LP. I-III. Perrault Charles - Baśnie.pdf

(678 KB) Pobierz
Charles Perrault Ŝył w okresie złotego wieku literatury francuskiej,
kiedy to dwór Króla-Słońce rozlśniewał w Wersalu swoim
najwspanialszym blaskiem. Będąc literatem i genialnym architektem,
z pewnością nie przypuszczał nigdy, Ŝe całą przyszłą sławę będzie
zawdzięczał zbiorowi jedenastu opowiastek dla dzieci: "Bajkom
Babci Gąski", które zaprezentował na dworze jako dzieło swojego
syna, sobie przypisując tylko krótkie wersy moralizatorskie
zamykające baśnie.
Jego dzieło zapoczątkowało we Francji rozwój gatunku
literackiego, który miał cieszyć się ogromnym powodzeniem. Stał się
on domeną szlachetnie urodzonych dam i kawalerów, Ŝe wspomnimy
tylko madame d'Aulnoy, Mademoiselle de la Force i hrabiego de
Caylus. Ich opowiadania stały się w tamtej epoce prawdziwymi
bestsellerami. Materiał do swoich baśni zaczerpnął Perrault z
tradycji ludowej, lecz jego styl, doskonały w formie i lakoniczny w
treści, sprawił, Ŝe jego opowiadania są niepowtarzalnymi klejnotami
o urodzie równej mitom i metamorfozom, które wyszły spod piór
największych autorów greckich i łacińskich.
W klimacie rozkwitu gospodarczego, w zbytkownym otoczeniu
dworu Ludwika XIV, opowieści o wróŜkach przemieniły się w
wyrafinowane historie, w których moŜna było rozpoznać
najwspanialsze nazwiska Francji.
W tamtych czasach dzieci z najlepszych rodzin były
powierzane nianiom i opiekunkom pochodzącym z ludu, które
wieczorami, przed snem, opowiadały im historie o Oślej Skórce (tak
nazywane były wszystkie bajki od tytułu najbardziej znanej baśni
francuskiej). Były to proste opowiadania o tym świecie wieśniaków,
w którym król i królowa musieli się cięŜko natrudzić, zanim uznana
zostanie ich pozycja lub prysną czary magów czy kapryśnych i
niestałych wróŜek. Owe czarodziejskie postacie, związane z naturą i
mogące wpływać na ludzkie Ŝycie, przetrwały w wierzeniach
ludowych sprzed okresu chrześcijaństwa i często pojawiały się w
Pisarz francuski, światowej sławy autor baśni; członek Akademii
Francuskiej. W głośnym sporze francuskich staroŜytników z
nowoŜytnikami odrzucił prymat literatury antycznej na korzyść
współczesnej. W poemacie Le siecle de Louis Le Grand (1687, Wiek
Ludwika Wielkiego ) rozwinął tezę o wyŜszości literatury francuskiej
nad literaturą antyku. W dziele Paralleles des Anciens et des
Modernes (1688-97, Porównania staroŜytnych z nowoŜytnymi )
podsumował dorobek kultury francuskiej stwierdzając, Ŝe jej
osiągnięcia są równie wielkie jak osiągnięcia antyku. Występował
przeciw uprawianiu twórczości w języku łacińskim, opowiadając się
za uŜywaniem w literaturze języka francuskiego. Zasłynął przede
wszystkim jako autor zbioru baśni i powiastek dla dzieci Bajki Babci
Gąski (1697), zawierającego powszechnie znane, oparte na
motywach ludowych utwory: Czerwony Kapturek , Śpiąca królewna ,
Kopciuszek , Kot w butach , Knyps z czubkiem, Ośla skórka,
Sinobrody , Tomcio Paluch , WróŜki . Baśnie Perraulta pełne były
erotyzmu i okrucieństwa; pisane dla salonów francuskich docierały
do dzieci zwykle w wersjach okrojonych lub jako adaptacje.
801599316.289.png 801599316.300.png 801599316.311.png 801599316.322.png 801599316.001.png 801599316.012.png 801599316.023.png 801599316.034.png 801599316.045.png 801599316.056.png 801599316.067.png 801599316.078.png 801599316.089.png 801599316.100.png 801599316.111.png 801599316.122.png 801599316.133.png 801599316.144.png 801599316.155.png 801599316.166.png 801599316.177.png 801599316.188.png 801599316.199.png 801599316.210.png 801599316.221.png 801599316.232.png 801599316.243.png 801599316.254.png 801599316.263.png 801599316.264.png 801599316.265.png 801599316.266.png 801599316.267.png 801599316.268.png 801599316.269.png 801599316.270.png 801599316.271.png 801599316.272.png 801599316.273.png 801599316.274.png 801599316.275.png 801599316.276.png 801599316.277.png 801599316.278.png 801599316.279.png 801599316.280.png 801599316.281.png 801599316.282.png 801599316.283.png 801599316.284.png 801599316.285.png 801599316.286.png 801599316.287.png 801599316.288.png 801599316.290.png 801599316.291.png 801599316.292.png 801599316.293.png 801599316.294.png 801599316.295.png 801599316.296.png 801599316.297.png 801599316.298.png 801599316.299.png 801599316.301.png 801599316.302.png 801599316.303.png 801599316.304.png 801599316.305.png 801599316.306.png 801599316.307.png 801599316.308.png 801599316.309.png 801599316.310.png 801599316.312.png 801599316.313.png 801599316.314.png 801599316.315.png 801599316.316.png 801599316.317.png 801599316.318.png 801599316.319.png 801599316.320.png 801599316.321.png 801599316.323.png 801599316.324.png 801599316.325.png 801599316.326.png 801599316.327.png 801599316.328.png 801599316.329.png 801599316.330.png 801599316.331.png 801599316.332.png 801599316.002.png 801599316.003.png 801599316.004.png 801599316.005.png 801599316.006.png 801599316.007.png 801599316.008.png 801599316.009.png 801599316.010.png 801599316.011.png 801599316.013.png 801599316.014.png 801599316.015.png 801599316.016.png 801599316.017.png 801599316.018.png 801599316.019.png 801599316.020.png 801599316.021.png 801599316.022.png 801599316.024.png 801599316.025.png 801599316.026.png 801599316.027.png 801599316.028.png 801599316.029.png 801599316.030.png 801599316.031.png 801599316.032.png 801599316.033.png 801599316.035.png 801599316.036.png 801599316.037.png 801599316.038.png 801599316.039.png 801599316.040.png 801599316.041.png 801599316.042.png 801599316.043.png 801599316.044.png 801599316.046.png 801599316.047.png 801599316.048.png 801599316.049.png 801599316.050.png 801599316.051.png 801599316.052.png 801599316.053.png 801599316.054.png 801599316.055.png 801599316.057.png 801599316.058.png 801599316.059.png 801599316.060.png 801599316.061.png 801599316.062.png 801599316.063.png 801599316.064.png 801599316.065.png 801599316.066.png 801599316.068.png 801599316.069.png 801599316.070.png 801599316.071.png 801599316.072.png 801599316.073.png 801599316.074.png 801599316.075.png 801599316.076.png
opowieściach. To właśnie z tego materiału, przyswojonego w
dzieciństwie w chwilach tuŜ przed zaśnięciem, czerpali natchnienie
do swoich historii arystokraci z najświetniejszego dworu na świecie.
Cudownych zjawisk było zresztą w Wersalu wiele: ogromny
park otaczający pałac powstał z niczego w tak krótkim czasie, Ŝe
przywodził na myśl dotknięcie czarodziejskiej róŜdŜki; strumienie
wody tryskające z fontann tworzyły niewiarygodne efekty, a
wieczorami stroje skrzące się od drogocennych kamieni i lśniące
tęczowym blaskiem jedwabie odbijały się w nieskończonej liczbie
luster oświetlanych przez nieprzeliczoną ilość świec. Podczas
przyjęć najwaŜniejszy był efekt zaskoczenia i oto nagle otwierały się
sufity lub zapadały podłogi aby zmienić w mgnieniu oka dekoracje
do kostiumowych występów dworzan.
MoŜemy sobie łatwo wyobrazić osłupienie młodych ludzi,
którzy w tym zaczarowanym świecie stawiali swoje pierwsze kroki.
Wszystko tam działo się pod hasłem uprzejmości, ale wystarczał
jeden prawdziwy krok, aby okryć się śmiesznością, wzbudzić
nienawiść czy Ŝywiołową zazdrość. Poparcie i rady dam dworu i
dworzanina o mocnej pozycji, konieczne były dla młodych ludzi
debiutujących w trudnej sztuce bycia dworzaninem. śyczliwe
przyjęcie ze strony wysoko postawionej osoby gwarantowało młodej
szlachciance dobre zamąŜpójście, a prowincjuszowi o błękitnej krwi
świetną karierę wojskową bądź wzrost dochodów.
W parku wersalskim i w salonach królewskiej siedziby
wszystkie spotkania odbywały się według szczegółowej etykiety,
która sprawiała, iŜ cała francuska arystokracja krąŜyła wokół swego
władcy. Jednak spod cieniutkiej maski doskonałej uprzejmości,
języki rzucały stalowe błyski sztyletu, a kto nie mógł wykazać się
błyskotliwym dowcipem, musiał poŜegnać się ze wszystkimi
nadziejami na sukces.
Łatwo więc było odnaleźć podobieństwa między ludowymi
opowieściami a baśniowym klimatem panującym na dworze i
przekształcić naiwne i proste historie w wyrafinowane opowiadania,
w których skromne i uczciwe dzieweczki pod opiekuńczym skrzydłem
wróŜki i pomimo knowań złej czarownicy, usidlały królewiczów i
władców.
Baśnie wzbogacone są jednak o szczegóły obce tradycji; stroje
Oślej Skórki nie pojawiają się dzięki czarom, lecz szyte są przez
najzręczniejszych krawców na rozkaz króla, z taką samą biegłością,
z jaką w królewskich pracowniach setki rzemieślników pracowały
wyłącznie na potrzeby dworu Francji.
O ile w Paluszku pojawia się jeszcze Wilkołak, to w Białej
Kotce, pióra Madame d'Aulnoy, królewicz, na wzór ówczesnych
arystokratów, w pałacu pięknej koteczki zajmuje się
kolekcjonowaniem medalionów i dzieł sztuki, w cudowny sposób
napływających z całego świata.
Kiedy Król-Słońce się zestarzał, on i Markiza de Maintenon,
jego druga Ŝona, połoŜyli kres wszystkim tym mrzonkom. Oddana
dobroczynności i wychowaniu biednych dziewcząt ze szlachetnych
rodzin nie dopuściła do ich uszu czarodziejskich baśni, którymi
rozkoszowało się poprzednie pokolenie. Jej moralizatorska
działalność przytłumiła blask dworu skupionego wokół starego
króla, który Ŝył dłuŜej od swoich dzieci i od swojej wspanialej
przeszłości.
Baśń powróciła tam, skąd przyszła, aby wieczorami
przysiadać przy dziecinnych łóŜeczkach, strojna jednak w błyskotki i
cuda pozostałe jej po pobycie na dworze.
801599316.077.png 801599316.079.png 801599316.080.png 801599316.081.png 801599316.082.png 801599316.083.png 801599316.084.png 801599316.085.png 801599316.086.png 801599316.087.png 801599316.088.png 801599316.090.png 801599316.091.png 801599316.092.png 801599316.093.png 801599316.094.png 801599316.095.png 801599316.096.png 801599316.097.png 801599316.098.png 801599316.099.png 801599316.101.png 801599316.102.png 801599316.103.png 801599316.104.png 801599316.105.png 801599316.106.png 801599316.107.png 801599316.108.png 801599316.109.png 801599316.110.png 801599316.112.png 801599316.113.png 801599316.114.png 801599316.115.png 801599316.116.png 801599316.117.png 801599316.118.png 801599316.119.png 801599316.120.png 801599316.121.png 801599316.123.png 801599316.124.png 801599316.125.png 801599316.126.png 801599316.127.png 801599316.128.png 801599316.129.png 801599316.130.png 801599316.131.png 801599316.132.png
B yła sobie raz mała chłopeczka. Ze świecą ładniejszej
szukać! Matka kochała ją okrutnie, a babka - więcej jeszcze. Babka-
poczciwina kazała jej uszyć czerwony kapturek, a ten tak się udał,
tak jej było w nim ładnie, Ŝe odtąd nazywano ją wszędzie: Mały
Czerwony Kapturek. Napiekła raz matka maślanych placuszków i
powiada:
Idź, Mały Czerwony Kapturku, do babki i zapytaj, jak się
miewa. Bo powiadali mi we wsi, Ŝe słabuje. Zanieś jej ten placuszek
i garnuszek masła.
Mały Czerwony Kapturek ruszyła nie zwlekając do babki. A
babka mieszkała w odległej
wsi. Wchodzi Mały
Czerwony Kapturek w las i
spotyka Kuma-Wilka. Kum-
Wilk miał wielką chęć
poŜreć od razu Małego
Czerwonego Kapturka, ale
Ŝe w lesie byli drwale, więc
się nie odwaŜył. Pyta więc
tylko, dokąd to wędruje.
Mały Czerwony Kapturek
nie wiedziała, nieboraczka,
jak to niebezpiecznie
przystawać i podawać ucho
wilczym słówkom. Zatrzymała się więc i powiada:
- Idę odwiedzić babkę. Niosę dla niej placuszek i garnuszek
masła od matki.
- A daleko to do babki? - pyta Wilk.
- O, szmat drogi! - rzecze Mały Czerwony Kapturek. - Trzeba
iść aŜ do młyna, co go widać - o, tam! daleko! A potem dalej
jeszcze, aŜ do pierwszej chaty we wsi.
- Ano - powiada Wilk na to - pójdę i ja do babki w odwiedziny.
Ja ruszę tą dróŜką. Ty - idź tamtą. Zobaczymy, kto pierwszy u babki
stanie.
Puścił się Wilk co duch krótszą dróŜką, a dziewuszka poszła
dłuŜszą. Idąc, zbałamuciła chwilę, zrywając orzechy w olszynie,
chwilę - goniąc za motylami, chwilę - rwąc napotkane w trawie
drobne kwiatuszki i układając je w wiązanki.
Tymczasem Wilk nie
mitręŜył i wnet stanął przed
chałupką babki.
- Puk-puk.
- A kto tam?
- To ja, twoja wnuczka,
babko, Mały Czerwony
Kapturek - odpowiedział
Wilk zmienionym głosem. -
Przynoszę ci maślany
placuszek i garnuszek masła
od matki.
Babka-poczciwina słabowała trochę i leŜała. Zawołała więc nie
wstając z łóŜka:
- Pociągnij zatyczkę z koziej nóŜki, a puści rygielek!
Pociągnął Wilk kozią nóŜkę - drzwi się otworzyły. Wilk rzucił
się na babinkę i połknął ją w mgnieniu oka, bo juŜ trzy dni pościł. Po
czym zamknął drzwi, wyciągnął się na łóŜku babki i czeka na
Małego Czerwonego Kapturka. Wkrótce nadeszła dziewuszka i
stuka do drzwi:
- Puk-puk.
- A kto tam?
Mały Czerwony Kapturek strwoŜyła się bardzo, co to za gruby
wilczy głos się odzywa. Ale sądząc, Ŝe babka zachrypła, powiada:
- To ja, twoja wnuczka, babko, Mały Czerwony Kapturek.
801599316.134.png 801599316.135.png
Morał stąd płynie proszę słuchać,
urocze, wdzięczne me dziewuszki
Ŝe obcych ludzi pogaduszki
naleŜy puszczać mimo ucha.
Pogwarki wprawdzie miła chwilka,
lecz blisko stąd do paszczy wilka.
Radzę wam zapamiętać,
Ŝe jest podstępny wilk niektóry:
ukrywa wilcze swe pazury,
by słodkim słówkiem zwieść dziewczęta.
Ani go poznać! Mina święta tkliwie,
łagodnie patrzy w oczy,
za panną uliczkami kroczy
przymilny, słodki jak cukierek.
Lecz wierzcie: to wilczysko szczere
Przynoszę ci maślany placuszek i garnuszek masła od matki.
A Wilk na to słodziuchno, jak tylko moŜe:
- Pociągnij kozią nóŜkę, a puści rygielek.
Mały Czerwony Kapturek pociągnęła kozią nóŜkę. Drzwi się
otworzyły. Na widok dziewczynki Wilk nurknął pod pierzynę i
powiada z łóŜka:
- Schowaj do skrzyni
placuszek i garnuszek z
masłem. I chodź tu, moja
miła. PołóŜ się przy mnie.
Mały Czerwony Kapturek
zdjęła kapotkę i wyciągnęła
się obok babki, dziwując się
jej posturze:
- O moja babko, jakie to
masz wielkie ręce!
- śeby cię mocniej uścisnąć, moja ty dziecino!
- O moja babko, jakie to masz długie nogi!
- Aby cię prędko schwytać, moja ty dziecino!
- O moja babko, jakie to masz wielkie uszyska!
- Aby cię dobrze słyszeć, moja ty dziecino!
- O moja babko, jakie ty masz wielkie oczy!
- Aby cię lepiej widzieć, moja ty dziecino!
- O moja babko, jakie ty masz wielkie zęby!
- Aby cię smacznie zjeść!
Zły Wilk warknął, dał susa z łóŜka i Małego Czerwonego
Kapturka poŜarł.
B yli sobie raz król i królowa, którzy się bardzo niecierpliwili,
Ŝe nie mają dzieci. Trudno powiedzieć jak bardzo. Jeździli po całym
świecie do rozmaitych wód, składali śluby, pielgrzymowali -
wszystko na próŜno.
Wreszcie jednak królowa urodziła córkę.
Wyprawiono piękne chrzciny. Na chrzestne matki zaproszono
wszystkie wróŜki z całego królestwa, a było ich siedem. Król i
królowa liczyli na to, Ŝe mała księŜniczka otrzyma od nich w darze
najwspanialsze zalety. Czynić takie dary było wówczas we zwyczaju
801599316.136.png 801599316.137.png 801599316.138.png 801599316.139.png 801599316.140.png 801599316.141.png 801599316.142.png 801599316.143.png 801599316.145.png 801599316.146.png 801599316.147.png 801599316.148.png 801599316.149.png 801599316.150.png 801599316.151.png 801599316.152.png 801599316.153.png 801599316.154.png 801599316.156.png 801599316.157.png 801599316.158.png 801599316.159.png 801599316.160.png 801599316.161.png 801599316.162.png 801599316.163.png 801599316.164.png 801599316.165.png 801599316.167.png 801599316.168.png 801599316.169.png 801599316.170.png 801599316.171.png 801599316.172.png 801599316.173.png 801599316.174.png 801599316.175.png 801599316.176.png 801599316.178.png 801599316.179.png 801599316.180.png 801599316.181.png 801599316.182.png 801599316.183.png 801599316.184.png 801599316.185.png 801599316.186.png 801599316.187.png 801599316.189.png 801599316.190.png 801599316.191.png 801599316.192.png 801599316.193.png 801599316.194.png 801599316.195.png 801599316.196.png 801599316.197.png 801599316.198.png 801599316.200.png 801599316.201.png 801599316.202.png 801599316.203.png 801599316.204.png 801599316.205.png 801599316.206.png 801599316.207.png 801599316.208.png 801599316.209.png 801599316.211.png 801599316.212.png 801599316.213.png 801599316.214.png 801599316.215.png 801599316.216.png 801599316.217.png 801599316.218.png 801599316.219.png 801599316.220.png 801599316.222.png 801599316.223.png 801599316.224.png 801599316.225.png 801599316.226.png 801599316.227.png 801599316.228.png 801599316.229.png 801599316.230.png 801599316.231.png 801599316.233.png 801599316.234.png 801599316.235.png 801599316.236.png 801599316.237.png 801599316.238.png 801599316.239.png 801599316.240.png 801599316.241.png 801599316.242.png 801599316.244.png 801599316.245.png 801599316.246.png 801599316.247.png 801599316.248.png 801599316.249.png 801599316.250.png 801599316.251.png 801599316.252.png 801599316.253.png 801599316.255.png 801599316.256.png 801599316.257.png 801599316.258.png 801599316.259.png 801599316.260.png
wróŜek.
Po ceremonii chrztu cała kompania udała się do królewskiego
pałacu, gdzie na cześć wróŜek odbyć się miała wspaniała biesiada.
Przed kaŜdą z nich połoŜono bogate nakrycie i szczerozłote
puzderko, a w nim złotą łyŜkę, złoty sztuciec i złoty nóŜ. Wszystko
wysadzone suto diamentami i rubinami.
Nagle, gdy juŜ kaŜdy zajmował swoje miejsce za stołem,
ujrzano wchodzącą starą wróŜkę, której wcale na biesiadę nie
zaproszono, bo od pięćdziesięciu z górą lat nie opuszczała wieŜy.
Wszyscy sądzili więc, Ŝe juŜ umarła lub Ŝe ją coś uroczyło.
Król rozkazał połoŜyć przed nią nakrycie, lecz nie sposób było
dać jej szczerozłote puzderko, gdyŜ wyrobiono ich tylko siedem dla
siedmiu wróŜek.
Starowina myślała, Ŝe ją postponują, zaczęła więc mruczeć pod
nosem jakieś pogróŜki. Posłyszała to jedna z siedzących opodal
młodych wróŜek i zatrwoŜyła się, aby starucha nie obdarzyła czymś
zgubnym małej księŜniczki. Więc gdy tylko wstano od stołu, ukryła
się za zasłoną, aby zabrać głos ostatnia i - jeśli zajdzie potrzeba -
naprawić zło wyrządzone przez staruchę.
Tymczasem wróŜki rozpoczęły juŜ wręczanie darów
księŜniczce. Pierwsza, najmłodsza, oznajmiła, Ŝe księŜniczka będzie
najpiękniejszą w świecie osóbką. Druga - Ŝe będzie roztropna jak
cherubinek. Trzecia - udzieliła jej daru czynienia wszystkiego z
zadziwiającym wdziękiem, czwarta - daru najzwinniejszego tańca,
piąta - słowiczego głosu, szósta - umiejętności doskonałej gry na
wszystkich instrumentach.
Gdy przyszła kolej na
starą wróŜkę, ta, trzęsąc
głową, i to z gniewu, nie ze
starości, powiedziała, Ŝe
księŜniczka przekłuje sobie
dłoń wrzecionem i umrze.
Straszliwy dar wróŜki przejął trwogą wszystkich
zgromadzonych. Nie było nikogo, kto by nie płakał. Wtedy zza
zasłony wystąpiła młoda wróŜka i donośnym głosem odezwała się w
te słowa:
- Bądźcie spokojni, królu i królowo. KsięŜniczka nie umrze. Nie
mam wprawdzie tyle mocy, aby odwrócić zło, które sprowadziła
moja starsza krewniaczka, i nie mogę mu przeszkodzić, więc
księŜniczka przekłuje sobie dłoń wrzecionem. Nie umrze jednak, ale
zapadnie w głęboki sen, który trwać będzie sto lat. Lecz gdy sto lat
przeminie, zjawi się syn królewski i obudzi księŜniczkę.
Król, aby oddalić nieszczęście zapowiedziane przez starą
wróŜkę, kazał natychmiast ogłosić edykt groŜący śmiercią kaŜdemu,
kto by prządł na kołowrotku lub miał u siebie wrzeciono.
Minęło lat piętnaście. Król i królowa udali się na wieś do swego
letniego pałacyku, a młoda księŜniczka biegała po zamku sama.
Wspinała się po schodach coraz to wyŜej, zaglądając do komnat, i
wreszcie zapędziła się aŜ na szczyt zamkowej
baszty, gdzie na poddaszu, w małej izdebce,
siedziała jakaś starowinka i przędła kądziel na
kołowrotku. Poczciwina nic nie wiedziała o zakazie
królewskim tyczącym się wrzeciona.
- Co to robicie, moja kobiecino? - zapytała
księŜniczka.
- Przędę, moja śliczna - odrzekła stara.
- Ach, jak ładnie! Jak to się robi? Pozwólcie, abym
i ja spróbowała. Lecz ledwo księŜniczka wzięła do
ręki wrzeciono, czy to z przyczyny wrodzonej
Ŝywości, czy teŜ z woli wróŜek, przebiła sobie nim
rękę i padła zemdlona. Wielce zaniepokojona
starowinka jęła głośno przyzywać pomocy. Zbiegli
się zewsząd dworacy, spryskiwali twarz księŜniczki
wodą, rozluźnili jej gorsecik, natarli skronie
801599316.261.png 801599316.262.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin