Wojcicki Krzysztof - Bajki i basnie gdynskie.pdf

(2934 KB) Pobierz
39474292 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
39474292.005.png 39474292.006.png
Krzysztof Wjcicki
Bajki i baænie
gdyÄskie
Ilustracje: Ola Prusinowska
WYDAWNICTWO
Gdynia 2000
39474292.007.png
Wszystkim Dzieciom,
ktre wezm do rk t« ksiýk« -
z ýyczeniami szcz«æcia,
w nowym wieku i nowym tysicleciu
autor
39474292.008.png
OKSYWIE
ysuni«ta w morze g¸owa oksywska spowita by¸a tumanem mg¸y.
ãG¸owa oksywskaÓ, jakýe trafn nazw« wybra¸ ktoæ, kto pierwszy raz
dostrzeg¸ to miejsce z morza. Od strony ldu nie zdoby¸by si« na takie
spostrzeýenie.
Moýe by¸ to ktryæ z dzikich wikingw, morskich rozbjnikw, przybywaj-
cych d¸ugimi ¸odziami z dalekiej p¸nocy, moýe ktryæ z zapalczywych
N o rm a n w, Jutw, Danw, czy Wa r e g w, ktrzy organizowali ¸upieýcze
wyprawy na po¸udniowe wybrzeýa nadba¸tyckich krain?
Oksywska g¸owa wynurza¸a si« dumnie z morskiej topieli, gdyý w czasach, o
ktrych chc« wam opowiedzie, a by¸o to naprawd« bardzo, bardzo dawno temu,
Oksywie by¸o wysp. Mog¸o wi«c, od strony morza, rzeczywiæcie wyglda jak
g¸owa. Ale czyja? Wszak g¸owa g¸owie nie rwna.
Ws¸uchujc si« w pradawn nazw« ãOksywieÒ, ¸atwo spostrzec, ýe brzmi ona
doæ obco. Nic dziwnego, gdyý jest w¸aænie echem skandynawskiej mowy. A w
j«zyku ludw p¸nocy oznacza g¸ow« byka.
- Jakiego byka? Ð zapytacie.
Moýe tego, ktry wyszed¸ z morza na brzeg greckiej wyspy Krety i zosta¸
przez krla Minosa z¸oýony w ofierze Posejdonowi, w¸adcy mrz?
A moýe w oksywskiej wyspie dostrzeýono g¸ow« byka, w ktrego przemieni¸
si« Zeus, zakochany w Europie, crce Feniksa, by j porwa? A kiedy urodzi¸a
mu dzieci, wszechw¸adny Zeus uczyni¸ z Byka gwiazdozbir na firmamencie
niebieskim. Do dziæ jest jednym z dwunastu znakw Zodiaku. A na niebie
moýecie dostrzec t« konstelacj«, w czasie rozgwieýdýonych jesiennych i
zimowych nocy, takýe nad Oksywiem.
Najprawdopodobniej jednak, by¸a to g¸owa stolema, olbrzyma z kaszubskiej
krainy, pot«ýnego i silnego, jak byk.
Gdy spa¸ i spokojnie posapywa¸ przez sen, drzewa na ca¸ej wyspie s¸ania¸y si«
od jego podmuchu, oddajc pok¸on morzu. Ale gdy stolem zaczyna¸ chrapa,
zrywa¸ si« sztorm i rozwæcieczone fale uderza¸y z kaýdej strony wyspy.
Skandynawowie, ktrzy napadali na bia¸e brzegi pomorskiej krainy, nie
wiedzieli nic o stolemach. Ba, gdyby znali moc kaszubskich olbrzymw, nie
3
39474292.001.png 39474292.002.png 39474292.003.png
odwaýyliby si« podp¸ywa swoimi d¸ugimi ¸odziami, by napada, grabi i pali
kaszubskie osady.
Stolemy, olbrzymy obdarzone niezwyk¸ si¸, mia¸y posta ludzk. Wysokoæ
ich cia¸a trudno by¸o obj ludzkim okiem, gdyý w lesie g¸owy ich wystawa¸y
ponad czubki najwyýszych sosen, a z wd zatoki, wynurza¸y si« ponad fale.
üatwo im by¸o wyrywa drzewa z korzeniami, jakby to by¸y polne kwiatki, bez
trudu teý mogli przenieæ gr« z miejsca na miejsce, jak worek kartofli. Cenny
torf wydobywany z bagien i mokrade¸, wykorzystywany na Kaszubach jako opa¸,
pochodzi w¸aænie z tych wyrwanych drzew.
Stolem mg¸ nawet zdj chmur« z nieba i wycisn z niej deszcz, gdy pola
by¸y suche. Lecz tam, gdzie stan¸ i zostawi¸ ælad swej pot«ýnej, bosej stopy, nic
juý nie wyros¸o. Dlatego teý tak marna i nieurodzajna jest ziemia na Kaszubach,
gdyý j zdepta¸y wielkie stopy stolemw.
Mia¸y stolemy swoje rodziny. ûy¸y wi«c takýe stolemki i ich, chcia¸oby si«
powiedzie, ma¸e stolemitka, ktre z kolei wyrasta¸y na prawdziwych
olbrzymw.
Ulubion ich zabaw by¸o rzucanie pot«ýnymi g¸azami. Kto dalej, kto wyýej,
na pole, do morza...
A jeæli g¸az by¸ zbyt ci«ýki dla stolemka, prosi¸ on swego tat«, by pi«æci rozbi¸
kamieÄ na mniejsze kawa¸ki.
Swoj nadzwyczajn si¸« zawdzi«czali temu, ýe jedli koÄskie mi«so i pili
kobyle mleko.
Rybacy spod Oksywia do dziæ uwaýaj, ýe wszystkie mielizny w zatoce pow-
sta¸y dzi«ki stolemom. P¸wyspy natomiast, tak na morzu, jak i na jeziorach, s
dzie¸em stolemek. One to bowiem, chcc usypa swym dzieciom drog« przez
jezioro, czy przez morze, nabiera¸y piachu do swych wielkich fartuchw i tak,
idc przez wod«, budowa¸y drog«, sypic piasek pe¸nymi garæciami. Aý tu nagle
fartuch od ci«ýaru piasku urwa¸ si« i nie ca¸ drog« na drugi brzeg, ale kawa¸ek
tylko uda¸o im si« usypa.
W ten sposb nie tylko powsta¸ helski p¸wysep, ale rwnieý p¸wyspy na
jeziorze Osowskim, Sudomiu, Go¸uniu, czy na Wdzydzach.
Stolemy na og¸ unika¸y ludzi i tylko w wyjtkowych okolicznoæciach zbliýa¸y
si« do ludzkich siedzib. Trzeba powiedzie, ýe ludzie bali si« olbrzymw, ktre
wi«cej czyni¸y szkody, niý poýytku. Nie szkodzi¸y naumyælnie. Nie by¸y z¸oæliwe,
czy zawistne, ale gdy tylko pojawia¸y si« w wiosce, zamykano czym pr«dzej okna
i drzwi cha¸up, æcigano suszce si« na palach sieci, by ich przypadkiem nie
porozrywa¸y, a wios¸a ukrywano w zaroælach, ýeby ich przez nieuwag« nie
po¸ama¸y. Najbardziej jednak obawiano si« o rybackie ¸odzie, gdyý stolemy
ch«tnie wk¸ada¸y w nie, swe pot«ýne bose stopy, po czym odchodzi¸y w drewni-
anych butach. Wi«c ten, kto zdýy¸ zakopa swe ¸odzie w ziemi, by nie pos¸uýy¸y
stolemom za drewniaki, mg¸ uwaýa si« za szcz«æliwca.
4
39474292.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin