Wiedza tajemna proroka Henocha.rtf

(46 KB) Pobierz

21.02.2009

 

http://www.mysteria.fora.pl/tematy,1/ksiega-henocha-dlaczego-ukrywana,2.html

 

Wiedza tajemna proroka Henocha
(zrodlo: Erich von Daniken "Moj swiat w obrazach" 1973)

W pierwszych pięciu rozdziałach Księgi Henocha są zawarte zapowiedzi nadejścia dnia sądu ostatecznego. Głosi się, że Bóg opuści swoją niebiańską siedzibę i na czele anielskich zastępów pojawi się na Ziemi. W rozdziałach 6.-16. jest przedstawiona historia "zbuntowanych aniołów" z podaniem ich imion. To oni, wbrew zakazowi swego boga, kojarzyli się z ziemskimi córami. W rozdziałach 17. 36. są opisane wyprawy Henocha do różnych światów, w odległe rejony Kosmosu. Rozdziały 37.-71. zawierają tak zwane alegoryczne gawędy - różnego rodzaju przypowieści, opowiadane prorokowi przez bogów; Henoch otrzymał polecenie przekazania ich do tradycji, co oznaczało, że przeznaczone są dla przyszłych pokoleń, ponieważ ludzie mu współeześni nie byli w stanie zrozumieć zawartych w nich technicznych kontekstów. Rozdziały 72.-82. zawierają zadziwiająco dokładne dane dotyczące orbit Słońca i Księżyca, roku przestępnego, gwiazd i mechaniki ciał niebieskich, przynoszą precyzyjne wiadomości o Wszechświecie. W pozostałych rozdziałach zamieszezony jest zapis rozmów Henocha z jego synem Matuzalemem, któremu zapowiedział nadejście potopu. Happy end relacji Henocha to jego podróż do nieba na "ognistym rydwanie".
Sądzę, jestem prawie pewien, że Henoch został przetransportowany promem kosmicznym z Ziemi do statku-bazy umieszczonej na orbicie okołoziemskiej. Połysk metalowej powłoki pojazdu kosmicznego robił na nim wrażenie, że jest "zbudowany z krystalicznych kamieni". Przez żaroodporny sufit ze szkła pancernego mógł widzieć gwiazdy i meteoryty oraz rozbłyski dysz sterujących mniejszych pojazdów kosmicznych. ("Jego sklepienie było jak rozpostarty kobierzec pełen gwiazd i błyskawic, a wśród nich ogniste cheruby.") Henoch widzi również jaskrawo błyszczącą ścianę pojazdu kosmicznego, zwróconą w kierunku Słońca. A może wprowadzały go w zdumienie oślepiająco jasne smugi wyrzucane z dysz hamujących rakiet? Na pewno opanował go strach na myśl, że będzie musiał wejść w ten ogień. Jednak w kilka chwil później ogarnęło go jeszcze większe zdumienie, gdy odczuł, że wnętrze "domu" jest "zimne jak śnieg". Naturalnie nasz reporter Henoch nie miał pojęcia o możliwości wyrównywania ciśnienia i klimatyzacji pomieszczeń, dziedzinach techniki opanowanych już przez przybyszów z Kosmosu. Rozdział 15.: "I usłyszałem głos najwyższego: Nie lękaj się Henochu, ty, który uchodzisz za męża sprawiedliwego i głosiciela sprawiedliwości [...] idź i przemów do strażników nieba, którzy przysłali ciebie po to, by prosić za nich. W istocie to wy winniście prosić za ludzi, a nie ludzie za was!" Sens tego zapisu jest jednoznaczny: oto Henoch stoi przed dowódcą, do którego przysłali go "strażnicy". Kim są owi "strażnicy"? O tych dziwnych postaciach wspomina Ezechiel, jest o nich także mowa w eposie Gilgamesz, przewijają się również w niektórych fragmentach tekstów Lameka, odnalezionych w grotach nad Morzem Martwym. Właśnie w tych tekstach jest podana przysięga złożona Lamekowi przez jego małżonkę: Bat-Enosz zaklina się, że zaszła w ciążę w sposób naturalny i ze strażnikami nie miała nigdy nic do czynienia. Owi strażnicy występują również w relacji Henocha! Zwracając się do proroka dowódca czyni dwie znamienne aluzje: po pierwsze nazywa go "kronikarzem", zaliczając go w ten sposób do nielicznej wówczas elity biegłych w piśmie; po drugie dowódca mówi z nie ukrywaną ironią, że to właściwie "strażnicy" powinni wstawiać się za ludźmi, a nie ludzie za "strażnikami".

W dalszych słowach wyjaśnia, co ma na myśli: "[Powiedz strażnikom:] dlaczego opuściliście wysokie, święte niebiosa, dlaczego spaliście z niewiastami, dlaczego brukaliście się z ziemskimi córami, dlaczego braliście sobie niewiasty i postępowaliście jak ziemskie istoty, i płodziliście synów olbrzymów? Jakkolwiek byliście nieśmiertelni, to splamiliście się wchodząc w związki z niewiastami i płodząc dzieci ludzkiego rodzaju, pragnąc ludzkiego potomstwa wydawaliście je na świat postępując tym samym tak, jak postępują śmiertelne i przemijające istoty." Sądzę, że opisana powyżej historia wyglądała następująco: W porównaniu z mieszkańcami Ziemi kosmici żyli znacznie dłużej, pozornie byli nieśmiertelni. Prawdopodobnie na długo przed opisanym przez Henocha spotkaniem dowódca pojazdu kosmicznego wysadził na naszej planecie grupę swoich "strażników", wyruszając następnie na dalszą, dłuższą wyprawę. Kiedy wrócił, stwierdził ku swemu przerażeniu, że "strażnicy" wchodzili w związki z ziemskimi córami. A przecież byli to osobnicy na znacznie wyższym stopniu rozwoju, posiadający praktyczną i teoretyczną wiedzę w zakresie postawionych im zadań. Jednakże wbrew rozkazowi nawiązali stosunki płciowe z mieszkankami Ziemi! Jeżeli "strażnicy" dokonali przekształcenia prymitywnych istot za pomocą zmian kodu genetycznego, to wówczas związek płciowy - o którym chyba wspominał dowódca - byłby możliwy już w drugim pokoleniu poddanych mutacji mieszkańców Ziemi. Ponieważ dzięki odmiennej budowie i biologicznym możliwościom proces starzenia przebiegał u pozaziemskich przybyszy nieporównanie wolniej niż u Ziemian, mogli więc przeczekać okres dwóch-trzech pokoleń, zanim oddali się najstarszym uciechom uprawianym przez wszystkie ziemskie istoty. Ze zrozumiałych względów ich dowódca przyjął ten fakt z ogromną dezaprobatą.

Rozdział 41. : "Widziałem przestworza wokół Słońca i Księżyca, skąd wychodzą i dokąd powracają. A potem widziałem ich wspaniały powrót, a wyglądało to tak, jakby jedno drugiemu ustępowało miejsca z tej cudownej drogi, z której nie schodzą i ani jej nie nadrabiają, ani jej nie skracają [...] Widziałem też widoczną i niewidoczną drogę Księżyca, który ją przebywał w każdym miejscu i w dzień, i w nocy." Mikołaj Kopernik napisał swoje największe dzieło O obrotach sfer niebieskich w 1534 roku. Galileusz za pomocą skonstruowanej przez siebie lunety odkrył fazy planety Wenus i księżyców Jowisza. Dzieła obu tych uczonych znalazły się na indeksie. Johannes Kepler odkrył w 1609 r. trzy prawa ruchu planet, które oparł na zasadach dynamiki. Wyszedł z założenia, że ruchy planet są spowodowane oddziaływaniem słonecznego pola grawitacyjnego. Ojciec Henoch tej wiedzy nie posiadał! Rozdział 43.: "Widziałem błyskawice i gwiazdy nieba, a każdą nazywano po imieniu i określano według prawdziwej wielkości światłości otaczającej przestrzeni oraz dnia ich pojawienia."


 

 

zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz

 

zrudlo: Erich von Daniken "Strategia bogow"

 

 

"Księga na kamieniu szafiru"

 

  W Legendach Żydów zpradawnych czasów można przeczytać, że anioł

Raziel "z rozkazu Najwyższego" przyniósł Adamowi po jego wypędze-

niu z raju księgę, której tekst wyryto jasno i wyraźnie "na kamieniu

szafiru". Anioł poinformował Adama, że może się kształcić z tej księgi.

Ojciec rodzaju ludzkiego pojął, że książka jest niezwykle cenna, chował

ją zatem po każdej lekturze do jaskini.

  Z księgi Adam dowiedział się...

  "[...] wszystkiego o swoich członkach i żyłach, i o wszystkim, co dzieje

  się w środku jego ciała, o jego celach i przyczynach".

  Nauczył się też rozumieć bieg planet. Z pomocą księgi mógł:

  "[...] badać orbity Księżyca i Aldebarana, Oriona i Syriusza. Potrafił

  wymienić nazwę każdego nieba i wiedział, na czym polega jego istota.

  [...] Wiedział co to huk grzmotu, co to błyskawica, umiał też

  powiedzieć, co zdarzy się od pełni do pełni".

  "Księga" na szafirze zawierająca wskazówki z dziedziny anatomii

i astronomii? Prezent Raziela dla Adama był równie zaskakujący jak

anioła Moroniego dla Josepha Smitha!

Dla kronikarzy z zamierzchłej przeszłości było to coś w rodzaju

"kaczki dziennikarskiej". "Księga" na szafirze? Kompletna bzdura!

  My, mądre dzieci epoki komputerów, wiemy, że to, co niegdyś było

nie do pomyślenia, dziś jest możliwe do zrealizowania z technicznego

punktu widzenia. Każdy wie, że w technice półprzewodnikowej "ryje

się" płytki krzemu, aby zmagazynować na nich miliony informacji.

Patrząc z perspektywy dnia dzisiejszego nasuwa się pytaruie: czy zapis

tekstu na szafirze był efektem technologii wyprzedzającej daleko naszą?

  Legendy Żydów z pradawnych czasów mówią, że Adam miał przeka-

zać drogocenną księgę synowi Setowi, który z kolei pozostawił ją swoim

potomkom, od Henocha, Noego, Abrahama, Mojżesza, Aarona - sa-

me tęgie głowy! - aż po Salomona (ok. 965-926 prz. Chr.), króla Judy

i Izraela, który zdobył swoją olbrzymią wiedzę dzięki szafirowi.

  Wedle Legend Żydów z pradawnych czasów apokryficzna Księga

Henocha ma być częścią "szafirowej księgi" Adama. Henoch, siódmy

z dziesięciu praojców, pozostawał oczywiście w bezpośrednim kontak-

cie z Bogiem, rozmawiał ze "strażnikami nieba" i "upadłynii aniołami".

Mając 365 lat został - wcale nie umarł - w spektakularny sposób

"usunięty" do nieba. Najstarsze żydowskie legendy podają dalej, że

Henoch zdobył swoją obszerną wiedzę za pośrednictwem "szafirowej

księgi" Adama i gramadził wokół siebie ludzi, by ich nauczać,

objawiając mądrości z niej pochodzące:

  "Gdy zatem ludzie siedzieli wokół Henocha, a Henoch powiedział do

  nich, wznieśli oczy i ujrzeli zstępujący z nieba kształt rumaka, a rumak

  ten burzą spadał na ziemię. Wonczas powiedzieli o tym ludzie

  Henochowi, a Henoch odparł im: Dla mnie zstąpił ów rumak. Czas

  nadszedł oraz dzień, gdy od was odejdę i odtąd nigdy was już nie ujrzę.

  A rumak już był i stał przed Henochem, a wszyscy, co byli

  z Henochem, widzieli to wyraźnie".

  Starożydowski przekaz mówi dalej, iż wierni wcale nie chcieli

opuszczać Henocha w padróży do nieba, że podążali za nim, choć on

prosił ich po siedmiokroć, aby go zostawili, że napominał ich stanow-

czo, aby zawrócili, gdyż inaczej umrą. Podobno po każdym takim

ostrzeżeniu pewna grupa ludzi odchodziła do domów, lecz najwytrwalsi

zostawali przy Henochu. Wierność, przywiązanie, ciekawość? W końcu

Henoch dał za wygraną, choć był zły:

  "Ponieważ uparli się, że z nim pójdą, on przestał do nich mówić, a oni

  poszli za nim i już nie zawrócili. W siódmy dzień zaś zdarzyło się, że

  Henoch w burzy wjechał do nieba na ognistym wozie ciągniętym

  przez ogniste rumaki".

  W jak "nieboski" sposób odbywał się start Henocha ku niebu, opisują

starożydowskie przekazy. Gdy nastał spokój, ludzie, którzy zawrócili,

odnaleźli swoich towarzyszy do ostatniej chwili depczących Henochowi

po piętach: gorliwcy leżeli martwi na stanowisku startowym - najmoc-

niej przepraszam! - na miejscu, z którego wzniósł się Henoch z pomocą

rumaków ognistych.

----------------------------------------------------------------------------------

zrodlo: E v Daniken "Dzien Sadu Ostatecznego"

 

"Ksiega na Kamieniu Szafiru"

... księga pisma istniała w formie świętego szafiru. anioł o imieniu "Raziel, tenże sam, który siedział nad rzeką wypływającą z Edenu", przekazał tę osobliwą księgę naszemu prarodzicowi Adamowi. Musiał to być bardzo dziwny egzemplarz, ponieważ zawierał nie tylko wszystko, co warto było wiedzieć, lecz także przepowiednie przyszłości. Anioł Raziel zapewniał Adama, że z owej świętej księgi dowiedzieć się może, "co cię czeka aż do dnia twojej śmierci". Nie tylko Adam miał czerpać z tej cudownej księgi, lecz także jego potomkowie: "Także spośród twoich dzieci, które przyjdą na świat po tobie, aż do ostatniego pokolenia ten, który posłuży się ową księgą [...], będzie wiedział, co miesiąc po miesiącu się wydarzy i co zajdzie między dniem a nocą, każda rzecz będzie dla niego wiadoma [...], czy przyjdzie nieszczęście, czy spadnie głód, czy zboża będzie wiele, czy mało, czy spadną deszcze, czy też nastanie susza." Czymże jest jakikolwiek leksykon czy encyklopedia wobec tego rodzaju superksięgi?

Anioł Raziel przekazał bowiem księgę naszemu praojcu Adamowi i nawet odczytał mu jej fragment, zaszły rzeczy zdumiewające: "I w godzinie, gdy Adam otrzymał księgę, zapłonął ogień na brzegu rzeki i anioł uniósł się w płomieniu w górę. I poznał wtedy Adam, że posłaniec był boskim aniołem i że księgę przysłał mu święty Król. I trzymał ją w świętości i czystości." Wspomina się nawet o szczegółach tego zadziwiającego dzieła. Dar wyobraźni żyjących gdzieś tam w zamierzchłych czasach pisarczyków jest nie do przebicia: "A w księdze owej zakopane były wysokie znaki świętej mądrości, i siedemdziesiąt dwa rodzaje nauk były w niej zawarte, które z kolei dzieliły się na siedemdziesiąt sześć najwyższych tajemnic. W księdze ukrytych było również tysiąc pięćset kluczy nie powierzonych świętym Górnego Świata." Praojciec Adam pilnie czytał księgę, tylko bowiem dzięki temu podarunkowi z nieba w ogóle potrafił nazwać każdą rzecz i każde zwierzę. Kiedy jednak Adam zgrzeszył, "księga od niego odleciała". Hokus-pokus. Ale nie na długo. Adam płakał gorzko i wszedł aż po szyję w nurt rzeki. Kiedy jego ciało zamieniło się niemal w gąbkę, zlitował się Pan. Odkomenderował do Adama archanioła Rafaela, który ponownie przyniósł mu bogaty w treści szafir. Ludzkości jednak nie na wiele się to zdało. Adam przekazał czarodziejską księgę w spadku swemu dziesięcioletniemu synkowi Setowi, który widać musiał być wyjątkowo bystrym chłopaczkiem. Adam poinformował syna nie tylko o "mocy księgi", lecz także o tym, "na czym polega jej moc i jej cuda. Rozmawiał z nim też o tym, jak sam postąpił z księgą i że umieścił ją w skalnej szczelinie". Na koniec Set otrzymał także instrukcję obsługi oraz informację, "jak rozmawia się z księgą". Wolno się było Setowi zbliżać do księgi wyłącznie z szacunkiem i pokorą. Ponadto nie wolno mu było przedtem jeść cebuli, czosnku ani innych przypraw, musiał się też gruntownie umyć. Nasz praojciec ze

szczególnym naciskiem wbijał synowi do głowy, by nie zbliżał się do księgi "lekkomyślnie". Set trzymał się ojcowskich wskazówek, przez całe życie uczył się ze świętego szafiru i wreszcie zbudował "złotą skrzynię, włożył do niej księgę i ukrył skrzynię w jednej z jaskiń miasta Henoch". Księga pozostawała tam aż do momentu, kiedy Henochowi "objawiło się we śnie miejsce, w którym leżała księga Adama". Henoch, najmądrzejszy człowiek swoich czasów, wyruszył w drogę o świtaniu, udał się do wspomnianej jaskini i czekał. "Uczynił wszystko tak, aby ludzie mieszkający w tym miejscu niczego nie zauważyli." W jakiś parapsychologiczny czy inny |gnostycki sposób przekazano mu informację, jak ma się obchodzić z tajemniczą księgą. I "w godzinie, kiedy jasny stał się dla niego sens księgi, w jego umyśle rozbłysło światełko". Musiał to być raczej całkiem pokaźny żyrandol, Henoch bowiem "znał się od tej chwili na porach roku, na planetach i gwiazdach, które każdego miesiąca oddawały swoje usługi, a także potrafił nazwać każdy obieg i znał anioły, które oddawały swe usługi".

 

 

 

 

zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz

 

 

 

Fragment z ksiazki: "Oczy Sfinksa" - Erich von Daniken

 

Mój przyjaciel Henoch

Kim jest ów Henoch? Czytelnicy znają go już z moich wcześniejszych książek [10], dlatego też przypomnę o nim tylko pokrótce.

Imię Henoch to wjęzyku hebrajskim tyle co "wyświęcony, nauczyciel, nauka". Mojżesz wymienia go jako siódmego patriarchę, a więc żyjącego jeszcze przed potopem, patriarchę, który od tysiącleci stoi w cieniu swojego syna Matuzalema, o którym w Genesis czytamy, iż dożył 969 lat (stąd "wiek Matuzalemowy"). W Starym Testamencie o Henochu wspomina się tylko pobieżnie, chociaż patriarcha ten wcale nie zasłużył sobie na takie traktowanie. Henoch jest bowiem autorem niezwykle intrygujących, napisanych w pierwszej osobie ksiąg. Owe "księgi Henocha" nie weszły do kanonu Starego Testamentu, ojcowie kościoła nie rozumieli go i wycofali nawet z "powszechnego użytku". Dzięki Bogu Kościół etiopski nie zastosował się do tych nakazów. Teksty Henocha zostały włączone do kanonu Starego Testamentu Kościoła abisyńskiego i od tej chwili figurują w wykazie ksiąg Pisma Świętego.

Dziś znamy wprawdzie dwa róźne warianty księgi Henocha, tak zwaną księgę Henocha etiopską i słowiańską, lecz ich zasadnicze jądro sprowadza się do tego samego. Wielce naukowe porównanie obu tekstów wykazało, że tekst źródłowy pochodził od jednego i tego samego autora. Jeśli ktoś usiłuje interpretować te księgi sztywno i wyłącznie teologicznie, natrafia na istny labirynt kuriozalnych informacji. Jeśli jednak odsunąć na bok bogatą fasade kwiecistego języka porównań i wziąć sam szkielet, to nie zmieniając tekstu ani na jotę otrzymamy relację o wręcz niesamowitym ładunku dramatyzmu.

Pierwsze pięć rozdziałów księgi Henocha zapowiada sąd nad światem. W rozdziałach 17.-36. znajdują się opisy podróży Henocha do różnych światów i do odległych sklepień niebieskich, rozdziały 37.-71. przekazują najróźniejsze przypowieści, które opowiedzieli prorokowi "niebianie", zaś rozdziały 72.-82. zawierają szczegółowe dane na temat orbit Słońca i Księżyca, informacje o dodatkowych dniach w latach przestępnyeh, o gwiazdach i mechanice nieba. Pozostałe rozdziały to rozmowy Henocha z jego synem Matuzalemem. któremu Henoch zapowiada zbliżający się potop. Na koniec Henoch znika odlatując w niebo na ognistym wozie [11].

Słowiańska księga Henocha zawiera dodatkowe informacje, które nie występują w wersji etiopskiej. Słowiańska wersja podaje, w jaki sposób Henoch wszedł w kontakt z mieszkańcami niebios:

"Księgi świętych przypowieści Henocha, mędrca i wielkiego pisarza,

którego Bóg wziął do siebie i ukochał, aby ujrzał miejsca zamiesz-

kania Najwyższego [...] W pierwszym miesiącu 365 roku życia,

pierwszego dnia pierwszego miesiąca, ja, Henoch, byłem w domu

moim sam [...] i ukazało mi się dwóch nader wielkich mężów, jakich

nigdy na Ziemi nie widziałem. A oblicza ich jaśniały jako słońce, oczy

ich były niczym pochodnie płonące, z ust ich ogień wychodził; ich

pióra wyglądu różnego, ich stopy purpurowe, ich skrzydła bardziej

jaśniejące niźli Bóg, ich ramiona bielsze niźli śnieg. I stanęli u wezg-

łowia łoża mego i wezwali mnie imieniem moim. Ja jednak obudziłem

się ze snu i ujrzałem tych mężów wyraźnie, jak stali przy mnie.

I przemówili do mnie mężowie owi: Bądź dzielny, Henochu [...]

wnijdziesz dziś z nami do nieba. I powiedz swoim synom i wszystkim

dzieciom domu twojego, co mają zrobić bez ciebie na Ziemi w domu

twoim, i żeby nikt cię nie szukał, aż Pan przywiedzie cię z powrotem

ku nim." [12]

Henoch zostaje zabrany poza Ziemię, gdzie poznaje różne "anioły".

Wręczają mu aparat do "szybkiego pisania" i proszą, aby zapisał wszystko, co podyktuja mu "aniołowie": "O, Henochu, przyjrzyj się pismu niebiańskich tablic, przeczytaj, co na nich napisano, i zapamiętaj wszystko po kolei."

W ten oto sposób powstaje trzysta sześćdziesiąt ksiąg, spuścizna bogów przekazana Ziemianom. Po wielu tygodniach Henoch zostaje odprowadzony przez obcych z powrotem do domu, lecz tylko po to, aby mógł się definitywnie pożegnać z krewnymi. Henoch przekazuje zapisane księgi swemu synowi Matuzalemowi i nakazuje mu wyraźnie, by przechował je i przekazał przyszłym pokoleniom tego świata. Co się z nimi stało? Poza istniejącymi księgami Henocha żadna więcej nie jest znana, uważa się je za zaginione.

Ilekroć dyskusja schodzi na Henocha i proponuję przyjąć taką wersję, iż ten prorok sprzed potopu otrzymał przywilej odbycia kursu na macierzystym statku kosmicznym "niebian", zawsze spotykam się z zarzutem, że przecież w tej sytuacji musiałby założyć na siebie jakiś skafander kosmiczny albo coś podobnego. Czy na pewno? Przecież nasi astronauci w wahadłowcach i stacjach orbitalnych poruszają się bez skafandrów. Przybysze pozaziemscy, i oczywiście Henoch, musieli się zabezpieczyć jedynie przed wymianą niepożądanych bakterii i wirusów. Co przekazuje pilny uczeń Henoch?

"I rzekł Pan do Michała: Przystąp i rozdziej Henocha z ziemskich szat

i namaść go dobrą maścią i odziej go w szaty mojej chwały. I uczynił

Michał, jak mu nakazał Pan: namaścił mnie i odział. A wyglądała owa

maść bardziej niżli światło a tłustość jej była jak tłustość dobrej rosy,

a jej woń była wonią mirry i błyszczała jako słońce. I spojrzałem na

siebie samego i byłem jako jeden z owych pełnych chwały, i nie było

różnicy w tym widoku." [12]

Rzeczywiście niesamowity obraz. Prawdziwy i uniwersalny Bóg wydaje polecenie natarcia Henocha niezwykle tłustą i wydzielającą intensywną woń maścią. My, ludzie, zawsze odznaczaliśmy się specyficznym zapachem.

 

zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz

 

fragment z Danikena "Dzien Sadu Ostatecznego":

 

Kimże był ów Henoch? W Legendach Żydów o czasach pradawnych (35 ) Henoch jest "królem pośród ludzi", który panował dokładnie "dwieście czterdzieści trzy lata". Przepełniony był mądrością i wszyscy zasięgali jego rady. Dla starożytnych Egipcjan Henoch był budowniczym Wielkiej Piramidy, jak powiada geograf i historyk, Tahi ad-Din Ahmad ben'Ali ben'Abd al-Kadir ben Muhammad al-Makrizi (1364-1442 ), w swoim dziele Chitat. Podaje przy okazji, że Henoch znany jest wśród narodów pod czterema różnymi imionami, jako |Saurid, |Hermes, |Idris i |Henoch. Oto fragment Chitat (36 ), rozdział 33 : "Pierwszy Hermes, którego zwano Trzykroć Wielkim w jego właściwościach jako proroka, króla i mędrca (on jest tym, którego Hebrajczycy zwą Henochem, synem Jareda, syna Mahalalela, syna Kenana, syna Enosza, syna Seta, syna Adama - niech mu Allah błogosławi - to jest Idrysem) wyczytał w gwiazdach, że przyjdzie potop. Wtedy kazał zbudować piramidy i pomieścić w nich skarby, uczone pisma i wszystko, czym się martwił, że przepaść i zginąć może, aby było ochronione i zachowane." Dla Arabów imię Idris jest równoznaczne z "pramędrzec", "praojciec"; dla teologii żydowskiej i chrześcijańskiej zaś Henoch jest siódmym z łącznie dziesięciu patriarchów, jednym z naszych przodków sprzed potopu. Henoch był ojcem Matuzalema, który według Biblii miał osiągnąć wiek, bagatelka, 969 lat. Stary Testament poświęca Henochowi całe cztery zdania w Księdze Rodzaju (Rdz 5, 21-24 ). Można tam przeczytać m.in.: "Żył więc Henoch w przyjaźni z Bogiem, a następnie znikł, bo zabrał go Bóg." Zwyczajnie i po prostu - trzask-prask i już go nie ma! W hebrajskim słowo Henoch znaczy "wtajemniczony, wiedzący", i ów wiedzący, Bogu dzięki, zadbał o to, aby jego wiedza nie zniknęła bez śladu, ku wielkiemu niezadowoleniu

przedwczorajszych uczonych, którzy najbardziej chcieliby, aby Henoch rozpłynął się w powietrzu, ponieważ był on, niestety, pilnym skrybą. A to oznacza kłopoty. Istnieją mianowicie dwie księgi, które wprawdzie nie weszły do kanonu Starego Testamentu, ale jednak zaliczane są do ksiąg apokryficznych. Ojcowie Kościoła, którzy zmajstrowali naszą Biblię, nie wiedzieli, co począć z tekstami Henocha, które im także były znane. Nie rozumieli ich, więc zostały wykluczone spośród ksiąg biblijnych. Tylko Kościół etiopski zignorował nakazy Ojców Kościoła i Księga Henocha od razu znalazła się w kanonie świętych ksiąg tego Kościoła. Ponadto pojawiła się jeszcze słowiańska wersja tej samej księgi. Przeprowadzone przez najwyższej rangi znakomitości analizy porównawcze tekstów wykazały wreszcie, że pierwotna wersja tekstu musi być dziełem jednego autora, którego imię było Henoch. Od XVIII w., kiedy to Księga Henocha dotarła do Europy, trwa w teologicznych kręgach nużący spór o to, kto może być tak naprawdę autorem tej księgi. Wiadomo przynajmniej, że musiał to być ktoś żyjący kilkaset lat przed Chrystusem, tyle bowiem bezsprzecznie liczyła sobie etiopska Księga Henocha. Kim jednak był jej autor? Bezustannie zadziwia mnie jednostronna wiara najrozmaitszych egzegetów. Jeśli tekst pasuje do danego kierunku wiary, to zostaje zaklasyfikowany jako "prawdziwy". Jeśli nie pasuje, to na pewno musi być falsyfikatem. Zwariować można! Księga Henocha nie tylko napisana jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej, ale jeszcze jej autor wielokrotnie w samym tekście potwierdza swoje autorstwo, jakby w obawie, że umysły przyszłości będą zbyt ograniczone, aby to pojąć. Poniżej przytaczam dwa fragmenty tekstu, zaznaczając pismem rozstrzelonym (poprzedzone znakiem kursywy w brajlu) miejsca jednoznacznie autorstwa Henocha.

Naoczny świadek relacjonuje "W pierwszym miesiącu 365 roku życia, pierwszego dnia pierwszego miesiąca, |ja, |Henoch, |byłem w domu moim sam [...] i ukazało mi się dwóch nader wielkich mężów, jakich nigdy na Ziemi |nie |widziałem." (37 ) "Oto spisana przez Henocha, pisarza, pełna nauka mądrości [...] A teraz, |mój |synu Matuzalemie, opowiem ci wszystko i zapiszę to dla ciebie; |odkryłem wszystko przed tobą i |przekazałem księgi, które tego dotyczą. Zachowaj, |mój |synu Matuzalemie, księgi otrzymane z |ręki |ojca i przekaż je przyszłym pokoleniom świata." (38 ) Wyraźniej już naprawdę nie można. Pierwotny oryginał Księgi Henocha, jej esencja, pochodzi od żyjącego przed potopem Henocha, inaczej nie mógłby on nazwać swego syna imieniem Matuzalem. Założenie, że wszystko to jest przedchrześcijańskim fałszerstwem, byłoby równoznaczne z zarzuceniem autorowi nieprzerwanego opowiadania kłamstw. Taki zabieg nie ma jednak szans powodzenia, ponieważ - tak samo jak w przypadku Apokalipsy Abrahama - autor Księgi Henocha podaje takie dane na temat Wszechświata i "upadłych aniołów", jakich nikt inny po nim nie mógłby znać, nie mówiąc już o tym, że Henoch wielokrotnie powtarza, iż |anioły powiedziały mu to czy tamto; to czy tamto wyjaśniły i pokazały. Odmawianie autorstwa Księgi Henocha żyjącemu przed potopem Henochowi jest hańbą egzegezy. Jednocześnie stanowi to jeżący włosy na głowie przykład manipulacji wiernymi, którzy mają łaskawie przełykać wszystko, co inni za nich przeżują. Oczywiście, próbuje się też sprzedawać niewygodny tekst Henocha jako wizję. Pod hasłem "wizja" można przełknąć wszystko, co wykracza poza możliwości rozumu. Zwolennicy tezy o wizyjności tego tekstu przemilczają skwapliwie, że Henoch wyraźnie stwierdza, iż nie spał. Ponadto podaje jeszcze rodzinie dokładne wskazówki, co należy zrobić podczas jego nieobecności. A już w ogóle nie może być mowy o tym, że Henoch doświadczył "wizji śmierci", po swoich rozmowach z |aniołami powraca bowiem zdrów jak ryba do krewnych, aby dopiero później definitywnie zniknąć w chmurach na ognistym rydwanie. Cóż zatem jest takiego niebezpiecznego w owej Księdze Henocha? W gruncie rzeczy potwierdzenie filozofii paleo-SETI. Tak jak Stary Testament, tak i Henoch opisuje, co się dzieje, gdy buntują się anioły. Gdy buntują się anioły W Księdze Henocha (39 ), rozdział 6, wersety 1 do 5, jest napisane: "Kiedy ludzie zaczęli się mnożyć, rodziły im się piękne i miłe córki. Gdy aniołowie, synowie nieba, je ujrzeli, poczuli do nich żądzę i rzekli do siebie: "Weźmy sobie żony spośród ludzkich córek i płódźmy dzieci." A wtedy przemówił do nich wódz ich, Semjasa: "Obawiam się, że wcale nie chcecie tak uczynić, a wtedy ja sam musiałbym ponieść karę za ten wielki grzech." Wtedy odpowiedzieli mu wszyscy: "Złóżmy wszyscy przysięgę i nakładając na siebie nawzajem klątwy zobowiążmy się, że nie zaniechamy tego planu, i go wykonamy." I przysięgli wszyscy razem, i zobowiązali się do tego, nakładając na siebie nawzajem klątwy. Było ich razem dwustu, którzy za dni Jereda opuścili się na górę Hermon." Jeśli nie jest to opis rebelii "synów niebios", to cóż to jest w takim razie? Wyznanie miłości obwarowane nakładaniem na siebie klątwy? Sprawa jest jasna, ponieważ (Hen 7, 1- 6 ): "Ci i wszyscy pozostali, co byli z nimi, wzięli sobie kobiety, każdy z nich wybrał sobie jedną, zaczęli do nich chodzić i zaczęli nieczyste z nimi obcowanie. Nauczyli je czarów, zaklęć i przycinania korzeni i zapoznali je z roślinami. One poczęły i zrodziły wysokich na 300 łokci |gigantów. Ci pochłonęli wszystkie zapasy żywności innych ludzi. Kiedy jednak ludzie nie mieli im już co dać, giganci zwrócili się przeciw nim i pożarli ich. I zaczęli niszczyć ptaki, dzikie zwierzęta, płazy i ryby, pożerać swoje własne mięso i spijać własną krew. A wtedy Ziemia zaczęła się uskarżać na niegodziwców." Sceneria czasów sprzed potopu opisana jest bardzo realistycznie, jakkolwiek może nam się dzisiaj wydawać mało wiarygodna. Także |dobre |anioły, czyli te, które nie wzięły udziału w buncie, przyglądały się z góry wydarzeniom na Ziemi. Informowały o nich Najwyższego, który kategorycznie zdecydował: "Cała Ziemia zostanie zniszczona, potop spadnie na całą ziemię i zniszczy wszystko, co się na niej znajduje." Wręcz fenomenalne są w Księdze Henocha rozliczne szczegóły, których próżno szukać w innych przekazach. W rozdziałe 69 Henoch wylicza mianowicie imiona przywódców owej rebelii i dodatkowo podaje ich specjalności! Ponieważ z korespondencji od moich Czytelników wiem, że w swoich bibliotekach osiedlowych i miejskich nie mają szansy znaleźć Księgi Henocha lub też brakuje im czasu, by ją sprowadzić skądinąd, przytoczę tutaj ów fragment w pełnym brzmieniu. Henoch pragnął, aby jego pisma były szeroko rozpowszechnione. Ja także! "A oto są ich imiona: Pierwszy z nich jest Semjasa, drugi Artakisa, trzeci Armen, czwarty Kokabeel, piąty Tuarel, szósty Rumjal, siódmy Danjal, ósmy Rekael, dziewiąty Barakel, dziesiąty Azazael, jedenasty Armaros, dwunasty Batarjal, trzynasty Busasejal, czternasty Hananel, piętnasty Turel, szesnasty Simapesjel, siedemnasty Jetrel, osiemnasty Tumael, dziewiętnasty Tarel, dwudziesty Rumael, dwudziesty pierwszy Jseseel. A oto są imiona ich wodzów ponad 100, 50 i 10. Imię pierwszego jest Jekuun; to ten, który uwiódł wszystkie dzieci aniołów, opuścił je na ląd i uwiódł przy pomocy ludzkich córek. Drugi nazywa się Asbeel; ten udzielał dzieciom aniołów złych rad, aby zbrukali swe ciała z ludzkimi córkami. Trzeci nazywa się Gadreel; to ten, który pokazał ludziom wszelkie śmiertelne ciosy. On też uwiódł Ewę i pokazał ludziom narzędzia mordu, pancerz, tarczę, miecz i w ogóle wszystkie narzędzia mordu. Z jego ręki od tej godziny oręż rozprzestrzenił się wśród mieszkańców lądu. Czwarty nazywa się Penemue; ten nauczył ludzi rozróżniać co gorzkie, a co słodkie i przekazał im wszelkie tajemnice ich wiedzy. On nauczył ludzi pisania inkaustem i na papierze [...] Piąty nazywa się Kasdeja; ten nauczył ludzi wszelkich złych ciosów duchów i demonów, tak jak i ciosów w zarodek w łonie matki, aby go spędzić, ciosów w duszę, ugryzienia węża, ciosów, które powstają od żaru w południe, oraz syna węża, Tabat (?)". (To ostatnie w każdym przekładzie opatrzone jest znakiem zapytania, poza tym pisownia poszczególnych imion zmienia się w zależności od przekładu.) Daruję sobie komentarz do tego tekstu. W końcu, każdy przecież ma oczy i widzi. Co się stało z owym Henochem? Gdzie leżą jego doczesne szczątki? Gdzie jest jakaś świątynia czy katedra wzniesiona ku jego czci?

WniebowzięcieŃ z przeszkodami Na pewno nie na Ziemi. Wedle Starego Testamentu Henoch zniknął bez śladu - zabrał go do siebie Pan. Albo też czytamy - w zależności od tego, którą wersję Biblii weźmiemy do ręki - że Henoch wzniósł się w chmury na ognistym rydwanie. Nieco dokładniej odjazd Henocha przedstawiają legendy starożydowskie (40 ). Można się z nich mianowicie dowiedzieć, że aniołowie przyrzekli Henochowi, iż wezmą go ze sobą do nieba, lecz data odjazdu nie była jeszcze widocznie ustalona: "Zawołano do mnie, że pójdę do nieba, lecz nie znam dnia, kiedy od was odejdę." W tej sytuacji ludzie siedzieli wokół Henocha, a on przekazywał im wszystko, co dotąd usłyszał od aniołów. Szczególnie wkładał im do głów, aby nie trzymali jego ksiąg w ukryciu, lecz udostępnili je przyszłym pokoleniom na Ziemi. Postępuję zgodnie z t...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin