Fakty i Mity 17-2004.pdf

(2039 KB) Pobierz
str_01_17.qxd
„Solidarność” Stoczni Gdańskiej ostrzega:
POWTÓRZY SIĘ GRUDZIEŃ ’70
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 17 (216) 29 KWIETNIA 2004 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
Od kilku do kilkunastu tysięcy
złotych miesięcznie zarabia każdy
z armii 706 pracowników 16 Wojewódzkich
Funduszy Ochrony Środowiska. Nie dość,
że za te pieniądze pracują fatalnie i korup-
cjogennie – co jednoznacznie stwierdziła
NIK (str. 6) – to jeszcze lekką rączką
dofinansowują Kościół katolicki ciężkimi
milionami z naszych podatków. Przykładem
– jednym z wielu! – jest Fundusz łódzki,
który położył na tacę prawie 9 milionów zł.
Str. 6, 7
Bida z nędzą
Mowa pogrzebowa
Polskie dzieci głodują. Na lekcjach mdleją
z wycieńczenia, szperają po szkolnych śmietnicz-
kach w poszukiwaniu resztek jedzenia. Państwo
nie chce lub nie potrafi pomagać najsłabszym. Do-
tkliwie odczuwają to najbardziej bezbronni.
Mamy w łapach najnowszy raport NIK. Wy-
nika z niego, że Polska bardziej przygotowana
jest do unii z Czukczami niż z Europą. Może
Czukczowie mają to gdzieś, ale my możemy stra-
cić ponad 8 mld euro – na zawsze!
Str. 10, 11
Str. 8, 9
109150018.041.png 109150018.042.png 109150018.043.png 109150018.044.png 109150018.001.png 109150018.002.png 109150018.003.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 17 (216) 23 – 29 IV 2004 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Dwa światy
POLSKA Według ostatniego sondażu OBOP, do parlamentu we-
szłaby Platforma Obywatelska (33 proc.) przed Samoobroną (24
proc.) i Socjaldemokracją, czyli partią Marka Borowskiego. Ta ostat-
nia byłaby jedynym tzw. lewicowym ugrupowaniem w Sejmie.
SLD i UP znalazłyby się poza parlamentem.
Katolicy z SLD powinni zjednoczyć siły z Unią Wolności, Par-
tią Centrum, ZChN, UPR i PPS. A nuż wtedy...
W nocnym głosowaniu wybrano nowego marszałka sejmu. Został
nim Józef Oleksy. Następca Borowskiego miał niebywałe szczęście
– dostał 189 głosów, a potrzebował 188.
Niedawni przyjaciele z obecnej SdPl nie głosowali na komucha.
Większość z Was pewnie też. Cokolwiek by powie-
dzieć o tamtych latach, za jednym co najmniej połowa
z nas dzisiaj tęskni: za pewnością jutra. Weźmy ostat-
nie 30 lat – od szczytu gospodarczego i propagandowe-
go bumu socjalizmu. Jak ułożyły się losy pokolenia prze-
łomu systemów? Kto zyskał na przemianach, a kto na
nich stracił? Czy warto było i jakim kosztem?
W latach 70. większość dzisiejszych prezesów, wła-
ścicieli firm i polityków kończyła osiemnaście lat. Oni
wykorzystali zielone światło dla przedsiębiorczości w la-
tach 80. i zameldowali się w produkcji, handlu, polityce.
Kupony od tego – choć już nie tak pokaźne jak dawniej
– odcinają do dziś. Nawet w kilkutysięcznym miastecz-
ku jeden stolarz, mechanik samochodowy, ogrodnik ba-
dylarz czy elektryk prywaciarz dzierżył całkowity mono-
pol i pełen trzos. Koniunktura sprzyjała tym, którzy byli
pierwsi. Podatki nie zabijały, a głodny rynek wchłaniał
wszelkie usługi, produkty i ideologie. Ci dzisiejsi
pięćdziesięciolatkowie mogą sobie pogra-
tulować, gdyż wykorzystali dziejową szan-
sę. Zaryzykowali, wykazali się przedsię-
biorczością i odnieśli sukces. Ustawili się
na resztę życia, wykształcili dzieci, zapew-
nili im bezpieczeństwo i stabilizację. Te-
raz mogą patrzeć z dystansem na pogma-
twaną rzeczywistość.
Razem z nimi na studniówkach ba-
wiły się ich koleżanki i koledzy – póź-
niejsi górnicy, murarze, pielęgniar-
ki, rolnicy. Obecnie właści-
ciele przysłowiowego
malucha, M-3 w blo-
kach, zgorzkniałej
psychiki i dorasta-
jących dzieci bez
perspektyw na
przyszłość. Mimo
przepracowanych
25–30 lat, każdego
wieczoru, kiedy ich
dawni koledzy
raczą się marko-
wą whisky i oglądają film
DVD na ekranie plazmowego telewizora, ludzie ci drżą
o dzień następny – o pracę, niespłacony kredyt, zaległe
rachunki, żony i dzieci niezadowolone ze swoich nie-
modnych ciuchów. Ale są również bezrobotni, a nawet
bezdomni, którzy marzą o tym, by mieć takie zmartwie-
nia, bo ich troską jest wyłącznie pełny brzuch i odrobi-
na ciepła zimą. Być może kiedyś też mieli swoją szan-
sę, ale w pewnym momencie zabrakło im odwagi, spry-
tu, uporu, znajomości albo miliona dolarów na „kulczy-
kowy” start. Czy dlatego mają teraz żyć gorzej od in-
nych Polaków, często swoich rówieśników, którym z ta-
kich czy innych względów się powiodło? Tak, mają żyć
gorzej. Ale nie tak źle jak żyją teraz.
W 1980 roku i dziesięć lat później chyba nikomu roz-
sądnemu nie wydawało się, że wolność i kapitalizm ob-
sypią ludzi pieniędzmi i wepchną do mercedesa. Jednak
mieliśmy prawo oczekiwać, iż ówcześni nisko i średnio
sytuowani nie stracą minimum socjalnego, że nie będzie
tak wielkiego rozwarstwienia. Czy ktoś z rządzących,
z przemądrzałym Wałęsą na czele, ostrzegał na począt-
ku lat 90., że – aby dołączyć do dzisiejszych społeczeństw
i gospodarek zachodnich – musimy najpierw przejść ich
XIX wiek z powszechnym wyzyskiem, masowymi zwol-
nieniami, głodnymi dziećmi, żebrakami oraz mafią, która
strzela na ulicach niczym 100 lat temu w Chicago? Wręcz
przeciwnie, zwodzono naród wizjami błyskawicznych re-
form, sprawnymi restrukturyzacjami i przyśpieszeniami,
które w ciągu paru lat miały uczynić z Polski drugą Hisz-
panię, Japonię (chyba z czasów samurajów) albo pań-
stwa opiekuńcze – Szwecję czy Niemcy. Dziś mówi się
już co najwyżej o drugiej Polsce, innej od tej, na którą
już nikt nie może patrzeć, może poza tymi, którzy ją
taką uczynili. To wszystko przestało być śmieszne, od-
kąd pierwsze polskie dzieci zaczęły mdleć z głodu na
lekcjach, o czym w tym numerze piszą Andrzej Rodan
i Anka Karwowska. Jeśli nasz polski kapitalizm ma się
zatrzymać na etapie afer, bezprawia i społeczeństwa trwa-
le podzielonego na milionerów i żebraków – to ja za ta-
ką wolność rynku i słowa serdecznie dziękuję.
W tym miejscu można by zaapelować o narodową
(prawdziwą) solidarność, aby ci, którym się powiodło,
brali w opiekę najuboższych. Z własnego doświadczenia
wiem, że najlepiej pomagać konkretnym osobom, bo przy-
najmniej ma się świadomość, że pieniędzy tych nie zdzie-
siątkuje biurokracja, nie przejedzą urzędnicy i nie opo-
datkuje państwo. „Fakty i Mity” wspierają m.in. dom
dziecka w Tomisławicach pod Łodzią, spartakiady mło-
dzieży niepełnosprawnej w Elblągu i kolonie dla najbied-
niejszych dzieci wiejskich. Pomagałbym jeszcze bardziej,
ale... sumienie mi nie pozwala. Skutecznie leczę się
z miłosierdzia dla bliźnich, gdyż 40
proc. mojego osobistego zysku
i 19 proc. zysku mojej firmy za-
miast na podobne cele, a także
budowę dróg, mieszkania komu-
nalne, zasiłki wychowawcze
czy choćby wyższe pen-
sje dla nauczycieli i le-
karzy – głupi i niemoral-
ni urzędnicy przeznacza-
ją na Kościół, „rozwikła-
nie” afery Rywina, pod-
wyżki cen „leków za zło-
tówkę”, marmurowe hale
ZUS, złocone sztukaterie
w pałacu prezydenta, dro-
gie limuzyny, kilometrowe
rachunki za komórki etc., etc.
Pierwszorzędnym celem
każdego rządu cywilizowa-
nego kraju powinno być za-
pewnienie równych szans
w edukacji wszystkim dzie-
ciom oraz młodzieży, nieza-
leżnie od statusu majątko-
wego rodziców. To jest nie-
zbędne minimum, którego dochowanie daje jaką taką
gwarancję, że nie zmarnują się wrodzone i nabyte zdol-
ności przyszłości narodu. Im więcej wyłuskanych talen-
tów, tym większa szansa na rozwój elit, które w przy-
szłości zapewnią miejsca pracy innym – pobudują fa-
bryki, rozwiną handel, wyleczą jak trzeba chorych, wy-
edukują dalsze pokolenia itp. Dopiero kiedy młody czło-
wiek „nie rokuje”, można z czystym sumieniem zepchnąć
go do drugiej ligi. Ale nawet jako szeregowy robotnik
nie powinien głodować. Ani jego dzieci. To byłby już Trze-
ci Świat, do którego pod tym względem jest nam coraz
bliżej – pomimo kolejnych reform, rządów i programów.
O równości społecznej i promowaniu miernot ze wzglę-
du na przynależność klasową czy partyjną zapomnijmy
na zawsze. To nie była dobra droga, chociaż – patrząc
z obecnej perspektywy – miała wiele walorów. Przed
nami szansa na prawdziwą normalność w Unii, która
powinna polegać na promowaniu aktywności i natural-
nych zdolności Polaków. Państwo niech tylko nie prze-
szkadza, lecz stwarza jak najwięcej możliwości.
Najgorszą cechą człowieka jest marazm i utrata wia-
ry we własne siły. Nie pora dzisiaj na biadolenie, że
wszystkie interesy już zajęły rynek, że kolejka oczekują-
cych na pracę jest dla mnie nie do przeskoczenia. Trze-
ba przenikać, robić wyłomy i burzyć mury dwóch pol-
skich światów: biedy i bogactwa. Budować coraz bar-
dziej dostatnią, pewną jutra klasę średnią, która w każ-
dym kraju stanowi o sile narodu i gospodarki. Dopiero
kiedy damy z siebie wszystko, możemy mieć pretensje
do rządzących, których przecież sami wybraliśmy. Pre-
tensji do Pana Boga mieć nie powinniśmy, On rządzi
w zupełnie innym świecie.
Marek Siwiec po raz kolejny przeprosił za gest papieża (pocału-
nek ziemi kaliskiej w 1997 r.). Nowa fala skruchy Siwca ma zwią-
zek z jego kandydowaniem z Wielkopolski do europarlamentu.
W związku z przeprosinami Siwca apelujemy o nieoddawanie
na niego głosów.
Do wyborów jeszcze daleko, ale kiełbasa wyborcza już jest napy-
chana w kiszki: Lepper obiecał każdemu bezrobotnemu po 900 zł
miesięcznie. Te dziewięć stów ma zabrać właścicielom hipermarke-
tów oraz Balcerowiczowi – z rezerwy walutowej NBP.
900 zł... Gdzie te czasy, kiedy Kwaśniewski obiecywał mieszkania?
Biskupi w słowie pasterskim przed wyborami do Parlamentu Eu-
ropejskiego zabronili wiernym głosować na polityków popierają-
cych aborcję, eutanazję i związki partnerskie.
Do wyboru są jeszcze aferzyści i nawiedzone dewoty Rydzyka.
Trwa zadyma wokół Orlenu. Większość posłów (z wyjątkiem Klu-
bu Parlamentarnego SLD) domaga się powołania sejmowej komi-
sji śledczej, która zbadałaby sprawę prywatyzacji największej pol-
skiej firmy, udziału w niej służb specjalnych i rozdawania kart przez
Jana Kulczyka. Według Wiesława Kaczmarka, ten ostatni podczas
poufnego spotkania z Millerem i Kwaśniewskim rozmawiał o skła-
dzie rady nadzorczej Orlenu.
Postulujemy powołanie sejmowej komisji śledczej do zbadania spra-
wy marnotrawienia pieniędzy podatników przez sejmowe komisje.
Wokół tworzącego się Polskiego Holdingu Farmaceutycznego krę-
ci się Jan Starak – jeden z najbogatszych Polaków, prywatnie przy-
jaciel Millera... Starak stara się zakupić trzy Polfy (Warszawa, Pa-
bianice, Tarchomin), które mają wejść w skład nowego holdingu.
Przy współudziale Millera grozi nam nowa afera Starakowicka.
Po 3 latach z aresztu tymczasowego wyszedł Grzegorz Wieczerzak, by-
ły prezes PZU Życie, uważany za jednego z największych aferzystów
III RP (przepadło 173 mln złotych). Rodzinie udało się uciułać 2 mln
zł na kaucję. Wieczerzak ma teraz oskarżać prokuratora Kapustę.
Kapusta jest biedniejszy od Wieczerzaka, więc niechybnie przegra.
GDAŃSK Kościół odniósł kolejny sukces propagandowy – kilka
godzin przed śmiercią nawrócił się i ochrzcił Jacek Kaczmarski,
bard Solidarności („FiM” 16/2003), o czym triumfalnie doniósł
arcybiskup Tadeusz Gocłowski.
Nie takich bardów sutannowe łapiduchy zbajerowały, strasząc
piekłem.
BRZOZA Ta niewielka gmina w województwie kujawsko-pomorskim
jest pierwszą polską jednostką samorządu terytorialnego, która zban-
krutowała. Gmina ma 5,7 mln zł rocznych dochodów, a dług prze-
kroczył już 5,5 mln zł. Nauczyciele i urzędnicy od dawna nie dostają
pełnych pensji, nie ma pieniędzy nawet na prąd i oświetlenie. Komor-
nik zabezpieczył już budynek urzędu, szkołę, a nawet gimbusa.
Jakiś czas temu agencje informacyjne napisały o gminie niemiec-
kiej, w której oddano podatnikom po 100 euro podatku, bo urzęd-
nicy nie wiedzieli, na co go mają przeznaczyć. Jak Unia, to Unia...
UNIA EUROPEJSKA Parlament Europejski debatował nad wol-
nością mediów w Europie. Najgorsza sytuacja jest we Włoszech,
gdzie z powodu wadliwego prawa niemal cała telewizja państwo-
wa i prywatna jest w ręku premiera Berlusconiego. Niektórzy de-
putowani zarzucają Polsce brak ustawy o dekoncentracji mediów,
czyli takiej, jaką utrąciła Agora, rozpętując aferę Rywina.
My bez deputowanych PE wiemy, co to jest wolność i pluralizm
– powiedzieli nam ludzie z „Wyborczej”.
WIEKA BRYTANIA Od 1 maja (czyli już za kilka dni!) czeka na
Polaków 500 tys. miejsc pracy w Zjednoczonym Królestwie. Chodzi
głównie o pracowników z wysokimi kwalifikacjami w hotelarstwie,
służbie zdrowia, edukacji i transporcie, znających dobrze angielski...
...czyli w Polsce jakieś 5 tysięcy.
CYPR 24.04 br. na podzielonej między Greków i Turków wyspie
odbędzie się referendum w sprawie ponownego zjednoczenia kra-
ju. Jeżeli zakończy się ono sukcesem, cała wyspa wejdzie do UE,
jeżeli nie, to do Unii przystąpi tylko część grecka. Greccy liderzy,
w tym duchowni, nie chcą zjednoczenia na warunkach propono-
wanych przez ONZ. Prawosławny biskup Paweł zagroził wiecz-
nym potępieniem wszystkim, którzy popierają zjednoczenie.
Oto dowód na to, że prawosławie i katolicyzm to kościoły sio-
strzane.
IRAK Trwa powstanie radykalnych szyitów i części sunnitów.
W ciężkich walkach zginęło tylko w kwietniu 1300 Irakijczyków
i 100 Amerykanów. Decyzję o wycofaniu wojsk z Iraku podjął Hondu-
ras (370 żołnierzy) i Dominikana (300 żołnierzy). Razem z wojskami
hiszpańskimi naszą strefę okupacyjną opuści w sumie 1970 żołnierzy.
Nic to! Dumni przywódcy wielkiego narodu polskiego nigdy nie
złożą broni, powołają raczej rezerwę Ludowego Wojska Polskiego!
LITWA Nie gaśnie spór wokół obrazu Jezusa Miłosiernego w Wil-
nie („FiM” 15/2003). Polacy nie uszanowali... decyzji papieża i nie
zgodzili się na przekazanie obrazu katolikom litewskim. Nasi rodacy
pilnują obrazu i nie pozwalają go przenieść. Doszło do pyskówek.
Tego jeszcze nie było, żeby dla prawdziwego Polaka katolika
Syn Boży był ważniejszy od Ojca Świętego!
JONASZ
P amiętam dobrze czasy Gierka, Kani i Jaruzelskiego.
109150018.004.png 109150018.005.png 109150018.006.png 109150018.007.png 109150018.008.png
Nr 17 (216) 23 – 29 IV 2004 r.
GORĄCY TEMAT
3
Stoczni Gdańskiej najpewniej zostanie
wkrótce odebrane i sprzedane jej serce
– dwie pochylnie. To będzie koniec
polskiego przemysłu stoczniowego. – Jeśli
do tego dojdzie, powtórzy się Grudzień ’70
– powiedzieli „FiM” przedstawiciele
zarządu stoczniowej „Solidarności”.
zza oceanu doprowadzą kolebkę
„S” do upadku. Nic tego jednak
nie zapowiadało, więc mało kto
nam wierzył, tym bardziej że stocz-
nie zaczęły nareszcie cieszyć się no-
wymi zamówieniami na statki,
a portfel tych obecnych i przyszło-
ściowych zleceń ledwie domyka się
w roku 2007.
Niestety, wykrakaliśmy. Kilka
tygodni temu gruchnęła bowiem ta-
w skrócie, że gdyby spółka „Uduś”
chciała zrobić stoczniom krzywdę
i zabrać im pochylnie, to ma za
to zapłacić 205 milionów złotych
(koszt nowych pochylni). Na razie
jest pięknie.
Niecały rok później pojawia się
inny tajemniczy akt notarialny,
w którym siwiejący ze zgrozy stocz-
niowcy przeczytali, że ich dyrekto-
rzy – Bogumił Banach i Elżbieta
upadną stocznie, to oprócz stocz-
niowców straci pracę kilkadziesiąt
tysięcy ludzi. Padną sklepy, bo nie
będą miały komu sprzedawać, pad-
ną banki, usługi, komunikacja,
a przede wszystkim dziesiątki firm
kooperujących. Ale to się tak nie
skończy, bo tego ludzie już nie wy-
trzymają. Wyjdziemy na ulice. Już
wyszliśmy, demonstracja pod doma-
mi dyrektorów przekręciarzy była
pokojowa tylko dzięki kordonom po-
licji, ale niewiele brakowało...
Ze Stoczni Gdynia, w której
dwa miesiące temu widzieliśmy na-
reszcie roześmianych, a teraz znów
posępnych stoczniowców, przeno-
simy się do Gdańska. Tu nastroje
są jeszcze gorsze.
Zdenerwowany szef stoczniowej
„S”, Roman Gałęzewski , mówi:
– Szlanta co prawda został aresz-
towany (i zwolniony za kaucją
przyp. red. ), ale co z tego, kiedy
złodziej wyprowadził z obu stoczni
gigantyczny majątek i dziś Synergia
szantażuje i nas, i miasto. Szantaż
brzmi tak: „Albo zostawimy wam
pochylnie i Gdańsk oraz Gdynia
przeżyją, albo będzie wielkie bum”.
Owo bum polegać ma na tym, że
jak miasto nie da Synergii olbrzy-
mich ulg podatkowych, to pochyl-
nie zmienią właściciela.
Na zakończe-
nie naszej rozmo-
wy z szefem „S”
grzecznie czeka
ekipa telewizji ja-
pońskiej: – O, wi-
dzą panowie... Ja-
pończyków to inte-
resuje, a u nas psa
z kulawą nogą nie
obchodzi, co stanie
się z polskim prze-
mysłem stocznio-
wym. Nie może
być inaczej, skoro
w przekręty pana
Szlanty zaangażo-
wani byli politycy
z pierwszych stron
gazet. Na przykład
stocznia – poprzez
firmę Sinus z Prusz-
cza – finansowała kampanię wybor-
czą Krzaklewskiego . Komitet wy-
borczy Kwaśniewskiego też przycho-
dził z pustym kapeluszem, a wycho-
dził z pełnym. Komu teraz zależy na
ruszaniu tego trupa, który śmierdzi?
Był czas, gdy do Szlanty mizdrzyli
się wszyscy – biskup Gocłowski , pre-
mier Buzek , a potem Miller... Miz-
drzyli się i nie odchodzili z kwitkiem...
– Dziwne to, smutne i śmiesz-
ne zarazem, ale historia potoczyła
się tak, że nikt nas nie chce bronić,
nikt nawet nie chce opisać prze-
krętu, przy którym sprawa Rywina
to pestka. Nikt z wyjątkiem „Fak-
tów i Mitów” i po trosze „Nie”. So-
lidarnościowe – „nasze” – media,
które powinny stanąć na głowie,
by kolebka „S” mogła istnieć, da-
jąc pracę tysiącom ludzi, milczą,
i my wiemy, dlaczego – mówi
Karol Guzikiewicz , wiceprzewod-
niczący Międzyzakładowej Komi-
sji Solidarności Stoczni Gdańskiej.
Coś w tym jest. Przypomnijmy...
Do obrony stoczniowców
z Gdyni i Gdańska zabraliśmy się
ponad półtora roku temu, widząc,
jak banda cwaniaków rozgrabia
majątek okrętu flagowego polskiej
gospodarki.
Ustaliliśmy i opisaliśmy, że:
– we wrześniu 1998 roku firma
Evip Progress oraz Stocznia Gdy-
nia kupują od syndyka masy upa-
dłościowej za śmiesznie niskie pie-
niądze (115 mln zł) Stocznię Gdań-
ską. W grudniu tego roku Evip
i Stocznia Gdynia powołują spółkę
Synergia 99, na czele której staje
Janusz Szlanta ;
– na skutek rozmaitych machi-
nacji tego pana (alarmujące arty-
kuły w „FiM” 50, 51, 52/2002 oraz
1, 4, 6, 8, 11, 15, 39/2003) dzieje
się tak, że Stocznia Gdynia odsprze-
daje swoje udziały m.in. amerykań-
skim funduszom inwestycyjnym
(TDA Capital Partners), z którymi
związani są np. były minister skar-
bu Sławomir Cytrycki i syn pre-
miera Millera – też Leszek.
W ten sposób TDA – czyli Amery-
kanie – staje się właścicielem Syner-
gii, a co za tym idzie – najsmako-
witszego kąska, czyli 73 ha gruntów
Równia
w centrum Gdańska. Przejmują tak-
że kontrolę nad kilkoma spółkami
wchodzącymi w skład holdingu
Stocznie Gdańsk-Gdynia.
Na części przejętych gruntów
znajdują się dwie pochylnie – ser-
ce stoczni – w których fizycznie po-
wstają statki. Reasumując, gigan-
tyczny majątek obu stoczni prze-
chodzi w ręce prywatne – najpierw
do Synergii, która miała kapitał za-
łożycielski 4 tys. złotych (!), a póź-
niej w ręce Amerykanów.
To wszystko, wraz ze szczegó-
łami, ujawnialiśmy cierpliwie w ko-
lejnych artykułach, wieszcząc zło-
wróżbnie, że Szlanta i jego koledzy
ka oto bomba:
za kilka mie-
sięcy Stocznia
Gdańska może
zostać – i naj-
pewniej zosta-
nie – pozba-
wiona pochyl-
ni, co de facto
oznacza jej
śmierć z dnia
na dzień. Do-
datkowo po-
ciągnie za so-
bą Stocznię
Gdynia, bo
obie stanowią
nierozerwalny organizm.
Czy to możli-
we, aby kilku
przekręciarzy (ze
Szlantą na czele)
i kilku zamiesza-
nych w sprawę
prominentów mo-
gło „przewrócić”
polski przemysł
stoczniowy, który
zaczął stawać na
nogi? Możliwe!
Dotarliśmy bo-
wiem do dwóch
zdumiewających
dokumentów, któ-
rych lektura sta-
wia nam resztki
włosów na głowie.
Oto w roku
1999 zostaje spo-
rządzony akt no-
tarialny – umowa
pomiędzy Stocz-
niami a Synergią.
Wynika z niego
Dudziuk (dwie ręce Szlanty) – zrze-
kają się owego zabezpieczenia. Ot,
tak sobie. Innymi słowy, Synergia mo-
że teraz sprzedać pochylnie komu
chce i bez żadnego zadośćuczynienia
dla stoczni (patrz dokumenty obok).
I teraz właśnie do tego doszło!!!
Po raz nie wiadomo który od-
wiedzamy Stocznię Gdynia. Szef
związku zawodowego „Stoczniowiec”
Leszek Świętczak – i jego kole-
dzy już nie mieszkają w budzie po-
za stocznią. Koniec banicji i własne
biuro, ale co z tego... – Mamy pra-
cę, zamówienia na statki sypią się
jak z rękawa, nawet pensje wypła-
cane są prawie regularnie, tylko że...
tylko że za kilka miesięcy z obu stocz-
ni może nie zostać nawet kamień na
kamieniu. Synergia zapowiedziała
bowiem sprzedaż pochylni temu, kto
da więcej, np. Niemcom lub Izraelo-
wi. Będziemy więc pierwszą w histo-
rii stocznią, która ma budować stat-
ki, tylko nie ma gdzie tego robić
– mówi Świętczak. I dodaje: – Jeśli
Gałęzewski ma jak najgorsze
przeczucia i twierdzi, że spełni się
najczarniejszy scenariusz wielkiego
upadku! – A wtedy będzie drugi
Grudzień ’70. Z tym, że do spo-
łecznego spazmu nie dojdzie
w Gdańsku. Kilkadziesiąt tysięcy
ludzi pojedzie do Warszawy... Na
razie 30 kwietnia zorganizujemy
ostrą pikietę przed ambasadą USA
przeciwko terrorystom gospodar-
czym z Evip i Synergii.
Do sprawy wrócimy niebawem.
MAREK SZENBORN
RYSZARD PORADOWSKI
Fot. Ryszard Poradowski
109150018.009.png 109150018.010.png 109150018.011.png 109150018.012.png 109150018.013.png 109150018.014.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 17 (216) 23 – 29 IV 2004 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Odessanie mózgu
Prowincjałki
W tę pamiętną sobotnią noc (walka Gołoty
z Byrdem ) czterej bandyci wtargnęli do jednego
z mieszkań w centrum Łodzi. Właściciela najpierw pobili, skrępowali taśmą, a po-
tem wrzucili do wersalki. Zapakowali sprzęt AGD i pieniądze, ale zostawili telewi-
zor. Dlaczego? Zbliżała się godzina walki bokserskiej Gołoty i postanowili obejrzeć
transmisję w mieszkaniu ofiary. Oglądali i pili wódeczkę. Spili się tak, że usnęli
w trakcie ostatniej, dwunastej rundy. Mężczyzna oswobodził się z więzów i powia-
domił policję. Bandyci o wyniku walki dowiedzieli się dopiero w areszcie śledczym.
Jak powszechnie wiadomo, naj-
bardziej wybitnymi seksuologa-
mi są księża. Nie ma bowiem spe-
cjalistów nad praktyków!
Kilku księży redaguje „Miłujcie
się!” – katolicki dwumiesięcznik Spo-
łecznej Krucjaty Miłości. Uff, nazwa
długa, ale wśród publicystów nazwi-
ska i pióra najprzedniejsze: ksiądz
Mieczysław Piotrowski , ksiądz
Edward Janikowski , ksiądz Andrzej
Trojanowski , ksiądz Edward
Szymanek , no i wielodzietny ojciec...
w habicie Wojciech Mainka .
Imprimatur, a jakże, już na dru-
giej stronie czasopisma dał sam
Przełożony Generalny Towarzystwa
Chrystusowego, ksiądz Tadeusz
Winnicki . Czymże zajmuje się owo
czasopismo? Otóż uświadamia nas
pod względem seksualnym.
W „Miłujcie się!” znajdujemy od
jasnej cholery artykułów przestrze-
gających nas przed seksem i proble-
mami z nim związanymi. I tak na
przykład bezpieczna prezerwatywa
okazuje się największym oszustwem
stulecia! Jest środkiem zabójczym
w skutkach, a m.in. „naraża lu-
dzi na zarażenie się wirusem
HIV”. Sutannowi jadą ostro, że
wszyscy ci, którzy propagują pre-
zerwatywę, powinni być pociągnię-
ci do odpowiedzialności karnej.
Natomiast stosowanie pigułki hor-
monalnej u kobiet zwiększa ryzyko
zachorowania na raka piersi. A mo-
że mężczyźni w czerni dopuszczają
czasem stosunek przerywany? Ale
w życiu! Nawet się nie ważcie, „bo
metoda ta obciąża psychicznie”.
Również doustna pigułka anty-
koncepcyjna nie znajduje uznania, bo
to „niszczenie życia u samych jego po-
czątków” , a ci piekielni aptekarze
zostają wciągnięci w strukturę grze-
chu, sprzedając całą gamę środków
zapobiegających zapłodnieniu. Rów-
nież i młode kobiety są otoczone tro-
ską: „Wiele młodych dziewcząt nie
zdaje sobie sprawy z tego, że przyj-
mując pigułkę zwiększają podatność
na choroby przenoszone drogą płcio-
wą, a szczególnie na zarażenie wiru-
sem HIV”.
Co w zamian propo-
nują nasi domorośli
erotumani? Jedynym
pewnym – według
nich – zabezpiecze-
niem „jest wstrzemięź-
liwość seksualna
zgodnie z nauką
Jezusa. Ci jednak,
którzy bardziej za-
ufali prezerwatywie,
aniżeli Jezuso-
wi, niech
podporządkowana wyłącznie tajem-
nicy przekazywania życia, zaś wszel-
kie doznania erotyczne poza prokre-
acyjnym celem są grzechem, i to
śmiertelnym. A więc – miłujcie się!
Oczywiście, takie miłowanie to
nie jebajka, bo co ma zrobić biedna
kobieta, gdy „zajdzie” w wyniku pi-
jackiego gwałtu ze strony męża,
a biedna rodzina nie może zapew-
nić dzieciom podstawowych warun-
ków życia? Z tak wyrazistym
problemem księża redaktorzy
rozprawiają się krótko: „(...)
a jednak zauważmy, że mąż nie
gwałciłby żony (a może i nie upi-
jałby się) właśnie wtedy, gdyby
współżycie było świętością, a nie
towarem do nabycia”. No może
i chłopaki mają rację, ale niech
raczej powiedzą to w oczy tej
żonie i mężowi pijakowi, za-
nim ich wyrzuci przez okno.
A teraz horror absolutny!
Hit XXI wieku! Tym większy,
że jeszcze nikt o czymś podob-
nym nigdy nie słyszał. Księża
wypowiedzieli wojnę bezbożnym
Stanom Zjednoczonym, gdzie
zgodnie z prawem mordu-
je się niemowlaki w spo-
sób następujący: „(...)
prowokuje się poród,
z tym, że odwraca się
dziecko nóżkami do przo-
du i rodzi się całe dziecko z wyjątkiem
główki, która pozostaje w matce. Na-
stępnie zabija się dziecko przez odessa-
nie mózgu i wyjmuje się je z matki”.
Ludzie, zmiłujcie się i wyślijcie
psychiatrę do redakcji „Miłujcie
się!”. I to zaraz, bo jutro może być
za późno. Ktoś księżom redaktorom
seksuologom odessał mózg!
ANDRZEJ RODAN
Na lekcji religii ksiądz Piotr Jurczak przy-
walił uczniowi i wyrzucił go z klasy. Zda-
rzyło się to w Zespole Szkół im. Józefa Piłsudskiego w Bielsku Podlaskim. Sutan-
nowy zdenerwował się, że uczeń, Wiktor K. , nie zmienił butów. Wiktora natych-
miast zawieszono w prawach ucznia, a ksiądz bokser nadal prowadzi katechezę.
Mieszkańcy małej osady Baby pod Ostrowem
Wielkopolskim kategorycznie żądają zmiany na-
zwy swojej miejscowości na Czekanów. Twierdzą, że ta nazwa ich ośmiesza (szcze-
gólnie mężczyzn) oraz utrudnia im życie. Zygmunt Glapa , wójt gminy, w pełni apro-
buje postulat, ale ostrzega, że zmiana nazwy może potrwać nawet do 2006 r. Tak
więc do Unii Europejskiej wejdą Baby.
W miejscowości Opoka (woj. lubelskie) jechał ro-
werzysta... wężykiem, od pobocza do pobocza.
Kiedy zauważył radiowóz policyjny, próbował go... staranować, żeby przerwać blo-
kadę. Nie udało się. Cyklista był pijany jak bąk. Policjantom próbował wręczyć
80 zł łapówki i wtedy miarka się przebrała. Pijaczek błyskawicznie trafił do aresz-
tu. Za mało dawał, czy policjanci też nie lubią cyklistów?
Policja ma kłopoty z ujęciem złodziei samochodów,
a mieszkance Bychawy (woj. lubelskie) udało się to
bez problemu. Kobieta usłyszała, że ktoś uruchamia jej auto stojące przed domem.
Zamiast wezwać policję, wybiegła, a potem z furią zaczęła szarpać złodzieja za ubra-
nie i włosy, wyciągnęła go z samochodu, dała kopa w jądra i przyłożyła w gębę. Po-
krwawionemu złodziejowi udało się uciec drugimi drzwiami. Był tak przerażony, że
na tylnym siedzeniu zostawił radioodtwarzacze skradzione z innych samochodów.
I to jest jedyna skuteczna metoda na złodziei: nie wzywać policji, kopa i z woleja.
Tyle że potem odpowiada się przed sądem za pobicie.
Opracował AR
pamiętają, że w ten sposób wybierają
duchową i fizyczną śmierć”. Aby zro-
zumieć ten skomplikowany problem,
koniecznie należy zajrzeć do pracy
„Struktury grzechu w ocenie społecz-
nego nauczania Kościoła” autorstwa
ks. Janusza Mariańskiego .
Księża informują swoich czytel-
ników (mam nadzieję, że nielicznych),
iż przyjemność seksualna winna być
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Najmilsze dziewczęta, w trosce o polski kraj i polski dom, o zagrożoną god-
ność polskiej kobiety, w walce o czyste serce polskich dziewcząt, zacznijcie
jakiś nowy styl w codziennym zachowaniu, w stosunkach koleżeńskich i to-
warzyskich z chłopcami. Styl prawdziwie dziewczęcy, pełen najwyższego wdzię-
ku i kobiecości. (...) Musicie być ładne, to znaczy – uporządkowane, zhar-
monizowane we wszystkim.
(www.adonai.pl)
tię w kierunku liberalnego centrum odpowia-
dam: to prawda – wyspowiadał się publicznie Miller.
Pozostaje mieć nadzieję, że wyborcy przy najbliższej
okazji powiedzą jemu i jego partii: „Idźcie z sejmu do
domów i nie grzeszcie więcej”.
Rozliczając się z cza-
su swojego premierostwa,
Miller przyznał wreszcie,
że długi marsz SLD na pra-
wo nie był bynajmniej zbie-
giem przypadkowych okoliczności ani bezwolnym dry-
fem. Miller świadomie i dobrowolnie pchał swoją partię
na prawo, czyli – jak to określił – „od socjalizmu do li-
beralizmu” albo „ku liberalnemu centrum”. Nie należy
mniemać naiwnie, że ustępujący premier był osamotnio-
ny w swoich dążeniach. Nie można poruszać w nowym
kierunku stutysięcznej partii bez jednomyślności najbliż-
szych współpracowników i przynajmniej milczącej zgody
większości działaczy. Sam Miller jest chyba świadom te-
go, że – wypowiadając publicznie podobne rzeczy
– przyznaje, iż oszukał wyborców. W wyborach w 2001 r.
startował przecież z lewicowym programem i socjalny-
mi, jak najbardziej, obietnicami. A zaraz potem przesu-
wał się na prawo... Sam nie ma złudzeń co do wartości
składanych przez siebie obietnic: „U nas wyborcy biorą
niezwykle poważnie wszystko, co się mówi w kampanii.
Ludzie nie umieją odróżnić retoryki od rzeczywistych
programów”. Znaczy to, że nie należy traktować poważ-
nie tego, co mówi Miller, bo to pusta gadanina, przynę-
ta zastawiona na naiwnych. Słyszeliście to, wyborcy?
Miller wierzy głęboko: „To ja mam rację. Skracanie
dystansu do Unii Europejskiej można osiągnąć tylko dro-
gą liberalną. Nie warto się kłócić z rynkiem, rynek ma
zawsze rację”. Trzeba przyznać, że nawet Platforma Oby-
watelska rzadko zdobywa się na takie otwarte publiczne
wyznania liberalnej wiary. Szkoda tylko, że sam premier
nie pamięta sukcesów swo-
jej partii sprzed dekady,
kiedy właśnie złagodzono
pod kierunkiem Kołodki
liberalną politykę po-
przednich ekip i ograniczono znacząco obszary nędzy.
W samym tylko 1997 roku wzrost gospodarczy wyno-
sił 7 proc. (tyle, ile u najlepszych, czyli Chińczyków),
a bezrobocie spadło w ciągu 12 miesięcy o ponad 500
tys. osób! Czy to wtedy polityka gospodarcza była bliż-
sza potrzebom rynku i społeczeństwa, czy teraz, kiedy
Hausner nieudolnie próbuje naśladować nieudaczni-
ka Balcerowicza ? Co jest bardziej efektywne: obecny
fundamentalizm rynkowy czy społeczna gospodarka ryn-
kowa, którą kiedyś prowadził Sojusz? Teraz można
tylko pomarzyć o takich sukcesach, ale czemu się dzi-
wić, skoro trwa marsz „od socjalizmu do liberalizmu”...
Mimo że Miller przyznał się do oszukania lewicowe-
go elektoratu i do zdrady lewicy, nie opuszcza go dobre
samopoczucie. Jest zadowolony z siebie, „czuje ulgę”
i „satysfakcję”. Co do mnie, lewicowego wyborcy, to po-
czuję ulgę (choć bez satysfakcji) dopiero wtedy, gdy cy-
niczny uśmieszek niedużego pana z SLD odejdzie ra-
zem z nim na zasłużenie przedwczesną, polityczną eme-
ryturę.
Od pewnego już czasu w naszej Ojczyźnie założenia ruchu Nowej Ery są ofi-
cjalnie upowszechniane w wielu środkach masowego przekazu, które propa-
gują totalny liberalizm moralny oraz tajemne wierzenia, wróżby, horoskopy
i praktyki okultystyczne. Ich celem staje się rozwodnienie wiary i moralności
katolickiego społeczeństwa polskiego, tkwiącego swoimi korzeniami jeszcze
głęboko w tradycji i kulturze chrześcijańskiej.
Bez złudzeń
(„Niedziela” 15/2004)
Cały ogromny problem Polski to zakłamanie w mediach. (...) jesteśmy za de-
koncentracją mediów w Polsce, nie mogą być wszystkie w rękach ateistycz-
nych. Właśnie przez takie media są ustawicznie zwalczane Radio Maryja
i TV TRWAM. (...) Obecnie każdy odruch wolności zaczyna być tępiony.
Została ubezwłasnowolniona nawet jednostka specjalna „Grom”, żeby nie
upomniała się w pewnym momencie o Polskę. Tymczasem Zachód wie le-
piej, niż nasze koalicje, że Polacy wcześniej czy później powstaną przeciwko
niewoli i oszustwom, i być może dlatego przygotowuje wielkie oddziały służb
specjalnych. Znowu wybiła dla Polaków godzina próby.
(„Nasz Dziennik” 86/2004)
Jakby nie było dosyć tego, że przeraźliwy smród rozkładu PRL dociera
już do Nieba, to jeszcze zaczęły działać zaaplikowane Polsce przez so-
juszników i przyjaciół środki przeczyszczające. Konsekwencje wejścia do
NATO i Anschlussu są, jak się wydaje, głębsze i bardziej zaskakujące
niż „klasa polityczna” przypuszczała. Amerykanie postanowili pozbyć się
wreszcie mafii powiązanej z KGB i GRU, a Niemcy też tylko temu po-
zwolą służyć, kto zostanie pozytywnie zweryfikowany przez gestapo. Ob-
jawienie się tych nieprzewidzianych konsekwencji wywołuje objawy zde-
nerwowania, a nawet paniki wśród „klasy politycznej”, obżerającej się
do tej pory odpadkami z okrągłego stołu.
(www.nczas.com)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
PRZEGRALI Z WÓDKĄ
RING WOLNY – KATECHEZA
CHŁOPY NIE LUBIĄ BAB
NO TO CYK, CYKLISTO
BABA Z JAJAMI
N a zarzuty moich kolegów, że przesuwałem par-
109150018.015.png 109150018.016.png 109150018.017.png 109150018.018.png 109150018.019.png 109150018.020.png 109150018.021.png 109150018.022.png 109150018.023.png 109150018.024.png 109150018.025.png 109150018.026.png 109150018.027.png 109150018.028.png 109150018.029.png 109150018.030.png 109150018.031.png 109150018.032.png 109150018.033.png
Nr 17 (216) 23 – 29 IV 2004 r.
NA KLĘCZKACH
5
PLATFORMA
WATYKAŃSKA
samochody. Pirat dostał dodatko-
wo po kieszeni, bowiem biskup
przeniósł go z proboszczostwa
w Lubnie na wikariat w Przytocz-
nej i pozbawił funkcji kapelana lu-
buskich strażaków.
JĘZYK REKLAMY
Różne idiotyzmy oferuje się
nam w setkach reklam podrzuco-
nych za wycieraczki, ale to już chy-
ba maleńka przesada. Oto firma
Farmica zachęca nas do nabycia
– za jedyne 14,99 zł – szczotki do
czyszczenia języka. Szczotka owa
– jak zachwala producent – usu-
wa resztki jedzenia z ozora. Co
więcej, wynalazek ten ma podob-
no opatentowany kształt, przeto
gwarantuje powodzenie zabiegu.
No więc jęzory wywalić! I do
czyszczenia przystąp!
Nowy zwyczaj, nieznany dotąd
w Europie, wprowadza Platfor-
ma Obywatelska. Jej liderzy wy-
myślili bowiem pielgrzymkę par-
tii do Watykanu. 22 kwietnia br.
Jan Paweł II ma przyjąć na spe-
cjalnej audiencji 160 członków PO
(posłowie, jeden senator, marszał-
kowie województw, starostowie
i burmistrzowie).
Organizatorem wycieczki jest
Paweł Piskorski . Pielgrzymka ma
zapewne pomóc kandydatom PO
w wyścigu do Parlamentu Europej-
skiego. Boże, chroń Europę! MP
znalazł na zaspokojenie roszczeń
pana komornika, który ośmielił się
opieczętować dzieła sztuki i cenne
meble w gdańskiej kurii na poczet
długów kościelnego wydawnictwa.
Uroczystość wystawienia reli-
kwii (która wszakże relikwią nie
jest) poprowadził władca Pomorza,
abp Gocłowski. Nawiedzeni lud-
kowie nie pomieścili się w świąty-
ni. Ci, którym udało się przepchać
do stelaża, ślinili płótno (podró-
bę!), klękali, modlili się przed nim
i zapalali świece. Następnie odchu-
dzali się z gotówki. Brzęk spada-
jących do puszek monet radował
uszy arcybiskupa. Przecież każda
złotówka wrzucona do skarbonki
to złotówka mniej z budżetu gdań-
skiej kurii na spłatę długów wy-
dawnictwa.
Oby patent „użyczenia” na ży-
czenie Krk nie stał się nową pla-
gą III Najjaśniejszej.
DT
RP
SKAZANI
NA PLEBANA
ODDALI,
BO NIE DOSTALI
Jeśli miałeś pecha i stanąłeś
przed obliczem sądu w Wejhero-
wie, możesz przejść przyspieszoną
religijną indoktrynację. Jak to moż-
liwe? Zwyczajnie – sąd serwuje ska-
zanemu pracę na rzecz gminy, a ta
kieruje nieboraka do miejscowego
proboszcza. Na plebanii zawsze jest
coś do zrobienia: można narąbać
drewna, skopać proboszczowi...
ogródek, a przy okazji pomodlić
się za popełnione grzechy. Skaza-
ni raczej nie protestują, no bo jak
tu za jednym zamachem narazić
się i Temidzie, i proboszczowi,
i Panu Bogu...
Pod koniec ub. r. czarno-czer-
wona koalicja rządząca powiatem
w Janowie Lubelskim przekazała
aktem notarialnym na rzecz Cari-
tasu atrakcyjną nieruchomość przy
jednej z głównych ulic miasta. Spo-
sób i forma darowizny o prawie
milionowej wartości wzbudzały po-
dejrzenia co do intencji i prawne-
go aspektu całej operacji. Ale wia-
domo było, że kierownictwu san-
domierskiego Caritasu zależy na
czasie, bowiem mijał termin złoże-
nia wniosku do Urzędu Marszał-
kowskiego w Lublinie o dotację
w roku 2004 na cele charytatywne,
tj. na odnowienie i adaptację przej-
mowanych budynków. Sprawa cią-
gnęła się przez kilka miesięcy i do-
piero niedawno wyszło na jaw, że
10 marca br. Caritas... zwrócił po-
wiatowi cały prezent, ponieważ...
dotacji nie otrzymał.
Przypadek z Janowa Lubelskie-
go to chyba jak na razie jedyny
przykład w Polsce, kiedy organiza-
cja kościelna oddała bez specjal-
nych oporów atrakcyjny majątek,
o który wcześniej usilnie zabiega-
ła. Jak pięknie... No może nie do
końca, bo janowskie wróble ćwier-
kają, że oddali, gdyż sprawie za-
czął się przyglądać prokurator.
MM
MS
„MONOPOL” KRK
ZNA(CZ)KI CZASÓW
Czego to ludzie nie wymyślą!
Dzięki Deborze Esayian , Amery-
kance wyznania anglikańskiego, na
bazie słynnego planszowego „Mono-
polu” powstała gra „Episcopoly”.
I tak w miejsce hoteli, dworców
i budynków wepchnięto kościoły, se-
minaria duchowne i budynki para-
fialne. Pionki używane w grze mają
kształt chrzcielnic, baranków i gołę-
bi. Amerykanka stwierdziła, że jej ce-
lem jest przede wszystkim uświado-
mienie grającym, co znaczy parafia
i kierowanie całym kościołem. No cóż...
w Ameryce grają kościołem, a w Pol-
sce Kościół gra nami!
Złote i srebrne znaczki poczto-
we z papieżem były... ale się zmy-
ły. Teraz Poczta Polska ustala, co
się stało z wyemitowaną serią dla
kolekcjonerów, która nie pojawiła
się w oficjalnym obiegu, a obecnie
jej poszczególne egzemplarze na
czarnym rynku są warte nawet
3 tys. zł. Ponieważ PP wyproduko-
wała 3 tysiące znaczków, łatwo po-
liczyć, że poszukuje się 9 mln zł. Na
razie udało się ustalić, że część ma-
rek wpadła w łapy poprzedniego
kierownictwa Poczty, a po jednym
znaczku dostali Miller i Glemp .
Jak znamy życie, Miller już zna-
czek liże... tylko czy z właściwej
strony?
JK
RP
JAK CIĘ WIDZĄ...
ZBRODNICZE
PRZEDSZKOLA
Mariola i Piotr Wołochowi-
czowie , doradcy rodzinni, autorzy
książki: „Mamusiu, gdzie jesteś?”,
twierdzą, że dziecko z rodziny
chrześcijańskiej absolutnie nie po-
winno być posyłane do przedszko-
la, nawet jeśli wychowawczyni jest
„nawrócona”. Przedszkole, ich zda-
niem, jest zawsze ogromnym złem
wyrządzanym dziecku przez rodzi-
ców, bo dają przyzwolenie na
kształtowanie duszy dziecka przez
ludzi „nieprzewidzianych w Bożym
planie”. To dla katolickiej rodziny
interes bardzo nieopłacalny, bo
zwiększa koszty prowadzenia do-
mu i sprawia, że matka – zamiast
na jednym „domowym” etacie
– pracuje na dwóch. Sytuacja ta
w przyszłości zaowocuje swego ro-
dzaju zemstą, czyli oddaniem ro-
dziców do domu starców. Dlate-
go Wołochowiczowie gorąco ape-
lują do wierzących mężów o stwa-
rzanie żonom takich warunków, by
chciały pozostawać w domu
z dziećmi. A na dowartościowanie
matki Polki podają prosty sposób
– wystarczy tylko zamiast: „żona
nie pracuje” , mówić: „żona prowa-
dzi dom” . Rzeczywiście, to brzmi
dumnie!
MAR
ZŁOTOUSTA
MS
Nie uśmiechaj się do dyktatora,
bo stracisz zęby. Przekonała się
o tym studentka wygłaszająca pean
na cześć Saparmurada Nijazowa ,
prezydenta Turkmenistanu. Satrapie
nie spodobały się jej złote koronki
na zębach, przypominały mu bowiem
o... biedzie. W tym kraju posiada-
nie złotych koronek jest oznaką za-
możności, a to prezydenta obecnie
obraża albo... uraża, bo jak każdy
despota, chce mieć monopol na bo-
gactwo. Zaproponował studentce wy-
mianę złotych koronek na białe, do-
dając, że jest z nim właśnie minister
zdrowia, który jest dentystą i spra-
wę szybko załatwi. Wypowiedź pre-
zydenta nadała telewizja, więc za-
pewne za jakiś czas nie znajdzie się
w Turkmenistanie ani jednego „zło-
toustego” człowieka. Wcześniej, po
wyrażonej w telewizji dezaprobacie,
zniknęły na uniwersytetach brody
i długie włosy studentów.
ŚWIĘTY SPOKÓJ
Do ostatniej chwili czarni biz-
nesmeni z gdańskiego wydawnic-
twa Stella Maris zwlekali z ogło-
szeniem decyzji o oddaniu pienię-
dzy za papier pobrany z firmy Arc-
tis Paper Kostrzyn SA. Uczynili
to na sali sądowej, chcąc za wszel-
ką cenę uniknąć ujawnienia ko-
ścielnego stanu posiadania i zaję-
cia przez komornika następnych
zabytkowych mebli i obrazów abp.
Gocłowskiego . Na razie komor-
nik wstrzymał licytację już zajęte-
go kościelnego dobra, idąc na rę-
kę sutannowym. Podobnie postą-
piła poszkodowana firma. Ta ostat-
nia wolała wycofać wniosek w spra-
wie ujawnienia kościelnego mająt-
ku i pokryć koszty sądowe (1800
zł), by odzyskać od Stella Maris
ponad 300 tys. zł i mieć na przy-
szłość „święty” spokój.
Dość bogatą kolekcję T-shirtów
i bluz z chrześcijańskim przesłaniem
oferuje nawiedzonym małolatom
firma „Made in Heaven” ( heaven
– niebo) z Poznania. Przykładowo
ciuch z nadrukiem „Chcę być świę-
ty” ma przypominać o powołaniu
do świętości, a z napisem „Hardco-
re Chrystian” – o potrzebie rady-
kalnej świętości. Powala na kolana
skrót FBI rozszyfrowany jako „firm
believer in Jesus” (mocno wierzę
w Jezusa) oraz CIA – jako Christ
is alive (Chrystus żyje).
HERETYKOM – NIE!
AK
Konserwatorzy zabytków – wspie-
rani przez urzędników wojewódzkich
i niektórych radnych – sprzeciwia-
ją się przekazaniu Kościołowi za-
bytkowej kamieniczki. Rzecz dzie-
je się w Legnicy, więc taka infor-
macja jest jak słynny dowcip o roz-
dawnictwie samochodów na placu
Czerwonym w Moskwie. Zawiera
swoje trzy „ale”. Po pierwsze, cho-
dzi o Kościół ewangelicki. Po dru-
gie, nie jest to przekazanie, tylko
zwrot prawowitej własności. Po
trzecie, wspomniani protestujący
nie widzieli nic zdrożnego, kiedy
Kościół katolicki pochłaniał kolej-
ne kamienice i parcele przekazy-
wane mu za bezcen. Nie każdemu
psu – Burek.
UŻYCZENIE
NA ŻYCZENIE
AK
DT
RP
Prezydent Opola – wbrew usta-
wie o gospodarce nieruchomościa-
mi – przekazał katolickiej Wyższej
Uczelni im. Bogdana Jańskiego bu-
dynek jednej z likwidowanych
szkół. Teraz chce uczynić podob-
nie z siedzibą Szkoły Podstawo-
wej nr 27 (wartość powyżej milio-
na zł) przy ul. Olimpijskiej, która
ma być przejęta za friko przez To-
warzystwo Przyjaciół Szkół Kato-
lickich w Częstochowie. A wszyst-
ko według patentu łódzkiego pre-
zydenta Kropiwnickiego , który
tzw. użyczenie (czytaj: przekazy-
wanie majątku gminnego za Bóg
zapłać) przetestował – wbrew pro-
testom wielu radnych – na kamie-
nicy przy ul. Zielonej 13, sprezen-
towanej dominikanom.
CAŁUN ZA DŁUGI
Uwaga, dewoty! Po opodatko-
waniu pomorskich parafii specjalną
daniną (1 zł na beret) przeznaczo-
ną na spłatę długów archidiecezjal-
nego wydawnictwa Stella Maris, abp
Tadeusz Gocłowski nadal gorącz-
kowo poszukuje dodatkowej kasy.
Najnowszym pomysłem sutan-
nowych z Gdańska jest wystawienie
w kościele u księży zmartwychwstań-
ców we Wrzeszczu kopii Całunu Tu-
ryńskiego. Pomorscy hierarchowie
mają nadzieję, że do gdańskiego ko-
ścioła napłyną tysiące wiernych (nie-
bawem zacznie się sezon turystycz-
ny), a wraz z nimi szmal. Będzie jak
PP
CZARNY PIRAT
Coraz mniej zrozumienia dla
panów w sukienkach wykazują są-
dy. Sąd Grodzki w Gorzowie ska-
zał księdza Przemysława K. na
sześć miesięcy pozbawienia wolno-
ści w zawieszeniu na 2 lata, 2100
zł grzywny i zakaz kierowania po-
jazdami przez rok za spowodowa-
nie kolizji w stanie nietrzeźwym.
Księżulo, mając ponad 1 promil
we krwi, z ułańską fantazją wpa-
kował swoje seicento w dwa inne
109150018.034.png 109150018.035.png 109150018.036.png 109150018.037.png 109150018.038.png 109150018.039.png 109150018.040.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin