Outtake 1
Spotkanie Edwarda i Rose
PWB
Koncert niesamowicie się udał. Rosalie przeszła samą siebie. Ilość tancerzy na scenie, dekoracje, światła, zaproszone gwiazdy… Nic nie mogło dorównać blaskowi, który towarzyszył mojej kuzynce. Gdy śpiewała, emanowała z niej taka aura, jakby była z innego świata… Widziałam, jak jej wzrok wiele razy zatrzymywał się w miejscu, gdzie powinnam być z Jasperem, Alice i Emmettem. Ciekawa byłam, czy to mnie szukała. Nie, może jednak wodziła tęsknym wzrokiem do obecnego obiektu swoich westchnień… Cóż, tak czy inaczej, ten koncert przeszedł już do historii. Ludzie będą wspominać to wydarzenie, oglądając raz po raz uwieczniające je DVD. Teraz natomiast szłam prowadzona przez Edwarda za rękę - Jakże delikatną, ciepłą i przyjemną, męską, silną rękę… Ach… Swan, zejdź na dół - do garderoby, w której na pewno już świętowała Rose. Z każdym krokiem niepokoiłam się coraz bardziej. Czy Edward tylko żartuje sobie, czy może rzeczywiście nie skojarzył Rosalie? A jeżeli nie skojarzył, to jak zareaguje? A jak zareagują Rose i Jasper na nasz widok?
- Bello… – Głos miedzianowłosego wyrwał mnie z zadumy. – Denerwujesz się?
- Ja? – Tak wiem, na coś bardziej inteligentnego nie było mnie w tej chwili stać.
- Nie denerwuj się, nie ma czym. Może to i światowa gwiazda, ale i człowiek. Rosalie Hale nie gryzie – zaśmiał się, próbując rozluźnić panującą miedzy nami atmosferę. – Nie ma się czego bać. Skoro Alice i Emmett dają sobie radę z jej towarzystwem, to nie może być zła…
- Skoro tak twierdzisz… – wymamrotałam zdawkowo, bo drzwi do garderoby się otworzyły, a za chwilę Edward i ja weszliśmy do środka. Reszta potoczyła się szybko.
- Bella!!! - krzyknęła Rosalie, jak tylko jej wzrok spotkał się z moim. W mgnieniu oka znalazła się przy mnie, by wziąć w obcięcia. Dłoń Edwarda, która ścisnęła mnie dodając w jego mniemaniu otuchy, nie zwolniła uścisku…. Chłopak wyglądał na sparaliżowanego. Dosłownie. Zastygł… I przez to miażdżył mi palce.
- Bells, nie było cię w naszej loży – oznajmiła oskarżycielskim tonem, wydymając swoje idealne usta. - Wypatrywałam cię, ale nie widziałam. Jasper, natomiast zapewnił, że jesteś na widowni – mówiła, wciąż trzymając mnie w obgięciach.
- Rose? – zaczęłam powoli. Ta jednak wciąż produkowała swoje wypowiedzi, nawet nie zwracając uwagi, że chcę jej przerwać.
- Edwardzie – zwróciłam się do niego, – poznaj moją kuzynkę, Rose.
- Kuzynkę Rose? – powtórzył automatycznie o ton wyżej, choć jego głos miał wciąż niski męski ton.
- E. A. C. od naszyjnika? – W tym samym czasie zapytała Rosalie. Skinęłam głową.
- Bello. - Rosalie złapała mnie pod rękę, obracając do siebie tak, że, chcąc nie chcąc, straciłam Edwarda z zasięgu wzroku. – Czy wy jesteście razem?
- Zależy, co masz na myśli – odpowiedziałam ostrożnie. Czułam na sobie palący wzrok miedzianowłosego, który wyszedł z szoku, a wpadł w… Ciekawość?
- Bella!!! – ponagliła blondynka.
- Nie jesteśmy tak razem, razem… Tylko razem na koncercie. Rozumiesz? – spytałam kuzynkę, chociaż sama zastanawiałam się, czy to zdanie ma jakiś sens.
- Ale jest okej? – spytała zezując w stronę chłopaka i posyłając mi TO swoje spojrzenie.
- Bardziej niż okej! – palnęłam, a za chwilę oblałam się rumieńcem… A jakże.
Po tym blondynka puściła mnie i zwróciła się do Edwarda. Przywołała swój delikatny uśmiech, spojrzała mu w oczy i wyciągając dłoń do chłopaka powiedziała:
- Witaj, Edwardzie, jestem Rosalie Hale, kuzynka Belli. Miło cię poznać.
- Edward Cullen, miło mi – odpowiedział chwytając jej dłoń.
- Wiec mówisz, że Bella jest moją fanką – zaczęła Rose z zadziornym uśmiechem.
- A nie jest? – Ed odbił piłeczkę, przybierając, jakże kuszący, wyraz twarzy: podnosząc brew i wyginając usta w zadziornym uśmiechu.
- Ależ jest! – stwierdziła pośpiesznie Rose. - Mało tego, jest także autorem kilkunastu tekstów moich piosenek.
doctor461