10011.txt

(28 KB) Pobierz
        ANDRIEJ BA�ABUCHA  Grabarz 
        
        1.
        - Za godzin�. Odpowiada?
        - Ca�kowicie - odrzek� Kostin. - Dzi�kuj� ci, Boria.
        Boll wy��czaj�c si� pokr�ci� gwa�townie ga�k� radiow�. W�istocie nie nadto si� zdziwi� natychmiastowemu wezwaniu go, cho� w�a�nie teraz, kiedy �Syrrusa� poddano profilaktyce, by�o to bardziej ni� dziwne.
        Me chcia�o mu si� wstawa�, po�o�yli si� wczoraj bardzo p�no. Ale niech tam. Poderwawszy si� usiad�, spu�ci� nogi na pod�og� i�uton�� stopami w�mi�kkim, �askocz�cym meszku. T� pod�og� R�ena zrobi�a sama. Przedtem, pami�ta, by�a inna - szara, elastyczna... jak�e j�... A�ta jak si� nazywa? Trzeba b�dzie spyta�...
        Boll wykona� �wiczenia gimnastyczne - uproszczony cykl relaksowy, wezwa� inimobil i�nawet zd��y� napr�dce przegry��, nim jego przeci�g�y sygna� rozleg� si� pod oknami.
        Po p�godzinie ju� opu�ci� wind� i�przeszed�szy d�ugi korytarz, kt�rego sklepiony sufit przypomina� sufit statku, znalaz� si� przed gabinetem koordynatora Ksenijskiej Bazy Pionier�w. Machinalnie, starym nawykiem jeszcze z�czas�w kursu, obci�gn�� kurtk� i�wkroczy� w�otwieraj�ce si� na ro�cie� drzwi.
        Pr�cz samego Kostina, w�gabinecie by�y dwie osoby: Swerdluf, generalny dyspozytor Rady Transportu, i�jaka� dorodna blondynka o�my�l�cym profilu. Wszyscy troje siedzieli wok� malutkiego stolika i�poci�gali co� z�wysokich sto�kowatych szklanek. S�dz�c po kolorze, by� to synt.
        Kostin podni�s� si� na powitanie. By� niewysoki, kr�py, kanciasty.
        - Poznajcie si�: doktor Nina �azariewa z�Obserwatorium, szef-pilot Borys Boll.
        Blondynka niedbale skin�a g�ow�. Boll w�odpowiedzi uk�oni� si� specjalnie z�przesadn� ceremoni�.
        Na Ksenii by�y dwa obserwatoria: Andronowskie na Archipelagu i�G�rskie w�Gotyckich G�rach. Trzy lata temu do��czy�o do nich jeszcze jedno, umieszczane na sztucznym satelicie. Nazywano je po prostu Obserwatorium.
        - Z�Haraldem, mam nadziej�, zaznajamia� ci� nie trzeba?
        Boll skin�� g�ow� i�u�cisn�� Swerdlufowi d�o�.
        - No wi�c najog�lniej o�co chodzi, Misza? - spyta� Boll siadaj�c i�bior�c z�r�k Swerdlufa szklank�. To by� rzeczywi�cie synt.
        - Jak by ci powiedzie�... Oczywi�cie wiemy, jeste� ma urlopie, wi�c masz pe�ne prawo odm�wi�... Ale, widzisz, wynik�a tu pewna sytuacja... no i�zdecydowali�my si� niepokoi� ciebie.
        - Kr�cej, Misza.
        - A�kr�cej?... to... Nino, mo�e pani wprowadzi Borysa w�sedno sprawy? 
        Blondynka przem�wi�a. G�os jej harmonizowa� z�figur�: by� pe�ny, soczysty, g��boki. By�o w�niej co�... rubensowskiego. Ale m�wi�a rzeczowo, zwi�le, precyzyjnie, bodaj�e nawet sucho.
        Ot� szesnastego dnia, prowadz�c badania Churry, Obserwatorium nanios�o jaki� obiekt, wchodz�cy w�system z�pr�dko�ci� sze��set sze��, z�dok�adno�ci� do dwu kilometr�w na sekund�, i�pocz�tkowo przyj�ty jako j�dro wracaj�cej z�afelium komety. Jednak�e dalsze obserwacje sk�oni�y do przeanalizowania od nowa takiego punktu widzenia. Obiekt posuwa si� pod k�tem 27 stopni i�13 minut w�stosunku do p�aszczyzny ekliptyki, kt�r� przetnie 21 marca mi�dzy orbitami Orki i�Gaazy w�ci�gu 16 godzin i�27 minut. Orka w�tym momencie b�dzie si� znajdowa�a w�dostatecznej odleg�o�ci, �eby nie wywo�a� zak��ce� w�orbicie obiektu, a�bli�sza Gaaza nie jest w�stanie tego dokona� si�� swojej malej masy. Zatem obiekt, kontynuuj�c sw�j ruch po prostej (ruch jego rzeczywi�cie jest prostoliniowy) zacznie si� oddala� w�przestrze� �wiata w�kierunku Bety Achawa, kt�r� w�warunkach istniej�cej szybko�ci osi�gnie za cztery tysi�ce dziewi��set sze��dziesi�t lat. Kseni� minie w�odleg�o�ci stu pi�tnastu, z�dok�adno�ci� do p�tora miliona kilometr�w. Zdj�cia obiektu, przekazane przez automatyczn� stacj� IS-79, pozwalaj� przypuszcza�, �e obiekt jest nienaturalnego pochodzenia, czyli m�wi�c wprost, jest statkiem kosmicznym. To ostatnie po�rednio potwierdza prostoliniowo�� ruchu.
        - Tylko czemu nie odpowiada na wezwania? - zabra� g�os Swerdluf. - Urz�dzenie alarmowe w�ka�dym przypadku powinno dzia�a�! Sprawdzali�my w�Radzie Astrogacji. O��adnych nie planowanych czy resortowych statkach w�naszej strefie nie wiadomo. Statki ksenijskiego rejestru lec� wed�ug planu, tak �e �aden z�nich z�danym obiektem nie mo�e by� identyfikowany.
        - A�w obcy nie chce mi si� jako� uwierzy�.
        Przecie� dotychczas z��adn� cywilizacj�, kt�ra by wesz�a w�er� kosmiczn�, jeszcze�my si� nie zetkn�li. - Bolla zawsze dra�ni� w�Kostinie jego spos�b m�wienia okresami, kt�re rozdziela�y jakie� pseudooddechowe pauzy. - W�ka�dymi b�d� razie wydaje mi si�... Nala� ci jeszcze, Boria? - Boll przecz�co pokr�ci� g�ow�. - No to bez �enady... Tak wi�c wydaje mi si�, �e trzeba poobserwowa�, i�dlatego�my ciebie niepokoili.
        - Dzi�kuj� - Boll przes�a� Kostinowi najmilszy u�miech. - To ju� zrozumia�em. Ale �Syrrus�, jak ci wiadomo, Misza, jest na profilaktyce. I�ruszy� go mog� najwcze�niej za pi�� d�b.
        - O�tym wiem - potwierdzi� zimno Kostin. - Ale Harald ma na ten temat w�asn� opini�.
        - Nie mog� wzi�� z�linii ani jednego statku. I�niezbyt si� do tego nadaj� statki kabota�owe, sam rozumiesz.
        Oczywi�cie, brzuchate kabota�owe kargoboty nie s� przeznaczone do takich operacji.
        - Ani jednego jako tako nadaj�cego si� statku teraz nie mam. �Dajna� b�dzie za dwadzie�cia siedem d�b. Wi�c nie my�l, �e zwalamy wszystko na Pionier�w...
        - Nie my�l�. Ale: jeden wariant mimo wszystko jest mo�liwy. Mamy kosmoskaf. Serii, KSG. Mia�e� z�nim do czynienia?
        - Mia�em.
        - Cudownie. W�zasadzie wiedzia�em. Mam, rozumiesz, wszystkich pilot�w w�rozsypce, a�ci trzej, kt�rych mog� odwo�a�, to typowi kabota�owcy z�naszych kurs�w, i�kosmoskafu poza podr�cznikiem nie widzieli.
        - Jasne. - Boll wsta�, zbli�y� si� do okna, Rozlega� si� st�d widok na ogromn� baz� techniczn� Lorelskiego Kosmodromu. Cho� pr�cz �Syrrusa� nie by�o tu ani jednego wi�cej statku, maszyny z�obs�ugi technicznej pracowicie snu�y si� po polu, przypominaj�c z�wysoko�ci czterdziestego si�dmego pi�tra niezwyk�e owady. Kr��ownik z�pob�yskuj�cym szpicem by� teraz najbardziej podobny do gotyckiej baszty, po jego pancerzu pe�za�y niezliczone st�d polerowacze, a�dziobowy kraniec - a� po pier�cie� �opatkowy - przybra� ju� najczystsz� b��kitno��, podczas gdy ni�ej korpus pozosta� bury i�guzowaty jak kora drzewna.
        �Synrus� by� statkiem zas�u�onym. Teraz ju� takich nie budowano. Seria �S� zako�czy�a si� na �Skilurze�, zast�pi�a j� seria �K� - �Kanowa�, �Konnar�. Bollowi te ci�kie, na zewn�trz p�sferyczne statki czemu� si� nie podoba�y, cho� by�y i�silniejsze, i�pewniejsze. �Starzej� si�, czy co?�
        - Zadanie? - spyta� nie odwracaj�c si�.
        - Gotowe - b�yskawicznie odrzek� Kostin. - Dzi�kuj�, Boria. Wiedzia�em, �e nie odm�wisz.
        - Jeszcze by� nie wiedzia�! Interesuje minie tylko...
        - Co, mianowicie?
        - Sk�d macie kosmoskaf, Haraldzie?
        - Spytaj o�to Zacharowa - u�miechn�� si� Sweridluf - on wszystko zdob�dzie.
        - A�tak, wiem. - Boll nie jeden rok przecie� sp�dzi� w�S�u�bie Liniowej. - Ale po co wam potrzebny?
        - Ano spodoba� si� nam, jak widzisz.
        - Na pewno!
        Boll wyci�gn�� otwart� d�o� i�Kostki w�o�y� w�ni� nie wiadomo sk�d nagle wzi�t� teczk�.
        - Kogo we�miesz ze sob�?
        - Na astrogatora wezm� Gullakiana. Gorzej z���czno�ciowcem, Wariencowa nie mo�na rusza�. Wezm� bodaj�e sta�yst�. Wyjdzie mu to na dobre, zdob�dzie wi�ksz� praktyk�... I�jeszcze jedno... Z�R�en� pom�wi� ju� z�drogi, ale potem ty si� z�ni� po��cz. Uderz si� w�piersi, to ci dobrze wychodzi, i�przepro� j�, powiedz, �e to ty mnie zmusi�e�.
        Doktor �aizariewa popatrzy�a na Bolla z�jawnym zainteresowaniem. Kostin mrukn��:
        - Dobra, nie pierwszyzna to. A�wi�c szcz�liwej drogi!
        
        2.
        - Naprawd� obcy? - nie wytrzyma� iSzoraik.
        - Czego pana uczono w�Akademii, sta�ysto - nie odwracaj�c si� powiedzia� z�ironi� Gullakian. - I�oto mamy dzisiejsz� m�odzie�, co, szefie?
        Boll wpatrywa� si� w�sylwet� wolno przepe�zaj�c� po rufowym ekranie. Wyda�a mu si� dziwna, a�mimo to jakby zasmucaj�ce znajoma.
        Dwie doby kosmoskaf i�towarzysz�ce mu �mirmeki� wisia�y tu, oczekuj�c go�cia. I�teraz on nap�dzi� je trafiwszy ju� w�pole widzenia rufowego radiolokatora.
        - Zostaw sta�yst� w�spokoju, Gework. A�propos, Kare� sko�czy� Akademie ��czno�ci, a�nie Astrogacji, we� to pod uwag�. Pr�dko��? - Boll mia� na my�li pr�dko�� go�cia, i�Gework zrozumia�.
        - Sze��set sze�� na sekund�. Idzie si�� bezw�adu.
        Sylweta nieznanego statku niepostrze�enie przepe�z�a z�ekranu rufowego na burtowy.
        - Wyr�wnaj pr�dko�ci. Odleg�o�� sto do trawersu.
        - Jest, szefie-pilocie! - Gullakian, kiedy si� czu� obra�ony, zawsze zwraca� si� do Bolla tak, jak nakazywa� regulamin. Jego r�ce zatrzepota�y nad pulpitem sterowniczym.
        - Szarak! �Mirmeki� w�uk�ad tr�jk�ta, odleg�o�� pi��dziesi�t, powtarzaj za mn�. Szarak dziarsko zatrajkota� w�mikrofon:
        - KSG burta 73 k�M213, M222. Podaj� zmian� uk�adu...
        - A�id��e ty! - u�miechaj�c si� zgromi� go Gullakian, i�Szorak przeszed� na szyfr.
        Tymczasem obraz go�cia zamar� na ekranie lewej burty i�teraz Boll m�g� obejrze� go bardzo szczeg�owo. Statek by� niew�tpliwie ziemskiej budowy. Tylko co to s� te �eberkowe dyski, rozmieszczone dok�adnie tam, gdzie w�kr��ownikach serii �S� znajduj� si� �opatki pier�cienia? Przypominaj� okr�g�y ko�nierz.
        - Gerwork?
        - Nie wiem. To wygl�da jak...
        - Romanowowski, Gework?
        Gullakian skin�� twierdz�co.
        To by� jeden z�nielicznych statk�w zbudowanych w�kr�tkim okresie mi�dzy odkryciem kana��w Romanowa, w�skich, naturalnych tuneli w�zwyrodnia�ej przestrzeni, analogicznych do outspace, i�pojawieniem si� prawdziwych outspace-statk�w, przekszta�caj�cych na swej d...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin