Cartland Barbara - Prawa miłości.pdf

(654 KB) Pobierz
Microsoft Word - Cartland Barbara - Prawa miłości.doc
Barbara Cortland
Prawa miłości
Love rules
Rozdział pierwszy
Siedząc w powozie pędzącym po spowitej tumanami kurzu
drodze, Paulina zastanawiała się, dlaczego księżniczka Margarita
posłała po nią. Były wprawdzie serdecznymi przyjaciółkami, ale
widziały się nie dalej jak wczoraj i otrzymane dzisiaj wezwanie do
natychmiastowego przyjazdu wydało się Paulinie nieco dziwne.
Kiedy jej ojciec, sir Christopher Handley, przybył jako ambasador
do małego księstewka Altauss, Paulina ku swojej ogromnej radości
przekonała się, że córka wielkiego księcia Ludwika jest w tym samym
co ona wieku.
Sir Christopher był tak przygnębiony swoją misją w Altauss, że
Paulina jechała z nim pełna jak najgorszych przeczuć. Najbardziej
przerażała ją myśl, iż pozbawiona przyjaciół zostanie skazana na
osamotnienie w tym nudnym, poddanym surowym rygorom kraju.
Jakże więc była zaskoczona, gdy zarówno Altauss, jak i jego
mieszkańcy już od pierwszego wejrzenia podbili jej serce. Podobał się
jej ten górzysty kraj, sąsiadujący z jednej strony z Prusami, z drugiej z
Saksonią i Austrią, i oczarowali ludzie — otwarci, życzliwi i bardzo
zadowoleni z rządów sprawowanych przez wielkiego księcia. Tego
ani Paulina, ani jej ojciec zupełnie się nie spodziewali.
— Czuję się tak, jakby zsyłano nas gdzieś na drugi koniec świata!
— narzekał sir Christopher. — Będziemy musieli składać głębokie
ukłony przed całą rzeszą pomniejszych królewiątek, gdyż każde
uważa się za Boga Wszechmogącego, a są jedynie żałosnymi
władcami znienawidzonymi przez swoich poddanych.
Paulina, która bardzo kochała swojego ojca, ogromnie mu
współczuła. Jednocześnie rozumiała, że mógł się czuć winien sytuacji,
w jakiej obydwoje się znaleźli. Prawda była taka, iż jej ojciec, bardzo
przystojny i niezwykle atrakcyjny mężczyzna, gdziekolwiek się
pojawił, bez trudu podbijał liczne niewieście serca i nawiązywał
romanse, które często stawały się powodem plotek i skandali, co z
kolei wywoływało ogromne niezadowolenie Ministerstwa Spraw
Zagranicznych w Londynie.
Sir Christopher, po sukcesach na placówce w Rzymie, spodziewał
się, że zostanie mianowany ambasadorem w Paryżu. Na nieszczęście,
bardzo piękna i czarująca włoska hrabina straciła dla niego głowę. W
efekcie czego jej mąż nie tylko wyzwał sir Christophera na pojedynek,
ale narobił takiego zamieszania w kręgach dyplomatycznych, że
placówka w Paryżu, na którą sir Christopher tak bardzo liczył, stała
się dla niego zupełnie nieosiągalna.
Niefortunny zbieg okoliczności sprawił, iż po tylu burzliwych
przygodach właśnie teraz, kiedy osiągnął szczyt kariery w dyplomacji,
miał być ukarany za coś, co sam uważał jedynie za drobne
przewinienie.
Ta cała afera bardzo źle na niego wpłynęła i Paulina zupełnie nie
wiedziała, jak go pocieszyć. Po raz kolejny pomyślała, że gdyby żyła
matka, sprawy inaczej by się potoczyły. Nigdy w życiu nie widziała
dwojga ludzi tak szczęśliwych i tak bardzo w sobie zakochanych jak
jej rodzice. Kiedy nagła choroba w ciągu tygodnia zabrała jej matkę,
Paulina obawiała się, że po tym ciosie ojciec już nigdy się nie
podniesie.
Początkowo na to się nawet zanosiło, ale wrodzona witalność, tak
typowa dla sir Christophera, bardzo mu pomogła w dojściu do siebie.
Podczas gdy inni mężczyźni szukali w takich wypadkach pocieszenia
w alkoholu, sir Christopher znalazł je w ramionach pięknych kobiet,
które dotąd bezskutecznie usiłowały zwrócić na siebie jego uwagę.
Mimo to Paulina nigdy nie miała wątpliwości, że żadna kobieta nie
zajmie miejsca jej matki.
Wysłanie na placówkę w Altauss oznaczało dla sir Christophera
prawdziwe zesłanie i to tak uciążliwe, jakby miejsce zesłania
znajdowało się gdzieś na Syberii. Jednak Paulina szybko przekonała
się, że ten wyjazd nie był dla jej ojca żadną karą. Wielki książę
Ludwik w rzeczywistości okazał się mężczyzną inteligentnym, z
dużym poczuciem humoru, a ludzie z jego bezpośredniego otoczenia
nie tylko byli wysportowani, dobrze jeździli konno i wspaniale
strzelali, ale jeśli chodzi o osobistą kulturę, w pełni dorównywali
swojemu władcy.
Podczas gdy sir Christopher szybko poszerzył krąg swoich
przyjaciół, wielka przyjaźń połączyła również Paulinę i córkę władcy
Altauss. Księżniczka była bardzo piękną dziewczyną o ciemnych
włosach, żywych oczach i ogromym wdzięku, który odziedziczyła po
pochodzącej z Polski matce. Poza tym wspaniale jeździła konno, co z
kolei zawdzięczała babce Węgierce.
Jak się wkrótce okazało, dziewczęta łączyło ze sobą bardzo wiele.
W żyłach matki Pauliny również płynęła węgierska krew, co
niewątpliwie miało ogromny wpływ na to, iż sposób trzymania siew
siodle przez Paulinę wzbudzał podziw w każdym mężczyźnie i nie
skrywaną zazdrość w każdej niemal kobiecie. Paulina, podróżując z
ojcem od najmłodszych lat, biegle posługiwała się wieloma językami.
Księżniczka Margarita zaś płynnie mówiła po francusku, włosku,
niemiecku i rosyjsku. Tak więc przyjaciółki mogły ze sobą rozmawiać
bez obawy, iż obecne przy tym osoby coś z tego zrozumieją.
Księżniczce często zdarzało się powiedzieć coś tak uszczypliwego,
czy wręcz złośliwego, że Paulina krztusząc się ze śmiechu mówiła:
— Litości, Wasza Wysokość! Jeśli dworscy dostojnicy pomyślą,
że to z nich się śmieję, konsekwencje dla mnie mogą okazać się
przykre i w domu po reprymendzie ojca poczuję się równie źle, jak on
zapewne czuje się w tej chwili.
— Nie wierzę, aby ktokolwiek mógł mieć pretensje do twojego
ojca! — zaprotestowała księżniczka. — Jest taki przystojny i
czarujący, iż bez względu na to, jakiego przewinienia by się dopuścił,
natychmiast otrzyma rozgrzeszenie.
To mogłaby być prawda, z ironią pomyślała Paulina, gdyby
Ministerstwo Spraw Zagranicznych składało się z samych kobiet, a
nie z surowych urzędników, którzy formułują opinie na podstawie
napływających ze wszystkich stron Europy meldunków.
Teraz, po pięciu miesiącach pobytu wAltauss, Paulina zaczynała
mieć nadzieję, że raporty trafiające różnymi kanałami do Whitehall
Zgłoś jeśli naruszono regulamin