą
z duchem czasu. Seksują się
w związkach pozamałżeńskich.
Ohyda!
Pan Bóg nierychliwy, ale sprawie-
dliwy, o czym świadczy następujący
przykład. Kilka miesięcy temu auto-
rowi artykułu pt. „Zniewoliły mnie
żądze” („Miłujcie się!”, dwumiesięcz-
nik katolickiej Krucjaty Miłości,
1/2005, str. 51) przydarzył się tra-
giczny wypadek, który o mało co nie
przekreślił całego jego życia. I teraz
opowiada on tę historię jako naucz-
kę dla innych młodych ludzi znie-
wolonych seksem. Po-
wtórzmy ją więc, aby
mieć niezbitą pewność,
że dotrze do kilkuset ty-
sięcy Czytelników – nie
tylko ku przestrodze, ale
i ku pokrzepieniu serc,
że pozwolę sobie zacyto-
wać Henryka Sienkiewicza .
Nasz katolicki bohater pisze: „Był
piątek, pojechałem do starej znajo-
mej – przyjaciółki, choć to słowo brzmi
bardzo fałszywie. Oboje wiedzieliśmy,
że spotykamy się tylko po to, by za-
spokoić swoje potrzeby seksualne
– dwoje egoistów, którzy świadczą so-
bie usługi. To miało być jak wypicie
herbaty czy zjedzenie kromki chleba”.
Po przyjeździe wydarzyło się to, co
się wydarzyć powinno. Facio zamiast
wypić herbatkę, zakąsić chlebkiem,
w te pędy rozbiera się i nakłada pre-
zerwatywę. A potem wiadomo: miłe
bara-bara, niepojęta rozkosz absolut-
na, a tu NIESPODZIANKA!
Katolik tak relacjonuje swoje ma-
łe zdziwko, siurpryzę, konsternację:
„(…) ale chwilę później okazało się,
że prezerwatywa pękła! Moja
koleżanka wpadła
Gabriel P. (19 l.) mieszka w Tychach
w bloku przy ul. Hańczy. Policjanci i piro-
technicy odkryli jego hobby: 2 wyrzutnie pocisków przeciwpancernych, 2 ka-
rabiny maszynowe, pociski, granaty odłamkowe, trotyl, proch strzelniczy i ar-
tyleryjski. Wystarczyłoby tego do wysadzenia w powietrze całego bloku i po-
ważnego nadwerężenia okolicznych. A jak u Gabriela znaleźli się pirotechnicy
i gliniarze? Piroman rozbrajał pocisk przeciwpancerny. Popełnił błąd i poleciał
pod sufit z poważnymi ranami szarpanymi na ciele. Twarz ma mocno poha-
rataną. Trzy palce lewej ręki też mu urwało. Mózg jest cały, więc istnieje oba-
wa, że nadal będzie kombinował z bombami.
Jarosław J. (28 l.) to znany gangster od
miesięcy bezowocnie poszukiwany przez po-
licję. Mimo listów gończych przestępca przepadł jak kamień w wodę. I nie dzi-
wota, bo ukrywał się w mieszkaniu swojego brata, sierżanta policji z Katowic.
w furię
– zresztą nie
dziwię się jej – żad-
ne z nas nawet przez uła-
mek sekundy nie myślało
o dziecku, małżeństwie, rodzicielstwie,
nowym życiu... Jedyna rzecz, jakiej tak
naprawdę pragnąłem wtedy, to aby jak
najszybciej się wyspowiadać, by zna-
leźć księdza, któremu mógłbym wyznać
swój grzech. I znalazł się kapłan. To
była najważniejsza spowiedź w moim
życiu – ona odbiła mnie od dna”.
I tu się, koleś, grubo mylisz! Od-
powiedz mi na pytanka: dlaczego ja-
ko katolik używasz prezerwatywy?!
Pijany 50-letni mieszkaniec Warszawy, uzbro-
jony w karabin z tłumikiem i 370 naboi, po-
dróżował pociągiem relacji Kraków–Gdynia. Broń zauważył konduktor pod-
czas sprawdzania biletów. Wśród pasażerów wybuchła panika. Gliniarze za-
trzymali mężczyznę w Tczewie. Miał 3,5 promila alkoholu w wydychanym po-
wietrzu i tłumaczył, że broń jest mu potrzebna do obrony własnej. Wiadomo
przecież, że pasażerowie pociągów są okradani...
Opracował AR
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Świat sportu zmienia się na naszych oczach. Dzieją się prawdziwe cuda, co
do tego nie ma nikt wątpliwości. Jakaś niezwykła rewolucja ducha. (…) Ki-
bice o tym, co dzieje się w ich sercach, mówią wielkimi słowami. Wielu z nich
jest pewnych, że to jeden z cudów sprawionych przez Ojca Świętego.
(„Nasz Dziennik” 81/2005)
swoich zadań, wtedy pojawiają się ludzie obie-
cujący zrobienie „porządku”. Wielu rozczarowanych
chętnie ich słucha i popiera – na własną zgubę.
Tuż przed śmiercią Jana Pawła II szef Prawa i Spra-
wiedliwości Jarosław Kaczyński wyznał szczerze w wy-
wiadzie, że w IV Rzeczypospolitej, którą z bratem zbu-
duje, nie będzie miejsca dla nie-
których ludzi i niektórych pism.
Wśród czasopism do odstrzału wy-
mienił dwa tytuły dla młodzieży:
„Dziewczynę” i „Popcorn”. Po-
nieważ zaraz po tej wypowiedzi
Kaczyńskiego kraj opanowała hi-
steria papieska, niewiele osób ją zauważyło, a jeszcze
mniej skomentowało.
Przyznam, że po tej zapowiedzi Kaczora poczułem
dziwną satysfakcję pomieszaną z trwogą, bo zaledwie kil-
ka dni wcześniej na łamach „FiM” (13/2005 – „Dzisiaj
ja, jutro Ty”) napisałem, że PiS zabierze się za cenzu-
rowanie życia publicznego w duchu prawicowo-kościel-
nym na obraz i podobieństwo tego, co robi dzisiaj
w Warszawie, tyle że w większym natężeniu i odważ-
niej. Napisałem m.in., że zabierze się za środowiska
antyklerykalne, w tym za naszą gazetę. No i masz,
jaki zaszczyt mnie kopnął! Chęć rozprawy z niepra-
womyślnymi gazetami potwierdziła osobiście sama
Druga Osoba Kaczyńskiej Dwójcy Przenajświętszej.
Co ciekawe, wymienione gazetki sprawiają prawicz-
kom ból lekko rozwiązłymi tekstami (cywilizacja śmier-
ci!) i poruszaniem tematyki seksualnej w sposób od-
legły od Wojtyłowej „Miłości i Odpowiedzialności”.
W porównaniu z tak niewinnymi grzeszkami czymże
jest istnienie „Faktów i Mitów”?! Przecież my nie
tylko gorszymy pisaniem prawdy – my przede wszyst-
kim deprawujemy obnażaniem kłamstw i manipulacji
Kościoła. Pokazujemy korzenie fałszerstw i wyszydzamy
katolicką stęchliznę! Czy jest jakaś większa – w oczach
Kaczyńskich – zbrodnia, którą moglibyśmy popełnić?!
Dwójca, która chce wprowadzić dyktatorską IV RP,
zadbała ostatnio o solidną telewizyjną reklamę (Kaczka
w roli „silnego faceta”) i efekty nie
dały na siebie długo czekać – w
najnowszym sondażu CBOS-u PiS
(24 proc. poparcia!) zdetronizował
Platformę Obywatelską (20 proc.),
zdecydowanie wyprzedził Samo-
obronę (14 proc.) i LPR (10).
Można się dziwić, jak to możliwe, że po wielokroć
skompromitowani Kaczyńscy odnoszą sukcesy i chociaż
straszą dyktaturą, to jednak zdobywają poparcie... Roz-
wiązanie jest proste – w krajach stosunkowo ubogich,
gdzie ludność jest źle wykształcona i manipulowana przez
różnych szamanów (czyli m.in. u nas), w chwilach kry-
zysu zawsze duża część społeczeństwa będzie szukać „sil-
nych ludzi”, którzy „wezmą za pysk”, dadzą nadzieję,
że zaprowadzą porządek, ukrócą złodziejstwo, skończą
z „upadkiem obyczajów”. Kaczyńscy chcą zbudować IV
RP. Na podobnych nastrojach i nadziejach Hitler zbu-
dował swoją III Rzeszę, a ostatnio, w jakimś stopniu,
wygrał wybory wojowniczy Bush . Koniec tych iluzji jest
najczęściej smutny – następuje ograniczenie praw
i swobód obywatelskich, więzienia zapełniają się, i to nie
tylko przestępcami, złodziejstwo staje się jawne, bo wspar-
te bezkarnością dyktatury. Ludzie żałują w końcu swo-
jej naiwności. Ale my, w Polsce, lubimy żałować: po „So-
lidarności”, po Wałęsie , po AWS-ie, czyli po szkodzie…
ADAM CIOCH
Czy chcemy „białego” papieża, który zniszczy resztki katolickiej Tradycji?
Nie, chcemy Spadkobiercy św. Piotra, który przechowa święty Depozyt dla
następnych pokoleń. Nie oczekujemy od przyszłego papieża, że będzie „bia-
ły”. Oczekujemy, że pochyli się nad konstytucjami i dekretami soboru dusz-
pasterskiego Vaticanum II – szczególnie nad konstytucjami o wolności reli-
gijnej i chrześcijaninie w świecie współczesnym – i stwierdzi, że należy je
odłożyć na półkę. Czego więc oczekuję od przyszłego papieża? Tego, że każe
wygrawerować na drzwiach wszystkich katolickich katedr i świątyń: „NIE BY-
ŁO VATICANUM II”.
RZECZY POSPOLITE
Za pysk
(www.konserwatyzm.pl)
Jak nie ma papieża, to tak jakby nie było niczego.
(mieszkanka Rzymu dla RMF FM)
Najlepsze dla Polski jest, by wokół programu oparcia się cywilizacji śmierci
i troski o rozwój gospodarczy nastąpiła jak najdalej idąca współpraca Ligi
Polskich Rodzin, Prawa i Sprawiedliwości oraz innych ugrupowań prawico-
wych, takich jak np. Dom Ojczysty, UPR, PP, RKN czy ROP.
(senator Kazimierz Jaworski, niezrzeszony)
Niestety, powstały po 1989 r. układ okrągłostołowej władzy komunistyczno-li-
beralnej i agenturalnej podporządkował sobie w całości publiczne środki ma-
sowego przekazu i przekazał je różnym strukturom, głównie zagranicznym, tej
samej orientacji liberalno-kosmopolitycznej (…). W takich rękach znajduje się
ponad 90 proc. środków przekazu docierających obecnie do naszego społe-
czeństwa. Dobre katolickie i narodowe gazety, czasopisma, programy radio-
wo-telewizyjne i inne media stanowią zaledwie 2–3 proc. w ogólnej masie ty-
tułów i nakładów laicko-kosmopolitycznych środków masowego przekazu.
Znaczna większość Polaków, zachęcona atrakcyjną szatą tej obcej nam pra-
sy oraz zniewolona reklamą, modą i poprawnością polityczną, za własne pie-
niądze poddaje się ich oddziaływaniu – niszczącemu wewnętrzne wartości in-
telektualne i moralne człowieka.
(„Nasz Dziennik” 75/2005)
Wybrała OH
„PRZYSZŁOŚĆ” GLIWIC
WYBUCHOWE HOBBY
BRATERSKA MIŁOŚĆ
ZAPOBIEGLIWY
K iedy politycy zawodzą, a demokracja nie spełnia
96458672.006.png 96458672.007.png 96458672.008.png 96458672.009.png 96458672.010.png 96458672.011.png 96458672.012.png 96458672.013.png 96458672.014.png 96458672.015.png 96458672.016.png 96458672.017.png 96458672.018.png 96458672.019.png 96458672.020.png 96458672.021.png
Nr 16 (268) 22 – 28 IV 2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
BEZCZELNY BRYK
ZARABIAJĄ
NA PAPIEŻU
przemianowanie ul. Nędzy Kubiń-
ca (miejscowy góral, poeta, działacz
ludowy, który zmarł w 1976 r.) na
JPII. Przewodniczący Rady Gminy
Władysław Długosz tak skomen-
tował decyzję samorządu: „Szanu-
jemy papieża, ale zmiana nazwy uli-
cy nie ma sensu. Nie będziemy zmie-
niać nazwy ulicy, tylko poprawiać
jej stan techniczny”. I kto powie-
dział, że górale są ślepo oddani
JPII?!
Jak tak dalej pójdzie, hochszta-
plerzy zamieszani w aferę „Stella
Maris” okażą się niewinnymi anioł-
kami i nie poniosą odpowiedzial-
ności za malwersację 65 mln zł.
Gdański Sąd Rejonowy zakoń-
czył właśnie rozprawę, w której na
ławie oskarżonych zasiadał ks. Zbi-
gniew Bryk , były kapelan i pełno-
mocnik abp. Tadeusza Gocłowskie-
go . Bryk przyznał się do winy, ale
zaproponował dobrowolne poddanie
się karze. Prokuratura zaakceptowa-
ła propozycję śmiesznie niskiego wy-
roku (trzy lata pozbawienia wolno-
ści w zawieszeniu na lat pięć), nie
zajmując się jednocześnie odzyska-
niem milionów, które stracił Skarb
Państwa, czyli my wszyscy. Orzecze-
nie w tej sprawie ma zapaść 17 czerw-
ca, jako że sąd chce bliżej zapoznać
się z zeznaniami księdza, złożonymi
w innych sprawach związanych z afe-
rą „Stella Maris”.
korzystając z Internetu lub wrzuca-
jąc wnioski do urny w Urzędzie Mia-
sta. Gdyby wygrała autostrada, zmia-
ną jej nazwy musiałyby się zająć wła-
dze państwowe. Prezydent Kropiw-
nicki uważa, że ulica imienia Jana
Pawła II jest w Łodzi niezbędna,
a koszta nie grają roli. MAR
starszych bródkowian. I dodał: – Ze-
nek nie był za młodu aż taki świę-
ty, żeby zaraz Ojcem Świętym zosta-
wać.
KAL
Na zmarłym niedawno papieżu
zarabiają nie tylko parlamentarzy-
ści (ok. 80 wzięło po 70 euro die-
ty za uczestnictwo w pogrzebie
w Watykanie, m.in. Renata Beger
z Samoobrony, Halina Nowina-
-Konopka i Marek Kotlinowski
z LPR oraz Jarosław Kalinow-
ski z PSL). Portrety JPII w złoco-
nych ramkach w różnych formatach
można już nabyć m.in. w Często-
chowie, a kolorowe zdjęcia zmarłe-
go są do kupienia m.in. w opolskiej
księgarni diecezjalnej. Szczytem pa-
zerności jest jednak to, co wyczy-
niają niektórzy proboszczowie. Wie-
lebny ze wsi Naramice k. Wielunia
nakazał wszystkim wiernym, by za-
mawiali msze za zmarłego papieża.
Oczywiście obowiązkowo i za żywą
gotówkę.
GŁUPI ZŁODZIEJ
Kościół okradziony w dniu po-
grzebu papieża! Proboszcz parafii
św. Zygmunta i Jadwigi w Kędzie-
rzynie-Koźlu, ks. dr Alfons Schu-
bert , jest zbulwersowany tym po-
dwójnym świętokradztwem i doma-
ga się schwytania złodzieja, który
skradł mszał i uszkodził kościelny
statyw do mikrofonu. Strata w su-
mie nie jest wielka (ok. 1500 zł),
ale dzielni policjanci z Kędzierzyna
zarzucili inne śledztwa i zabrali się
za tropienie bandyty. Proboszcz
twierdzi, że takiego kroku mógł się
dopuścić tylko ktoś chory psychicz-
nie...
BS
NIEDOINFORMOWANY
PREZYDENT
NA SIANECZKU,
SIANIE...
BS
Był wieczór 5 sierpnia 1953 ro-
ku. Do drzwi klasztoru w Komań-
czy zapukali młodzi turyści i popro-
sili o nocleg. Wyglądali chyba tro-
chę podejrzanie, bo siostry powie-
działy, że mogą się najwyżej prze-
spać w klasztornej stodole.
– Tylko żadnego palenia papie-
rosów, bo może być pożar – prze-
łożona zakonna palcem pogroziła
opiekunowi grupy.
Po latach okazało się, że tym
opiekunem był... Karol Wojtyła , za-
stępca Jezusa na ziemi. I proszę...
Mamy z dnia na dzień nowy obiekt
kultu – stodółkę w Komańczy, któ-
ra dalej tam stoi i raz dwa można
by ją przenieść na jakiś centralny
plac Krakowa.
A co by się stało, gdyby młody
Karolek nie posłuchał siostruni, za-
kurzył i...
RP
KREW, POT I ŁZY
RP
ŚWIĘTYCH
OBCOWANIE
POŚLIŃ PAPĘ
Rektor sanktuarium w Zakopa-
nem ks. Mirosław Drozdek , wie-
loletni przyjaciel Jana Pawła II ,
podarował Serafimowi Ferreira
e Silvie – biskupowi portugalskiej
diecezji Leiria-Fatima – kilka pa-
miątek po papieżu. W paczce prze-
kazanej purpuratowi 6 kwietnia,
podczas powitania na lotnisku we
Włoszech, znalazł się różaniec, chu-
steczka i cukiernica. Na różańcu
Karol Wojtyła ponoć modlił się
podczas ostatniego pobytu w klini-
ce Gemelli, a w chusteczkę smar-
kał podobno jeszcze w dniu śmier-
ci. Upominki oznaczone są papie-
skim herbem i inicjałami JPII. Dro-
gocenną cukiernicę biskup Ferreira
e Silva sprezentował domowi bisku-
piemu w Leiria, natomiast używa-
ną, przepoconą chusteczkę posta-
nowił zachować dla siebie.
Wszak może się okazać, że pot
z czoła konającego papieża lub łzy
z jego oczu mają cudowne właści-
wości, a szmatka położona na roz-
palonym czole likwiduje ból głowy
skuteczniej niż tabletki od Goździ-
kowej...
Od pół roku nie może rozpocząć
się proces oskarżonych o oszustwo
wyborcze i fałszerstwo: posła LPR
Józefa Skowyry i jego żony. Sąd
w Pile odracza kolejne rozprawy, bo
podejrzany o fałszowanie podpisów
wyborców parlamentarzysta ma cią-
gle pilne posiedzenia Sejmu. Często
nieuchwytny jest także jego obroń-
ca, nie mniej pobożny poseł Boh-
dan Kopczyński (obecnie niezrze-
szony, dawniej LPR). Sąd uznaje sej-
mowe usprawiedliwienia i mocno
wierzy w zapracowanie posłów. Bo
jak tu nie wierzyć tak pobożnym lu-
dziom?
Po śmierci papieża prezydent
Chełma Krzysztof Grabczuk (na
zdjęciu) błyskawicznie wpadł na po-
mysł przemianowania placu Niepod-
ległości (wcześniej PKWN) – naj-
bardziej reprezentacyjnego miejsca
w całym mieście – na pl. Jana Paw-
ła II. Jego entuzjazm ani trochę nie
osłabł, nawet wówczas gdy mu do-
niesiono, iż w Chełmie od dawna
jest już jeden plac Jana Pawła II.
Tę nazwę trzeba więc będzie także
zmienić – uparcie trwa przy swoim
Krzysztof Grabczuk, argumentując,
że wielu chełmian nie wie, gdzie
ów plac jest, a papież zasługuje na
to, aby miejsce noszące jego imię
było bardziej godne.
Po komiksie o superbohaterze
Popemanie do polskich księgarń
i kiosków ma szansę trafić przezna-
czony dla najmłodszych album z na-
klejkami przedstawiającym Jana
Pawła II w 400 ujęciach! Można pa-
pieża przykleić na lodówkę, okład-
kę zeszytu, książkę, regał itp. Już te-
raz album można kupić we Wło-
szech, ale wydawca, specjalizujący
się wcześniej w kolekcjach zdjęć pił-
karzy, zapowiada przygotowanie pol-
skiej, angielskiej, francuskiej i hisz-
pańskiej wersji językowej „arcydzie-
ła”. Książeczka kosztuje 3 euro,
a kolejne serie sześciu nalepek są
dostępne po pięćdziesiąt centów każ-
da. Czyżby szykował się kolejny „hit”
tegorocznych komunii? MW
MarS
DOBRY UCZYNEK
AC
W całym kraju druhny i druho-
wie ze Związku Harcerstwa Rzeczy-
pospolitej będą zawiązywać na ka-
wałkach włóczki supełki. Jeden su-
pełek – jeden dobry uczynek. Póź-
niej, kiedy włóczki i supełków się
uzbiera, zostanie z tego wszystkie-
go wykonany gobelin upamiętniają-
cy Jana Pawła II.
Tak nam się ten pomysł spodo-
bał, że zaraz spruliśmy kawałek swe-
tra redakcyjnej koleżanki i wyru-
szyliśmy na połów dobrych uczyn-
ków. Grupa dziennikarzy pod świa-
tłym przywództwem red. Andrzeja
Rodana związała pierwszy supełek,
bo przeprowadziła staruszkę przez
ulicę. Trochę się kobieta wyrywa-
ła, ale w końcu jakoś ją przecią-
gnęli.
DONOSICIEL
Poseł LPR (dawniej działacz
PSL) Janusz Dobrosz złożył donos
do władz Uniwersytetu Wrocławskie-
go na profesora Zbigniewa Wik-
tora , wykładowcę politologii, a po
godzinach – członka władz Komu-
nistycznej Partii Polski. Zarzucił pro-
fesorowi głoszenie i propagowanie
„zbrodniczej ideologii komunistycz-
nej”. Dobroszowi dzielnie odparo-
wał dziekan Wydziału Nauk Spo-
łecznych, czyli przełożony Wiktora,
który zauważył, że uczelnia nie dzie-
li pracowników według wyznawanych
przez nich poglądów, a na pracę pro-
fesora studenci ani inni wykładow-
cy skarg nie wnoszą.
AK
WYSYP RELIKWII
BRÓDKI PAPIESKIE?
Niesamowite wprost oblęże-
nie przeżywa wciąż Muzeum Ar-
chidiecezjalne w Krakowie, które
mieści się w pokojach zajmowa-
nych przez biskupa Karola Woj-
tyłę . Fani JPII mogą pooglądać
m.in. starą zniszczoną kozetkę i wi-
szący nad nią kilim, obraz Matki
Boskiej, maszynę do pisania oraz
krzyż pektoralny – podarunek od
kard. Wyszyńskiego .
Ksiądz Marek Wasil , opiekun
relikwii, szczyci się także posiada-
niem nart i albumu ze zdjęciami,
których papież nigdy nikomu nie
pokazywał... Z kolei 18 maja br.
planuje przyjąć w najświętsze pro-
gi – w których już teraz młodzież
spędza więcej czasu niż w szkole,
a przedszkolaki wyciągane są tam
zamiast na spacer do parku – no-
wą wystawę około trzystu pamią-
tek nigdy jak dotąd niepokazywa-
nych (może fałszywki?). Radzimy
wystawić z zawiasów wszystkie
drzwi.
Jeden z najbliższych współpra-
cowników papieża Jana Pawła II,
kardynał Zenon Grocholewski , 65
lat temu urodził się w Bródkach, ma-
łej wiosce niedaleko Lwówka Wiel-
kopolskiego. W dniach konklawe
mieszkańcy Bródek obstawiają, że
ich ziomek zostanie następcą JPII,
a wtedy ich los zmieni się radykal-
nie. Biedne, małorolne Bródki prze-
staną zajmować się duperelną pro-
dukcją rolną, a poświęcą się – wzo-
rem Wadowic – kultowi Grocholew-
skiego. Niestety, nie ma tu ani jed-
nej ciastkarni, do której biegał Gro-
cholewski na kremówki, nie ma na-
wet porządnego baru, w którym pi-
jałby zdrową wodę mineralną, nie
ma kajaków i innych takich. W Bród-
kach nie ma nawet małego drewnia-
nego kościółka, bo ten stoi sobie
w Brodach. Nie ma, ale może być!
– Panie, oni tam w Watykanie nie
dopuszczą już naszego za żadne pie-
niądze – mądrze zauważył jeden ze
MW
GÓRALE TRZEŹWIEJĄ
Radni z gminy Kościelisko koło
Zakopanego nie zgodzili się na
MarS
AC
WOJTYŁÓWKA
Rada i prezydent miasta Łodzi
chcą, aby łodzianie zdecydowali, któ-
re ulice powinny być niezwłocznie
przemianowane na imię największe-
go Polaka. Na liście znalazło się pięć
największych łódzkich arterii, a na-
wet... autostrada A1 (północ–po-
łudnie). Fani JPII mogą głosować
na wybraną przez siebie ulicę,
OH
96458672.022.png 96458672.023.png 96458672.024.png 96458672.025.png 96458672.026.png 96458672.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin