Rudolf Steiner
EGIPSKIE MITY I MISTERIA
WYDAWNICTWO GENESIS
Rudolf Steiner: „Egipskie mity i misteria"
Wykłady wygłoszone 2-14.09.1908 r. w Lipsku (tom GA106 w katalogu Dzieł Zebranych Rudolfa Steinera)
Tytuł oryginału:
„Agyptische Mythen und Mysterien im Verhaltnis zu den wirkende Geisteskraften der Gegenwart"
Redakcja: Michał Waśniewski
Skład: ADYER Gdynia
Projekt okładki: Zdzisław Krause
Ilustracja na okładce: Ninetta Sombart
Translation Copyright © Wydawnictwo GENESIS Pierwsze wydanie w języku polskim
Copyright © Rudolf Steiner-NachlaBverwaltung, Donfech/Schweiz
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo GENESIS, Gdynia 1996
ISBN-83-86132-11-6
Wydawnictwo GENESIS
81-401 Gdynia, ul.Świętojańska 130/9
tel.,fax: 20-27-75
Człowiek widzący nadzmysłowo nie powinien ograniczać się do mówienia o tym tylko tym, którzy również
widzą świat nadzmysłowy. Musi on kierować swe stówa do wszystkich ludzi, bo mówi o rzeczach, które
obchodzą każdego człowieka. Co więcej, wie on dobrze, że nikt bez znajomości tych rzeczy nie może stać
się „ człowiekiem" w prawdziwym tego słowa znaczeniu.
SPIS TREŚCI
Wykład I, Lipsk, 2.09.1908 ....................... 9
Prawo reinkarnacji. Kultury poatlantyckie, powiązania poszczególnych epok. Odbicie kultury egipskiej w
naszych czasach.
Wykładll, 3.09.1908 ......................... 19
Tworzenie się Ziemi. Słońce, Księżyc i Ziemia jako jedno ciało. Oddzielenie się Słońca i Księżyca.
Świadomość w okresie atlantyckim. Odzwierciedlenie kos,-, nucznych zdarzeń w religijnych poglądach
kultur poatlantyckich.
Wykład III, 4.09.1908 ......................... 31
Ludzkość pod koniec kultury atlantyckiej i w czasach poatlantyckich. Świadomość Aliantów. Postać
człowieka w czasie Atlantydy. Atlantyckie szkoły wtajemniczenia.
Wykład IV, 4.09.1908 ......................... 41
Duchowy obraz człowieka na początku rozwoju Ziemi. Wtajemniczenie prain-dyjskie. Uczniowie Manu.
Oddzielenie się planet. Stosunek nauczycieli do uczniów w okresie indyjskim, egipskim i greckim.
Wykład V, 7.09.1908 ..................:....... 52
Okres polarny. Światło jako szata miłości. Okres hiperborejski. Oddzielenie się Słońca. Ziemia wodna i
człowiek jako istota wodna. Okres lemuryjski. Oddzielenie się Księżyca od Ziemi. Światło i powietrze;
Ozyrys i Tyfon.
WykładYI, 8.09.1908 ......................... 62
Oddziaływanie sił Słońca i Księżyca na człowieka. Mit o Ozyrysie. Oddziaływanie Ozyrysa i Izydy.
Powstanie płci. Oddziaływanie Morusa.
Wykład VII, 9.09.1908 ........................ 70
Legenda o Ozyrysie. Postać człowieka w okresie polarnym. Powstanie królestwa zwierząt. Okres
hiperborejski i lemuryjski. Związek Zwierzyńca z postacią człowieka.
Wykład VIII, 10.09.1908 ........................ 79
Stopniowy rozwój postaci człowieka. Wydzielenie się form zwierzęcych. Ryby jako symbol pierwszych
chrześcijan. Wpływ sił Słońca i Księżyca na postać człowieka. Cztery typy ludzkie na Atlantydzie. Mity
jako przedstawienie realnych faktów.
Wykład IX, 11.09.1908 ......................... 90
Oddziaływanie duchów Słońca i Księżyca jako sił Ozyrysa i Izydy. Stan snu i Czuwania człowieka w
okresie lemuryjskim i atlantyckim. Kultura indyjska: świat jako maja. Kultura perska: świat fizyczny jako
obszar pracy. Kultura egipsko-chaldejsko-babilońska: świat jako pismo Bogów.
Wykład X, 12.09.1908 ........................ 102
Stare sagi jako obraz faktów kosmicznych i wydarzeń między śmiercią a nowymi narodzinami.
Zaciemnienie duchowej świadomości człowieka i możliwość jej rozjaśnienia przez wtajemniczenie.
Prorocza świadomość wtajemniczonych. Greckie sagi jako podźwięk faktów przedstawionych w obrazach
przez wtajemniczonych.
Wykład XI, 13.09.1908 .............. v .,,...... 117
Istota egipskiego wtajemniczenia. Kosmiczna wiedza egipskich hierofantów. Dzisiejsze materialne
postrzeganie tego, co kiedyś widziano w sposób duchowy. ' Znaczenie Chrystusa dla dusz ludzi
zmarłych.
WykładXII, 14.09.1908 ....................... 131
Odbicie ducha w greckiej sztuce. Duch jako niewolnik materii w dzisiejszych czasach. Impuls Chrystusowy
jako przezwyciężenie materii. „Droga ojców" i „droga bogów" u dawnych Egipcjan. Izyda jako dusza ludu
egipskiego. Faraon jako syn Ozyrysa i Izydy. Odżywanie w naszych czasach tego, co niegdyś przeżywała
dusza pomiędzy śmiercią a nowymi narodzinami.
Kiedy pytamy się, czym powinna być dla ludzi wiedza duchowa, to na podstawie różnych odczuć,
wytworzonych w tej dziedzinie w czasie naszej pracy, zawsze znajdujemy w duszy odpowiedź: Wiedza
duchowa powinna być drogą do wyższego rozwoju ludzkości, do człowieczeństwa w nas samych.
Dla każdego myślącego i odczuwającego człowieka oznacza to postawienie sobie jasnego celu
życiowego, który zawiera dążenie do osiągnięcia najwyższych ideałów, ale równocześnie oznacza rozwój
najważniejszych, najgłębszych sił naszej duszy. Najlepsi ludzie stawiali sobie pytanie: Jak we właściwy
sposób rozwinąć to, co dane jest człowiekowi w założeniu? Na pytanie to dawano najróżniejsze
odpowiedzi. Trudno jednak znaleźć krótszą i bardziej zwartą od tej, jaką dał Goethe w „Tajemnicach".
,2przemocy, która Wszystkie istoty ciemięży, wyswobodzą się ten, kto się przezwycięży "
Słowa te zawierają wielką mądrość. Tkwi w nich głęboki sens. Jasno i dobitnie wyrażają zasadę rozwoju.
Zawsze bowiem chodzi o to, aby człowiek rozwinął swoje wewnętrzne poznanie dzięki temu, że
przekroczy samego siebie, że wzniesie się niejako ponad siebie. Dusza, która się przezwycięży, znajdzie
drogę, która wydźwignie ją wzwyż, a tym samym doprowadzi do najwyższych ludzkich wartości.
Powinniśmy pamiętać o tym wzniosłym celu badań duchowych, kiedy zamierzamy rozpatrywać temat,
którym będziemy się teraz zajmować. Wyprowadzi on nas poza zwyczajny horyzont życia ku sprawom
wielkim. Jeżeli mamy się tym zająć, musimy spojrzeć na bardzo długi okres czasu, który rozciąga się od
epoki dawnego Egiptu aż po nasze czasy. Musimy ogarnąć wzrokiem tysiąclecia. A to, co chcemy zdobyć,
rzeczywiście powinno wiązać się z tym, co działaniem swoim wnika w najbardziej wewnętrzne dziedziny
życia naszej duszy. Tylko pozornie wydaje się nam, że człowiek dążąc do wyżyn życia oddala się od
spraw, które są mu bezpośrednio bliskie. W rzeczywistości dzięki temu dążeniu dochodzi do zrozumienia
codziennych spraw. Gdy człowiek wydźwignie się ponad troski dnia, ponad
to, co przynosi dzień powszedni i skieruje wzrok ku wielkim wydarzeniom historii świata i ludów, znajdzie
to, czego dusza strzeże jako największego dobra. Może się to wydawać dziwne, gdy podkreśla się, że
trzeba nawiązać intymne stosunki pomiędzy dawnym Egiptem - pomiędzy czasami, w których powstały
potężne piramidy i Sfinks - a naszą teraźniejszością. Może się wydać dziwne, że po to, aby lepiej
zrozumieć nasze czasy, sięgamy wzrokiem tak daleko wstecz. A jednak właśnie w tym celu będziemy
musieli ogarnąć wzrokiem jeszcze szersze okresy czasu. To, co mamy przed oczami, czego szukamy,
pozwoli nam na osiągnięcie celu, na wydźwignięcie się ponad siebie samych.
Człowieka, który dokładniej zapoznał się z podstawowymi pojęciami wiedzy duchowej, nie powinno dziwić,
że szukamy związku pomiędzy oddalonymi od siebie epokami. Mamy bowiem głęboko ugruntowane
przekonanie, że dusza ludzka powraca na ziemię, że przeżycia pomiędzy narodzinami a śmiercią
powtarzają się w pewnych okresach czasu. Do nauki o ponownych wcieleniach odnosimy się z coraz to
większym zaufaniem. A kiedy zastanawiamy się nad tym, to możemy zapytać: Skoro dusze, które
mieszkają w nas dzisiaj, były już często na ziemi, to czyż nie jest możliwe, f że żyły również w dawnym
Egipcie, w epoce kultury egipskiej; czyż nie jest możliwe, że żyją w nas te same dusze, które kiedyś
patrzyły na gigantyczne piramidy i tajemnicze sfinksy?
Na to pytanie należy odpowiedzieć twierdząco. Nasze dusze patrzyły na te same pomniki kultury, na które
patrzą znowu dzisiaj. Są to w gruncie rzeczy te same dusze, które wtedy żyły, które przebyły późniejsze
okresy i znów pojawiły się w naszych czasach. Wiemy, że żadne życie nie pozostaje bezowocne. W duszy
nadal istnieje to, co było kiedyś naszymi przeżyciami i doświadczeniami, a w późniejszych wcieleniach
przejawia się znowu w postaci różnych sił w temperamentach, uzdolnieniach i możliwościach. Tak więc
sposób, w jaki dzisiaj patrzymy na przyrodę, w jaki przyjmujemy w siebie to, co przynoszą nam nasze
czasy, wszystko to w swoich założeniach dane nam zostało w dawnym Egipcie, w kraju piramid. Wówczas
został ukierunkowany nasz dzisiejszy sposób patrzenia na świat fizyczny. Postaramy się więc poznać, jak
w tajemniczy sposób splatają się ze sobą te odległe epoki.
10
Jeżeli nadal pragniemy pogłębić ten temat, to musimy cofnąć się daleko wstecz w rozwoju Ziemi. Wiemy,
że nasza planeta często ulegała przeobrażeniom. Dawny Egipt poprzedzały inne kultury. Rozporządzając
metodami badań duchowych możemy sięgnąć o wiele dalej w mroczną praprze-szłość rozwoju ludzkości i
dojść do takich czasów, kiedy Ziemia wyglądała zupełnie inaczej niż obecnie. Obszary Azji i Afryki
przedstawiały się wtedy zupełnie inaczej. Kiedy poprzez jasnowidzenie sięgamy wzrokiem w pradawną
przeszłość, dochodzimy do czasów, kiedy Ziemię nawiedziła olbrzymia katastrofa wywołana siłami wody i
zmieniła gruntownie jej oblicze. Sięgając jeszcze dalej wstecz dojdziemy do pradawnych czasów, w
których Ziemia miała zupełnie inny wygląd; dojdziemy do czasów, kiedy dzisiejsze dno Atlantyku
wystawało ponad powierzchnię wody, było lądem położonym pomiędzy Europą a Ameryką. Dochodzimy
do czasów, kiedy nasze. dusze żyły w zupełnie innych ciałach niż dzisiaj, dochodzimy do dawnej
Atlantydy, do pradawnej epoki, o której zewnętrzna wiedza niewiele może nam jeszcze powiedzieć.
Atlantyda uległa zniszczeniu na skutek wielkich katastrof wodnych. Ciała żyjących tam ludzi nie miały tych
form, jakie przybrały później. W ich ciałach mieszkały jednak te same dusze, które dziś mieszkają w nas.
To były nasze dusze. Katastrofa wodna wywołała wewnętrzny ruch ludów atlantyckich, wywołała wielką
wędrówkę ludów z zachodu na wschód. Pod koniec epoki Atlantydy panował wielki ruch. To my sami
wędrowaliśmy poprzez dzisiejszą Irlandię, Szkocję, Holandię, Francję i Hiszpanię. Ludy wędrujące na
wschód zaludniły Europę, Azję oraz północną część Afryki.
Nie należy jednak sądzić, że ciągnący z zachodu ostatni strumień ludów nie napotkał nikogo na
obszarach, które wytworzyły się stopniowo jako Azja, Europa i Afryka. Prawie cała Europa, północna
część Afryki oraz znaczne części Azji były już zamieszkałe. Obszary te zaludnione zostały nie tylko z
zachodu. Tak więc owa wędrówka ludów zderzyła się z obcą w gruncie rzeczy ludnością. Musimy zdać
sobie sprawę, że gdy nastały spokojniejsze czasy, wytworzyły się swoiste stosunki kulturowe. Przed
katastrofą, od której minęły tysiące lat, istniał w pobliżu Irlandii obszar zamieszkały przez najwyżej
rozwinięte odłamy ludów Ziemi. Grupy te wędrowały następnie pod przewodnictwem wielkich
indywidualności przez Europę aż do środkowej Azji, a stamtąd rozsyłane były kolonie kulturowe do najróż-
11
niejszych okolic. Jedna z takich kolonii czasów poatlantyckich, utworzona z przedstawicieli różnych ludów,
która posłana została do Indii, natrafiła tam na ludność posiadającą własną kulturę i zasiedlającą te tereny
od niepamiętnych czasów. Koloniści, uwzględniając to, co zastali, wytworzyli tam pierwszą poatlantycką
kulturę, która istniała przez tysiąclecia, a o której zewnętrzne dokumenty nie mają prawie nic do
powiedzenia. To, o czym one mówią, odnosi się do czasów o tysiące lat późniejszych. W owym ważnym
zbiorze mądrości, który określamy jako księgi Wedy, mamy tylko ostatnie podźwięki tego, co zachowało
się z bardzo wczesnej kultury indyjskiej, która była kierowana przez duchowe jestestwa, a założona
została przez świętych Rishi. Była to jedyna w swoim rodzaju kultura. Dzisiaj możemy mieć o niej tylko
słabe wyobrażenie, ponieważ Wedy są tylko jej odblaskiem.
Po tej kulturze poatlantyckiej przyszła inna, druga, zwana kulturą perską, z której wypłynęła później
mądrość Zaratustry. Długo trwała kultura indyjska, długo trwała kultura perska, której końcowy etap
stanowił Zara-tustra.
Następnie, ponownie pod wpływem kolonistów, którzy skierowani zostali w dolinę Nilu, powstaje kultura,
którą możemy objąć nazwą kultury .chaldejsko-egipsko-asyryjsko-babiloiiskiej. Kultura ta, którą określić
możemy jako trzecią poatlantycką kulturę, wytworzyła się w zachodniej Azji oraz w północnych częściach
Afryki. Swój punkt szczytowy osiągnęła w cudownej chaldejskiej wiedzy o niebie, w chaldejskiej mądrości
dotyczącej gwiazd, a z drugiej strony w kulturze egipskiej.
Następnie przychodzi czwarty okres, w którym rozwinęła się w południowej Europie kultura grecko-
rzymska. Jej zorzą poranną są pieśni Homera. Objawiła się w dziełach greckich rzeźbiarzy i ukazała nam
sztukę poetycką, której szczytowy punkt stanowią tragedie Ajschylosa i Sofoklesa. Ten czwarty okres
obejmuje także kulturę rzymską. Rozpoczyna się w ósmym stuleciu, w 747 r. przed narodzeniem
Chrystusa i trwa do XV wieku, do roku 1413. Wówczas rozpoczął się okres piąty, w którym żyjemy
obecnie. Po nim przyjdzie szósty i siódmy. W tym siódmym okresie dawny hinduizm wystąpi w nowej
formie.
Zobaczymy, że istnieje osobliwe prawo, które pozwala nam zrozumieć działanie wspaniałych sił poprzez
te okresy oraz związek pomiędzy różnymi
12
epokami kulturowymi. Rozpatrując poszczególne okresy przekonamy się, że pierwszy z nich, okres kultury
praindyjskiej, odnajdziemy w siódmym okresie, w którym zajaśnieje on w nowej formie. To, czym były
dawne Indie, wystąpi w nowej formie. Działają tu siły pełne tajemnic. Drugi z kolei okres, perski, ujrzymy w
szóstym okresie, kiedy rozświetli się on nowym blaskiem. Gdy nastąpi zmierzch naszej kultury, odżyje w
szóstym okresie religia Zaratustry. A w naszych wykładach przekonamy się, jak w piątym okresie odżywa
na nowo trzeci okres, egipski. Czwarty okres leży pośrodku. Jest czymś niepowtarzalnym i nie ma
swojego odpowiednika ani w przeszłości, ani w przyszłości.
Aby to pełne tajemnic prawo uczynić bardziej zrozumiałym, należy zwrócić uwagę na rzecz następującą.
Wiemy, że hinduizm ma w sobie coś, co dzisiejszemu człowiekowi z jego humanitarną świadomością jest
obcfc: Chodzi o podział na określone kasty, na kastę kapłanów, wojowników, kupców i robotników. Takie
ostre rozgraniczenie obce jest dzisiejszej świadomości. W pierwszej kulturze poatlantyckiej nie było
jednak obce, było czymś oczywistym. Wówczas nie mogło być inaczej. Ludzkość musiała być podzielona
według uzdolnień duszy na cztery stopnie. Nie odczuwano przy tym żadnej krzywdy, ponieważ podział ten
przeprowadzali kierownicy ludów, którzy byli takim autorytetem, że ich postanowienia były miarodajne i
zrozumiałe same przez się. Mówiono sobie, że kierownicy - owych siedmiu świętych Rishi, którzy na
Atlantydzie byli uczniami boskich jestestw-mogli widzieć, jaki stopień odpowiada danemu człowiekowi.
Taki podział ludzi był wówczas czymś zupełnie naturalnym. W siódmym okresie grupowanie ludzi
dokonywać się jednak będzie zupełnie inaczej. W pierwszym okresie podział dokonywał się na zasadzie
autorytetu, w siódmym dokonywać się będzie na innej zasadzie. Ludzie będą się grupowali na zasadzie
odpowiednich zapatrywań. Coś podobnego widzimy u mrówek. Tworzą one państwo, któremu pod
względem wspaniałej budowy oraz zdolności podejmowania ogromnych działań nie może dorównać
żadne państwo ludzi. Mamy tam właśnie to, co dzisiaj wydaje się ludziom tak obce, mamy kasty. Każda
mrówka ma do spełnienia określoną część zadania.
Cokolwiek myślelibyśmy dzisiaj, ludzie zdadzą sobie kiedyś sprawę z tego, że dobro ludzkości domaga
się podziału na grupy i znajdą możliwość pogodzenia podziału pracy z równouprawnieniem.
Społeczeństwo będzie
13
przedstawiało wspaniałą harmonię. Wyczytać to możemy w annałach przyszłości. Znowu pojawią się
dawne Indie. W podobny też sposób w piątym okresie wystąpią szczególne właściwości trzeciego okresu.
Kiedy patrzymy na to, co bezpośrednio dotyczy naszego tematu, to mamy przed sobą obszerną
dziedzinę. Widzimy gigantyczne piramidy, tajemnicze sfinksy, wiemy, że dusze dawnych Hindusów
inkarnowały się ponownie w Egipcie i inkarnują się również dzisiaj. A gdy te ogólne związki śledzić
chcemy w szczegółach, to najpierw powinniśmy skierować wzrok na dwa zjawiska, które pokażą nam, że
już w duchowych związkach możemy znaleźć tajemnicze nici łączące kulturę egipską z naszą obecną
kulturą. Prawo powtarzania się występuje w różnych okresach czasu, ale będzie to miało dla nas o wiele
większe znaczenie, gdy prawo to śledzić będziemy w dziedzinie duchowej.
Wszyscy znamy z pewnością pełen głębokiego znaczenia obraz malowany przez Rafaela, który na skutek
splotu różnych okoliczności znajduje się w środkowych Niemczech. Mam na myśli Madonnę Sykstyńską.
W tym obrazie, który oglądać możemy w niezliczonych reprodukcjach, uczymy się podziwiać cudowną
czystość rozpościerającą się na całej postaci. Może odczuliśmy coś w twarzy Matki, w swoistym
unoszeniu się jej postaci, może odczuliśmy coś w głębokim wyrazie oczu Dzieciątka. A gdy potem
patrzymy na otaczające postać Madonny ze wszystkich stron chmury, z których wyłaniają się liczne główki
aniołów, wówczas doznajemy jeszcze głębszego uczucia, które sprawia, że cały obraz staje się dla nas
bardziej zrozumiały. Wiem, że wypowiadam śmiałe słowa, gdy mówię: Kiedy ktoś w sposób głęboki i
poważny patrzy na to Dzieciątko w ramionach Matki i w głębi widzi chmury, które rozdzielają się na
mnóstwo anielskich' główek, to czuje, że to Dzieciątko nie narodziło się w sposób naturalny, że jest Ono
jedną z tych istot, które unoszą się obok w chmurach. Dzieciątko Jezus samo jest taką postacią utkaną z
chmur, ale stało się nieco gęstsze, niż gdyby to anioł zstąpił z chmur w ramiona Madonny. To właśnie
byłoby prawidłowe odczucie. Gdy ożywimy w sobie taką treść uczuciową, to rozszerzy się nasze
spojrzenie, uwolnimy się od pewnych ciasnych sposobów widzenia naturalnych związków bytu. Właśnie
pod wpływem takiego obrazu poszerzy się nasze spojrzenie i zobaczymy, że również to, co musi się dziać
według dzisiejszych praw, kiedyś mogło dziać się inaczej. Zdamy sobie sprawę z
14
tego, że kiedyś istniał inny sposób zapłodnienia, że ongiś nie dokonywało się ono na zasadzie płciowej.
Jednym słowem, w obrazie tym zobaczymy głębokie związki pomiędzy sprawami ludzkimi a siłami
duchowymi. O to tu chodzi.
Gdy oderwiemy wzrok od tej Madonny i spojrzymy wstecz, na czasy egipskie, to spotka nas coś
podobnego. Widzimy tam obraz równie wzniosły. Egipcjanin miał Izydę, ową postać, z którą łączy się
wypowiedź: „Ja jestem tym, co było, jest i będzie. Nikt ze śmiertelnych nie uchylił mojej zastany ".
Głęboka tajemnica, ukryta pod gęstą zasłoną, objawia się w postaci Izydy, tej pełnej uroku boskiej
duchowości, która w duchowej świadomości dawnego Egipcjanina tak samo występowała z Dzieciątkiem
Horus, jak nasza Madonna występuje z Dzieciątkiem Jezus. Fakt, że Izyda występuje jako jestestwo
niosące w sobie to, co wieczne, ponownie przypomina nam uczucie, jakiego doznajemy patrząc na
Madonnę. W Izydzie wyrażają się głębokie duchowe tajemnice. Obraz Madonny budzi w nas wspomnienie
Izydy. W Madonnie jawi się przed nami znowu Izyda. Jest to właśnie taki związek. Musimy z uczuciem
rozpoznać głębokie tajemnice, w których wyraża się duchowy związek łączący kulturę egipską z naszą
dzisiejszą kulturą.
Możemy wykazać jeszcze inne zależności. Wiemy, jak Egipcjanin obchodził się ze swoimi zmarłymi;
wiemy, że zależało mu na tym, aby utrwalać zewnętrzną formę fizyczną, że swoje groby wypełniał
mumiami, w których zatrzymywał zewnętrzną formę, a zmarłym -wkładał do grobu pewne przedmioty,
odpowiadające potrzebom życia fizycznego, które miały być wspomnieniem minionego ziemskiego bytu.
Chodziło o zachowanie tego, co człowiek posiadał za życia. W ten sposób Egipcjanin wiązał zmarłego z
planem fizycznym. Zwyczaj ten zakorzeniał się coraz silniej. To właśnie cechowało dawną kulturę egipską.
Nie jest to jednak dla duszy obojętne. Pamiętajmy, że nasze dusze żyły w ciałach egipskich, że były
inkarnowane w ciałach, które stały się mumiami. Wiemy z wcześniejszych rozważań, że człowiek ma inną
świadomość po śmierci, gdy uwalnia się od swojego fizycznego i eterycznego ciała. Nie żyje
nieświadomie w świecie astralnym. Może ze świata duchowego patrzeć w dół na fizyczną ziemię, choć
dzisiaj nie może sięgnąć wzrokiem w górę,
15
do świata duchowego. I nie jest obojętne, czy jego ciało jest zakonserwowane jako mumia, czy też zostaje
spalone albo ulega rozkładowi. Powstaje w ten sposób pewien tajemniczy związek, który rozpatrzymy.
Przez to, że w dawnym Egipcie ciała pozostawały przez długi czas zakonserwowane, dusze przeżywały
po śmierci coś osobliwego. Gdy patrzyły w dół, wiedziały, że to jest ich ciało. Były one związane z ciałem
fizycznym, miały przed sobą kształt swojego ciała. Ciało stało się dla nich ważne, dusza bowiem jest po
śmierci zdolna do odbierania wrażeń. Wrażenie, jakie wywoływało zmumifikowane ciało, odciskało się
głęboko w duszy i była ona przez takie wrażenie kształtowana.
Następnie dusza ta przechodziła wcielenia w kulturze grecko-łaciń-skiej, a obecnie żyje ona w nas. Nie
jest to bez znaczenia, że dusze te widziały po śmierci swoje zmumifikowane ciało, że uwaga ich ciągle
była na nie skierowana. Nie jest to obojętne. Wzbudziło to w nich sympatię do tego ciała, a dzisiaj, w
piątym okresie, owocem tego jest skłonność, jaką mają owe dusze, aby przywiązywać wielką wartość do
życia fizycznego. Wszystko, co dzisiaj określamy jako przywiązanie do materii, wynika z faktu, że dusze
mogły wówczas oglądać z duchowego świata swoje własne ciało. Dzięki temu człowiek nauczył się
kochać świat fizyczny. Dlatego dzisiaj tak często słyszy się, że pomiędzy narodzinami a śmiercią ważne
jest tylko ciało fizyczne...
halina21