Rozdział 9(1).doc

(34 KB) Pobierz
Rozdział 9

Rozdział 9


Oczami Emmett

Co do cholery się dzieje? Odkąd Tania przyjechała nie wiem co cię dzieje. Bella i jej kochane dzieciaki wyjechały. Edward chodzi jak pies za Tanią. Wszyscy robią co zażąda zimna suka. Co jest grane? Ostatnio stało się cos dziwnego. Tania zaczęła na mnie krzyczeć, dlaczego to na mnie nie działa. Potem reszta mnie zakatowała. Nie chciałem walczyć z nimi więc lecę do Londynu, wiem że tam jest Bella. Ona jest mi jak siostra. Może ona mi to wszystko wytłumaczy. Bo ja nie rozumiem. Za pół godziny mięliśmy lądować. Leoś miał po mnie przyjechać. Skontaktowałem się z nim wcześniej. Nie chciałem myśleć o ty, co się wcześnie zdarzyło, jak moja kochana Rose mnie zaatakowała, nie wiedziałem co robić. Nie chciałem walczyć z nią bo bałem się , że zrobię jej krzywdę. To wszystko było jakieś dziwne. Jak by Tania miała pilota do reszty. Robili wszystko co chciała. Najbardziej mnie wkurzył Edward, Bella mu wybaczyła. Dostał druga szansę, a on odwala takie rzeczy. W ogóle go nie obeszło to, że jego dzieci wraz z ukochana znikneły. Wciąż pamiętam, że gdy spojrzałem w oczy Rose to było cos nie tak. Jej spojrzenie było puste, bez wyrazu takie jak u marionetki.
Właśnie samolot wyładował. Poszedłem odebrać mój bagaż, choć nie wiele miałem. Gdy uciekłem zabrałem ze sobą tylko portfel. Kupiłem trochę ciuchów i bilet na samolot. Od razu zauważyłem Leosia. Zawsze myślałem, że Bella jest dziwna. Potwierdziła to wszystko dając imię swojemu dziecku takie samo jakie ma żółw ninja. Dziwie się, że córce dała dość normalne imię. No cóż. Przywitałem się z Leosiem i poszliśmy do samochodu. Jechaliśmy około 30 minut, strasznie nie lubię ciszy wiec ciągle opowiadałem kawały. Dom nie był duży, lecz najgorsze było to, że mieli mały telewizor. Jak ja teraz obejrzę mecz?  Gdy weszłem Ewelin mrukła, że ojciec to nie umie przepraszać.
–Mamy nie ma, jest w pracy.- chyba mała nie cieszyła się z mojego przybycia.
–Emmett mogę cię o coś spytać?- zapytał Leonard

–Wal śmiało.- niech chłopak się wygada.
Nie przyjechałeś przepraszać mamę w imieniu ojca, prawda? A jeżeli tak, to wyrzucę cię przez okno.- mówił to poważnie, ale ta końcówka mnie rozbawiła.
– Nie przyjechałem by być wysłannikiem. Chciałem porozmawiać z Bella.
– Rozumiem, mama powinna zaraz być. Usiądź.
Od razu zmienił do mnie nastawienie. Widać, że bardzo byli oddani swojej matce.  Bella miała do nich wiele miłości. Tak dużo, że była odważna by wychować dwa pół-wampiry w wieku osiemnastu lat.  Tylko podziwiać, a teraz Isabella znowu dostała kopa od swojego Edwarda i się pozbierała. Znowu pracuje, chciałbym być tak silny jak ona. Usłyszałem, że podjeżdża jakiś samochód. Ktoś zapakował i wyszedł samochodu, to była kobieta ponieważ słyszałem stukot butów na obcasie. Drzwi się otworzyły i weszła, przez nie Bela.
– Jestem!- krzyknęła, od razu zmieniła pozycje gotową do waliki, kiedy mnie wyczuła. Dopiero jak na mnie spojrzała rozluźniła mięśnie.
–Witaj Emmett .
– Cześć Belo, musimy porozmawiać.
–Dobrze, ale o czym.
–Chwile poczekaj, twoim dzieciakom też to musze opowiedzieć.
Wiec opowiedziałem wszystko co wiem. Gdy skoczyłem, zapadła cisza, która przerwał Leoś z krzykiem.
– Jedziemy do mojego serduszka .- Nie wiedziałem o co mu chodziło. Bella mi wytłumaczyła, że jak byli u Volturi, to Jane i Leonard się w sobie zakochali. Jane wraz z bratem za miesiąc kończą służbę u Ara i a niedługo mają do nas przyjechać.
– Ale Bello co ma to do tej spawy z Tanią?
–To proste, Volturi ma księgę  darów. Możemy sprawdzić czy ta dziwka Tania ma dar?
Leoś już załatwił bilety. Latał po domu jak na skrzydłach. Podróż minęła nam szybko. Jane już zdążyła, przekonać Ara by nam pokazał księgę.
Dziewczyna wraz Leosiem znikli od razu. A Ewelin na lotnisku czekała na Jakoba, który miał przylecieć do niej. Jeśli okaże się, że Tania ma dar, każdy nam się przyda. Bella przeszukiwała księgę i znalazła. Tania Denali
ur. 1860r. w Kastowi
przemieniona w 1870r. w Belgii
Dar:
manipulacja
Dar przeciwstawny posiada Izabella Swan.
To wiele wyjaśniało nie mogła manipulować Bellą, to się jej pozbyła.
–Musimy poczekać miesiąc i opracować plan.- powiedziała Bella
–Dlaczego tak długo?- nie ciepliwiłem się, chciałem móc znowu trzymać moje kochanie w ramionach.
– Ponieważ, będziemy mieć Jane i Aleca, a Leoś bez niej pewnie nie wyjedzie.
–Po co Jane? Nie chcemy ich skrzywdzić?
– Nie, trzeba opracować plan.
 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin