Hymn - "Czego chcesz od nas, Panie..."
Powstała poza cyklem Pieśni, została zaś wydana po raz pierwszy w 1562 r. i jest jednym z najwcześniejszych utworów wydanych w języku polskim. Jest ona manifestem religijnym, a zarazem manifestem filozofii humanistycznej. Ma charakter hymnu - zawiera elementy pochwalne oraz motywy dziękczynienia i błagania.
Rozpoczyna ją apostrofa skierowana do Boga, będąca zarazem pytaniem retorycznym stawianym przez zbiorowy podmiot liryczny. Bóg ukazany jest tu jako hojny i wszechobecny dawca niezmierzonych dóbr, za które należy mu się ze strony człowieka wielka wdzięczność i hołd, jako że "nad nie przystojniejszej ofiary nie mamy". W strofie trzeciej poprzez antropomorfizację (przypisanie ludzkich cech) Stwórcy dochodzi do pewnego zbliżenia Boga i człowieka. Stwórca wykonuje tu bowiem ludzkie działania ("Tyś niebo zbudował i złotemi gwiazdami ślicznie uhaftował"), choć w sposób doskonały, idealny. Dalej wyrażona zostaje (w sposób pośredni poprzez zachwyt nad harmonią będącą zarazem - według humanistów renesansowych - utożsamieniem piękna) pochwała Jego mądrości i doskonałości, które widoczne są w niezachwianej harmonii istniejącego świata i prawach, które nim niezmiennie rządzą. Strofa piąta jest rozbudowaną metaforą, w skład której wchodzą cztery alegoryczne postacie: Wiosna, Lato, Jesień i Zima. Celem tej metafory jest unaocznienie życia przyrody w jej cyklicznie zachodzących przemianach, które sprawiają, iż natura - w przeciwieństwie do człowieka - wciąż się odradza. Porządek świata sprowadzony jest tu więc do porządku panującego w naturze. W tej i następnej strofie jest też podkreślany ścisły związek człowieka z naturą. W zakończeniu pojawia się ponownie wyraz wdzięczności podmiotu lirycznego za wszelkie otrzymane dobrodziejstwa i prośba o dalszą opiekę.
Księgi pierwsze. Pieśń II "Serce roście, patrząc na te czasy..."
W początkowym fragmencie wiersza przedstawiony jest proces przemian przyrody: wiosną natura zaczyna się budzić z zimowego snu i odradzać do nowego życia. Niedawno jeszcze wszystko było pokryte śniegiem, który "wysszej łokcia leżał", a "teraz drzewa liście na się wzięły", łąki pokryły się kwiatami, zaczynają kiełkować zboża, ptaki wiją sobie gniazda i "przede dniem śpiewać poczynają".
Przyroda i jej przemiany wpływają na samopoczucie, stan ducha i uczucia człowieka - wiosenne odradzanie się życia napełnia go wewnętrzną radością, sprawia, iż dostrzega on ład i piękno przyrody, co staje się źródłem estetycznych przeżyć i wzruszeń oraz utwierdza go w poczuciu harmonii wewnętrznej i harmonii z otaczającym światem.
Po opisie przyrody następuje część refleksyjna, w której poeta nawiązuje do filozofii stoickiej:
"Ale to grunt wesela prawego,/ Kiedy człowiek sumnienia całego"
Cnota - według stoików -jest jedynym i wystarczającym warunkiem osiągnięcia pełnego szczęścia. Jest ona przez to najwyższym i jedynym prawdziwym dobrem. Natura jest rozumna, harmonijna, boska, największą więc doskonałością człowieka jest dostosowanie się do owej powszechnej harmonii: życie powinno być przede wszystkim zgodne z naturą samego człowieka, co spowoduje, że będzie ono zgodne z naturą w ogóle. Właśnie na tej zgodności opiera się cnota.
Poeta zestawia tu dwie kontrastujące ze sobą postawy ludzkie. Koniecznym warunkiem "wesela prawego "jest czystość sumienia - człowiek, który posiada czyste sumienie jest spokojny, swobodny, otwarty na innych, wesoły. Prawość serca powoduje, że nie potrzebuje on wina, muzyki, śpiewu, aby być szczęśliwym i zadowolonym z życia. Natomiast ten, którego "gryzie mól zakryty" - winy ciążące na sumieniu - jest smutny, ponury:
"Nie idzie mu w smak obiad obfity;
Żadna go pieśń, żadny głos nie ruszy"
nawet bogactwa nie "przywabią" mu "dobrej myśli".
W zakończeniu wiersza dochodzi do połączenia elementów filozofii stoickiej z elementami filozofii epikurejskiej - zasady umiaru z wykorzystaniem okazji do zabawy:
"Nie gardź moim chłodnikiem chruścianym,
A bądź ze mną, z trzeźwym i pijanym!"
(chłodnik chruściany - altana z krzewów)
Księgi pierwsze. Pieśń IX "Chcemy sobie być radzi?..."
Należy ona do pieśni biesiadnych, nawiązujących do filozofii epikurejskiej. Podmiot liryczny dokonuje próby sformułowania pewnych wskazań i prawd życiowych. Zastanawia się też nad sensem ludzkich myśli i starań. W początkowych strofach poeta czerpie inspirację z filozofii epikurejskiej. Zgodnie z tą filozofią najwyższym dobrem i szczęściem człowieka jest doznawanie przyjemności - korzystanie z uciech światowych: zabawy, muzyki, biesiad, wina i towarzystwa. Wobec zmienności losów człowieka, ulotności szczęścia i przemijających momentów radości, należy wszelkie nadarzające się do zabawy okazje w pełni wykorzystać, nie oglądając się na przeszłość i nie zastanawiając zbytnio nad przyszłością, bowiem nawet Bóg, który
"(...) wie przyszłe rzeczy, (...) śmieje się z nieba,
Kiedy się człowiek troszcze więcej niźli trzeba".
Jednak po tych słowach następuje napomnienie, aby korzystać z tego, co się nadarza, w sposób umiarkowany i rozważny. W dalszej części utworu pojawia się Fortuna, która jest przyczyną niepokoju nurtującego człowieka. Fortuna to zmienne szczęście, los. Jej istotą jest ślepa, bezrozumna i nieprzewidywalna zmienność. Jej działanie jest dla człowieka niezrozumiałe, ale nie może się on od jej praw i działania w żaden sposób uwolnić. Jego walka z losem jest daremna, należy więc uznać granice swoich możliwości w kierowaniu własnym życiem i pokładać ufność w Bogu. Ratunkiem przed działaniem Fortuny jest taki stan umysłu, w którym człowiek będzie umiał zachować równowagę ducha zarówno w szczęściu jak i nieszczęściu, nieuleganie namiętnościom, obojętność wobec kaprysów losu. Podmiot liryczny proponuje też stosowanie zasady "złotego środka" oraz poprzestawanie na małym, ale przede wszystkim sugeruje praktykowanie cnoty, która jest jedyną wielkością nie podlegającą zniszczeniu i kaprysom Fortuny. Życie według takich reguł ma człowieka doprowadzać do osiągnięcia "szczęścia statecznego".
Księgi pierwsze. Pieśń XX "Miło szaleć, kiedy czas po temu..."
Jest to również pieśń biesiadna. Oddaje ona nastrój zabawy, swobodnej rozrywki, jednak równolegle do toku uczty rozwija się tu filozoficzna refleksja. Kolejny przykład połączenia filozofii epikurejskiej ze stoicką.
Epikurejczycy za najwyższe dobro uważali szczęście, pojmowane jako doznawanie przyjemności - zarówno cielesnych jak i duchowych. Środkiem do osiągnięcia szczęścia - oprócz zabaw i rozkoszy cielesnych - była też cnota, rozum i przyjaźń. Stąd też pojawia się w tej pieśni (i nie tylko tutaj) pochwała biesiad i korzystania z uciech światowych w gronie przyjaciół.
"Miło szaleć" - stwierdza podmiot liryczny, ale tuż obok dodaje - "kiedy czas po temu". Należy więc korzystać z nadarzającej się okazji do zabawy, ale trzeba też zachować pewien umiar - uwzględnić fakt, iż nie każdy czas i nie każda okazja sprzyjają zabawie. Młodość z pewnością jest okresem życia, kiedy ów "czas" jest najbardziej sprzyjający radości i rozrywce, trudno jest natomiast cieszyć się i beztrosko bawić w nieszczęściu czy też na starość. Postawa skromności i umiaru łączy się tu z hasłem równości - zabawa jest okazją do zniesienia przywilejów stanowych i zapomnienia o podziałach - wszyscy w takiej sytuacji stają się równi (tak jak wobec Fortuny czy przeznaczenia), pada więc propozycja: "przywileje powieśmy na kołku". Poza tym biesiada pozwala zarzucić zbyt sztywne przepisy, to, co "z rejestru (...) przystoi", a co sprzeciwia się swobodzie i "dobrej myśli".
Porządek i ład w świecie polega na tym, że "koleją żart i statek chodzi", z czego wynika zasada, iż zachowanie ładu wewnętrznego i wewnętrznej harmonii polega na równoważnym połączeniu korzystania z uciech świata ze statecznym rozumem oraz cnotą, będącą odpowiednikiem "złotego środka".
W końcowym fragmencie wiersza podmiot liryczny powraca ponownie do motywu przemijającej, doczesnej radości i zachęca:
"Dziś bądź wesół, dziś użyj biesiady,
O przyszłym dniu niechaj próżne rady"
gdyż człowiek żyjąc w chwili obecnej jest (choć również w ograniczonym stopniu) jej panem, zaś przyszłość zależna jest tylko i wyłącznie od Boga.
Księgi wtóre. Pieśń V "Pieśń o spustoszeniu Podola"
Pieśń ta ma charakter patriotyczny. Podmiot liryczny przedstawia sytuację, w jakiej znaleźli się Polacy po klęsce odniesionej w wojnie z Turkami i wyraża swą rozpacz z powodu spustoszenia ziemi podolskiej oraz pohańbienia tych, którzy dostali się w ręce pogan. Poeta stwierdza, ze jeszcze jest czas, aby zebrać siły i stanąć do walki, trzeba jednak, aby szlachta porzuciła swe biesiady i wygody i wyruszyła do boju oraz aby nie szczędziła funduszy na prowadzenie wojny. Wytyka rodakom ich gnuśność, krótkowzroczność i brak troski o bezpieczeństwo kraju. Utwór kończy gorąca refleksja: "Polak (...) przed szkodą i po szkodzie głupi"
Księgi wtóre. Pieśń IX "Nie porzucaj nadzieje..."
Pieśń o tematyce filozoficznej. Widać w niej wyraźne wpływy filozofii stoickiej. W pierwszej strofie wyrażona jest zachęta do zachowania nadziei bez względu na okoliczności. Postawa taka uzasadniona jest świadomością podmiotu lirycznego, iż koleje losu ludzkiego są zmienne i "po złej chwili piękny dzień przychodzi".
Dalej następuje fragment opisujący przemiany zachodzące w przyrodzie w czasie wiosny, co obrazuje sytuację człowieka zdanego na łaskę i niełaskę zmiennej Fortuny. "Nic wiecznego na świecie" i z tego powodu, gdy radość lub troska osiąga swój szczyt wówczas - zgodnie z przysłowiem "Fortuna kołem się toczy" - można się spodziewać rychłej odmiany losu, dlatego należy zachować i w szczęściu i nieszczęściu spokój i równowagę ducha. Taka postawa pomaga też uniknąć wielkich rozczarowań i tragedii, gdy szczęście odwróci się nagle od człowieka. Tak więc:
"(...) na szczęście wszelakie
Serce ma być jednakie,
Bo z nas Fortuna w żywe oczy szydzi"
W ostatniej strofie podmiot liryczny powraca do optymistycznego tonu, jednak tutaj wskazuje bezpośrednio na przyczynę przekonania o słuszności takiego sposobu podejścia do życia, doradzając pośrednio ufność wobec Stwórcy, który panuje nad światem i jest w stanie odmienić zrządzenie Fortuny:
"Siła Bóg może wywrócić w godzinie,
A kto Mu kolwiek ufa, nie zaginie"
Księgi wtóre. Pieśń XIX "Jest kto, co by wzgardziwszy..."
Zwana jest też Pieśnią o dobrej sławie. Utwór porusza problematykę filozoficzną. Poeta zwraca się do czytelników z apelem, aby starali się oni pozostawić po sobie sławę i dobre imię. Przypomina, że Stwórca dał nam rozum i mowę, a przez to odróżnił nas od zwierząt. Z tego powodu każdy powinien służyć ojczyźnie tak, jak potrafi - zgodnie ze swoimi zdolnościami. Autor zachęca, aby ci, którzy posiadają dar wymowy pouczali innych, natomiast ci, którzy są mężni i waleczni niech stają na polach bitew w obronie wiary i rodzinnego kraju. Kochanowski stwierdza, że lepiej oddać swe życie za sławę zdobytą śmiałymi i walecznymi czynami niż umrzeć gdzieś w ukryciu i ciszy, nic w zamian nie zyskując.
Księgi wtóre. Pieśń XXIV "Niezwykłym i nieleda piórem opatrzony..."
Pieśń ta zajmuje się problematyką sztuki, twórczości artystycznej oraz postacią samego artysty, który - z racji posiadanego talentu (w tym przypadku chodzi głównie o talent poetycki) - jest jednostką wybitną. Podmiot liryczny, który można tu utożsamić z postacią autora, wyraża przekonanie o dwoistości własnej natury: jako człowieka z jednej strony i jako poety z drugiej. Ta dwoistość pozwala - w sposób rzec by można "prostszy" czy też "łatwiejszy" niż jest to dostępne innym śmiertelnikom - na osiągnięcie nieśmiertelności. Śmierć ciała będzie dla podmiotu lirycznego uwolnieniem drugiej części jego natury, która przyjmie postać ptaka i umożliwi poecie dokonanie - na wzór Ikara - wzlotu w przestworza na skrzydłach natchnienia, na wzniesienie się ponad ziemską rzeczywistość i swobodne od niej oderwanie. Tę nieśmiertelność daje artyście właśnie dar tworzenia, który sprawia, iż poeta żyje wiecznie w swoich dziełach i pamięci kolejnych pokoleń czytelników. Wizja lotu nad różnymi krajami jest wyrazem przekonania podmiotu lirycznego o tym, że jego dzieła będą też znane nie tylko rodakom, ale i daleko poza granicami jego ojczyzny. Na koniec powraca jeszcze raz obraz śmierci - w scenie pogrzebu, co do którego poeta - jakby w testamencie - daje wskazania, jak ma on wyglądać. Nie życzy on sobie: "Świec i dzwonów (...) i mar drogo słanych/ I głosem żałobliwym żołtarzów psalmów piewanych", gdyż wszystkie te ceremonie będą zbyteczne, jako że będą dotyczyły jedynie ciała i z pewnością nie będą pożegnaniem samego twórcy, który przecież na zawsze pozostanie żywy w swych dziełach oraz w sercach i pamięci potomnych.
Pieśń świętojańska o Sobótce
Jest to właściwie cykl dwunastu pieśni wkomponowanych w obrzęd obchodu tzw. sobótki, przypadającej na wigilię św. Jana (23 czerwca). Pieśni te - śpiewane przez dwanaście panien - zawierają opisy i pochwałę życia na wsi, a poprzedzone są czterostrofowym wprowadzeniem w nastrój i opisem obrzędów. Poruszają one głównie tematykę ludyczną (zabawową) i miłosną. Pieśń Panny VI stanowi z kolei typowy przykład sielanki, czyli utworu przedstawiającego wieś jako wyidealizowaną krainę dostatku, szczęścia, spokoju i wzajemnej miłości jej mieszkańców. Cykl ten jest przede wszystkim jednak poematem o pieśni, która - jak cały folklor - przechowuje zakazy i nakazy moralne oraz potrafi człowieka pocieszyć i zabawić.
Panna I zachęca na początku współtowarzyszki do wspólnej zabawy i śpiewu. Dalej wyjaśnia, iż tradycję świętowania sobótki przejęły od matek, które same również naśladowały w tym względzie starsze pokolenia. Niegdyś jednak ludzie czcili wszystkie święta, a mimo to nie brakowało im czasu na pracę i dobrze im się powodziło, gdyż "Pobożność Bogu miła". Dziś - mimo że chłopi nieustannie pracują - plony są coraz mniejsze i coraz częściej zdarzają się klęski gradu czy suszy, co jest wyraźną oznaką niełaski Boga spowodowanej tym, iż praca wykonywana jest też w dni świąteczne, które mają być czasem modlitwy i odpoczynku, jest to zaś sprzeczne z boskimi prawami i nakazami. Podmiot liryczny napomina słuchaczy, stwierdzając:
"Boga, dzieci, Boga trzeba
Kto chce syt być swego chleba".
Pod koniec pieśni następuje powrót do nastroju optymizmu, połączony z nadzieją na odmianę losu w przyszłości, gdyż "jeszcze nie tu koniec świata" i ponowną zachętą do wspólnego świętowania oraz zabawy.
Panna VI mówi o pracach na polu w czasie żniw, jednak nie ma tu realistycznego opisu owych prac. Są one tłem, którego zadaniem jest budowanie nastroju radości, spokoju i zadowolenia. Takie ujęcie życia wiejskiego jest nawiązaniem do arkadyjskiego mitu szczęśliwego oracza. Arkadia to wymarzona kraina wiecznej szczęśliwości, gdzie człowiek żyje w zgodzie i pełnej harmonii z naturą, jest dobry, łagodny i cieszy się wszystkim, co go otacza. Głównym jego zajęciem jest uprawa ziemi i hodowla bydła, co pozwala mu osiągnąć i utrzymać wewnętrzny spokój oraz dostatek. Po wykonanej pracy żniwiarzy czeka odpoczynek i rozrywka w gronie przyjaciół.
Panna XII wygłasza znamienną pochwałę życia wiejskiego:
"Wsi spokojna, wsi wesoła,
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć zaraz wszytki?".
Człowiek żyje na wsi w sposób uczciwy ("bez wszelakiej lichwy") pobożnie i bezpiecznie dlatego, że trzyma się z dala od dworu, żeglugi ("gdzie człowieka wicher pędzi, a śmierć bliżej, niż na piędzi") i handlu (w którym pełno jest oszustwa i przemocy). Praca na roli daje człowiekowi stałe i pewne utrzymanie oraz dostatek. Po pracy można tam odpocząć wesoło spędzając czas śpiewając, zabawiając się zagadkami lub tańcząc. Przyroda jest dla mieszkańców wsi przyjazna i pożyteczna: może on bowiem upolować w lesie jakąś zwierzynę, łowić w rzece ryby, słuchać z upodobaniem śpiewu ptaków. Pasterz, który pilnuje bydła "siedzi w chłodzie" i pięknie gra na piszczałce "proste pieśni". W tym czasie gospodyni zajmuje się przyrządzaniem wieczerzy, wykorzystując produkty pochodzące z własnego gospodarstwa. Młodzież zaś uczy się szacunku wobec starszych oraz pielęgnowania cnoty.
odjechana